Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Lucy
Do 27.10.2008r. pamiętnikiem opiekowała się Luna Pomyluna.

Kącik Luny

[ Powr�t ]

Niedziela, 01 Marca, 2009, 18:43

7.

Dzi�kuj� Wam bardzo serdecznie za wszystkie komentarze. One motywuj� mnie do dalszego pisania.
Je�eli chodzi o imi� "Rosalie" to przynaj� bez bicia, �e rzeczywi�cie wzi�am je ze "Zmierzchu". Nie wiem czemu... Tak jako� odruchowo, bo mi si� podoba ;]
A co do Rolfa... To historia mo�e wydawa� si� oczywista, ale przygotowa�am co� innego. Nie chc� zdradza�, ale mam nadziej�, �e Was ni� zaskocz�.
Zapraszam do czytania!




Reszta lekcji min�a w miar� spokojnie, nie licz�c mojej wpadki na eliksirach, kiedy to przez zupe�ny przypadek, wyla�am na w�ciek�� ju� Rosalie pr�bk� mojego eliksiru, gdy chcia�am j� zanie�� profesorowi Sanpe'owi. Skutkiem tego by�o pokrycie si� r�k mojej wsp�lokatorki niezliczonymi b�blami, kt�re co kilka sekund wybucha�y, oblewaj�c szat� dziewczyny pomara�czowo-zielon� mazi�, kt�ra nie pachnia�a zbyt przyjemnie, wrecz powiedzia�abym odrzucaj�co. A� sobie zatka�am nos wsuwk� do w��s�w, znalezion� gdzie� w g��bi torby szkolnej. Co ona tam robi�a? Yh.. Niewa�ne.
- Ty... Zobacz co narobi�a�! - krzykn�a Rosalie, kiedy na jej zadbanych d�oniach pojawi�y si� pierwsze b�belki. - Jak ja teraz wygl�dam? Odpowiedz! - unios�a oskar�ycielkso r�k�, kt�ra powoli stawa�a si� pomara�czowa.
- To by�o przypadkowo. - powiedzia�a z wyrzutem, odwracaj�c si� do niej plecami, bo mimo wsuwki nadal czu�am ten zapach.
- Do��. - profesor Snape podszed� do nas, jak zobaczy�am w odbiciu kocio�ka i stan�� tu� przy Rosalie. - Ty siadaj na miejsce. - wskaza� na mnie, podczas gdy ja natychmiast wykona�am polecenie. - A ty do Skrzyd�a Szpitalnego. Natychmiast.
Przez nast�pne dziesi�� minut, jakie zosta�o do ko�ca lekcji, sieka�am na drobne kawa�eczki resztki korzonk�w, kt�rych nie wykorzysta�am.

* * *

- I nareszcie koniec. - powiedzia�a Emily, kiedy wysz�y�my z dusznej sali od transmutacji.
- Prawda. - odpowiedzia�am z u�miechem. - Ale czeka nas kupa zada� domowych...
Dziewczyna za�mia�a si� kr�tko acz �yczliwie.
- Lunu�, nie kupa. - spojrza�am na ni� pytaj�co. - Du�o, wiele, mas�.
- A czy to nie to samo? - zapyta�am po chwili milczenia, kiedy wchodzi�y�my po schodach.
- Niee.
Ale nie zwa�aj�c na s�ownictwo, rzeczywi�cie mia�y�my sporo zadane. Jakby nie mogli da� nam sobie odpocz�� jeszcze przez tydzie�. A potem mogli by si� na nas wy�y� do ko�ca roku szkolnego... Chocia� to z�y pomys�.
Siedzia�y�my w bibliotece prawie ca�e popo�udnie. Szczeg�lnie ci�ko mi by�o si� upora� z zadaniem z zielarstwa. Jakie� takie dziwne by�o, wog�le nie logiczne. No, ale w ko�cu gdy ma si� obok kogo� takiego jak Em, nie mo�na nie odrobi� zadania. Dziwnym trafem okaza�o si� nadzwyczaj w �wiecie, �e czytam tre�� zadania do g�ry nogami! Ale jak to si� sta�o to ja nie wiem... Najwyra�niej czas do okulisty.
- Matko! - zawo�a�am, kiedy usiad�am na krze�le, oddychaj�c ci�ko. - Sk�d wzi�o si� tutaj tyle ksi��ek? I to jeszcze takich. - wskaza�am palcem na trzy opas�e tomiska, kt�re potrzebowa�am do zadania. Tyle si� nam�czy�am z ich przyniesieniem.
- To jest biblioteka. - Emily nawet nie podnios�a wzroku znad swojej pracy.
Westchn�am ci�ko i teoretycznie zabra�am si� do pracy. Na pergaminie, kt�ry powinien zape�nia� si� literkami, zacz�am malowa� r�ne kszta�ty. Czasami wychodzi�y bardzo ciekawe obrazki; centaur ze skrzyd�ami, hipogryf z czerwonym nosem jak u mugolskich klaun�w czy profesor McGonagall z g��wk� kapusty zamiast g�owy.
- Co ty tam malujesz? - zapyta�a po chwili, si�gaj�c do torby po nowe pi�ro.
- Yyy... Ja? - my�lami znowu odp�yn�am do wydarze� dzisiejszego ranka. - Nic takiego. - machn�am szybko r�d�k� i obrazki znikn�y.
Przyci�gn�am do siebie ka�amarz oraz pi�ro i zabra�am si� do pracy. Jednak sz�o mi to do�� opornie. Literka za literk�, s�owo za s�owem, a w dziesi�� minut napisa�am dwa zdania.
- Emily, ja chyba sko�cz� to p�niej... - wyzna�am, spogl�daj�c na przyjaci�k�.
- P�niej? Ale wiesz, przecie�, �e masz szlaban...
- Dam rad�. - odpowiedzia�am ju� pewniej, pakuj�c ksi��ki do torby. - Spotkamy si� w Pokoju Wsp�lnym wieczorem.
Ruszy�am schodami do Sali Wej�ciowej. Chcia�am w ciszy i ca�kowitym skupieniu przemy�le� dwie sprawy. Zwi�zane z Rosalie i Rolfem.
Na zewn�trz wia� lekki wiaterek, kt�ry rozwiewa� mi w�osy. B�onia szkolne by�y dzisiaj wyj�tkowo puste, mo�e ze trzy osoby siedzia�y pod wielkim d�bem i g�o�no si� �mia�y. Swoje kroki zamiast w moje ulubione miejsce nad brzegiem jeziora, skierowa�am do chatki Hagrida. Mi�ego gajowego, kt�ry mia� wielkie zami�owanie do niebezpiecznych zwierz�t magicznych, kt�re w jego oczach by�y ca�kiem milutkie. Zapuka�am do drewnianych drzwi i odczeka�am chwilk�, przygl�daj�c si� wzorkom na po��k�ych firankach w oknach.
- A kogo ja tu widz�. - Hagrid otworzy� drzwi i natychmiast si� u�miechn��. - Wchod�, wchod�.
Izdebka by�a jak zwykle zagracona mn�stwem niepotrzebych rzeczy, ale mimo to, by�o tu ca�kiem przytulnie, tak jak lubi�am najbardziej. P�omienie w kominku weso�o trzaska�y, rzucaj�c md�e cienie na wielkie ��ko przykryte kolorow� pierzyn�.
Usiad�am na mi�kkim fotelu przy oknie, popij�c herbat�, kt�r� wr�czy� mi gajowy chwil� wcze�niej.
- I jak drugi dzie� szko�y? - zapyta�, siadaj�c na przeciwko mnie.
Wzruszy�am ramionami.
- Ci�ko. - nie zamierza�am k�ama� mu w �ywe oczy, m�wi�c, �e min�� mi wspaniale. - Pok��ci�am si� z Rose...
- To twoja wsp�lokatorka?
Pokiwa�am g�ow�, wys�uchuj�c Hagrida, kt�ry radzi� mi abym z ni� porozmawia�a, �e na pewno si� wszystko wyja�ni. Ale ja nie by�am jednak tego taka pewna. Nie rozumia�am jednego, jak mo�na by�o si� obrazi� o tak� g�upot�?
- Ale mo�e pom�wmy o czym� weselszym. - zaproponowa�. - Chcesz zobaczy� jak si� maj� testrale?
- Jasne. - odpowiedzia�am z o�ywieniem. - Jak si� maj�?
- Ostatnio zrobi�y si� jakie� niespokojne... Mo�e one te� odczuwaj� jakie� zagro�enie... - zamy�li� si�, a na jego czole pojawi�y si� drobne zmarszczki.
Wpad�am na pewien pomys�.
- Mog�abym do nich p�j��? - wiedzia�am, �e Hagrid si� zgodzi, ale zawsze go o to pyta�am.
- Oczywi�cie. - u�miechn�� si�.
Dopi�am wszybko herbat�, wspi�am si� na palce, aby poca�owa� gajowego w policzek i wysz�am z chatki. Wcze�niej zerkn�am tylko na wielki zegar na �cianie; wskazywa� dziewi�tnast�, a wi�c mia�am jeszcze godzin� do szlabanu.
Mimo, �e �wieci�y jeszcze ostatnie promienie s�oneczne, to Zakazany Las jak zwykle zia� ciemno�ci� i napawa� wi�kszo�� uczni�w Hogwartu nieokre�lonym strachem. Ale ja nie widzia�am w nim nic gro�nego. Owszem, przebywa�y tu jakie� gro�niejsze stworzenia magiczne, ale wystarczy tylko trzyma� si� od ich miejsc z daleka.
Ruszy�am �wawym krokiem �cie�k�, poprawiaj�c torb� z jedzeniem dla testrali, kt�r� dosta�am od Hagrida, przed opuszczeniem chatki. Przygl�da�am si� pniom wysokich drzew, kt�rych korony niemal dosi�ga�y nieba. S�ucha�am ciszy, kt�ra przewa�nie wype�nia�a Zakazany Las, tak�e i teraz, chocia� nie wiedzia�am czy to mo�liwe. Koi�a ona moje sko�atane my�li, pozwalaj�c racjonalnie my�le�. Nie wiedzia�am czym bardziej si� przejmuj�. Bola�o mnie nag�e odtr�cenie Rose, nie mia�am zielonego (ani innego koloru) poj�cia, dlaczego tak si� dzisiaj rano zachowa�a. Ale za� intrygowa�a mnie sprawa Rolfa. Chcia�am z nim dzisiaj porozmawia�, ale zaraz po lekcjach znikn�� gdzie�.
W ko�cu dosz�am do niewielkiej polany. Pokryta by�a ciemnozielon� traw�, po kt�rej st�pa�y tajemnicze stworzenia. Testrale. Podesz�am bli�ej, si�gaj�c jedn� r�k� do torby i wyci�gaj�c z niej czerwone jab�ko. Hagrid wiedzia�, �e one jedz� tylko mi�so, ale mimo to pr�bowa� je przekona� do owoc�w i warzyw. Jak na razie, bez widocznych efekt�w.
Nagle us�ysza�am czyje� kroki i zaciekawiona odwr�ci�a wzrok.
Ku mnie st�pa� ch�opak o ciemnych w�osach i zielonych oczach. Mia� na sobie szkoln� szat�, z wyszytem herbem Gryffindoru. By� to nie kto inny jak Harry Potter.
- Cze��. - powiedzia�am weso�o.
- Hej... - podszed� bli�ej i zatrzyma� si� tu� przed m�odym testralem. - Co to jest? - zapyta� cicho, spogl�daj�c na mnie. W jego oczach dopatrzy�am si� zaciekawienie, ale tak�e t�umiony gdzie� gniew i niepokoj. Chyba wiedzia�am sk�d one si� wzie�y.
- Testrale. - odrzek�am, rzucaj�c na ziemi� jab�ko, w kierunku testrala, kt�ry w�cha� traw� przed Harrym. Gryfon spojrza� na mnie zdziwony, ale zaraz potem zn�w odwr�ci� g�ow�.
- Dlaczego inni ich nie widz�?
Wyt�umaczenie nie by�o zbyt zabawne. Przywodzi bolesne wspomnienia...
- Widz� je tylko ci, kt�rzy widzieli jak kto� umiera�. - odpowiedzia�am powoli, przygl�daj�c si� Harry'emu.
- A wi�c... - nie da�am mu doko�czy�, tylko pokiwa�am g�ow�.
- Moja mama. - odrzek�am kr�tko. - Mia�am wtedy dziewi�� lat... By�a taka kochana. - przypomnia�am sobie w tym momencie, jak razem z ni� pojecha�am nad morze. To by�o wspania�e prze�ycie, kt�rego napewno nigdy nie zapomn�. Bardzo mo�liwe, �e kiedy� o nim sobie napisz�.
Po chwili milczenia, spojrza�am na testrale. Jeden z doros�ych osobnik�w, w�a�nie rozpostar� skrzyd�a. By�y takie du�e i takie tajemnicze oraz by� mo�e lekko przera�aj�ce. Wyda� z siebie niski, gard�owy ryk. A� ciarki przebieg�y mi po plecach.
- Przykro mi. - odezwa� si� Harry, na co ja u�miechn�am si� i si�gn�am do torby.
- Te� za ni� t�skni�... Najcze�ciej w nocy, kiedy nie mog� spa� albo mam koszmary. Ale za to mam najwspanialszego tat� pod s�o�cem. - wyj�am z torby kawa�ek mi�sa i rzuci�am na ziemi�. Testral natychmiast podbieg� i zacz�� je zajada�, �e po kilku sekundach nic z niego nie zosta�o; za�mia�am si� cicho. - Obydwoje zreszt� ci wierzymy. - Harry wytrzeszczy� oczy ze zdziwienia. - O tym, �e znowu powr�ci� Sam-Wiesz-Kto, chocia� to niezbyt mi�a wiadomo��...
- Dzi�ki. Raczej niewiele os�b tak my�li.
- Och, jest ich wi�cej ni� my�lisz. - �achn�am si�. - Masz mo�e zegarek? - zapyta�am z innej beczki, podaj�c stworzeniu jeszcze jeden kawa�ek mi�sa.
- Za pi�tna�cie �sma. - odpowiedzia� Harry, spogl�daj�c na zegarek. - Chyba b�d� ju� szed�...
Zosta�o mi pi�tna�cie minut... To w sumie du�o, ale postanowi�am ju� wraca�.
- Je�eli nie masz nic przeciwko to p�jd� z tob�. - rzek�am, a gdy u�miechn�� si�, co uzna�am za odpowied� twierdz�c�, ruszy�am pierwsza t� �cie�k� co wcze�niej.
Szli�my w ciszy. Moje wachania nastroj�w, cz�sto mnie zaskakiwa�y. Gdy sz�am na polan�, by�am smutna i taka zagubiona jak ma�e dziecko w obcym mie�cie. A teraz? Najch�tniej skaka�abym z rado�ci, wykrzykuj�c najpi�kniejsze s�owa �wiata. Czy ze mn� co� nie tak? Za�mia�am si� na t� my�l. Kiedy przechodzili�my obok dw�ch wielkich drzew, mia�am wra�enie, �e zobaczy�am czyj�� twarz... Twarz Rolfa... Nie, powiedzia�am natychmiast do siebie. To nie mo�e by� on. Z tob� chyba naprawd� jest co� nie tak.
- To do zobaczenia. - rzuci� Harry, kiedy znale�li�my si� w Sali Wej�ciowej. Nawet nie zauwa�y�am momentu wchodzenia do niej. - Dzi�ki za wszystko. - krzykn�� jeszcze, kiedy wspina� si� ju� po schodach.
Ja wybra�am te po przeciwnej stronie i id�c, zacz�am wymy�la� weso�e rymowanki. Niekt�re si� nie rymowa�y, ale c� czy mo�na znale�� s�owo do "tapczan"?
- Gdzie ty si� wa��sa�a�? - zapyta�a z wyrzutem Emily, kiedy wesz�am przez drzwi do Pokoju Wsp�lnego, (wcze�niej odgaduj�c jak zwykle zagadk�) i podbieg�a do mnie.
- By�am u Hagrida. - odpowiedzia�am ze spokojem, obiecuj�c sobie w my�lach, �e musz� zapisa� na pergaminie swoje rymowanki. - Testrale maj� si� �wietnie. - doda�am po chwili namys�u.
- Tee.. Co? - usiad�y�my w fotelach przy kominku naprzeciwko siebie. - Ach te... No tak. Ale chcia�am ci przypomnie�, �e dzisiaj odrabiasz sw�j szlaban od profesor Umbridge. - pokiwa�am g�ow� na znak tego, �e zrozumia�am. - I zosta�o ci raptem pi�� minut!
Wzruszy�am ramionami, dziwi�c si� czemu tak bardzo si� tym przejmuje. Przecie� sp�nienie na pierwszy w tym roku szkolnym szlaban mi nie grozi�o... Jednak po chwili zastanowienia, co� mi si� zacz�o nie zgadza�... Szlaban, sp�nienie, pi�� minut...
- Jeste� przekonana, �e tyle mi zosta�o? - chcia�am mie� absolutn� pewno��, �e Emily si� czasem nie pomyli�a. Ona tymczasem zerkn�a na zegar w rogu Pokoju Wsp�lnego, a kiedy odwr�ci�a g�ow�, zobaczy�am w jej oczach jeszcze wi�ksze zaniepokojenie ni� przed chwil�. Pokiwa�a g�ow� i wyszepta�a:
- Trzy minuty...
Zerwa�am si� natychmiast z miejsca, rzucaj�c na kolana mojej przyjaci�ki torb�, kt�r� zapomnia�am odda� Hagridowi.
- Trzymaj kciuki!
Wypad�am jak burza, budz�c rozgniewanie mijanych obraz�w, kt�re albo szykowa�y si� ju� do snu albo rozmawia�y z innymi namalowanymi postaciami. Przemierzy�a szereg korytarzy i schod�w, p�dz�c na pi�te pi�tro, gdzie mie�ci� si� gabinet Umbridge. Bieg�am jak szalona, ale mimo to czu�am, �e ju� powinnam dawno tam by�.
- Prosz�. - odpowiedzia� mi piskliwy g�os, kiedy w ko�cu zapuka�am do drzwi. Wzi�am przedtem g��boki oddech i uspokoi�am si�.
Gabinet profesor Umbridge swymi kolorami bi� niemi�osiernie oczy, ale nie powiem, �e mi si� to nie podoba�o. By�o tu tak s�odko i... r�owo. Inny kolor mia�o tylko krzes�o i �awka, kt�re zapewne by�y przygotowane dla mnie. A wi�c mia�am co� przepisywa�? Nie by�o najgorzej.
- My�l�, �e wiesz, i� si� sp�ni�a� o dwie minuty i cztery sekundy. - rzek�a, kiedy zaj�am miejsce. - A wi�c, za to odejm� twojemu domowi pi�� punkt�w. - spojrza�a na mnie zajadle. - A wracaj�c do dzisiejszego szlabanu... Popiszesz sobie troch�. - tak jak przewidywa�am. Podesz�a do swojego biurka i z szufladki wyj�a du�e pi�ro i pergamin. - Chc�, �eby� napisa�a "B�d� m�wi� i zachowywa� si� kulturalnie".
Wzi�am do r�ki pi�ro i przytkn�am je do pergaminu. Czego� mi jednak brakowa�o...
- Nie dostan� atramentu? - nagle doznaj�c ol�nienia.
- Nie b�dzie ci potrzebny. - odpowiedzia�a, siadaj�c za swoim biurkiem.
Napisa�am bardzo powoli, bacz�c na ka�d� literk�, pierwsze zdanie. Wysz�o nawet �adnie, ale gdy zacz�am si� mu bi�ej przygl�da� znik�o. Po prostu znik�o, a gdy to zobaczy�am, poczu�am ostry b�l w nadgarstku lewej d�oni. Zacz�y si� na niej pojawia� litery... Kt�re u�o�y�y si� w to samo zdanie, kt�re napisa�am przed chwil�. Przyjrza�am si� im chwil�, ale po chwili i one tak�e znik�y. I w�a�nie wtedy zrozumia�am. Pisz� w�asn� krwi�... Odkrycie to nie wzbudzi�o u mnie �adnych oznak wymiotnych czy zwyk�ego oslabni�cia organizmu. Nie widzia�am w tym nic strasznego, a zapewne takie w�a�nie mia�o by�. Zabra�am si� do pisania drugoego zdania, czuj�c na sobie wzrok profesor Umbridge.
- Ty jeste� s�o�cem, a ja niebem.. - zanuci�am troch� g�o�niej ni� zamierza�am, w wyniku czego odruchowo podnios�am g�ow�, ale pani profesor najwidoczniej tego nie us�ysza�a. - Uzupe�niamy si�... Jeste�my tacy podobni jak dwie krople wody... - nie zna�am dok�adnie s��w tej piosenki, ale sz�o to mniej wi�cej tak.
- Panno Lovegood. - przerwa�am pisanie czwartego zdania. - Czy ja tu prowadz� jakie� k�ko muzyczne? - pokr�ci�am przecz�co g�ow�. - A wi�c zabierz si� do pracy.
Mimo tego ostrze�enia, od czasu do czasu przypomina�am sobie nastepne fragmenty piosenki, kt�re natychmiast �piewa�am pod nosem. Jednak za ka�dym razem pani profesor mnie upomina�a. Dlaczego wszystkim przeszkadza m�j �piew? Najpierw Rosalie, teraz Umbridge... Eh... No nic. Szczypanie w lewej d�oni, za ka�dym razem by�o coraz mocniejsze, a gdzie� przy dziesi�tym zdaniu, zacz�a wyp�ywa� krew. Nie krzywi�am si� z b�lu, nie krzycza�am.
- My�l�, �e na dzi� wystraczy. - powiedzia�a nagle profesor Umbridge, podchodz�c do mnie i bior�c moj� lew� d�o� bli�ej oczu. - Taak... Dobrze wsi�k�o. Ale my�l�, �e musimy jeszcze troch� pog��bi�. Jutro o tej samej porze.
Pokiwa�am g�ow� i wysz�am z jej gabinetu. Korytarze o tej porze by�y ju� puste, p�on�ce pochodnie rzuca�y md�e cienie na posadzk�. Ruszy�am powoli, ostro�nie, przygl�dajac si� swoim tenis�wkom, kt�re tatu� kupi� mi w te wakacje. W ko�cu dosz�am do wej�cia do Pokoju Wsp�lnego Krukon�w. Odgad�am prost� jak zwykle zagadk� i rzuci�am si� na fotel przy kominku.
- Nareszcie jeste�. - u szczytu schod�w prowadz�cych do dormitorium dziewcz�t pojawi�a si� Emily w kwiecistym szlafroku. - Ju� d�u�ej ci� nie mog�a zatrzyma�.
Wzruszy�am ramionami, przecieraj�c oczy. Zegar wskazywa� p�noc.
- Ccco ty... - zapyta�a, gdy tylko zobaczy�a wierzch mojej lewej d�oni.
- Nic takiego. - nie mia�am teraz si�y o tym opowiada�. - Pomo�esz mi z tymi zadaniami?
- A mam inne wyj�cie?
- Chyba nie. - odpar�am z u�miechem.
Kilka minut p�niej siedzia�y�my razem, ja wypisuj�c na pergaminie esej z eliksir�w, zastosowania rzadkich ro�lin magicznych, a moja przyjaci�ka dyktowa�a mi co jaki� czas jakie� zdania do pracy domowej, zaczerpni�te z podr�cznik�w. To by�a prawdziwa katorga. Sko�czy�y�my dopiero o trzeciej. Emily mia�a ca�kiem nieobecny wzrok i z ledwo�ci� uda�o mi si� j� doprowadzi� do dormitorium i po�o�y� do ��ka. Sama za� u ubraniu, pad�am na po�ciel i natychmiast zasn�am.

Komentarze:


Blessing
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 00:34

cibc auto insurance essay writers writing essay assignment help quotes car insurance

 


Latisha
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 03:34

term paper writing car insurance quotes ky health insurance small business web content writer

 


Gloriane
Niedziela, 01 Czerwca, 2014, 14:51

writing an essay persuasive essay for high school english essay writing services places to get history papers written lowest car insurance

 


Janess
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 14:18

com blogs buylevitra cvq democratics car insurance list for cheap prices buy essays online cheap car insurance quotes buy essay

 


Ella
Poniedziałek, 02 Czerwca, 2014, 23:56

Online new jersey auto insurance online generic levitra online cialis website

 


Lissa
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 02:31

companies with the best small business insurance rates where to buy online viagra discount cialis online no prescription best cheap car insurance company cheap essay writing service

 


Isabelle
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 09:42

assurity life business insurance autoowners insurance cheap online car insurance quotes

 


Debra
Wtorek, 03 Czerwca, 2014, 19:06

low cost car insurance www affordalbe health insurance car insurance cheap auto insurance sanford

 


Joan
Środa, 04 Czerwca, 2014, 06:00

cheapest auto insurance buy research papers online no plagiarism click here life insurace quotes

 


Maud
Środa, 04 Czerwca, 2014, 21:22

lauto insurance IT BUSINESS INSURANCE cheap car insurance dent car insurance auto insurance online quotes

 


Alyn
Czwartek, 05 Czerwca, 2014, 09:45

cheap small business insurance quotes insurance auto quote car insurance claim form florida health insurance

 


Spike
Czwartek, 05 Czerwca, 2014, 16:07

car insurance quote insurance auto online auto insurance insurance auto quotes writing a research paper

 


Destiny
Czwartek, 05 Czerwca, 2014, 23:50

auto insure free health insurance in pennsylvania auto insurance metropolitan small business insurance

 


Wednesday
Piątek, 06 Czerwca, 2014, 03:36

free online car insurance quote cheap car insurance in nj small business insurance california price car insurance quoters cheapest auto insurance rates

 


Johnetta
Piątek, 06 Czerwca, 2014, 23:15

essay writing insurance auto auctions cheap essay writing service news

 


Jennis
Sobota, 07 Czerwca, 2014, 05:06

auto insurance quotes online cheap insurance quotes lowest auto insurance rates reviews assignment writing cheap insurance for car

 


Latricia
Sobota, 07 Czerwca, 2014, 18:50

the best affordable family life insurance cheap auto insurance pa buy essay get car insurrance quotes

 


Paulina
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 04:12

online car insurance qoutes car insurance cheap what are the disadvantages of us foreign aid CHEAP AUTO INSURANCE IN NJ

 


Latrice
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 11:36

custom essay writing car insurance rates texas automobile insurance for teen car insurance quotes pa

 


Jodi
Niedziela, 08 Czerwca, 2014, 13:18

insurance companies NJ car insurance essay writing service car insurance quotes pa

« 1 5 6 7 8 9 10 11 »

Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki