Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamietnik Remusa Lupina!
Pamiętnikiem opiekuje się Syrcia
Do 20 marca 2009r pamiętnikiem opiekowała się K@si@@@
Do 07.07.08 pamiętnik prowadził Nowicjusz Magii
Do grudnia 2007 pamiętnik prowadziłą The Halfblood Princess

[ Powrót ]

Niedziela, 05 Czerwca, 2011, 20:15

43. Wpis czterdziesty trzeci.

Cóż... Wyszło, co wyszło. Zapraszam do czytania, nie przedłużając...
Zapewne będziecie chcieli mnie zlinczować za końcówkę, choć i tak napisałam co innego, niż miałam ochotę :D



Smutno mi. Po prostu. Siedzę w domku letniskowym Atzego, piszę i tęsknię, nie wiadomo za kim. Po prostu czuję w sobie coś takiego... Przykrego. Tłumi, dusi i przyciska do podłogi. Strasznie tego nie lubię. Nie wiem, co ze sobą zrobić, czym się zająć, dokąd pójść... Nieprzyjemne uczucie, które od jakiegoś czasu zaczyna mnie nawiedzać, najczęściej wieczorami, kiedy już leżę w łóżku i czekam na sen.
No i jeszcze to, że jestem sam, bo nikogo przy mnie nie ma. Ale to nawet lepiej... Nikt nie będzie pytał, czy wszystko w porządku, nikt nie będzie naciskał na wyjaśnienia. Bo i co bym mu powiedział? Że nie wiem? Że nie rozumiem, dlaczego tam mam? To śmieszne... Ktoś by się zirytował i dalej by zapewne próbował dociec, o co chodzi. Ale ja naprawdę nie wiem, o co chodzi... Dlaczego tak się dzieje.
No bo jak mam to wytłumaczyć? Jak mam wyjaśnić to, że patrzę w niebo i czuję dziwny ucisk w piersi? Jak mam wyjaśnić to, że patrzę w dal i jest mi tak strasznie, cholernie ciężko?... Że... Chyba tęsknię?...
Nie wiem.
Nawet nie mam pojęcia, za kim mógłbym tęsknić. Przecież mam tu wszystkich - matka, przyjaciele... No, ojca brakuje. Ale to na pewno nie chodzi o niego. To... To nie jest to.
Słyszę... Cykanie świerszczy. Bardzo głośno grają... Aż szkoda włączać muzykę. Okno mam otwarte na oścież i słucham. Och, wiem! Napiszę, co działo się dwa dni temu:
- Ale... - zacząłem niepewnie.
- Och, Remi, nie bój nic. Nic się nie stanie, przecież twoja matka i tak się o niczym nie dowie. Jesteś przez tydzień pod moją opieką, wyluzuj... - odparł Atze, sadzając mnie na krześle. Jeden z jego kolegów postawił przede mną kubek w kwiatki, drugi nalał mi niemal po brzegi jakiejś ciemnej cieczy.
Pachniała alkoholem.
- Atze, ja nigdy nie piłem.
Roześmiali się głośno.
- Masz trzynaście lat, najwyższy czas zacząć! Pij, pij!
Zagryzłem wargę, czując, że jestem na przegranej pozycji. Chwyciłem ucho naczynia i przyłożyłem brzeg do warg. Wypiłem kilka pierwszych łyków i westchnąłem.
Było naprawdę smaczne. Takie... Słodkie w pierwszej chwili, ale zaraz wykrzywiło mi twarz, takie się zrobiło kwaśne.
- I jak, dobre? - spytał Ernest.
Skinąłem głową.
- Smakowe - mruknąłem, po czym wychyliłem szklankę do dna.
Zaczęli się śmiać i klaskać, kiedy uderzyłem kubkiem o stół, pochylając głowę, sapiąc ciężko. Popatrzyłem na nich spod przymrużonych powiek.
Oblizałem się, z uniesionymi brwiami patrząc, jak Ern nalewa mi kolejny kubek.
- Do dna, Remi!
- Oj nie, upiję się...
- Nie maaarudź, raz się żyje! Do dna! - Unieśli swoje szklanki, więc podniosłem i swoją.
Atze zgarnął mnie na tydzień do domku letniskowego kilkadziesiąt metrów od morza. Należał on kiedyś do jego rodziców, ale teraz był jego i jego babci. Przyjechał tu z kolegami, zabierając i mnie. Czułem się wśród nich nieswojo, nie znałem właściwie nikogo, no i Atze długo się nie odzywał i tak nagle wyskoczył z propozycją wyjazdu. Ucieszyłem się, wszak dość dawno go nie widziałem... Myślałem, że to będzie wyglądało nieco inaczej, a jak się okazało, nawet nie zauważyłem kiedy wlałem w siebie już cztery szklanki dwudziestoprocentowego wina.
Mocniej zacisnąłem dłonie na kubku, ze zmarszczonym czołem patrząc, jak dziewczyna jednego z nich, czerwona jak dojrzała malina, ze śmiechem mówi do swojego chłopaka:
- Kochanie, ty masz jakieś takie mokre spodnie... Daj, zdejmiemy je, żeby wysuszyć. Pomogę ci, bo sobie tu przy rozporku możesz nie poradzić...
Parsknął śmiechem.
- Dam sobie radę, mała. - Pocałował ją długo, po czym oderwał się od niej i sięgnął po coś ze stołu i ugryzł to coś.
- Kotek, może masz ochotę na ciasto? - Nie czekając na odpowiedź, władowała mu łyżeczkę do ust. Zgarnął wszystko, wyraźnie ubawiony. Przełknął po chwili.
- Taaak... Świetnie smakuje z ogórkiem...
Wszyscy się roześmialiśmy.
Obejrzałem się, zdziwiony, kiedy nagle z otwartego okna ryknęła donośna muzyka Paul McCartney'a. Uśmiechnąłem się do siebie. Lubiłem tę piosenkę.
Nie pamiętam dokładnie, co się działo, tak prawdę mówiąc... Wiem na pewno, że strasznie piekł mnie żołądek. Stwierdziłem, że to pewnie przez to, że piłem na pusty bęben, więc powlokłem się zygzakiem do domku, by zrobić sobie coś jeść. Wytworzyłem dwie kanapki z serem. Nie mogłem jednak znaleźć ketchupu, więc obijając się o ściany, chichocząc do siebie, wróciłem na dwór, do stolika w ogrodzie. Opadłem na swoje miejsce.
Widok w zabawny sposób mi się zaciemniał, rozjaśniał, mazał... Miałem tak dziwnie ciężką głowę i z trudem utrzymywałem równowagę. Wszystko docierało do mnie z lekkim opóźnieniem.
Sięgnąłem po ketchup, ale ni cholerę nie mogłem go uchwycić. Atze zlitował się nade mną i mi go podał.
- Dzięki...
Otworzyłem buteleczkę za drugim podejściem i zacząłem chlapać pomidorową masę na kanapkę. Więcej i tak znalazło się na moim ręku i spodniach, niż na jedzeniu, ale po chwili to naprawiłem, ścierając ją kanapką ze spodni. Jadłem mozolnie, czując nieprzyjemne uczucie w brzuchu. Miałem dziwne wrażenie, że wkrótce zwyczajnie zwymiotuję. Westchnąłem ciężko. Dojadłem niechętnie śniadanio-obiado-kolację i chwyciłem za ponownie napełniony przez chłopaków kubek. Nie słuchałem zbytnio, co mówili, bo i tak niewiele do mnie docierało.
W pewnym momencie, Ernest coś do mnie powiedział, co nie bardzo mi się spodobało. Chlapnąłem więc go połową zawartości ósmej chyba szklanki, kiwając się na swym siedzisku.
- Oooo tyyy! - odparł i odpowiedział mi tym samym. Krzyknąłem ze śmiechem, kiedy dostałem w twarz. Widząc, że chyba zamierza mnie bardziej oblać, poderwałem się w celu ucieczki. Wypieprzyłem się razem z krzesłem do tyłu, padając ciężko na plecy, szklankę trzymając wysoko w górze. Wszyscy ryknęli dzikim śmiechem, a ja zawyłem z ziemi:
- Ale nie uroniłem ani kropli! - Byłem zaskoczony bełkotliwym dźwiękiem swego głosu. Jęknąłem, podnosząc się chwiejnie, dopiero za którymś kolejnym podejściem. Dopiłem wszystko, co mi zostało.
- Pij, Lupin!
- Ja już nic nie mam! - jęknąłem.
- Jak to nie? To jak ty, na Merlina, to pijesz?! Dawaj to... - Znów polano mi po brzegi, a ja, machinalnie już, wychyliłem to na dwa łyki. Odstawiłem kubek z hukiem, chwytając się stołu. Jęknąłem cicho.
- Atze... - zacząłem.
- Tak?
- Źle się czuję... Ja już idę spać. Ch-chyba się upiłem...
Zamknąłem oczy, chyba opuszczając głowę. A może sama mi opadła... Nie wiem, wszystko pamiętam jak przez mgłę.
Wiem na pewno, że kiwałem się namiętnie na boki.
- No nie kitraj kota w bambus, no! Piiij! - ryczała ta dziewczyna, która karmiła jakiegoś szatyna ciastem.
- Nie, ja już nie... - odparłem słabo. Znowu mi polała. Nie wiem dokładnie, dlaczego, ale wypiłem i to. Aż jęknąłem, kiedy odstawiłem szklankę.
- Idę się myć... Ja już idę - bełkotałem.
Atze, sam też wstawiony, chwycił mnie pod ramię.
- Idę z tobą.
Chwiejąc się, raz idąc bardziej na lewo, potem na prawo, dotarliśmy do drzwi. Wpadliśmy do łazienki.
- Chcę się umyć! - oświadczyłem, nie ruszając się jednak z miejsca. Skrzywiłem się. - Niedobrze mi, chyba będę rzygać...
Nie czekając na reakcję, powlokłem się do sedesu, przyklękając. Zgarnąłem włosy rękami, podnosząc klapę. Długo nie musiałem czekać.
Doskonale byłem świadom faktu, że puszczam pawia, ale to jednocześnie wydawało mi się takie... Nierealistyczne... Jakbym tylko o tym śnił.
Spuściłem po chwili wodę i wstałem. Zdjąłem zalaną alkoholem koszulkę przez głowę, wpadając na ścianę.
- Atze?
- No?
- Ja rzygałem przed chwilą, czy mi się wydaje?
- Rzygałeś. Niestety to widziałem.
- Ach, spoko... Kąpiemy się razem, czy oddzielnie?
Wzruszył ramionami.
- Jak razem, to gasimy światło - oświadczyłem, chwiejąc się przy ściąganiu butów.
- Dobra... - mruknął.
Rozebrałem się w miarę sprawnie, sam nie wiedząc dlaczego, nie czując jakiegoś skrępowania, czy coś. Pewnie przez to, że byłem zwyczajnie zalany. Władowałem się pod prysznic, niemal się wywracając. Atze zgasił światło i ciemność ogarnęła nas jak zaklęcie. Po chwili stał obok mnie.
Westchnąłem ciężko, opierając się o niego.
Odkręcił wodę, która spłynęła na nas ciepłą kaskadą z wielkiej słuchawy umocowanej pod sufitem. Chwyciłem pierwszą lepszą butelkę stojącą w kabinie, wylewając sobie trochę pod ciśnieniem na brzuch. Na ręce mogłem nie trafić, było ciemno.
Potarłem się tu i tam, maltretowałem chwilę włosy i spłukałem. Obok mnie Atze też się na sobie wyżywał.
Wytoczyłem się z kabiny na kolanach, sięgając po coś, co przypominało mi jakiś ręcznik.
- Aaatze... Ja nie wiem gdzie zostawiłem torbę z ubraniami...
- Nie sikaj, coś ci znajdę - odparł.
Jeszcze przez chwilę słuchałem plusku wody, wycierając się mozolnie, po czym zgrzytnął cicho zakręcany kurek. Westchnąłem, zaplątując głowę w poły tego materiału.
Ciche kliknięcie i w toalecie znów było jasno.
Nie przejąłem się tym, dalej siedząc na golasa i się wycierając.
Atze wyszedł, można rzec, w głąb domu, pewnie po coś do ubrania. Wrócił po paru minutach, chwiejąc się. Rzucił we mnie jakimiś bokserkami i ciemną koszulką. Bez słowa to na siebie wciągnąłem.
Mrugając zacięcie, zlustrowałem wzrokiem rozebranego chłopaka.
- Ty się nie ubierasz?...
- Nie chce mi się. Wyzwolenie takie - odparł i chwycił mnie za ramię. Poszedłem posłusznie za nim, gasząc za sobą światło. Zaprowadził mnie do jakiegoś niewielkiego pokoiku z dwuosobowym łóżkiem. Z cichym jękiem wgramoliłem się w miękką, pachnącą pościel. Atze poszedł w moje ślady.
Ułożyłem się na wznak, ręce kładąc obok głowy. Poczułem się tak... Ciężki, jeszcze cięższy niż przed paroma minutami. Westchnąłem głęboko.
Zza okna słychać było jeszcze, jak reszta zebranych drze ryje i ryk muzyki.
Otworzyłem zdziwiony oczy, czując, że Atze się do mnie przykleja.
- Co ty robisz? - zdziwiłem się niewyraźnie.
Nie odpowiedział, przenosząc się nade mną w klęczki. Nim zdążyłem zadać kolejne pytanie, moje już uchylone usta zamknęły jego.
Wytrzeszczyłem oczy, jakby ciut trzeźwiejszy. Szarpnąłem głową na bok, co skończyło się tym, że zamiast do warg, przysysał mi się do szyi.
Złapałem go za włosy, wyginając się z chichotem.
Łaskotało.
- Nie rób tak - poprosiłem, rozbawiony.
- Mhm... - Jego ciepłe ręce wkradły mi się pod jego stanowczo na mnie za wielką koszulkę, w której wyglądałem jak w worku. Byłem jakiś taki... Słaby i nie miałem siły go odepchnąć. Ramiona same mi opadły, kiedy jego palce przejechały mi po żebrach. To takie... Straszliwe miejsce tortur na moim ciele. Starczy jedno tyknięcie, żebym ryczał ze śmiechu. Westchnąłem, postanawiając nie oponować z myślą, że może zaraz się znudzi. Trwało to dłużej niż sądziłem, prawdę mówiąc. Nie stawiałem się, pozwalając mu się całować, głaskać, ściskać i co tam jeszcze chciał robić.
Nie wiem, ile czasu pozwalałem mu się sobą bawić, wyraźnie czując, że jest coraz cieplejszy, troszkę jakby podnosiła mu się temperatura. I oddychał jakby ciężej.
Prawdę mówiąc, choć głupio mi się przyznać, ja też czułem się w końcu trochę jak w gorączce. Chlasnąłem go w końcu - a naprawdę długie mam, za opuszek mi wystają kilka milimetrów - paznokciami po plecach, aż jęknął.
- Przepraszam - bąknąłem, sądząc, że go zabolało.
Parsknął.
- Lubisz tak na ostro?
Wytrzeszczyłem oczy.
- Nie! Po pros-stu chciałem żebyś... Hik... Przestał...
- Dlaczego? Nie podoba ci się coś?...
- N-nie... Znaczy... Po prostu przestań, nie chcę.
- Nie marudź...
Zakryłem twarz dłońmi, odwracając się tyłem. Palcami zakradł mi się pod koszulką na ramiona.
Zacisnąłem powieki, wzdychając cicho i drżąco.
- Łaskoczesz mnie! - zawołałem.
Odkręciłem się do niego przodem, mocno do niego przylegając.
- Chodźmy spać, Atze... Jestem zmęczony.
Burknął coś niewyraźnie pod nosem, ale objął mnie w pasie. Oparłem więc głowę na jego piersi, przymykając oczy. Wsłuchiwałem się przez chwilę w jego bijące szybko serce. Podniosłem się jednak.
- Gdzie idziesz?
- Do łazienki...
Wyszedłem więc do toalety. Nie wróciłem do pokoju, dopóki nie miałem pewności, że Atze zasnął. Wsunąłem się pod kołdrę i zasnąłem, mając uszy bombardowane kanonadą donośnego chrapania.
Zapewne ilość wypitego alkoholu sprawiła, że mi to nie przeszkadzało.

Komentarze:


Santo
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

Where did you go to university? http://www.blue-lemons.com/our-mission buy levaquin Sean Penn is not a supporter of Wyclef Jean's presidential bid in Haiti and he's not afraid to say it. In August 2010, the actor told Larry King that he worried the singer's campaign was simply 'about a vision of flying around the world, talking to people.' He later penned a column for the Huffington Post criticizing the singer for being absent after the January earthquake in Haiti. 'None among us felt or expressed anger toward it, but rather a universal sadness for his silence, as he is America's most admired cultural link to Haiti,' the actor wrote. In response, Jean lashed out at Penn, suggesting the actor's recreational drug use led to him criticizing the singer’s presidential bid. 'I got a message for Sean Penn: Maybe he ain't see me in Haiti because he was too busy sniffing cocaine,' he sang while performing his 2004 hit 'President' at Hot 97's On the Reggae Trip.

 


Eric
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

Stolen credit card http://www.blue-lemons.com/our-services levaquin 750 mg oral tablet Mr Hammond said of the £200m scheme in a statement: "Service personnel can struggle to enter the housing market as they move around throughout their military career. By giving our troops this extra help they will be more able to set down roots and get onto the property ladder.

 


Eric
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

Stolen credit card http://www.blue-lemons.com/our-services levaquin 750 mg oral tablet Mr Hammond said of the £200m scheme in a statement: "Service personnel can struggle to enter the housing market as they move around throughout their military career. By giving our troops this extra help they will be more able to set down roots and get onto the property ladder.

 


Leigh
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

Hello good day http://www.blue-lemons.com/our-beliefs levaquin 500 mg 10 days Good profit margins had ethanol plants bidding as much as $2per bushel above Chicago Board of Trade corn futures, or$7 a bushel, this summer and they still made money, analystssaid. Grain buyers had ratcheted up so-called basis bids tolofty levels as corn supplies dwindled to a 16-year low afterlast year's drought.

 


Leigh
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

Hello good day http://www.blue-lemons.com/our-beliefs levaquin 500 mg 10 days Good profit margins had ethanol plants bidding as much as $2per bushel above Chicago Board of Trade corn futures, or$7 a bushel, this summer and they still made money, analystssaid. Grain buyers had ratcheted up so-called basis bids tolofty levels as corn supplies dwindled to a 16-year low afterlast year's drought.

 


Marissa
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

I'd like to open a personal account http://www.retendo.com.pl/o-nas/ motilium mg One of AW13's key trends, an oversized cape is a must-have for the new season, with the likes of Valentino, Mulberry and Raoul all reinventing the traditional topper in a variety of modern ways, from short and sweet to flowing and mysterious.

 


Marissa
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

I'd like to open a personal account http://www.retendo.com.pl/o-nas/ motilium mg One of AW13's key trends, an oversized cape is a must-have for the new season, with the likes of Valentino, Mulberry and Raoul all reinventing the traditional topper in a variety of modern ways, from short and sweet to flowing and mysterious.

 


Amado
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

I've been cut off http://www.retendo.com.pl/o-nas/ motilium tablets When a technology hits the High Street, you know it's making its way into the mainstream. 3D printing isn’t there quite yet, but it’s perhaps only a step away as Dixons’ stores PC World and Currys will tomorrow start selling a consumer-oriented additive manufacturing rig online.

 


Amado
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 03:17

I've been cut off http://www.retendo.com.pl/o-nas/ motilium tablets When a technology hits the High Street, you know it's making its way into the mainstream. 3D printing isn’t there quite yet, but it’s perhaps only a step away as Dixons’ stores PC World and Currys will tomorrow start selling a consumer-oriented additive manufacturing rig online.

 


Manuel
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 05:30

I read a lot <a href=" http://www.incrops.co.uk/newsletter ">flabbergasted clomid 25 mg pct framework</a> The case was reported in the north-east of the country, in a man in his thirties from South America who had been working in Ireland for a number of years. He has been treated for the condition in a Dublin hospital.

 


Manuel
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 05:30

I read a lot <a href=" http://www.incrops.co.uk/newsletter ">flabbergasted clomid 25 mg pct framework</a> The case was reported in the north-east of the country, in a man in his thirties from South America who had been working in Ireland for a number of years. He has been treated for the condition in a Dublin hospital.

 


Ambrose
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 05:30

How many are there in a book? <a href=" http://www.incrops.co.uk/newsletter ">nowhere clomid 25mg male pockets</a> Here's where Linda intervenes. Nothing happened the way I had expected. Linda’s escapade did not come as a total shock. She was a beautiful, impetuous creature and — adding to her allure — she played the guitar and knew the lyrics to all the folk songs of that time. She introduced me to “The Prophet,” coffeehouses and foreign films. If you know Leonard Cohen’s “Suzanne,” written in the exact era I am talking about, then you know Linda: “For you’ve touched her perfect body with your mind.” Yes.

 


Ambrose
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 05:30

How many are there in a book? <a href=" http://www.incrops.co.uk/newsletter ">nowhere clomid 25mg male pockets</a> Here's where Linda intervenes. Nothing happened the way I had expected. Linda’s escapade did not come as a total shock. She was a beautiful, impetuous creature and — adding to her allure — she played the guitar and knew the lyrics to all the folk songs of that time. She introduced me to “The Prophet,” coffeehouses and foreign films. If you know Leonard Cohen’s “Suzanne,” written in the exact era I am talking about, then you know Linda: “For you’ve touched her perfect body with your mind.” Yes.

 


Martin
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 05:30

US dollars <a href=" http://www.bromiuscapital.com/about-us/ ">info leaflet cost ventolin inhaler ireland archipelago</a> “I think a lot of parents can do a lot more. I don’t think they’re not doing it yet because they don’t want to. I think it’s a question of showing them the way to have the biggest impact on their child’s education.

 


Martin
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 05:30

US dollars <a href=" http://www.bromiuscapital.com/about-us/ ">info leaflet cost ventolin inhaler ireland archipelago</a> “I think a lot of parents can do a lot more. I don’t think they’re not doing it yet because they don’t want to. I think it’s a question of showing them the way to have the biggest impact on their child’s education.

 


Young
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 05:30

Where are you calling from? <a href=" http://www.winchcombe.co.uk/directory ">crew Buy Bupropion Online el globe</a> He underwent patellar tendon surgery and an arthroscopy for a tear in the lateral meniscus of his left knee on July 15, just five days after the Knicks re-signed him to a contract extension. The deal initially was reported as a four-year extension, but it was reduced to three years and $18 million — with the third year a player option — after the surgery was announced.

 


Young
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 05:30

Where are you calling from? <a href=" http://www.winchcombe.co.uk/directory ">crew Buy Bupropion Online el globe</a> He underwent patellar tendon surgery and an arthroscopy for a tear in the lateral meniscus of his left knee on July 15, just five days after the Knicks re-signed him to a contract extension. The deal initially was reported as a four-year extension, but it was reduced to three years and $18 million — with the third year a player option — after the surgery was announced.

 


Derick
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 05:30

Is there ? <a href=" http://www.rgf-executive.com.vn/practices.php ">den order medroxyprogesterone encounter</a> The House voted to reinstate the law that gives burial funds to fallen soldiers' families Wednesday, after a controversy involving how the shutdown was affecting the dispersal of the funds drew nationwide public outrage. The vote came unanimously, 425-0, and families who had originally been told they would not receive funds for the burial of their loved one were able to receive them as they flew into Dover Air Force Base.

 


Derick
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 05:30

Is there ? <a href=" http://www.rgf-executive.com.vn/practices.php ">den order medroxyprogesterone encounter</a> The House voted to reinstate the law that gives burial funds to fallen soldiers' families Wednesday, after a controversy involving how the shutdown was affecting the dispersal of the funds drew nationwide public outrage. The vote came unanimously, 425-0, and families who had originally been told they would not receive funds for the burial of their loved one were able to receive them as they flew into Dover Air Force Base.

 


Benjamin
Czwartek, 05 Lutego, 2015, 05:30

I live in London <a href=" http://www.rgf-executive.com.vn/practices.php ">edit order medroxyprogesterone apologies</a> Ironically, the advent of the H-bomb era fired up the anti-nuclear movement. In the late 1950s and early 1960s, the Campaign for Nuclear Disarmament was able to mobilise hundreds of thousands of people on marches to "ban the bomb". The issue was at the centre of British politics.

« 1 196 197 198 199 200 201 202 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki