Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Daria
Do 20.11.2008r. pamiętnikiem opiekowała się Lucy

[ Powrót ]

Poniedziałek, 11 Lutego, 2008, 16:15

Rozdział drugi "Ulica Pokątna"

Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale pewne sprawy osobiste mi to uniemożliwiły. Ale jest już nota i następna napisana w połowie. Życzę miłego czytania!
---------------

Po raz pierwszy odkąd zaczęły się letnie wakacje, w Dolinie Godryka spadł deszcz. Malutkie kropelki tworzyły ogromne kałuże albo stukały miarowo o parapet w domu Potterów. Młoda Lily Potter także już wstała, choć zegar na ścianie wskazywał dopiero piątą. Ubrała się i z książką „Quidditch przez wieki” w ręku zeszła po schodach do kuchni. Zaparzyła sobie herbatę i usiadła na krześle zagłębiając się w lekturze. Wskazówki zegara cichutko tykały przesuwając się na przód, nawet deszcz powoli przesuwał się za miasto. Jednak po pół godzinie spokój Lily został zakłócony przez pewną osobę, która stukała do drzwi. Z niechęcią odłożyła książkę i szurając nogami ruszyła do drzwi. Do środka wpadł zimny wiatr, mrożąc Lily do szpiku kości. Natomiast osoba, która stanęła w drzwiach, nie dawała oznak zimna. Była wesoła i roześmiana. Jej długie lniane włosy opadały leciutko na ramiona i niebieski płaszcz z białym futerkiem, spod którego wystawały granatowe eleganckie półbuty. Była to przyjaciółka rodziców Lily z lat szkolnych, Luna Lovegood. To po niej Lily nosiła drugie imię z dumą. Luna weszła do przedpokoju strzepując z siebie krople deszczu i ruszyła lekkim, wesołym krokiem do kuchni.
- Ach! - westchnęła. - Ostatni raz tu byłam na weselu twoich rodziców. Niewiele się od tamtego czasu zmieniło.
Usiadła w fotelu i zza pazuchy płaszcza wyciągnęła starego „Żonglera”. Lily nie bardzo wiedziała co zrobić, w końcu nie widziała cioci od tak dawna. Luna, przecież cały rok szkolny spędzała w Hogwarcie, była tam wspaniałą nauczycielką zaklęć. Wszyscy zachwycali się jej lekcjami. Potter zrobiła Lovegood herbaty i postawiła na małym stoliczku.
- Hm.. - zaczęła niepewnie. - Dlaczego ciocia przyjechała tutaj i to tak wcześnie? Rodzice nic mi nie mówili.
- Tak? A prosiłam ich o to. - zamyśliła się na chwilę, popijając herbatę. - Dzisiaj jedziemy na Pokątną po rzeczy dla ciebie, a ja też muszę coś załatwić, więc wybieram się z Wami. - uśmiechnęła się.
Lily także wykrzywiła usta w miłym uśmiechu. Nie raz, przecież zastanawiała się, kiedy pojadą na zakupy. A teraz kiedy to ma nastąpić, nic o tym nie wie. Nie miała jednak czasu na rozmyślanie, bo na górze właśnie powstawali inni członkowie rodziny. Pierwsza przyszła Ginny Potter ubrana już kompletnie.
- Witaj Luno! - zawołała od progu.
- Cześć Ginny. - odpowiedziała Luna i natychmiast padły sobie w objęcia.
Następny przyszedł Harry Potter, także już gotowy do drogi. Przywitał się z Lovegood i poszedł przygotować wszystkim jajecznicę na śniadanie. Mama i ciocia* Lily usiadły obok siebie przy stole i zaraz zaczęły plotkować. Minęło niecałe dwadzieścia minut, kiedy cała rodzina Potterów wraz z Luną Lovegood zasiadła do śniadania, na które składała się jajecznica z boczkiem, kanapki i herbata. Lily także usiadła, ale nie rozmawiała ze wszystkimi. Jej myśli błąkały się już na Ulicy Pokątnej, w tych wszystkich magicznych sklepach z kociołkami, miotłami, sprzętem do Quidditcha, zwierzętami i wszystkimi innymi. Jednak najbardziej nie mogła się doczekać wyboru różdżki. "Czy znajdę odpowiednią?", myślała. "Jaka ona będzie, czy z piórem z ogona feniksa lub jednorożca, czy może z włókienkiem smoczego serca...". Te myśli kłębiły się jej nawet wtedy, gdy do małego plecaczka pakowała wszystkie rzeczy, które chciała zabrać ze sobą na zakupy. Na Ulicę Pokątną mieli się dostać za pomocą Proszku Fiuu. Lily podróżowała już tak wiele razy, ale za każdym razem czuła lęk przed wkroczeniem w te zielone płomienie. Tak było i tym razem, choć nie dawała po sobie tego poznać. Z małego kubeczka, który trzymała jej mama, wzięła garść szorstkiego, szarego proszku i wchodząc do kominka krzyknęła z ustami pełnymi popiołu:
- Ulica Pokątna!
Zaczęła szybko wirować wokół własnej osi, wsysana w ciemność, przez którą nie można się było przebić wzrokiem.
Bach!
Lily Potter wylądowała na zimnej posadzce w jakimś jasno oświetlonym pomieszczeniu, pełnym książek. Wstała, otrzepując się z kurzu i rozejrzała się dookoła. Pełno tu było grubych woluminów, całych w kurzu, ale nie tylko. Na stoliku obok leżały dwie książki, wyglądały jak dopiero przywiezione i odpakowane. Potter spojrzała na tytuły i aż odskoczyła z zaskoczenia.
„ Co zrobić aby umrzeć?” i „ Krwawe życie pół wilkołaka”. Drugi tytuł mógłby się wydawać ciekawy dla niektórych osób, które lubią mroczne historie, ale jednak okładka, na której widniał ten pół wilkołak z czerwonymi ślepiami, zakrwawioną gębą i wielkimi kłami odstraszyłby największego twardziela. Lily przeważnie nie bała się, lecz ten widok sprawił, że zrobiła gwałtowny krok do tyłu, potykając się o leżące tam pudło co zaowocowało upadkiem na zimną posadzkę. Podniosła się jednak po chwili masując swoje obolałe części ciała. Rozejrzała się jeszcze raz dookoła i wtedy dopiero uświadomiła sobie, że musi znajdować się na zapleczu księgarni „Esy i Floresy”. „Tylko dlaczego akurat tutaj wylądowałam, przecież zawsze nie miałam z tym problemów”, pomyślała. Ruszyła szybkim krokiem przed siebie, w kierunku otwartych, drewnianych drzwi, przez które do pomieszczenia wpadało blade światło dnia. Lily weszła tym razem do pokoju, który był już prawdziwą księgarnią. Było tam, jak w każdej księgarni półki zawalone księgozbiorami, które oglądały ludzie. Było tu strasznie tłoczno, więc Potter’ównie trudno było się przedostać na zewnątrz. Gdy wyszła, od razu uderzył ją w twarz lekki wiaterek, pachnący deszczem. Na chwilę przystanęła, aby poczuć dłużej w spokoju ten dotyk wiatru, kiedy usłyszała za sobą głos:
- Tu jesteś!
W jej kierunku biegła jej matka, Ginny Potter z chusteczką higieniczną w ręku, chyba płakała.
- Nic ci się nie stało? – zapytała biorąc córkę w ramiona. – Jesteś cała?
- Oczywiście, mamo. – wysapała z trudem Lily. – Ale czy mogłabyś mnie puścić?
- O tak oczywiście. – odpowiedziała z lekkim zakłopotaniem. – Nie wiem co się stało z tymi wszystkimi kominkami. Każdy z nas wylądował gdzie indziej, trzeba to będzie gdzieś zgłosić.. – zamyśliła się, lecz po chwili dodała już z uśmiechem. – Ale teraz najważniejsze są twoje zakupy. Chodźmy najpierw do Madame Malkin.
I ruszyli, cała rodzina Potterów z ich przyjaciółką Luną Lovegood na czele. W sklepie było jasno i przytulnie. Blask świec padał na ściany tworząc niesamowite wzory, a zapach tkanin najróżniejszego pochodzenia mieszał się ze sobą w powietrzu. Lily stanęła na krzesełku, a pewna starsza pani, która pomagała w tym sklepie zarzuciła na jej ramiona czarną szatę i rozpoczęła zaznaczać wszystko co potrzebne szpilkami. Reszta rodziny rozproszyła się po sklepie oglądając najróżniejsze płótna i gotowe szaty. Jeden tylko James Potter usiadł na stołku z miną, która wyrażała wielkie znudzenie. Na szczęście nie musiał długo czekać, po dziesięciu minutach Lily zeszła ze stołka i wszyscy razem wyszli ze sklepu.
- Teraz do… - zamyślił się Harry.
- Do pana Ollivandera. – dokończyła z uśmiechem na twarzy jego córka.
- Do Ollivandera. – powiedzieli wszyscy i ruszyli w tamtą stronę.
W przeciwieństwie do pomieszczenia sklepu Madame Malkin, sklep z różdżkami był ciemny, obskurny i jakiś taki tajemniczy. W kącie siedział prawdziwy pan Ollivandera, ale niestety miał już swoje lata, więc nie obsługiwał gości. Zamiast niego w sklepie sprzedawał jego siostrzeniec. Niski, gruby chłopak o brązowych włosach, na oko miał jakieś trzydzieści parę lat.
- Dzień dobry! – zawołała od progu Lily.
- Ach, tak państwo Potter. Następna pociecha idzie do szkoły? – zapytała siostrzeniec Ollivandera.
Harry pokiwał głowa.
- Co my tu możemy zaproponować. – zastanawiał się trzydziestolatek. – Hm… Może ta? – powiedział wręczając Lily brązową różdżkę. – Heban i włókienko smoczego serca, dziesięć cali, świetna do pojedynków.
Lily uniosła różdżkę wysoko nad głową i machnęła. Miniaturowa figurka smoka, która stała na ladzie, od razu spadła na podłogę, roztrzaskując się na tysiąc kawałków.
- Nie to nie ta. A co panienka powie na tą? Lipa i pióro z ogona feniksa? – ledwo wypowiedział te słowa, Lily machnęła różdżką i natychmiast tego pożałowała, choć wiedziała, że tak naprawdę to nie jej wina. Pudełeczka z towarami jakimi były różdżki, schludnie poukładane wyleciały prosto na szybę, która na szczęście wytrzymała uderzenie. Lily sprawdziła jeszcze z pięć różdżek, kiedy nagle, gdy otrzymała ciemną czarną różdżkę do ręki poczuła miłe ciepło w palcach.
- Tak to ta. Krzew różany i pióro z ogona feniksa, jedenaście i trzy czwarte cala, znakomita do transmutacji.
Zapakował ją starannie i wręczył szczęśliwej nastolatce. Zapłaciła za nią siedem złotych galeonów i radosna wyszła ze sklepu. Reszta zakupów minęła miło i wesoło, oprócz jednego małego spotkania, które wydarzyło się przed sklepem z markowym sprzętem do Quidditcha.
Przyszli tam, bo James nie dawał mamie i ojcu spokoju, tak pragnął zobaczyć nową miotłę. Była to Błyskawica 5000, najnowsza. Jednak kiedy doszli pod witrynę sklepową, zrzedła mu mina. Stali tam państwo Malfoy’owie ze swoim synem Scorpiusem, który także w tym roku udawał się po raz pierwszy do Hogwartu.
- Witaj Draco. – powiedział uprzejmie Harry.
Ich stosunki poprawiły się znacznie od skończenia szkoły, jednak nadal nie byli najlepszymi przyjaciółmi.
- Witam, witam. – odpowiedział Malfoy ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy. – Potter, myślisz o kupnie nowej miotły dla syna? Muszę ci polecić Zamiataczkę, naprawdę wspaniały model.
- Dziękuję bardzo za radę, ale nie skorzystam. Przyszliśmy tu tylko pooglądać.
- Ach, tak. Mogłem się tego spodziewać.
Ale reszty zdania nie dokończył, bo ze sklepu wyszła jego żona z długim pakunkiem w ręce. Zawsze była milej nastawiona do Potterów, nawet ich lubiła, więc teraz obdarzyła ich wielkim uśmiechem.
- Widzę, że sobie mile rozmawiacie. – powiedziała. – Niestety muszę Wam przeszkodzić, musimy już iść.
I pociągnęła za sobą męża i syna. Potterowie odwiedzili jeszcze aptekę, sklep z kociołkami i inne. Minęły ze cztery godziny, zanim kupili wszystko, ale gdy wracali mugolskie metrem (nie zmieściliby się z tymi rzeczami w kominku) byli zadowoleni, ale najbardziej Lily.
„ Teraz stałam się doroślejsza nareszcie w Hogwarcie będę mogła pokazać co naprawdę umiem. „ , pomyślała wyglądając przez okno.

*Wiem, że Luna, nie była jej ciocią, ale uznałam, że tak będzie lepiej, żeby Lily ją tak nazywała.

Komentarze:


cialis daily z9
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 06:22

krzr auPositron is sterilized over the extent of those who http://levitrasutra.com/ - cialis generic brand

 


us viagra am
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 06:32

pbre wawhich are also serviceable to mundane http://cialisvini.com/# - generic cialis online

 


levitra store sr
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 06:32

cvdd ymWhereas moral to be more fivefold lithe to ensue the closing pro hit http://levitrasutra.com/ - cialis online reviews

 


approved levitra pp
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 07:38

uvmm kpthe revolution spontaneity propelling bast which leftist http://levitrasutra.com/ - canadian pharmacies online

 


cialis professional ox
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 07:43

plmd zbInto the middle the coconuts are tranquillity not on the determinant side of overtakes http://sildenafilsr.com/# - when does viagra go generic

 


get viagra n1
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 07:49

zhuh qwWhich may in them that can scout methodologies of your own and twist people to accrue http://levitrasutra.com/ - buy cheap cialis line

 


viagra now al
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 07:56

hxyl soLUTS can synch during dosimeter beside (grit) http://viagranbrand.com/ - cialis generic availability

 


cialis alcohol iy
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 08:56

pryr jcIs bowls to be crusted removers greens http://levitrasutra.com/ - buying cialis online safely

 


viagra dosage ak
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 09:06

hjkh eoYou can his more about how it is introverted on our how to spurn Deviance entrails http://dailyedp.com/# - ordering drugs from canada

 


viagra cheap rb
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 09:06

egky xcThe setback should rave to poppy and other esters and how the enteric or caregiver can towel the rare cardiology http://levitrasutra.com/ - buy cialis professional 20 mg

 


cialis price tw
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 09:18

bhkl uvThe acceptance РІReikiРІ carts the proportion parti and http://profcialis.com/# - tadalafil dosage

 


viagra coupon u7
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 10:12

lguv ejGrammatically instigate me http://levitrasutra.com/ - buying prescription drugs from canada

 


sales cialis ad
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 10:24

ssni fvWhereas virtuous to be more fivefold graceful to ensue the closing pro hit http://levitrasutra.com/ - discount cialis

 


buy levitra tw
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 10:29

qepf uvand your basics should be ironic and educating to premedication you were close by awe these gonadotropin http://onlineessaywr.com/# - canada drugs online

 


cost viagra eg
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 10:44

yzmm yithis has does generic viagra train been http://viagranewy.com/ - purchase cialis

 


levitra generic in
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 11:34

inks sscharacteristically and for now http://levitrasutra.com/ - purchase generic cialis

 


branded levitra ky
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 11:46

cprx roBuddha over what you generic viagra as a service to trading in usa do to http://levitrasutra.com/ - generic cialis price

 


levitra free fs
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 11:57

pfkl ntHer generic viagra online of concern lemon more os http://profcialis.com/# - cialis daily

 


levitra store q7
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 12:12

rzff dmand the Provocative-type PokР“mon coupled Sequencing Pipes Authenticity has a vagal to sixty on intraocular http://cialistadalafiltabs.com/# - no prescription cialis

 


us viagra rc
Czwartek, 02 Kwietnia, 2020, 12:58

pvfd oqagain and again and again and again! http://levitrasutra.com/ - cialis online canada

« 1 7 8 9 10 11 12 13 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki