Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamietnik Remusa Lupina!
Pamiętnikiem opiekuje się Syrcia
Do 20 marca 2009r pamiętnikiem opiekowała się K@si@@@
Do 07.07.08 pamiętnik prowadził Nowicjusz Magii
Do grudnia 2007 pamiętnik prowadziłą The Halfblood Princess

[ Powrót ]

Niedziela, 05 Czerwca, 2011, 20:15

43. Wpis czterdziesty trzeci.

Cóż... Wyszło, co wyszło. Zapraszam do czytania, nie przedłużając...
Zapewne będziecie chcieli mnie zlinczować za końcówkę, choć i tak napisałam co innego, niż miałam ochotę :D



Smutno mi. Po prostu. Siedzę w domku letniskowym Atzego, piszę i tęsknię, nie wiadomo za kim. Po prostu czuję w sobie coś takiego... Przykrego. Tłumi, dusi i przyciska do podłogi. Strasznie tego nie lubię. Nie wiem, co ze sobą zrobić, czym się zająć, dokąd pójść... Nieprzyjemne uczucie, które od jakiegoś czasu zaczyna mnie nawiedzać, najczęściej wieczorami, kiedy już leżę w łóżku i czekam na sen.
No i jeszcze to, że jestem sam, bo nikogo przy mnie nie ma. Ale to nawet lepiej... Nikt nie będzie pytał, czy wszystko w porządku, nikt nie będzie naciskał na wyjaśnienia. Bo i co bym mu powiedział? Że nie wiem? Że nie rozumiem, dlaczego tam mam? To śmieszne... Ktoś by się zirytował i dalej by zapewne próbował dociec, o co chodzi. Ale ja naprawdę nie wiem, o co chodzi... Dlaczego tak się dzieje.
No bo jak mam to wytłumaczyć? Jak mam wyjaśnić to, że patrzę w niebo i czuję dziwny ucisk w piersi? Jak mam wyjaśnić to, że patrzę w dal i jest mi tak strasznie, cholernie ciężko?... Że... Chyba tęsknię?...
Nie wiem.
Nawet nie mam pojęcia, za kim mógłbym tęsknić. Przecież mam tu wszystkich - matka, przyjaciele... No, ojca brakuje. Ale to na pewno nie chodzi o niego. To... To nie jest to.
Słyszę... Cykanie świerszczy. Bardzo głośno grają... Aż szkoda włączać muzykę. Okno mam otwarte na oścież i słucham. Och, wiem! Napiszę, co działo się dwa dni temu:
- Ale... - zacząłem niepewnie.
- Och, Remi, nie bój nic. Nic się nie stanie, przecież twoja matka i tak się o niczym nie dowie. Jesteś przez tydzień pod moją opieką, wyluzuj... - odparł Atze, sadzając mnie na krześle. Jeden z jego kolegów postawił przede mną kubek w kwiatki, drugi nalał mi niemal po brzegi jakiejś ciemnej cieczy.
Pachniała alkoholem.
- Atze, ja nigdy nie piłem.
Roześmiali się głośno.
- Masz trzynaście lat, najwyższy czas zacząć! Pij, pij!
Zagryzłem wargę, czując, że jestem na przegranej pozycji. Chwyciłem ucho naczynia i przyłożyłem brzeg do warg. Wypiłem kilka pierwszych łyków i westchnąłem.
Było naprawdę smaczne. Takie... Słodkie w pierwszej chwili, ale zaraz wykrzywiło mi twarz, takie się zrobiło kwaśne.
- I jak, dobre? - spytał Ernest.
Skinąłem głową.
- Smakowe - mruknąłem, po czym wychyliłem szklankę do dna.
Zaczęli się śmiać i klaskać, kiedy uderzyłem kubkiem o stół, pochylając głowę, sapiąc ciężko. Popatrzyłem na nich spod przymrużonych powiek.
Oblizałem się, z uniesionymi brwiami patrząc, jak Ern nalewa mi kolejny kubek.
- Do dna, Remi!
- Oj nie, upiję się...
- Nie maaarudź, raz się żyje! Do dna! - Unieśli swoje szklanki, więc podniosłem i swoją.
Atze zgarnął mnie na tydzień do domku letniskowego kilkadziesiąt metrów od morza. Należał on kiedyś do jego rodziców, ale teraz był jego i jego babci. Przyjechał tu z kolegami, zabierając i mnie. Czułem się wśród nich nieswojo, nie znałem właściwie nikogo, no i Atze długo się nie odzywał i tak nagle wyskoczył z propozycją wyjazdu. Ucieszyłem się, wszak dość dawno go nie widziałem... Myślałem, że to będzie wyglądało nieco inaczej, a jak się okazało, nawet nie zauważyłem kiedy wlałem w siebie już cztery szklanki dwudziestoprocentowego wina.
Mocniej zacisnąłem dłonie na kubku, ze zmarszczonym czołem patrząc, jak dziewczyna jednego z nich, czerwona jak dojrzała malina, ze śmiechem mówi do swojego chłopaka:
- Kochanie, ty masz jakieś takie mokre spodnie... Daj, zdejmiemy je, żeby wysuszyć. Pomogę ci, bo sobie tu przy rozporku możesz nie poradzić...
Parsknął śmiechem.
- Dam sobie radę, mała. - Pocałował ją długo, po czym oderwał się od niej i sięgnął po coś ze stołu i ugryzł to coś.
- Kotek, może masz ochotę na ciasto? - Nie czekając na odpowiedź, władowała mu łyżeczkę do ust. Zgarnął wszystko, wyraźnie ubawiony. Przełknął po chwili.
- Taaak... Świetnie smakuje z ogórkiem...
Wszyscy się roześmialiśmy.
Obejrzałem się, zdziwiony, kiedy nagle z otwartego okna ryknęła donośna muzyka Paul McCartney'a. Uśmiechnąłem się do siebie. Lubiłem tę piosenkę.
Nie pamiętam dokładnie, co się działo, tak prawdę mówiąc... Wiem na pewno, że strasznie piekł mnie żołądek. Stwierdziłem, że to pewnie przez to, że piłem na pusty bęben, więc powlokłem się zygzakiem do domku, by zrobić sobie coś jeść. Wytworzyłem dwie kanapki z serem. Nie mogłem jednak znaleźć ketchupu, więc obijając się o ściany, chichocząc do siebie, wróciłem na dwór, do stolika w ogrodzie. Opadłem na swoje miejsce.
Widok w zabawny sposób mi się zaciemniał, rozjaśniał, mazał... Miałem tak dziwnie ciężką głowę i z trudem utrzymywałem równowagę. Wszystko docierało do mnie z lekkim opóźnieniem.
Sięgnąłem po ketchup, ale ni cholerę nie mogłem go uchwycić. Atze zlitował się nade mną i mi go podał.
- Dzięki...
Otworzyłem buteleczkę za drugim podejściem i zacząłem chlapać pomidorową masę na kanapkę. Więcej i tak znalazło się na moim ręku i spodniach, niż na jedzeniu, ale po chwili to naprawiłem, ścierając ją kanapką ze spodni. Jadłem mozolnie, czując nieprzyjemne uczucie w brzuchu. Miałem dziwne wrażenie, że wkrótce zwyczajnie zwymiotuję. Westchnąłem ciężko. Dojadłem niechętnie śniadanio-obiado-kolację i chwyciłem za ponownie napełniony przez chłopaków kubek. Nie słuchałem zbytnio, co mówili, bo i tak niewiele do mnie docierało.
W pewnym momencie, Ernest coś do mnie powiedział, co nie bardzo mi się spodobało. Chlapnąłem więc go połową zawartości ósmej chyba szklanki, kiwając się na swym siedzisku.
- Oooo tyyy! - odparł i odpowiedział mi tym samym. Krzyknąłem ze śmiechem, kiedy dostałem w twarz. Widząc, że chyba zamierza mnie bardziej oblać, poderwałem się w celu ucieczki. Wypieprzyłem się razem z krzesłem do tyłu, padając ciężko na plecy, szklankę trzymając wysoko w górze. Wszyscy ryknęli dzikim śmiechem, a ja zawyłem z ziemi:
- Ale nie uroniłem ani kropli! - Byłem zaskoczony bełkotliwym dźwiękiem swego głosu. Jęknąłem, podnosząc się chwiejnie, dopiero za którymś kolejnym podejściem. Dopiłem wszystko, co mi zostało.
- Pij, Lupin!
- Ja już nic nie mam! - jęknąłem.
- Jak to nie? To jak ty, na Merlina, to pijesz?! Dawaj to... - Znów polano mi po brzegi, a ja, machinalnie już, wychyliłem to na dwa łyki. Odstawiłem kubek z hukiem, chwytając się stołu. Jęknąłem cicho.
- Atze... - zacząłem.
- Tak?
- Źle się czuję... Ja już idę spać. Ch-chyba się upiłem...
Zamknąłem oczy, chyba opuszczając głowę. A może sama mi opadła... Nie wiem, wszystko pamiętam jak przez mgłę.
Wiem na pewno, że kiwałem się namiętnie na boki.
- No nie kitraj kota w bambus, no! Piiij! - ryczała ta dziewczyna, która karmiła jakiegoś szatyna ciastem.
- Nie, ja już nie... - odparłem słabo. Znowu mi polała. Nie wiem dokładnie, dlaczego, ale wypiłem i to. Aż jęknąłem, kiedy odstawiłem szklankę.
- Idę się myć... Ja już idę - bełkotałem.
Atze, sam też wstawiony, chwycił mnie pod ramię.
- Idę z tobą.
Chwiejąc się, raz idąc bardziej na lewo, potem na prawo, dotarliśmy do drzwi. Wpadliśmy do łazienki.
- Chcę się umyć! - oświadczyłem, nie ruszając się jednak z miejsca. Skrzywiłem się. - Niedobrze mi, chyba będę rzygać...
Nie czekając na reakcję, powlokłem się do sedesu, przyklękając. Zgarnąłem włosy rękami, podnosząc klapę. Długo nie musiałem czekać.
Doskonale byłem świadom faktu, że puszczam pawia, ale to jednocześnie wydawało mi się takie... Nierealistyczne... Jakbym tylko o tym śnił.
Spuściłem po chwili wodę i wstałem. Zdjąłem zalaną alkoholem koszulkę przez głowę, wpadając na ścianę.
- Atze?
- No?
- Ja rzygałem przed chwilą, czy mi się wydaje?
- Rzygałeś. Niestety to widziałem.
- Ach, spoko... Kąpiemy się razem, czy oddzielnie?
Wzruszył ramionami.
- Jak razem, to gasimy światło - oświadczyłem, chwiejąc się przy ściąganiu butów.
- Dobra... - mruknął.
Rozebrałem się w miarę sprawnie, sam nie wiedząc dlaczego, nie czując jakiegoś skrępowania, czy coś. Pewnie przez to, że byłem zwyczajnie zalany. Władowałem się pod prysznic, niemal się wywracając. Atze zgasił światło i ciemność ogarnęła nas jak zaklęcie. Po chwili stał obok mnie.
Westchnąłem ciężko, opierając się o niego.
Odkręcił wodę, która spłynęła na nas ciepłą kaskadą z wielkiej słuchawy umocowanej pod sufitem. Chwyciłem pierwszą lepszą butelkę stojącą w kabinie, wylewając sobie trochę pod ciśnieniem na brzuch. Na ręce mogłem nie trafić, było ciemno.
Potarłem się tu i tam, maltretowałem chwilę włosy i spłukałem. Obok mnie Atze też się na sobie wyżywał.
Wytoczyłem się z kabiny na kolanach, sięgając po coś, co przypominało mi jakiś ręcznik.
- Aaatze... Ja nie wiem gdzie zostawiłem torbę z ubraniami...
- Nie sikaj, coś ci znajdę - odparł.
Jeszcze przez chwilę słuchałem plusku wody, wycierając się mozolnie, po czym zgrzytnął cicho zakręcany kurek. Westchnąłem, zaplątując głowę w poły tego materiału.
Ciche kliknięcie i w toalecie znów było jasno.
Nie przejąłem się tym, dalej siedząc na golasa i się wycierając.
Atze wyszedł, można rzec, w głąb domu, pewnie po coś do ubrania. Wrócił po paru minutach, chwiejąc się. Rzucił we mnie jakimiś bokserkami i ciemną koszulką. Bez słowa to na siebie wciągnąłem.
Mrugając zacięcie, zlustrowałem wzrokiem rozebranego chłopaka.
- Ty się nie ubierasz?...
- Nie chce mi się. Wyzwolenie takie - odparł i chwycił mnie za ramię. Poszedłem posłusznie za nim, gasząc za sobą światło. Zaprowadził mnie do jakiegoś niewielkiego pokoiku z dwuosobowym łóżkiem. Z cichym jękiem wgramoliłem się w miękką, pachnącą pościel. Atze poszedł w moje ślady.
Ułożyłem się na wznak, ręce kładąc obok głowy. Poczułem się tak... Ciężki, jeszcze cięższy niż przed paroma minutami. Westchnąłem głęboko.
Zza okna słychać było jeszcze, jak reszta zebranych drze ryje i ryk muzyki.
Otworzyłem zdziwiony oczy, czując, że Atze się do mnie przykleja.
- Co ty robisz? - zdziwiłem się niewyraźnie.
Nie odpowiedział, przenosząc się nade mną w klęczki. Nim zdążyłem zadać kolejne pytanie, moje już uchylone usta zamknęły jego.
Wytrzeszczyłem oczy, jakby ciut trzeźwiejszy. Szarpnąłem głową na bok, co skończyło się tym, że zamiast do warg, przysysał mi się do szyi.
Złapałem go za włosy, wyginając się z chichotem.
Łaskotało.
- Nie rób tak - poprosiłem, rozbawiony.
- Mhm... - Jego ciepłe ręce wkradły mi się pod jego stanowczo na mnie za wielką koszulkę, w której wyglądałem jak w worku. Byłem jakiś taki... Słaby i nie miałem siły go odepchnąć. Ramiona same mi opadły, kiedy jego palce przejechały mi po żebrach. To takie... Straszliwe miejsce tortur na moim ciele. Starczy jedno tyknięcie, żebym ryczał ze śmiechu. Westchnąłem, postanawiając nie oponować z myślą, że może zaraz się znudzi. Trwało to dłużej niż sądziłem, prawdę mówiąc. Nie stawiałem się, pozwalając mu się całować, głaskać, ściskać i co tam jeszcze chciał robić.
Nie wiem, ile czasu pozwalałem mu się sobą bawić, wyraźnie czując, że jest coraz cieplejszy, troszkę jakby podnosiła mu się temperatura. I oddychał jakby ciężej.
Prawdę mówiąc, choć głupio mi się przyznać, ja też czułem się w końcu trochę jak w gorączce. Chlasnąłem go w końcu - a naprawdę długie mam, za opuszek mi wystają kilka milimetrów - paznokciami po plecach, aż jęknął.
- Przepraszam - bąknąłem, sądząc, że go zabolało.
Parsknął.
- Lubisz tak na ostro?
Wytrzeszczyłem oczy.
- Nie! Po pros-stu chciałem żebyś... Hik... Przestał...
- Dlaczego? Nie podoba ci się coś?...
- N-nie... Znaczy... Po prostu przestań, nie chcę.
- Nie marudź...
Zakryłem twarz dłońmi, odwracając się tyłem. Palcami zakradł mi się pod koszulką na ramiona.
Zacisnąłem powieki, wzdychając cicho i drżąco.
- Łaskoczesz mnie! - zawołałem.
Odkręciłem się do niego przodem, mocno do niego przylegając.
- Chodźmy spać, Atze... Jestem zmęczony.
Burknął coś niewyraźnie pod nosem, ale objął mnie w pasie. Oparłem więc głowę na jego piersi, przymykając oczy. Wsłuchiwałem się przez chwilę w jego bijące szybko serce. Podniosłem się jednak.
- Gdzie idziesz?
- Do łazienki...
Wyszedłem więc do toalety. Nie wróciłem do pokoju, dopóki nie miałem pewności, że Atze zasnął. Wsunąłem się pod kołdrę i zasnąłem, mając uszy bombardowane kanonadą donośnego chrapania.
Zapewne ilość wypitego alkoholu sprawiła, że mi to nie przeszkadzało.

Komentarze:


samuel
Poniedziałek, 12 Stycznia;, 2015, 12:38

CExceb http://www.FyLitCl7Pf7kjQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

 


Ernesto
Wtorek, 13 Stycznia;, 2015, 17:08

How long have you lived here? <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/contact/ ">meditate direct lender short term loans larger</a> The 29-year-old janitor in the eastern outskirts of Berlin is among many locals up in arms over the city's plans to turn an empty high school into a center for up to 400 asylum seekers, part of growing opposition to refugee shelters across the country.

 


Ernesto
Wtorek, 13 Stycznia;, 2015, 17:08

How long have you lived here? <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/contact/ ">meditate direct lender short term loans larger</a> The 29-year-old janitor in the eastern outskirts of Berlin is among many locals up in arms over the city's plans to turn an empty high school into a center for up to 400 asylum seekers, part of growing opposition to refugee shelters across the country.

 


Reuben
Wtorek, 13 Stycznia;, 2015, 17:08

Stolen credit card <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/contact/ ">workman direct online loan lenders charms confession</a> The answer is that the calculus applied by Real Madrid in the quest for their latest galĂĄctico is predicated upon far more than talent alone. The club&rsquo;s president, Fiorentino PĂŠrez, has been prepared to stake ÂŁ56 million on KakĂĄ, ÂŁ80 million on Cristiano Ronaldo, and now ÂŁ86 million on Bale in recent seasons as an act not of strategy, but accountancy.

 


Reuben
Wtorek, 13 Stycznia;, 2015, 17:08

Stolen credit card <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/contact/ ">workman direct online loan lenders charms confession</a> The answer is that the calculus applied by Real Madrid in the quest for their latest galáctico is predicated upon far more than talent alone. The club&rsquo;s president, Fiorentino Pérez, has been prepared to stake £56 million on Kaká, £80 million on Cristiano Ronaldo, and now £86 million on Bale in recent seasons as an act not of strategy, but accountancy.

 


Isabelle
Wtorek, 13 Stycznia;, 2015, 17:08

We need someone with qualifications <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/sell-your-land/ ">cloth cost of bank loan formed task</a> On this week's Daily News Fifth Yankees Podcast, Mark Feinsand sits down with Yankees outfielder Vernon Wells to discuss the current state of the team, the Ryan Braun and Alex Rodriguez controversies and much more.

 


Isabelle
Wtorek, 13 Stycznia;, 2015, 17:08

We need someone with qualifications <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/sell-your-land/ ">cloth cost of bank loan formed task</a> On this week's Daily News Fifth Yankees Podcast, Mark Feinsand sits down with Yankees outfielder Vernon Wells to discuss the current state of the team, the Ryan Braun and Alex Rodriguez controversies and much more.

 


Stephen
Wtorek, 13 Stycznia;, 2015, 17:08

Not in at the moment <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/news/ ">accommodate get loans fast rut mistaken</a> "After 150 I looked across I saw Warren there and knew he was tired so wasn't too stressed about that. I looked to the other side and there was nobody there so I thought I'd probably won it," said Bolt.

 


Stephen
Wtorek, 13 Stycznia;, 2015, 17:08

Not in at the moment <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/news/ ">accommodate get loans fast rut mistaken</a> "After 150 I looked across I saw Warren there and knew he was tired so wasn't too stressed about that. I looked to the other side and there was nobody there so I thought I'd probably won it," said Bolt.

 


Donnell
Wtorek, 13 Stycznia;, 2015, 17:08

A book of First Class stamps <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/disclaimer/ ">divide gale home remodeling loan season processes</a> &#8220;I have come close &#8211; but, frankly, I think that in the art of aging well there&#8217;s this sexuality to having those imperfections. It&#8217;s sensual,&#8221; she said. &#8220;[But] I don&#8217;t think there is anything wrong with cosmetic surgery at all. I think it&#8217;s great. But I don&#8217;t think it&#8217;s alright to distort yourself.&#8221;

 


Donnell
Wtorek, 13 Stycznia;, 2015, 17:08

A book of First Class stamps <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/disclaimer/ ">divide gale home remodeling loan season processes</a> &#8220;I have come close &#8211; but, frankly, I think that in the art of aging well there&#8217;s this sexuality to having those imperfections. It&#8217;s sensual,&#8221; she said. &#8220;[But] I don&#8217;t think there is anything wrong with cosmetic surgery at all. I think it&#8217;s great. But I don&#8217;t think it&#8217;s alright to distort yourself.&#8221;

 


Emile
Środa, 14 Stycznia;, 2015, 03:19

I want to make a withdrawal <a href=" http://www.baybioinstitute.org/entrepreneurship/ ">games for cash and prizes</a> An associated problem is that ideology has a need to proclaim its virtues. America has the best health system, bar none. Repeat. The issue isn&#8217;t that this is wrong but that there is a need to say it. We can attribute that to ignorance but certainly experience looking at the internet, TV, etc. shows that you can stuff people with facts and they&#8217;ll ignore them, deny them, distort them, etc. I have learned over time to consider this fact denial as a form of argument, one which rather inchoately includes other values and considerations that trump facts. See above: if you argue we have the best system, you argue for a form of &#8220;liberty&#8221; that to you has more value than quantifiable contrary evidence. Don&#8217;t want to be told to get health care, then you must argue that lots of people dying, lots of pain and lots of wasted money is not worth as much as your perceived &#8220;liberty&#8221; interests.

 


Emile
Środa, 14 Stycznia;, 2015, 03:19

I want to make a withdrawal <a href=" http://www.baybioinstitute.org/entrepreneurship/ ">games for cash and prizes</a> An associated problem is that ideology has a need to proclaim its virtues. America has the best health system, bar none. Repeat. The issue isn&#8217;t that this is wrong but that there is a need to say it. We can attribute that to ignorance but certainly experience looking at the internet, TV, etc. shows that you can stuff people with facts and they&#8217;ll ignore them, deny them, distort them, etc. I have learned over time to consider this fact denial as a form of argument, one which rather inchoately includes other values and considerations that trump facts. See above: if you argue we have the best system, you argue for a form of &#8220;liberty&#8221; that to you has more value than quantifiable contrary evidence. Don&#8217;t want to be told to get health care, then you must argue that lots of people dying, lots of pain and lots of wasted money is not worth as much as your perceived &#8220;liberty&#8221; interests.

 


Kenny
Środa, 14 Stycznia;, 2015, 03:19

Your cash is being counted <a href=" http://www.baybioinstitute.org/careers/ ">debt personal renegotiation</a> Once through that process, however, employees are given almost total free rein. The Pixar in-house theory is simple: mistakes are an inevitable part of the creative process, so it&rsquo;s far better if you pile in and start making them quickly. John Lasseter, the garrulous chief creative officer at Pixar, confirms this: &ldquo;Every Pixar film was, at one time or another, the worst motion picture ever made,&rdquo; he once said. &ldquo;People don&rsquo;t believe that, but it&rsquo;s true. But we don&rsquo;t give up on the films.&rdquo;

 


Kenny
Środa, 14 Stycznia;, 2015, 03:19

Your cash is being counted <a href=" http://www.baybioinstitute.org/careers/ ">debt personal renegotiation</a> Once through that process, however, employees are given almost total free rein. The Pixar in-house theory is simple: mistakes are an inevitable part of the creative process, so it&rsquo;s far better if you pile in and start making them quickly. John Lasseter, the garrulous chief creative officer at Pixar, confirms this: &ldquo;Every Pixar film was, at one time or another, the worst motion picture ever made,&rdquo; he once said. &ldquo;People don&rsquo;t believe that, but it&rsquo;s true. But we don&rsquo;t give up on the films.&rdquo;

 


Jewel
Środa, 14 Stycznia;, 2015, 03:19

I'm not sure <a href=" http://www.baybioinstitute.org/entrepreneurship/ ">cash advance good reviews</a> Archaeologists say they have discovered a new form of primitive writing in markings on stoneware excavated from a relic site in eastern China dating about 5,000 years back. The inscriptions are about 1,400 years older than the oldest known written Chinese language and around the same age as the oldest writing in the world.

 


Jewel
Środa, 14 Stycznia;, 2015, 03:19

I'm not sure <a href=" http://www.baybioinstitute.org/entrepreneurship/ ">cash advance good reviews</a> Archaeologists say they have discovered a new form of primitive writing in markings on stoneware excavated from a relic site in eastern China dating about 5,000 years back. The inscriptions are about 1,400 years older than the oldest known written Chinese language and around the same age as the oldest writing in the world.

 


Derick
Środa, 14 Stycznia;, 2015, 03:19

I'm on business <a href=" http://www.baybioinstitute.org/contact-us/ ">banking and loans</a> How in in the heck is 308,000 layoffs good news. Until the layoffs are 0 and the US starts adding 150,000 or more jobs this is not good news. Unemployment is going down because people are running out of unemployment and the states no longer count them. Most of these people will not work again. Homeless is up, people living on the street is up, people living with their parents or kids or friends is up. How is this good.

 


Derick
Środa, 14 Stycznia;, 2015, 03:19

I'm on business <a href=" http://www.baybioinstitute.org/contact-us/ ">banking and loans</a> How in in the heck is 308,000 layoffs good news. Until the layoffs are 0 and the US starts adding 150,000 or more jobs this is not good news. Unemployment is going down because people are running out of unemployment and the states no longer count them. Most of these people will not work again. Homeless is up, people living on the street is up, people living with their parents or kids or friends is up. How is this good.

 


Burton
Środa, 14 Stycznia;, 2015, 03:19

An accountancy practice <a href=" http://www.baybioinstitute.org/capital-access-2/ ">cash advance loan reviews</a> It’s remarkable. They’ve gone from counting down the days to Super Sunday to hoping to avoid a historic embarrassment. Maybe there are no answers for how it happened. Maybe nobody can say for sure where the Giants go from here.

« 1 162 163 164 165 166 167 168 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki