Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Poniedziałek, 23 Sierpnia, 2010, 04:55

40. GNIEW.

Krótkie, wedle niektórych zapewne przesadzone.
Napisane dopiero co przy "Gniew" 52 Dêbiec.
Musia³am siê wy¿yæ. I dodajê.

Nienawidzê tego cz³owieka. Wiem, ¿e mo¿e brzmieæ to dziwnie, skoro mówiê o swoim ojcu - ale to jest pewne. Nienawidzê go.
Dr¿±c od gniewu siedzia³em na ³ó¿ku w swoim pokoju, nie bêd±c w stanie powstrzymaæ dygotania d³oni.
By³em z³y, w¶ciek³y!
"Id¼ na górê, bo ci przypier...!!! Jeszcze bêdziesz mi siê tu stawia³, gówniarzu jeb***!!!".
Taaak, s³ysza³em, jak bardzo mnie kochasz, tatku... Ja ciebie te¿. Ja ciebie te¿ straszliwie kocham! Tak jak ty mnie... Gdybym nie wiedzia³, ¿e mówisz serio, pewnie bym ola³ te s³owa i dalej siê z tob± wyk³óca³.
O, nie. Ju¿ kiedy¶ dosta³em za niepos³uszeñstwo.
Niepos³uszeñstwo w tym domu jest karane.
Taaak? ¦wietnie... ¦wietnie.
Ja ci dam, cholera, u³o¿onego kijem od dziecka synka... Jeszcze zobaczysz.

Z samego rana wyszed³ z domu, z hukiem zamykaj±c drzwi. Specjalnie trzasn±³ nimi najg³o¶niej jak móg³.
Wszak o trzaskanie drzwiami poprzedniego wieczora rozesz³a siê ca³a k³ótnia.
- Gówno wiedzia³ kto trzasn±³ i siê do mnie sapa³ od razu... - warcza³ pod nosem, na nowo czuj±c z³o¶æ. - Stary imbecyl, truteñ niedorobiony... - Splun±³, wpychaj±c rêce do kieszeni. - Ju¿, psia maæ, kl±æ nie bêdê...
Skrêci³ gwa³townie, mijaj±c bramê parku. Opad³ ciê¿ko na ³awkê, zagryzaj±c wargê.
Siêgn±³ do kieszeni, wyjmuj±c z kieszeni zabran± ze sto³u w salonie napoczêt± paczkê papierosów. Siêgn±³ g³êbiej, wyci±gaj±c jeszcze zapalniczê.
Wyj±³ z pude³ka jednego papierosa, chowaj±c opakowanie.
Wpatrywa³ siê w trzymane w d³oniach przedmioty.
- Gniew... - mrukn±³. - Gromadzisz go w sobie i spijasz... Niszczy, pali, zabija...
Wsun±³ papieros miêdzy wargi, przysuwaj±c do jego koñca zapalniczkê. Poruszy³ kciukiem, rozpalaj±c iskrê. Zaskoczy³ p³omieñ, ¿arz±c bibu³kê i tytoñ.
Wci±gn±³ powietrze razem z dymem do p³uc. Zakrztusi³ siê, ledwo unikaj±c wyplucia papierosa na ziemiê. Odsun±³ go od twarzy, kaszl±c w rêkaw.
- Ohyda... - burkn±³. Ponownie obj±³ go pe³nymi wargami.
Nadal lekko pokas³uj±c, zaci±gn±³ siê po raz kolejny.
Znów zaniós³ siê kaszlem.
Do domu nie wraca³ przez ca³y dzieñ. Wiedzia³, ¿e to skutecznie zdenerwuje jego rodziców.
Zatrzasn±³ za sob± drzwi.
- Synu! - zagrzmia³ Orion.
Na twarzy Syriusza pojawi³ siê ob³udny u¶mieszek.
Wolnym, zblazowanym krokiem wszed³ do salonu, sk±d dobieg³ jego uszu krzyk. Stan±³ w przej¶ciu lekkim rozkrokiem, krzy¿uj±c d³onie na piersi, przechylaj±c g³owê.
- Co to za pos... Niewa¿ne. Gdzie by³e¶ przez ca³y dzieñ?!
- Ano to tu, to tam... - Poruszy³ szczêk±, jakby ¿u³ gumê.
Orion wsta³, pochodz±c bli¿ej do syna. Zmarszczy³ nos, kiedy sta³ przed nim.
Czu³ od niego kipy.
Podniós³ rêkê, wymierzaj±c mu siarczysty policzek.
- Jak ¶miesz, szczeniaku?! Uciekasz z domu bez s³owa na ca³y dzieñ, palisz jak jaki¶... Jaki¶...
Z³o¶æ odebra³a mu g³os.
- Zawsze mówi³e¶, ¿e nale¿y braæ z ciebie przyk³ad, tatku... - sykn±³, zaciskaj±c zêby przez piek±cy ból policzka.
Orion zmru¿y³ oczy, podnosz±c wskazuj±cy palec.
- Nie pyskuj!
Zadar³ g³owê.
- Nie pyskuj? Nie pyskuj! - Zaniós³ siê dono¶nym ¶miechem. - A to dobre!
Black odwróci³ siê, zaczynaj±c zaciekle masowaæ skronie.
- Spokojnie... Spokojnie... - mamrota³ do siebie.
Za Syriuszem pojawi³a siê Walburga.
- Jeste¶ wreszcie - prychnê³a.
Wywróci³ oczami.
- Tak, widzê, ¿e têsknili¶cie...
Pani Black popatrzy³a na swojego mê¿a, czuj±c, ¿e robi siê jej gor±co w okolicach ko³nierzyka.
By³ ¶miertelnie blady na twarzy, drga³ mu policzek, a zamiast s³ów z jego ust wyp³ywa³o ciche warczenie.
Nabra³a powietrza, kieruj±c siê do Syriusza, który z wyra¼nym rozbawieniem, pod którym czai³a siê nutka strachu, wpatrywa³ siê w Oriona.
- Do takiego stanu doprowadziæ ojca... Czy ty nie masz ¿adnych uczuæ? - zapyta³a z wyrzutem. - No nie masz?!
- Mam - odpar³ dobitnie Syriusz. - Gniew.
Kobieta wyprostowa³a siê, przymru¿aj±c oczy.
- Ach tak - szepnê³a. - Id¼ do siebie - powiedzia³a spokojnym, miêkkim tonem.
Zmarszczy³ czo³o.
- Co?
- Dok³adnie to, co us³ysza³e¶. Id¼ do siebie i zrób ze sob± to, co uwa¿asz za s³uszne.

Takiego obrotu spraw siê nie spodziewa³em.
Gdzie z³o¶æ? Gdzie GNIEW, do cholery?!
Zacisn±³em piê¶ci, przymru¿aj±c oczy w sposób identyczny, co moja matka. Odwróci³em siê na piêcie i odszed³em na górê, do pokoju.
G³o¶no tupi±c pokona³em schody, docieraj±c do drzwi swojego pokoju.
Zszokowany zaistnia³± sytuacj±, nawet nimi nie trzasn±³em.
Usiad³em na ³ó¿ku, kompletnie tego wszystkiego nie rozumiej±c.
Chcia³em ich wkurzyæ, w¶ciec, pokazaæ, ¿e ja te¿ potrafiê...
A tu spokój?...
Nie rozumiem tego.
Zagryz³em wargê, marszcz±c czo³o.
- Nie rozumiem, cholera... - szepn±³em.
Zignorowa³em tr±caj±cy mnie nos Zahuna, odpychaj±c go od siebie niecierpliwym ruchem d³oni.
Siedzia³em tak przez chwilê, nim wsta³em, kieruj±c siê do drzwi.
Chcia³em siê wyk±paæ, by³em brudny i w¶ciekle g³odny. Ca³y dzieñ nic nie jad³em, by³o mi wrêcz niedobrze.
Dotar³em do ³azienki, wchodz±c do ¶rodka. Zamkn±³em drzwi i zrzuci³em z siebie ubranie. Wszed³em pod prysznic, puszczaj±c na siebie zimny strumieñ.
O co tu, do cholery, siê rozchodzi?...
Reakcj± na akcjê powinna byæ kolejna akcja! Dlaczego jej zabrak³o?!...
Niemo¿liwe, ¿eby siê nie wkurzyli. Widzia³em, ¿e byli na mnie ¼li.
Wiêc sk±d ten nag³y spokój?!...
W milczeniu siê wyk±pa³em, wytar³em i owiniêty w rêcznik przemkn±³em do pokoju. Naci±gn±³em ciemne jeansy i koszulê. Za³o¿y³em skarpetki.
Tkniêty nag³ym pomys³em, wyszed³em z pokoju. Na palcach, korzystaj±c z braku obuwia, skrada³em siê na dó³.
Z gabinetu ojca nie dobiega³ ¿aden d¼wiêk.
Identyczna sytuacja z salonem.
Co do?...
Zszed³em ni¿ej, na sam dó³ - pod drzwi kuchni.
- Bingo... - szepn±³em do siebie, s³ysz±c ich g³osy.
- ...Orionie, musisz byæ spokojny. Pamiêtaj.
- Spokojny?!
¦ci±gn±³em brwi, przyciskaj±c ucho do dziurki na klucz.
- Nie reaguj. Jemu w³a¶nie o to chodzi. S³ysza³e¶? "Mam. Gniew".
- ...Proszê?
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Sam pewnie nie raz stosowa³e¶ tê metodê.
- Stosowa³em.
- Co pomaga³o? - zapyta³ g³os matki z lekkim triumfem.
- Ignorancja.
Zamar³em.
Przejrza³a mnie?... Tak szybko, cholera?!
Zagryz³em wargê.
Bêdê musia³ udawaæ, ¿e nic nie wiem... Dalej staraæ siê ich wyprowadziæ z równowagi w miêdzyczasie staraj±c siê wymy¶liæ co¶ innego.
Wszed³em do ¶rodka, ¿e niby nic nie s³ysza³em.
- Matka kaza³a ci i¶æ do pokoju...
- I zrobiæ ze sob±, co uwa¿am za s³uszne. Jestem g³odny.
Pokrêci³ g³ow±.
- Id¼ do siebie.
Zatrzyma³em siê, mierz±c go wzrokiem.
- Chcê je¶æ!
- Kolacja ju¿ by³a. Musisz poczekaæ do ¶niadania - o¶wieci³ mnie.
Poczu³em autentyczn± z³o¶æ.
- Oczadzia³e¶?! - rykn±³em. - Jestem g³odny!
- Id¼ do siebie - powiedzia³ spokojnie.
Ramiona same mi opad³y. Poczu³em siê... Bezsilny. Tak po prostu.
Zgrzytn±³em zêbami, odwracaj±c siê i wychodz±c.
¯o³±dek skrêca³ mi siê i szarpa³ bole¶nie, irytuj±co wci±¿ mnie u¶wiadamiaj±c, ¿e jedyne co ca³y dzieñ mia³em w ustach, to pety.
Czuj±c w sobie now± dawkê z³o¶ci, siekn±³em drzwiami z ca³ej si³y, a¿ zadzwoni³o.
- Szlag by was oboje! - krzykn±³em, wymierzaj±c kopniaka w kufer.
Zawy³em, czuj±c piek±cy ból stopy.
- Cholera, cholera, cholera, cholera...!!! - Zacisn±³em wargi w ciup, by nie wywrzeszczeæ ostrzejszych wyra¿eñ.
Rzuci³em siê na ³ó¿ko, atakuj±c poduchê.
- Aaaaaaaagh! Nienawidzê waaaas! - wrzasn±³em, zaczynaj±c ok³adaæ poduszkê.
Przesta³em po jakich¶ dwóch minutach, ciê¿ko dysz±c.
Do bólu stopy dosz³o têpe pulsowanie w skroniach.
Zacisn±³em dr¿±ce wargi.
Nie, to g³upie...
Spojrza³em jakby mimowolnie na szafê.
Odwróci³em wzrok.
Nie, do cholery, jestem prawie doros³y, to jest beznadziejny pomys³!...
Prawie...
Ale nie jestem ju¿ dzieckiem. Wyros³em z tego.
Wsta³em i ku¶tykaj±c podszed³em do mebla. Otworzy³em rêcznie zdobione drzwi, pochylaj±c siê. Wyj±³em tekturowe, szare pude³ko.
- To beznadziejny pomys³ - sykn±³em do siebie karc±co. W g³owie zapali³a mi siê ¶wieczka - Przecie¿ mam Zahuna!...
Obejrza³em siê na drzwi. Ponownie spojrza³em na pude³ko, maj±c zamiar je od³o¿yæ.
Podskoczy³em, gdy wej¶cie otwar³o siê na o¶cie¿.
Ojciec. Ze smycz±?...
Patrzy³em na niego z buñczucznym wyrazem twarzy.
Poczu³em lekkie uk³ucie strachu, kiedy z³apa³ Zahuna za obro¿ê.
- Co ty...
Przypi±³ mu smycz i mi³ym g³osem zachêci³ go do wyj¶cia.
- ...na Merlina...
- Chod¼ na spacerek. Chod¼!
- ...wyrabiasz?!
Chwyci³ klamkê, patrz±c na mnie z obojêtnym wyrazem twarzy, który pamiêtam od najm³odszych lat.
- Po¿egna³e¶ siê, mam nadziejê, ze swym psem?
Zamruga³em.
- Co?
Ironiczny u¶miech wykrzywi³ mu wargi.
- Po¿egnaj siê z nim, bo wiêcej go nie zobaczysz.
- O czym ty w ogóle do mnie prawisz?! - warkn±³em, czuj±c narastaj±c± mi w gardle panikê i strach. Popatrzy³em na te pe³ne ufno¶ci, psie oczy.
- Nie chcesz? Szkoda.
Odwróci³ siê.
Odrzuci³em pude³ko, doskakuj±c do niego.
- Co ty z nim robisz?
- Nic - odpar³ obojêtnie.
- Gdzie go zabierasz?!...
Wyszed³ z pokoju, staj±c na korytarzu.
- Odpowiedz mi! - jêkn±³em, doskakuj±c do niego.
- Daleko st±d.
- Ale...
- Zahun... Kó³eczko - rzuci³ has³o, na które Zah zawsze rzuca³ siê do drzwi.
Tym razem nie by³o inaczej...
Pu¶ci³ smycz, pozwalaj±c zbiec mojemu pupilowi na sam dó³.
U¶miechn±³ siê do mnie.
- Zastanów siê lepiej, z kim zadzierasz. JA tu ustalam warunki, nie ty.
Odwróci³ siê i zacz±³ schodziæ po schodach.
Sta³em jak wryty w pod³ogê, nie mog±c siê ruszyæ.
- No ale... Zahun! - zawo³a³em po kilku chwilach. Zacz±³em gor±czkowo gwizdaæ.
Skrobanie pazurów po pod³odze.
Ojciec przydepn±³ smycz, nie pozwalaj±c mu do mnie przybiec. Wyra¼nie to widzia³em ze swojego miejsca.
- Zahun! - rzuci³em z namacaln± wrêcz panik±. - Nie zabieraj go!
Wzruszy³ ramionami, choæ jawnego zadowolenia nie da³o siê nie doszukaæ w jego twarzy.
- Ty...!
Znikn±³ mi z oczu.
Doskoczy³em do barierki, wychylaj±c siê.
Podszed³ do drzwi, zak³adaj±c p³aszcz. Otworzy³ je, trzymaj±c mocno smycz.
- Zahun!...
Wyszli obaj.
- Oddaj go! - wrzasn±³em na ca³y dom, czuj±c ostre pieczenie w gardle. - Nie zabieraj mi go... - szepn±³em jakby w transie, rzucaj±c siê schodami w dó³.
Przeskakiwa³em po trzy, cztery stopnie, cudem unikaj±c wywrotki.
Dopad³em do drzwi frontowych. Chwyci³em siê futryny, by nie upa¶æ - w idealnym momencie, by zobaczyæ jak siê deportuje.
Poczu³em siê tak, jakby kto¶ kopn±³ mnie w ¿o³±dek.
- Syriuszu?... - powiedzia³ nie¶mia³o Regulus.
Zamruga³em, czuj±c podejrzan± wilgoæ oczu.
- Zabra³ go... - wydusi³em ³ami±cym siê g³osem.
- Syriuszu... - powtórzy³, podchodz±c bli¿ej. Po³o¿y³ mi rêkê na ramieniu.
Odtr±ci³em j±, popychaj±c go na ¶cianê. Odwróci³em siê, rzucaj±c pêdem na górê, do pokoju. Zatrzasn±³em z hukiem drzwi, po raz nie wiem ju¿, który.
- Hekate... - stêkn±³em, doskakuj±c do ³ó¿ka. Porwa³em w objêcia tekturowe pude³ko, wyci±gaj±c z niego pluszowego, szarego zaj±czka wielko¶ci mniej wiêcej rocznego dziecka.
Przesta³o siê dla mnie liczyæ to, ¿e jeszcze kilka minut temu uwa¿a³em to za beznadziejny pomys³.
Hekate mam odk±d tylko pamiêtam. Towarzyszy³ mi przy ka¿dej ³zie, gdy uczy³em siê rysowaæ, czytaæ...
Zwin±³em siê na ³ó¿ku, wtulaj±c w niego twarz.
Zacz±³em cicho p³akaæ, nie mog±c tego powstrzymaæ. Z gard³a wyrywa³y mi siê szybkie, chrapliwe oddechy przerywane szlochem.
Ola³em to, ¿e kto¶ wszed³, przynajmniej do momentu, w którym ten kto¶ nie usiad³ obok, k³ad±c mi d³oñ na ramieniu.
Nabra³em powietrza.
- Zje¿d¿aj - warkn±³em.
Brak reakcji.
- Wyje¿d¿aj st±d, chcê byæ sam! - rykn±³em, jak siê okaza³o, na brata.
Westchn±³ tylko, wstaj±c.
Pos³a³ mi minê w stylu: "Dobrze. Jestem w pokoju obok... Pamiêtaj.".
Tylko mnie to dobi³o.
Co mi, cholera, po jego ludzkich odruchach, kiedy, do bladzi cholernej, mój w³asny ojciec zada³ mi cios, którego bym siê od niego nie spodziewa³?! Czego bym nie robi³...
Mocniej przygarn±³em do siebie Hekate.

Komentarze:

Hiya, I'm really glad I have found this info. Today bloggers publish just about gossips and net and this is actually irritating. A good website with exciting content, that's what I need. Thanks for keeping this site, I will be visiting it. Do you do newsletters? Can not find it.
tiffany jewelry boxes http://articleshubsite.com/article.php?id=1359060/

in the Songza information a person say we live inside a renaissance connected with social media marketing.. by the way indicates "rebirth" and to our understanding web 2 . 0 is rather new, thus creating this some sort of genesis or wave. I am sorry as a chic in which directed that will away.
louis vuitton outlet http://www.vistaoutdoors.com

Despite the fact that from the branch of Previous. fm, <br />a good website to get through audio is usually by way of Turntable. fm
Christian Louboutin Outlet http://christianlouboutindaffodile160mm.com

That's why, FileZilla's development staff does not get higher represents by me regarding camouflaging. htaccess files by default AND ALSO stashing the alternative to enjoy the idea in the haphazard menu (should possibly be underneath "View")...
louis vuitton outlet http://totuf.com

apple newer appreciate into my daily life; my favorite eso gold http://esogolds.tumblr.com/.

Valuable information. Lucky me I found your web site by chance, and I'm stunned why this accident didn't happened in advance! I bookmarked it.
tiffany princess cut http://articleshubsite.com/article.php?id=1332510/

I've tried to make use of, however it doesn't performs at all.
Gucci Outlet http://myguccioutlet.com

Yep, FileZilla's development team doesn't succeed large grades from us regarding covering up. htaccess documents automatically AND stashing the choice to look at the item inside a randomly food list (should end up being underneath "View")...
Louis Vuitton Outlet http://guyanafete.com

Zu dieser Zeit, w?rde Ich mag, um die Konferenz an Herrn Eric Cerny einzuschalten. Herr Cerny, bitte gehen Sie vor, Sir.
hollister deutschland http://www.bhc.edu/5555bhc/hollister/

6 uu coach factory outlet online rd coach outlet store wfd Coach Outlet Store Online uk coach outlet store online qk coach outlet store qd
jordan 11 low concord http://www.transplants-indy.com/

I really enjoy seeing, There are a really hassle with such drastically captcha codes. And so glad that area doesnt' make use of it! You could hardly learn these individuals!
Gucci Outlet http://cheapguccipursesbelts2013.com

VI3?????!!!!!! holy cow gentleman... what should i really do to help you up grade? HAHAHA Acquiring investigating this particular to check if Stones actually are staying sly I have found you will be researching two different things. The web page supports the actual T&C's and also listed below all of them often the licenses contract. Should you evaluate typically the licenses arrangement on the webpage for the a single we get once we put up the application form it is the exact same apart from the numbering in the portions tend to be right on the site. Often the T&C's carry out release the point that it is a P2P centered. Sorry to say the idea.
louis vuitton outlet http://www.pinkislam.com

Prompt delivery of quality merchandise with fast shipping too! Thanks!

ABSOLUTELY NO My partner and i havent screened this however, but chips works Home windows Storage area Storage space to get his vSphere group therefore unwell make sure you mention that in order to him or her intended for when he attempts to update. You will inform you our own gas mileage Does a person at any time help make WSS iSCSI target work with ESXi 5. zero Have not tested out... do they offer identified problem? I plan to up grade a new co-workers area wed night time and he is definitely WSS since their SAN
louis vuitton outlet http://intravnews.com/louis-vuitton-outlet/

Hey Kathy, <br />Are anyone guaranteed the actual. htaccess data file is available? Make an bare. htaccess document post the item. Whenever you can begin to see the document anyone transfer and then this failed to really exist from the start: )
louis vuitton outlet http://louisvuittonoutletforchirstmas.com

Usually I am just likely to make use of it for publishing article anyway, there are undoubtedly business offs although I am going to definitely be saving for that. Cost are one of the most difficult to accept for me. <br />. -= Tini | Inzone Internet's previous weblog... Exactly why My spouse and i KeywordLuv =-.
louis vuitton outlet http://www.rarchitects.net

this site might help me to locate some good suggestions!
wow gold usa http://www.wcard024.com

I am using a problem with the particular take away ad/unlimited cd improve. I've been while using free of charge app without having complications, and also carried out the actual cost-free up-date by itunes these days with no complications. When i decided to include the particular. 99 up grade, and as soon as My spouse and i login having my very own i-tunes identification along with pass word, it comes backside with the fault "This is simply not an examination end user bank account. You should make a brand-new account inside the Sandbox atmosphere. (Environment: Sandbox)". It's not going to carry on. Whats the challenge? Cheers!
Christian Louboutin Outlet http://christianlouboutindaffodile160mm.com

Anyone people should try slacker. com way too. For radio stations, RadioSure as well as RadioTime might be best worldwide. Plus the the best is usually AudioGalaxy, it is possible to hear each of the tunes you might have with your pc at home, performed computer system, everywhere, just wonderful. Get pleasure from new music!
louis vuitton outlet http://www.russianfineart.org

Acquire Spotify! Its for sale in the actual united. nasiums currently along with these have recommendations/similar artists/top songs/artists bio/playlists all of built-into all their down-loadable software by having an easy to use screen and also performed We talk about it has the free of charge...
Christian Louboutin Outlet http://christianlouboutin-germany.com

« 1 5 6 7 8 9 10 11 »

| Script by Alex