Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Poniedziałek, 23 Sierpnia, 2010, 04:55

40. GNIEW.

Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dębiec.
Musiałam się wyżyć. I dodaję.


Nienawidzę tego człowieka. Wiem, że może brzmieć to dziwnie, skoro mówię o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzę go.
Drżąc od gniewu siedziałem na łóżku w swoim pokoju, nie będąc w stanie powstrzymać dygotania dłoni.
Byłem zły, wściekły!
"Idź na górę, bo ci przypier...!!! Jeszcze będziesz mi się tu stawiał, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, słyszałem, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie też. Ja ciebie też straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedział, że mówisz serio, pewnie bym olał te słowa i dalej się z tobą wykłócał.
O, nie. Już kiedyś dostałem za nieposłuszeństwo.
Nieposłuszeństwo w tym domu jest karane.
Taaak? Świetnie... Świetnie.
Ja ci dam, cholera, ułożonego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.


Z samego rana wyszedł z domu, z hukiem zamykając drzwi. Specjalnie trzasnął nimi najgłośniej jak mógł.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozeszła się cała kłótnia.
- Gówno wiedział kto trzasnął i się do mnie sapał od razu... - warczał pod nosem, na nowo czując złość. - Stary imbecyl, truteń niedorobiony... - Splunął, wpychając ręce do kieszeni. - Już, psia mać, kląć nie będę...
Skręcił gwałtownie, mijając bramę parku. Opadł ciężko na ławkę, zagryzając wargę.
Sięgnął do kieszeni, wyjmując z kieszeni zabraną ze stołu w salonie napoczętą paczkę papierosów. Sięgnął głębiej, wyciągając jeszcze zapalniczę.
Wyjął z pudełka jednego papierosa, chowając opakowanie.
Wpatrywał się w trzymane w dłoniach przedmioty.
- Gniew... - mruknął. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsunął papieros między wargi, przysuwając do jego końca zapalniczkę. Poruszył kciukiem, rozpalając iskrę. Zaskoczył płomień, żarząc bibułkę i tytoń.
Wciągnął powietrze razem z dymem do płuc. Zakrztusił się, ledwo unikając wyplucia papierosa na ziemię. Odsunął go od twarzy, kaszląc w rękaw.
- Ohyda... - burknął. Ponownie objął go pełnymi wargami.
Nadal lekko pokasłując, zaciągnął się po raz kolejny.
Znów zaniósł się kaszlem.
Do domu nie wracał przez cały dzień. Wiedział, że to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasnął za sobą drzwi.
- Synu! - zagrzmiał Orion.
Na twarzy Syriusza pojawił się obłudny uśmieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszedł do salonu, skąd dobiegł jego uszu krzyk. Stanął w przejściu lekkim rozkrokiem, krzyżując dłonie na piersi, przechylając głowę.
- Co to za pos... Nieważne. Gdzie byłeś przez cały dzień?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszył szczęką, jakby żuł gumę.
Orion wstał, pochodząc bliżej do syna. Zmarszczył nos, kiedy stał przed nim.
Czuł od niego kipy.
Podniósł rękę, wymierzając mu siarczysty policzek.
- Jak śmiesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez słowa na cały dzień, palisz jak jakiś... Jakiś...
Złość odebrała mu głos.
- Zawsze mówiłeś, że należy brać z ciebie przykład, tatku... - syknął, zaciskając zęby przez piekący ból policzka.
Orion zmrużył oczy, podnosząc wskazujący palec.
- Nie pyskuj!
Zadarł głowę.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniósł się donośnym śmiechem. - A to dobre!
Black odwrócił się, zaczynając zaciekle masować skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrotał do siebie.
Za Syriuszem pojawiła się Walburga.
- Jesteś wreszcie - prychnęła.
Wywrócił oczami.
- Tak, widzę, że tęskniliście...
Pani Black popatrzyła na swojego męża, czując, że robi się jej gorąco w okolicach kołnierzyka.
Był śmiertelnie blady na twarzy, drgał mu policzek, a zamiast słów z jego ust wypływało ciche warczenie.
Nabrała powietrza, kierując się do Syriusza, który z wyraźnym rozbawieniem, pod którym czaiła się nutka strachu, wpatrywał się w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadzić ojca... Czy ty nie masz żadnych uczuć? - zapytała z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odparł dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowała się, przymrużając oczy.
- Ach tak - szepnęła. - Idź do siebie - powiedziała spokojnym, miękkim tonem.
Zmarszczył czoło.
- Co?
- Dokładnie to, co usłyszałeś. Idź do siebie i zrób ze sobą to, co uważasz za słuszne.

Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
Gdzie złość? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisnąłem pięści, przymrużając oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem na górę, do pokoju.
Głośno tupiąc pokonałem schody, docierając do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistniałą sytuacją, nawet nimi nie trzasnąłem.
Usiadłem na łóżku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiejąc.
Chciałem ich wkurzyć, wściec, pokazać, że ja też potrafię...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryzłem wargę, marszcząc czoło.
- Nie rozumiem, cholera... - szepnąłem.
Zignorowałem trącający mnie nos Zahuna, odpychając go od siebie niecierpliwym ruchem dłoni.
Siedziałem tak przez chwilę, nim wstałem, kierując się do drzwi.
Chciałem się wykąpać, byłem brudny i wściekle głodny. Cały dzień nic nie jadłem, było mi wręcz niedobrze.
Dotarłem do łazienki, wchodząc do środka. Zamknąłem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie. Wszedłem pod prysznic, puszczając na siebie zimny strumień.
O co tu, do cholery, się rozchodzi?...
Reakcją na akcję powinna być kolejna akcja! Dlaczego jej zabrakło?!...
Niemożliwe, żeby się nie wkurzyli. Widziałem, że byli na mnie źli.
Więc skąd ten nagły spokój?!...
W milczeniu się wykąpałem, wytarłem i owinięty w ręcznik przemknąłem do pokoju. Naciągnąłem ciemne jeansy i koszulę. Założyłem skarpetki.
Tknięty nagłym pomysłem, wyszedłem z pokoju. Na palcach, korzystając z braku obuwia, skradałem się na dół.
Z gabinetu ojca nie dobiegał żaden dźwięk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszedłem niżej, na sam dół - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepnąłem do siebie, słysząc ich głosy.
- ...Orionie, musisz być spokojny. Pamiętaj.
- Spokojny?!
Ściągnąłem brwi, przyciskając ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu właśnie o to chodzi. Słyszałeś? "Mam. Gniew".
- ...Proszę?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowałeś tę metodę.
- Stosowałem.
- Co pomagało? - zapytał głos matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamarłem.
Przejrzała mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryzłem wargę.
Będę musiał udawać, że nic nie wiem... Dalej starać się ich wyprowadzić z równowagi w międzyczasie starając się wymyślić coś innego.
Wszedłem do środka, że niby nic nie słyszałem.
- Matka kazała ci iść do pokoju...
- I zrobić ze sobą, co uważam za słuszne. Jestem głodny.
Pokręcił głową.
- Idź do siebie.
Zatrzymałem się, mierząc go wzrokiem.
- Chcę jeść!
- Kolacja już była. Musisz poczekać do śniadania - oświecił mnie.
Poczułem autentyczną złość.
- Oczadziałeś?! - ryknąłem. - Jestem głodny!
- Idź do siebie - powiedział spokojnie.
Ramiona same mi opadły. Poczułem się... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytnąłem zębami, odwracając się i wychodząc.
Żołądek skręcał mi się i szarpał boleśnie, irytująco wciąż mnie uświadamiając, że jedyne co cały dzień miałem w ustach, to pety.
Czując w sobie nową dawkę złości, sieknąłem drzwiami z całej siły, aż zadzwoniło.
- Szlag by was oboje! - krzyknąłem, wymierzając kopniaka w kufer.
Zawyłem, czując piekący ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisnąłem wargi w ciup, by nie wywrzeszczeć ostrzejszych wyrażeń.
Rzuciłem się na łóżko, atakując poduchę.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzę waaaas! - wrzasnąłem, zaczynając okładać poduszkę.
Przestałem po jakichś dwóch minutach, ciężko dysząc.
Do bólu stopy doszło tępe pulsowanie w skroniach.
Zacisnąłem drżące wargi.
Nie, to głupie...
Spojrzałem jakby mimowolnie na szafę.
Odwróciłem wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie dorosły, to jest beznadziejny pomysł!...
Prawie...
Ale nie jestem już dzieckiem. Wyrosłem z tego.
Wstałem i kuśtykając podszedłem do mebla. Otworzyłem ręcznie zdobione drzwi, pochylając się. Wyjąłem tekturowe, szare pudełko.
- To beznadziejny pomysł - syknąłem do siebie karcąco. W głowie zapaliła mi się świeczka - Przecież mam Zahuna!...
Obejrzałem się na drzwi. Ponownie spojrzałem na pudełko, mając zamiar je odłożyć.
Podskoczyłem, gdy wejście otwarło się na oścież.
Ojciec. Ze smyczą?...
Patrzyłem na niego z buńczucznym wyrazem twarzy.
Poczułem lekkie ukłucie strachu, kiedy złapał Zahuna za obrożę.
- Co ty...
Przypiął mu smycz i miłym głosem zachęcił go do wyjścia.
- ...na Merlina...
- Chodź na spacerek. Chodź!
- ...wyrabiasz?!
Chwycił klamkę, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy, który pamiętam od najmłodszych lat.
- Pożegnałeś się, mam nadzieję, ze swym psem?
Zamrugałem.
- Co?
Ironiczny uśmiech wykrzywił mu wargi.
- Pożegnaj się z nim, bo więcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warknąłem, czując narastającą mi w gardle panikę i strach. Popatrzyłem na te pełne ufności, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwrócił się.
Odrzuciłem pudełko, doskakując do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odparł obojętnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszedł z pokoju, stając na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jęknąłem, doskakując do niego.
- Daleko stąd.
- Ale...
- Zahun... Kółeczko - rzucił hasło, na które Zah zawsze rzucał się do drzwi.
Tym razem nie było inaczej...
Puścił smycz, pozwalając zbiec mojemu pupilowi na sam dół.
Uśmiechnął się do mnie.
- Zastanów się lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwrócił się i zaczął schodzić po schodach.
Stałem jak wryty w podłogę, nie mogąc się ruszyć.
- No ale... Zahun! - zawołałem po kilku chwilach. Zacząłem gorączkowo gwizdać.
Skrobanie pazurów po podłodze.
Ojciec przydepnął smycz, nie pozwalając mu do mnie przybiec. Wyraźnie to widziałem ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuciłem z namacalną wręcz paniką. - Nie zabieraj go!
Wzruszył ramionami, choć jawnego zadowolenia nie dało się nie doszukać w jego twarzy.
- Ty...!
Zniknął mi z oczu.
Doskoczyłem do barierki, wychylając się.
Podszedł do drzwi, zakładając płaszcz. Otworzył je, trzymając mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasnąłem na cały dom, czując ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepnąłem jakby w transie, rzucając się schodami w dół.
Przeskakiwałem po trzy, cztery stopnie, cudem unikając wywrotki.
Dopadłem do drzwi frontowych. Chwyciłem się futryny, by nie upaść - w idealnym momencie, by zobaczyć jak się deportuje.
Poczułem się tak, jakby ktoś kopnął mnie w żołądek.
- Syriuszu?... - powiedział nieśmiało Regulus.
Zamrugałem, czując podejrzaną wilgoć oczu.
- Zabrał go... - wydusiłem łamiącym się głosem.
- Syriuszu... - powtórzył, podchodząc bliżej. Położył mi rękę na ramieniu.
Odtrąciłem ją, popychając go na ścianę. Odwróciłem się, rzucając pędem na górę, do pokoju. Zatrzasnąłem z hukiem drzwi, po raz nie wiem już, który.
- Hekate... - stęknąłem, doskakując do łóżka. Porwałem w objęcia tekturowe pudełko, wyciągając z niego pluszowego, szarego zajączka wielkości mniej więcej rocznego dziecka.
Przestało się dla mnie liczyć to, że jeszcze kilka minut temu uważałem to za beznadziejny pomysł.
Hekate mam odkąd tylko pamiętam. Towarzyszył mi przy każdej łzie, gdy uczyłem się rysować, czytać...
Zwinąłem się na łóżku, wtulając w niego twarz.
Zacząłem cicho płakać, nie mogąc tego powstrzymać. Z gardła wyrywały mi się szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Olałem to, że ktoś wszedł, przynajmniej do momentu, w którym ten ktoś nie usiadł obok, kładąc mi dłoń na ramieniu.
Nabrałem powietrza.
- Zjeżdżaj - warknąłem.
Brak reakcji.
- Wyjeżdżaj stąd, chcę być sam! - ryknąłem, jak się okazało, na brata.
Westchnął tylko, wstając.
Posłał mi minę w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiętaj.".
Tylko mnie to dobiło.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój własny ojciec zadał mi cios, którego bym się od niego nie spodziewał?! Czego bym nie robił...
Mocniej przygarnąłem do siebie Hekate.

Komentarze:


Cartier love bracelet price
Sobota, 17 Maja, 2014, 10:20

This can be truly very. I love this plenty. The quote was cute additionally box covered at wonderful bow. It isn't the absolute most excellent bracelet previously, but for the cost information technology exceeds our objectives. Can'tdelay towards award information technology and my mother for Mother's time!
Cartier love bracelet price http://www.cheops.ch/Cartierreplica.php

 


gucci outlet
Sobota, 17 Maja, 2014, 10:42

Your May ISM producing listing arrived more robust in comparison with anticipated, increasing for you to Fifty-four.Nine from 53.7 with Drive, but the information this statement were being weakened compared to meant by the head line range. <a href="http://www.jennrush.com/oakleys.html" target="_blank">fake oakley sunglasses</a>
Jefferson came out within 30 games combined during the last a couple seasons using Minnesota. His or her very best time arrived 2012 along with Az as he experienced Fifty nine takes up the other interception. tn pas cher chine
Ocean and also surface pepper <a href="http://danielecerioni.com/hogan.html" target="_blank">scarpe hogan</a>
Strategic TRENDS gucci outlet
Punjab currently have batted, bowled and fielded well inside first step in the T20 Category and another triumph at the expense with the striving Michigan might grow their previous a number of qualifying desires which might be already vivid. <a href="http://www.jennrush.com/burberry.html" target="_blank">burberry outlet online</a>
Hatem Dan Arfa's long term will probably be towards the top of the list of products for being fixed, using the winger required to abandon James' Park your car this summer after having a number of well-publicised fall-outs having Pardew and also a volume of his / her team-mates.
gucci outlet http://www.masszazslap.com

 


cheap oakleys
Sobota, 17 Maja, 2014, 10:46

holbrook oakley sale http://holbrookoakley.over-blog.com/ cheap holbrook oakley
cheap oakleys http://cheapoakleyssale.over-blog.com/

 


cheap holbrook oakley
Sobota, 17 Maja, 2014, 10:58

oakley juliet sale http://oakleyjuliet.over-blog.com/ oakley juliet sale
cheap holbrook oakley http://holbrookoakley.over-blog.com/

 


tn requin pas cher
Sobota, 17 Maja, 2014, 11:05

Do not delay- offer Them the particular three-peat. fake oakleys
Power Protection Foundation Worldwide study regarding programs real estate agent robbery in the usa found more than $60 zillion with failures as well as Four hundred and fifty,Thousand units associated with tools failure time period because of thievery. <a href="http://www.jennrush.com/burberry.html" target="_blank">cheap burberry scarf</a>
German Are generally Finta Giardiniera (The Pretended Gardener, Mnimaya Sadovnitsa): Dmitry Bertman's version ofMozart's comedian Italian language safari. Helikon Firefox. Seven g.mirielle. cheap oakleys
the particular cleanest approach to resolve the problem. They possibly encouraged which remedy, he <a href="http://www.jolipunk.fr/tn.html" target="_blank">tn pas cher</a>
Senior college softball: State of arizona European on Fundamental Az, doubleheader, One g.michael. <a href="http://www.artisanpg.com/jordans.html" target="_blank">replica jordans</a>
The theory ended up being created recently from the who owns Environment friendly Apple Textbooks inside San francisco bay area, which year 90 book stores in Florida will likely be participating, hoping it is countrywide.Constrained editions, lithographs, authorized duplicates as well as specialised objects is going to be available to people merely that day.
tn requin pas cher http://www.jolipunk.fr/tn.html

 


Cartier love bracelet
Sobota, 17 Maja, 2014, 11:06

I got that present for the my personal mother towards Holiday simply because she is the precious jewelry freak. On one thing she cannot put on a great deal to was, bracelets. I bought this girl your charm bracelet plus anytime she launched that it yesterday she absolutley enjoyed that! Now the issue is, this girl obtaining that regarding additionally down with herself. Haha... general awesome supplement, information technology delivered and appeared very very early and also our mother was enjoying that. Thank people.
Cartier love bracelet http://www.embassy.gov.kn/Cartierlove.asp

 


kdgeorge
Sobota, 17 Maja, 2014, 11:11

DÂË?OÁ"Ý?¤¤ÎY?YeYcYéYóY1Y>C`Yë
kdgeorge http://www.kdgeorge.com

 


nike air force 1
Sobota, 17 Maja, 2014, 11:12

Very interesting site. Hope it will always be alive!
nike air force 1 http://www.familymed.org.il/lebron11.asp

 


Hermes H bracelet replica
Sobota, 17 Maja, 2014, 11:40

This will be actually very. I like they plenty. That the estimate is actually adorable to container covered inside wonderful bow. It isn't the most fantastic bracelet ever before, however for the cost it surpasses the objectives. Can'thold off on offer that towards my mother towards Mother's evening!
Hermes H bracelet replica http://www.ventnorcity.org/Hermesbracelet.asp

 


glmotdeexy@gmail.com
Sobota, 17 Maja, 2014, 11:53

The longchamp handbags outlet tributes to Longchamps heritage by harkening back to past collections. The leather-based is utilized in its smoothest and most natural type by using a gentle patina effect as well as in comfortable tones, to present a vintage look to the different models. A restrained, stylish and easy|easy, stylish and restrained|restrained, easy and stylish|restrained, stylish and easy|easy, restrained and stylish|stylish, easy and restrained}-to-use series for elegant ladies.This year, uncover an ultra-functional tote plus a very little messenger case in a new mocha colorway.

 


cool iphone 4 cases
Sobota, 17 Maja, 2014, 12:09

cheap oakley flak jacket http://oakleyflakjacket.over-blog.com/ oakley flak jacket
cool iphone 4 cases http://customiphone4cases.over-blog.com/

 


www.pavta.org
Sobota, 17 Maja, 2014, 12:16

¤?¤.¤a¤?¤ó / 2008Äe10ÔÂ27EO / ¤<¤éÍ?¸a Ôuý?o 4.0 50 Ó!Ió?o eaUp.?.¨?o ?¨Y3YáYóYEEý 0 ???C ?¨12¸D¤.¤?EË 1 ???C
www.pavta.org http://www.pavta.org

 


kbbqrfu@gmail.com
Sobota, 17 Maja, 2014, 12:32

http://sahararetailworld.in/cho/75.html http://sahararetailworld.in/cho/75.html
&#12463;&#12525;&#12456; &#36001;&#24067; &#36009;&#22770;&#24215; http://sahararetailworld.in/cho/280.html

 


vhvopxjogu@gmail.com
Sobota, 17 Maja, 2014, 12:32

http://www.saharaqcentres.com/cha/1059.html http://www.saharaqcentres.com/cha/1059.html
&#12471;&#12515;&#12493;&#12523; &#12493;&#12483;&#12488;&#36009;&#22770; http://www.saharaqcentres.com/cha/688.html

 


cheap ray bans
Sobota, 17 Maja, 2014, 12:33

need to generate fuel – it gets to be a enough amount by Paris pertaining to <a href="http://www.panguide.com/rayban.html" target="_blank">cheap ray bans</a>
Bob had a excellent persona and the man seemed to be simple to be friends with, Emick claimed. He'll almost certainly most likely end up being had missed. gucci outlet online
Teachers Pinnell, Curtis Casey and also Randy Hoskins directed the particular Welding learners. Going to along with Nockideneh had been Tyler Amos, Darryn Begay, Dendrick Begay, Jennifer Bichitty, Puncture Buckley, Brandon Day along with Nathan Freddie. <a href="http://www.jolipunk.fr/tn.html" target="_blank">tn pas cher</a>
Residents run away from Mount Sinabung within 2014 fake oakleys
-What it really means: This patent involves a way to synchronize data across computers and mobile devices. In the case of a smartphone, this could apply to synchronizing address books on your phone with online storage.
cheap ray bans http://www.panguide.com/rayban.html

 


coach online
Sobota, 17 Maja, 2014, 12:35

Added benefits Skin boil Time in the shower
coach online http://coachoutletfactory.yolasite.com/

 


qbcplockhk@gmail.com
Sobota, 17 Maja, 2014, 12:42

http://www.cri-net.com/vl/1102.html http://www.cri-net.com/vl/1102.html
&#12454;&#12457;&#12524;&#12483;&#12488; &#12524;&#12470;&#12540; http://www.cri-net.com/vl/960.html

 


ttfgmtgqib@gmail.com
Sobota, 17 Maja, 2014, 12:50

http://www.mozart.it/ma/843.html http://www.mozart.it/ma/843.html
&#12456;&#12523;&#12513;&#12473; &#12496;&#12540;&#12461;&#12531; &#20104;&#32004; http://www.mozart.it/ma/398.html

 


gbsarluoz@gmail.com
Sobota, 17 Maja, 2014, 12:51

http://www.hepatonews.com/mc/28.html http://www.hepatonews.com/mc/28.html
mcm &#38263;&#36001;&#24067; &#28608;&#23433; http://www.hepatonews.com/mc/163.html

 


maylbag@gmail.com
Sobota, 17 Maja, 2014, 12:51

http://www.saharacard.in/mi/45.html http://www.saharacard.in/mi/45.html
miumiu &#36001;&#24067; http://www.saharacard.in/mi/200.html

« 1 65 66 67 68 69 70 71 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki