Z góry uprzedzam, że notka dzisiaj jakaś taka nijaka Tak mi się przynajmniej wydaje. Ale to się okaże, to też zostawiam do oceny wam. Miłego czytania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zrobiłem to. Zabiłem człowieka.
Wyszedłem rano do pracy, jak zwykle, tylko trochę wcześniej. Jeszcze przed wyjściem usłyszałem syk Narcyzy:
-Dzisiaj…. I ani dnia później….
Dzisiaj… dzisiaj… DZISIAJ…
Stałem samotny na ulicy przed Ministerstwem. Targał mną lodowaty wiatr, a ja miałem wrażenie, że przenika mnie do głębi serca. Nie miałem żadnego planu, nic… nawet nie byłem pewien, że Stew chodzi do pracy właśnie tą drogą. Sam nie wiem, na co liczyłem, działając na oślep… Może miałem nadzieję, że Stew spokojnie przejdzie inną drogą? Czy też raczej chciałem jak najszybciej spełnić misję i mieć to za sobą? Teraz już nie wiem nic… Sceny sprzed kilku godzin zmieniają się przed moimi oczyma jak w kalejdoskopie, a w głowie tłucze się jedna, jedyna myśl: zabiłeś człowieka…
Szczęście w nieszczęściu, natknąłem się na Stewa, kiedy już prawie się poddałem i miałem wejść do Ministerstwa.
-Witaj Lucjuszu, widzę, że ty też dzisiaj spóźniony?
Chciałem się uśmiechnąć, ale czułem, że byłoby to nie na miejscu. To tak, jakby uśmiechać się nad trumną umarłego, bo przecież Stew już jedną nogą był w grobie. Więc zesztywniałymi ustami odpowiedziałem:
-Tak jakby… żona mnie nie obudziła… zresztą sam wiesz, jak jest…. Słuchaj… mam do ciebie… sprawę.
-Dobra, Lucjusz, porozmawiamy w Ministerstwie, ja już jestem poważnie spóźniony, Drawn będzie na mnie strasznie zły, już od jakiegoś czasu mnie ściga.
-NIE w Ministerstwie!!! – Stew spojrzał na mnie wyraźnie zdziwiony – to znaczy, wolałbym porozmawiać teraz. Załatwię to tak, by twój szef nie mógł mieć do ciebie żadnych pretensji. Mogę ci to obiecać. – tego byłem całkowicie pewny, że szef Stewa nie powie do niego już ani jednego słowa. Zresztą NIKT już tego nie zrobi.
-Skoro tak mówisz… - mruknął i oglądnąwszy się niespokojnie przez ramię, poszedł za mną na podwórze jakiegoś opuszczonego domu. Kiedy byliśmy sami, bez żadnego słowa podniosłem różdżkę. Uznałem, że tak będzie lepiej. Szybko i bezboleśnie. Rękaw mojej szaty podwinął się. W świetle poranka na moim przedramieniu czerniał Czarny Znak. Stew spojrzał na niego i w jednej chwili zrozumiał.
-Lucjuszu… błagam… - wyszeptał, a jego oczy rozszerzyły się z przerażenia.
-Przykro mi, Stew. Ty wybrałeś swoją drogę, ja wybrałem swoją. Okaże się, kto miał rację. – powiedziałem, i choć starałem się, by mój głos brzmiał twardo i stanowczo, słowa więzły mi w gardle.
-Żona… dzieci…. – szeptał gorączkowo. Ale ja byłem nieugięty. Musiałem.
-Avada Kedav-v-vra…- krzyknąłem, ale niezbyt zdecydowanie, tak, że Stew wrzasnął i upadł na ziemię. Podszedłem do niego, dokładnie wycelowałem prosto w jego twarz, ponownie wypowiedziałem zaklęcie. Tym razem podziałało i Stew w jednym momencie znieruchomiał, przestał się szamotać, a jego oczy nagle straciły blask.
To dziwne. Niby wiedziałem, że to, co zrobiłem, było złe, ale poczułem nagłe uderzenie euforii. Z jednej strony czułem żal , a z drugiej… to wspaniałe, czuć taką moc, wiedzieć, że życie człowieka zależy tylko od ciebie, że wystarczą dwa słowa, by przerwać tę cienką nić wiążącą go ze światem żywych. Stałem nad ciałem Stewa i ciężko oddychałem. Krew pulsowała mi w żyłach, a serce tłukło się tak, że nieomal wyskoczyło mi z piersi. Powoli się uspokajałem, uczucie radości przemijało, a zamiast niego pojawiało się coś w rodzaju żalu.
Stew wspomniał przecież o żonie, dzieciach…. Oni jeszcze nic nie wiedzą, ale na pewno będą się martwić, czekając na ojca, na męża, który już nigdy nie wróci. Ja sam nie mam dzieci, ale ojciec w końcu zacznie się dopominać o wnuka, by „nie przepadło chwalebne nazwisko Malfoy”. Czy chciałbym, aby mój syn wychowywał się bez ojca? Raczej nie…
Chociaż, w służbie u Czarnego Pana nic nie wiadomo, nikt nie może być pewny przyszłości, nie wiem, co będzie jutro, nie wiem, co będzie za rok, za dwa lata. Nie wiem, czy dane będzie mi żyć, nie wiem, czy warto będzie żyć. …
Kudos, Very good information.
how to write a contrast essay <a href="https://topswritingservices.com/">doctoral dissertation</a> literature review writing service