Nowa ksiega Huncwot�w! Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin
Kurcz�... Mam tyle pomys��w, a tak ci�ko mi je ubra� w s�owa! Notka kr�tka, ale wa�ne, �e jest. Niewykluczone, �e jak b�d� starsi... ja wiem, pod koniec szko�y, czy co�, to notki b�d� d�u�sze. Mam nadziej�...
No, to oddaj� w wasze r�ce.
Zaskoczony James podni�s� g�ow�, marszcz�c czo�o. Skierowa� wzrok na dom s�siadki, kt�ra krzycza�a na niczemu nie winnego kota.
- Ty debilu! Bezm�zgu! ZNOWU mi nasra�e� na dywan! - wrzeszcza�a, a przez otwarte okno pokoju jej g�os wylewa� si� na ulic�. - My�lisz, chamie, �e to teraz b�d� sprz�ta�?! Ooo niee... Nic z tego! Wypier...!
- Jaames! - zawo�a�a Dorea. - Obiad!
Chichocz�c, zsun�� si� z p�otu, na kt�rym siedzia� i pobieg� do domu.
Godzin� p�niej by� u niego Syriusz, wi�c wybrali si� na podb�j Doliny Godryka.
- Dar�a si� na kota? - zdziwi� si� szarooki. - Normalna jest?
- No, w�a�nie chodzi o to, �e nie jest...
- Aha. To wiele wyja�nia... - mrukn��. Wsun�� r�ce do kieszeni, wymierzaj�c kopniaka szaremu kamyczkowi.
- Nudno - westchn�� James, wlepiaj�c wzrok w niebo.
- Mhmm... - przytakn�� Czarny. Potar� d�oni� czo�o, zaczynaj�c cicho pogwizdywa�.
- Nie gwizdaj, �osiu...
- Odezwa� si� ten kt�remu rosn� jelenie rogi - burkn��.
- Masz co� do nich?
- Sk�d, ROGASIU...
- Nie przezywaj mnie! - j�kn�� Potter.
Syriusz roze�mia� si� g�o�no.
- Roooga�, roooga�... - zacz�� pod�piewywa�, rzucaj�c si� do ucieczki. Do gonitwy Jamesa nie by�o trzeba d�ugo zaprasza�.
- Hy�o! - zawy� Black, zaczynaj�c wymachiwa� r�kami nad g�ow�, podskakuj�c. - P�d�, rogatku! P���d�! - Wybuch� g�o�nym �miechem, przeskakuj�c �mietnik i kieruj�c si� w stron� cmentarza.
- Osz ty kundlu zapchlony! - rykn�� Potter.
- ROOOOGA�!!! - zaskomla� z uciech� Czarny.
- KUNDLU!
- ROOOOGA�!!!
- PA�O!
- ROOGAAAATEK...
- PRZESTAAAAAAA�!!! - zarycza� okularnik, podrywaj�c do lotu stadko wron z pobliskiego d�bu.
- Roga�, �osiu, nie krzycz tak! Pobudzisz ich jeszcze... - skarci� go wynio�le Syriusz, przyg�adzaj�c zmierzwione, si�gaj�ce ramion, czarne w�osy. Ruchem g�owy wskaza� na wszechobecne groby. - Nie�adnie tak krzycze�.
Potter �ypn�� na� spode �ba.
Black klasn�� w d�onie.
- Ale mam pomys�a! Chod�, poka�� ci moj� siostrzenic�. Jeszcze jej nie widzia�e�!
Potter otar� czo�o, mru��c oczy od lipcowego s�o�ca.
- Daaawaj, to niedaleko. - Wyci�gn�� r�k�, machaj�c ni� zaciekle. B��dny Rycerz pojawi� si� z hukiem ledwo sekund� p�niej.
Po kilku nast�pnych minutach znale�li si� w Plymouth. Kr�tka chwila marszu wystarczy�a, by dotrze� do ulicy Red River pod numerem si�dmym.
Syriusz zapuka� energicznie w pomalowane na bia�o drzwi.
- Chwileczk�! - zawo�a�a ze �rodka Andromeda.
- Otwiera�! - hukn��, zni�aj�c g�os. - Policja! - Ponownie za�omota�.
Potter zd�awi� �miech, a drzwi otworzy�y si� niemal natychmiast.
- Dobre sobie - prychn�a stoj�ca w progu szatynka. Pokr�ci�a g�ow�. - Nie nabierzesz mnie, braciszku. Oooch, witam kuzyna! - zawo�a�a z uciech� na widok Jamesa.
Okularnik u�miechn�� si� szeroko na jej widok, by po chwili zosta� bestialsko zgarni�tym do �rodka.
- Jak tam moja droga siostrzenica? - zatroska� si� Black.
- Ro�nie - odpar�a z dum�. - Chodzi i rozrabia.
- Chodzi? - zdziwi� si�. - To ile ona ma?...
- Roczek ju� przecie�...
Min� wyrazi� zdanie: "Ach, no tak...". Zatar� r�ce.
- A gdzie ona jest?
- Lubisz ma�e dziewczynki, nie? Przyznaj si�... - mrukn�� prowokuj�co Potter. Syriusz u�miechn�� si� b�ogo.
- Uwielbiam. Wiesz, co jest najlepsze w seksie z ma�ymi dzie�mi?
Pokr�ci� g�ow�, unosz�c w zaskoczeniu brwi.
- Odg�os p�kaj�cej miednicy. A�!... - j�kn��, gdy oberwa� drewnian� �y�k� w g�ow�. - No co?
- Jajco - odpar�a m�oda mama. - Zasuwaj do du�ego pokoju, zaraz wam przynios� herbat�. Ju�! Sio, sio!
Pos�usznie zsun�li si� z krzese�, kieruj�c do salonu. James, oczywi�cie, z racji braku orientacji w domu, pu�ci� Syriusza przodem. Czarny poprowadzi� go do saloniku utrzymanego w mi�ych, zielonych barwach. Wyszczerzy� z�by na widok siedz�cej na pod�odze rocznej dziewczynki.
- Jak ona wyros�a! - o�wiadczy� �wiatu, podchodz�c do niej i kucaj�c kilka cali przed jej stopami. Chwyci� j� za male�k� n�k�. - Czeee��, pi�kna!
Dziewczynka wyszczerzy�a w u�miechu dwa z�bki.
- No nie gadaj, �e mnie pami�tasz, no nie gadaj... - m�wi� do niej zmienionym, do�� piskliwym g�osem, na co Nimfadora zacz�a wymachiwa� r�czkami i wytrzeszcza� czarne oczy.
James zachichota�, widz�c to.
- Przera�asz j� - stwierdzi� weso�o, przykl�kaj�c obok.
- No co� ty, cieszy si�. Widzisz? - Dziewczynka wyda�a z siebie g�o�ny, zachwycony pisk i klasn�a w male�kie d�onie. - Mmmh, jaka ty jeste� �liczna!
Porwa� j� w obj�cia, zaczynaj�c obca�owywa� jej okr�g�� buzi�.
James z trwog� w oczach obserwowa� swojego przyjaciela, czuj�c jednocze�nie d�awi�c� gul� rozbawienia gnie�d��c� mu si� w gardle.
Syriusz odsun�� od siebie siostrzenic� na wyci�gni�cie r�k, wpatruj�c si� w ni� roze�mianymi oczami.
- Genialna jest - powiedzia�.
- Bo moja - rozleg� si� g�os Andromedy od drzwi.
Syriusz parskn��.
- Ooch, z pewno�ci�... - Nabra� g�o�no powietrza, na co r�owo w�osa dziewczynka zaspr�ynowa�a rozpaczliwie n�kami w powietrzu, by po chwili rechota� piskliwie na ca�y dom, kiedy jej wujek zacz�� zapami�tale "pruka�" jej w brzuszek. - Jeszcze �askotki ma, hehe...
- Dzi�ki, Syri - parskn�� Potter.
Black spojrza� na niego ze zdziwieniem.
- Za co?
- Ju� wiem, kogo zatrudni� jako nia�k� do swoich dzieci!
Arystokrata parskn��.
- Spoko - skwitowa� kr�tko, po czym powr�ci� do absorbowania sob� przysz�ej aurorki.
James wsta�, podchodz�c do Andromedy.
- Masz aparat? - spyta� szeptem.
Kobieta u�miechn�a si�, kiwaj�c g�ow�. Wsta�a, kieruj�c si� do szafki po wy�ej wymieniony przedmiot.
- Syri! - rzuci�a.
- Abucibuci... Co? - oderwa� si� od dziecka.
- U�miech!
Czarny pos�usznie u�miechn�� si� szeroko, ukazuj�c komplet bia�ych z�b�w.
B�ysn�a lampa, a po domu rozszed� si� rozpaczliwy wrzask Nimfadory.
- Ojooj, kto� si� przestraszy�! - zauwa�y� rado�nie Czarny.
Dziewczynka zamilk�a, wlepiaj�c w wuja za�zawione spojrzenie. Wujek zrobi� wyj�tkowo g�upi� min�, kt�ra sprawi�a, �e wyrwa�o si� jej kr�tkie "Heee...". Zako�ysa� ni� na boki, m�wi�c co�, czego nie rozumia�a. Nie przeszkadza� jej jednak ten potok kierowanych do niej, niezrozumia�ych s��w, bo wujek mia� bardzo �adny g�os. Podoba� si� jej bardzo. By� taki... Ciep�y, spokojny i weso�y jednocze�nie.
Wyci�gn�a pulchne r�czki, chwytaj�c czarne kosmyki d�ugich w�os�w tego nowego wujka. Jednego by�a pewna - ju� go uwielbia�a. By� strasznie �mieszny...
Dwuletnie dzieci kr��y�y po salonie, piszcz�c do siebie rado�nie i tupi�c bosymi n�kami w drewnian� pod�og�. Remus jak cie� pod��a� za nimi z jogurtem w jednej r�ce i �y�eczk� w drugiej.
- Joanne! - rzuci� do siostry, doganiaj�c j�. Blondyneczka z w�oskami do ramion odwr�ci�a si� w stron�, z kt�rej dobieg� j� g�os brata.
- Cioo? - spyta�a, zadzieraj�c buzi� do g�ry.
- Am... - odpar� wilko�ak, kucaj�c przed ni� z jogurtem nabranym na �y�eczk�. Dziewczynka otworzy�a usta, powoli, pieczo�owicie wr�cz zgarniaj�c zawarto�� sztu�ca. Za�lama�a, u�miechaj�c si� szeroko i machaj�c r�czkami. W policzkach zrobi�y si� jej do�eczki.
Remus odpowiedzia� tym samym, lekko tr�caj�c j� palcem w ma�y, zadarty nosek.
- Dobre? - spyta�.
Pokiwa�a g�ow�.
- Doble!
- Tes cem! - j�kn�� Jacob, podbiegaj�c do nich. Potkn�� si� o w�asne nogi, zaliczaj�c malownicz� wywrotk�. Pozbiera� si� szybko. - To �pe�jalnie by�o...
Lunatyk pokiwa� g�ow� ze zrozumieniem.
- Dla zmy�ki? - spyta�, nabieraj�c jogurt na plastikow� �y�eczk�.
- Tak.
- Ahaa...
- Ty tes �je�! - zawo�a�a Jo, po czym wyj�a Remusowi �y�k� z r�ki. Nabra�a troch� jogurtu, po czym podnios�a r�czk�. - Otw�s buzi�!
Czternastolatek pos�usznie otworzy� usta, po czym poczu� nabia� w nosie.
Parskn��, wycieraj�c si� d�oni�.
- Mmm, jakie smaczne... - powiedzia� rozbawiony, po czym uca�owa� Joanne w cz�ko. - Dzi�kuj�!
Otar� si� dyskretnie z bia�ej mazi.
- Pobawmy siem w chowanegoo! - zawo�a� Jacob, wyrzucaj�c r�czki w g�r� i zaczynaj�c biega� wok� dw�jki swego rodze�stwa.
Remus skin�� g�ow�.
- Okej. Ja licz�, wy si� chowacie.
- Nie podgl�daj! - zapiszcza�a jego m�odsza siostrzyczka. - Nie pats, blacisku!
Odwr�ci� si� chichocz�c do siebie i zakry� oczy.
- Raaaaz...
Ws�uchiwa� si� uwa�nie w tupanie dw�ch par n�ek.
- Dwa... Trzyyyy...
- Nie podgl�daj!
- Nie podgl�dam! Czteeeery... Pi��... Szukaaam!
Odwr�ci� si�, rozgl�daj�c. Rodze�stwo znik�o mu z oczu. U�miechn�� si� do siebie, rozbawiony.
- Gdzie oni mog� by�? - zastanowi� si� g�o�no do siebie.
- Nie wiem! - rozleg� si� g�os Joanne od strony okna. - Na pewno nie ma mnie za filankom!
Lupin zamkn�� oczy, by si� nie roze�mia�. Uwielbia� t� zabaw�...
Komentarze:
Daria Wtorek, 03 Maja, 2011, 16:38
Zapraszm do Liz Rosemond. Jest nowa notka.
Jak tylko bd mia�� czas to nadrobi� zaleg�o�ci u Remusa i u Hunc�w.
Szczurek Czwartek, 12 Maja, 2011, 22:53
Aaaaa . . . Jak dawno nie komentowa�am tu notki !
Wida�, �e Syriusz bardzo lubi swoj� siostrzenic�
I nie wiem czemu Remusek narzeka na rodze�stwo. Przecie� tu wida�, �e si� �wietnie z nimi bawi xdd
No, to czekam na dalsze cz�ci i �ycz� weny
Doo;) Sobota, 14 Maja, 2011, 01:51
Jaaa! Ca�� notk�, od deski do deski si� u�miecha�am. Genialna. I trudno, �e kr�tka, bo naprawd� super. Dwa frasgmenty z Huncwotami jako nia�kami (chocia� to z Remuskiem mi si� chyba minimalnie bardziej podoba�o - zako�czenie wymiata!).
�art Syriusza o miednicy i seksie... 0.o
ten ch�opak mnie czasem przera�a. Pozytywnie, rzecz jasna .
Zapraszam do Mary Ann!