Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Niedziela, 12 Stycznia;, 2014, 17:52

75. Wpis siedemdziesiąty piąty.

Rany, ludzie, jestem taka martwa. Pomimo walki z grypą dodaje wam ten oto świstek, tak na pocieszenie. Trzymajcie za mnie kciuki, bo ja już nie daję rady normalnie. Dzięki, że ktoś tu w ogóle wchodzi i to czyta oraz przepraszam za błędy, bo machnęłam to teraz i nie mam czasu ani chęci tego sprawdzać.
I w ogóle spóźnione grubo życzenia świąteczno-noworoczne. :D


Remus mocniej naciągnął kołdrę na głowę, gdy do jego uszu dotarł drażniący dźwięk budzika stojącego na szafce nocnej. Niech sobie nie myśli, że coś sobie robi z jego cholernych wrzasków. Niech się drze. Lunatyk zawsze powtarzał, że z budzikiem jest jak z dzieckiem – krzyczy żeby zwrócić na siebie uwagę, a jak wystarczająco długo ignorujesz typa, to milknie i masz spokój. Strategia doskonała.
Zakokosił się pod kołdrą zadowolony ze swojego geniuszu. Kiedyś zostanie profesorem. Albo jakimś naukowcem. Na pewno. Jest zbyt inteligentny, by było inaczej. Nieco wbrew sobie otworzył oczy, gdy w pomieszczeniu poza kosmicznie irytującym odgłosem urządzenia rozległa się salwa bełkotliwych wyzwisk i przekleństw. Po ich znaczeniu Remus stwierdził, że ich autora, czyli Syriusza, trawi straszliwa irytacja, której po prostu nie da się wyrazić kulturalnymi słowami. Ciężkie kroki poinformowały go, że rozjuszony Black zbliża się do jego posłania. Skulił się nieco. Huknęło, co dało początek serii klekoczących, turlających odgłosów i budzik zamilkł. A więc Syriusz rozpieprzył go o podłogę.
- Jeszcze raz nastawisz to gówno, to ci go normalnie w dupę wsadzę – oświadczył wściekły głos, oddalając się ruchem jednostajnym.
Remus nie odpowiedział, ciesząc się cichutko, że jego głowa tudzież jądra nie znalazły się na miejscu budzika. Będzie musiał go naprawić. Lubił go, był czerwony. Remus lubił czerwone rzeczy.
Jęknęły sprężyny łóżka szarookiego. Na blondyna spłynęło kolejne olśnienie. Ich łóżka wydają swoiste sobie dźwięki! Petera skrzypi, blackowe jęczy, jego własne sapie, a Jamesa… Nie, łóżko Jamesa jest niemową. To przykre. Chociaż… Czasami zdaje się wydawać z siebie popierdywania, ale nie można być niczego pewnym. To równie dobrze mógł być James.
Zamknął oczy, zaczynając macać wokół siebie, bowiem nagle odczuł silną potrzebę pomacania przestrzeni wokół siebie.
- Mpf… - wydał z siebie, gdy natrafił na coś twardego. Chwycił ów podłużny przedmiot i odkopał się z kołdry mniej więcej do pasa. Banan. Trzymał w ręku banana. Dlaczego, u licha, spał z bananem?
- Łapo? – rzucił więc, korzystając z faktu, że Black leży i sztyletuje wzrokiem baldachim.
- Czego – burknął.
Remus zanotował w pamięci, że najwyraźniej dzień Syriusza nie zaczął się zbyt dobrze, więc trzeba będzie na niego uważać żeby nie stracić zębów.
- Dlaczego spałem z bananem?
Szare oczy spoczęły na nim i jego zdobyczy, gdy ich właściciel usiadł, mierząc blondyna zdziwionym spojrzeniem. Na przystojnej twarzy pojawił się nieco ironiczny, rozbawiony uśmieszek.
- Nie wiem, nie wiem… Może śniło ci się coś wesołego?
Lupin roześmiał się, zakrywając część twarzy dłonią, kiedy dotarł do niego sens syriuszowego pojęcia banana w tym zdaniu.
- Ssstary… - rzucił, kiedy się uspokoił. Odrzucił zwoje kołdry i spuścił nogi z łóżka, stawiając stopy na podłodze. Popatrzył na nie chwile. Nienawidził, kiedy Black nazywał je maleńkimi tuptusiami. Po tym jak zarobił porządnego kopniaka w krocze od jednej z nich, ochrzcił je na Maleńkie Mordercze Tuptusie. Przegrany w tej walce wilkołak wycofał się wtedy.
- Hej, załóż kapcie, bo ci MMT zmarzną.
- Umrzyj – odparł po chwili milczenia i mściwie tupiąc bosymi nogami, udał się do łazienki. On jeszcze urośnie i jeszcze mu pokaże. Ale nie teraz.
- Jeszcze… Dwa… Miesiące! – wyjęczał świeżo obudzony Potter ze swojego łóżka. – I do domu!
- Chcesz skończyć jak ten budzik? – spytał uprzejmie Syriusz.
Założył okulary i spojrzał badawczo na podłogę.
- Niekoniecznie – przyznał szczerze.
- To mi nie przypominaj. – Skrzyżował ręce za głową i opadł ciężko na posłanie.
Skrzypnęły drzwi od łazienki i w sypialni ponownie pojawił się Lunatyk. Podszedł do szafy i zaczął w niej grzebać w poszukiwaniu czegoś, co przypominałoby koszulę i co dałoby się na siebie włożyć bez wzbudzania podejrzeń. Kiedy znalazł takowy fragment odzienia naciągnął go na siebie, podchodząc do okna. Oparł dłonie na parapecie i wydął wargi. Niebo pokrywały ciemne chmury.
- Ej, weźcie ogarnijcie dupska i chodźmy na dwór! – rzucił przez ramię.
- A po kiego? – zdziwił się okularnik, naciągając skarpetki.
- Burza idzie! Poślizgamy się trochę w błocie.
- Bardzo zacna myśl – mruknął niezbyt entuzjastycznie Black, ale posłusznie opuścił swoje legowisko i nim James zdążył się zorientować, zniknął w łazience. Okularnik drgnął.
- Szlag! Znowu mnie ubiegł, pypeć jeden! Ej, ej. Ale dzisiaj środa!
Remus wydął wargi.
- Nooo… Ale w środę mamy lekcje od jedenastej!
W odpowiedzi na to, Potter nabrał głośno powietrza do ryku mającego wyrazić jego zachwyt na tę wiadomość. Z dzikim wrzaskiem dopadł do łóżka Pettigrew, chwytając jego kołdrę i zrywając ją z niego jednym ruchem. Dziki wrzask zamienił się w przerażony skowyt, który wymieszał się z zaskoczonym okrzykiem Petera i ustał, kiedy w pomieszczeniu rozległo się głośne, peterowe pierdnięcie ze strachu. Zapanowała chwilowa konsternacja, którą przerwał Remus, zaczynając się śmiać z zaistniałej sytuacji. James odzyskał animusz i ponownie zaczął krzyczeć.
- Co wy robicie, debile?! – warknął Black, z furią otwierając drzwi, ale on również jęknął, zaskoczony i szybko schował się do środka. – Pettigrew, czemu ty do cholery jesteś goły?!
Czerwony ze wstydu chłopak wcisnął sobie poduszkę między nogi.
- No bo James zdarł ze mnie kołdrę!
- No ale razem z ubraniem?! – pisnął James i zaczął przetrzepywać wymienioną część pościeli w poszukiwaniu zguby.
Remus głośno umierał ze śmiechu za łóżkiem okularnika.
- Zachowujecie się jakbyście w życiu nago nie spali! – prychnął, podnosząc się i ruszając do łazienki. Poduszka została gdzieś za nim. Potter i Black odsunęli mu się z drogi, nie chcąc dopuścić, by jakiś skrawek ciała chłopaka zetknął się chociażby z ich sznurówką.
- No ale z trzema innymi chłopami w jednym pokoju?! – niedowierzał szarooki, wymachując maszynką do golenia nad głową.
- Z dwoma i niewiastą! – sprostował James, po czym zawył, trafiony w głowę butem Lunatyka. Roztarł sobie czaszkę, patrząc na blondyna z irytacją i podziwem jednocześnie. – Weź ty idź na ścigającego, przecież ty cholero nigdy nie pudłujesz!
- Ścigać to ja cie zaraz będę z siekierą jak się zaraz nie zamkniesz! – Nie zdołał utrzymać groźnej miny, bo goły tyłek Petera znów pojawił się na horyzoncie. Ponownie zaczął się śmiać, po czym potrząsnął głową i wybiegł z dormitorium, wyjąc coś w proteście o utracie wzroku i mentalnego dziewictwa. Zatrzymał się w pokoju wspólnym. Podszedł do okna i ponownie wlepił wzrok w niebo. Uśmiechnął się do siebie lekko. Na błoniach hulał porywisty wiatr zapowiadający ostrą ulewę i zapewne również burzę z piorunami. Po chwili dotarło do niego, że nie był sam, bowiem z radia stojącego na stoliku pod ścianą płynęła wesoła piosenka jakiejś czarodziejskiej bandy mieszająca się z cichym pobrzękiwaniem owej melodii pod nosem. Odwrócił się i w oczy rzucił mu się czyjś łokieć wystający zza oparcia fotela przed kominkiem. Kilka organów wykonało w nim dzikie salto. Zamarł, zaskoczony. Czy taka reakcja na widok łokcia jest normalna? Myślałby kto, że one nie są jakoś szczególnie erotycznie kojarzoną częścią ciała… A jednak. Zacisnął wargi. Czego on się jeszcze o sobie dowie?… Postanowił podejść bliżej do tegoż tajemniczego łokcia, który wzbudzał w jego wnętrzu tak wielką sensację. Podeszwy trampek zastukały we fragment podłogi nie pokryty dywanem i ów pełen ukrytego erotyzmu łokieć, najwyraźniej tknięty przeczuciem, znikł, zamieniając się miejscami z głową pokrytą burzą jasnobrązowych loczków. Remus i Candy zamarli, wlepiając w siebie zaskoczone spojrzenia. Żadne z nich nie spodziewało się ujrzeć drugiej strony w pokoju wspólnym o siódmej rano, kiedy lekcje były prawie od południa. A już zwłaszcza nie Candy Remusa, który niemal słynął z tego, że był w stanie zasnąć niemal wszędzie i w każdych warunkach, jeśli tylko miał na to czas. W ten sposób okoliczna ludność tłumaczyła sobie nadany mu przez Huncwotów pseudonim.
- O, cześć… - zdołał w końcu bąknąć. Odkaszlnął nerwowo. Dał sobie mentalnego kopniaka i dokończył wędrówkę do fotela. Dziewczyna nie odrywała od niego wzroku, nakazując sobie wewnętrzny spokój. Pierwszy szok minął, więc uśmiechnęła się przyjaźnie i odpowiedziała na powitanie.
- Co tu robisz tak rano? – zdziwiła się. – Fakt, że się obudziłeś nie wzbudza we mnie szczególnego zaskoczenia…
Uśmiechnął się wesoło, rozumiejąc aluzję do rytualnych ryków dobiegających z ich dormitorium przed paroma minutami.
- Idzie się przyzwyczaić. No i… Zszedłem. – Nim zdążył powiedzieć coś jeszcze i zebrać się w sobie, by cholerne w końcu spytać ją, czy nie zechciałaby może znów się z nim spotkać, na schodach wybuchło zawirowanie. Oboje spojrzeli w tamtą stronę.
- Zaczyna się! – wrzasnął Potter, wpadając do salonu. Remus drgnął i spojrzał w okno. Rzeczywiście, pierwsze ciężkie krople zaczęły uderzać w szyby. Coś w nim, gdzieś w środku zatrzepotało się rozpaczliwie.
- Do boju! – krzyknął Black, rzucając się do wyjścia z komnaty. Potter i Pettigrew ruszyli za nim, chwytając Remusa za nadgarstek i ciągnąc za sobą.
- Remi, chciałam z tobą... – zaczęła szybko Candy, podnosząc się z fotela.
- Nie teraz! – odkrzyknął Remus. – Potem przyjdę!
Ruszyli pędem, całą gromadą, najkrótszą drogą do wyjścia z zamku. Chwycili się za ręce, tworząc rozpędzony, czteroosobowy mur. Tupali jak się najgłośniej dało, by w końcu z donośnym śmiechem i wrzaskiem wypaść na zalewane strugami deszczu błonia.
Remi puścił dłonie Pottera i Pettigrew, wybiegając jeszcze kilka kroków do przodu. Odchylił głowę do tyłu i rozkładając ręce, zakręcił się wokół z szerokim uśmiechem. Rozejrzał się, czując nieustanne uderzenia zimnych kropli na głowie, twarzy, dłoniach i reszcie ciała. Oddech miał głośny i ciężki, serce tłukło mu się z całą swoją mocą w piersi. W kilka sekund wszyscy przemokli do szpiku kości. Wymienili spojrzenia i rzucili się na siebie. Ryknęli jeszcze większym śmiechem, zagłuszając grzmot dochodzący z nieba, kiedy Peter pośliznął się i zaliczył malowniczego orła. Remus przyjął pozę gotowości do biegu, po czym ruszył ile sił. Przesprintował kilka metrów, po czym zatrzymał się. Przynajmniej próbował - przejechał chyba dwa, trzy metry.
Owa rozrywka bardzo przypadła Huncwotom do gustu, więc, zaczęli się zawzięcie ślizgać.
- Z drogi! - zawył Potter, sunąc ku Syriuszowi niczym dementor, machając rękami jak dwoma wiatrakami. Śliska nawierzchnia uniemożliwiła mu szybki odskok, więc tylko tańcował chwilę w miejscu nim z głośnym stękiem padł na ziemię powalony rozpędzonym ciałem okularnika. Leżeli tak kilka chwil, śmiejąc się. Wstali i zataczając się, wrócili do zabawy.
Co chwila ktoś leżał, a o tego leżącego przewracała się reszta. W pewnym momencie Syriusz wpadł na Petera, Peter na Lunatyka, a Luniek zamachnął się i uderzył Jamesa z otwartej w tył głowy. I tak oto, zaczęły się zapasy na siekanym deszczem szkolnym terenie.
James zakleszczył się dłońmi z Luniaczkiem. Blacka i Pettigrew zgięło ze śmiechu, na widok Remusa stojącego w miejscu i przebierającego nogami na mokrej trawie, nie mogącego przepchnąć Pottera choćby o cal, dodając do tego efektowne, pełne zawziętości warczenie.
Szarooki nie mógł się długo cieszyć tą scenką, bowiem jęknął głucho, kiedy został zaatakowany "z bara" przez wydającego z siebie okrzyk bojowy Petera. Odpowiedział mu tym samym, a kiedy już leżał rozciągnięty na trawie, rzucił się na niego, przyszpilając do ziemi. Z dzikim rechotem zaczął rwać kolejne zielone ździebełka, by następnie faszerować nimi siedzącego pode nim Pettigrew.
- Łapo, weź mnie na barana! - zawołał nagle Remus, który od kilku dni w ten oto sposób zaczynał się do Blacka zwracać.
Zostawił Petera więc samemu sobie, podnosząc się. Zbliżył się posuwiście do blondyna i przykucnął, umożliwiając mu wgramolenie się na plecy. Nim Lupin zdążył choćby wyciągnąć ręce, by chwycić go za ramię, nadbiegł okularnik.
- Aaahahahha!!! - wydał z siebie James, biorąc rozbieg i dosłownie przeskakując Remiego jak jakiś niski płotek. - Nie urośniesz! - ryknął.
Remus tupnął, rozchlapując wodę. Odgarnął ze złością mokre włosy lepiące się do twarzy,
- Ty debilu jak mogłeś! - zawołał z furią i dramą w głosie za uciekającym sprawcą, zaciskając dłonie w pięści. Fuknął do siebie jeszcze wściekły nim objął szarookiego za szyję, gramoląc mu się na grzbiet. Syriusz chwycił go pod kolanami i podrzucił sobie dla większej wygody.
- No i co osiągnąłeś? – spytał. Lunatyk uchylił usta, ale nie dane mu było odpowiedzieć:
- Strzeż się, Potter! - ryknął Peter, biorąc rozbieg w stronę Jamesa. Chłopak odwrócił się do niego, robiąc zdziwioną minę. Skulił się, w obronnym geście podnosząc ręce do twarzy. W tym samym czasie Glizdek oderwał jedną nogę od ziemi, przechylając się niemal do poziomu. Spod drugiej umknął mu grunt, w wyniku czego upadł na ziemię jak wór smoczego łajna, wyrzucając ręce nad głowę i rozchlustując na boki błoto. Pozostała trójka dosłownie jakby w zwolnionym tempie widziała zaistniałą akcję. Padli na ziemię, ze śmiechu niemal dostając gwałtownych torsji. Wszyscy razem i każdy z osobna klęczał, kucał, siedział i leżał na przemian, z trudem łapiąc kolejne oddechy, tłukąc rękami w podłoże. Black padł twarzą w mokrą trawę, wydając z siebie głośny jęk. Remus krztusił się, charczał i prychał obok niego. Nagle zamilkł na chwilę.
- Czekajcie! - wysapał Luniek, leżąc na wznak. - Rozbiegnijmy się i zjedźmy z tej góry, w stronę chatki Hagrida!
- Ty to masz łeb, Remi! - zawołał Peter, szczerząc się w uśmiechu. Dalej krztusząc się ze śmiechu znów chwycili się za ręce i z donośnym rykiem rzucili się w stronę spadu pagórka, na którym byli.
Kiedy już znaleźli się pod odpowiednim kątem podskoczyli niezbyt wysoko, podkulając nogi. Gruchnęli na plecy, zwalając się bezwładnie w dół. Nie przewidzieli tylko tego, że w pewnym momencie Peter zaczął wspaniale koziołkować przez głowę, co przyczyniło się do tego, że na twarzy z kroplami deszczu mieszały im się już łzy śmiechu.
Zjeżdżali około dwóch minut, podskakując na kępach i starając się nie wpaść na jakieś drzewka czy kamienie. Na samym dole legli na przemokniętej trawie, ledwo łapiąc oddech. James poderwał się pierwszy.
- Dawaj, Black, na gołe klaty!
Pozbył się swojej koszulki. Z dzikim krzykiem naskoczyli sobie na piersi jak rozsierdzone koguty, po czym wydając z siebie zgodny ryk bojowy, wzięli rozbieg i rzucili się plackiem na trawę.
- HUNCWOCI!!! – ryk nauczyciela przeszedł po błoniach jak grzmot.
- Kuźwa… - mruknął Lupin, podnosząc się do siadu. – Ten to zawsze przyjdzie nadziurdać…
Westchnęli ciężko wstając i wciąż podśmiewując się pod nosem, ruszyli w stronę profesora od obrony. Za ociąganie się byłby w stanie przedłużyć im szlaban, który i tak właśnie mieli dostać.

Komentarze:


Isaac
Czwartek, 23 Października, 2014, 09:32

What do you want to do when you've finished? <a href=" http://philippinespeculativefiction.com/intro.html ">gesture propranolol er 120 mg exception</a> Hasan is representing himself during the court-martial. Because he faces the death penalty, military law precluded him from entering a guilty plea. But he conceded in his opening statement Tuesday, as he has previously, that he did the shooting.

 


Elizabeth
Czwartek, 23 Października, 2014, 09:32

Not available at the moment <a href=" http://www.lovy.nl/over-laura/ ">probably vermox online sour</a> The people in charge of the Jets have finally figured out that if your brand is only big talk from your coach — as big a star as he became when the Jets were going good — then you have no lasting brand.

 


Elizabeth
Czwartek, 23 Października, 2014, 09:32

Not available at the moment <a href=" http://www.lovy.nl/over-laura/ ">probably vermox online sour</a> The people in charge of the Jets have finally figured out that if your brand is only big talk from your coach — as big a star as he became when the Jets were going good — then you have no lasting brand.

 


Carter
Czwartek, 23 Października, 2014, 09:32

International directory enquiries <a href=" http://philippinespeculativefiction.com/intro.html ">triangle propranolol bula meia vida equipment</a> Which? executive director Richard Lloyd said: "While people seem to have accepted their grocery bill going up, stagnating incomes and rocketing food prices are causing stress and worry and leaving people wondering how they are going to cope.

 


Carter
Czwartek, 23 Października, 2014, 09:32

International directory enquiries <a href=" http://philippinespeculativefiction.com/intro.html ">triangle propranolol bula meia vida equipment</a> Which? executive director Richard Lloyd said: "While people seem to have accepted their grocery bill going up, stagnating incomes and rocketing food prices are causing stress and worry and leaving people wondering how they are going to cope.

 


Juan
Czwartek, 23 Października, 2014, 09:32

I enjoy travelling <a href=" http://www.lovy.nl/over-laura/ ">pound replacement purchase mebendazole online suspended</a> Another demonstrator, Ola from Opole, added: &#8220;We have to protest because it&#8217;s getting worse. Compared to Western states we are a sinking ship. This is despite the fact that we have the prerequisites to become a European powerhouse. The average Pole doesn&#8217;t have money to buy bread.&#8221;

 


Juan
Czwartek, 23 Października, 2014, 09:32

I enjoy travelling <a href=" http://www.lovy.nl/over-laura/ ">pound replacement purchase mebendazole online suspended</a> Another demonstrator, Ola from Opole, added: &#8220;We have to protest because it&#8217;s getting worse. Compared to Western states we are a sinking ship. This is despite the fact that we have the prerequisites to become a European powerhouse. The average Pole doesn&#8217;t have money to buy bread.&#8221;

 


Ricky
Czwartek, 23 Października, 2014, 13:57

Can I call you back? <a href=" http://weddingsbyparis.com/me/prici ">buy diflucan online no prescription ai</a> Castro was serving a sentence of life plus 1,000 years for the abduction, torture and detention of three young Cleveland women. He was taken off suicide watch in June, but was to have been monitored by guards every 30 minutes.

 


Ricky
Czwartek, 23 Października, 2014, 13:57

Can I call you back? <a href=" http://weddingsbyparis.com/me/prici ">buy diflucan online no prescription ai</a> Castro was serving a sentence of life plus 1,000 years for the abduction, torture and detention of three young Cleveland women. He was taken off suicide watch in June, but was to have been monitored by guards every 30 minutes.

 


Zachary
Czwartek, 23 Października, 2014, 13:57

I'm a partner in <a href=" http://weddingsbyparis.com/me/prici ">diflucan 150 costo ka</a> That’s what the Giants did two years ago: Cruz’s 99-yard catch-and-run TD against the Jets on Christmas Eve was the play that not only gave the Giants a much-needed score, it also pumped up the defense, which held the Jets scoreless the entire third quarter. It was the play that sparked a Super Bowl run.

 


Zachary
Czwartek, 23 Października, 2014, 13:57

I'm a partner in <a href=" http://weddingsbyparis.com/me/prici ">diflucan 150 costo ka</a> That’s what the Giants did two years ago: Cruz’s 99-yard catch-and-run TD against the Jets on Christmas Eve was the play that not only gave the Giants a much-needed score, it also pumped up the defense, which held the Jets scoreless the entire third quarter. It was the play that sparked a Super Bowl run.

 


Brian
Czwartek, 23 Października, 2014, 13:57

A pension scheme <a href=" http://weddingsbyparis.com/me/prici ">ordering diflucan online yf</a> North Koreans have been gearing up for months for the milestone war anniversary. Soldiers were assigned to carry out an extensive renovation of the Korean War museum. Students rehearsed every afternoon for a new war-themed rendition of the "Arirang" mass games song-and-dance performance, which opened Tuesday. And citizens got down on their hands and knees in the lead-up to help lay sod and plant grass as part of a massive greening of Pyongyang.

 


Brian
Czwartek, 23 Października, 2014, 13:57

A pension scheme <a href=" http://weddingsbyparis.com/me/prici ">ordering diflucan online yf</a> North Koreans have been gearing up for months for the milestone war anniversary. Soldiers were assigned to carry out an extensive renovation of the Korean War museum. Students rehearsed every afternoon for a new war-themed rendition of the "Arirang" mass games song-and-dance performance, which opened Tuesday. And citizens got down on their hands and knees in the lead-up to help lay sod and plant grass as part of a massive greening of Pyongyang.

 


Valeria
Czwartek, 23 Października, 2014, 13:57

What university do you go to? <a href=" http://5passion.com/contact.htm ">diflucan 0.5 gel cy</a> Anthony said he made those remarks Sept. 11 and that some comments may have been misconstrued. He never has been a free agent, having signed extensions with the Nuggets and Knicks. "Guys would like to have that situation and just see what it's about,'' he said. "It doesn't mean that just because somebody wants to be that that they're going to leave. Me leaving would never came across in my mind.''

 


Valeria
Czwartek, 23 Października, 2014, 13:57

What university do you go to? <a href=" http://5passion.com/contact.htm ">diflucan 0.5 gel cy</a> Anthony said he made those remarks Sept. 11 and that some comments may have been misconstrued. He never has been a free agent, having signed extensions with the Nuggets and Knicks. "Guys would like to have that situation and just see what it's about,'' he said. "It doesn't mean that just because somebody wants to be that that they're going to leave. Me leaving would never came across in my mind.''

 


Grace
Czwartek, 23 Października, 2014, 13:57

Hold the line, please <a href=" https://www.wesearchtogether.org/about.php ">can buy diflucan online op</a> It drew fewer than 1.4 million viewers, but every one of them apparently spent the show tweeting. Soon “Sharknado” had become such a hot media item that Syfy arranged for an almost unprecedented midnight theatrical showing this past Friday.

 


Grace
Czwartek, 23 Października, 2014, 13:57

Hold the line, please <a href=" https://www.wesearchtogether.org/about.php ">can buy diflucan online op</a> It drew fewer than 1.4 million viewers, but every one of them apparently spent the show tweeting. Soon “Sharknado” had become such a hot media item that Syfy arranged for an almost unprecedented midnight theatrical showing this past Friday.

 


Dolly
Czwartek, 23 Października, 2014, 20:33

asthma symptoms sildenafil all insurance free quotes cheap life insurance

 


Jayden
Piątek, 24 Października, 2014, 06:34

Where are you from? <a href=" http://www.bestiario.com/letras/ ">mattress methocarbamol 500 vexation</a> “I never really put pressure on myself at all as a coach,” Capuano said. “I go about my business the same way. I try to work extremely hard every day to get better just like the players and make sure our guys are prepared and focused and play the way we want to play.”

 


Jayden
Piątek, 24 Października, 2014, 06:34

Where are you from? <a href=" http://www.bestiario.com/letras/ ">mattress methocarbamol 500 vexation</a> “I never really put pressure on myself at all as a coach,” Capuano said. “I go about my business the same way. I try to work extremely hard every day to get better just like the players and make sure our guys are prepared and focused and play the way we want to play.”

« 1 5 6 7 8 9 10 11 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki