Witam!
To moje najdziwniejsze wakacje. Nigdzie nie wyjeżdżałam, przez cały czas siedziałam przed TV ( znam już losy większości bohaterów z „Mody na sukces”- to moje największe osiągnięcie tego lata). A na dodatek w sklepie… Zaraz wszystko od początku…
Pewnego pięknego słonecznego dnia, postanowiłam wybrać się do sklepu oddalonego od mojego domu o godzinę drogi. No to moja najdłuższa wycieczka w te wakacje, będę się miała czy pochwalić przed Janet. Jej Hiszpania jest nieporównywalna z tymi pięknymi widokami, które teraz widza moje oczy-krytyczne spojrzenie padło na zniszczone kamienice i duże śmietniki, z których wysypywała się zawartość-No tak ładną drogę sobie wybrałam...
Szłam tak jeszcze chwilkę, aż wreszcie ujrzałam upragniony supermarket. Weszłam, po kluczyłam chwilkę miedzy regałami, aż wreszcie znalazłam dział z lodami. Wybrałam czekoladowo- waniliowo- toffiowo- ajerkoniakowy i poszłam w stronę kas. Moim biednym oczom ukazała się kolejka składająca się z trzech osób, Niby nic strasznego, a jednak ich wózki były wypełnione do granic możliwości…. Zapowiadało się dłuuugie popołudnie. Nagle w kolejce tuz za mną ustawił się pulchny młodzieniec, który był prędzej w wieku Petuni niż moim.
-Cześć- odwróciłam się na chwile w jego stronę. Wyglądał na jednego z tych bardzo upierdliwych chłopaków.
-Hej- odpowiedziałam chłodno.
-Yyyy… Ale duszno…- powiedział czerwieniąc się pod moim rozwścieczonym spojrzeniem.
Nie dość, że stałam w nieporuszającej się do przodu kolejce tylko, dlatego żeby kupić rozpuszczonego już loda. Nie dość, że było mi gorąco to jeszcze ten kretyn zawracał mi głowę pogodą.
- Tak, masz rację, kogo interesuje pogoda… No przecież nie mnie… Nie, nie.. JA się interesuję boksem wiesz to taki męski sport, zresztą sam mam niezły prawy sierpowy, kiedyś…- i opowiadał tak bez ładu i składu przez około pięć minut. W końcu nie wytrzymałam, musiał, coś zrobić żeby ta kolejka się w końcu ruszyła.
-Przepraszam cię na chwilkę- powiedział miło się uśmiechając do tego chłopaka.
Będę improwizować może uda mi się jakoś skrócić kolejkę.
-Przepraszam panią- powiedział do starszej kobiety, która stał przede mną- słyszałam jak pan w dziale z kosmetykami mówił, że pierwsza osoba, która do niego podejdzie i powie hasło „To nie czary to mój tusza do rzęs” wygra dożywotni rabat 75% na wszystkie kosmetyki.- efekt był natychmiastowy kobieta ruszyła biegiem mamrocząc po drodze „To nie czary…. tusz do rzęs”.
Teraz został tylko młody mężczyzna. Spojrzałam, co ma w wózku i wpadł mi pomysł do głowy
- Proszę pana!- powiedział przerażona, a on odwróci się jak na komendę- Niech pan nie kupuje tej karmy dla kota. Nie słyszał pan, że zawiera arszywiteroze. A chyba pan wie, co ona robi ze zwierzęciem…- Mężczyzna pokiwał głową…
-No tak, jasne… To bardzo szkodliwy składnik, że nie zauważyłem tego wcześniej- powiedział jakby doskonale wiedział, czym jest wymyślona przed chwila przez mnie nazwa.
Poleciał wymieni karmę na inną.
Ekspedientka kończyła właśnie obsługiwać jakąś kobietę. Zapłaciłam za roztopionego loda i wyszłam ze sklepu. Uśmiechnęłam się szeroko: No Lilka masz łeb na karku. I zaśmiał się głośno, zobaczyłam, że ludzie patrzą się na mnie podejrzliwie, więc tylko wyrzuciłam loda i ruszyłam przed siebie. Myślałam, że to już koniec przygód na dziś, ale niestety dogonił mnie ten chłopak ze sklepu.
- Czego chcesz?- warknęłam
- Idziesz w tą są stronę, co ja, więc pomyślałem, że pójdziemy razem… Jak masz na imię?
- Lilly- odpowiedziałam niechętnie, wiedziałam, że teraz i tak nic go już ode mnie nie odklei.
-A ja Vernon Dursley.- powiedział dumnie.
-Kto?- Wyrwało mi się.
-Vernon Dursley, wiesz ja chodziłem do tej sławnej szkoły Smeltings…
Mówił i mówił a ja zastanawiał się, co zrobić. Przyprowadzić go do domu i poznać z Petunia czy lepiej nie…W końcu to o nim mówiła przez całe wakacje, jaki to on przystojny, dumny itp. Hmm… może lepiej nie ingerować, może w końcu Petunia się odważy i do niego zagada, albo on ją zauważy… Nie na to nie można liczyć.
- … codziennie tędy spaceruje o tej porze…
Uśmiechnęłam się sama do siebie. No Lil będziesz musiała pomóc siostrze i zabawić się w swatkę. Hmm…to może być ciekawe, acz nie koniecznie przyjemne…
Pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam do domu. Szłam rozmyślając, dlaczego właściwie pomagam swojej siostrze, która mnie… hmm… nie lubi… Wróciłam do domu ległam na łóżko i marzyłam o powrocie do Hogwartu, albo chociaż o spotkaniu z Janet. A teraz chyba się zdrzemnę.
Komentarze:
RichardNeupe Czwartek, 23 Lipca, 2020, 07:33
essay writing in hindi for class 8 http://writemyessayzt.com/ - vocabulary words for argumentative essay <a href="http://writemyessayzt.com/">write good essay</a> essay ideas for fourth graders
https://viagraonline20up.com/ - online tablets viagra
<a href="https://viagraonline20up.com/">viagra y captopril</a>
descuento viagra canad
Calvinenhap Czwartek, 23 Lipca, 2020, 16:33
an essay about yourself for college
<a href="http://essaywriterupk.com/#">essay topics</a>
literary analysis essay outline example
<a href="http://essaywriterupk.com/">help with an essay</a>
how to write great essays pdf download
tadalafil generic vs cialis
cialis in canada pharmacy <a href=http://canadianpharmacyus.com/>north west pharmacy canada</a>
generic cialis from canada <a href="http://canadianpharmacyus.com/">walgreens cialis prices</a> canadian pharmacies online