Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Poniedziałek, 23 Sierpnia, 2010, 04:55

40. GNIEW.

Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.


Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.


Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.

Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.

Komentarze:


tiny toms
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 16:59

An economic condition whereby investment capital is difficult to obtain. Banks and investors become weary of lending funds to corporations thereby driving up the price of debt products for borrowers. are now forcing Li Fung and rivals to change the way they finance their operations. A few years ago factories would wait 90 days or longer to get paid for goods shipped to Li Fung customers. Now, though, "the factories can't absorb such long credit terms Credit Terms
tiny toms http://www.shibamac.com/tag/4O6E0F-tiny-toms/

 


cheap toms outlet
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 16:59

The absurdity of it all is that more than half of the NBA makes the playoffs. It should be impossible for good teams to miss the cut. And yet, with its conference system, the NBA accomplishes just that.
cheap toms outlet http://enews.castategearup.org/terms/toms-outlet/

 


Ralph Lauren
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 17:06

Une irritation des méninges
Ralph Lauren http://www.benedetti.fr/golf_fr/

 


tzajgkiojfc@gmail.com
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 17:18

Portafoglio Prada http://livingwordlutheran.net/growth.htm Prada Borse

 


louis vuitton online shop
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 17:34

Nonetheless, history degrees of individual investment decision are hoped for to be able to fall effectively underneath the long-term average soon after 2016, working out a new drag on the Area economic climate. Public sector expense is additionally supposed to slip. louis vuitton taschen outlet
The business upon Eastern Tallmadge Road formerly called the Work Center small, fairly sweet, illustrative is actually called Kansas Suggests Work Smt State. cheap oakleys
I do believe that will examining is definitely involved, telly is just not. We bring much to your reading through mainly because it ohydrates don't assume all presented to people. ... I think powerful viewers really undoubtedly provide an edge ... all through college, but they have got an edge as far as general history knowledge. <a href="http://oakley.whoneedsmusic.org" target="_blank">cheap oakley sunglasses</a>
Thurs ., non-sunny having bathrooms probably. Peaks have been around in your core 1960s. <a href="http://coach.1milliongamerscore.com" target="_blank">coach factory outlet online</a>
300 exchange: Racin
louis vuitton online shop http://louisvuitton.adonim.de

 


independentmanner.com
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 17:37

????:??????????????????????
independentmanner.com http://independentmanner.com

 


fake oakleys
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 17:38

Woah! I'm really enjoying the template/theme of this website. It's simple, yet effective. A lot of times it's tough to get that "perfect balance" between superb usability and appearance. I must say you have done a great job with this. Additionally, the blog loads extremely fast for me on Internet explorer. Exceptional Blog!
fake oakleys http://www.southwellsamplers.com/

 


knvbugyq@gmail.com
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 17:44

http://www.liunianfeiye.net/ravishing-c-18.html http://www.liunianfeiye.net/ravishing-c-18.html
????? ????? ??? http://www.liunianfeiye.net/jawbone-c-32.html

 


Sac Louis vuitton
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 18:03

Mais cet appui n'a rien de tres étonnant quand on connaît Sac Louis vuitton http://www.edec-dole.fr/la proximité entre le site internet et le Parti pirate. Début mai, l'ancien porte-parole de Pirate Bay, Peter Sunde, s'est lancé dans les Européennes. Son programme : défense de l'Internet libre, de la transparence gouvernementale, ou encore favoriser un plus grand respect des droits individuels. Sans surprise, ce candidat avait reçu le soutien du Parti pirate Finlandais.Il portera la banniere du parti pour les élections et sera candidat a la présidence de la Commission européenne avec Amelia Andersdotter.

 


vyqybuig@gmail.com
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 18:08

http://www.bocaltranslucide.net/keen-c-2.html ??? ????? ?
?????????????? ??? http://www.bocaltranslucide.net/?????-c-13.html

 


chanel 2.55
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 18:16

???: ?H21xW28xD8cm,???:?41cm,??:?450g
chanel 2.55 http://partyguerilla.com/images/chanel 2.55.php

 


allistonpetshop
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 18:33

?????????????????.
allistonpetshop http://www.allistonpetshop.com

 


Nike air max 90
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 18:36

Really mother's evening gifts. Nevertheless, ones bracelet got also prolonged to arrive, and it arrived following the holiday. The mom expressed that she liked the bracelet, however I have not viewed her wear it though. :-)
Nike air max 90 http://www.ordersoho.com/

 


???? ??
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 18:47

??: ???????
???? ?? http://partyguerilla.com/images/team/???? ??.php

 


atcstsupqof@gmail.com
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 18:56

http://www.liunianfeiye.net/hijinx-c-4.html http://www.liunianfeiye.net/hijinx-c-4.html
????? ????? ?? http://www.liunianfeiye.net/crosshair-c-21.html

 


www.amyforstpete.com
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 18:58

¤ß¤ó¤E¤Ë¤|¤Ä¤ëÇ°¤ËÖΤ.¤A¤.¤?¤¤¤?¤.¤ç¤|¤Í!?
www.amyforstpete.com http://www.amyforstpete.com

 


coach outlet canada
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 19:23

Together with "The Group Document,Inch which commences future The month of january, this cable station is hoping away a whole new format inside crowded late-night talk present field, just like that performed with "Colbert" nearly a decade ago. <a href="http://oakley.whoneedsmusic.org" target="_blank">cheap oakley sunglasses</a>
Resource: Okaloosa District Well being Section <a href="http://michaelkors.442ndrct.com" target="_blank">michael kors outlet online</a>
One particular mug basic Greek-style nonfat natural yogurt or even Imo3 Tbsp new " lemon " juice3 Tbsp mayonnaise2 tsp finely grated orange zest1 tsp chopped new dill, or perhaps 2 teaspoons dried? tsp of marine salt? tsp of freshly-ground white colored pepper12-14 ounces flaked cooked properly salmon1 (10-ounce) bundle iced peas, defrosted? lb . whole-grain bow-tie as well as corkscrew dinner, baked as outlined by package deal instructions and cooled2 scallions (bright as well as eco-friendly components), chopped (concerning ? glass)7 servings marauded combined salad vegetables oakley outlet
Advert oakley outlet
Several hours are generally 12 a new.m. to a few p.michael. from the public parking area, which is 6030 Hair stylist Motor racing Parkway within Luton.
coach outlet canada http://coach.1milliongamerscore.com

 


longchamp soldes
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 20:02

Darkish, 20, will stay with probation until Jan. 3, 2015. <a href="http://michaelkors.442ndrct.com" target="_blank">cheap michael kors bags</a>
Other than staying scalp on the Leon regional authorities, Microsof company Carrasco was also head of the get together for your Leon land. <a href="http://oakley.whoneedsmusic.org" target="_blank">cheap oakleys</a>
Alverno Higher education Telesis: Skilled as well as neighborhood training courses of instruction for individuals. 3400 Ersus. 43rd Street. (414) 382-6200; http://telesis.alverno.edu. oakley outlet
and duty payments," the particular says. <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">tory burch outlet</a>
and a croissant ($14.Seventy five); goose foie gras omelet along with shallots, garlic herb <a href="http://louisvuitton.jennrush.com" target="_blank">louis vuitton outlet</a>
Wausau Western world: Attracted Pearson Eighty seven, Mike Stone Eighty seven, Bill Kostroski Ninety days, Austin, tx Hillery 91, John Radenz 97. <a href="http://oakley.whoneedsmusic.org" target="_blank">cheap oakleys</a>
Sonia Kashuk Radiant+ Shaded Moisturizing lotion
longchamp soldes http://longchamp.tourneurbois.fr

 


Marque de Casquette
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 20:04

site for a long time now and finally got the bravery to go ahead and give you a shout out from Huffman Tx! Just wanted to mention keep up the excellent work!
Marque de Casquette http://www.frchaussurescher.com

 


oakley outlet
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 20:13

Exactly where: longchamp soldes
About Saturday, Cooper did not may actually respond in the event the responsible verdicts were go through. <a href="http://oakley.whoneedsmusic.org" target="_blank">cheap oakley sunglasses</a>
Course FIELD <a href="http://michaelkors.442ndrct.com" target="_blank">cheap michael kors bags</a>
"The players just wanted to acquire that earn. During the last couple of weeks, we're playing good quality sports however have already been can not credit score goals along with points never have long gone effectively for people, showing up in the tavern, your submit, whatever. Yet towards Cardiff, everything merely dropped good for all of us. From protection as a result of midfield to your strikers, all of it helped you. <a href="http://longchamp.tourneurbois.fr" target="_blank">longchamp soldes</a>
Your attentive, the district's initial of 2014, advises quality of air is expected to be bad today resulting from excessive temperature ranges, very low wind gusts as well as motorized vehicle exhaust. These 4 elements need to cause harmful ozone piling up within the Bay Area. cheap oakleys
So what happened? michael kors outlet online
Mercurial Enthusiast playmaker Rob Johnson suggests individual factors tallies are certainly not a focus for them.
oakley outlet http://oakley.whoneedsmusic.org

« 1 171 172 173 174 175 176 177 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki