Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Poniedziałek, 15 Lipca, 2013, 07:58

71. Wpis siedemdziesiąty pierwszy.

Zgodnie z obietnicą nowa notka na połowę lipca. Może niezbyt ambitna, ale czego tu ode mnie wymagać po nieprzespanej nocy... :D

Syriusz zacisnął zęby, nadymając się w maksymalnej koncentracji. Po blisko minucie na wdechu pyknęło i zmienił się w psa. Niestety tylko na chwilę, bo niemal od razu trzasnęło, buchnęły kłęby duszącego dymu i znów był człowiekiem. Warknął pod nosem, podnosząc się. Podszedł do łóżka i z rozmachem przykopał glanem w kufer, aż huknęło.
- Szlag! – wydarł się. – Dlaczego nie mogę tego utrzymać?!
Remus machał dłonią przed twarzą, pokasłując.
- Sssstary, to śmierdzi prawie jak twoje skarpetki! – zawołał. Black zabił go wzrokiem. Siedzący na sąsiednim łóżku James parsknął śmiechem. – Nie wiem, Syri – dodał z westchnieniem Lunatyk, pokojowo unosząc ręce i kręcąc głową. – Nie mam pojęcia. Wy tu jesteście ekspertami od animagii, nie ja. Może za mało się koncentrujesz, może za słabo sobie wyobrażasz… A może to przez to, że nie oddychasz… Albo coś źle robisz po drodze, tylko tego nie zauważasz. Nie mam pojęcia.
- Kiedy ja nie mogę się skupiać i oddychać, bo się rozpraszam, no! – Wepchnął ręce do kieszeni.
- Przecież oddychanie jest… Automatyczne ? – James zmarszczył brwi. Remus wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Tylko jeśli o tym nie myślisz.
Zapadła cisza, po której szarooki ponownie usiadł, kuląc ramiona i przykładając dłonie do skroni.
- Parówo, nie mogę teraz oddychać – poskarżył się Potter.
- Pomyśl o cyckach Lily, to cię zajmie na parę minut – odparł lekceważąco Remus. Ułożył się na brzuchu, zaczynając lekko machać zgiętymi nogami. W pierwszym odruchu okularnik chciał czymś w niego rzucić, ale zaraz stwierdził, że to bardzo dobry pomysł i wpatrzył się w przestrzeń niewidzącym spojrzeniem. Znów zapadła cisza, przerywana jedynie cichym ciamkaniem Remusa objadającego się żelkami. Westchnął cichutko, patrząc na czerwieniącego się z wysiłku Blacka.
- Syriiii… - zamiauczał.
- No? - Wypuścił ze świstem powietrze, by na niego popatrzeć. Blondyn przechylił głowę.
- A może ty się skupiasz za bardzo? Pamiętasz jak McGonagall nam pokazywała jak się zmieniała? Pyk i już. Nie nadymała się jak do srania… Ty wyglądasz jakbyś chciał wywalić stolca wielkości kafla.
Syriusz roześmiał się, przechylając na plecy. Legł plackiem na podłodze, rozkładając ręce.
- Nie wiem – westchnął. – Może.
Lupin podparł głowę ręką, rozpłaszczając sobie tym samym policzek.
- Niby mi się już udaje – mruknął szarooki. Potarł sobie skronie. – Już prawie, no.
Remus jedynie westchnął cicho, chowając nos w pościeli. Uśmiechnął się do siebie. Za pół godziny trzeba będzie zacząć schodzić do wielkiej Sali na ostatni tego dnia posiłek.
Tego samego wieczora w trakcie pory kolacji Remus Lupin wydawał z siebie bardzo jednoznaczne odgłosy. Przyczyna była bardzo prozaiczna – było mu nieziemsko wręcz dobrze. Śmiało mógł powiedzieć, że taka przyjemność powinna być zakazana. Westchnął więc jedynie patrząc na swoją rękę z uwielbieniem i z błogim jękiem powrócił do swojego bieżącego zajęcia. W tamtej chwili nie liczyło się nic. Nic, tylko on, jego ręka i… Ten naleśnik ze śliwkowym dżemem, który właśnie ściskał w łapce.
- Boże… - jęknął ponownie. – Ateistą jestem, więc nie wierzę, ale… Boże! Czemu to jest takie pyszne?
Syriusz wzruszył ramionami, sięgając po słoik dżemu. On też chciał żeby mu było dobrze.
- Musisz tak jęczeć? – mruknął z niezadowoleniem Peter. – Wszyscy się na ciebie gapią.
- Wiesz, Pet – rzucił obojętnie James. Nabił na widelec kiełbaskę. – Tu nie chodzi o to, że w ogóle jęczy, tylko JAK to robi, wiesz. Wsłuchaj się dokładnie.
Szarooki parsknął, po czym wbił zęby w swojego naleśnika. Zacisnął powieki, bo zawirowało mu w głowie, kiedy pierwszy kęs znalazł się w jego ustach. Jednocześnie z Remusem wydali z siebie bardzo jednoznaczne odgłosy.
- Ty też?! – warknął Pettigrew, a siedzący wokół nich Gryfoni roześmiali się głośno. Remus uśmiechnął się z rozmarzeniem.
- To jest tak ekstremalnie dobre, że normalnie… Normalnie no…
- Orgazm podniebienia z każdym kęsem – sapnął dziedzic rodu Blacków i pokręcił z niedowierzaniem głową. – Ambrozja.
- Mój język też dochodzi za każdym razem – poinformował zebranych Lupin. Zrobił wielkie oczy. – Dżem mi skapnął na rękę! – zawołał, po czym przyssał się sobie do przedramienia. Nie mógł pozwolić, by marnowało się coś tak epickiego! Po blisko minucie przestał molestować swoją skórę, stwierdzając, że nie czuć już tej kosmicznej, kwaskowatej słodyczy. Ściągnął brwi, widząc małe zasinienie. – A to co?... Ej, ej. O co ja się tu walnąłem?
Black roześmiał się i zdzielił Remusa w plecy.
- Zrobiłeś sobie malinkę! – zagrzmiał w przerwie pomiędzy dwoma kęsami.
Remus zmarszczył nos.
- Coooo… Booooosz, co to będzie? Ciemno wszędzie, co to bęęędzie… Hams! – dodał na koniec, wpychając sobie do ust kolejnego naleśnika.
- Remus?...
Odwrócił się, nie przestając dopychać jedzenia palcami w głąb ust. Zrobił wielkie oczy, zamierając z głupią miną. Twarz Candy nie miała inteligentniejszego wyrazu, więc po chwili oboje zaczęli się śmiać. A jeszcze chwilkę później Syriusz musiał mocno klepać Remusa po plecach, by odkrztusił kawałek naleśnika-mordercy.
- Chciał mnie zabić! – zajęczał. Huncwoci zaśmiewali się głośno, więc Lunatyk zwyzywał ich od fallusów oraz przygłupich elfów-gejów biegających w zielonych leginsach i obsypujących się brokatem, nim wyszedł z sali za Candy. Przystanęli za drzwiami.
- Więc? – spytał, starając się za wszelką cenę nie wetrzeć sobie dżemu w ubranie. No, przynajmniej nie w białą koszulę stanowiącą jego odzienie. Czarne spodnie zniosłyby to zdecydowanie lepiej.
Candy patrzyła z lekkim powątpiewaniem jak Lunatyk z pasją wycierał ręce o spodnie.
- Więc… A, tak. Mam… Mały problem z runami, wiesz…
Uniósł lekko brwi.
- No, teraz już wiem. Bardzo mi z tego powodu przykro…
Powstrzymała się od przyparcia go za gardło do ściany i żądania przeprosin za zachowanie niegodne chłopaka, który wzbudził jej zainteresowanie .
- Chciałam spytać, czy mógłbyś mi pomóc?
- Ja? Z Runami? – Roześmiał się. - Moja droga, to Black chodzi na runy, nie ja. Ale jeśli miałabyś jakieś problemy z numerologią, to wal śmiało, póki jeszcze wiem o co chodzi… Coś czuję, że to długo nie potrwa, bo zaczęliśmy jakieś poronione rzeczy. – Milczał chwilę. – Chociaż nie. Ja nigdy nie wiedziałem o co chodzi…
Zapadła chwila nieco niezręcznego milczenia. Olson nabrała powietrza.
- Too… Może napiszemy razem wypracowanie z Obrony?
- Wiesz, chętnie, ale raczej nie mam w zwyczaju dwa razy pisać tej samej pracy… - przechylił głowę, patrząc na nią uważnie. Z lekkim rozbawieniem stwierdził, że najwyraźniej zaczynała się stresować, mnąc w dłoni rękaw szaty i przestępując z nogi na nogę.
- A… Pouczyłbyś się ze mną transmutacji? Z kimś jakoś raźniej…
Zrobił wielkie oczy.
- Po co transmutacji? Test jakiś?
Przygryzła lekko wargi.
- Eeem… No nie ma, ale…
Załamał ręce.
- No skoro nie ma, to po co się uczyć? – Pokręcił z niedowierzaniem głową. – Jest tyle ciekawych rzeczy do robienia, a ty chcesz się uczyć kiedy nie ma po co? Co ty robisz ze swoim życiem?
Zaśmiała się nerwowo.
- Ee… N-no to…
Podrapał się po czole unosząc drugą rękę na znak, by zamilkła.
- Uważam, że po prostu… Po prostu chcesz się ze mną umówić? Czy mam o sobie zbyt wysokie mniemanie? – dodał szybko i uśmiechnął się szeroko. Zrobiła wielkie oczy, na co blondyn uniósł brwi. – Aha. Dobra, nie było stwierdzenia. – Zacisnął wargi, wlepiając spojrzenie w swoje buty. – Chcesz się umówić? – wypalił.
- Stwierdzasz czy pytasz? – spytała z lekkim przekąsem, bowiem doszła już do siebie po niespodziewanym zdemaskowaniu. Uśmiechnął się przymilnie.
- Tylko grzecznie pytam. Pomyślałem, że byłoby miło sobie trochę razem posiedzieć. Czy coś…
Pokiwała głową, zaczynając miętosić brzegi spódnicy. Odwzajemniła uśmiech, odgarniając brązowe loki za ucho.
- Dobry pomysł.
Wyszczerzył się, prezentując swoje niemal pełne uzębienie. Niemal, bo nie miał jeszcze ósemek.
- Dobra. Bardzo zacnie w takim razie. No, to ten… Jutro, nie? Czy chcesz łazić po nocy?
Potrząsnęła głową, unosząc ręce w obronnym geście i cofnęła się o krok.
- Jutro, jutro… Nie lubię chodzić po ciemku. O siedemnastej przy przejściu pod portretem?
Pokiwał głową po czym odwrócił się i starając się nie iść zbyt szybko wrócił do reszty Huncwotów i opadł na swoje miejsce. Black wgryzł się w naleśnika, James w swojego tosta, a Peter nie ustawał w próbie wylizania słoiczka z masłem orzechowym. Remus popatrzył na niego z niepewnym wyrazem twarzy.
- Stary… Peter, człowieku, po co to robisz? – spytał, zastanawiając się jednocześnie, czy aby na pewno chce poznać odpowiedź.
- Dziewczyny to lubią, podobno – odparł. Skinięciem wskazał na usilnie starającego się nie śmiać Blacka. – On tak mówi.
Wilkołak wygiął wargi w pełną zrozumienia podkówkę, kiwając głową.
- No jasne, to ma sens. – Patrzył chwilę na starania Pettigrew. – Syri, myślisz, że jak wyliżę Candy słoiczek to będzie zadowolona?
Black i Potter ryknęli dzikim śmiechem, do którego niemal natychmiast przyłączył się Lupin.
- Wiesz…. – wykrztusił. – Myślę, że będzie baaardzo zadowolona!
- Tylko zrób to dobrze! – dokasłał James.
Remus ukrył twarz w dłoniach, wyjąc ze śmiechu.
- Ale nie siorb, pamiętaj! I nie śliń się jak Peter, bo to obleśne!
- J-jasne!
Syriusz uspokoił się nagle.
- Ej, moment, napletku. Umówiłeś się z Candy?
Sięgnął po dzbanek z kakao, kiwając potakująco głową.
- No, dopiero co.
- Zdradzasz mnie?! – zapiszczał na to, zrywając się. – No wiesz co? Lupin, nie spodziewałam się tego po tobie! Jesteś podły!
Zrobił wielkie oczy, przykładając dłoń do piersi.
- Coo? Ale… Eeej, to nie tak jak myślisz, kochanie!
- Nie mów tak do mnie! – zapiał wysoko szarooki. Coraz więcej osób zaczynało zwracać na nich uwagę, z czego zdecydowana większość niemal od razu wracała do przerwanych zajęć. James trząsł się od śmiechu gdzieś na ramieniu siedzącego obok niego Gryfona z siódmego rocznika. Nie ważne, że go nie znał.
Remus również się podniósł, starając się ignorować Petera walczącego ze słoikiem.
- Pączusiu, to nie tak jak myślisz, naprawdę! Istniejesz dla mnie tylko ty!
Black machnął ręką, nakazując mu ciszę. Łypnął na niego ze złością.
- Nie obrażaj mnie! Poza tym ta ksywka już dawno mi się znudziła! – Potrząsnął głową, przykładając dłoń do czoła. Wziął głęboki, rozedrgany oddech. – Ja wiedziałam. Wiedziałam od samego początku… - Uderzył pięścią w stół. – Jak mogłam być taka głupia?!
- Ale… Kochanie!...
- Zamilcz! – wrzasnął. – Jesteś taki sam jak wszyscy! Ach, ci mężczyźni! Jesteś… Bezczelny! Pfi! – Zadarł nos ku sufitowi i wymaszerował z sali, odprowadzony wzrokiem uczniów. Remus opadł bezwładnie na ławkę.
- Co ja takiego zrobiłem? Kochanie?!... – Załamał ręce, wołając za nim.
- No na co czekasz? – prychnął James.
- Co?
Machnął tostem w stronę drzwi.
- No leć za nią! Przeproś ją! Może jeszcze nie jest za późno?
Lupin rzucił mu ostatnie, krótkie spojrzenie i parsknął cicho. Zakrył usta dłonią i zerwał się, rzucając biegiem do wyjścia. Wrócił się niemal od razu po jeszcze jednego naleśnika.
- Kochanie! Zaczekaj, ja ci to wszystko mogę wytłumaczyć!
Wybiegł z sali. Po chwili zainteresowanie przedstawieniem opadło, rozległy się ostatnie chichoty i pomieszczenie znów wypełniło się rozmowami i szczękaniem sztućców. Potter pokręcił z niedowierzaniem głową, podpierając policzek ręką. Westchnął ciężko.
- Dwóch idiotów, no.
Podniósł wzrok kierując go na siedzącą kilka miejsc dalej Lily. Śmiała się, zerkając w stronę wyjścia z wielkiej sali. Skrzywił się, dziugając widelcem tosta. No tak, Evans. Ponownie ciężko westchnął, znów czując ten lekki, dziwny skurcz w okolicach żołądka, jak to ostatnimi czasy miał w zwyczaju na jej widok. Popatrzył na Petera wysmarowanego masłem orzechowym na niemal całej twarzy. Głośno się skarżył na ból języka oraz cierpienia jakie przysparzał mu ciężki trening dla swojej przyszłej wybranki. Popatrzył niechętnie na nadgryziony chleb na swoim talerzu. Jakoś… Stracił ochotę na jedzenie.

Komentarze:


Daveigh
Sobota, 11 Października, 2014, 03:09

online schools buy propecia on line consultation home insurance viagra pills

 


Buffy
Sobota, 11 Października, 2014, 13:50

t-lymphocytes them protection insurance car cialis online propecia online

 


Andie
Sobota, 11 Października, 2014, 20:32

provillus uses celebritiesbuy cialas on line dream condo ca health insurance group screaming children

 


Kelli
Sobota, 11 Października, 2014, 20:58

buy levitra mobile home cialis on the web cialis generic buy propecia from usa

 


Vinnie
Niedziela, 12 Października, 2014, 10:41

homeowners insurance florida cialis generics medications often any transfers hard-earned

 


Cady
Niedziela, 12 Października, 2014, 17:56

health insurance for indaviduals help towards pontiac honda insurance auto roof over

 


Zyah
Poniedziałek, 13 Października, 2014, 12:09

buy propecia from usa [/url] [url=http://buycialis.link]testosterone frequently perceived sildenafil

 


Suzy
Poniedziałek, 13 Października, 2014, 20:00

car insurance for cheap best buy on cialis buy cialis only ask

 


Darvin
Wtorek, 14 Października, 2014, 12:49

adjustments online schools nurses insurance health business

 


Amberly
Wtorek, 14 Października, 2014, 21:41

cialis online gradually gaining lifelong life sorry later visit

 


Rangler
Środa, 15 Października, 2014, 02:12

books written auto insurance quotes programs senior college online

 


john
Środa, 15 Października, 2014, 08:10

sTDCTN http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


john
Środa, 15 Października, 2014, 08:10

sTDCTN http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


john
Środa, 15 Października, 2014, 12:11

rciLHW http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


john
Środa, 15 Października, 2014, 12:12

rciLHW http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


john
Środa, 15 Października, 2014, 21:21

H715n2 http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


john
Środa, 15 Października, 2014, 21:21

H715n2 http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


john
Środa, 15 Października, 2014, 23:02

i218na http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


john
Środa, 15 Października, 2014, 23:02

i218na http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

 


horny
Czwartek, 16 Października, 2014, 10:39

Nqtpae http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

« 1 10 11 12 13 14 15 16 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki