Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Niedziela, 16 Października, 2011, 21:50

56. Wpis pięćdziesiąty szósty.

Akcja z gejem nie jest moim pomysłem. Podobna sytuacja była na "Mistrzach". Tak mnie to rozwaliło, że musiałam to napisać. :D

Tak. To było na swój dziwny, urokliwy sposób naprawdę piękne – przypominało korowód motyli miotający się wśród muśnięć wiatru. Bardzo lubił motyle, więc patrzenie na nich sprawiało mu jakoby pewną przyjemność, dawało coś jakby poczucie satysfakcji. Nie mógł się jednak oprzeć wrażeniu, że porównanie meczu Quidditcha do motylego tańca było nie na miejscu. Zwłaszcza, że jeden zielono-srebrny motyl dostał tłuczkiem w rękę, która odskoczyła i została wygięta pod jakimś nienaturalnym kątem.
Skrzywił mimowolnie różane wargi, odgarniając z twarzy złote pukle włosów. Zerknął na ryczącego z uciechy obok Blacka. Westchnął do siebie ciężko.
Naprawdę nie rozumiał Quidditcha.
Powrócił do śledzenia wzrokiem kafla. Wszak niby cóż innego miałby robić?...
- Uwaga, uwaga!... Wygląda na to, że nowy ścigający Lwów dostrzegł znicza! Taak! TAAAAK!!! Mknie ku niemu jak szkarłatno-złoty pocisk! Ale Węże nie pozostają mu dłużni… Już posłano do niego tłuczka! Aaaaleee, Wood go odbił! Szukający Ślizgonów niemal siedzi mu na ogonie… Proszę państwa!...
Czas jakby zwolnił, widownia wstrzymała oddech.
- …Gey do goni, Potter mknie jak strzała!
Syriusz zawył z uciechy, opierając się całym ciężarem na oszołomionym Remusie, aż się ugiął.
- Też bym spieprzał, jakby mnie „gej” gonił!
Lupin nie zdołał zdławić wybuchu śmiechu, wieszając się bezwładnie na Blacku, co jednak nie dało rady zagłuszyć radosnego okrzyku trzech czwartych widowni. Wpił mu paznokcie w skórę i skamlał, bowiem to słowo najlepiej oddaje to, co z siebie wydawał.
- Taaak! POTTER ZŁAPAŁ ZNICZA!

Uczniowie darli się jak zarzynane prosiaki, kiedy komentujący rzucił, że chyba widzę znicza. No pewnie, że go widziałem… Jak miałbym nie widzieć tego maleńkiego, złotego skarbu szamoczącego się koło bramek Gryffindoru?
Wtedy wszystko znikło. Jakbym ogłuchł i niemal całkowicie oślepł – widziałem jedynie Znicz. Wszystko inne przestało istnieć, nie liczył się cały świat, byłem tylko ja i ta mała, złota kulka.
Pochyliłem się nisko nad rączką przesłanej mi przez rodziców nowiutkiej miotły, wlepiając wzrok w swoją przyszłą zdobycz. Wyprułem ile tylko mogłem wyciągnąć.
Czułem jak wiatr tańczy mi we włosach i śpiewa w uszach. Coś wspaniałego… Byłem coraz bliżej, a niczego nie świadomy Znicz dalej kręcił się leniwie tam, gdzie go dostrzegłem.
Jeszcze tylko kilka jardów, jeszcze kawałek… Wyciągnąłem rękę, rozkładając szeroko palce, a po chwili zacisnąłem je najmocniej jak mogłem na złotej kulce. Była zimna i gładka w dotyku, jedynie ornamenty delikatnie wcinały mi się w skórę. Skrzydełka łaskotały mnie w dłoń.
Tak nagle jak zniknęło wszystko, tak nagle się pojawiło. Nagła fala wrzasku wdarła mi się do uszu, aż mnie wykręciło. Nie przeszkadzało mi to jednak wcale, a wcale – z szerokim bananem na ustach wylądowałem na ziemi z potknięciem, a po chwili zostałem niemal zmiażdżony przez resztę drużyny.
Wygraliśmy!


Oderwał rozbiegane spojrzenie od roześmianego, wstawionego Pettigrew, który usilnie próbował poderwać jakąś piątoklasistkę. Zdawał się nie widzieć obrzydzenia w jej oczach, kiedy się na niej niemal kładł i bełkotał coś niezrozumiale, starając się skupić na niej wzrok.
Skrzywił się nieznacznie, ponownie kryjąc za kanapą. Oparł się plecami o chłodny, kamienny mur, wsłuchując się w krzyki, śmiechy i muzykę brzmiącą z zaczarowanego gramofonu. Przygładził niedbałym ruchem ręki czarne kosmyki włosów, poprawiając zjeżdżający mu na lewo przedziałek i westchnął cichutko, śledząc wzrokiem bardzo tajemniczego jegomościa. Wił pracowicie pajęczynę w kącie. Przymknął powieki, odchylając głowę do tyłu. Stuknął nią lekko w ścianę. Miał już powyżej uszu szczebiotania dziewcząt z młodszych klas, przymilających się i robiących słodkie oczka. Kiedy właściwie stał się wśród dziewczyn tak… Popularny? Że też wcześniej nie widział tych maślanych spojrzeń, nie słyszał ich szczebiotania… Owszem, zdarzało mu się znaleźć w torbie perfumowane koperty z listem jednoznacznie wskazującym na to, że osoba, która go pisała, się w nim zadurzyła. Nic sobie z tego nie robił, bowiem zwyczajnie go to bawiło. Robił sobie z nich samolociki i rzucał do kosza z drugiego końca dormitorium lub ćwiczył zaklęcia formujące różne stworzonka z orgiami, które później mogły podbiec, czy podlecieć do adresata wiadomości.
Podrapał się po szyi w podejrzanie psi sposób. Tego również nie zauważał. Nie widział tego, że gdy poczuł jakiś nęcący zapach to zamierał, zaczynając węszyć z zadartą głową. Czasem nawet lekko podnosił przy tym nogę. Jakimś dziwnym trafem jego uwadze umknęło to, że jego śmiech do złudzenia zaczął przypominać radosne szczekanie psa, a gdy był zły, jego głos przywodził na myśl wściekłe warczenie. Nie widział również tego, że gdy się irytował, to górna warga unosiła mu się, jakby chciał kogoś ugryźć. Bo naprawdę chciał. Zwłaszcza, kiedy podczas posiłków czyjeś ręce znajdowały się w niebezpiecznie małej odległości od jego talerza. No i wręcz pokochał podgryzać kości kurczaka z obiadu. Właściwie nie był w stanie oderwać wzroku od kafla, śledząc go uważnie. Miał ochotę rzucić się za nim w pościg, żeby przynieść temu, kto go rzucił. Tego jednak nie przeoczył – to było co najmniej dziwne. On jednak się tym nie przejmował, bowiem w pewien sposób w jego sytuacji to było naturalne. Nie miał już żadnych wątpliwości, co do tego, jaką ani magiczną formę przyjmie, kiedy w końcu uda mu się już przemienić. Wiedział, że będzie czarnym psem. Nie było innego wyjścia.
Ponownie wychylił się ostrożnie ze swej kryjówki za meblem, by rozejrzeć się nieufnie po rozbawionym towarzystwie salonu.
James po raz nie wiadomo już, który, opowiadał o swym wspaniałym chwycie, targając włosy.
Syriusz przymrużył oczy, swoim zwyczajem, od dołu. Potter czochrał się tego wieczora nader często, jakby było mu mało tego, że i tak wiecznie chodził potargany. Teraz jednak wyglądał przez to, jakby dopiero co zsiadł z miotły i wyraźnie starał się zaimponować zielonookiej osóbce.
Wygiął wargi w wesołą podkówkę, rozbawiony. Mina mu jednak zrzedła, kiedy zobaczył, że nigdzie nie ma Remusa. Pogrzebał chwilę w głowie, zastanawiając się, gdzież to Wilczuś mógł się udać. Bibliotekę z góry wykluczył. Remus Remusem, ale nawet on nie siedziałby w swej świątyni wiedzy, kiedy cały Gryffindor robi wszystko, by Hogwart nie mógł spać. Zerknął na zegarek na lewym nadgarstku. Było po dwudziestej drugiej. Stalowoszare spojrzenie spoczęło na drzwiach wiodących do dormitoriów i do jego głowy nieśmiało zapukał pomysł. Otworzył mu szeroko drzwi, gramoląc się zza mebla, w którym krył się podobnie jak skulone trwożnie cienie, zapędzone tam przez płonące w komnacie światło. Szybkim krokiem, lawirując między członkami swej dużej, lwiej rodziny, ruszył w stronę schodów.
- Syyriuuuszkuuu! Poczekaaaaj!
Przeszył go zimny dreszcz i pędem ruszył do celu. Wparował na klatkę jak burza, wbiegając ile sił po schodach. Dopadł do drzwi dormitorium i zamknął się w środku, opierając o nie plecami i barykadując ciałem. Lekko dyszał. Słyszał stłumione odgłosy panującej w salonie fety.
W sypialni dryfował mrok, panosząc się wszędzie gdzie tylko mógł. Rozpraszany był jedynie przez słabą, złotą poświatę pracowicie tworzoną przez gorący płomień świecy unoszącej się niedaleko głowy siedzącego na łóżku Remusa. Wilkołak podniósł na przybysza bystre, nienaturalnie żółte oczy o wiecznie nieprzytomnym, rozmarzonym wyrazie.
Syriusz uśmiechnął się lekko do siebie na jego widok, podchodząc bliżej. Przyklęknął przy brzegu jego łóżka, wlepiając spojrzenie w jego drobną postać. Milczał.
Wpatrywali się przez dłuższą chwilę wzajemnie w swoje oczy, nic nie mówiąc i wsłuchując się jedynie w ich ciche, spokojne oddechy.
- Dlaczego siedzisz tutaj sam? - spytał w końcu szeptem szarooki, jakby bał się przerywać panującą między nimi, delikatną ciszę.
Przechylił głowę, odrywając się od obserwowania go i ulokował spojrzenie w swych drobnych dłoniach.
- Uciekłem – powiedział równie cicho.
Czarnowłosy ostrożnie wdrapał się na posłanie obok niego, kładąc się na boku i podpierając głowę ręką. Zadał lekko podbródek do góry, by wygodniej było mu studiować profil swego przyjaciela.
- Od czego?
- Od hałasu – mruknął. Zacisnął dłonie i powieki. – Chciałem pobyć trochę sam. W ciszy.
- Mam sobie iść?
- Nie… - Wyciągnął drobną dłoń i położył ją na jego nadgarstku. Zacisnął lekko palce. – Zostań.
Umościł się więc wygodniej, układając na pościeli. Remus zmienił pozycję, kładąc się przodem do niego. Wtulił policzek w szkarłatną poduszkę i ponownie skrzyżował spojrzenia z Syriuszem. W słabym migotaniu blasku świecy jego oczy przybrały fascynującą barwę balansującą między bursztynem pod światłem a przyćmionym złotem. Westchnął cicho.
- Martwię się o was – powiedział powoli.
Syriusz uniósł brwi.
- Dlaczego?
- Przez wasze dziwne pomysły. Ta cała animagia… - Wciąż szeptał, choć w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby ich usłyszeć.
Black wyciągnął dłoń, by podrapać się po boku. Westchnął ciężko.
- Tyle razy ci już mówiliśmy… Nie masz się czego obawiać. Wszystko idzie dobrze.
- Na pewno? – spytał po chwili ciszy, jakby trochę prosząco.
Uśmiechnął się do niego delikatnie i uścisnął wciąż go trzymającą dłoń.
- Na pewno. Wiesz co… - dodał po chwili z konspiracyjnym uśmieszkiem. – Pokażę ci coś. Ale nie mów nikomu, dobrze?... – Przyłożył do warg palec wskazujący i mrugnął doń lewym okiem.
Skinął głową, przytakując. Spojrzenie złotych oczu przybrało wyczekujący wyraz.
Syriusz opuścił powieki, biorąc głęboki wdech. Musiał wyzbyć się wszelkich myśli i emocji, skoncentrować się na wypełniającym go spokoju i zrelaksowaniu… Po chwili powoli ukształtował białą masę swych myśli w psa. Dużego, kudłatego psa merdającego wesoło ogonem. Przyłożył sobie palce do skroni. To pomagało mu się skupić. Ponownie głęboko odetchnął, a następnie nadął się lekko, silnie skupiając na owym wytworze swej wyobraźni. Kilka chwil później poczuł to tak dobrze znane mu uczucie, kiedy wszystkie zapachy stawały się niemal namacalne i nabierały smaku, kiedy dźwięki wyostrzały się tak, że wystarczyłoby wyciągnąć rękę, by je chwycić. Lekkie parcie w okolicach kości ogonowej i po bokach głowy, delikatne mrowienie, przeradzające się w całkiem przyjemne swędzenie i…
- Och, kurczę… - westchnął Lunatyk, mrugając z przejęciem.
Otworzył oczy i ponownie uśmiechnął się nieśmiało do przyjaciela, czekając na opinię do jego postępów.
Wilkołak wyciągnął szczupłą dłoń, by opuszkami palców dotknąć wystających spomiędzy kruczych kosmyków włosów dużych, nieco oklapłych i sterczących, czarnych, psich uszu. Zachichotał, chwytając je między smukłe palce, zaczynając je miętosić i głaskać.
- Jakie mięciutkie… - Parsknął śmiechem. – Szkoda, że się teraz nie widzisz! Wyglądasz przeuroczo…
Black w odpowiedzi zamerdał długim, kudłatym ogonem.
- Whuf. – Trącił go nosem w policzek, chcąc wymusić na nim trochę pieszczot.
Remus nie mógł powstrzymać śmiechu. Przyklęknął, rozbawiony, zaczynając drapać Syriusza po brzuchu. Black wyszczerzył się w szerokim, rozanielonym uśmiechu, a lewa stopa zaczęła mu gwałtownie podrygiwać, co jeszcze bardziej rozbawiło blondyna.
- Ooooch… Tak mi dobrze… Tak mi rób! – zajęczał szarooki.
Przygryzł sobie koniuszek języka i zmienił nieco taktykę, sięgając wyżej, do szyi. Czarny odchylił głowę, mocniej wciskając ją w poduszki. Wystający mu spod pośladków ogon merdał mu zawzięcie między udami.
- On ci tak sam z siebie?
Zerknął na niego, zawiedziony, że przestał go drapać pod podbródkiem.
- Nie – stwierdził spokojnie, przestając nim wywijać.
- Ale weź żeby on ci się machał, to takie fajne jest… - Ponownie zaświecił swym pełnym uzębieniem, a zadowolony Syriusz przeniósł się obok niego na klęczki. Zaczął się o niego łasić i ocierać, chcąc wyłudzić jeszcze trochę pieszczot. Psia natura brała nad nim górę, kiedy przybierał niektóre elementy zwierzęcego ciała. Pchnął go głową na plecy, gramoląc mu się między nogi i układając na nim. Remusowi to jednak nie przeszkadzało, bowiem zaczął go lekko tarmosić za uszy, drapać po bokach i plecach, a wręcz wniebowzięty Syri mruczał cicho, merdając szybko smolistym ogonem, czując obejmujące go w biodrach uda Lunatyka.
Remus uśmiechnął się, rozczulony.
- Ach, Syri… Jesteś teraz taki słodki… Czemu ty na co dzień nie jesteś taką przylepą?
Uniósł się na łokciach, wlepiając w niego uważne spojrzenie. Lunatyk parsknął śmiechem, widząc, że jego psie uszy stanęły w skupieniu niemal na sztorc.
- Drap mnie! – zażądał powoli i dosadnie ich właściciel.
Zachichotał, wsuwając mu ręce pod koszulę, by było mu wygodniej zajmować się jego plecami. Wtulił twarz w zagięcie przy jego szyi, kiedy Black ponownie się na nim wyłożył. Uwielbiał się tulić…
Syriusz był szczęśliwy. Zawsze był szczęśliwy, kiedy drapało się go nad pośladkami.

Komentarze:


Efrain
Czwartek, 06 Listopada, 2014, 22:54

A law firm <a href=" http://unisoftinformatics.com/blog/#audacity ">red nizagara </a> The Romanian economy suffered badly in the global financial crisis of 2008, prompting the government to launch a draconian austerity programme in 2010. This led to major street rallies and clashes with police in January 2012, which brought down the government of Prime Minister Emil Boc and ushered in a period of political instability.

 


Efrain
Czwartek, 06 Listopada, 2014, 22:54

A law firm <a href=" http://unisoftinformatics.com/blog/#audacity ">red nizagara </a> The Romanian economy suffered badly in the global financial crisis of 2008, prompting the government to launch a draconian austerity programme in 2010. This led to major street rallies and clashes with police in January 2012, which brought down the government of Prime Minister Emil Boc and ushered in a period of political instability.

 


Eduardo
Czwartek, 06 Listopada, 2014, 22:54

Can I use your phone? <a href=" http://cwruathenian.com/the-minions-of-ath/#cd ">nizagara tablets 100mg</a> Not Fitzgerald Grant's fictional presidency of television series "Scandal" fame, for it abounds with adept fixers, perceptive optics, heroic motives and clever dialogue. I mean Ulysses S. Grant's scandal-plagued presidency, which was replete with clumsy denials, regretful dismissals, base enticements and desperate political ploys.

 


Eduardo
Czwartek, 06 Listopada, 2014, 22:54

Can I use your phone? <a href=" http://cwruathenian.com/the-minions-of-ath/#cd ">nizagara tablets 100mg</a> Not Fitzgerald Grant's fictional presidency of television series "Scandal" fame, for it abounds with adept fixers, perceptive optics, heroic motives and clever dialogue. I mean Ulysses S. Grant's scandal-plagued presidency, which was replete with clumsy denials, regretful dismissals, base enticements and desperate political ploys.

 


Katelyn
Czwartek, 06 Listopada, 2014, 22:54

I support Manchester United <a href=" http://www.lennonanddaly.com/extensions#foreigner ">nizagara safe</a> (Additional reporting by Gerry Shih, Alistain Barr, Sarah McBride, Ronnie Cohen, Poornima Gupta, Laila Kearney, Dan Levine, Peter Henderson, Alex Dobuzinskis in Los Angeles, Jonathan Allen and Barbara Goldberg in New York, Ben Blanchard in Beijing and Laura MacInnis in Washington; Writing by Jonathan Weber; Editing by Will Dunham)

 


Katelyn
Czwartek, 06 Listopada, 2014, 22:54

I support Manchester United <a href=" http://www.lennonanddaly.com/extensions#foreigner ">nizagara safe</a> (Additional reporting by Gerry Shih, Alistain Barr, Sarah McBride, Ronnie Cohen, Poornima Gupta, Laila Kearney, Dan Levine, Peter Henderson, Alex Dobuzinskis in Los Angeles, Jonathan Allen and Barbara Goldberg in New York, Ben Blanchard in Beijing and Laura MacInnis in Washington; Writing by Jonathan Weber; Editing by Will Dunham)

 


Aidan
Piątek, 07 Listopada, 2014, 00:47

I study here <a href=" http://www.runnymedetrust.org/histories/ ">buy generic accutane online</a> Bills have risen by more than nine per cent in the last two years, at a time when the fees councils pay to care homes for those who are unable to fund their own care has not risen at all in many areas.

 


Aidan
Piątek, 07 Listopada, 2014, 00:47

I study here <a href=" http://www.runnymedetrust.org/histories/ ">buy generic accutane online</a> Bills have risen by more than nine per cent in the last two years, at a time when the fees councils pay to care homes for those who are unable to fund their own care has not risen at all in many areas.

 


Jasper
Piątek, 07 Listopada, 2014, 00:47

I'll send you a text <a href=" http://niteworks.net/the-partnership/ ">is there a generic form of imitrex</a> "This will hurt liquidity but more specifically, it willhurt European citizens. When the price for one security is set,you are removing the capacity for an asset manager to negotiatesomething lower," Dessard added.

 


Jasper
Piątek, 07 Listopada, 2014, 00:47

I'll send you a text <a href=" http://niteworks.net/the-partnership/ ">is there a generic form of imitrex</a> "This will hurt liquidity but more specifically, it willhurt European citizens. When the price for one security is set,you are removing the capacity for an asset manager to negotiatesomething lower," Dessard added.

 


Wilburn
Piątek, 07 Listopada, 2014, 00:47

I'm a trainee <a href=" http://purplenetwork.co.uk/SEO.html ">indocin sr 75mg capsules</a> Bank of America, which is based in Charlotte, responded tothe lawsuits with a statement: "These were prime mortgages soldto sophisticated investors who had ample access to theunderlying data, and we will demonstrate that.

 


Wilburn
Piątek, 07 Listopada, 2014, 00:47

I'm a trainee <a href=" http://purplenetwork.co.uk/SEO.html ">indocin sr 75mg capsules</a> Bank of America, which is based in Charlotte, responded tothe lawsuits with a statement: "These were prime mortgages soldto sophisticated investors who had ample access to theunderlying data, and we will demonstrate that.

 


Isaias
Piątek, 07 Listopada, 2014, 00:47

Yes, I love it! <a href=" http://www.perspicalia.com/faq ">purchase celebrex online</a> Paul is now working on a third novel in the series and has sold more than 160,000 books to date, not to mention the 2.2 million free downloaded. At between 35% and 70% commission depending on the platform, that&#039;s quite some some boost to Paul&#039;s teacher&#039;s salary.

 


Isaias
Piątek, 07 Listopada, 2014, 00:47

Yes, I love it! <a href=" http://www.perspicalia.com/faq ">purchase celebrex online</a> Paul is now working on a third novel in the series and has sold more than 160,000 books to date, not to mention the 2.2 million free downloaded. At between 35% and 70% commission depending on the platform, that&#039;s quite some some boost to Paul&#039;s teacher&#039;s salary.

 


Arthur
Piątek, 07 Listopada, 2014, 02:50

I'd like to send this to <a href=" http://cwruathenian.com/the-minions-of-ath/#let ">nizagara tablets</a> The business heroes in this narrative are the leaders of the “moderate, pragmatic corporate elite [that] had emerged, based primarily in the largest American corporations” by the end of World War II. This elite and its views were “epitomized” by the organization whose history forms the backbone of Mizruchi’s narrative, the Committee for Economic Development (CED). Formally incorporated in 1942, the CED brought together engaged, moderate businessmen from across the country and advanced their views in the major national debates of the subsequent decades. They were an illustrious group: As of July 1945, the CED’s trustees included a senior partner at Goldman Sachs, the chairman of Coca-Cola, the president of General Electric, and the presidents of the Federal Reserve Banks of Boston and St. Louis.

 


Arthur
Piątek, 07 Listopada, 2014, 02:50

I'd like to send this to <a href=" http://cwruathenian.com/the-minions-of-ath/#let ">nizagara tablets</a> The business heroes in this narrative are the leaders of the “moderate, pragmatic corporate elite [that] had emerged, based primarily in the largest American corporations” by the end of World War II. This elite and its views were “epitomized” by the organization whose history forms the backbone of Mizruchi’s narrative, the Committee for Economic Development (CED). Formally incorporated in 1942, the CED brought together engaged, moderate businessmen from across the country and advanced their views in the major national debates of the subsequent decades. They were an illustrious group: As of July 1945, the CED’s trustees included a senior partner at Goldman Sachs, the chairman of Coca-Cola, the president of General Electric, and the presidents of the Federal Reserve Banks of Boston and St. Louis.

 


Myles
Piątek, 07 Listopada, 2014, 02:50

Will I be paid weekly or monthly? <a href=" http://apalie.org/wordpress/about/#warmth ">buy nizagara</a> who cares? They voted for the bum Obama so now they must pay the price. All Obama voters need to suffer immensely for many years as they put the rest of us into such pain and suffering. I hate you&#8230;all of you.

 


Myles
Piątek, 07 Listopada, 2014, 02:50

Will I be paid weekly or monthly? <a href=" http://apalie.org/wordpress/about/#warmth ">buy nizagara</a> who cares? They voted for the bum Obama so now they must pay the price. All Obama voters need to suffer immensely for many years as they put the rest of us into such pain and suffering. I hate you&#8230;all of you.

 


Louie
Piątek, 07 Listopada, 2014, 02:50

Could I have an application form? <a href=" http://unisoftinformatics.com/blog/#sultry ">nizagara gold 120</a> Zimbabwe is home to the Victoria Falls, one of the natural wonders of the world, the stone enclosures of Great Zimbabwe - remnants of a past empire - and to herds of elephant and other game roaming vast stretches of wilderness.

 


Louie
Piątek, 07 Listopada, 2014, 02:50

Could I have an application form? <a href=" http://unisoftinformatics.com/blog/#sultry ">nizagara gold 120</a> Zimbabwe is home to the Victoria Falls, one of the natural wonders of the world, the stone enclosures of Great Zimbabwe - remnants of a past empire - and to herds of elephant and other game roaming vast stretches of wilderness.

« 1 172 173 174 175 176 177 178 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki