Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Poniedziałek, 23 Sierpnia, 2010, 04:55

40. GNIEW.

Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.


Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.


Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.

Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.

Komentarze:


Sac Prada pas cher
Środa, 04 Czerwca, 2014, 03:35

Chacun pour soiVan Rooijen, qui a gravi l'Everest sans oxyg?ne et a d?j? tent? l'ascension du K2 ? deux reprises, raconte qu'il a dormi "sans sac de couchage, ni nourriture, ni eau", en sachant qu'il leur faudrait redescendre avant que le froid et la rar?faction de l'oxyg?ne ne fassent leur travail.
Sac Prada pas cher http://www.sacamanpascherfr.com/sac-prada-c-2.html

 


Lululemon sale
Środa, 04 Czerwca, 2014, 03:44

It is an great present for ones family. I would highly incourage individuals to get the it will make a ideal gifts. Your sender does outstanding time duty with acquiring your products on top of duration. I ordered the things each day ago and I reveived it really quickly.
Lululemon sale http://lululemonoutlet.maverikbar.com/

 


www.barkleysdogwash.com
Środa, 04 Czerwca, 2014, 03:59

YUYcBear YUYc Bear ¸ßuÎÝYaYóYéY¤YóY1YEYcYÖYíY°
www.barkleysdogwash.com http://www.barkleysdogwash.com

 


wideeyesblog
Środa, 04 Czerwca, 2014, 04:04

YNY×YcYËYaC`YRYËYc¤ODD¤A¤A¤­¤?¤.¤?
wideeyesblog http://www.wideeyesblog.com

 


cheap oakley sunglasses
Środa, 04 Czerwca, 2014, 04:09

Chips Lehr ended Twenty nine photos with the Bruins. She has the 3.The spring ambitions versus typical along with a .889 conserve portion inside A dozen playoff online games. coach factory outlet online
the contagious personality. <a href="http://louisvuitton.jennrush.com" target="_blank">replica louis vuitton</a>
How would it be that they can do not get the particular criminals? Twal explained. <a href="http://coach.1milliongamerscore.com" target="_blank">coach outlet canada</a>
As well as units for that common To the north Sports activities as well as Saloon Automobile Tournament that can notice package plants as well as a wide variety of automobiles, you will have models on the MG Automobile Club Cockshoot Cup, Toyo Tires Porsche World-class and also the Baylis and also Harding Hayundai Club World-class. tory burch outlet canada
It really is not possible that this U.Ohydrates. Us senate can agree fast development in the Keystone XL direction in the similar 7 days the Nationwide Climate Assessment survey was introduced, recording that the link between human-induced global warming already are staying sensed nationally.
cheap oakley sunglasses http://oakley.whoneedsmusic.org

 


allistonpetshop.com
Środa, 04 Czerwca, 2014, 04:33

???????J?????????
allistonpetshop.com http://allistonpetshop.com

 


Mulberry Outlet
Środa, 04 Czerwca, 2014, 05:20

culturalnews.it
Mulberry Outlet http://limerickfaire.com/

 


cheap michael kors
Środa, 04 Czerwca, 2014, 05:49

We specialized in exporting brand bags, the world known brand and the world's most preferential Ming
cheap michael kors http://www.northern-oak.com/mk52.html

 


cheap oakleys
Środa, 04 Czerwca, 2014, 06:23

on Fort Hood, however the family sooner or later went back to be able to Hemet, where he / she and his awesome partner cheap oakley sunglasses
"It's genuinely actual,Inch the woman said. "I are unable to trust it.In . louis vuitton outlet online
Taking a stand to be able to anti-Semitism is not only in relation to guarding one neighborhood a treadmill spiritual class, The federal government claimed in their endorsement conversation for the event honoring the twentieth wedding on the Holocaust gallery in which Spielberg founded following making your film Schindler utes Number. <a href="http://louisvuitton.adonim.de" target="_blank">louis vuitton outlet</a>
Thursday <a href="http://oakley.whoneedsmusic.org" target="_blank">oakley outlet</a>
tweets.com/matthewhaybrown
cheap oakleys http://oakley.whoneedsmusic.org

 


Cartier Love Bracelet Replica
Środa, 04 Czerwca, 2014, 06:32

Well mother's day gift. Then again, your bracelet took too very long in order to come, therefore came after the holiday. The mother expressed you already know she liked their bracelet, however I've not really observed the lady use that it still. :-)
Cartier Love Bracelet Replica http://www.perfectcartierlove.com/

 


Ray Ban Liteforce Replica
Środa, 04 Czerwca, 2014, 06:43

Keep it up, great job! Just what I had to have.
Ray Ban Liteforce Replica http://www.kingkeys.com/listinfo.php?pid=1148

 


alcatrazgiftsandtours
Środa, 04 Czerwca, 2014, 07:16

×´'B¤âÁ?¤?¤A¤3¤Îý¸n¤I?náá¤?¤o¤E¤¤¤EË?¤¤¤?¤1?!?!
alcatrazgiftsandtours http://alcatrazgiftsandtours.com

 


cheap michael kors bags
Środa, 04 Czerwca, 2014, 07:21

Might 8, 2014 hogan outlet
China and taiwan may be ever more pushing the boasts inside Southern Cina Beach, it boasts pretty much completely. This can be taking this straight into clash having Vietnam along with the Belgium, this maintain parts of the lake, as do Malaysia, Brunei and also Taiwan. gucci replica
Byron can be referred to on the screen to be a "deckhand". Seems as if this caption authors have trouible with autocorrect too Chef Pobjie (@PobjieChef) <a href="http://www.jennrush.com/jordans.html" target="_blank">cheap jordans</a>
One. That Ost capital t Correct Those that smoke I actually <a href="http://www.artisanpg.com/jordans.html" target="_blank">replica jordans</a>
In some instances, black color jigs may well not chunk, however are very troublesome when they swarm regarding your scalp or maybe entire body. <a href="http://www.jennrush.com/oakleys.html" target="_blank">fake oakley sunglasses</a>
"When you will be executing it you imagine 'wow, how interesting that which worked'. It often looks beneficial soon after too.
cheap michael kors bags http://www.hotelwestpoint.com/michaelkors.html

 


chanel 2.55
Środa, 04 Czerwca, 2014, 07:42

????????????????????????????(??)
chanel 2.55 http://partyguerilla.com/images/chanel 2.55.php

 


mulberry factory shop
Środa, 04 Czerwca, 2014, 08:05

torinofc.it
mulberry factory shop http://gearpeddler.com/mulberry_bags/

 


louis vuitton taschen outlet
Środa, 04 Czerwca, 2014, 08:18

, <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">tory burch outlet</a>
The state of tennessee moved MSU beginner Preston Brownish for 3 runs throughout one-plus innings of work. <a href="http://mulberry.lookoutlearning.co.uk" target="_blank">mulberry outlet</a>
So, in the end, while my own unique report on "The Remarkable Spider-Man 2" does feel after several information, it truly is in the end not absolutely in keeping with the current feelings on the flick. That's why, to date, I could solely give my own report on "The Amazing Spider-Man 2" a satisfactory ranking involving a few megastars out of a few. <a href="http://louboutin.tourneurbois.fr" target="_blank">chaussure louboutin</a>
As for the future of the particular Lyndon Brooke Stidham Funeral Go walking, Lora ohydrates fantasy is usually to take the memorial wander around The us. cheap nike air max
Kerkhoff suggests the chicken try things out has never been carried out prior to, and that is why they do that. <a href="http://louisvuitton.adonim.de" target="_blank">louis vuitton outlet</a>
A single cup raspberry sherbet, melted
louis vuitton taschen outlet http://louisvuitton.adonim.de

 


cheap tory burch flats
Środa, 04 Czerwca, 2014, 09:02

"The authentic commercial had not been seasoned left out," he explained, "and many of us intended just what <a href="http://louboutin.tourneurbois.fr" target="_blank">louboutin</a>
Contact Tony Hicks at as well as . <a href="http://oakley.whoneedsmusic.org" target="_blank">cheap oakley sunglasses</a>
05/11/2014 Twelve:02:Double zero In the evening PDT <a href="http://coach.1milliongamerscore.com" target="_blank">coach outlet store online</a>
Corbett doesn't have any major opposition, although their popularity with surveys can be stubbornly reduced. <a href="http://mulberry.lookoutlearning.co.uk" target="_blank">mulberry sale</a>
<head> louis vuitton outlet
"There have been those who said, 'Good good luck...You're never going to manage to pull this kind of away,' " Vauthier remembered. <a href="http://louisvuitton.adonim.de" target="_blank">louis vuitton taschen outlet</a>
Desktops as well as Capsules
cheap tory burch flats http://toryburch.jennrush.com

 


michael kors outlet online
Środa, 04 Czerwca, 2014, 09:08

Advertisement chaussure louboutin
Claire Lammers is often a nationally-syndicated enjoyment copy writer along with writer in the e-book <a href="http://louisvuitton.jennrush.com" target="_blank">louis vuitton outlet online</a>
By the government, canine masters need to present sufficient food items, h2o and employ. <a href="http://toryburch.jennrush.com" target="_blank">cheap tory burch flats</a>
Closings: cheap jordans
"Stalin him self labored on the impression. You might state that they himself ended up being mcdougal regarding their fringe movement connected with persona,In Zakharova said. <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordans for sale</a>
What a stack connected with drivel, these people are currently residing in hardship, virtually any rewards these people acquire raise these individuals from hardship, even if solely by way of a small. Are they glad for the purpose that they acquire, virtually no, in truth the total complete opposite, they will whine they're in no way finding adequate and up inside biceps and triceps once they obtain below anticipated. <a href="http://jordan.madameex.com" target="_blank">cheap jordans</a>
Belted Birch trench with Summertime Attire tartan sheets and pillowcases, ?229
michael kors outlet online http://michaelkors.442ndrct.com

 


Prix Longchamp Derby
Środa, 04 Czerwca, 2014, 09:34

I went more than this site and I think you've a lot of great information, bookmarked :).
Prix Longchamp Derby http://www.unchataparis.fr/visinfo.php?pid=1090

 


nick-and-kristen.com
Środa, 04 Czerwca, 2014, 09:59

Organic Couture ????? ?????? 1??/378?
nick-and-kristen.com http://nick-and-kristen.com

« 1 174 175 176 177 178 179 180 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki