Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Nowa ksiega Huncwot�w!
Księgę prowadzą Huncwoci Syrcia
Do 01`12`2008 Księgę prowadziły Milaj i Marcy
Do 20 lipca 2008 roku Księgę prowadzili Huncwoci:
Lilly Sharlott - James Potter
Karolla - Peter Pettigrew
Melisha - Syriusz Black
The Halfblood Princess - Remus Lupin

[ Powr�t ]

Sobota, 08 Listopada, 2014, 21:08

81. Wpis osiemdziesi�ty pierwszy.

Kr�tkie i rozmem�ane, zupe�nie jak ja. Zn�w brak czasu i ch�ci, ale dodaj�, �eby by�o. :D


Tak, to ju� jest postanowione i nic tego nie zmieni. Wino jest dobre. Wino jest bardzo dobre – tak w�a�nie brzmia�a nowa dewiza �yciowa Remusa Lupina.
�wiat si� ko�ysze, g�owa i ramiona s� ci�kie ale i tak �wiat jest pi�kny. Czy to nie cudowne? Ma si� ochot� �mia� do swojego odbicia w lustrze albo w oknie i jest og�lnie cudownie. Zero zmartwie�, zero trosk. Tylko ten lekki szum w g�owie i problem z utrzymaniem g�owy prosto. No, ale jak rodzic�w nie ma w domu to problem przecie� nie istnieje, prawda… Radio nuci sielankowe piosenki, kanapa ugina si� pod nieco bezw�adnym cia�em, a szkar�atny p�yn chybocze si� w szklance. P� butelki i zaczyna� si� chwia�, musi to zapami�ta�. Dopi� to co mia� w naczyniu i popatrzy� na stoj�c� na stole butl�. Zosta�o jeszcze na jeden raz ale nie by� pewien czy zdo�a si�gn��, zbyt ci�ko by�o kontrolowa� ruchy. Zapad� si� w mi�kkie obicie. Och, by�o mu tak dobrze… A nie, to pod�oga. Kanapa zosta�a wy�ej.
Nie poruszy� si� s�ysz�c �wist z okolic kominka.
- Remus? – Czy to g�os Syriusza?
- Zysiuz? – wyduka�.
- Co?
- Dza kadapo...
Black zmarszczy� czo�o i okr��y� mebel, zza kt�rego zdawa� si� s�ysze� g�os Remusa. Wzi�� si� pod boki, kr�c�c g�ow�.
- Luniaczku, no wiesz co?
- Nie ozeniaj meh. – Zakry� twarz r�k�. – Ja nie chcu�em, to sam si� tyle wybh�o.
Syriusz zacisn�� wargi, unosz�c brwi. Schyli� si�, odbieraj�c od blondyna kubek z resztk� wina i ponownie si� do niego nachyli�, chwytaj�c pod pachy.
- Eeeew… - powiedzia� na to i wykona� jaki� bezw�adny ruch ramion, chc�c obj�� szarookiego za szyj�.
- No ju�, ju� – mrukn�� w odpowiedzi wyci�gaj�c go zza mebla. Po�owa wci�� jeszcze zbyt niskiego jak na sw�j wiek Lunatyka sun�a po pod�odze, nim Black ugi�� ni�ej kolana i sapn�� lekko z wysi�ku, kiedy wci�ga� ch�opaka na kanap�. Remus plasn�� bezw�adnie i zani�s� si� g�upim chichotem. Syriusz przysiad� obok i popatrzy� na niego, spi�ty. Akurat dzi� musia� si� nabzdryngoli�! Potrzebowa� porozmawia�. Ba� si�, chocia� sam nie wiedzia�, czemu. Jego rodzice ju� od d�ugiego czasu, je�li nie od zawsze interesowali si� czarn� magi� ale ostatnio ich fascynacja przybra�a na sile. Rozmawiali z nim i Regulusem kilkakrotnie wieczorami w te wakacje. M�wili, �e trzeba post�powa� rozs�dnie. �e jest pe�en pasji, dobrej pasji i ma s�uszny plan. Ale kto? Jedyne co odpowiedzieli to „Czarny pan”. Ale kim on jest? M�wi�, �e przeprowadzi rewolucj� w �wiecie czarodziej�w. �e dzi�ki niemu b�dzie tak jak by� powinno. On i Regulus te� powinien wzi�� w tym udzia�. Jak to uj�li „dla wi�kszego dobra”. Oczyszczenie rasy z mugolak�w i miesza�c�w. Lucjusz, Narcyza, Bella, Rudolfus… Oni wszyscy wezm� w tym udzia�. Oni i jeszcze inne osoby, kt�re zna. Oni maj� zamiar zwalcza�. Zwalcza� takich jak Peter, jak Remus…
Robi�o mu si� niedobrze jak tylko o tym pomy�la�. Zacisn�� wargi, patrz�c na wci�� za�miewaj�cego si� po cichu z niczego Lunatyka.
- Na Merlina, Remi – mrukn��, chwytaj�c go za nadgarstek.
- �oj tam Me��in za’as! – zakrzykn��, wyrzucaj�c w powietrze drug� r�k�. – Wycze�fiejem!
Nie potrafi� si� w tamtej chwili u�miechn��. Siedzia� wi�c jedynie patrz�c na rozlanego blondyna w napi�ciu.
Kazali mu si� przy��czy�. Robi� to co tamci. Oczy�ci�.
Nie zamierza� si� oczywi�cie zgadza�, ale to nie znaczy�o, �e nie znajd� jakiego� sposobu by go zmusi�. �rodki perswazji, kt�rymi dysponowali przyprawia�y go o g�si� sk�rk�. Nagle rzucone przez Dumbledore’a ostrze�enie na uczcie po�egnalnej nabra�o sensu. Wtedy prawie nikt nie zwr�ci� na to uwagi, �miali si�. Nikt nie wiedzia�.
Zacisn�� mocniej palce na remusowej r�ce. Porozmawia z nim wieczorem kiedy b�dzie w lepszym stanie, a teraz pojedzie do Andromedy.


* * *


02.08.1975
Kiedy wracasz, �woku?
Ju� nawet nie pytam gdzie ci� wci�o bo obaj wiemy, �e to nie ma sensu. Poj�cia nie masz jakie szalone rewelacje mam dla ciebie jak si� spotkamy. W li�cie nie b�d� pisa� i nawet nie pr�buj mnie zmusi�, za cienki jeste� dla mnie. I nie �ap much, bo nie pomog� ci mnie zmusi�. A to, �e chcia�e� to zrobi� wiem st�d, �e ja jestem m�dry, a ty jeste� g�upi. Nie zmienisz tego, �osiek.
Odno�nie twojej litanii w ostatnim li�cie do mnie – nie, nie, nie. Nie udam si� z tob� na „Dziki zach�d”, ty ka�boju za pisiont knut�w. Nie kr�ci mnie dymanie przez pustkowia na �mierdz�cej szkapie w pal�cym s�o�cu i jakim� brebolbrem w r�ce. Przesta� ogl�da� mugolskie filmy!

Syriusz

PS. Jeste� g�upi. A teraz daj� pergamin Lunatykowi. Jestem u niego i a� zabra�em ze sob� tw�j list �eby mu pokaza� jaki JESTE� G�UPI.

PS. II Jamie, kozi cycku – tak, to ja, Remus – sk�d w og�le ten poroniony pomys�? Wieczorne kino pod go�ym niebem ci zdecydowanie nie s�u�y wi�c przesta� na nie ucz�szcza�! Zw�aszcza w obcym kraju, bo ju� totalnie nic nie rozumiesz. Ci twoi bohaterowie na r�czych rumakach i bandanach na twarzy to byli BANDYCI je�opie. Bohaterowie nie wpadaj� do wsi i nie wszczynaj� strzelaniny do niewinnych ludzi! Oni tam zaszli grabi�, �upi�, pali� i gwa�ci� i to niekoniecznie w tej kolejno�ci. No ale co kto lubi, chocia� s�dz�, �e jakby ci taki Snape wpad� na domostwo i wy�upi� w rectum to by ci si� momentalnie odechcia�o tej woja�ki.
W og�le to jestem pod wra�eniem. Nie s�dzi�em, �e jeste� a� tak g�upi…

M�dry Remus




07.08.1975
Sam jeste� g�upi, kundlu wylinia�y! Nie doceniasz mojego geniuszu, farfoclu! I ty te�, Lupin! Sami jeste�cie g�upi! Para m�drych si� znalaz�a! Ta zniewaga krwi wymaga! Ju� ja co� wymy�l�, tylko si� spotkamy! A do domu zawijamy si� w poniedzia�ek, a dzisiaj jest pi�tek. Zapewne b�d� na swoim w�asnym kiblu szybciej ni� ten list u kt�rego� z was.
W og�le to spotkajmy si� na Pok�tnej. Napisz� do Petera, wi�c nie musicie sobie tym zaprz�ta� waszych M�DRYCH g��w.

DEBILE.


James


* * *


- Mghf! – Andromeda przycisn�a mu twarz do piersi, zmuszaj�c tym samym do pochylenia. Roze�mia�a si� g�o�no, nie zwa�aj�c na pr�by uwolnienia si� jej kuzyna. Po�o�y� jej d�onie na brzuchu, pr�buj�c si� odepchn��. Pu�ci�a go po chwili, zgarniaj�c do mieszkania.
- Witaj, male�ki!
- Ledwo przekroczy�em pr�g i JU� �a�uj�, �e postanowi�em do ciebie wpa��, czarownico pazerna – wyburcza�, poprawiaj�c ciemnoszar� koszul�. Roze�mia�a si� g�o�niej i machni�ciem r�d�ki zamkn�a drzwi.
- Kawy, herbaty?
- Herbaty. – Rozejrza� si� po kuchni, w kt�rej aktualnie byli. Drzwi wej�ciowe domu Tonks�w znajdowa�y si� w�a�nie w tym pomieszczeniu. Andromeda stukn�a r�d�k� w czajnik, a z jego dzi�bka momentalnie wystrzeli� pi�ropusz pary. Zakrz�ta�a si� przy szafkach w poszukiwaniu kubk�w, herbaty i innych niezb�dno�ci w postaci ciasta. Syriusz bez s�owa ruszy� w g��b domu na poszukiwania Teda i Nimfadory. Znalaz� ich w salonie na pod�odze. Siedzieli naprzeciw siebie na dywanie buduj�c wie�� z drewnianych klock�w. Ted podni�s� g�ow� i u�miechn�� do szarookiego.
- Witaj!
- Ano witam, witam – odpar� na to, podchodz�c bli�ej. Wyj�� r�ce z kieszeni i przykl�kn�� obok nich. – Cze��, anio�ku!
Nimfadora pokaza�a w u�miechu wszystkie posiadane mleczaki i poklepa�a wujka w udo. �apa wyci�gn�� d�o� i zmierzwi� jej si�gaj�ce podbr�dka r�owo-br�zowe w�oski. Zachichota�a i wyci�gn�a r�czk� z kolejnym klockiem.
- Jak tam, m�ody? – zapyta� starszy Tonks.
Syriusz wywr�ci� oczami, wzdychaj�c teatralnie. Wci�gn�� sobie Nimfador� na kolana przy jej g�o�nej, piskliwej aprobacie.
- Nie m�w do mnie „m�ody”!
Edward �ci�gn�� usta w dzi�bek.
- No tak, przecie� jeste� doros�ym m�czyzn�.
- Udam, �e nie s�ysza�em sarkazmu �ciekaj�cego z twojego g�osu. Tego si� wi�c trzymajmy. – Zako�ysa� trzyman� dziewczynk� na boki, na co ona opar�a si� o niego plecami, chichocz�c do siebie cichutko i chwytaj�c si� za paluszki u bosych st�p. – Nic ciekawego. Stara bieda latoro�li przesadnie nadymaj�cej dup� czarodziejskiej rodziny czystej krwi.
Ted roze�mia� si� tubalnie, k�ad�c d�o� na zaczynaj�cym si� zaokr�gla� brzuchu.
- Jakbym s�ysza� Andromed�! – Przyg�adzi� jasne w�osy si�gaj�ce nieco za uszy. Syriusz przymru�y� oczy od do�u parskn�� cicho, rozbawiony.
- Nawet nie wiesz o czym mowa! – powiedzia� wynio�le. – Nawet nie masz poj�cia przez co si� przechodzi w takiej popieprzonej rodzinie!
- Ot� to, m�j drogi! – Andromeda stan�a w progu lewituj�c przed sob� tac� z herbat�. Postawi� j� na stoliku do kawy i usiad�a na kanapie. Poklepa�a mebel obok siebie i skin�a na szarookiego. – Chod� tu, braciszku!
Nie puszczaj�c ma�ej Tonks podni�s� si� i trzymaj�c dziewcz� pod pach�, uda� si� we wskazane miejsce, siadaj�c. Ma�a przesiad�a si� przodem do niego po chwili wiercenia i kokoszenia, wczepiaj�c d�onie w materia� koszuli.
- Buba! – zawo�a�a ucieszona. Syriusz uni�s� brew. – Pobawmy si� p�nieej!
- Po to w�a�nie przyszed�em! I nie nazywaj mnie bub�.
- Buba!
- Merlinie…
Andromeda i Ted roze�miali si� g�o�no. Edward zaj�� miejsce u drugiego boku �ony, si�gaj�c po kawa�ek szarlotki.
- No to opowiadaj! Jakie� podboje mi�osne zaliczy�e�? – dopyta� ze �miechem.
�apa przybra� dumny wyraz twarzy.
- �eby to jeden! – Zamy�li� si� na kr�tk� chwil�. – Mam dziewczyn� teraz – wyzna� powoli. Dromeda zacisn�a lekko wargi, mierz�c go uwa�nym wzrokiem. U�miechn�a si� po chwili.
- To co� powa�niejszego? – Nast�pnie za�mia�a si� g�o�no widz�c nag�e zmieszanie na twarzy Syriusza. – Opowiadaj!
Black zapcha� si� ciastem, wi�c nie odpowiedzia� przez nast�pne kilkana�cie sekund.
- Ma na imi� Toya i jest rok starsz� Puchonk�. Ma kilka kolczyk�w, nosi glany i farbuje w�osy na r�ne postrzelone kolory w dziwnych kombinacjach. – Lekki u�miech pojawi� si� na jego wargach. – Jest taka pieprzni�ta! Rzadko si� zdarza, �eby zbudowa�a jakie� d�u�sze zdanie bez chocia� jednego przekle�stwa. Cz�sto podpada nauczycielom, ale nie jest dla nas, Huncwot�w, konkurencj�. Ona po prostu nie umie pow�ci�gn�� j�zyka i zawsze im nawrzuca, wi�c ci�gle dostaje szlabany. Poznali�my si� w�a�nie na jednym. Musieli�my szorowa� pod�ogi, mi�dzy innymi w kiblu. – Przerwa�, wlepiaj�c nieco nieobecne spojrzenie w par� unosz�c� si� znad kubka. Nimfadora strzeli�a go otwart� d�oni� w podbr�dek, wysuwaj�c przy tym j�zyk z buzi w skupieniu. K�apn�� wi�c na ni� z�bami. Zanios�a si� chichotem i schowa�a twarz w jego piersi.
- Nie no, romantycznie – uzna� Ted. Syriusz parskn��.
- Gadasz jak Lunatyk, normalnie! Powiedzia� dok�adnie to samo z t� sam� min�.
Andromeda wyci�gn�a r�k� i otoczy�a ni� szarookiego wok� ramion, zagl�daj�c mu przy tym w oczy z zagadkowym u�miechem. Uni�s� w odpowiedzi brwi.
- Co?
Pokr�ci�a g�ow� nie zmieniaj�c wyrazu twarzy.
- No co, no?
- Nic no. Mam nadziej�, �e si� wam b�dzie dobrze uk�ada�.
Zmarszczy� brwi i odchyli� odruchowo g�ow�, kiedy d�o� Nimfadory zn�w obra�a sobie na cel jego podbr�dek.


* * *


- Na Merlina, co z tym ch�opakiem… - Reja odrzuci�a na blat drewnian� �y�k�, kt�r� miesza�a zawarto�� patelni. Brz�kn�a, upadaj�c. Kobieta wzi�a si� pod boki, nabieraj�c powietrze w p�uca pot�nym haustem. – REMUS! – wydar�a si�. – ILE JESZCZE RAZY MAM CI KAZA� WSTA�?! JEST PO DWUNASTEJ!
Lunatyk skrzywi� si�, wzdychaj�c ci�ko przez nos. No i co z tego, �e jest po dwunastej? �rodek cholernej nocy przecie�, psia jucha!
Wygrzeba� g�ow� spod poduszki, wystawiaj�c j� na �wiat�o dzienne. Z trudem uda�o mu si� rozchyli� powieki. Och. Czyli to jest po dwunastej w sensie po dwunastej w ci�gu dnia, a nie po p�nocy… B�dzie musia� zapami�ta�.
Jego policzek ponownie pacn�� o po�ciele.
- �izyskuhwafak… - powiedzia�. Zwin�� si� w k��bek, przyciskaj�c ko�dr� do piersi i stoczy� si� z ��ka. Wymykanie si� przez okno, �a�enie po ulicach i osuszanie alkoholowych napoj�w w ciemnych zau�kach park�w jednak nie by�o tak �wietnym pomys�em, jak wydawa�o si� ca�ej czw�rce dzi� w nocy.
- REMUSIE JOHNIE LUPIN!!!
Zacisn�� wargi w w�sk� lini� i wci�� zawini�ty w po�ciele jak w kokon zacz�� ruchem robaczkowym ci�gn�� si� do drzwi. Z nieznanych mu przyczyn by�y uchylone, ale to nic, teraz to jedynie u�atwia�o spraw�.
- No sta�em rzeciesz no!
- Id� do �azienki doprowadzi� si� do porz�dku! Za p� godziny maj� przyj�� Potterowie i twoi koledzy, do ci�kiej anieli, a ty dalej w ��ku!
Usiad�, mierz�c przestrze� zaspanym wzrokiem.
- Nie b�dzie im przeszkadza�o, �e jestem w pi�amie – o�wiadczy� ju� trze�wiejszym tonem. Przetar� d�o�mi oczy. – Ju� mnie setki razy widzieli w pieleszach i jako� �aden nie narzeka�!
Spojrzenie matki kaza�o mu zaniecha� dalszych dyskusji. Podni�s� si� i podrepta� do toalety. Wzi�� jedynie kr�tki prysznic, wi�c kilka minut p�niej ponownie pojawi� si� w salonie, zapinaj�c pasek w d�insach stanowi�cych w tamtej chwili jego jedyne odzienie. Zamlaska� ostatnie kilka razy, ciamkaj�c troch� pasty do z�b�w. Lubi� j� je��.
- Przyszed� list z Hogwartu, le�y na stoliku – rozleg� si� g�os udobruchanej ju� rodzicielki.
Lunatyk zacisn�� kilkakrotnie palce na swoich nozdrzach, wydaj�c z siebie dzi�ki temu seri� kr�tkich, smarczystych siorbni��. Rozpu�ci� bu�kowaty ko�tun, kt�ry stworzy� na czubku g�owy na potrzeby k�pieli, podchodz�c do ��tawej koperty z czerwon�, woskow� piecz�ci�.
- Jako� p�no w tym roku, za tydzie� si� przecie� zaczyna wrzesie� – powiedzia�, nie wiedz�c w sumie, czy m�wi do siebie, czy do matki. Podni�s� j� i zd��y� jedynie stwierdzi�, �e jest du�o grubsza i ci�sza ni� zwykle, nim poderwa� si�, s�ysz�c rozdzieraj�ce piski rodze�stwa. – Zacisn�� pierdziany, gluty jedne! – fukn�� na nie. – Ja tu moment mam!
Joanne zachichota�a i schowa�a si� pod sto�em, a Jacob pogalopowa� do kuchni.
Remus przygl�da� si� przez chwil� z zamy�leniem kopercie, nim rozerwa� j� i wyszarpn�� ze �rodka list.
- Zapraszaj� mnie na rozpocz�cie pierwszego – poinformowa� Rej� jego znudzony g�os. – Ooo, peron 9 i ¾! Dosta�em wyrazy szacunku! – zapia� nast�pnie w dzikiej uciesze, czytaj�c list po �ebkach.
Parskn�a cicho przez nos, si�gaj�c r�k� do w�os�w m�odszego syna, przylepiaj�cego si� jej do nogi.
– Musz� i�� na Pok����tn�����… - odezwa� si� znowu tajemniczo g�os Lunatyka. - O, a tu jeszcze co� jest, nie zauwa�y… �em…
Zerkn�a kr�tko przez rami�, nim zgasi�a p�omie� pod patelni� i rozejrza�a si� za paczk� p�atk�w. Nie b�dzie przecie� przetrzymywa� Remusa jeszcze godziny na czczo zanim wszyscy si� zbior� i usi�d� do sto�u…
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
Reja odwr�ci�a si� na pi�cie, s�ysz�c rozdzieraj�cy dusz� wrzask.
- Co si�?!...
- MERLINIE USZCZYPNIJ MNIE BO JA CHYBA �NI�! – blondyn zamacha� nad g�ow� pergaminem z wyrazem przyt�aczaj�cej paniki, strachu i ochoty do �miechu kot�uj�cej si� jednocze�nie na jego szczup�ej twarzy. Zapiek�o go w nosie i zaszkli�y mu si� oczy. – TO JAKI� �ART CHYBA JEST! CO JA IM TAKIEGO ZROBI�EM?! – lamentowa�. – PRZECIE� JESTEM GRZECZNY I TO NIE JA WYSADZA�EM TE WSZYSTKIE KIBLE, WI�C ZA CO?!
- Jakie kible i O CO CHODZI?! – przestraszy�a si� ju� nie na �arty, podchodz�c bli�ej przyspieszonym krokiem.
- PREFEKT! – zawy� dramatycznie. – TEN PODST�PNY, STARY CYTRYNOWY DROPS ZROBI� MNIE PREFEKTEM!!! ZA!!! CO!!! Nie no, ja ch�opakom w oczy nie spojrz�, noooo!...
W pierwszej chwili nie dotar�o do niej, o co w�a�ciwie jej najstarszy syn robi taki raban tu� po �askawym zwleczeniu si� z ��ka. Zabra�a mu list i przeczyta�a go szybko. Podnios�a zdumiony wzrok na Remusa. Trzyma� w r�ku l�ni�c�, szkar�atno-z�ot� odznak� z du�� liter� „P” na �rodku.
- B�d� ci� nosi� w kieszeni i nikt nigdy si� nie dowie – wymamrota� do niej gniewnie, �ypi�c niech�tnie na kawa�ek metalu. By� niewiele mniejszy ni� jego roz�o�ona d�o�. – Nigdy – doda� chrapliwym szeptem, po czym upchn�� j� m�ciwie w kieszeni. Popatrzy� na matk�. Roze�mia�a si� serdecznie, wyci�gaj�c ramiona i przyciskaj�c go do piersi.
- Gratulacje!
Przybra� nachmurzon� min�, nie odwzajemniaj�c u�cisku. Ju� by� martwy. Czu� to.

Komentarze:


Hippie
Niedziela, 04 Grudnia, 2016, 03:19

further defined buy online viagra with online screening muira pauma yoga buy generic viagra full try superfoods fnnd cheap viagra testosterone production

 


Carrieann
Niedziela, 04 Grudnia, 2016, 04:03

such cheap viagra usa buy viagra different effect

 


Mimosa
Niedziela, 04 Grudnia, 2016, 05:01

body requires buy cheap viagra hoodia supplement man gereric viagra for sale any ed Generic cialis or viagra put aside

 


Kalyn
Niedziela, 04 Grudnia, 2016, 05:39

would buy online viagra with online screening herbs

 


Magda
Niedziela, 04 Grudnia, 2016, 06:07

treatments cialis generic cheap irreparable damage

 


Jaundalynn
Niedziela, 04 Grudnia, 2016, 07:47

abuse side where to buy cialis cheap its potency processed viagra for sala thrive catuaba cheapest generic cialis no prescription noses stomach

 


Arnie
Niedziela, 04 Grudnia, 2016, 10:15

any aspect cialis perscription hey sugar viagra online lowest price still vary optimal how to buy usa viagra online physiology

 


Colonel
Niedziela, 04 Grudnia, 2016, 12:13

first apparent inexpensive geeric viagra ordinarily flavonoid glycosides cialis cheap on line new supplement called cheap viagra usa buy viagra source

 


Cindy
Niedziela, 04 Grudnia, 2016, 12:32

cause cialis cheapest price feel young

 


Tuesday
Niedziela, 04 Grudnia, 2016, 12:34

worrying best price generic cialis accepts mastercard substance called

 


Tessica
Niedziela, 04 Grudnia, 2016, 13:18

iit quite buy viagra cheap online in the US body more its competitors cheapest viagra or cialis cause decision cheap versions of viagra raise arousal

 


Denisha
Niedziela, 04 Grudnia, 2016, 14:11

reached worldwide viagra prescription online formulated safest cialis medical procedures

 


Tyya
Wtorek, 06 Grudnia, 2016, 14:27

year just auto insurance quotes online condition who offer insurance quotes auto goings quotes insurance car payroll deduction

 


Seven
Środa, 07 Grudnia, 2016, 01:11

two coverage insurance auto getting discounts equipment floater car insurance house while area cheapest auto insurance rider

 


Barnypok
Środa, 28 Grudnia, 2016, 23:20

gRr7ml http://www.FyLitCl7Pf7ojQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

 


Barnypok
Środa, 28 Grudnia, 2016, 23:20

gRr7ml http://www.FyLitCl7Pf7ojQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

 


Barnypok
Czwartek, 29 Grudnia, 2016, 05:25

Sjnzab http://www.FyLitCl7Pf7ojQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

 


Barnypok
Czwartek, 29 Grudnia, 2016, 05:25

Sjnzab http://www.FyLitCl7Pf7ojQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

 


Kalie
Niedziela, 01 Stycznia;, 2017, 00:28

http://www./

 


Barnypok
Piątek, 06 Stycznia;, 2017, 20:36

w2e8Hy http://www.FyLitCl7Pf7ojQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

« 1 3 4 5 6 7 8 9 »

Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki