Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamietnik Remusa Lupina!
Pamiętnikiem opiekuje się Syrcia
Do 20 marca 2009r pamiętnikiem opiekowała się K@si@@@
Do 07.07.08 pamiętnik prowadził Nowicjusz Magii
Do grudnia 2007 pamiętnik prowadziłą The Halfblood Princess

[ Powrót ]

Niedziela, 05 Czerwca, 2011, 20:15

43. Wpis czterdziesty trzeci.

Cóż... Wyszło, co wyszło. Zapraszam do czytania, nie przedłużając...
Zapewne będziecie chcieli mnie zlinczować za końcówkę, choć i tak napisałam co innego, niż miałam ochotę :D



Smutno mi. Po prostu. Siedzę w domku letniskowym Atzego, piszę i tęsknię, nie wiadomo za kim. Po prostu czuję w sobie coś takiego... Przykrego. Tłumi, dusi i przyciska do podłogi. Strasznie tego nie lubię. Nie wiem, co ze sobą zrobić, czym się zająć, dokąd pójść... Nieprzyjemne uczucie, które od jakiegoś czasu zaczyna mnie nawiedzać, najczęściej wieczorami, kiedy już leżę w łóżku i czekam na sen.
No i jeszcze to, że jestem sam, bo nikogo przy mnie nie ma. Ale to nawet lepiej... Nikt nie będzie pytał, czy wszystko w porządku, nikt nie będzie naciskał na wyjaśnienia. Bo i co bym mu powiedział? Że nie wiem? Że nie rozumiem, dlaczego tam mam? To śmieszne... Ktoś by się zirytował i dalej by zapewne próbował dociec, o co chodzi. Ale ja naprawdę nie wiem, o co chodzi... Dlaczego tak się dzieje.
No bo jak mam to wytłumaczyć? Jak mam wyjaśnić to, że patrzę w niebo i czuję dziwny ucisk w piersi? Jak mam wyjaśnić to, że patrzę w dal i jest mi tak strasznie, cholernie ciężko?... Że... Chyba tęsknię?...
Nie wiem.
Nawet nie mam pojęcia, za kim mógłbym tęsknić. Przecież mam tu wszystkich - matka, przyjaciele... No, ojca brakuje. Ale to na pewno nie chodzi o niego. To... To nie jest to.
Słyszę... Cykanie świerszczy. Bardzo głośno grają... Aż szkoda włączać muzykę. Okno mam otwarte na oścież i słucham. Och, wiem! Napiszę, co działo się dwa dni temu:
- Ale... - zacząłem niepewnie.
- Och, Remi, nie bój nic. Nic się nie stanie, przecież twoja matka i tak się o niczym nie dowie. Jesteś przez tydzień pod moją opieką, wyluzuj... - odparł Atze, sadzając mnie na krześle. Jeden z jego kolegów postawił przede mną kubek w kwiatki, drugi nalał mi niemal po brzegi jakiejś ciemnej cieczy.
Pachniała alkoholem.
- Atze, ja nigdy nie piłem.
Roześmiali się głośno.
- Masz trzynaście lat, najwyższy czas zacząć! Pij, pij!
Zagryzłem wargę, czując, że jestem na przegranej pozycji. Chwyciłem ucho naczynia i przyłożyłem brzeg do warg. Wypiłem kilka pierwszych łyków i westchnąłem.
Było naprawdę smaczne. Takie... Słodkie w pierwszej chwili, ale zaraz wykrzywiło mi twarz, takie się zrobiło kwaśne.
- I jak, dobre? - spytał Ernest.
Skinąłem głową.
- Smakowe - mruknąłem, po czym wychyliłem szklankę do dna.
Zaczęli się śmiać i klaskać, kiedy uderzyłem kubkiem o stół, pochylając głowę, sapiąc ciężko. Popatrzyłem na nich spod przymrużonych powiek.
Oblizałem się, z uniesionymi brwiami patrząc, jak Ern nalewa mi kolejny kubek.
- Do dna, Remi!
- Oj nie, upiję się...
- Nie maaarudź, raz się żyje! Do dna! - Unieśli swoje szklanki, więc podniosłem i swoją.
Atze zgarnął mnie na tydzień do domku letniskowego kilkadziesiąt metrów od morza. Należał on kiedyś do jego rodziców, ale teraz był jego i jego babci. Przyjechał tu z kolegami, zabierając i mnie. Czułem się wśród nich nieswojo, nie znałem właściwie nikogo, no i Atze długo się nie odzywał i tak nagle wyskoczył z propozycją wyjazdu. Ucieszyłem się, wszak dość dawno go nie widziałem... Myślałem, że to będzie wyglądało nieco inaczej, a jak się okazało, nawet nie zauważyłem kiedy wlałem w siebie już cztery szklanki dwudziestoprocentowego wina.
Mocniej zacisnąłem dłonie na kubku, ze zmarszczonym czołem patrząc, jak dziewczyna jednego z nich, czerwona jak dojrzała malina, ze śmiechem mówi do swojego chłopaka:
- Kochanie, ty masz jakieś takie mokre spodnie... Daj, zdejmiemy je, żeby wysuszyć. Pomogę ci, bo sobie tu przy rozporku możesz nie poradzić...
Parsknął śmiechem.
- Dam sobie radę, mała. - Pocałował ją długo, po czym oderwał się od niej i sięgnął po coś ze stołu i ugryzł to coś.
- Kotek, może masz ochotę na ciasto? - Nie czekając na odpowiedź, władowała mu łyżeczkę do ust. Zgarnął wszystko, wyraźnie ubawiony. Przełknął po chwili.
- Taaak... Świetnie smakuje z ogórkiem...
Wszyscy się roześmialiśmy.
Obejrzałem się, zdziwiony, kiedy nagle z otwartego okna ryknęła donośna muzyka Paul McCartney'a. Uśmiechnąłem się do siebie. Lubiłem tę piosenkę.
Nie pamiętam dokładnie, co się działo, tak prawdę mówiąc... Wiem na pewno, że strasznie piekł mnie żołądek. Stwierdziłem, że to pewnie przez to, że piłem na pusty bęben, więc powlokłem się zygzakiem do domku, by zrobić sobie coś jeść. Wytworzyłem dwie kanapki z serem. Nie mogłem jednak znaleźć ketchupu, więc obijając się o ściany, chichocząc do siebie, wróciłem na dwór, do stolika w ogrodzie. Opadłem na swoje miejsce.
Widok w zabawny sposób mi się zaciemniał, rozjaśniał, mazał... Miałem tak dziwnie ciężką głowę i z trudem utrzymywałem równowagę. Wszystko docierało do mnie z lekkim opóźnieniem.
Sięgnąłem po ketchup, ale ni cholerę nie mogłem go uchwycić. Atze zlitował się nade mną i mi go podał.
- Dzięki...
Otworzyłem buteleczkę za drugim podejściem i zacząłem chlapać pomidorową masę na kanapkę. Więcej i tak znalazło się na moim ręku i spodniach, niż na jedzeniu, ale po chwili to naprawiłem, ścierając ją kanapką ze spodni. Jadłem mozolnie, czując nieprzyjemne uczucie w brzuchu. Miałem dziwne wrażenie, że wkrótce zwyczajnie zwymiotuję. Westchnąłem ciężko. Dojadłem niechętnie śniadanio-obiado-kolację i chwyciłem za ponownie napełniony przez chłopaków kubek. Nie słuchałem zbytnio, co mówili, bo i tak niewiele do mnie docierało.
W pewnym momencie, Ernest coś do mnie powiedział, co nie bardzo mi się spodobało. Chlapnąłem więc go połową zawartości ósmej chyba szklanki, kiwając się na swym siedzisku.
- Oooo tyyy! - odparł i odpowiedział mi tym samym. Krzyknąłem ze śmiechem, kiedy dostałem w twarz. Widząc, że chyba zamierza mnie bardziej oblać, poderwałem się w celu ucieczki. Wypieprzyłem się razem z krzesłem do tyłu, padając ciężko na plecy, szklankę trzymając wysoko w górze. Wszyscy ryknęli dzikim śmiechem, a ja zawyłem z ziemi:
- Ale nie uroniłem ani kropli! - Byłem zaskoczony bełkotliwym dźwiękiem swego głosu. Jęknąłem, podnosząc się chwiejnie, dopiero za którymś kolejnym podejściem. Dopiłem wszystko, co mi zostało.
- Pij, Lupin!
- Ja już nic nie mam! - jęknąłem.
- Jak to nie? To jak ty, na Merlina, to pijesz?! Dawaj to... - Znów polano mi po brzegi, a ja, machinalnie już, wychyliłem to na dwa łyki. Odstawiłem kubek z hukiem, chwytając się stołu. Jęknąłem cicho.
- Atze... - zacząłem.
- Tak?
- Źle się czuję... Ja już idę spać. Ch-chyba się upiłem...
Zamknąłem oczy, chyba opuszczając głowę. A może sama mi opadła... Nie wiem, wszystko pamiętam jak przez mgłę.
Wiem na pewno, że kiwałem się namiętnie na boki.
- No nie kitraj kota w bambus, no! Piiij! - ryczała ta dziewczyna, która karmiła jakiegoś szatyna ciastem.
- Nie, ja już nie... - odparłem słabo. Znowu mi polała. Nie wiem dokładnie, dlaczego, ale wypiłem i to. Aż jęknąłem, kiedy odstawiłem szklankę.
- Idę się myć... Ja już idę - bełkotałem.
Atze, sam też wstawiony, chwycił mnie pod ramię.
- Idę z tobą.
Chwiejąc się, raz idąc bardziej na lewo, potem na prawo, dotarliśmy do drzwi. Wpadliśmy do łazienki.
- Chcę się umyć! - oświadczyłem, nie ruszając się jednak z miejsca. Skrzywiłem się. - Niedobrze mi, chyba będę rzygać...
Nie czekając na reakcję, powlokłem się do sedesu, przyklękając. Zgarnąłem włosy rękami, podnosząc klapę. Długo nie musiałem czekać.
Doskonale byłem świadom faktu, że puszczam pawia, ale to jednocześnie wydawało mi się takie... Nierealistyczne... Jakbym tylko o tym śnił.
Spuściłem po chwili wodę i wstałem. Zdjąłem zalaną alkoholem koszulkę przez głowę, wpadając na ścianę.
- Atze?
- No?
- Ja rzygałem przed chwilą, czy mi się wydaje?
- Rzygałeś. Niestety to widziałem.
- Ach, spoko... Kąpiemy się razem, czy oddzielnie?
Wzruszył ramionami.
- Jak razem, to gasimy światło - oświadczyłem, chwiejąc się przy ściąganiu butów.
- Dobra... - mruknął.
Rozebrałem się w miarę sprawnie, sam nie wiedząc dlaczego, nie czując jakiegoś skrępowania, czy coś. Pewnie przez to, że byłem zwyczajnie zalany. Władowałem się pod prysznic, niemal się wywracając. Atze zgasił światło i ciemność ogarnęła nas jak zaklęcie. Po chwili stał obok mnie.
Westchnąłem ciężko, opierając się o niego.
Odkręcił wodę, która spłynęła na nas ciepłą kaskadą z wielkiej słuchawy umocowanej pod sufitem. Chwyciłem pierwszą lepszą butelkę stojącą w kabinie, wylewając sobie trochę pod ciśnieniem na brzuch. Na ręce mogłem nie trafić, było ciemno.
Potarłem się tu i tam, maltretowałem chwilę włosy i spłukałem. Obok mnie Atze też się na sobie wyżywał.
Wytoczyłem się z kabiny na kolanach, sięgając po coś, co przypominało mi jakiś ręcznik.
- Aaatze... Ja nie wiem gdzie zostawiłem torbę z ubraniami...
- Nie sikaj, coś ci znajdę - odparł.
Jeszcze przez chwilę słuchałem plusku wody, wycierając się mozolnie, po czym zgrzytnął cicho zakręcany kurek. Westchnąłem, zaplątując głowę w poły tego materiału.
Ciche kliknięcie i w toalecie znów było jasno.
Nie przejąłem się tym, dalej siedząc na golasa i się wycierając.
Atze wyszedł, można rzec, w głąb domu, pewnie po coś do ubrania. Wrócił po paru minutach, chwiejąc się. Rzucił we mnie jakimiś bokserkami i ciemną koszulką. Bez słowa to na siebie wciągnąłem.
Mrugając zacięcie, zlustrowałem wzrokiem rozebranego chłopaka.
- Ty się nie ubierasz?...
- Nie chce mi się. Wyzwolenie takie - odparł i chwycił mnie za ramię. Poszedłem posłusznie za nim, gasząc za sobą światło. Zaprowadził mnie do jakiegoś niewielkiego pokoiku z dwuosobowym łóżkiem. Z cichym jękiem wgramoliłem się w miękką, pachnącą pościel. Atze poszedł w moje ślady.
Ułożyłem się na wznak, ręce kładąc obok głowy. Poczułem się tak... Ciężki, jeszcze cięższy niż przed paroma minutami. Westchnąłem głęboko.
Zza okna słychać było jeszcze, jak reszta zebranych drze ryje i ryk muzyki.
Otworzyłem zdziwiony oczy, czując, że Atze się do mnie przykleja.
- Co ty robisz? - zdziwiłem się niewyraźnie.
Nie odpowiedział, przenosząc się nade mną w klęczki. Nim zdążyłem zadać kolejne pytanie, moje już uchylone usta zamknęły jego.
Wytrzeszczyłem oczy, jakby ciut trzeźwiejszy. Szarpnąłem głową na bok, co skończyło się tym, że zamiast do warg, przysysał mi się do szyi.
Złapałem go za włosy, wyginając się z chichotem.
Łaskotało.
- Nie rób tak - poprosiłem, rozbawiony.
- Mhm... - Jego ciepłe ręce wkradły mi się pod jego stanowczo na mnie za wielką koszulkę, w której wyglądałem jak w worku. Byłem jakiś taki... Słaby i nie miałem siły go odepchnąć. Ramiona same mi opadły, kiedy jego palce przejechały mi po żebrach. To takie... Straszliwe miejsce tortur na moim ciele. Starczy jedno tyknięcie, żebym ryczał ze śmiechu. Westchnąłem, postanawiając nie oponować z myślą, że może zaraz się znudzi. Trwało to dłużej niż sądziłem, prawdę mówiąc. Nie stawiałem się, pozwalając mu się całować, głaskać, ściskać i co tam jeszcze chciał robić.
Nie wiem, ile czasu pozwalałem mu się sobą bawić, wyraźnie czując, że jest coraz cieplejszy, troszkę jakby podnosiła mu się temperatura. I oddychał jakby ciężej.
Prawdę mówiąc, choć głupio mi się przyznać, ja też czułem się w końcu trochę jak w gorączce. Chlasnąłem go w końcu - a naprawdę długie mam, za opuszek mi wystają kilka milimetrów - paznokciami po plecach, aż jęknął.
- Przepraszam - bąknąłem, sądząc, że go zabolało.
Parsknął.
- Lubisz tak na ostro?
Wytrzeszczyłem oczy.
- Nie! Po pros-stu chciałem żebyś... Hik... Przestał...
- Dlaczego? Nie podoba ci się coś?...
- N-nie... Znaczy... Po prostu przestań, nie chcę.
- Nie marudź...
Zakryłem twarz dłońmi, odwracając się tyłem. Palcami zakradł mi się pod koszulką na ramiona.
Zacisnąłem powieki, wzdychając cicho i drżąco.
- Łaskoczesz mnie! - zawołałem.
Odkręciłem się do niego przodem, mocno do niego przylegając.
- Chodźmy spać, Atze... Jestem zmęczony.
Burknął coś niewyraźnie pod nosem, ale objął mnie w pasie. Oparłem więc głowę na jego piersi, przymykając oczy. Wsłuchiwałem się przez chwilę w jego bijące szybko serce. Podniosłem się jednak.
- Gdzie idziesz?
- Do łazienki...
Wyszedłem więc do toalety. Nie wróciłem do pokoju, dopóki nie miałem pewności, że Atze zasnął. Wsunąłem się pod kołdrę i zasnąłem, mając uszy bombardowane kanonadą donośnego chrapania.
Zapewne ilość wypitego alkoholu sprawiła, że mi to nie przeszkadzało.

Komentarze:


Leslie
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:08

Where's the nearest cash machine? <a href=" http://soappresentations.com/products/#treasurer ">stendra online</a> However, Matthew Sinclair, chief executive of the TaxPayers&rsquo; Alliance lobby group, said people would be "staggered" that the university had spent so much money at a time when it was charging undergraduates the maximum of ÂŁ9,000 in tuition fees.

 


Grace
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:08

Can I take your number? <a href=" http://adgokc.com/our-work#suitable ">bula medicamento flagyl 400mg</a> “There will be more things to do than time to do them,” says Sherry Huss, vice president of Maker Media. Visitors can learn to pick locks or solder metal. There’s a “nerdy derby” for makers to craft and race their own soap-box racer. For those who prefer more aerial pursuits, there’s a drone-flying area and a NASA exhibition about spaceflight.

 


Kenneth
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:08

I'm afraid that number's ex-directory <a href=" http://www.c5designs.com/about-c5/ ">aldactone tablets pu</a> Perhaps that&rsquo;s the thing about a true bromance. After it&rsquo;s gone, there&rsquo;s usually not a lot to show for it. But while you&rsquo;re in it, while it lasts, it&rsquo;s like nothing else on earth.

 


Leslie
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:08

Where's the nearest cash machine? <a href=" http://soappresentations.com/products/#treasurer ">stendra online</a> However, Matthew Sinclair, chief executive of the TaxPayers&rsquo; Alliance lobby group, said people would be "staggered" that the university had spent so much money at a time when it was charging undergraduates the maximum of £9,000 in tuition fees.

 


Kenneth
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:08

I'm afraid that number's ex-directory <a href=" http://www.c5designs.com/about-c5/ ">aldactone tablets pu</a> Perhaps that&rsquo;s the thing about a true bromance. After it&rsquo;s gone, there&rsquo;s usually not a lot to show for it. But while you&rsquo;re in it, while it lasts, it&rsquo;s like nothing else on earth.

 


Enrique
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:08

real beauty page <a href=" http://cainawning.com/residential/#hours ">desyrel generic brand</a> While salinity appears to be falling in surface water -which may be partly explained by a tapering off of dredging inrecent months - soil and plants are still being exposed todangerous salt levels, she said. She has no data forsubterranean water and some of the pollution may have migratedinto the earth only to be spread further afield, Suzuki said.

 


Enrique
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:08

real beauty page <a href=" http://cainawning.com/residential/#hours ">desyrel generic brand</a> While salinity appears to be falling in surface water -which may be partly explained by a tapering off of dredging inrecent months - soil and plants are still being exposed todangerous salt levels, she said. She has no data forsubterranean water and some of the pollution may have migratedinto the earth only to be spread further afield, Suzuki said.

 


Johnnie
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

Whereabouts are you from? <a href=" http://lauralippman.net//bio/ ">how many milligrams of topamax for weight loss pt</a> Things don't get any easier for the Redskins when they visit the Packers at Lambeau Field Sunday but the Redskins still look like they're going to be a factor in the divisional race – suddenly a four-team race.

 


Johnnie
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

Whereabouts are you from? <a href=" http://lauralippman.net//bio/ ">how many milligrams of topamax for weight loss pt</a> Things don't get any easier for the Redskins when they visit the Packers at Lambeau Field Sunday but the Redskins still look like they're going to be a factor in the divisional race – suddenly a four-team race.

 


Bobber
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

Please wait <a href=" http://www.mulotpetitjean.fr/htmlsite_fr/ ">tinidazole metronidazole jg</a> &#8220;Gracious God, we praise you that although we have merely a feeble hold on you, you have a mighty grasp on us. Use your mighty hands to lead our lawmakers to your desired destination, making them instruments of truth and justice. May the tirades of majority be enough to lead our lawmakers for doing what is best for America. May our Senators&#8217; daily choice be characterized by ethical congruence, as they strive to match their words with deeds. We pray in your great name. Amen.&#8221;

 


Bobber
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

Please wait <a href=" http://www.mulotpetitjean.fr/htmlsite_fr/ ">tinidazole metronidazole jg</a> &#8220;Gracious God, we praise you that although we have merely a feeble hold on you, you have a mighty grasp on us. Use your mighty hands to lead our lawmakers to your desired destination, making them instruments of truth and justice. May the tirades of majority be enough to lead our lawmakers for doing what is best for America. May our Senators&#8217; daily choice be characterized by ethical congruence, as they strive to match their words with deeds. We pray in your great name. Amen.&#8221;

 


Tyler
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

Please call back later <a href=" http://www.djbrecycling.co.uk/weee-recycling/ ">synthroid 0.112 mg ze</a> “There’s no way to mirror the four months that I’ve missed at this point and also with spring training,” said Granderson, who has played in just 18 games this year. “The best thing I can do is keep swinging and get as many swings as I can before I step into the batter’s box.”

 


Tyler
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

Please call back later <a href=" http://www.djbrecycling.co.uk/weee-recycling/ ">synthroid 0.112 mg ze</a> “There’s no way to mirror the four months that I’ve missed at this point and also with spring training,” said Granderson, who has played in just 18 games this year. “The best thing I can do is keep swinging and get as many swings as I can before I step into the batter’s box.”

 


Terence
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

Could I make an appointment to see ? <a href=" http://www.mulotpetitjean.fr/htmlsite_fr/ ">tinidazole online wz</a> With the first-team offense for the rest of the first half, Sanchez went just 3-for-10 for 23 yards with a back-breaking interception in the end zone. After the two scoring drives, the Sanchez-led offense had a turnover, two consecutive three-and-outs and a sloppy half-ending drive that prompted boos from an otherwise lifeless crowd at MetLife Stadium.

 


Terence
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

Could I make an appointment to see ? <a href=" http://www.mulotpetitjean.fr/htmlsite_fr/ ">tinidazole online wz</a> With the first-team offense for the rest of the first half, Sanchez went just 3-for-10 for 23 yards with a back-breaking interception in the end zone. After the two scoring drives, the Sanchez-led offense had a turnover, two consecutive three-and-outs and a sloppy half-ending drive that prompted boos from an otherwise lifeless crowd at MetLife Stadium.

 


Terrance
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

Lost credit card <a href=" http://www.mulotpetitjean.fr/htmlsite_fr/ ">metronidazole or tinidazole zw</a> The boyfriend, John Andrew Welden, 28, admitted in a signed plea agreement last month in Tampa federal court that he forged his father's signature on a prescription and conspired with an as-yet unnamed employee of Sun Lake Pharmacy to order Cytotec, which can induce abortions.

 


Terrance
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

Lost credit card <a href=" http://www.mulotpetitjean.fr/htmlsite_fr/ ">metronidazole or tinidazole zw</a> The boyfriend, John Andrew Welden, 28, admitted in a signed plea agreement last month in Tampa federal court that he forged his father's signature on a prescription and conspired with an as-yet unnamed employee of Sun Lake Pharmacy to order Cytotec, which can induce abortions.

 


Scottie
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

A First Class stamp <a href=" http://www.emprendepyme.net/coaching ">zithromax over the counter australia ic</a> "The demand for Class A office space has almost disappearedovernight," said Ahmed Badrawi, managing director of SODIC, one of Egypt's biggest developers and behind theEastown scheme in New Cairo, a development of offices, shops andhomes twice the size of London's 97-acre Canary Wharf district.

 


Scottie
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

A First Class stamp <a href=" http://www.emprendepyme.net/coaching ">zithromax over the counter australia ic</a> "The demand for Class A office space has almost disappearedovernight," said Ahmed Badrawi, managing director of SODIC, one of Egypt's biggest developers and behind theEastown scheme in New Cairo, a development of offices, shops andhomes twice the size of London's 97-acre Canary Wharf district.

 


Denis
Czwartek, 20 Sierpnia, 2015, 09:12

I'll call back later <a href=" http://agrimeetings.com/contact-us/ ">tetracycline 500mg capsules for acne ku</a> Moric's duplicity is uncovered when the dead girl's body is belatedly recovered from the river, bearing the scars on her foot from a cow that had trampled her and no sign that she had been subjected to the gruesome ritual of the "blood libel" that has been reiterated in anti-Semitic tracts for centuries.

« 1 254 255 256 257 258 259 260 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki