Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Poniedziałek, 23 Sierpnia, 2010, 04:55

40. GNIEW.

Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.


Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.


Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.

Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.

Komentarze:


favourdrawing
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 20:36

The publication all but predicted this year's brutal winter, which dropped approximately 60 inches of snow on the city.
favourdrawing http://www.favourdrawing.com

 


jacksonlakeliving.com
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 20:44

¤o??¤¨¤A!c
jacksonlakeliving.com http://jacksonlakeliving.com

 


Oakley Bottle Rocket Sunglasses Case
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 20:53

I genuinely enjoy your website, but I'm having a problem: any time I load one of your post in Firefox, the center of the web page is screwed up - which is bizarre. May I send you a screenshot? In any event, keep up the superior work; I certainly like reading you.
Oakley Bottle Rocket Sunglasses Case http://sporting-dog.com/oakley.php?pid=4881

 


topgun-ft.com
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 21:05

YáC`Y<C`Ö?OoY?Y¤YE¤Î¤aUI¤¤?A?E
topgun-ft.com http://topgun-ft.com

 


Lululemon canada
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 21:06

Recieved the product before the day offered in a very kind gifts box . All image that is revealed for the bracelet is actually exactly what you'll recieve. It is very sensitive still the best awesome part of jewelry which will last due to the fact iof all toggle clasp and is really sturdy so that the bracelet eill never come off.
Lululemon canada http://lululemon.bluespiritcr.com/

 


Magasin Maroquinerie Longchamp
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 21:13

Spot up for this write-up, I seriously believe this website needs a good deal a lot more consideration. I'll apt to be once a lot more to learn additional, appreciate your that information.
Magasin Maroquinerie Longchamp http://jackson5abc.com/infolist.php?pid=964

 


sac a main barcelone pas cher
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 21:22

Not a dangerous post, did it take you numerous of your time to consider it?
sac a main barcelone pas cher http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=6561

 


Franchise Maroquinerie Longchamp
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 21:42

Hello, living in Russian Federation? Take a look at , Thanks!
Franchise Maroquinerie Longchamp http://jackson5abc.com/infolist.php?pid=956

 


Prix Faux Longchamp
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 21:57

When I view your RSS feed it gives me a bunch of strange characters, is the issue on my reader?
Prix Faux Longchamp http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=2665

 


cheap ray bans
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 22:25

1968: Soil seemed to be ruined with the . tn pas cher
Monterey gucci outlet
"That just this fairy-tale conclusion,In Vacaville brain trainer Liz Sauerwein mentioned, associated with DePonte's explosive device, plus the remaining victory that will presented a Bulldogs a new 29-1-1 document. cheap jordans for sale
The actual workshop can be 12 to be able to 14:25 the.m. from 14201 Del S5620 Blvd., Marina. Enroll with 384-5313 or perhaps . cheap oakleys
He increased that he expectation a aquarium could eventually come to be the place to find as much as 12,A thousand maritime creatures owned by 307 type. cheap ray bans
Finished Clara Region Authorities Attorneys Association PAC: $9,389 by May possibly 9
cheap ray bans http://www.panguide.com/rayban.html

 


Calendrieres Longchamp 2014
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 22:34

Hello there, just became aware of your blog via Google, and found that it really is truly informative. I'm going to watch out for brussels. I'll be grateful in the event you continue this in future. Numerous men and women will likely be benefited from your writing. Cheers!
Calendrieres Longchamp 2014 http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=2235

 


fake oakleys
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 23:01

Curtis Lofton, Ok (secondly rounded, Not any. Thirty-seven): 6-0, 238 cheap oakleys
Typeface Re-size <a href="http://www.panguide.com/rayban.html" target="_blank">cheap ray bans</a>
Disney Study as well as ETH Zurich looking to bring reduced def within modern day using advantages . job called the Present Swarm, which usually and a number of analyze training videos earlier this month. replica jordans
Walter Johnson can be part-time Huntsville homeowner <a href="http://www.jennrush.com/oakleys.html" target="_blank">fake oakleys</a>
Now there also had been turn over inside office command. Bill Carey representatives would not to resume starting dean Michael Murphy's commitment with Jan The new year, several months on the school's newbie.
fake oakleys http://www.jennrush.com/oakleys.html

 


Longchamps Pliage Tout Noir
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 23:13

Spot on with this write-up, I actually suppose this web site wants much more consideration. I'll most likely be again to learn rather more, thanks for that info.
Longchamps Pliage Tout Noir http://www.rpgmp3.com/infolist.php?pid=945

 


cheap ray ban sunglasses
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 23:24

I'm crazy about the basic black version of these booties, because their uppers combine classic suede and smooth leather, and they're simply as versatile as they come. But the other four versions are just as dynamic: green suede with brown leather; gray ponyhair; black ponyhair; and brown suede with brown leather.
cheap ray ban sunglasses http://www.bhc.edu/5555bhc/ray-ban/

 


Hermes H Bracelet
Poniedziałek, 09 Czerwca, 2014, 00:11

Recieved your item prior to the time given in a very awesome gifts container . The actual image that is revealed for bracelet is actually what you will recieve. This really is extremely fine yet one gorgeous part concerning precious jewelry that will continue due iof ones toggle clasp and is extremely durable so that the bracelet eill maybe not come off.
Hermes H Bracelet http://hermesbracelet.cnsoaring.com

 


cheap jordans
Poniedziałek, 09 Czerwca, 2014, 01:24

Imani Reeves to get artwork, Antioch cheap jordans for sale
from tammy hsu replica jordans
New york -- cheap oakleys
But Forty-five per cent involving respondents go along with the scene how the United States "should brain a organization throughout the world as well as let some other places go along as well as they will by themselves," although Thirty two % are more inclined to agree of which "the United States features a duty to help those far away if they're inside disaster." <a href="http://www.masszazslap.com" target="_blank">gucci outlet</a>
Drinking water attention has developed into a topic of conversation with everyone We meet up with. Now i am consistently stunned at what people do to store as well as rethink water employ.
cheap jordans http://www.jennrush.com/jordans.html

 


hogan outlet
Poniedziałek, 09 Czerwca, 2014, 01:32

"What's German regarding waters?In . moves that old wine joke, and never any terribly funny 1 during that. tn pas cher
FIU, which often commenced its karate season 16-1 as well as ended up being 34-12 on May Some following a three-game sweep in Se Carolina, isn capital t planning on a strong NCAA competition wager if the 64-team field is released Monday. scarpe hogan outlet
Font Resize <a href="http://www.panguide.com/oakleys.html" target="_blank">fake oakleys</a>
Battani's resignation took effect Could 23, consequently her fit is going to be available over the Don't forget national political election to get a customer desiring to comprehensive the residual a couple of years of the girl's name. <a href="http://www.jolipunk.fr/tn.html" target="_blank">tn pas cher chine</a>
Stick to Linda Clare Jalonick about Twitter: http://twitter.com/MCJalonick scarpe hogan outlet
Font ResizeU.Ohydrates. soccer team taking pleasure in Stanford through Globe Mug instruction
hogan outlet http://danielecerioni.com/hogan.html

 


replica jordans
Poniedziałek, 09 Czerwca, 2014, 01:32

There we were destined to gain it, Lepore claimed. I'm simply just pleased we all came up by means of along with performed our sport. hogan outlet
Even though aimed at free airline Coastline, the particular outbreak is usually common -- persons originated in 29 says and Puerto Rico. <a href="http://danielecerioni.com/hogan.html" target="_blank">scarpe hogan</a>
Smashing announcement will start the following cheap jordans
05/27/2014 12:Twelve:44 Evening PDTUpdated: replica jordans
Font Re-size <a href="http://www.jennrush.com/oakleys.html" target="_blank">fake oakleys</a>
Nicely ResizeEditorial: Opt for Director Ruben VasquezVacaville ReporterPosted: <a href="http://www.panguide.com/rayban.html" target="_blank">cheap ray bans</a>
There were purpose to think of which a minimum of one particular medicines obtained made its solution to the Fundamental Area through of which Northern make your way with the community of which joins towards Mexico-based cartels. cheap jordans for sale
Your. Aristotle <a href="http://www.panguide.com/rayban.html" target="_blank">cheap ray bans</a>
Mondy - Salisbury Cheeseburger and also Poultry Patty, Mashed Potatoes, Mixed Plant, Rotate
replica jordans http://www.artisanpg.com/jordans.html

 


custom iphone cases
Poniedziałek, 09 Czerwca, 2014, 02:50

cheap custom iphone cases http://www.eastcoastgreen.net/templates/index.php custom iphone cases
custom iphone cases http://www.rlecharleston.com/wp-content/index.php

 


www.sheanicoleyoga.com
Poniedziałek, 09 Czerwca, 2014, 03:31

14600899 Cartier iPhone??? LOUIS VUITTON MIUMIU ZIPPO ???? ???? ????? ??????? ?????? ???????? ??????? ??????? ???? ??????? ???????? ??? ????????? ??????????? ???????? ????? ????? ??????????? ???????????? ??????????????? ??? ?????? ??? ????? ??? ?????? ??? ???? ?? ???? ??????? ??? ????? ????? ?????? ??? ???? ???????? ???? ?????? ???? ??? ?????? ?????? ????? ????????? ??? ??? ??? ???? ?????? ????? ??? ??? ???????? ???? ??????? ??? ??? ????? ???????? ????????? ?????? ???? ?????? ?????? ??? ???? ??? ???? ???? ??? ??? ??????? ????????? ??? ????? ??????? ?????? ?????? ??? ?? ?? ?? ?? ?? ??? ?? ? ?? ? ?? ?? ???????????? ??? ??
www.sheanicoleyoga.com http://www.sheanicoleyoga.com

« 1 201 202 203 204 205 206 207 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki