Notkę chcę zadedykować Grusi, która odnowiła we mnie nadzieję, że jednak ktoś to czyta. Obiecuję, że w następnych notkach rozwinę życie Lily w Hogwarcie.
Stałam na łące pełnej kwiatów, kiedy nagle usłyszałam wycie wilka. Tylko stąd wziął się tu ten wilk? Coś tu nie pasuje… Chciałam rozejrzeć się dokoła, ale kiedy się odwracałam poczułam dziwną pustkę. O co tu chodzi? Jeszcze przed chwilą zajadałam słodycze kryjąc się w wysokiej trawie, a teraz… Te dziwne odgłosy… Gdzie kryje się to zwierze?
I wtedy otworzyłam oczy. Podniosłam się szybko, bowiem połowa ciała zwisała mi nad wodą. Więc to był sen… Ale… Jak ja się tu… Czyżbym zasnęła na pomoście? Wzdrygnęłam się, bo znowu usłyszałam wycie dochodzące z lasu. Musi być już późno. Jest tak ciemno… Wszystkie okna ciemne… Brr…
Stanęłam na strasznie odrętwiałych ( a także obolałych) nogach i ruszyłam w stronę zamku wyróżniającego się na ciemnym niebie. Jakoś doszłam do drzwi i cicho wślizgnęłam się do środka. Co kawałek paliło się światło, więc bez kłopotów doszłam do portretu Grubej Damy. Tam zaczęły się problemy.
- Cytrynowe miętusy – powiedziałam hasło na tyle głośno, że kobieta z obrazu obudziła się.
- Co proszę?
- Cytrynowe miętusy!
- Nie.
- Jak to nie? – przeraziłam się, czyżby…
- O północy hasło zostało zmienione. Nie znasz go, więc nie wejdziesz.
- Nie wejdę…? – No super nowe hasło. Kto wymyślił, żeby zmieniać hasło o północy? Co mam teraz zrobić?
- A gdzie to się chodzi po nocy? – Spojrzałam na nią spode łba i usiadłam na najbliższym stopniu.
- Lily Potter, prawda? - Na jej słowa odwróciłam głowę i przytaknęłam. Byłam ciekawa o co jej chodzi. - Zazwyczaj rozpoznaję dopiero drugo i trzecioklasistów, pierwszaki są do siebie bardzo podobne, ale wasza trójka... Twojego starszego brata poznałam po oczach identycznych jak Ginny Weasley. Albus to wykapany Harry, brakuje mu tylko blizny i okularów. A ty… Ty jesteś podobna do swojego dziadka… Chodzi mi o Jamesa Pottera, oczywiście. Oczy mogą być po nim, albo po Ginny, ale ten błysk, który w nich widać… Tak… To po Jamesie… Na pewno…
Byłam wzruszona tymi słowami. Dziadek, którego uważałam za wspaniałego człowieka stał mi się jakby bliższy. Zawsze mówiono mi, że jestem bardzo podobna do mamy. Te rude włosy… Zawsze utożsamiano mnie z mamą, Jima z dziadkiem Jamesem, a Ala z tatą. Teraz będę wiedziała, że nie jest tak jak mówi babcia Molly: „identyczna jak Ginny kiedy była w jej wieku”.
Siedziałam zamyślona na schodach, kiedy usłyszał ciche westchnięcie i skrzypnięcie zawiasów. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Gruba Dama otworzyła przejście.
- Tylko nie mów nikomu, bo stracę posadę. Nowe hasło to sklątki tylnowybuchowe. No, idź spać…
Zaskoczona zrobiłam co kazała.
**
Rano obudziła mnie rozmowa dziewcząt. Nie wstały jeszcze, tylko siedziały na swoich łóżkach i gadały. Chciałam schować się pod kołdrą i pospać jeszcze, ale Angela zauważyła, że się obudziłam.
- Cześć, Lily!
- Heeeej… – odpowiedziałam ziewając.
- Gdzie byłaś wczoraj wieczorem? Nigdzie nie mogłyśmy cię znaleźć.
- Byłam u Hagrida - skłamałam szybko.
- Tak długo? Nie spałyśmy do dwunastej. Musiałaś wrócić później.
- Em… No, bo… Potem zaszłam jeszcze do Hugona… Ymm… Chciałam pożyczyć od niego książkę, a za nim znalazł ją w tym bałaganie minęło trochę czasu. – Dziewczyny przyglądały mi się podejrzliwie, ale nie pytały dalej.
- Wypadałoby zejść na śniadanie. Prawie dziewiąta.
- Tak…
- Ja pierwsza idę do łazienki! – wykrzyknęłam i nie czekając na reakcje koleżanek pobiegłam się umyć.
Kiedy wszystkie się umyłyśmy, ubrałyśmy, a Annie i Dory pomalowały usta błyszczykiem, w towarzystwie ciągłych chichotów zeszłyśmy do Wielkiej Sali. Jadłam płatki, kiedy mój wzrok skierował się na stół prezydialny. Smutne myśli powróciły w mgnieniu oka. Nie wierzyłam, że jeszcze chwile temu śmiałam się i żartowałam. Całkiem zapomniałam o wszystkich kłopotach, które teraz powróciły. Odłożyłam łyżkę - straciłam apetyt. Dziewczyny na szczęście nic nie zauważyły, ale ktoś inny tak – poczułam na sobie czyjś wzrok. James i Al siedzieli kawałek dalej ze znajomymi, oni także nie jedli nic, tylko siedzieli nad pustymi talerzami. Uniosłam delikatnie kąciki ust siląc się na uśmiech, jednak wyszedł mi tylko jakiś grymas. Zaczęłam dyskutować z dziewczynami o eseju na zaklęcia, starając się zapomnieć o smutku, jednak nawet kilka minut później nie przyjemne myśli błąkały się po mojej głowie. Jak długo jeszcze będą trzymać nas w niepewności? Kiedy dowiemy się o ich decyzji? Jaka ona będzie? Pozytywna? Czy może wręcz odwrotnie?
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Chwile później do Jamesa podleciała sowa. Kiedy przeczytał krótką kartkę spojrzał na Ala, a potem na mnie. Wstałam i wyszłam z WS. Chwilę później dołączyli do mnie bracia. Nie patrząc na siebie ruszyliśmy w stronę gabinetu dyrektora. Gargulec wpuścił nas bez pytania o hasło, wjechaliśmy ruchomymi schodami i niezdecydowanie stanęliśmy przed drzwiami. Już chciałam zapukać, kiedy otworzyły się same. Weszliśmy do środka mówiąc dzień dobry. W okrągłym pokoju stali chyba wszyscy nauczyciele. Niektórych znałam tylko z widzenia, innych trochę lepiej. Za biurkiem siedziała Mcgonnagal, po jej prawicy stał nieznany mi mężczyzna, a kawałek dalej pysznił się Percy.
- Długo dyskutowaliśmy o waszej sprawie. Każdy ma jakieś zdanie, jednak nie mogliśmy ustalić niczego konkretnego, więc odbyło się głosowanie. Głosy są jeszcze nie podliczone, chcielibyście coś powiedzieć? – James już otwierał buzie, jednak wiedząc co może wymyślić Al zaprzeczył.
– Podliczmy głosy – powiedziała Mcgonnagal i machnęła różdżką, a karteczki zaczęły rozkładać się na dwa stosy. Jeden był wyraźnie większy, nie wiedziałam tylko jakie głosy się tam znajdują.
- Rada zadecydowała, że – serce przestało mi bić – zostajecie w szkole – zaczęło bić bardzo szybko, a ja uśmiechnęłam się mimowolnie. – Musicie jednak zostać ukarani, ale o tym zadecyduję już sama. – Kiwnęła na czarodziejów, którzy skierowali się do drzwi, niektórzy klepali nas po plecach, jeden Percy wydawał się zdenerwowany. Kiedy wszyscy wyszli dyrektor zwróciła się do nas:
- Wasza kara jest już ustalona. Omówiłam ją z waszymi rodzicami. – Mówiąc to spojrzała gdzieś ponad nami, a my odwróciliśmy się. W ciemnym kącie stali rodzice. Uśmiechnęłam się i nie zważając na to, że mogą być źli podbiegłam w ich stronę i przytuliłam się. James i Al dołączyli chwilę później.
- Huncwoty wy nasze… - powiedział tata, a mama roześmiała się.
Komentarze:
AUplish Sobota, 04 Lipca, 2020, 06:58
thyroid medication levothyroxine <a href=https://synthroidr.com/#>would levothyroxine cause a blood work to show as ritalin for adults</a> buy synthroid online <a href=https://synthroidr.com/#>would levothyroxine cause a blood work to show as ritalin for adults</a> levothyroxine 50 mcg https://synthroidr.com/# - cheap syntroid levothyroxine 50 mcg
kamagra oral jelly kaufen forum
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra 100 mg</a>
india kamagra 100 chewable tablets 100 mg
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra 100 mg</a>
kamagra use
Dennisoxype Sobota, 04 Lipca, 2020, 19:51
kamagra 100mg oral jelly kako se uzima http://kamagrabax.com/ - kamagra oral jelly uses <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra</a> how to use kamagra oral jelly sildenafil
kamagra kopen in winkel rotterdam http://kamagrabax.com/ - kamagra kopen waar <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra jelly</a> kamagra 100mg chewables ajanta
Dennisoxype Niedziela, 05 Lipca, 2020, 04:44
the kamagra store reviews
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra 100mg</a>
kamagra bestellen rotterdam
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra online</a>
kamagra oral jelly come si usa
RobertTug Niedziela, 05 Lipca, 2020, 04:52
kamagra store reviews http://kamagrabax.com/ - kamagra oral jelly sildenafil vol 3 <a href="http://kamagrabax.com/">kamagra</a> kamagra 100mg oral jelly suppliers india
Dennisoxype Niedziela, 05 Lipca, 2020, 08:48
kamagra kopen in de winkel utrecht
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra 100mg</a>
kamagra 100mg oral jelly suppliers indianapolis in
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra</a>
kamagra 100 chewable tablets