Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Poniedziałek, 23 Sierpnia, 2010, 04:55

40. GNIEW.

Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.


Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.


Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.

Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.

Komentarze:


Longchamp Eiffel Limited
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 23:38

Spletno oglaevanje, so v veliki meri pozitivno, e posebej po tako teko leto, v letu 2009. Eden od kljucnih uresnicevanje te obetavne prihodnosti je zagotoviti, da celotno trniki skupaj (i., akcija), dodaja, do vec kot vsota njegovih delov. ,
Longchamp Eiffel Limited http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=5535

 


Longchamps Sac Online
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 23:49

Do you people have a fb fan page? I regarded for one on twitter but could not uncover one, I would really like to grow to be a fan!
Longchamps Sac Online http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=443

 


Recharge Agenda Longchamp 2014
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 00:06

Groer Pfosten! Dank fr das Nehmen der Zeit, etwas zu schreiben, das wirklich wert Messwert ist. Zu hufig finde ich unbrauchbares Info und nicht etwas, das wirklich relevant ist. Dank fr Ihre harte Arbeit.
Recharge Agenda Longchamp 2014 http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=2310

 


Cartier Love Bracelet Replica
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 00:11

Close mother's evening gifts. Nevertheless, that bracelet got also longer on arrive, and it appeared after the holiday. My personal mother indicated it she liked their bracelet, however We have not really noticed her don things however. :-)
Cartier Love Bracelet Replica http://www.wildevils.ch/SoftballSpielplan.aspx

 


Boutique Longchamp Champs Elysées
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 00:25

My friend and I were just arguing about the topic you referred to in your blog post and apparently, I win the discussion! Thank you for clearing it out.
Boutique Longchamp Champs Elysées http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=1046

 


cheap louis vuitton
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 00:37

We specialized in exporting brand bags, the world known brand and the world's most preferential Ming
cheap louis vuitton http://ewla.org/faq.html

 


Hermes Bracelet Replica
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 00:38

This is an great gifts to on your loved ones. I would strongly incourage individuals to get it things makes a great gift. Your transmitter performs a good evening duty in obtaining their products concerning time period. I bought the items on a daily basis back and I reveived it really quickly.
Hermes Bracelet Replica http://hermesbracelet.cnsoaring.com

 


Cartier Love Bracelet Replica
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 00:46

Good mother's day gift. But, some sort of bracelet took quite longer towards come, and it arrived following the vacation. My personal mom conveyed you already know she liked your bracelet, however I've never viewed the lady wear they but. :-)
Cartier Love Bracelet Replica http://www.perfectcartierlove.com/

 


Cheap Beats headphones
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 01:01

Great mother's day gifts. Nevertheless, your bracelet took too longer towards show up, and it appeared following the getaway. Our mother indicated it she liked your bracelet, yet We have maybe not noticed the lady put on that it but. :-)
Cheap Beats headphones http://www.rblt.com/Beats-by-dre.aspx

 


xmmhavx@gmail.com
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 01:08

http://www.sahararetailworld.com/cel/800.html http://www.sahararetailworld.com/cel/800.html
???? ??? ???? http://www.sahararetailworld.com/cel/191.html

 


bigstonebolder
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 01:14

?e->¨UͤÎÄ?Ác¤Á250fO
bigstonebolder http://www.bigstonebolder.com

 


Michael Kors Liknande Väska
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 01:22

I was browsing the web looking for some cool stuff and came across your site. I just wanted to let you know that I think your site has some good pages and that I have already saved the page so I can visit again soon! Well done!
Michael Kors Liknande Väska http://www.mocyc.com/michael-kors.php?pid=3655

 


Nike air max 90
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 01:26

Well mother's day present. Though, the actual bracelet got quite very long at arrive, and it came following the getaway. My mom expressed which is she loved that the bracelet, though We have never seen her wear that still. :-)
Nike air max 90 http://www.ordersoho.com/

 


Hermes H Bracelet
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 01:28

It is an great present towards your very own family. I'd highly incourage people to purchase our information technology will make a ideal present. On transmitter will a good time task with obtaining that products on time period. I ordered my products every day ago and I reveived it really accelerated.
Hermes H Bracelet http://hermesbracelet.cnsoaring.com

 


cheap tory burch flats
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 01:39

Chrysler observed solid sales in the fresh 4x4 Cherokee SUV, which often went on sale at the conclusion of recently. Ram memory truck income ended up also upward 25 percent inside You actually.Ohydrates. <a href="http://mulberry.lookoutlearning.co.uk" target="_blank">mulberry outlet uk</a>
Lumbering very first baseman Lucas Duda submitted 2 amazing protective has, starting some sort of game-ending double spend playtime with athletes in the corners by causing a going quit associated with John McCann azines sharp grounder. louis vuitton outlet online
The particular ACLU declared you can find around several "targeted killing" memorandums which may have not been released fully All of us Economic council chair. <a href="http://airmax.esc24.net" target="_blank">cheap air max 1</a>
Grabbed Inside the Decline <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">cheap tory burch flats</a>
Municipal Dialogue Policy for Posting comments about Missoulian.internet <a href="http://louboutin.tourneurbois.fr" target="_blank">chaussure louboutin</a>
The lady: "For charging peoples' keyholes when they recreation area as well close to you.Inch
cheap tory burch flats http://toryburch.jennrush.com

 


michael kors outlet
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 01:49

So far as her labor and birth strategy, "I'm gonna take action because organic and natural while i are able to, unless likely to emergency,In Kunis stated, credit reporting that she promises to get without an epidural. "I would this to me, I will as well do it right.Inches(Msnbc) cheap jordans for sale
uncover information and facts about the possible occurrence connected with long term scarpe hogan
What they have to ended up with has been something not a soul can have created. <a href="http://www.jennrush.com/oakleys.html" target="_blank">fake oakley sunglasses</a>
"The fire was hostile also it just about all transpired so quick -- We've no doubt, in which without having our own speedy activity, this example may have quickly led to disaster with the stuck adult males,Inch stated Kelly felix. <a href="http://www.panguide.com/rayban.html" target="_blank">replica ray bans</a>
"But a male like Anthony can enjoy everywhere. Were simply just delighted to make sure he can,Inch Hodges stated. cheap ray bans
Joe Manley have scored 17 things to the Nets.
michael kors outlet http://www.hotelwestpoint.com/michaelkors.html

 


hogan outlet
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 02:06

Linked PressPosted: cheap oakleys
He stated their closing day time because dean will not be established, however however love to end the period by the end of come july 1st. Next he said although benefit a nationwide visit a alternative. fake jordans for sale
Mythical beasts: Josh Dugan, Brett Morris, Joel Thompson, Gerard Beale, Jerrika Nightingale, Gareth Widdop, Sam Williams, Tyson Frizell, Mitch Control, Leeson Goodness me Mau, Bronson Harrison, Ben Creagh (chemical), Trent Merrin. Change: Jack port Stockwell, John Search for, Jack port p Belin, Will certainly Matthews <a href="http://www.jolipunk.fr/tn.html" target="_blank">tn pas cher</a>
nd ahead of we picture that world rehearsing the 'Meet the particular Fockers' Signifiant Niro,In Stoller explained. "He really damage their face"). You can also find fireworks, spats and moments connected with debauchery thus raunchy that if evergreen big screen man-child Rogen claims, "Ew! Thus child like!,In . he is totally effective. <a href="http://www.masszazslap.com" target="_blank">cheap gucci shoes</a>
Ajit Gokhale, 751 Inverness Technique, Sunnyvale, picture taking. cheap burberry scarf
We swear/,Many heretics having flame and blade for you to extirpate")
hogan outlet http://danielecerioni.com/hogan.html

 


the newest jordans
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 02:06

You are a very bright individual!
the newest jordans http://publiromania.ro/blogs/viewstory/732475/

 


westcoastberg.com
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 02:15

×a¤o?_u¤ËOŠ¤>¤A¤?¤i¤ëEAÉݤEY.YëY¨YAYE¤E
westcoastberg.com http://westcoastberg.com

 


Le Pliage Longchamp Custom
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 02:48

I in addition to my buddies happened to be digesting the superb points located on your web internet site and then all of the sudden I had an awful feeling I never expressed respect towards the site owner for them. All of the men were completely thrilled to read through them and have now in truth been having enjoyable with them. Thank you for truly being indeed kind and then for obtaining this kind of exceptional valuable guides a lot of people are truly desperate to know about. My honest regret for not expressing appreciation to earlier.
Le Pliage Longchamp Custom http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=1544

« 1 166 167 168 169 170 171 172 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki