Dzisiaj notka już regularnie się pojawiła . Mam nadzieję, że się wam spodoba! Pozdro dla wszystkich czytelników! :*Miłego czytania!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak! Dzisiaj jest 14 luty! Po raz pierwszy w dniu zakochanych mam chłopaka i partnera na imprezę miłości. Dobry nastrój mam już od początku dnia, innym dziewczynom tez towarzyszy. Nawet Nessie, chociaż nie wiem czemu jest uśmiechnięta od ucha do ucha. Powiedziałam jej dwa tygodnie temu, ze chodzę z jej byłym. Na początku bardzo mi się dziwiła i robiła mi spore wyrzutów, ale nie gniewała się na mnie. Tak jak dawniej, wszyscy chodzimy razem i tworzymy zwartą grupę. Życie na serio jest piękne! Nie kłócę się już z bratem, nadal mam wielu przyjaciół, chodzę z chłopakiem moich marzeń i w dodatku on mnie... kocha.
- Dzisiaj jest wypad do Hogsmeade.
- Wiem, pójdziemy razem po prezenty?
- Jasne, tylko nie wiem co mogę kupić Ju... Ups...
- Co!? Chodzisz z Justinem? Vi! Czemu nic nie mówiłaś!?
- Bo się wstydziłam. Chodzimy dopiero od tygodnia i nie chciałam, żeby zaraz wszyscy o tym wiedzieli.
- Inni nie muszą wiedzieć, ale ja tak! Mogłaś od razu powiedzieć.
A więc to o niej gadał mi PW, to Nessa była tą ,w której się zakochał. Nie mógł nic zrobić, bo chodziła z Zaciem, ale teraz... DZIĘKI MNIE... tak.
Opadłam na łóżko i uśmiechnęłam się szeroko. Ktoś nagle mi przerwał pukaniem do drzwi.
Szybko wstałam i je otworzyłam, ale nikogo nie było. Spojrzałam na podłogę, na której leżała złożona kartka. Wzięłam ją i szybko przeczytałam.
Kochanie!
Wszystkiego najlepszego!
Przyjdź do ''naszej knajpki''
o 15.30 !
Nie mogę się doczekać!
Kocham cię!
Zac
Podskoczyłam z radości i zaczęłam wybierać strój na wyjście z V, a potem jeszcze na randkę z Zaciem. Dokładnie o 12 poszłyśmy z dziewczynami do magicznej wioski. Weszłyśmy do ''Amorka'' po upominki. Na wszystkich różowych i czerwonych półkach leżały przeróżne rzeczy. Mój wzrok przykuło serduszko z napisem I love You i do tego kartonik z ciasteczkami w kształcie gwiazdek, serc i kół, które były oblane czerwonym lukrem i posypane różowymi cukierkami. Kupiłam je i weszłam do kolejnego sklepu pod nazwą ''Druga skóra'' , w którym były najpiękniejsze sukienki, jakie można było dostać w tej okolicy. Przymierzyłam ich chyba z tysiąc. Wybrałam białą z siatką i góry i żółtym paskiem. V tez kupiła białą, ale zupełnie inną. To w sumie dobrze . Nie lubię mieć tych samych rzeczy co inni, bo przez to nie jestem oryginalna. Dochodziła 14. Nie wierzę, że te dwa sklepy zajęły mi tyle czasu, oczywiście nie licząc długaśnych kolejek do kasy. Każdy chce wyglądać dzisiaj przepięknie, no ale nie każdy musi iść do tego sklepu co ja! Został mi jeszcze jeden sklep, a mianowicie ''Miodowe Królestwo'' . Stojąc przed ladą ze słodyczami opadła mi szczęka! Były tam przeróżnego koloru i kształtu cukierki, batony, fasolki i wiele, wiele innych! Kupiłam sobie (jak zawsze mnóstwo) : małe opakowanie fasolek, cukrowe pióro do pisania, toffi w kształcie serduszek, musy-świstusy, trzy kociołkowe pieguski. Usiadłam z V przy stoliku i zaczęłyśmy zajadać wszystko.
- Potem się dziwię, że mam wielką pupę.
- Ty!? Chyba żarty sobie robisz, to ja jestem gruba Lauruś!
Obie śmiałyśmy się z siebie aż zrobiło mi się niedobrze.
- Już nic nie przełknę, a ty?
- A ja idę po watę cukrową w kształcie serca i po gumiastego węża- jeża.
- A co to?
- Wąż z kolcami, to chyba proste!
Wyszłam z przepełnionego dzieciakami sklepu i wzięłam głęboki wdech. Naprzeciwko znajdowała się knajpa ''Pod trzema miotłami".
- Co mi szkodzi? Idę się czegoś napić.
Wchodząc poczułam zapach piwa. Spojrzałam na stoliki przy których siedzieli sami ponurzy i przygnębieni ludzie.
- Jedno piwo kremowe!
Dostałam wielki puchar, z którego aż się wylewała pianka piwna. Wzięłam duży łyk i mdłości odeszły. Spojrzałam na zegarek. Była 15.15 . Szybko dopiłam i pobiegłam na umówione miejsce, czyli do Herbaciarni u pani Puddifoot.
Przed wejściem stał blondyn, który od razu mnie zauważył.
- Cześć skarbie.
Pocałował mnie w policzek.
- Cześć misiu.
Wytknęłam na niego język i zajęliśmy miejsca.
- Kupiłam ci coś.
Dałam mu podarunek, a on posmutniał.
- Ja ci nic nie kupiłem.
- A. To nic.
Uśmiechnęłam się sztucznie. W głębi duszy to mnie zabolało. Mógł mi dać chociaż różę. No, ale przecież przez takie coś nie będę się na niego gniewać.
Zamówiliśmy koktajl z dwiema słomkami. Było bardzo romantycznie, jak go piliśmy. Nasze twarze znajdowały się od siebie o milimetr, może i mniej. Po mile spędzonym czasie wróciliśmy do szkoły. Poszłam się przebrać w zakupiona sukienkę. Za pół godziny miała być dyskoteka. Znowu ktoś zapukał do drzwi i tym razem także nikogo nie było, ale tym razem leżała wielka paczka. Otworzyłam ja , a w środku znajdował się bukiet czerwonych róż i pierścionek z napisem KC! Do róż przywiązana była karteczka.
To był żart!
Jak mógłbym ci
nic nie kupić?
KC!
Dokończyłam szykowanie się i założyłam pierścionek od Zaca.
W PW czekali na mnie przyjaciele i ukochany. Przytuliłam się do niego i ruszyliśmy do WS. Wystrój był niesamowity! Konfetti, brokat, serduszka i cekiny spadały z sufitu, którego tworzyły różowe obłoki. Ściany były różowe, podłoga złota, a krzesła czerwone. Stoły ze słodyczami przyciągały mój wzrok, ale nie chciałam bardziej przytyć. Szczególnie po dzisiejszej uczcie. Po pięciu minutach byłam cała w brokacie, ale nie przeszkadzało mi to. Tańczyłam z Zaciem wszystkie tańce. W końcu nie musimy niczego udawać, tylko być po prostu sobą. Moje drugie marzenie już spełnione. Ced tańczył z Cho, Justin z Vanessą, Bloom z Gabriellą. Ten dzień jest mega romantyczny i miłosny.
W ostatnim tańcu chłopak złapał mnie w pasie, a ja oplotła ręce na jego szyi. Przybliżyliśmy się do siebie i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Kocham cię Zac. Bardzo mocno.
- Ja ciebie tez księżniczko.
Pocałował mnie. Przez trzydzieści sekund całowaliśmy się delikatnie, a potem wsunął mi język do buzi. Z różnych opowiadań koleżanek myślałam, że to obrzydliwe, ale teraz... jest to cudowne. Wstydziłam się zrobić to co on. Nie! Mam postanowienie! Musze to zrobić. Raz się żyje!Teraz mój język znajdował się w jego buzi. Udało mi się! Przez resztę tańca całowaliśmy się nie przejmując się innymi. Po długi zastanowieniu... całowanie nie jest takie straszne .
Air Jordan 13 Barons which is also called Jordan 13 Hologram yr old young lady Barons is the name gave by sneaker enthusiasts to those sneakers who have the colorway of white and therefore black and wolf grey, though it is irrelevant to Birmingham Barons
<a href="http://www.winenthings.com/" >cheap retro jordans</a> cheap retro jordans