Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamietnik Remusa Lupina!
Pamiętnikiem opiekuje się Syrcia
Do 20 marca 2009r pamiętnikiem opiekowała się K@si@@@
Do 07.07.08 pamiętnik prowadził Nowicjusz Magii
Do grudnia 2007 pamiętnik prowadziłą The Halfblood Princess

[ Powrót ]

Niedziela, 05 Czerwca, 2011, 20:15

43. Wpis czterdziesty trzeci.

Cóż... Wyszło, co wyszło. Zapraszam do czytania, nie przedłużając...
Zapewne będziecie chcieli mnie zlinczować za końcówkę, choć i tak napisałam co innego, niż miałam ochotę :D



Smutno mi. Po prostu. Siedzę w domku letniskowym Atzego, piszę i tęsknię, nie wiadomo za kim. Po prostu czuję w sobie coś takiego... Przykrego. Tłumi, dusi i przyciska do podłogi. Strasznie tego nie lubię. Nie wiem, co ze sobą zrobić, czym się zająć, dokąd pójść... Nieprzyjemne uczucie, które od jakiegoś czasu zaczyna mnie nawiedzać, najczęściej wieczorami, kiedy już leżę w łóżku i czekam na sen.
No i jeszcze to, że jestem sam, bo nikogo przy mnie nie ma. Ale to nawet lepiej... Nikt nie będzie pytał, czy wszystko w porządku, nikt nie będzie naciskał na wyjaśnienia. Bo i co bym mu powiedział? Że nie wiem? Że nie rozumiem, dlaczego tam mam? To śmieszne... Ktoś by się zirytował i dalej by zapewne próbował dociec, o co chodzi. Ale ja naprawdę nie wiem, o co chodzi... Dlaczego tak się dzieje.
No bo jak mam to wytłumaczyć? Jak mam wyjaśnić to, że patrzę w niebo i czuję dziwny ucisk w piersi? Jak mam wyjaśnić to, że patrzę w dal i jest mi tak strasznie, cholernie ciężko?... Że... Chyba tęsknię?...
Nie wiem.
Nawet nie mam pojęcia, za kim mógłbym tęsknić. Przecież mam tu wszystkich - matka, przyjaciele... No, ojca brakuje. Ale to na pewno nie chodzi o niego. To... To nie jest to.
Słyszę... Cykanie świerszczy. Bardzo głośno grają... Aż szkoda włączać muzykę. Okno mam otwarte na oścież i słucham. Och, wiem! Napiszę, co działo się dwa dni temu:
- Ale... - zacząłem niepewnie.
- Och, Remi, nie bój nic. Nic się nie stanie, przecież twoja matka i tak się o niczym nie dowie. Jesteś przez tydzień pod moją opieką, wyluzuj... - odparł Atze, sadzając mnie na krześle. Jeden z jego kolegów postawił przede mną kubek w kwiatki, drugi nalał mi niemal po brzegi jakiejś ciemnej cieczy.
Pachniała alkoholem.
- Atze, ja nigdy nie piłem.
Roześmiali się głośno.
- Masz trzynaście lat, najwyższy czas zacząć! Pij, pij!
Zagryzłem wargę, czując, że jestem na przegranej pozycji. Chwyciłem ucho naczynia i przyłożyłem brzeg do warg. Wypiłem kilka pierwszych łyków i westchnąłem.
Było naprawdę smaczne. Takie... Słodkie w pierwszej chwili, ale zaraz wykrzywiło mi twarz, takie się zrobiło kwaśne.
- I jak, dobre? - spytał Ernest.
Skinąłem głową.
- Smakowe - mruknąłem, po czym wychyliłem szklankę do dna.
Zaczęli się śmiać i klaskać, kiedy uderzyłem kubkiem o stół, pochylając głowę, sapiąc ciężko. Popatrzyłem na nich spod przymrużonych powiek.
Oblizałem się, z uniesionymi brwiami patrząc, jak Ern nalewa mi kolejny kubek.
- Do dna, Remi!
- Oj nie, upiję się...
- Nie maaarudź, raz się żyje! Do dna! - Unieśli swoje szklanki, więc podniosłem i swoją.
Atze zgarnął mnie na tydzień do domku letniskowego kilkadziesiąt metrów od morza. Należał on kiedyś do jego rodziców, ale teraz był jego i jego babci. Przyjechał tu z kolegami, zabierając i mnie. Czułem się wśród nich nieswojo, nie znałem właściwie nikogo, no i Atze długo się nie odzywał i tak nagle wyskoczył z propozycją wyjazdu. Ucieszyłem się, wszak dość dawno go nie widziałem... Myślałem, że to będzie wyglądało nieco inaczej, a jak się okazało, nawet nie zauważyłem kiedy wlałem w siebie już cztery szklanki dwudziestoprocentowego wina.
Mocniej zacisnąłem dłonie na kubku, ze zmarszczonym czołem patrząc, jak dziewczyna jednego z nich, czerwona jak dojrzała malina, ze śmiechem mówi do swojego chłopaka:
- Kochanie, ty masz jakieś takie mokre spodnie... Daj, zdejmiemy je, żeby wysuszyć. Pomogę ci, bo sobie tu przy rozporku możesz nie poradzić...
Parsknął śmiechem.
- Dam sobie radę, mała. - Pocałował ją długo, po czym oderwał się od niej i sięgnął po coś ze stołu i ugryzł to coś.
- Kotek, może masz ochotę na ciasto? - Nie czekając na odpowiedź, władowała mu łyżeczkę do ust. Zgarnął wszystko, wyraźnie ubawiony. Przełknął po chwili.
- Taaak... Świetnie smakuje z ogórkiem...
Wszyscy się roześmialiśmy.
Obejrzałem się, zdziwiony, kiedy nagle z otwartego okna ryknęła donośna muzyka Paul McCartney'a. Uśmiechnąłem się do siebie. Lubiłem tę piosenkę.
Nie pamiętam dokładnie, co się działo, tak prawdę mówiąc... Wiem na pewno, że strasznie piekł mnie żołądek. Stwierdziłem, że to pewnie przez to, że piłem na pusty bęben, więc powlokłem się zygzakiem do domku, by zrobić sobie coś jeść. Wytworzyłem dwie kanapki z serem. Nie mogłem jednak znaleźć ketchupu, więc obijając się o ściany, chichocząc do siebie, wróciłem na dwór, do stolika w ogrodzie. Opadłem na swoje miejsce.
Widok w zabawny sposób mi się zaciemniał, rozjaśniał, mazał... Miałem tak dziwnie ciężką głowę i z trudem utrzymywałem równowagę. Wszystko docierało do mnie z lekkim opóźnieniem.
Sięgnąłem po ketchup, ale ni cholerę nie mogłem go uchwycić. Atze zlitował się nade mną i mi go podał.
- Dzięki...
Otworzyłem buteleczkę za drugim podejściem i zacząłem chlapać pomidorową masę na kanapkę. Więcej i tak znalazło się na moim ręku i spodniach, niż na jedzeniu, ale po chwili to naprawiłem, ścierając ją kanapką ze spodni. Jadłem mozolnie, czując nieprzyjemne uczucie w brzuchu. Miałem dziwne wrażenie, że wkrótce zwyczajnie zwymiotuję. Westchnąłem ciężko. Dojadłem niechętnie śniadanio-obiado-kolację i chwyciłem za ponownie napełniony przez chłopaków kubek. Nie słuchałem zbytnio, co mówili, bo i tak niewiele do mnie docierało.
W pewnym momencie, Ernest coś do mnie powiedział, co nie bardzo mi się spodobało. Chlapnąłem więc go połową zawartości ósmej chyba szklanki, kiwając się na swym siedzisku.
- Oooo tyyy! - odparł i odpowiedział mi tym samym. Krzyknąłem ze śmiechem, kiedy dostałem w twarz. Widząc, że chyba zamierza mnie bardziej oblać, poderwałem się w celu ucieczki. Wypieprzyłem się razem z krzesłem do tyłu, padając ciężko na plecy, szklankę trzymając wysoko w górze. Wszyscy ryknęli dzikim śmiechem, a ja zawyłem z ziemi:
- Ale nie uroniłem ani kropli! - Byłem zaskoczony bełkotliwym dźwiękiem swego głosu. Jęknąłem, podnosząc się chwiejnie, dopiero za którymś kolejnym podejściem. Dopiłem wszystko, co mi zostało.
- Pij, Lupin!
- Ja już nic nie mam! - jęknąłem.
- Jak to nie? To jak ty, na Merlina, to pijesz?! Dawaj to... - Znów polano mi po brzegi, a ja, machinalnie już, wychyliłem to na dwa łyki. Odstawiłem kubek z hukiem, chwytając się stołu. Jęknąłem cicho.
- Atze... - zacząłem.
- Tak?
- Źle się czuję... Ja już idę spać. Ch-chyba się upiłem...
Zamknąłem oczy, chyba opuszczając głowę. A może sama mi opadła... Nie wiem, wszystko pamiętam jak przez mgłę.
Wiem na pewno, że kiwałem się namiętnie na boki.
- No nie kitraj kota w bambus, no! Piiij! - ryczała ta dziewczyna, która karmiła jakiegoś szatyna ciastem.
- Nie, ja już nie... - odparłem słabo. Znowu mi polała. Nie wiem dokładnie, dlaczego, ale wypiłem i to. Aż jęknąłem, kiedy odstawiłem szklankę.
- Idę się myć... Ja już idę - bełkotałem.
Atze, sam też wstawiony, chwycił mnie pod ramię.
- Idę z tobą.
Chwiejąc się, raz idąc bardziej na lewo, potem na prawo, dotarliśmy do drzwi. Wpadliśmy do łazienki.
- Chcę się umyć! - oświadczyłem, nie ruszając się jednak z miejsca. Skrzywiłem się. - Niedobrze mi, chyba będę rzygać...
Nie czekając na reakcję, powlokłem się do sedesu, przyklękając. Zgarnąłem włosy rękami, podnosząc klapę. Długo nie musiałem czekać.
Doskonale byłem świadom faktu, że puszczam pawia, ale to jednocześnie wydawało mi się takie... Nierealistyczne... Jakbym tylko o tym śnił.
Spuściłem po chwili wodę i wstałem. Zdjąłem zalaną alkoholem koszulkę przez głowę, wpadając na ścianę.
- Atze?
- No?
- Ja rzygałem przed chwilą, czy mi się wydaje?
- Rzygałeś. Niestety to widziałem.
- Ach, spoko... Kąpiemy się razem, czy oddzielnie?
Wzruszył ramionami.
- Jak razem, to gasimy światło - oświadczyłem, chwiejąc się przy ściąganiu butów.
- Dobra... - mruknął.
Rozebrałem się w miarę sprawnie, sam nie wiedząc dlaczego, nie czując jakiegoś skrępowania, czy coś. Pewnie przez to, że byłem zwyczajnie zalany. Władowałem się pod prysznic, niemal się wywracając. Atze zgasił światło i ciemność ogarnęła nas jak zaklęcie. Po chwili stał obok mnie.
Westchnąłem ciężko, opierając się o niego.
Odkręcił wodę, która spłynęła na nas ciepłą kaskadą z wielkiej słuchawy umocowanej pod sufitem. Chwyciłem pierwszą lepszą butelkę stojącą w kabinie, wylewając sobie trochę pod ciśnieniem na brzuch. Na ręce mogłem nie trafić, było ciemno.
Potarłem się tu i tam, maltretowałem chwilę włosy i spłukałem. Obok mnie Atze też się na sobie wyżywał.
Wytoczyłem się z kabiny na kolanach, sięgając po coś, co przypominało mi jakiś ręcznik.
- Aaatze... Ja nie wiem gdzie zostawiłem torbę z ubraniami...
- Nie sikaj, coś ci znajdę - odparł.
Jeszcze przez chwilę słuchałem plusku wody, wycierając się mozolnie, po czym zgrzytnął cicho zakręcany kurek. Westchnąłem, zaplątując głowę w poły tego materiału.
Ciche kliknięcie i w toalecie znów było jasno.
Nie przejąłem się tym, dalej siedząc na golasa i się wycierając.
Atze wyszedł, można rzec, w głąb domu, pewnie po coś do ubrania. Wrócił po paru minutach, chwiejąc się. Rzucił we mnie jakimiś bokserkami i ciemną koszulką. Bez słowa to na siebie wciągnąłem.
Mrugając zacięcie, zlustrowałem wzrokiem rozebranego chłopaka.
- Ty się nie ubierasz?...
- Nie chce mi się. Wyzwolenie takie - odparł i chwycił mnie za ramię. Poszedłem posłusznie za nim, gasząc za sobą światło. Zaprowadził mnie do jakiegoś niewielkiego pokoiku z dwuosobowym łóżkiem. Z cichym jękiem wgramoliłem się w miękką, pachnącą pościel. Atze poszedł w moje ślady.
Ułożyłem się na wznak, ręce kładąc obok głowy. Poczułem się tak... Ciężki, jeszcze cięższy niż przed paroma minutami. Westchnąłem głęboko.
Zza okna słychać było jeszcze, jak reszta zebranych drze ryje i ryk muzyki.
Otworzyłem zdziwiony oczy, czując, że Atze się do mnie przykleja.
- Co ty robisz? - zdziwiłem się niewyraźnie.
Nie odpowiedział, przenosząc się nade mną w klęczki. Nim zdążyłem zadać kolejne pytanie, moje już uchylone usta zamknęły jego.
Wytrzeszczyłem oczy, jakby ciut trzeźwiejszy. Szarpnąłem głową na bok, co skończyło się tym, że zamiast do warg, przysysał mi się do szyi.
Złapałem go za włosy, wyginając się z chichotem.
Łaskotało.
- Nie rób tak - poprosiłem, rozbawiony.
- Mhm... - Jego ciepłe ręce wkradły mi się pod jego stanowczo na mnie za wielką koszulkę, w której wyglądałem jak w worku. Byłem jakiś taki... Słaby i nie miałem siły go odepchnąć. Ramiona same mi opadły, kiedy jego palce przejechały mi po żebrach. To takie... Straszliwe miejsce tortur na moim ciele. Starczy jedno tyknięcie, żebym ryczał ze śmiechu. Westchnąłem, postanawiając nie oponować z myślą, że może zaraz się znudzi. Trwało to dłużej niż sądziłem, prawdę mówiąc. Nie stawiałem się, pozwalając mu się całować, głaskać, ściskać i co tam jeszcze chciał robić.
Nie wiem, ile czasu pozwalałem mu się sobą bawić, wyraźnie czując, że jest coraz cieplejszy, troszkę jakby podnosiła mu się temperatura. I oddychał jakby ciężej.
Prawdę mówiąc, choć głupio mi się przyznać, ja też czułem się w końcu trochę jak w gorączce. Chlasnąłem go w końcu - a naprawdę długie mam, za opuszek mi wystają kilka milimetrów - paznokciami po plecach, aż jęknął.
- Przepraszam - bąknąłem, sądząc, że go zabolało.
Parsknął.
- Lubisz tak na ostro?
Wytrzeszczyłem oczy.
- Nie! Po pros-stu chciałem żebyś... Hik... Przestał...
- Dlaczego? Nie podoba ci się coś?...
- N-nie... Znaczy... Po prostu przestań, nie chcę.
- Nie marudź...
Zakryłem twarz dłońmi, odwracając się tyłem. Palcami zakradł mi się pod koszulką na ramiona.
Zacisnąłem powieki, wzdychając cicho i drżąco.
- Łaskoczesz mnie! - zawołałem.
Odkręciłem się do niego przodem, mocno do niego przylegając.
- Chodźmy spać, Atze... Jestem zmęczony.
Burknął coś niewyraźnie pod nosem, ale objął mnie w pasie. Oparłem więc głowę na jego piersi, przymykając oczy. Wsłuchiwałem się przez chwilę w jego bijące szybko serce. Podniosłem się jednak.
- Gdzie idziesz?
- Do łazienki...
Wyszedłem więc do toalety. Nie wróciłem do pokoju, dopóki nie miałem pewności, że Atze zasnął. Wsunąłem się pod kołdrę i zasnąłem, mając uszy bombardowane kanonadą donośnego chrapania.
Zapewne ilość wypitego alkoholu sprawiła, że mi to nie przeszkadzało.

Komentarze:


Terrell
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 22:11

Could you ask him to call me? http://www.pointreyesseashore.com/blog/ bactrim online Caslen was set to officially become the 59th superintendent of the U.S. Military Academy on Wednesday morning. He replaces Lt. Gen. David Huntoon Jr., who is retiring from the U.S. Army after 40 years.

 


Tracy
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 22:11

We need someone with experience http://www.jennylin.net/bio.html Elimite Otc The regional court in Duesseldorf, Germany, on Wednesday ordered the cartel office to re-examine the U.S. cable company's acquisition of KabelBW, which was approved at the end of 2011 and completed early last year.

 


Tracy
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 22:11

We need someone with experience http://www.jennylin.net/bio.html Elimite Otc The regional court in Duesseldorf, Germany, on Wednesday ordered the cartel office to re-examine the U.S. cable company's acquisition of KabelBW, which was approved at the end of 2011 and completed early last year.

 


Douglass
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 22:11

Lost credit card http://wecaresolar.org/about-us/ 150 mg venlafaxine Remember, the Pilgrims had the Mayflower Compact, which said, all goods would be placed in the common pot where from each receives an equal share and they starved for 2 years. It wasn't ultil they agreed to allowing each to reap the benefits of his/her own labor that they prospered so much, they celebrated the first Thanksgiving. We need that same hootzbah today. This is an argument between big government, where each gets an equal share, regarless of effort, or small government, where each benefits from the fruits of their own labor. Too many people execting to take a larger and larger portion from the common pot, but fewer and fewer people working to fill it.

 


Douglass
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 22:11

Lost credit card http://wecaresolar.org/about-us/ 150 mg venlafaxine Remember, the Pilgrims had the Mayflower Compact, which said, all goods would be placed in the common pot where from each receives an equal share and they starved for 2 years. It wasn't ultil they agreed to allowing each to reap the benefits of his/her own labor that they prospered so much, they celebrated the first Thanksgiving. We need that same hootzbah today. This is an argument between big government, where each gets an equal share, regarless of effort, or small government, where each benefits from the fruits of their own labor. Too many people execting to take a larger and larger portion from the common pot, but fewer and fewer people working to fill it.

 


Chance
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 22:11

Another year http://wecaresolar.org/donate/ effexor 25 mg And yet you comment that Republican women are "Totally ignorant". Whether you like them or not, these are highly accomplished women that are not "Totally ignorant." Ignorant women don't become governors and best-selling authors. Your accomplishments have exceeded these "Ignorant women", I'm sure.....

 


Chance
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 22:11

Another year http://wecaresolar.org/donate/ effexor 25 mg And yet you comment that Republican women are "Totally ignorant". Whether you like them or not, these are highly accomplished women that are not "Totally ignorant." Ignorant women don't become governors and best-selling authors. Your accomplishments have exceeded these "Ignorant women", I'm sure.....

 


Pierre
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 22:11

real beauty page http://wecaresolar.org/about-us/ effexor xr 150 mg ndc The State Department, which is reviewing Keystone because it would cross the U.S.-Canada border, has yet to finalize the environmental assessment and is reviewing some 1.2 million comments on it. When it is completed, the national interest determination is expected to begin and take about 45 days.

 


Pierre
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 22:11

real beauty page http://wecaresolar.org/about-us/ effexor xr 150 mg ndc The State Department, which is reviewing Keystone because it would cross the U.S.-Canada border, has yet to finalize the environmental assessment and is reviewing some 1.2 million comments on it. When it is completed, the national interest determination is expected to begin and take about 45 days.

 


Scottie
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

Will I get travelling expenses? http://www.retendo.com.pl/o-nas/ motilium generic A California-born convert to Islam is praising the killers of U.S. Ambassador to Libya Christopher Stevens and three other Americans in the Benghazi attacks on Sep. 11 last year, while calling for more violence against Western diplomats in the Middle East.

 


Scottie
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

Will I get travelling expenses? http://www.retendo.com.pl/o-nas/ motilium generic A California-born convert to Islam is praising the killers of U.S. Ambassador to Libya Christopher Stevens and three other Americans in the Benghazi attacks on Sep. 11 last year, while calling for more violence against Western diplomats in the Middle East.

 


Nathaniel
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

Thanks for calling http://www.racc.org/resources/announcements 50mg seroquel Britain's Prince Andrew speaks at an event at Lancaster House to mark the 60th Anniversary of the Kuwait Investment Office (KIO), attended by the Emir of Kuwait, Sheikh Sabah al-Ahmad al-Sabah, in central London November 28, 2012.

 


Nathaniel
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

Thanks for calling http://www.racc.org/resources/announcements 50mg seroquel Britain's Prince Andrew speaks at an event at Lancaster House to mark the 60th Anniversary of the Kuwait Investment Office (KIO), attended by the Emir of Kuwait, Sheikh Sabah al-Ahmad al-Sabah, in central London November 28, 2012.

 


Jonathon
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

I work for a publishers http://www.blue-lemons.com/our-beliefs levaquin 500 mg pill Salmond survived the bad press he received as a result of cosying up to News International. His ability to shake off a scandal is reminiscent of “Teflon Tony”. The 2011 Scottish elections solidified him as the most remarkable left of centre politician in terms of elections since Tony Blair. Many were surprised when David Cameron allowed him to move the goalposts by allowing 16-year-olds to vote in the upcoming referendum, and that is why he poses such a threat. Many were appalled by his political gesture of waving the saltire following Andy Murray’s historic win at Wimbledon.

 


Jonathon
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

I work for a publishers http://www.blue-lemons.com/our-beliefs levaquin 500 mg pill Salmond survived the bad press he received as a result of cosying up to News International. His ability to shake off a scandal is reminiscent of “Teflon Tony”. The 2011 Scottish elections solidified him as the most remarkable left of centre politician in terms of elections since Tony Blair. Many were surprised when David Cameron allowed him to move the goalposts by allowing 16-year-olds to vote in the upcoming referendum, and that is why he poses such a threat. Many were appalled by his political gesture of waving the saltire following Andy Murray’s historic win at Wimbledon.

 


Carmen
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

I work here http://www.blue-lemons.com/our-beliefs levaquin 500 mg tablet mcn Bang With Friends cofounder and CEO Colin Hodge was reportedly not informed by Apple of any clear-cut explanation for the app’s removal. But it’s safe to assume that the app’s risquÊ concept was a major factor. As my colleague Joe noted:

 


Carmen
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

I work here http://www.blue-lemons.com/our-beliefs levaquin 500 mg tablet mcn Bang With Friends cofounder and CEO Colin Hodge was reportedly not informed by Apple of any clear-cut explanation for the app’s removal. But it’s safe to assume that the app’s risqué concept was a major factor. As my colleague Joe noted:

 


Vanessa
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

Could I take your name and number, please? http://www.racc.org/resources/announcements seroquel xr 50mg high France's small but clamorous monarchist movement is also divided between those supporting the Bourbon line of King Louis XVI, who was guillotined during the French Revolution 220 years ago; backers of the House of Orleans, which briefly ruled during the 19th century; and fans of Emperor Napoleon who are anxious for a Bonaparte restoration.

 


Vanessa
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

Could I take your name and number, please? http://www.racc.org/resources/announcements seroquel xr 50mg high France's small but clamorous monarchist movement is also divided between those supporting the Bourbon line of King Louis XVI, who was guillotined during the French Revolution 220 years ago; backers of the House of Orleans, which briefly ruled during the 19th century; and fans of Emperor Napoleon who are anxious for a Bonaparte restoration.

 


Santo
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

Where did you go to university? http://www.blue-lemons.com/our-mission buy levaquin Sean Penn is not a supporter of Wyclef Jean's presidential bid in Haiti and he's not afraid to say it. In August 2010, the actor told Larry King that he worried the singer's campaign was simply 'about a vision of flying around the world, talking to people.' He later penned a column for the Huffington Post criticizing the singer for being absent after the January earthquake in Haiti. 'None among us felt or expressed anger toward it, but rather a universal sadness for his silence, as he is America's most admired cultural link to Haiti,' the actor wrote. In response, Jean lashed out at Penn, suggesting the actor's recreational drug use led to him criticizing the singer’s presidential bid. 'I got a message for Sean Penn: Maybe he ain't see me in Haiti because he was too busy sniffing cocaine,' he sang while performing his 2004 hit 'President' at Hot 97's On the Reggae Trip.

« 1 195 196 197 198 199 200 201 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki