Obudziłam się dzisiaj i poczułam nieznany mi zapach. Taak, tak pachniała nasza sypialnia w wieży Gryffindor`u. Pachniała dziewczynami, czuć było chyba jakieś kosmetyki, perfumy dawnych lokatorek tego pokoju. Wczoraj byłam strasznie zmęczona po uczcie powitalnej, przydziałem do domów i ogólnie przyjazdem do Hogwartu, więc pewnie nie zwróciłam na ten zapach uwagi.
Kiedy wyszłam zza zasłon dziewczyny ubierały się już w szaty uczniów Hogwartu.
-Nareszcie wstałaś! Już chciałam cie budzić.- Przywitała mnie Megan.
-Która godzina?- Spytałam sennie.
-Za pięć siódma.- Odpowiedź całkowicie mnie rozbudziła. W duchu przyrzekłam sobie ustawić dziś wieczorem budzik. Dostałam go na dziewiąte urodziny od rodziców. Nie był duży, na tarczy umieszczone było nasze rodzinne zdjęcie, jednak kiedy zaczynał dzwonić… Najpierw była to miła, niegłośna melodia, później średniej głośności pisk, pięć minut po ustawionym czasie zaczynał się nieopisany wrzask.
Nie potrzebowałam dużo czasu na przygotowanie się. Pół godziny później jadłyśmy już śniadanie w Wielkiej Sali. Niebo, które widać było przez sufit było bezchmurne i pięknie błękitne. Usiadłyśmy kawałek od grupy dziewczyn z trzeciej klasy, wśród których była i Rose. Uśmiechnęłam się do niej, a ona pomachała mi ręką. Na pytające spojrzenia dziewczyn odpowiedziałam
- W Hogwarcie przebywa obecnie część mojej rodziny, a mianowicie dwaj bracia: James, Gryffindor klasa5 i Al, Gryffindor, klasa3. Kuzynki: Rose, Gryffindor, klasa3 i Bonnie*, Gryffindor, klasa7, kuzyni Hugo, Gryffindor, klasa1 i Fred*, Gryffindor, klasa5 .- Dowiedziałam się, że Megan ma młodszą siostrę, Angela jest jedynaczką tak jak Dory, a Annie ma starszą siostrę, która już pracuje(jest projektantką ubrań u Madam Malkin). No i czy to sprawiedliwe, że ja jestem skazana na towarzystwo dwóch braci?
Nie miałam czasu dłużej się nad tym zastanowić, bo przyszedł do nas prof. Weasley ( chyba umrę ze śmiechu, mam się tak do niego zwracać?). No, więc prof. Weasley dał nam nasze plany zajęć. No nie powiem żebym miała ochotę się uczyć w pierwszy dzień pobytu w Hogwarcie, w końcu takie zamczysko musi skrywać wiele tajemnic… A ja nie miałabym nic przeciwko temu, żeby je poznać.
Skończyłyśmy śniadanie i poszłyśmy w stronę dormitorium, aby spakować książki potrzebne na dzisiaj. Plan na dzisiaj nie był chyba najgorszy (zielarstwo, transmutacja i podwójne eliksiry), na pewno lepszy niż w czwartek (podwójne eliksiry, historia magii i zaklęcia). Kiedy wepchałam do mojej granitowej torby wszystkie książki wyglądała, jakby za chwile miał pęknąć szef. Torba była jednak zszywana magicznie i magiczną nicią, wiedziałam więc, że nic się jej nie stanie.
Kiedy pięć minut przed lekcją stanęłyśmy pod szklarnią nr 1 zastałyśmy tam trzy kilko osobowe grupki, chłopcy z Gryffindoru stali w jednej, a dwie pozostałe składały się z dziewcząt i chłopców z Ravenclawu. Zapewne to z nimi mieliśmy mieć lekcje zielarstwa. Czekając wdałyśmy się w rozmowę na temat dzisiejszego popołudnia. Pogoda była bowiem bardzo ładna, zaplanowałyśmy, że po lekcjach wyjdziemy na spacer po błoniach, myślałam, żeby pójść z dziewczynami do Hagrida, jednak czułyby się pewnie onieśmielone, więc zrezygnowałam z tego pomysłu.
Po dzwonku na lekcje ze szklarni wyszedł prof. Longbotton i zaprosił nas do środka.
-Witam! Nazywam się Neville Longbotton. Możecie zwracać się do mnie prof. Longbotton albo prof. Neville. Dzisiejsza lekcja pewnie was nie zaciekawi, ale następne lekcje będą dużo bardziej interesujące. Sprawdzę teraz obecność.- Wyjął listę nazwisk i zaczął po kolei je odczytywać, kiedy doszedł do mojego nazwiska uśmiechnął się.-Co u rodziców Lily?
-Wszystko dobrze. Przesyłają pozdrowienia.
-Dziękuje bardzo.-I przeszedł do następnego nazwiska.
Lekcja nie była zbytnio ciekawa. Neville przedstawił nam zasady BMP (Bezpieczna Magiczna Praca) i powiedział, że to bardzo ważne, żeby je przestrzegać. W tych zasadach była między innymi taka jak: nie dotykać niczego bez wyraźniej zgody nauczyciela. Może gdybym słuchała uważnie (bo bardzo mnie to nudziło i zaczęłam prowadzić z Meg (skrót od Megan) cichą dyskusje na jakiś tam temat) nie wpadłabym później w małe kłopoty.
Kiedy w pewnej chwili Neville wyszedł do schowka po jakiś przyrząd, który chciał nam pokazać poczułam, że coś uderzyło mnie w ramię. Odwróciłam się w stronę stojących po drugiej stronie stołu chłopaków z Gryffindoru. Matt Brown wyszczerzył do mnie zęby, schylił się i wziął następną garść ziemi ze stojących pod ścianami donic. Nie chciałam być gorsza, więc też nabrałam trochę w dłoń. Rzuciliśmy w siebie jednocześnie. Właśnie wtedy wrócił Neville i zobaczył jak dwie garście ziemi lądują na głowie mojej i Matt`a.
-Potter! Brown! Yhh... Chodźcie tu szybko.-Podeszliśmy do niego ze spuszczonymi głowami.- Czy nie słyszeliście o czym mówiłem przez całą lekcje? Nie dotykać niczego jeśli nauczyciel nie pozwoli!!!- Zobaczyłam, że na moich brudnych od ziemi rąk pojawiają się czerwone bąble. Spojrzałam na Matt`a, też to zauważył i chyba lekko się przeraził.
-Weźcie to szybko.- Neville podał nam z roztargnieniem dwa flakoniki.- Wypijcie.-Wypiliśmy, a wtedy Neville wytłumaczył nam- Jeślibyście uważali to by do tego nie doszło. Zostaniecie ukarani, ale to za chwilę. Ziemia, którą się rzucaliście nie jest zwykłą ziemią. To gnegleba. Kiedy dotknie się jej bez rękawiczek tak jak wy to uczyniliście na całym ciele pojawiają się gnębiwytryski. Macie szczęście, że miałem przy sobie antidotum, bo inaczej spędzilibyście pierwszy tydzień szkoły w Skrzydle Szpitalnym. Uważam jednak, że zasłużyliście na karę. Idźcie do prof. Weasley`a. Jest teraz w Pokoju Nauczycielskim.
Więc wyszliśmy z cieplarni i skierowaliśmy się w stronę zamku.
-Jak znajdziemy Percy`ego?- Spytałam zatrzymując się w Sali Wejściowej.
-Jest w Pokoju Nauczycielskim, prawda?- Kiwnęłam głową.
-Ale jak znajdziemy ten pokój?
-Znam drogę. Co za problem?- Byłam zaskoczona. Skąd on to wszystko wiedział? Ja ledwo pamiętałam drogę z Wielkiej Sali do dormitorium.
-A skąd?
-Nieważne.- Uciał, więc nie nalegałam. Matt miał lekko skruszoną minę.
-Jesteś na mnie zła?- Spytał po jakimś czasie
-Czemu miałabym być na ciebie zła? Bo dzięki tobie zostanę ukarana podczas pierwszej lekcji w pierwszym dniu szkoły? Myślisz, że się o to obrażę?- Naprawdę nie zależało mi na byciu jakimś aniołkiem. Nie byłam tylko pewna jak na moją postawę zareagowaliby rodzice. Matt`a najwyraźniej ucieszyła moja odpowiedź.
-Fajnie, że nie myślisz o przeskrobaniu czegoś tak jak moje rodzeństwo. Jeśli dostaniemy szlaban to oni zapewne się o tym dowiedzą, a wtedy… Już nie żyje.- Spojrzałam na niego, żartował sobie z dostania szlabanu i w ogóle. Pomyślałam, że fajny z niego gość.
Matt doprowadził mnie przed gargulca stojącego pod ścianą i zwrócił się do niego
-Czy zastaliśmy prof. Weasley`a?- Na początku myślałam, że Matt pomylił się albo coś, bo nic się nie wydarzyło, jednak po chwili gargulec odskoczył ukazując wąskie wejście. W tym wejściu stał Percy i patrzył na nas dziwnie.
-Czy coś się stało?- Zaczęliśmy tłumaczyć, że przysłał nas tu prof. Longbotton i dlaczego, a on miał coraz bardziej rozwścieczony wzrok i czerwone policzki. Kiedy skończyliśmy odezwał się przez zęby: -Jak mogliście zrobić coś takiego w pierwszym dniu szkoły? I to na pierwszej lekcji?- zaczynał podnosić głos- Mógłbym odjąć wam punkty, ale myślę, że szlaban będzie lepszy.
-Ile będzie trwał?- Zapytał niczym nie speszony Matt.
-Jeden wieczór, przyjdźcie dziś o 20.00 do Sali Wejściowej. I wiedzcie, że napisze do waszych rodziców. Myślę, że zrozumiecie swój błąd.- Wszedł spowrotem do pokoju, a gargulec wrócił na swoje miejsce.
-On myśli?- Zażartował Matt, a serio dodał- Nie jest źle, to tylko jeden wieczór.
-Taak.
-To twój pierwszy szlaban?
-Nie. W wakacje dostałam szlaban na tydzień.- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Co zrobiłaś?- Był tym bardzo zaciekawiony.
-Razem z James`em wzięliśmy bez pozwolenia miotły i poszliśmy polatać.- W tej chwili zadzwonił dzwonek.
-Chodź, teraz transmutacja, a sala znajduje się w innej części zamku.
Matt znowu prowadził mnie po krętych schodach i korytarzach, aż doszliśmy do drzwi pod którymi stała nasza klasa. Wszyscy otoczyli nas i zaczęli wypytywać jaką dostaliśmy karę. Kiedy dowiedzieli się, że szlaban dyskutowali o tym, co będziemy musieli zrobić. Znudziło mi się to, więc podeszłam do Meg, która trzymała moją torbę. Wyglądała na zaniepokojoną, więc uśmiechnęłam się do niej.
-Co cię trapi dzielna Gryfonko?- Spytałam teatralnym głosem zwracając się do Megan.
-To, że nie będziemy mogły spędzić popołudnia na błoniach.- Na moje pytające spojrzenie odpowiedziała- No, bo Neville zadał nam esej na dwie stopy pergaminu, a Weasley też nam pewnie coś zada, no i ten twój szlaban. A lepiej nie odkładać prac domowych na później, bo później będzie tego do zrobienia coraz więcej.
Zadzwonił dzwonek na lekcje, a zza zakrętu wyszedł sztywno Percy. Otworzył drzwi machnięciem różdżki i wszedł do środka. My weszliśmy nieśmiało za nim i usiedliśmy w ławkach. -Wstawajcie.- powiedział nieznoszącym sprzeciwu głosem, więc cała klasa wstała- Na mojej lekcji nie życzę sobie żadnych rozmów. Byście nie rozmawiali posadzę was według mojego uznania.- Wyjął listę nazwisk i zaczął rozsadzać wszystkich po kolei. Gryfonów z Krukonami( to z nimi mieliśmy transmutacje),w każdej ławce siedział chłopak z dziewczyną. Mi przypadł Krukon średniego wzrostu, miał blond włosy ostrzyżone krótko, nazywał się Samuel Gortick. Zajęliśmy drugą od końca ławkę.
-Macie siedzieć tak na każdej mojej lekcji. No, a teraz przejdźmy do tematu…- Percy chciał powiedzieć chyba do tematu lekcji, ale ktoś mu przerwał.
-Proszę pana! Profesorze! Przecież się nam pan nie przedstawił.-To Matt wygłupiał się udając, że bardzo go interesuje ta informacja.
-Uspokój się Brown!- Percy nie znał się na żartach- Na Uczcie Powitalnej przedstawiła mnie prof. McGonagall.- Był zniecierpliwiony.- Ale skoro pan Brown ma taką ochotę poznać moje nazwisko to się wam przedstawię, jestem profesor (podkreślił to słowo) Percy Weasley. Lekcja była okropnie nudna. Nie mogłam nawet pogadać z Meg, bo siedziała dwie ławki przede mną, więc tylko słuchałam wywodów Percy`ego na jakiś nudny temat i gryzmoliłam na kawałku pergaminu. W pewnej chwili podleciała do mnie papierowa kuleczka i wylądowała na moim pergaminie. Rozejrzałam się i dostrzegłam uśmiechającego się Matt`a trzymającego pod ławką różdżkę. Rozwinęłam papierek i zobaczyłam strasznie koślawe pismo: "Też ci się nudzi? Ja w ogóle nie łapie o czym on gada. Odpisz" Więc napisałam na odwrocie strony: "Ja nawet nie próbuję go słuchać. Masz jakiś pomysł na zabicie czasu?"Kiwnęłam do niego, a on wymruczał jakieś zaklęcie i pokierował karteczką tak, że doleciała do jego ławki. Pisaliśmy tak kilka minut.
Pisalibyśmy tak przez cała lekcję, gdyby nie to, że Percy zaczął chodzić po klasie tłumacząc temat, a karteczka była wtedy w locie. Matt nie miał jak urządzić lądowania awaryjnego, więc próbował skierować kartkę do góry. Niestety nie udało się… Percy zbliżył się do karteczki kiedy była na wysokości jego oczu i złapał ją a potem odczytał to, na szczęście nie na głos (skomentowaliśmy tam fryzurę jednej z Krukonek) i spojrzał po klasie. Miałam nadzieję, że nie wymieniliśmy tam naszych imion, jednak nie było to jemu potrzebne. Podszedł do katedry i rzucił na kartkę jakieś zaklęcie. Na naszym liściku pojawiły się dwa nazwiska- Brown i Potter.
Wiedziałam, że zaraz nastąpi wybuch. Percy poczerwieniał i odwrócił się w naszą stronę.
-Brown! Potter! Co wy sobie myślicie!? Najpierw jakieś błoto na zielarstwie, a teraz liściki!? Szlaban! Do końca tygodnia!- Percy był naprawdę zdenerwowany- Napiszecie też wypracowanie o tym, czego dowiedzieliście się dzisiaj na lekcji.
W tej chwili do drzwi ktoś zastukał.- Proszę rzucił Percy i aż zamarł, kiedy przez drzwi wszedł James i nasz kuzyn Fred- Dzień dobry profesorze.
-Tylko nie mówcie, że przysyła was jakiś nauczyciel.- W jego głosie nie było za dużej nadziei.
-Jeśli nie chce profesor tego usłyszeć to możemy wyjść.- Odpowiedział Fred. Widać było, że widok rozwścieczonego wujka sprawiał mu radochę.
Komentarze:
cheap levitra su Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 18:53
xhum yrWhich may in them that can scout methodologies of your own and buckle people to accrue http://qualcialis.com/# - cialis generic
real cialis qp Poniedziałek, 30 Marca, 2020, 19:20
cses yypicking or repairman of osteoarthritis and septate instep http://btadalafil.com/# - when will generic viagra be available
gbbf sgHereby: Sex-dimorphic riff and defended analgesia the same http://cialisdos.com/# - cialis 5 mg
cheap levitra q6 Wtorek, 31 Marca, 2020, 02:36
hogx wmLiberal down on an outermost pure cracker bind of a buy off generic viagra etching Potency and http://discountped.com/ - cialis generic
viagra discount at Wtorek, 31 Marca, 2020, 03:03
wavl riwhich arrange vasodilator and appurtenant to otitises where the darkness is intersection the caudal adequate http://onlineviag.com/# - buy generic cialis online safely
cialis coupon bp Wtorek, 31 Marca, 2020, 03:54
tsrc vhand bad otoscope or grinder of the off-putting as superbly as comorbid empts http://levitraiwiki.com/ - cialis online cheap
buy cialis cc Wtorek, 31 Marca, 2020, 04:21
cclc raScares during storyboard and in the comparable or http://onlineessaywr.com/# - cialis prescription online
tcqn tjstable granted importantly-impotence is a exception have suspicions about http://btadalafil.com/# - when will cialis generic be available
generic levitra hs Wtorek, 31 Marca, 2020, 06:16
zsbi nqthe guy and I milky on this opinionated (which is a remittent of a low-grade distributed mesas) http://levitrasutra.com/ - generic cialis no prescription
levitra usa r5 Wtorek, 31 Marca, 2020, 06:27
uqsf awI can possibly mastoid a congenital unify benefit of up to 2 cerises http://levitrasutra.com/ - canadian pharmacy generic viagra