Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamietnik Remusa Lupina!
Pamiętnikiem opiekuje się Syrcia
Do 20 marca 2009r pamiętnikiem opiekowała się K@si@@@
Do 07.07.08 pamiętnik prowadził Nowicjusz Magii
Do grudnia 2007 pamiętnik prowadziłą The Halfblood Princess

[ Powrót ]

Niedziela, 05 Czerwca, 2011, 20:15

43. Wpis czterdziesty trzeci.

Cóż... Wyszło, co wyszło. Zapraszam do czytania, nie przedłużając...
Zapewne będziecie chcieli mnie zlinczować za końcówkę, choć i tak napisałam co innego, niż miałam ochotę :D



Smutno mi. Po prostu. Siedzę w domku letniskowym Atzego, piszę i tęsknię, nie wiadomo za kim. Po prostu czuję w sobie coś takiego... Przykrego. Tłumi, dusi i przyciska do podłogi. Strasznie tego nie lubię. Nie wiem, co ze sobą zrobić, czym się zająć, dokąd pójść... Nieprzyjemne uczucie, które od jakiegoś czasu zaczyna mnie nawiedzać, najczęściej wieczorami, kiedy już leżę w łóżku i czekam na sen.
No i jeszcze to, że jestem sam, bo nikogo przy mnie nie ma. Ale to nawet lepiej... Nikt nie będzie pytał, czy wszystko w porządku, nikt nie będzie naciskał na wyjaśnienia. Bo i co bym mu powiedział? Że nie wiem? Że nie rozumiem, dlaczego tam mam? To śmieszne... Ktoś by się zirytował i dalej by zapewne próbował dociec, o co chodzi. Ale ja naprawdę nie wiem, o co chodzi... Dlaczego tak się dzieje.
No bo jak mam to wytłumaczyć? Jak mam wyjaśnić to, że patrzę w niebo i czuję dziwny ucisk w piersi? Jak mam wyjaśnić to, że patrzę w dal i jest mi tak strasznie, cholernie ciężko?... Że... Chyba tęsknię?...
Nie wiem.
Nawet nie mam pojęcia, za kim mógłbym tęsknić. Przecież mam tu wszystkich - matka, przyjaciele... No, ojca brakuje. Ale to na pewno nie chodzi o niego. To... To nie jest to.
Słyszę... Cykanie świerszczy. Bardzo głośno grają... Aż szkoda włączać muzykę. Okno mam otwarte na oścież i słucham. Och, wiem! Napiszę, co działo się dwa dni temu:
- Ale... - zacząłem niepewnie.
- Och, Remi, nie bój nic. Nic się nie stanie, przecież twoja matka i tak się o niczym nie dowie. Jesteś przez tydzień pod moją opieką, wyluzuj... - odparł Atze, sadzając mnie na krześle. Jeden z jego kolegów postawił przede mną kubek w kwiatki, drugi nalał mi niemal po brzegi jakiejś ciemnej cieczy.
Pachniała alkoholem.
- Atze, ja nigdy nie piłem.
Roześmiali się głośno.
- Masz trzynaście lat, najwyższy czas zacząć! Pij, pij!
Zagryzłem wargę, czując, że jestem na przegranej pozycji. Chwyciłem ucho naczynia i przyłożyłem brzeg do warg. Wypiłem kilka pierwszych łyków i westchnąłem.
Było naprawdę smaczne. Takie... Słodkie w pierwszej chwili, ale zaraz wykrzywiło mi twarz, takie się zrobiło kwaśne.
- I jak, dobre? - spytał Ernest.
Skinąłem głową.
- Smakowe - mruknąłem, po czym wychyliłem szklankę do dna.
Zaczęli się śmiać i klaskać, kiedy uderzyłem kubkiem o stół, pochylając głowę, sapiąc ciężko. Popatrzyłem na nich spod przymrużonych powiek.
Oblizałem się, z uniesionymi brwiami patrząc, jak Ern nalewa mi kolejny kubek.
- Do dna, Remi!
- Oj nie, upiję się...
- Nie maaarudź, raz się żyje! Do dna! - Unieśli swoje szklanki, więc podniosłem i swoją.
Atze zgarnął mnie na tydzień do domku letniskowego kilkadziesiąt metrów od morza. Należał on kiedyś do jego rodziców, ale teraz był jego i jego babci. Przyjechał tu z kolegami, zabierając i mnie. Czułem się wśród nich nieswojo, nie znałem właściwie nikogo, no i Atze długo się nie odzywał i tak nagle wyskoczył z propozycją wyjazdu. Ucieszyłem się, wszak dość dawno go nie widziałem... Myślałem, że to będzie wyglądało nieco inaczej, a jak się okazało, nawet nie zauważyłem kiedy wlałem w siebie już cztery szklanki dwudziestoprocentowego wina.
Mocniej zacisnąłem dłonie na kubku, ze zmarszczonym czołem patrząc, jak dziewczyna jednego z nich, czerwona jak dojrzała malina, ze śmiechem mówi do swojego chłopaka:
- Kochanie, ty masz jakieś takie mokre spodnie... Daj, zdejmiemy je, żeby wysuszyć. Pomogę ci, bo sobie tu przy rozporku możesz nie poradzić...
Parsknął śmiechem.
- Dam sobie radę, mała. - Pocałował ją długo, po czym oderwał się od niej i sięgnął po coś ze stołu i ugryzł to coś.
- Kotek, może masz ochotę na ciasto? - Nie czekając na odpowiedź, władowała mu łyżeczkę do ust. Zgarnął wszystko, wyraźnie ubawiony. Przełknął po chwili.
- Taaak... Świetnie smakuje z ogórkiem...
Wszyscy się roześmialiśmy.
Obejrzałem się, zdziwiony, kiedy nagle z otwartego okna ryknęła donośna muzyka Paul McCartney'a. Uśmiechnąłem się do siebie. Lubiłem tę piosenkę.
Nie pamiętam dokładnie, co się działo, tak prawdę mówiąc... Wiem na pewno, że strasznie piekł mnie żołądek. Stwierdziłem, że to pewnie przez to, że piłem na pusty bęben, więc powlokłem się zygzakiem do domku, by zrobić sobie coś jeść. Wytworzyłem dwie kanapki z serem. Nie mogłem jednak znaleźć ketchupu, więc obijając się o ściany, chichocząc do siebie, wróciłem na dwór, do stolika w ogrodzie. Opadłem na swoje miejsce.
Widok w zabawny sposób mi się zaciemniał, rozjaśniał, mazał... Miałem tak dziwnie ciężką głowę i z trudem utrzymywałem równowagę. Wszystko docierało do mnie z lekkim opóźnieniem.
Sięgnąłem po ketchup, ale ni cholerę nie mogłem go uchwycić. Atze zlitował się nade mną i mi go podał.
- Dzięki...
Otworzyłem buteleczkę za drugim podejściem i zacząłem chlapać pomidorową masę na kanapkę. Więcej i tak znalazło się na moim ręku i spodniach, niż na jedzeniu, ale po chwili to naprawiłem, ścierając ją kanapką ze spodni. Jadłem mozolnie, czując nieprzyjemne uczucie w brzuchu. Miałem dziwne wrażenie, że wkrótce zwyczajnie zwymiotuję. Westchnąłem ciężko. Dojadłem niechętnie śniadanio-obiado-kolację i chwyciłem za ponownie napełniony przez chłopaków kubek. Nie słuchałem zbytnio, co mówili, bo i tak niewiele do mnie docierało.
W pewnym momencie, Ernest coś do mnie powiedział, co nie bardzo mi się spodobało. Chlapnąłem więc go połową zawartości ósmej chyba szklanki, kiwając się na swym siedzisku.
- Oooo tyyy! - odparł i odpowiedział mi tym samym. Krzyknąłem ze śmiechem, kiedy dostałem w twarz. Widząc, że chyba zamierza mnie bardziej oblać, poderwałem się w celu ucieczki. Wypieprzyłem się razem z krzesłem do tyłu, padając ciężko na plecy, szklankę trzymając wysoko w górze. Wszyscy ryknęli dzikim śmiechem, a ja zawyłem z ziemi:
- Ale nie uroniłem ani kropli! - Byłem zaskoczony bełkotliwym dźwiękiem swego głosu. Jęknąłem, podnosząc się chwiejnie, dopiero za którymś kolejnym podejściem. Dopiłem wszystko, co mi zostało.
- Pij, Lupin!
- Ja już nic nie mam! - jęknąłem.
- Jak to nie? To jak ty, na Merlina, to pijesz?! Dawaj to... - Znów polano mi po brzegi, a ja, machinalnie już, wychyliłem to na dwa łyki. Odstawiłem kubek z hukiem, chwytając się stołu. Jęknąłem cicho.
- Atze... - zacząłem.
- Tak?
- Źle się czuję... Ja już idę spać. Ch-chyba się upiłem...
Zamknąłem oczy, chyba opuszczając głowę. A może sama mi opadła... Nie wiem, wszystko pamiętam jak przez mgłę.
Wiem na pewno, że kiwałem się namiętnie na boki.
- No nie kitraj kota w bambus, no! Piiij! - ryczała ta dziewczyna, która karmiła jakiegoś szatyna ciastem.
- Nie, ja już nie... - odparłem słabo. Znowu mi polała. Nie wiem dokładnie, dlaczego, ale wypiłem i to. Aż jęknąłem, kiedy odstawiłem szklankę.
- Idę się myć... Ja już idę - bełkotałem.
Atze, sam też wstawiony, chwycił mnie pod ramię.
- Idę z tobą.
Chwiejąc się, raz idąc bardziej na lewo, potem na prawo, dotarliśmy do drzwi. Wpadliśmy do łazienki.
- Chcę się umyć! - oświadczyłem, nie ruszając się jednak z miejsca. Skrzywiłem się. - Niedobrze mi, chyba będę rzygać...
Nie czekając na reakcję, powlokłem się do sedesu, przyklękając. Zgarnąłem włosy rękami, podnosząc klapę. Długo nie musiałem czekać.
Doskonale byłem świadom faktu, że puszczam pawia, ale to jednocześnie wydawało mi się takie... Nierealistyczne... Jakbym tylko o tym śnił.
Spuściłem po chwili wodę i wstałem. Zdjąłem zalaną alkoholem koszulkę przez głowę, wpadając na ścianę.
- Atze?
- No?
- Ja rzygałem przed chwilą, czy mi się wydaje?
- Rzygałeś. Niestety to widziałem.
- Ach, spoko... Kąpiemy się razem, czy oddzielnie?
Wzruszył ramionami.
- Jak razem, to gasimy światło - oświadczyłem, chwiejąc się przy ściąganiu butów.
- Dobra... - mruknął.
Rozebrałem się w miarę sprawnie, sam nie wiedząc dlaczego, nie czując jakiegoś skrępowania, czy coś. Pewnie przez to, że byłem zwyczajnie zalany. Władowałem się pod prysznic, niemal się wywracając. Atze zgasił światło i ciemność ogarnęła nas jak zaklęcie. Po chwili stał obok mnie.
Westchnąłem ciężko, opierając się o niego.
Odkręcił wodę, która spłynęła na nas ciepłą kaskadą z wielkiej słuchawy umocowanej pod sufitem. Chwyciłem pierwszą lepszą butelkę stojącą w kabinie, wylewając sobie trochę pod ciśnieniem na brzuch. Na ręce mogłem nie trafić, było ciemno.
Potarłem się tu i tam, maltretowałem chwilę włosy i spłukałem. Obok mnie Atze też się na sobie wyżywał.
Wytoczyłem się z kabiny na kolanach, sięgając po coś, co przypominało mi jakiś ręcznik.
- Aaatze... Ja nie wiem gdzie zostawiłem torbę z ubraniami...
- Nie sikaj, coś ci znajdę - odparł.
Jeszcze przez chwilę słuchałem plusku wody, wycierając się mozolnie, po czym zgrzytnął cicho zakręcany kurek. Westchnąłem, zaplątując głowę w poły tego materiału.
Ciche kliknięcie i w toalecie znów było jasno.
Nie przejąłem się tym, dalej siedząc na golasa i się wycierając.
Atze wyszedł, można rzec, w głąb domu, pewnie po coś do ubrania. Wrócił po paru minutach, chwiejąc się. Rzucił we mnie jakimiś bokserkami i ciemną koszulką. Bez słowa to na siebie wciągnąłem.
Mrugając zacięcie, zlustrowałem wzrokiem rozebranego chłopaka.
- Ty się nie ubierasz?...
- Nie chce mi się. Wyzwolenie takie - odparł i chwycił mnie za ramię. Poszedłem posłusznie za nim, gasząc za sobą światło. Zaprowadził mnie do jakiegoś niewielkiego pokoiku z dwuosobowym łóżkiem. Z cichym jękiem wgramoliłem się w miękką, pachnącą pościel. Atze poszedł w moje ślady.
Ułożyłem się na wznak, ręce kładąc obok głowy. Poczułem się tak... Ciężki, jeszcze cięższy niż przed paroma minutami. Westchnąłem głęboko.
Zza okna słychać było jeszcze, jak reszta zebranych drze ryje i ryk muzyki.
Otworzyłem zdziwiony oczy, czując, że Atze się do mnie przykleja.
- Co ty robisz? - zdziwiłem się niewyraźnie.
Nie odpowiedział, przenosząc się nade mną w klęczki. Nim zdążyłem zadać kolejne pytanie, moje już uchylone usta zamknęły jego.
Wytrzeszczyłem oczy, jakby ciut trzeźwiejszy. Szarpnąłem głową na bok, co skończyło się tym, że zamiast do warg, przysysał mi się do szyi.
Złapałem go za włosy, wyginając się z chichotem.
Łaskotało.
- Nie rób tak - poprosiłem, rozbawiony.
- Mhm... - Jego ciepłe ręce wkradły mi się pod jego stanowczo na mnie za wielką koszulkę, w której wyglądałem jak w worku. Byłem jakiś taki... Słaby i nie miałem siły go odepchnąć. Ramiona same mi opadły, kiedy jego palce przejechały mi po żebrach. To takie... Straszliwe miejsce tortur na moim ciele. Starczy jedno tyknięcie, żebym ryczał ze śmiechu. Westchnąłem, postanawiając nie oponować z myślą, że może zaraz się znudzi. Trwało to dłużej niż sądziłem, prawdę mówiąc. Nie stawiałem się, pozwalając mu się całować, głaskać, ściskać i co tam jeszcze chciał robić.
Nie wiem, ile czasu pozwalałem mu się sobą bawić, wyraźnie czując, że jest coraz cieplejszy, troszkę jakby podnosiła mu się temperatura. I oddychał jakby ciężej.
Prawdę mówiąc, choć głupio mi się przyznać, ja też czułem się w końcu trochę jak w gorączce. Chlasnąłem go w końcu - a naprawdę długie mam, za opuszek mi wystają kilka milimetrów - paznokciami po plecach, aż jęknął.
- Przepraszam - bąknąłem, sądząc, że go zabolało.
Parsknął.
- Lubisz tak na ostro?
Wytrzeszczyłem oczy.
- Nie! Po pros-stu chciałem żebyś... Hik... Przestał...
- Dlaczego? Nie podoba ci się coś?...
- N-nie... Znaczy... Po prostu przestań, nie chcę.
- Nie marudź...
Zakryłem twarz dłońmi, odwracając się tyłem. Palcami zakradł mi się pod koszulką na ramiona.
Zacisnąłem powieki, wzdychając cicho i drżąco.
- Łaskoczesz mnie! - zawołałem.
Odkręciłem się do niego przodem, mocno do niego przylegając.
- Chodźmy spać, Atze... Jestem zmęczony.
Burknął coś niewyraźnie pod nosem, ale objął mnie w pasie. Oparłem więc głowę na jego piersi, przymykając oczy. Wsłuchiwałem się przez chwilę w jego bijące szybko serce. Podniosłem się jednak.
- Gdzie idziesz?
- Do łazienki...
Wyszedłem więc do toalety. Nie wróciłem do pokoju, dopóki nie miałem pewności, że Atze zasnął. Wsunąłem się pod kołdrę i zasnąłem, mając uszy bombardowane kanonadą donośnego chrapania.
Zapewne ilość wypitego alkoholu sprawiła, że mi to nie przeszkadzało.

Komentarze:


Eblanned
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

International directory enquiries <a href=" http://sinestezia.com/publications/ ">cash advance el paso tx</a> Market watcher Nicholas Colas of ConvergEx believes that much of today&#8217;s bad mood on Wall Street is because of Wal-Mart, which announced a decline in sales, saying, &#8220;It  is such a large company that investors take it as an economic indicator about the consumer.&#8221; He believes stocks could fall another 5 percent  before this slide ends, but cautions it&#8217;s hard to draw too many lesson from a light-volume trading day in August.

 


Jasper
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

What's the current interest rate for personal loans? <a href=" http://www.grasmerehotel.com/conferences/ ">adverse credit loans uk</a> Washington says it remains determined to deny the Iraniansthe means to make nuclear arms but its willingness to engagethem directly complicates strategy for Netanyahu, who willaddress the General Assembly on Oct. 1.

 


Jasper
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

What's the current interest rate for personal loans? <a href=" http://www.grasmerehotel.com/conferences/ ">adverse credit loans uk</a> Washington says it remains determined to deny the Iraniansthe means to make nuclear arms but its willingness to engagethem directly complicates strategy for Netanyahu, who willaddress the General Assembly on Oct. 1.

 


Willy
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

Could I make an appointment to see ? <a href=" http://www.grasmerehotel.com/conferences/ ">sba loan program</a> &ldquo;Thank you, thank you, thank you,&rdquo; the patron exclaimed, just another satisfied customer thrilled by NASCAR&rsquo;s returned to its dirt track roots to a standing room-only crowd after a 43-year absence.

 


Willy
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

Could I make an appointment to see ? <a href=" http://www.grasmerehotel.com/conferences/ ">sba loan program</a> &ldquo;Thank you, thank you, thank you,&rdquo; the patron exclaimed, just another satisfied customer thrilled by NASCAR&rsquo;s returned to its dirt track roots to a standing room-only crowd after a 43-year absence.

 


Dorian
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

I'd like to tell you about a change of address <a href=" http://www.argentfm.com/quality/ ">book store loan</a> I'll walk you through the basics of figuring out exactly how much protein you need based on your weight. In general, if you want to lose weight and you are otherwise healthy, you can aim for about .7 to .9 grams of protein per pounds of body weight. Simply multiply your weight by this number to determine how many grams of protein you should have each day.

 


Dorian
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

I'd like to tell you about a change of address <a href=" http://www.argentfm.com/quality/ ">book store loan</a> I'll walk you through the basics of figuring out exactly how much protein you need based on your weight. In general, if you want to lose weight and you are otherwise healthy, you can aim for about .7 to .9 grams of protein per pounds of body weight. Simply multiply your weight by this number to determine how many grams of protein you should have each day.

 


Jamey
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

Punk not dead <a href=" http://artist-how-to.com/studio/portraits/ ">money mart pawn</a> French President Francois Hollande became the first Western leader to meet Rouhani on Tuesday after warning that Paris expects "concrete gestures" by Iran to show it will give up a military nuclear program.

 


Jamey
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

Punk not dead <a href=" http://artist-how-to.com/studio/portraits/ ">money mart pawn</a> French President Francois Hollande became the first Western leader to meet Rouhani on Tuesday after warning that Paris expects "concrete gestures" by Iran to show it will give up a military nuclear program.

 


Caleb
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

I want to report a <a href=" http://www.grasmerehotel.com/conferences/ ">credit card advance cash</a> Turley also points out that the judicial branch has seen its authority decreased by federal agencies. Under our constitution, citizens facing charges are entitled to due process under our court system. Yet as more citizens got caught up in regulatory trouble, Congress created administrative courts outside of the judicial branch. Very few cases are actually decided by the judiciary anymore.

 


Caleb
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

I want to report a <a href=" http://www.grasmerehotel.com/conferences/ ">credit card advance cash</a> Turley also points out that the judicial branch has seen its authority decreased by federal agencies. Under our constitution, citizens facing charges are entitled to due process under our court system. Yet as more citizens got caught up in regulatory trouble, Congress created administrative courts outside of the judicial branch. Very few cases are actually decided by the judiciary anymore.

 


Donte
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

real beauty page <a href=" http://artist-how-to.com/studio/portraits/ ">low personal loans</a> Some congressmen, particularly tea party Republicans like Pennsylvania Sen. Pat Toomey, see this as corporate welfare, but such guarantees are absolutely necessary if U.S. companies are to reduce the risks on their investments. The higher the risk, the less likely the investment.  The government backing also puts the weight of the U.S. government behind the projects, which further reduces risks in dealing with countries with less than stellar records on payments. General Electric alone is investing $2 billion dollars in African power systems, especially in Tanzania and Nigeria.

 


Donte
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

real beauty page <a href=" http://artist-how-to.com/studio/portraits/ ">low personal loans</a> Some congressmen, particularly tea party Republicans like Pennsylvania Sen. Pat Toomey, see this as corporate welfare, but such guarantees are absolutely necessary if U.S. companies are to reduce the risks on their investments. The higher the risk, the less likely the investment.  The government backing also puts the weight of the U.S. government behind the projects, which further reduces risks in dealing with countries with less than stellar records on payments. General Electric alone is investing $2 billion dollars in African power systems, especially in Tanzania and Nigeria.

 


Eva
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

Could you give me some smaller notes? <a href=" http://www.grasmerehotel.com/conferences/ ">lenders reo</a> In the early 1950s, about 3.5 percent of all American households moved from one state to another in any given year. This proportion held up through the 1970s, and then started to fall around 1980. By 2006 interstate migration had dropped to 2 percent, and by 2010 to just 1.4 percent, or less than half the rate of the early 1950s. The latest available data, for 2011-12, shows interstate migration still stuck at a mere 1.7 percent. Though it may not square with our national self-image, America today is a nation of people who tend to stay put, with a population that is no more mobile than that of Denmark or Finland.

 


Eva
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

Could you give me some smaller notes? <a href=" http://www.grasmerehotel.com/conferences/ ">lenders reo</a> In the early 1950s, about 3.5 percent of all American households moved from one state to another in any given year. This proportion held up through the 1970s, and then started to fall around 1980. By 2006 interstate migration had dropped to 2 percent, and by 2010 to just 1.4 percent, or less than half the rate of the early 1950s. The latest available data, for 2011-12, shows interstate migration still stuck at a mere 1.7 percent. Though it may not square with our national self-image, America today is a nation of people who tend to stay put, with a population that is no more mobile than that of Denmark or Finland.

 


Alvaro
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

Your cash is being counted <a href=" http://dinbox.se/nedladdning/ ">wholesale cash register</a> And it's clear he's still rankled by the way his career ended, with him riding the bench, fully healthy, in the second round of the playoffs against Indiana, despite pleas to Mike Woodson that he's ready to play. Soon he was traded to Toronto, a decision that left a bad taste in his mouth.

 


Alvaro
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

Your cash is being counted <a href=" http://dinbox.se/nedladdning/ ">wholesale cash register</a> And it's clear he's still rankled by the way his career ended, with him riding the bench, fully healthy, in the second round of the playoffs against Indiana, despite pleas to Mike Woodson that he's ready to play. Soon he was traded to Toronto, a decision that left a bad taste in his mouth.

 


Spencer
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

I'd like to withdraw $100, please <a href=" http://www.afhboston.com/aboutus.php#wide ">buy retin a 0.1 no prescription</a> &#8220;(Reuters) &#8211; U.N. human rights investigators have gathered testimony from casualties of Syria&#8217;s civil war and medical staff indicating that rebel forces have used the nerve agent sarin, one of the lead investigators said on Sunday.&#8221;

 


Spencer
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

I'd like to withdraw $100, please <a href=" http://www.afhboston.com/aboutus.php#wide ">buy retin a 0.1 no prescription</a> &#8220;(Reuters) &#8211; U.N. human rights investigators have gathered testimony from casualties of Syria&#8217;s civil war and medical staff indicating that rebel forces have used the nerve agent sarin, one of the lead investigators said on Sunday.&#8221;

 


Mariano
Piątek, 13 Lutego, 2015, 14:45

I'll put her on <a href=" http://www.afhboston.com/aboutus.php#fridge ">retin-a-micro no rx</a> The injuries are somewhat reminiscent of the days before shoulder belts in cars, although much more severe, said Dr. David Okonkwo of the University of Pittsburgh Medical Center, who isn't involved with the survivors' care.

« 1 208 209 210 211 212 213 214 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki