Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Środa, 15 Czerwca, 2011, 18:00

51. Wpis pięćdziesiąty pierwszy.

Cóż, mugoloznastwo to żywcem moja lekcja WOSu. Fragment z Judy specjalnie dla Doo! :D
Wreszcie mam wyniki testów... Jeszcze tylko oby do piątego i wszystko będzie jasne!



- …wszedł ze mną do wody… A potem tak głęboko patrzył mi w oczy. Myślałam, że się rozpłynę, to było takie romantyczne! A potem zbliżył się do mnie, tak bliziutko… Dotknął mi dłonią twarzy i mnie pocałował…
James parsknął śmiechem.
- No, Syri!
- Mogłaby mówić trochę ciszej – burknął Black.
Peter zachichotał, rozbawiony, wymieniając z Remusem porozumiewawcze spojrzenia i szturchnięcia łokciami.
- Syriusz jest po prostu cudowny! Nie mogę się wprost doczekać, kiedy znowu się z nim umówię…
Black zrobił wielkie oczy.
- No chyba cię posrało, dziewczynko – mruknął do siebie, wbijając widelec w jajko sadzone, spoczywające mu na talerzu.
- Och, Syriuszu, nie przesadzaj. Przecież jesteś taki romantyczny… - zakpił Lupin.
- …a potem przesuwał mi rękę po nodze, zatrzymał się przy kolanie…
Szarooki ukrył twarz w dłoniach, widząc, że coraz więcej osób zaczyna się mu przyglądać, słuchając wywodu Judy.
- …a kiedy już, już prawie mi ściągał majtki…
Czarny zakrztusił się.
- Pierwsze słyszę!
Huncwoci ryknęli dzikim śmiechem, zagłuszając monolog panny Rice.
- Co ona pieprzy?! – Wytarł gwałtownie zaplutą przez siebie samego twarz, z trudem powstrzymując się od wstania i wsadzenia jej głowy do wazy z owsianką.

O osiemnastej przy wieży. Na gacie Merlina, jest już pół do siódmej, a tej jeszcze nie ma! Wuj miał rację, jak umawiać się z dziewczyną, to przychodzić ze dwa kwadranse po czasie, mimo że i tak trzeba będzie czekać.
Opierałem się o ścianę, ręce mając ukryte głęboko w kieszeni bojówek. Postukiwałem w posadzkę podeszwą glana, raz po raz zerkając na zegarek.
Szósta. Pięć po. Dziesięć po. Dwadzieścia. Pół do. Trzydzieści pięć.
Szlag by ją…
Zakląłem głośno, odrywając się od muru i kierując w stronę rozwidlenia korytarzy. Stwierdziłem wtedy, że James umrze ze śmiechu, jak mu powiem, że zwyczajnie nie przyszła.
Wydąłem wargi, zeskakując z pojedynczych stopni.
Ponownie zerknąłem w tarczę zegarka.
Za dwadzieścia siódma.
Nie ma, to nie ma.
Uniosłem brew, widząc zgubę naprzeciwko.
- No proszę – zacząłem kąśliwie. – Kogóż to me oczy widzą.
Merlinie… To był potwór! Policzki jak u klauna, oczy jak u pandy… Usta wyglądały jakby dopiero co oderwała się od wysysania komuś krwi z… No, niech będzie, że z podpaski.
Sam jestem dla siebie pełen podziwu, że się nie skrzywiłem i nie rzuciłem jakiegoś głupiego komentarza, tylko wymusiłem uśmiech.
- Zegareczka nie mamy?
- Mamy, mamy. Przepraszam cię, Syriuszu, ale się zagapiłam…
- Na co? Bo chyba nie w lustro…
- Słucham?
Pokręciłem głową.
- Nic, nic. Rozumiem, bywa i tak. Eym… - Zlustrowałem ją wzrokiem od góry do dołu. Wypadałoby chyba coś powiedzieć miłego…
Miała na sobie krótką, czarną sukienkę i jakieś buty na obcasie. Potarłem dłońmi o spodnie.
– Wyglądasz… Bardzo ładnie?... – mruknąłem, patrząc jej na twarz.
A taka słodka na buzi była jak się z nią umawiałem… Merlinie, nigdy więcej!
Uśmiechnęła się, ukazując zęby, na których rozmazała się jej szminka.
Porażka.
- Dziękuję. To… Gdzie idziemy?
Przeczesałem ręką włosy.
- Bo ja wiem? Ooo… Słyszałaś o pokoju życzeń?
- Nie.
Wyszczerzyłem się w uśmiechu.
- Ja też nie.
- Och, szkoda. Nazywa się obiecująco… - Zrobiła minę smutnego szczeniaczka.
Poczułem, że brwi same wyginają mi się w łuki żałości. Błagałem Merlina w myślach, by to był tylko żart.
Wymyśliłem po prędce spacer na błoniach. Wyszliśmy więc z zamku, kierując się na przyległe do szkoły tereny. Niebo było jeszcze dość jasne, kilku uczniów ze starszych klas łaziło tu i tam. Mijaliśmy Franka.
Miną wyraził swe rozbawienie i degustację jednocześnie. Pokręciłem lekko głową, prosząc go o milczenie. Roześmiał się, kiedy już nas wyminął.
Borze liściasty…
W pewnym momencie poczułem, że wsuwa mi palce w dłoń. Splotłem więc nasze ręce, uśmiechając się do niej, miałem nadzieję, że przyjaźnie, czy chociaż wesoło. Albo coś. Cokolwiek. Nie z obrzydzeniem.
Zasiedliśmy pod dębem rosnącym kilka jardów od brzegu jeziora, obok siebie, bliziutko, zaczynając rozmawiać o różnych błahych sprawach. Opowiadała mi trochę o sobie, więc wiem, że lubi różowy, kotki, małe zwierzątka, tańczyć i zbierać kwiatki. No i słucha tych oszołomów z Hobogoblinów.
Czułem nieodpartą ochotę, by zmazać jej to z twarzy. Wstałem więc, biorąc ją za rękę i podszedłem do wody. Zdjąłem glany i skarpetki, wchodząc do wody po kolana, niespiesznie zawijając sobie bojówki. Zrobiła to samo, więc oboje staliśmy nieco zanurzeni.
Wpatrywałem się w nią intensywnie, myśląc, jakby tu ją wypłukać, nie wzbudzając podejrzeń. Po dłuższej chwili namysłu wyciągnąłem rękę, żeby sprawdzić, czy bardzo grubo to nałożyła. Aż ślizgało mi się pod palcami, fuu…
Żeby zamaskować obrzydzenie, przysunąłem się jeszcze bliżej, bo jak się jest bardzo blisko to się twarz zamazuje i tak nie widać, bugagah.
Nim zdążyłem się zorientować, co się święci, poczułem jej macki, znaczy ręce, na karku i dosłownie wpiła mi się w usta. Nietaktem z mojej strony byłoby odepchnięcie jej, więc też ją pocałowałem.
I tu zaświeciła mi się lampka.
Jak będzie stała na jednej nodze i jeszcze bliżej stanę, to się wywali. I jej to spłynie, hah!
Sięgnąłem więc ręką niżej, do jej łydki, żeby ją złapać pod kolanem. Przytrzymałem chwilę, stwierdzając, że fajnie się tak trzyma. Zreflektowałem się jednak, przeciągając dłoń dalej, niemal do tyłka. Cofnąłem się szybko, jak pod palcami poczułem jej gacie. Za daleko…
Mocniej do mnie przywarła, oplatając mnie nogą w pasie.
Tak, to był plan idealny. Pochyliłem się trochę i oboje runęliśmy do wody, Judy caluśka zanurkowała. Jeszcze leżałem na niej chwilkę, żeby lepiej nasiąkło. Wynurzyła się po chwili, parskając.
- Przepraszam! – zawołałem, po czym zagryzłem wargę, żeby nie ryknąć śmiechem. Jak w jakiejś dennej historyjce czy mugolskim filmie, na jej głowie znajdowała się żaba. Nie miałem sumienia jej o tym powiedzieć, bo doskonale wiedziałem, że by się przestraszyła.
- Nic nie szkodzi – wydusiła, po czym zachichotała. Przetarła twarz dłonią, wszystko rozmazując.
Uśmiech spłynął mi z twarzy. Dosłownie. Wyglądała gorzej, niż na początku.
To jednak nie był taki dobry pomysł…
Potarła dłonią ramię.
- Zimno…
- Dziwne – mruknąłem, z grama sarkastycznie. Podniosłem się, po czym pomogłem jej wstać. Odgarnąłem włosy rękami do tyłu, bardzo skutecznie odkrywając sobie całą twarz.
- Zaoferowałbym ci swoją bluzę, gdybym ją miał i gdyby była sucha. Nie mam, więc, przykro mi, ale musisz zadowolić się mymi objęciami.
Roześmiała się, zakrywając usta dłonią. Dobry ruch. Ta szminka na zębach nie wyglądała ciekawie.
Wyszliśmy więc z wody, zakładając buty. Wyciągnąłem do niej ramię, więc wtuliła się ze mnie, smarując mi koszulkę mokrą mazią, która wytworzyła się na jej twarzy. Ruszyliśmy w drogę powrotną do zamku, ponieważ, jak stwierdziłem, lepiej będzie, jak się teraz rozejdziemy, ponieważ bardzo, ale to bardzo, bardzo, baaardzo bym nie chciał, żeby mi się pochorowała. Odprowadziłem ją pod wejście do pokoju wspólnego Hufflepuff, gdzie raczyła mnie jeszcze obdarzyć długim, gorącym uściskiem zimnych rąk oraz pocałunkiem.
Wróciłem do wieży najszybciej jak mogłem.
Peter na mój widok ryknął śmiechem.
- Z czego? – warknąłem.
Spojrzałem na budzik. Po ósmej.
Ruchem głowy wskazał na lustro. Wywaliłem gały.
Mokry, z glonem na włosach i wokół ust upieprzony czerwoną szminką. To dlatego Gruba Dama tak dziwnie na mnie patrzyła! Ba, żeby tylko ona...


~ ~ ~ ~ ~

Remus opadł leniwie na kamienne siedzisko, wsłuchując się w wywód Syriusza.
- Mam nawet zdjęcie swojego młodszego brata, zwinąłem mu kiedyś tam… Wprawdzie jest dosyć pasztetowaty, ale to nie jego wina. Inną kwestią jest to, że pasztet mugole trzymają w lodówce…
Wilkołak wytrzeszczył złote oczy.
- Trzymasz zdjęcie brata w lodówce?...
- Co? – parsknął, po czym potrząsnął czarną głową. – Nie, nie! Po prostu Regulus jest pasztetem.
- …Jego trzymasz w lodówce?
- Matko, Luniek, jak tobie wszystko trzeba tłumaczyć. – Skrzywił się, wkładając do ust listek gumy miętowej.
Remus przybrał obrażony wyraz twarzy, krzyżując ręce na piersi. Zarzucił nogę na nogę, zadzierając nos do nieba. Siedzieli na brzegu kamiennej fontanny w Hogsmeade. Nauczyciele postanowili zrobić uczniom wrześniowy dzień dziecka i już w czwarty weekend semestru został zorganizowany wypad do wioski.
- W ogóle to gdzie James i Peter? Przecież szli tuż za nami…
- Bo ja tam wiem? – Czarny wzruszył ramionami, rozglądając się. – Może zostali u Zonka.
Remus wydął wargi.
- Może. Właśnie, Syri… Kiedy następny raz widzisz się z Judy?
- Stul pysk, Lupin – warknął.
Zarechotał, odchylając się w tył. Popatrzył na niego błyszczącymi wesoło oczami.
- No ale co się pienisz, kochanie?
- Zamilcz… - Zamknął oczy, by łatwiej było mu zachować spokój.
- O, James idzie.
- Sieeeemka! Gdzieście mi znikli?
- Mówiliśmy ci, że wychodzimy.
- Syri, coś ty taki zły?
- Judy – mruknął Lupin.
- Nawet mi o tej paszczurze nie wspominaj! Paszczak jeden…
- Przecież jest ładna – zdziwił się Remus.
- Nie widziałeś jej, jak się spotkaliśmy. To było monstrum, rozumiesz? Monstrum. Yeti jakieś…
- Czyli szukasz innej? – mruknął złotooki.
- Ba, przecież nie mogę dać mu wygrać! – Szturchnął kuzyna łokciem, który intensywnie myślał, przyglądając się grupce dziewczyn, idącej naprzeciwko.
- Ale mam pomysł! – zawołał w olśnieniu.
Syriusz popatrzył na niego uważnie.
- No?
- To był głupi zakład, żeby po prostu mieć dziewczynę przed kimś. To jest za łatwe.
- Sugerujesz, że macie się założyć o jakąś konkretną? – zdziwił się Remus.
- Domyślny jesteś, Luniaczku – zachichotał okularnik. – Dokładnie tak.
- O którą niby? – spytał sceptycznie.
- Choćby o Evans – oświadczył Black, widząc jej kasztanowe włosy w grupie rozchichotanych koleżanek z roku. Najbardziej rzucały się w oczy. Uśmiechnął się lekko do siebie. – Coś czuję, że z nią nie będzie zbyt łatwo. Dłużej się pobawimy.
Potter przytaknął ruchem głowy, wyciągając rękę, by złapać za dłoń Blacka.
- Dobra. Który z nas pierwszy będzie z nią chodził… - zaczął szarooki.
- Za łatwo! – parsknął James, ciekaw reakcji przyjaciół.
- Nie no, pewnie – prychnął z irytacją Lupin. – Od razu się załóżcie, który pierwszy się z nią prześpi!
- To jest to! – zawołał Czarny. Potter zawył z uciechy, co szybko przerodziło się w rechot. – Przecinaj, Remi!
- Nie no, nie to się nie dzieje naprawdę… - jęknął wilkołak, posłusznie jednak przecinając dłonie przyjaciół. – To kiedy zaczynacie? – burknął niechętnie.
- Od jutra – odparli zgodnie.
Wymienili spojrzenia i uśmiechy. Lupin pokręcił głową.
- To się źle skończy – stwierdził, po czym wstał i zarzucił torbę na ramię. – Idę do Trzech Mioteł. Wy też?
- Idź, idź. Zamów trzy piwa, my zaraz dołączymy – stwierdził James. – Musimy ustalić z Syrą kilka szczegółów…
Złotooki skinął głową, odwracając się i idąc w stronę rzucającego się w oczy od fontanny szyldu wyżej wymienionego lokalu. Westchnął ciężko, zastanawiając się, czy uprzedzać Lily co do ich zabawy.
Wydął wargi, stwierdzając, że to nie jego sprawa.
- I niech się dzieje co chce… - westchnął.

Komentarze:


Szczurek
Piątek, 17 Czerwca, 2011, 23:20

Ta randka z Judy musiała być okropnym przeżyciem . . . I ten ich zakład - bardzo mnie ciekawią kolejne notki :-)

 


Victoria
Poniedziałek, 27 Czerwca, 2011, 11:48

Ło Matko xD dawno się tak nie śmiałam xD jak sobie wyobrażę tą Judy, to po prostu nie mogę wytrzymać ^^ Dawno mnie tu nie było, ale staram się to właśnie nadrobić... Pozdrawiam ;*

 


Doo ;p
Wtorek, 22 Listopada, 2011, 12:25

Fenksik za fragment z Judy, świetny :-D Ale i przerażający, bo z jej perspektywy na pewno nie wyglądało, że Syri z niej szydzi... Od razu się przestraszyłam takiej sytuacji w realu, mimo, że nie łażę z pięciocentymetrową skorupą na ryjku ^^
Zakład chłopaków... Hmm, coś tu się kroić zaczyna? Aż się nie mogę doczekać tego, co dalej i natychmiast czytam następną!

 


Roberthict
Piątek, 20 Lutego, 2015, 02:18

viagra sexual enhancements walmart viagra pr ices <a href=http://fast-sildenafil.com>Viagra</a> best generic viagra site compare viagra and levitra <a href=http://shopnorxmed.com>Buy Viagra</a> microsoft viagra viagra use in females

 


ikateqov
Wtorek, 26 Stycznia;, 2016, 13:37

http://online-diflucanfluconazole.net/ - Diflucan <a href="http://online-pharmacyprices.org/">Viagra Online Canadian Pharmacy</a> http://lasixwithoutprescriptionfurosemide.net/

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki