Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwotów!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powrót ]

Niedziela, 12 Stycznia;, 2014, 17:52

75. Wpis siedemdziesiąty piąty.

Rany, ludzie, jestem taka martwa. Pomimo walki z grypą dodaje wam ten oto świstek, tak na pocieszenie. Trzymajcie za mnie kciuki, bo ja już nie daję rady normalnie. Dzięki, że ktoś tu w ogóle wchodzi i to czyta oraz przepraszam za błędy, bo machnęłam to teraz i nie mam czasu ani chęci tego sprawdzać.
I w ogóle spóźnione grubo życzenia świąteczno-noworoczne. :D


Remus mocniej naciągnął kołdrę na głowę, gdy do jego uszu dotarł drażniący dźwięk budzika stojącego na szafce nocnej. Niech sobie nie myśli, że coś sobie robi z jego cholernych wrzasków. Niech się drze. Lunatyk zawsze powtarzał, że z budzikiem jest jak z dzieckiem – krzyczy żeby zwrócić na siebie uwagę, a jak wystarczająco długo ignorujesz typa, to milknie i masz spokój. Strategia doskonała.
Zakokosił się pod kołdrą zadowolony ze swojego geniuszu. Kiedyś zostanie profesorem. Albo jakimś naukowcem. Na pewno. Jest zbyt inteligentny, by było inaczej. Nieco wbrew sobie otworzył oczy, gdy w pomieszczeniu poza kosmicznie irytującym odgłosem urządzenia rozległa się salwa bełkotliwych wyzwisk i przekleństw. Po ich znaczeniu Remus stwierdził, że ich autora, czyli Syriusza, trawi straszliwa irytacja, której po prostu nie da się wyrazić kulturalnymi słowami. Ciężkie kroki poinformowały go, że rozjuszony Black zbliża się do jego posłania. Skulił się nieco. Huknęło, co dało początek serii klekoczących, turlających odgłosów i budzik zamilkł. A więc Syriusz rozpieprzył go o podłogę.
- Jeszcze raz nastawisz to gówno, to ci go normalnie w dupę wsadzę – oświadczył wściekły głos, oddalając się ruchem jednostajnym.
Remus nie odpowiedział, ciesząc się cichutko, że jego głowa tudzież jądra nie znalazły się na miejscu budzika. Będzie musiał go naprawić. Lubił go, był czerwony. Remus lubił czerwone rzeczy.
Jęknęły sprężyny łóżka szarookiego. Na blondyna spłynęło kolejne olśnienie. Ich łóżka wydają swoiste sobie dźwięki! Petera skrzypi, blackowe jęczy, jego własne sapie, a Jamesa… Nie, łóżko Jamesa jest niemową. To przykre. Chociaż… Czasami zdaje się wydawać z siebie popierdywania, ale nie można być niczego pewnym. To równie dobrze mógł być James.
Zamknął oczy, zaczynając macać wokół siebie, bowiem nagle odczuł silną potrzebę pomacania przestrzeni wokół siebie.
- Mpf… - wydał z siebie, gdy natrafił na coś twardego. Chwycił ów podłużny przedmiot i odkopał się z kołdry mniej więcej do pasa. Banan. Trzymał w ręku banana. Dlaczego, u licha, spał z bananem?
- Łapo? – rzucił więc, korzystając z faktu, że Black leży i sztyletuje wzrokiem baldachim.
- Czego – burknął.
Remus zanotował w pamięci, że najwyraźniej dzień Syriusza nie zaczął się zbyt dobrze, więc trzeba będzie na niego uważać żeby nie stracić zębów.
- Dlaczego spałem z bananem?
Szare oczy spoczęły na nim i jego zdobyczy, gdy ich właściciel usiadł, mierząc blondyna zdziwionym spojrzeniem. Na przystojnej twarzy pojawił się nieco ironiczny, rozbawiony uśmieszek.
- Nie wiem, nie wiem… Może śniło ci się coś wesołego?
Lupin roześmiał się, zakrywając część twarzy dłonią, kiedy dotarł do niego sens syriuszowego pojęcia banana w tym zdaniu.
- Ssstary… - rzucił, kiedy się uspokoił. Odrzucił zwoje kołdry i spuścił nogi z łóżka, stawiając stopy na podłodze. Popatrzył na nie chwile. Nienawidził, kiedy Black nazywał je maleńkimi tuptusiami. Po tym jak zarobił porządnego kopniaka w krocze od jednej z nich, ochrzcił je na Maleńkie Mordercze Tuptusie. Przegrany w tej walce wilkołak wycofał się wtedy.
- Hej, załóż kapcie, bo ci MMT zmarzną.
- Umrzyj – odparł po chwili milczenia i mściwie tupiąc bosymi nogami, udał się do łazienki. On jeszcze urośnie i jeszcze mu pokaże. Ale nie teraz.
- Jeszcze… Dwa… Miesiące! – wyjęczał świeżo obudzony Potter ze swojego łóżka. – I do domu!
- Chcesz skończyć jak ten budzik? – spytał uprzejmie Syriusz.
Założył okulary i spojrzał badawczo na podłogę.
- Niekoniecznie – przyznał szczerze.
- To mi nie przypominaj. – Skrzyżował ręce za głową i opadł ciężko na posłanie.
Skrzypnęły drzwi od łazienki i w sypialni ponownie pojawił się Lunatyk. Podszedł do szafy i zaczął w niej grzebać w poszukiwaniu czegoś, co przypominałoby koszulę i co dałoby się na siebie włożyć bez wzbudzania podejrzeń. Kiedy znalazł takowy fragment odzienia naciągnął go na siebie, podchodząc do okna. Oparł dłonie na parapecie i wydął wargi. Niebo pokrywały ciemne chmury.
- Ej, weźcie ogarnijcie dupska i chodźmy na dwór! – rzucił przez ramię.
- A po kiego? – zdziwił się okularnik, naciągając skarpetki.
- Burza idzie! Poślizgamy się trochę w błocie.
- Bardzo zacna myśl – mruknął niezbyt entuzjastycznie Black, ale posłusznie opuścił swoje legowisko i nim James zdążył się zorientować, zniknął w łazience. Okularnik drgnął.
- Szlag! Znowu mnie ubiegł, pypeć jeden! Ej, ej. Ale dzisiaj środa!
Remus wydął wargi.
- Nooo… Ale w środę mamy lekcje od jedenastej!
W odpowiedzi na to, Potter nabrał głośno powietrza do ryku mającego wyrazić jego zachwyt na tę wiadomość. Z dzikim wrzaskiem dopadł do łóżka Pettigrew, chwytając jego kołdrę i zrywając ją z niego jednym ruchem. Dziki wrzask zamienił się w przerażony skowyt, który wymieszał się z zaskoczonym okrzykiem Petera i ustał, kiedy w pomieszczeniu rozległo się głośne, peterowe pierdnięcie ze strachu. Zapanowała chwilowa konsternacja, którą przerwał Remus, zaczynając się śmiać z zaistniałej sytuacji. James odzyskał animusz i ponownie zaczął krzyczeć.
- Co wy robicie, debile?! – warknął Black, z furią otwierając drzwi, ale on również jęknął, zaskoczony i szybko schował się do środka. – Pettigrew, czemu ty do cholery jesteś goły?!
Czerwony ze wstydu chłopak wcisnął sobie poduszkę między nogi.
- No bo James zdarł ze mnie kołdrę!
- No ale razem z ubraniem?! – pisnął James i zaczął przetrzepywać wymienioną część pościeli w poszukiwaniu zguby.
Remus głośno umierał ze śmiechu za łóżkiem okularnika.
- Zachowujecie się jakbyście w życiu nago nie spali! – prychnął, podnosząc się i ruszając do łazienki. Poduszka została gdzieś za nim. Potter i Black odsunęli mu się z drogi, nie chcąc dopuścić, by jakiś skrawek ciała chłopaka zetknął się chociażby z ich sznurówką.
- No ale z trzema innymi chłopami w jednym pokoju?! – niedowierzał szarooki, wymachując maszynką do golenia nad głową.
- Z dwoma i niewiastą! – sprostował James, po czym zawył, trafiony w głowę butem Lunatyka. Roztarł sobie czaszkę, patrząc na blondyna z irytacją i podziwem jednocześnie. – Weź ty idź na ścigającego, przecież ty cholero nigdy nie pudłujesz!
- Ścigać to ja cie zaraz będę z siekierą jak się zaraz nie zamkniesz! – Nie zdołał utrzymać groźnej miny, bo goły tyłek Petera znów pojawił się na horyzoncie. Ponownie zaczął się śmiać, po czym potrząsnął głową i wybiegł z dormitorium, wyjąc coś w proteście o utracie wzroku i mentalnego dziewictwa. Zatrzymał się w pokoju wspólnym. Podszedł do okna i ponownie wlepił wzrok w niebo. Uśmiechnął się do siebie lekko. Na błoniach hulał porywisty wiatr zapowiadający ostrą ulewę i zapewne również burzę z piorunami. Po chwili dotarło do niego, że nie był sam, bowiem z radia stojącego na stoliku pod ścianą płynęła wesoła piosenka jakiejś czarodziejskiej bandy mieszająca się z cichym pobrzękiwaniem owej melodii pod nosem. Odwrócił się i w oczy rzucił mu się czyjś łokieć wystający zza oparcia fotela przed kominkiem. Kilka organów wykonało w nim dzikie salto. Zamarł, zaskoczony. Czy taka reakcja na widok łokcia jest normalna? Myślałby kto, że one nie są jakoś szczególnie erotycznie kojarzoną częścią ciała… A jednak. Zacisnął wargi. Czego on się jeszcze o sobie dowie?… Postanowił podejść bliżej do tegoż tajemniczego łokcia, który wzbudzał w jego wnętrzu tak wielką sensację. Podeszwy trampek zastukały we fragment podłogi nie pokryty dywanem i ów pełen ukrytego erotyzmu łokieć, najwyraźniej tknięty przeczuciem, znikł, zamieniając się miejscami z głową pokrytą burzą jasnobrązowych loczków. Remus i Candy zamarli, wlepiając w siebie zaskoczone spojrzenia. Żadne z nich nie spodziewało się ujrzeć drugiej strony w pokoju wspólnym o siódmej rano, kiedy lekcje były prawie od południa. A już zwłaszcza nie Candy Remusa, który niemal słynął z tego, że był w stanie zasnąć niemal wszędzie i w każdych warunkach, jeśli tylko miał na to czas. W ten sposób okoliczna ludność tłumaczyła sobie nadany mu przez Huncwotów pseudonim.
- O, cześć… - zdołał w końcu bąknąć. Odkaszlnął nerwowo. Dał sobie mentalnego kopniaka i dokończył wędrówkę do fotela. Dziewczyna nie odrywała od niego wzroku, nakazując sobie wewnętrzny spokój. Pierwszy szok minął, więc uśmiechnęła się przyjaźnie i odpowiedziała na powitanie.
- Co tu robisz tak rano? – zdziwiła się. – Fakt, że się obudziłeś nie wzbudza we mnie szczególnego zaskoczenia…
Uśmiechnął się wesoło, rozumiejąc aluzję do rytualnych ryków dobiegających z ich dormitorium przed paroma minutami.
- Idzie się przyzwyczaić. No i… Zszedłem. – Nim zdążył powiedzieć coś jeszcze i zebrać się w sobie, by cholerne w końcu spytać ją, czy nie zechciałaby może znów się z nim spotkać, na schodach wybuchło zawirowanie. Oboje spojrzeli w tamtą stronę.
- Zaczyna się! – wrzasnął Potter, wpadając do salonu. Remus drgnął i spojrzał w okno. Rzeczywiście, pierwsze ciężkie krople zaczęły uderzać w szyby. Coś w nim, gdzieś w środku zatrzepotało się rozpaczliwie.
- Do boju! – krzyknął Black, rzucając się do wyjścia z komnaty. Potter i Pettigrew ruszyli za nim, chwytając Remusa za nadgarstek i ciągnąc za sobą.
- Remi, chciałam z tobą... – zaczęła szybko Candy, podnosząc się z fotela.
- Nie teraz! – odkrzyknął Remus. – Potem przyjdę!
Ruszyli pędem, całą gromadą, najkrótszą drogą do wyjścia z zamku. Chwycili się za ręce, tworząc rozpędzony, czteroosobowy mur. Tupali jak się najgłośniej dało, by w końcu z donośnym śmiechem i wrzaskiem wypaść na zalewane strugami deszczu błonia.
Remi puścił dłonie Pottera i Pettigrew, wybiegając jeszcze kilka kroków do przodu. Odchylił głowę do tyłu i rozkładając ręce, zakręcił się wokół z szerokim uśmiechem. Rozejrzał się, czując nieustanne uderzenia zimnych kropli na głowie, twarzy, dłoniach i reszcie ciała. Oddech miał głośny i ciężki, serce tłukło mu się z całą swoją mocą w piersi. W kilka sekund wszyscy przemokli do szpiku kości. Wymienili spojrzenia i rzucili się na siebie. Ryknęli jeszcze większym śmiechem, zagłuszając grzmot dochodzący z nieba, kiedy Peter pośliznął się i zaliczył malowniczego orła. Remus przyjął pozę gotowości do biegu, po czym ruszył ile sił. Przesprintował kilka metrów, po czym zatrzymał się. Przynajmniej próbował - przejechał chyba dwa, trzy metry.
Owa rozrywka bardzo przypadła Huncwotom do gustu, więc, zaczęli się zawzięcie ślizgać.
- Z drogi! - zawył Potter, sunąc ku Syriuszowi niczym dementor, machając rękami jak dwoma wiatrakami. Śliska nawierzchnia uniemożliwiła mu szybki odskok, więc tylko tańcował chwilę w miejscu nim z głośnym stękiem padł na ziemię powalony rozpędzonym ciałem okularnika. Leżeli tak kilka chwil, śmiejąc się. Wstali i zataczając się, wrócili do zabawy.
Co chwila ktoś leżał, a o tego leżącego przewracała się reszta. W pewnym momencie Syriusz wpadł na Petera, Peter na Lunatyka, a Luniek zamachnął się i uderzył Jamesa z otwartej w tył głowy. I tak oto, zaczęły się zapasy na siekanym deszczem szkolnym terenie.
James zakleszczył się dłońmi z Luniaczkiem. Blacka i Pettigrew zgięło ze śmiechu, na widok Remusa stojącego w miejscu i przebierającego nogami na mokrej trawie, nie mogącego przepchnąć Pottera choćby o cal, dodając do tego efektowne, pełne zawziętości warczenie.
Szarooki nie mógł się długo cieszyć tą scenką, bowiem jęknął głucho, kiedy został zaatakowany "z bara" przez wydającego z siebie okrzyk bojowy Petera. Odpowiedział mu tym samym, a kiedy już leżał rozciągnięty na trawie, rzucił się na niego, przyszpilając do ziemi. Z dzikim rechotem zaczął rwać kolejne zielone ździebełka, by następnie faszerować nimi siedzącego pode nim Pettigrew.
- Łapo, weź mnie na barana! - zawołał nagle Remus, który od kilku dni w ten oto sposób zaczynał się do Blacka zwracać.
Zostawił Petera więc samemu sobie, podnosząc się. Zbliżył się posuwiście do blondyna i przykucnął, umożliwiając mu wgramolenie się na plecy. Nim Lupin zdążył choćby wyciągnąć ręce, by chwycić go za ramię, nadbiegł okularnik.
- Aaahahahha!!! - wydał z siebie James, biorąc rozbieg i dosłownie przeskakując Remiego jak jakiś niski płotek. - Nie urośniesz! - ryknął.
Remus tupnął, rozchlapując wodę. Odgarnął ze złością mokre włosy lepiące się do twarzy,
- Ty debilu jak mogłeś! - zawołał z furią i dramą w głosie za uciekającym sprawcą, zaciskając dłonie w pięści. Fuknął do siebie jeszcze wściekły nim objął szarookiego za szyję, gramoląc mu się na grzbiet. Syriusz chwycił go pod kolanami i podrzucił sobie dla większej wygody.
- No i co osiągnąłeś? – spytał. Lunatyk uchylił usta, ale nie dane mu było odpowiedzieć:
- Strzeż się, Potter! - ryknął Peter, biorąc rozbieg w stronę Jamesa. Chłopak odwrócił się do niego, robiąc zdziwioną minę. Skulił się, w obronnym geście podnosząc ręce do twarzy. W tym samym czasie Glizdek oderwał jedną nogę od ziemi, przechylając się niemal do poziomu. Spod drugiej umknął mu grunt, w wyniku czego upadł na ziemię jak wór smoczego łajna, wyrzucając ręce nad głowę i rozchlustując na boki błoto. Pozostała trójka dosłownie jakby w zwolnionym tempie widziała zaistniałą akcję. Padli na ziemię, ze śmiechu niemal dostając gwałtownych torsji. Wszyscy razem i każdy z osobna klęczał, kucał, siedział i leżał na przemian, z trudem łapiąc kolejne oddechy, tłukąc rękami w podłoże. Black padł twarzą w mokrą trawę, wydając z siebie głośny jęk. Remus krztusił się, charczał i prychał obok niego. Nagle zamilkł na chwilę.
- Czekajcie! - wysapał Luniek, leżąc na wznak. - Rozbiegnijmy się i zjedźmy z tej góry, w stronę chatki Hagrida!
- Ty to masz łeb, Remi! - zawołał Peter, szczerząc się w uśmiechu. Dalej krztusząc się ze śmiechu znów chwycili się za ręce i z donośnym rykiem rzucili się w stronę spadu pagórka, na którym byli.
Kiedy już znaleźli się pod odpowiednim kątem podskoczyli niezbyt wysoko, podkulając nogi. Gruchnęli na plecy, zwalając się bezwładnie w dół. Nie przewidzieli tylko tego, że w pewnym momencie Peter zaczął wspaniale koziołkować przez głowę, co przyczyniło się do tego, że na twarzy z kroplami deszczu mieszały im się już łzy śmiechu.
Zjeżdżali około dwóch minut, podskakując na kępach i starając się nie wpaść na jakieś drzewka czy kamienie. Na samym dole legli na przemokniętej trawie, ledwo łapiąc oddech. James poderwał się pierwszy.
- Dawaj, Black, na gołe klaty!
Pozbył się swojej koszulki. Z dzikim krzykiem naskoczyli sobie na piersi jak rozsierdzone koguty, po czym wydając z siebie zgodny ryk bojowy, wzięli rozbieg i rzucili się plackiem na trawę.
- HUNCWOCI!!! – ryk nauczyciela przeszedł po błoniach jak grzmot.
- Kuźwa… - mruknął Lupin, podnosząc się do siadu. – Ten to zawsze przyjdzie nadziurdać…
Westchnęli ciężko wstając i wciąż podśmiewując się pod nosem, ruszyli w stronę profesora od obrony. Za ociąganie się byłby w stanie przedłużyć im szlaban, który i tak właśnie mieli dostać.

Komentarze:


Randal
Sobota, 07 Lutego, 2015, 11:53

Withdraw cash <a href=" http://www.sueflood.com/favourite-kit ">atlas diflucan 200 mg for yeast infection dew signal</a> But, talking about the girls at Duncroft, he added: "Well they all came from wealthy parents, so you didn&#039;t really bother whether they were 16 - what the hell they were - because they all seemed like adults".

 


Randal
Sobota, 07 Lutego, 2015, 11:53

Withdraw cash <a href=" http://www.sueflood.com/favourite-kit ">atlas diflucan 200 mg for yeast infection dew signal</a> But, talking about the girls at Duncroft, he added: "Well they all came from wealthy parents, so you didn&#039;t really bother whether they were 16 - what the hell they were - because they all seemed like adults".

 


Rubin
Sobota, 07 Lutego, 2015, 11:53

I work for a publishers <a href=" http://www.sueflood.com/favourite-kit ">journalist diflucan 200 mg per candida river</a> "There are some children who even at this young age do have these (emotional or social) issues," she said. And, if the stuttering does not improve, they could develop more problems when they are older and in school.

 


Rubin
Sobota, 07 Lutego, 2015, 11:53

I work for a publishers <a href=" http://www.sueflood.com/favourite-kit ">journalist diflucan 200 mg per candida river</a> "There are some children who even at this young age do have these (emotional or social) issues," she said. And, if the stuttering does not improve, they could develop more problems when they are older and in school.

 


Rocco
Sobota, 07 Lutego, 2015, 11:53

Wonderfull great site <a href=" http://www.bromiuscapital.com/our-team/ ">lined thuoc ventolin 4mg trusted</a> Two top aluminium producers initially wanted buyers to pay apremium of $250 per tonne for Q4, citing healthy aluminiumdemand in Japan on the back of Prime Minister Shinzo Abe'sstimulus programme. One seller even sought $260 initially, according to sources.

 


Rocco
Sobota, 07 Lutego, 2015, 11:53

Wonderfull great site <a href=" http://www.bromiuscapital.com/our-team/ ">lined thuoc ventolin 4mg trusted</a> Two top aluminium producers initially wanted buyers to pay apremium of $250 per tonne for Q4, citing healthy aluminiumdemand in Japan on the back of Prime Minister Shinzo Abe'sstimulus programme. One seller even sought $260 initially, according to sources.

 


Owen
Sobota, 07 Lutego, 2015, 11:53

A packet of envelopes <a href=" http://www.cach.org.uk/index.php/committee ">charges sports desyrel 300 mg logs</a> Foreign investors purchased a net 97.4 billion won ($91million) worth of local shares on Thursday morning, on track fora 35th consecutive session of buying. That would surpass theprevious record streak set during the first quarter on 1998.

 


Owen
Sobota, 07 Lutego, 2015, 11:53

A packet of envelopes <a href=" http://www.cach.org.uk/index.php/committee ">charges sports desyrel 300 mg logs</a> Foreign investors purchased a net 97.4 billion won ($91million) worth of local shares on Thursday morning, on track fora 35th consecutive session of buying. That would surpass theprevious record streak set during the first quarter on 1998.

 


Sydney
Sobota, 07 Lutego, 2015, 11:53

I'm interested in <a href=" http://socialpsykiatri.se/index.php/about-us ">rye spout bimatoprost anð³ñžlogo de prostaglandina grey</a> "Unfortunately, in Mexico, political pressure has more weight than reason and dialogue," Renato Jimenez, a teacher at a Mexico City teacher-training school, said as he prepared to march down Constituyentes. "It's a shame, but we feel it's necessary."

 


Sydney
Sobota, 07 Lutego, 2015, 11:53

I'm interested in <a href=" http://socialpsykiatri.se/index.php/about-us ">rye spout bimatoprost anð³ñžlogo de prostaglandina grey</a> "Unfortunately, in Mexico, political pressure has more weight than reason and dialogue," Renato Jimenez, a teacher at a Mexico City teacher-training school, said as he prepared to march down Constituyentes. "It's a shame, but we feel it's necessary."

 


Wyatt
Sobota, 07 Lutego, 2015, 11:53

I was born in Australia but grew up in England <a href=" http://www.lin.ie/about-lin/ ">arcadia purchase abilify afternoon</a> Starbucks Corp, which has doubled down on its tea bet, is opening its first Teavana tea bar in New York City this week, aiming to do for tea, the world's second most popular beverage after water, what it has done for coffee.

 


Wyatt
Sobota, 07 Lutego, 2015, 11:53

I was born in Australia but grew up in England <a href=" http://www.lin.ie/about-lin/ ">arcadia purchase abilify afternoon</a> Starbucks Corp, which has doubled down on its tea bet, is opening its first Teavana tea bar in New York City this week, aiming to do for tea, the world's second most popular beverage after water, what it has done for coffee.

 


Dominick
Sobota, 07 Lutego, 2015, 16:23

It's funny goodluck http://lightmongers.co.uk/who-are-we.html applying for federal loans "A child who isn't properly attended to after birth, they develop what is called 'failure to thrive,'" Finklehor said. "They don't grow adequately. Their brains don't develop adequately. They fail to attach to a parent which creates a lifetime of problems."

 


Dominick
Sobota, 07 Lutego, 2015, 16:23

It's funny goodluck http://lightmongers.co.uk/who-are-we.html applying for federal loans "A child who isn't properly attended to after birth, they develop what is called 'failure to thrive,'" Finklehor said. "They don't grow adequately. Their brains don't develop adequately. They fail to attach to a parent which creates a lifetime of problems."

 


Laverne
Sobota, 07 Lutego, 2015, 16:23

I'm in my first year at university http://www.professorpotts.com/about-me/ cash loans direct lender online "And we saw what went on during World War II so I think you had more maturity at that age than they do these days. We had a challenging start to our marriage, with so long apart, but we developed into a great team."

 


Laverne
Sobota, 07 Lutego, 2015, 16:23

I'm in my first year at university http://www.professorpotts.com/about-me/ cash loans direct lender online "And we saw what went on during World War II so I think you had more maturity at that age than they do these days. We had a challenging start to our marriage, with so long apart, but we developed into a great team."

 


Lazaro
Sobota, 07 Lutego, 2015, 16:23

Please call back later http://www.professorpotts.com/about-me/ faxlesspaydayloans Like just about anything, cost has been a factor in the limited use. Tracks are responsible for running the pricey Air Titan, everything from transporting the system to paying for the drivers. Tracks had already set their budgets for 2013 well before Air Titan's debut and decided not to make extra room.

 


Lazaro
Sobota, 07 Lutego, 2015, 16:23

Please call back later http://www.professorpotts.com/about-me/ faxlesspaydayloans Like just about anything, cost has been a factor in the limited use. Tracks are responsible for running the pricey Air Titan, everything from transporting the system to paying for the drivers. Tracks had already set their budgets for 2013 well before Air Titan's debut and decided not to make extra room.

 


Santos
Sobota, 07 Lutego, 2015, 16:23

The line's engaged http://www.professorpotts.com/animated-editorials/ money express transfer "Going through an experience like the marathon makes you realize how short life really is and how we don't really know how much time we have left. And I know that with my time there is nobody else I would want to spend it with," Gregory told NBC.

 


Santos
Sobota, 07 Lutego, 2015, 16:23

The line's engaged http://www.professorpotts.com/animated-editorials/ money express transfer "Going through an experience like the marathon makes you realize how short life really is and how we don't really know how much time we have left. And I know that with my time there is nobody else I would want to spend it with," Gregory told NBC.

« 1 97 98 99 100 101 102 103 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki