Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Środa, 06 Lipca, 2011, 18:30

52. Wpis pięćdziesiąty drugi.

Dość krótkie, ale jest :D Plucha za oknem, ruszyć się nie mogę bo mi mięśnie od rolek umierają, więc siadłam i naskrobałam. Ot, tyle. :D


Głośny wybuch śmiechu zakłócił względną ciszę na szkolnym korytarzu. Co niektórzy uczniowe spojrzeli krótko na grupę czwartoklasistów hałasujących pod salą od mugoloznawstwa, nie dając jednak po sobie poznać jakiegoś głębszego zainteresowania zaistniałą sytuacją.
Remus trzymał się za brzuch, nie mogąc powstrzymać śmiechu. Peter również otwarcie manifestował swą radość, podobnie jak i Black, obserwując Jamesa, który penetrował torbę Lily.
- Zostaw to! – parsknął Remus.
- Nie! – odparł, ubawiony. Nagle zamarł, po czym pogrzebał jeszcze chwilkę w tobołku. Wyciągnął z niego jakiś biały, zafoliowany kwadracik. Był miękki w dotyku.
- A to co? – zapytał zaskoczony Black. Stanął obok kuzyna, wyciągając mu zdobycz z ręki. Przyjrzał się jej ze wszystkich stron, obracając z ciekawością w dłoni.
- Um… - mruknął wilkołak. – Może jakiś bandaż, albo co?
- A po co niby miałaby bandaż nosić w torbie? – spytał nieco sceptycznie.
- No jak się jej coś zrobi, że krew poleci?
- Barany – skwitował ich Peter, wyrywając Blackowi przedmiot dyskusji z ręki i bezceremonialnie rozrywając jasną folijkę. Cała czwórka zamrugała, nie wiedząc, co o swej zdobyczy myśleć. Zbili się w ciasną grupkę, wpatrując się uważnie w dzierżoną własność Evans.
- Twoja interwencja niczego nie wyjaśniła, Glizdku… - oświadczył w grobowej ciszy panującej wśród Huncwotów Czarny.
Peter rozwinął zawiniątko, ukazując im najzwyklejszą w świecie podpaskę.
- O ble! – jęknął, upuszczając ją.
- Po co jej to? - parsknął Black.
- A nie wiesz, do czego są podpaski? – zdziwił się Remus.
Szarooki uśmiechnął się złośliwie.
- Nie wiem, Damo… Ale ty, jak mniemam, jesteś poinformowany?
Stęknął cicho przez śmiech, kiedy poczuł uderzenie Lupina na swej głowie.
- Może mi chociaż powiedz, od czego są te płateczki po bokach?
W następnej chwili z Lunatyka wyparowała cała złość, kiedy zobaczył jak Potter przykleja sobie ją do czoła. Zignorował pytanie Blacka, starając się zbyt głośno nie roześmiać.
- Toż to kompres jest! – ryknął, wymachując rękami, po czym odwrócił się,skacząc w tłum uczniów. – W dodatku uskrzydlający!!!
Pozostałe trzy czwarte Huncwotów zawyło dzikim śmiechem, widząc jego poczynania oraz miny dziewcząt zebranych na korytarzu. Obecna płeć męska również zaczęła się śmiać.
- POTTER!!! – głos Evans przeszedł po korytarzu jak grzmot.
Syriusz natychmiast się uspokoił, przytykając dłoń do ust.
- Słucham ciebie? – odparł uprzejmie James.
- Po jaką cholerę przyklejasz sobie podpaski do czoła?!
- Głowa mnie boli – stęknął.
Lilyanne uniosła w niemym zaskoczeniu brwi. James zamrugał, również udając zdziwienie.
- To… To nie jest kompres przeciwbólowy?
Usta Lily zadrżały w próbie powstrzymania śmiechu.
- Nie, James… To nie do tego służy.
Przesunęła spojrzeniem po zwijających się pod ścianą Huncwotach. Z czymś na rodzaj rozbawionego politowania stwierdziła, że Remus nie stoi, a klęczy, krztusząc się ze śmiechu. Peter również nie był w pionie, a Black chichotał, kryjąc twarz w dłoniach, opierając się bezwładnie o ścianę.
- Ech, chłopcy… - westchnęła do siebie, odklejając Jamesowi jego „kompres” z czoła. – Kiedy wy wreszcie dojrzejecie?
- Przyjdzie na to czas, Liluś – zachichotał okularnik, lewą ręką czochrając włosy.
Evans nie odpowiedziała, kręcąc jedynie głową.
- Ach… - westchnął James. – Twoja torba! – Wyciągnął ku niej rękę, ściągając uprzednio tobołek z ramienia. Nie odrywał intensywnego spojrzenia od jej zielonych oczu.
Z zaskoczeniem odebrała od niego swoją własność, dziękując cicho. Zastanawiając się, skąd on ją wziął, odeszła do koleżanek z domu.
- Co za kretyni – prychnęła Jennifer.
- Och, daj spokój, Jen… - Candy uśmiechnęła się, odgarniając za ucho długie, jasnobrązowe loczki, nie odrywając od dłużego czasu wzroku od roześmianego, rumianego już Remusa.
Susan obciągnęła spódniczkę nieco niżej.
- Ale musicie przyznać, że te debile potrafią być zabawne – stwierdziła Fletcher.
- Suzan… Zamilcz – mruknęła Aniston.
Dziewczyna westchnęła do siebie z rozbawieniem, gdy zabrzmiał dzwonek obwieszczający początek zajęć mugoloznawstwa. Popatrzyła na brunetkę.
- Furczysz, bo mówimy też o Blacku.
- Nie chodzi mi o Blacka! – warknęła, zdenerwowana.
Candy parsknęła.
- Oj, oj… Coś czuję, że przyda ci się kompres!
Aniston nie zdołała powstrzymać parsknięcia.
- Kretynki - kwitowała je z krzywym uśmieszkiem.
Do przyjaciółek podeszli Huncwoci.
- Witamy, witamy… - przywitał się James, szeroko rozkładając ramiona.
- Lily – zwrócił się do Evansówny Syriusz.
- Tak?
- Mam do ciebie taką maleńką prośbę…
Odgarnęła za ucho kosmyk miedzianych włosów. Szarooki uśmiechnął się prawym kącikiem ust, poprawiając pasek torby na ramieniu.
- Mogłabyś mi wyjaśnić o co chodzi z tym prąciem? Bo nie do końca ogarniam…
Zielone oczy Lily przybrały wielkość galeonów. Black spojrzał szybko w bok.
- Nie! Matko.. Prąt-dziem… Tak do się mówi?
- Ale co?
- No… Na przykład wsadzasz kabel do świnki w ścianie i możesz zrobić tosty…
Parsknęła.
- Świnka w ścianie?...
Black zaczął machać rękami w żywej gestykulacji.
- No, to tak wygląda! Jak nos świni… Okrągłe i dwie dziurki, tam wsadzasz takie dwa bolce…
- Wtyczkę do kontaktu? – spytała, rozbawiona. Przechyliła głowę, krzyżując ręce na piersiach, wpatrując się roześmianymi oczami w Blacka.
Klasnął w dłonie.
- Tak! No i jak wsadzisz w ten kontakt wtyczkę, na przykład od… Radia… Bo mugole chyba mają na te prącia radia… To ono gra.
Evans skinęła głową, zaczynając się śmiać.
- Nie prącie, głuptasie! Na prąd!
Wzruszył ramionami, uśmiechając się lekko.
- No, oto chodzi… Wytłumaczysz mi? – Zrobił szczenięce oczka, wpatrując się w nią uważnie. Dobrze wiedział, że lubiła pomagać innym w nauce. Nie przeszkadzało mu to, że zrobił przed chwilą z siebie zwykłego debila, bo wyraźnie widział sympatię w jej spojrzeniu. A przecież o to mu chodziło…
- Pewnie – odparła wesoło. - Może dzisiaj wieczorem w bibliotece?
- Siedemnasta? – odparł pytaniem Black.
Rudzielec skinął głową, a Czarny uśmiechnął się z wyraźnym zadowoleniem.
- No, to jesteśmy umówieni.
- PARY!!! – zaryczał głos profesorki od mugoloznawstwa, aż wszyscy podskoczyli.
- Oho – mruknął do siebie Remus. – Pani Wstrząs nadciąga…
James zachichotał, słysząc to. Otoczył ramiona wilkołaka swoją ręką, wieszając się na nim, udając ziewnięcie.
- Nie, nie umówię się z tobą, Potter – burknął Lupin, uwalniając się z jego uścisku.
Stojący najbliżej uczniowie zachichotali, słysząc to. Remus zarzucił dumnie długimi blond puklami, które zwyczajnie żal było mu obciąć. Nie przeszkadzało mu to, że sięgały mu do łokcia, bo niby w czym miało mu to wadzić?
Kilka godzin później, zgodnie z umową, Czarny stał pod drzwiami biblioteki, czekając na przybycie Evans. Od niechcenia mielił w zębach miętową gumę, raz po raz puszczając balony. Zerknął na zegarek, jednocześnie zaczynając słyszeć zbliżające się, szybkie kroki. Zapewne dziewczyny, sądząc po stukaniu lekkich obcasików w szkolnych, damskich pantoflach. Tylko obcas potrafił przerywać ciszę, robiąc tak subtelny hałas.
Syriusz lubił obcasy. Zwłaszcza wysokie. Dziewczyny wtedy tak… Kręciły biodrami. No i nogi wyglądały o wiele ciekawiej. Zdawały się być jakby smuklejsze… Gdyby jeszcze dziewczę miało „tyłek w gruszkę”, to robiło się już całkiem sympatycznie. Nie, że zaraz by do niej uderzał, czy coś! Po prostu miło jest popatrzeć.
Na horyzoncie pojawiła się Lily.
Syriusz podniósł rękę, machając do niej.
Odpowiedziała dopiero wtedy, gdy była już blisko. Uśmiechnęła się szeroko, kiedy Syriusz otwierał jej drzwi, gestem zapraszając do środka. Wśliznęła się przed nim, lekko kuląc ramiona i opuszczając głowę.
- Co konkretnie ci wyjaśnić?
- No, ogólnie o co z tym chodzi, jak to działa… Bo nie rozumiem. Jeszcze jakieś ampery, czy coś…
Lily machnęła ręką, prowadząc Syriusza między regały.
- Och, to to dodatkowo, żebyśmy mieli po prostu pojęcie, że coś takiego istnieje.
- W mugolskiej szkole uczą takich rzeczy?
Pokiwała głową.
- Żeby tylko tego… Jeszcze o magtetyzmie, o różnych rodzajach ruchów…
- Rodzajach? – Zamrugał, szczerze zaintrygowany. – A niby jakie mogą być?
- Jednostajnie przyspieszony, jednostajnie opóźniony…
- Yyy…
Zachichotała.
- Siedzisz na miotle, nigdzie nie lecąc. Stwierdzasz jednak, że chcesz złapać, ja wiem, znicza. No to rzucasz się w przód. Jak wiesz, nie od razu osiągasz maksymalną prędkość, tylko stopniowo…
- To o to chodzi? Po co takie dziwne nazwy?
- Nie wiem – odparła wesoło, dochodząc do wnęki między dwoma działami. To miejsce było w ukryte w głębi biblioteki. Należał do niego okrągły stolik i dwa wygodne, rozkosznie miękkie fotele. Idealne miejsce na zrelaksowanie się nad książką.
- I co jeszcze? – spytał, siadając. Utkwił w Lily żywo zaintrygowany wzrok.
- O chemii słyszałeś?
- Um… No, środki chemiczne… Na przykład… Płyn do wuceta…
Zagryzła wargę w uśmiechu, nim zaczęła mu opowiadać o kolejnych działach; chemi organicznej, nieorganicznej, o alkoholach, odmianach alotropowych…
Black zasłuchał się wjej głosie i w tym, co mówiła. W życiu nie sądził, że coś związanego z mugolami mogłoby go tak zaciekawić. No, poza motocyklami… Choćby Indian z lat czterdziestych. Albo Harley… Davidson, chooper, custom… Wszystkie po prostu. Nie było siły, która powstrzymałaby Syriusza przed odwróceniem za nimi głowy na ulicy, gdy je widział lub słyszał.
Pogrążeni w rozmowie, a raczej monologu Lily i pytań szarookiego, nawet nie zauważyli, kiedy przyszedł późny wieczór. Black w końcu oderwał wzrok od twarzy Lily, zerkając na zergarek. Uniósł brwi.
- Która godzina?
- Pół do jedenastej.
Lily zbladła lekko.
- O Boże, już po ciszy nocnej!
Black uśmiechnął się lekko, zwracając na nią spojrzenie.
- No i?
- Co: no i? Już dawno powinniśmy być w wieży!
Machnął lekceważąco ręką.
- Nic się nie stanie.
- Nas tu już w ogóle nie powinno być!
- Marudzisz! – skwitował, po czym ziewnął szeroko, przeciągając się z zadowolonym pomrukiem. Lily skrzyżowała ręce na piersi, wyraźnie nadąsana.
- W przeciwieństwie do ciebie, mnie nie bawi łamanie szkolnego regulaminu, wiesz? - spytała kąśliwie.
Uśmiechnął się do niej z rozbawieniem.
- No, skoro tak… Wracajmy.
Wstał, wyciągając do niej rękę. Z grzeczności chwyciła go za dłoń, pozwalając, by pomógł jej wstać. Rozejrzeli się jeszcze, sprawdzając, czy nie zostawili po sobie bałaganu. Ruszyli cicho do drzwi. Lily szła szybko, stawiając krótkie, nerwowe kroki.
Black obserował ją z wyraźnym rozbawieniem, stwierdzając, że jeden krok jego, to dwa jej. Parsknął do siebie cicho pod nosem, wsuwając ręce do kieszeni, uprzednio luzując krawat.
Przemierzali ciche, można rzec, uśpione korytarze, otulone światłem księżyca będącego prawie w pełni. Nie do końca świadomie przemykali pod ścianami, w cieniu. Lily chwyciła rękaw szaty Czarnego, rozglądając się nerowo.
- No i czemu się tak stresujesz? – spytał wesoło.
- Tu jest ciemno – odparła sztywno.
Zmarszczył brwi, oglądając się na nią.
- Boisz się? – spytał z niedowierzaniem.
- Każdy się czegoś boi – fuknęła czternastoletnia, ruda dziewczyna.
Wzruszył ramionami, wyciągając materiał z uścisku jej palców, zamiennie oferując jej swoją ciepłą dłoń.
Jakby nie było, od czegoś trzeba zacząć z tym zakładem…
Trzymając się za ręce, dotarli na czwarte piętro, do portretu Grubej Damy. Namalowana kobieta skrzywiła się, widząc ich.
- Jak zwykle! Nigdy nie można się wyspać, zawsze ktoś łazi po nocy… - Otaksowała ich wzrokiem, dłużej zatrzymując się na ich złączonych dłoniach. Zachichotała jak mała dziewczynka, widząc tempo, w którym odskoczyli od siebie i rozplątali palce. – No proszę…
- Możesz nas po prostu wpuścić? – spytał Syriusz, patrząc na nią gromiącym wzrokiem.
Wciąż chichocząc i zasłaniając usta dłonią, machnęła drugą ręką, otwierając przejście.
Syriusz wgramolił się pierwszy, czując nieprzyjemne pieczenie w żołądku.
Lily, rozbawiona, weszła tuż za nim. Zachichotała na widok jego bolesnej miny. W milczeniu podeszli do schodów prowadzących do ich dormitoriów.
- No… To dobranoc – powiedziała Evans, po czym wspięła się na palce i ucałowała Syriusza w policzek.
Wydął wargi, unosząc lekko brew.
- Dobranoc – mruknął, patrząc jak wchodzi po schodach. Odwróciła się jeszcze, ostatni raz się do niego uśmiechając. Otarł twarz rękawem i również pobiegł na górę.

Komentarze:


Mila
Czwartek, 07 Lipca, 2011, 09:39

Suuuper notka! Pozdrawiam...

 


Acton
Sobota, 09 Lipca, 2011, 21:43

Uwielbiam Cię! Twoje notki tak przyjemnie się czyta ;) masz talent!!

 


Szczurek
Czwartek, 14 Lipca, 2011, 22:04

Tam jedną dziewczynę chyba zainteresował Remusek ;-)
Fajna ta notka! :D James z kompresem na czole i Syriusz proszący o wytłumaczenie prącia :D
I jak widać Syri zaczyna poważniej brać się za ten zakład. Ciekawi mnie co na to James :)

 


Ryhelka ; pp
Poniedziałek, 25 Lipca, 2011, 21:42

To było świetne ; pp Najlepszy był James z kompresem xd Muszę przyznać, że trochę nie podobało mi się, że Lily tak szybko hmm . BARDZO polubiła Syriusza ; / Czekam na następną notkę ; ] Jestem ciekawa kto wygra zakład. Szczerze mówiąc liczę na Jamesa, bo to w końcu on będzie Lily.

 


Doo ;p
Piątek, 06 Stycznia;, 2012, 01:15

ten kompres to mnie definitywnie rozwalił :-D
Rzeczywiście, szybko zleciało przeczytanie tego maleństwa...

- To o to chodzi? Po co takie dziwne nazwy?
- Nie wiem [...]

to zawarte wyżej pytanie zadawałam sobie całe dwanaście lat mej edukacji szkolnej, pff O.o

To czytam dalej...

 


sac longchamp
Środa, 27 Sierpnia, 2014, 06:05

I turn out playing Grooveshark although. <3 myself a few grooveshark!!
sac longchamp

 


jordans for sale
Sobota, 30 Sierpnia, 2014, 12:14

The next time I read a weblog, I hope that it doesnt disappoint me as much as this 1. I mean, I know it was my choice to read, but I essentially thought youd have something interesting to say. All I hear is usually a bunch of whining about something which you could fix if you ever werent too busy looking for attention.
jordans for sale

 


prada uomo venezia
Czwartek, 11 Września, 2014, 12:31

Solution: there is none. As you put it, the pendulum will continue to swing. As long as rendering distance works the way it currently does, 50% of the problems will continue. The other 50% would require the removal of specs and weapons in the game, and I doubt that will fly over too well with everyone who bought a second arm or their rocketpods.?PF Flyers Center Hi
<a href="http://arredamentiaversana.it/?pid=4714" >prada uomo venezia</a>
prada uomo venezia

 


jordan pas cher lyon - psg
Czwartek, 11 Września, 2014, 15:56

Is Coach a good investment?
jordan pas cher lyon - psg

 


hermes birkin 30cm price
Piątek, 12 Września, 2014, 00:10

matclub.it
hermes birkin 30cm price

 


michael kors women's eyeglasses
Piątek, 12 Września, 2014, 15:51

J'ai reçu les 3 premiers numéros et mes enfants ont adoré : la puce s'est amusé a prononcer les mots et le grand a révisé. Ils ont voulu construire eux meme le bus rouge anglais collector pour y ranger les feutres. Quant a moi, je pense abonner la classe, car entre les activités ou je peux leur donner les consignes en anglais, les cartes de memory a collectionner, le CD avec chants et comptines et les feutres avec les couleurs a collectionner, je pense avoir de quoi jouer en ateliers avec mes petits éleves. On va pouvoir réviser tout le vocabulaire puisque les magazines sont a themes (les jouets, les animaux, les couleurs etc .) et il n'y a pas trop de mots pour ne pas surcharger la mémoire de nos cheres tetes blondes.?New arrival for you
michael kors women's eyeglasses

 


toms for kids
Niedziela, 14 Września, 2014, 20:32

Yannick GorreCharger de production, global pictureParis France
toms for kids

 


louboutin homme vert feuille
Poniedziałek, 15 Września, 2014, 12:12

5 Justin Timberlake Cry Me a River
louboutin homme vert feuille

 


prada portafogli
Czwartek, 18 Września, 2014, 09:47

Les punaises de lit envahissent Ohio, New York Theater
prada portafogli

 


ceinture hermes homme en ligne
Piątek, 19 Września, 2014, 18:03

F?nf Mythen ?ber die T?tung von Trayvon Martin
ceinture hermes homme en ligne

 


michael kors purses discount prices
Sobota, 20 Września, 2014, 11:19

Even though you may not be wearing these styles until later in the fall, or early winter, you'll want to start shopping for them at the beginning of the season. You'll find the best selection, and you'll also be prepared for the first cold and snowy days of winter.
michael kors purses discount prices

 


gucci bags 1990
Sobota, 20 Września, 2014, 14:56

Ray Ban just started at the beginning of the decade than to the portfolio, we added Oakley then to the portfolio we added Ralph Lauren then to the portfolio we added Tiffany, then to the portfolio we added Tory Burch, then to the portfolio we added Coach. That was so important, so critical in order to allow us to have the best portfolio to influence the American consumer in a premiumization journey.
gucci bags 1990

 


prada outlet catania
Niedziela, 21 Września, 2014, 15:19

Alors je terminerais par vous remercier car c'est en Grande partie gr?ce ? ce post et ? vos messages encourageants qui respirent le bonheur que je m'en sors ! Vous ?tes g?niales je vous dois tant!.
prada outlet catania

 


woolrich outlet
Sobota, 04 Października, 2014, 00:31

You actually forgot to mention to include Playlist. net, just where it's even necessary for you to sign-up and stream virtually any melody you wish.
woolrich outlet

 


mont blanc fountain pen
Sobota, 04 Października, 2014, 00:31

While I will generally agree with the fact, in this instance really somewhat insignificant. Likewise, Wikipedia has come a good ways as it was bashed regarding enabling end users to help modify content material, there are several teams of moderators which monitor in addition to deal the various blunders normal consumers make whenever adding/editing a wiki story.
mont blanc fountain pen

1 2 3 4 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki