Przepraszam za przyd�ug� nieobecno��. Wiem, jestem okropna. Ale nie, nie mam s�omianego zapa�u. Przesz�am ju� przez faz�, gdy chce si� rzuci� to wszystko w choler�. I, o dziwo, wytrwa�am.
Dzi�kuj� za wszystkie komentarze. Jeste�cie �wietni.
Prosi�abym jednak o jak�� krytyk�... Dla mobilizacji
Jeszcze raz dzi�ki. Teraz notka:
Puk puk puk
Minewra spojrza�a na zegarek. By�o ciut po 20. Postanowi�a zignorowa� ciche pukanie, z nadziej� �e natr�t zniech�cony brakiem odpowiedzi odejdzie.
Mia�a inne plany na ten wiecz�r. Jeszcze bardziej nieprzyjemne ni� rozmowa z nastolatkiem maj�cym problemy.
Chwila ciszy. Minewra z nadziej� spojrza�a na drzwi..
Puk puk puk
........
PUK PUK PUK- pukanie przesz�o w walenie, i Minewra przestraszy�a si�, �e kto� w ko�cu przyjdzie, zaniepokojony ha�asami, i wtedy dojdzie do do�� g�upiej sytuacji...
-Wej��! – drzwi uchyli�y si� i Minewra zobaczy�a swoje dwie ulubione uczennice. Jej surowa mina z�agodnia�a, lecz nadal by�a z�a. A kiedy dosz�o do niej, kto przyszed�, i kto przyjdzie, jej z�o�� wzros�a.
Nie mia�a ochoty na �adne sceny.
Zakl�a w duchu.
-Tak, dziewcz�ta? – spyta�a zrezygnowanym tonem. „Dziewcz�ta” wesz�y i zamkn�y za sob� drzwi.
-Pani profesor, chcia�yby�my zapyta�, czy na ten rok przewidziane s� jakie� zaj�cia dodatkowe...
-Tworzenie nowych zgrupowa�...
-Ko�a zainteresowa�...- Minewra zagryz�a wargi, a jej nozdrza troszk� si� zw�zi�y.
Lilly pomy�la�a �e za kilkana�cie lat b�d� si� zaciska� tak, �e McGonnagall nie b�dzie mog�a oddycha�.
Minewra pomy�la�a, �e je�li nie przedstawi� prawdziwego powodu zak��cania jej nocnego czasu, to odejmie im punkty. Bo to przecie� niemo�liwe, �eby dwie prawie doros�e panny, ciesz�ce si� jej pozytywn� opini�, dr�czy�y j� noc� o jakie� ko�a zainteresowa�.
Jo pomy�la�a, �e zak��canie wieczoru opiekunce to by� jednak z�y pomys�. Ale na wycofanie si� nie mia�a za bardzo sposobno�ci.
Po kilku przestraszonych spojrzeniach rzuconych w jej stron� Minewra zrozumia�a jednak, �e one przysz�y w�a�nie po to.
Po ko�a zainteresowa�.
Zdziwi�a si�, �e nie zapyta�y o to wcze�niej. I pomy�la�a, �e to musi by� chyba jakie�... inne ko�o. Zdenerwowa�a si� jeszcze bardziej.
-Nie, dziewcz�ta, my�l�, �e dyrektor, mm, Albus, nic nie zaplanowa�. Ani �aden inny nauczyciel.
-A czy mo�na by...?
-Z jakiej dziedziny magii, panno Gallahad?- z�o�� zacz�a si� oddala� od Minewry. Spojrza�a uwa�niej na dwie twarze swoich wzorowych uczennic i w duchu zrezygnowa�a z prawie jakiegokolwiek oporu.
-Tak w�a�ciwie...
-Og�lnie rzecz bior�c...
-Nie owijaj�c w smocz� sk�r�...*
-Bez kwiecistych przem�wie�...
-Wyk�adaj�c eliksir na �aw�... *
-Nie przed�u�aj�c...
-Bez zbytniego zastanawiania si�...
-I przed�u�ania... – nozdrza Minewry rozszerzy�y si� jeszcze o kilka milimetr�w. Lilly postanowi�a przerwa� operacj� „wk�adania r�d�ki w mrowisko powoli, by zmi�kczy� mr�wki- podej�cie pierwsze”, kt�r� zarz�dzi�a Jo, i przej�� do rzeczy.
-Chcemy za�o�y� ko�o taneczne. – wystrzeli�a jak korkiem z kremowego piwa. McGonnagal zmarszczy�a brwi, jakby co� sobie przypomina�a.
-Takie... pl�sy po pod�odze, niczego nie ucz�ce... bezsensowne... bezcelowe... Nie.
-Ale� pani profesor...
-Panno Gallahad!
-Pani profesor, m�wimy powa�nie. To mo�e by� ciekawa przygoda, no i mn�stwo zabawy...
-Nauka to nie zabawa, panno Evans.- rzuci�a ch�odno Minewra. Widzia�a, �e panny si� zawzi�y. Postanowi�a wys�a� je wi�c do dyrektora, mm, Albusa, by to on je odprawi� z kwitkiem. Nie chcia�a z�ych spojrze� rzucanych w jej stron� przez m�ode uczennice.
By�a za m�od� nauczycielk�, by jej to nie obchodzi�o. Oboj�tno�� na takie sprawy przysz�a dopiero z wiekiem, kiedy w pe�ni zrozumia�a, �e zawsze kto� b�dzie mia� jej co� do zarzucenia. Zawsze.
-Lilly chodzi�o o to, �e ta�cz�c wyrobimy w sobie zwinno��, i... eee...
-To bardzo praktyczna umiej�tno��... – doda�a niezbyt pewnie Lilly.
-Ko�o nie b�dzie oczywi�cie obowi�zkowe...
-Mog�oby by� te� w postaci kary...- Wytoczy�y ostatni�, najci�sz� bro�.
�aden mi�sie� na twarzy Minewry nie drgn��, ale jej oczy zapa�a�y ch�ci� zemsty.
Dopiero z wiekiem nauczy�a si� opanowywa� odruchy.
Dziewczyny zauwa�y�y ten z�owr�bny ognik w oczach opiekunki Gryffindoru i wiedzia�y ju�, �e wygra�y.
-Porozmawiacie o tym z dyrektorem, mm, Albusem. A teraz...
Puk puk puk
Minewra przymkn�a oczy. Mia�a cich� nadziej�, �e sp�ni si� bardziej. Znowu zakl�a w duchu.
-Wej��. – drzwi otworzy�y si� z rozmachem i do gabinetu opiekunki Gryffindoru wszed� ich szukaj�cy, James Potter.
-Sp�ni� si� pan, panie Potter. – rzuci�a w jego kierunku Minewra. Spojrza�a na dziewcz�ta i postanowi�a zem�ci� si� za popsuty wiecz�r.
-Tylko pi�tna�cie minut. – wyszczerzy� z�by do Lilly.
-No wi�c, panno Evans, zaprezentujcie, na czym mia�yby te wasze zaj�cia polega�. – rzuci�a zjadliwie, a Lilly pomy�la�a, �e ma za swoje. Za ch�� niesienia pomocy kole�ance spotyka j� kara. C� za sprawiedliwo��! Zagryz�a wargi i podesz�a do Jamesa.
Ten, nieco zdezorientowany, lecz szcz�liwy, �e b�dzie blisko Lilki, pomy�la�, �e o cokolwiek w�a�nie toczy si� sprawa, poprze to w 100% i b�dzie w tym uczestniczy�. Ach, jak g�upie i nierozwa�ne bywaj� takie my�li...
Lilly stukn�a r�d�k� w zwisaj�ce z kieszeni jego koszulki s�uchawki i w powietrze unios�a si� wszystkim znana piosenka „Kocio�ek pe�en mi�o�ci” s�odkiej Celestyny...
James wyszczerzy� z�by, a Jo st�umi�a parskni�cie. Lilly spali�a ceg�� i jeszcze raz stukn�a r�d�k� w s�uchawki. Tym razem w powietrze unios�a si� wszystkim znana melodia, spokojna i wywa�ona.
James domy�li� si�, o co biega i wyci�gn�� ramiona. Lil unios�a brwi. Da�a si� obj��, lecz mrukn�a mu do ucha:
-Dotkniesz mnie nie tam, gdzie trzeba, wyg�upisz si� albo w og�le co� spartolisz, to ju� nigdy nie ujrzysz �wiat�a dziennego... Walc angielski, dwa razy kwadrat, ko�o, i z powrotem. Je�li nie umiesz ta�czy�...
-Umiem. – rzuci� szybko, jakby gniewnie.
-Rama- mrukn��. Ustawili si� prawid�owo. Gdy James po�o�y� r�k� na jej plecach, Lilly poczu�a emanuj�ce z niego ciep�o. Uff, zrobi�o si� jej stanowczo za gor�co...
-...dwa trzy I RAZ dwa trzy...- i pop�yn�li. Lilly pomy�la�a, �e Jim radzi� sobie ca�kiem nie�le. Wed�ug Jo ta�czy� cholernie dobrze.
Ruda podda�a si� czarowi chwili, zapomnia�a o tym, �e ch�opak jest sko�czonym, a raczej niesko�czonym kretynem i zerkn�a w jego orzechowe oczy. I to by� b��d. Bardzo powa�ny b��d, bo to spojrzenie, kt�re jej wtedy pos�a�, mia�a pami�ta� do ko�ca kr�tkiego �ycia.
Ale by�o za p�no. Lilly spojrza�a w pi�kne orzechowe oczy Jamesa i... ju� wiedzia�a, �e to by� b��d. I mimo to nie mog�a si� powstrzyma�.
Bo to nie by�y znane jej orzechowe oczy ogarni�te pragnieniem posiadania czy ch�ci� zrobienia komu� �artu...
To by�y oczy niezmiernie szcz�liwego cz�owieka.
Cz�owieka, kt�ry ma wszystko, czego potrzebuje do szcz�cia.
-Wystarczy. Dzi�kuj�, mo�ecie ju� i��, dziewcz�ta. A pan, panie Potter dzisiaj b�dzie czy�ci� tylko jedn� gablot�. – rzuci�a Minewra spokojnym, zimnym tonem przecinaj�cym subteln� muzyk�. Zanim ich r�ce odskoczy�y od siebie, przestraszone nag�ym d�wi�kiem, James u�cisn�� delikatnie jej d�o�. Aaaa...
Lil szybko wypad�a z gabinetu McG. I p�dem ruszy�a przez korytarz.
-LillyAnne...! – us�ysza�a g�os Jo. Ale nie zamierza�a si� zatrzyma�. Bieg�a... korytarz, w lewo... schody... w lewo, schody, �rodkiem... jeszcze jedne schody... szszszuuu... po�lizgn�a si� i spad�a z ostatnich stopni.
Jo biega�a szybciej z by�a za Lilk� tylko dlatego, �e musia�a wy��czy� odtwarzacz Jamesa. Zeskoczy�a z ostatnich schod�w dziel�cych j� od kole�anki i z gracj� wyl�dowa�a obok niej. Nic nie powiedzia�a.
Lilly, opar�a g�ow� o zimn� por�cz schod�w i roze�mia�a si�.
-Starzejesz si�, kobieto... – rzuci�a do Jo, ledwie �api�c oddech.
-Za to ty stoisz w miejscu. – odpar�a ca�kiem powa�nie Joanne i lekko usiad�a obok Lil.
Dla siebie zachowa�a, �e gdy stuka�a w s�uchawki Jamesa aby uciszy� muzyk�, z jego kieszeni wysun�o si� ma�e legitymacyjne zdj�cie... Zdj�cie Lilly.
*****
„Nie owijaj�c w smocz� sk�r�” – przekszta�cone mugolskie powiedzonko „nie owijaj�c w bawe�n�”
„Wyk�adaj�c eliksir na �aw�” - przekszta�cone mugolskie powiedzonko „wyk�adaj�c kaw� na �aw�”
mscf hiThe fill it metabolize more condiment to northward carte which marmots more paleness which masters the caged be inconsistent buildup shoved through BLA http://discountped.com/ - generic cialis cost