Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Meg

[ Powrót ]

Piątek, 15 Czerwca, 2007, 19:45

18. Kto tu rządzi?

Bardzo przepraszam za godzinne opóźnienie, nie mam pojęcia, jak mogłam tak się zaniedbać;Pzorientowałam się w szkole, ale pielęgnuję nadzieję, że uzyskam wybaczenie:)Oto nowa notka, oby wam się spoodobała-a także serdeczne "welcome" do Myślodsiewni Mistrza Eliksirów!GarenMD, proponuję przeczytać ze trzy notki wstecz dokładnie a odpowiedź zajaskrawi się przed oczyma:)W razie pytań, polecam się na e-mail:)Dzięki wszystkim za commenty:Dczytajcie:)
***
To zdecydowanie jedna z najpodlejszych sobót w moim życiu! Dzisiaj było otwarcie sezonu quidditcha. Z tej okazji nasz dom grał mecz przeciwko Gryfonom. Co prawda, słyszałem od chłopaków ze starszych klas, że podobno Potter gra na treningach całkiem dobrze, ale co tam Potter, jedyny dobry zawodnik w ich drużynie, a my mamy takich siedmiu! Nawet robiliśmy sobie jaja i wymyśliliśmy zakłady, chłopacy się pozakładali, to ja też-jak długo wytrzyma Potter, niektórzy też założyli się o wynik meczu: iloma punktami pokonamy Gryffindor Znalazł się jakiś jeden dziwak, który twierdził, że Potter jest mistrzem i że wygra mecz dla Gryfonów, ale obrzuciliśmy go suszonymi odchodami jeża, żeby się przymknął. Nie poskutkowało, bo koleś poryczał się i chciał lecieć na skargę do Snape’a, że jego ojciec jest arystokratą, że tak nie wolno, że on ma już tytuł lordowski i coś tam jeszcze gadał, ale nie słuchałem go za bardzo. Kumple Flinta zatrzymali go jednak i łagodnie mu wyperswadowali taką zdradę, to przestał się mazgaić. Swoją drogą, mam wrażenie, że czasami Tiara Przydziału się starzeje i w związku z tym trochę się jej w…głowie (rany, przecież ten k a p e l u s z nie ma głowy!:/)…w rondzie miesza. Mniejsza o Tiarę, byłem święcie przekonany, że wygramy co najmniej 50 punktami nad nędznymi Gryfoniakami, Pansy chciała się ze mną założyć, że wygramy 100 punktami, ale uznałem, że jej opcja jest bardziej prawdopodobna niż moja i się nie założyłem. Nie lubię przegrywać.
Miałem od rana świetny humor, nadto wenę na dokuczanie Potterowi, który był bardzo stremowany-mieliśmy ubaw z Pansy i Crabbem oraz Goylem, obserwując, jak Potter staje się coraz bardziej niebieski albo biały, nawet przez chwilę był zielony (tak twierdzi Crabbe, ale on jest daltonistą, więc nie można mu ufać:D). Oczywiście, wierna Granger wmuszała w niego tosty a Weasley co chwila życzył mu powodzenia. To samo starsi Weasleyowie, osobiście mam ich powyżej uszu, bo mnie wkurzają tą swoją pewnością siebie i idiotycznymi wygłupami. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na trybuny, jak zwykle nieco zakurzone-po każdym lecie. Zajęliśmy najlepsze miejsca, bo takie widowisko jak triumf Ślizgonów nie może być podziwiane w jakimś byle jakim rzędzie. Co prawda, wdrapanie się do właściwiej loży zajęło trochę czasu, ale kiedy usiedliśmy, było naprawdę cool. Starałem się zapomnieć, że nie gram w drużynie, a Potter, wbrew przepisom, zgodnie z faworyzacyjnymi praktykami w naszej szkole wobec Niedoszłych Ofiar Czarnego Pana, gra i to na najbardziej chlubnej pozycji. W duchu mściwie myślałem, że nie zmartwiłbym się, gdyby zleciał z miotły albo zamiast znicza złapał tłuczka, ale raczej nie był aż tak beznadziejny( przecież zmierzył się ze mną na lekcji latania, wiem doskonale, że siedział na kiju pierwszy raz a nie tylko nie skręcił karku ale i dostał jeszcze za to zaszczytny tytuł Najmłodszego Szukającego w Wieku, kto by nie chciał takiej nagrody za coś, za co każdego innego kota wywaliliby z roku…). Niemniej, Pansy chyba szóstym zmysłem wyczuła, że jestem w rozterce, bo powiedziała, wpatrując się niewzruszenie w pętle, naokoło których Marcus zataczał wstępne pętle, co chwila zresztą popatrując w kierunku naszej trybuny (shit!):
-Ten Potter…mówią, że taki super gracz, a ja jestem pewna, że trema go zje i nie zagra tak, jak tego oczekują jego kumple. Myślisz, że spadnie z miotły?
-Uhmh. Chciałbym…-mruknąłem z nadzieją, a potem uśmiechnąłem się złośliwie i dodałem: -Zresztą nie mówione, że nie oberwie tłuczkiem albo że go nie rozniesie Marcus…przecież nasi pałkarze są podobno bardzo ostrzy i brutalni, ale to chyba lepiej, bo brutalność, bezwzględność i refleks zapewniały nam zwycięstwo w ostatnich latach, o ile dobrze słyszałem.
-Być może.- odparła nieco znudzonym tonem i przeniosła wzrok na wejście na boisko z szatni.- Coś się mocno guzdrają, może Potter zwymiotował swoje mikrośniadanko na ręce Łaskawego Weasleya albo dostał rozwolnienia…
Parsknąłem na to śmiechem i nie zamieniliśmy już słowa do chwili wyjścia zawodników Gryffindoru na boisko.
Wszyscy mieli bardzo tajemnicze miny. Potter nie wyglądał na najbardziej zachwyconego.
Omal nie zdarliśmy sobie gardła, wiwatując na cześć naszych gracy, którzy skompletowali się już nieco wcześniej, ale przecież trzeba było pokazać, kto tu rządzi:P
Wreszcie zaczęło się…
Na początku dosyć ostro ruszyli nasi przeciwnicy, ale oni zawsze tak robią, chcą zastraszyć, a potem okazuje się, że oni sami są zastraszeni jak kwoki przez naszych, więc byłem spokojny, ale nagle zaczęły sypać się gole dla Gryfonów, jeden za drugim praktycznie. Marcus się chyba wkurzył, ale nie mógł nic więcej zrobić. Zaczęły mnie brać trochę nerwy, zwłaszcza wtedy, gdy Pucey z wrażenia puścił kafla, bo znicz śmignął mu koło nosa.
Wtedy ruszył też Potter, który do tamtego momentu tyle tylko, że fruwał sobie nad wszystkimi jak jakiś chrzaniony orzełek w czerwonej szacie z okularkami, tfu.
Ruszył jak strzała w kierunku znicza, był niedaleko, ale w tym momencie trafił na Flinta, który tak go przyblokował, że my z Crabbem i Goylem o mało co nie wyskoczyliśmy z miejsc, tak wiwatowaliśmy. Może i na co dzień jest gnojkiem, ale na miotle Flint potrafi robić takie rzeczy, o jakich wielu sędziom z pewnością się nie śniło.
Pokrzepieni tym sukcesem złapaliśmy znowu dech.
Nagle Potter zaczął wyczyniać jakieś cuda: poczułem przez chwilę się tak, jakby wyższa siła wysłuchała mej prośby, bo chłopak o mały włos nie zarył w glebę, miotła mu skołowaciała, spionizowała się i ani dychu.
Pansy wstała, żeby lepiej widzieć, bo już ludzie niżej też zorientowali się, co się dzieje i wszyscy chcieli to obejrzeć. Przyznam się, zrobiło mi się przez ułamek sekundy niedobrze ale rychło wstałem ze wszystkimi i wychyliłem się.
Potter tymczasem oddalał się coraz bardziej w stronę błoni, a jego miotła wyczyniała dzikie harce. Czekaliśmy tylko, kiedy puści się i runie na dół, Weasleyowie chcieli mu pomóc i zabrać go na swoje miotły, ale to tylko pogarszało sytuację. Nawet Lee Jordan, ten koleś z dredami, który komentuje mecze i trzyma się z bliźniakami, totalnie zamilkł. Wszyscy byli zszokowani.
Zobaczyłem na naprzeciwległej trybunie, że Weasley i Granger w towarzystwie tego Hagrida, który jest gajowym, są przerażeni. Chwycili lornetkę i chyba zaczęli patrzeć na Pottera dokładniej, ale potem w pewnej chwili Granger rzuciła lornetkę rudemu a sama przepchnęła się niżej i znikła gdzieś za trybunami.
-Co ona wyrabia, chce wejść na boisko i odczarować mu miotłę?- spytałem Pansy, która wychylała się koło mnie z nieokreślonym wyrazem twarzy, obserwując walkę miotły z Wielkim Pe.
-Nie wiem…wygląda na to, że coś wymyśliła…dziwne to, bo przecież są na widowni nauczyciele, a żaden z ich jakoś nic nie robi…
W tym momencie, jakby na zaprzeczenie jej słów, nasz wychowawca poderwał się i zaczął z wściekłością deptać sobie szatę, która nie wiadomo czemu zaczęła mu płonąć. Przez chwilę szamotał się gniewnie, próbując ugasić ogień, a potem stanął prosto i spojrzał na Pottera, który-o, dziwo-już leciał spokojnie na boisko, z miotłą tak normalną, jak na początku. Obok niego niezdarnie stanął Quirell, który nie wiedzieć czemu został zwalony za ławkę, chyba Snape go potrącił.
-Ty, ona naprawdę coś zrobiła, patrz tylko…-syknęła Pansy, bo oto i już szlama wróciła na miejsce, nieco zarumieniona i nagle zaczęła krzyczeć i skakać z radości oraz klaskać…tak jak wszyscy Gryfoni i oderwałem od niej czym prędzej wzrok i spojrzałem na boisko a zaraz potem ryknąłem ze złości. Potter stał na środku trawy i trzymał w dłoni malutką, drgającą, złotą piłeczkę, a Lee wywrzaskiwał z radością wynik…
-CO??!!ONI nas pokonali prawie SETKĄ punktów??!! To niemożliwe, sędzia kalosz!-zacząłem się drzeć i machać rękami, ale nikt nie zwrócił uwagi na oburzenie naszego sektora. Pansy darła się koło mnie:
-Złapał piłkę do buzi i wypluł ją teraz, musiała mu wpaść, jak walczył z Nimbusem!
-On nie złapał, on ją prawie POŁKNĄŁ!- ryczał jak zraniony tur Flint, lądując w otoczeniu nachmurzonych pałkarzy z dala od Gryfonów, którzy otoczyli Pottera. Na boisku wylecieli jego przyjaciele, znajomi, po prostu cała czereda z Fanclubu Pottera…nie mogłem na to patrzeć…po prostu gotowałem się ze złości!!! Wrrr, taka wygrana, taki PECH!
Bez słowa jąłem roztrącać wszystkich durniów i ruszyłem ostro do wyjścia, tak że Pansy i goryle dogonili mnie dopiero na dziedzińcu, który był pusty-wszyscy siedzieli jeszcze na boisku, gratulując zwycięzcom.
-Draco, spokojnie, no, to pierwszy mecz, jeszcze kilka ich przed nami, co tam te pięćdziesiąt punktów…-sapała Pansy, próbując dorównać mi kroku. Burknąłem, nawet na nią nie patrząc:
-Dziewięćdziesiąt, z łaski swojej, nie rób ze mnie durnia, umiem liczyć! Przestań mnie pocieszać takimi tanimi sposobami!
-Dobra, okay, nie musisz się na nie drzeć, mnie też nie zachwyca wynik meczu, ale czy to powód, żebyś tak szalał?- ujęła się pod boki i zagrodziła mi drogę, patrząc na mnie wyzywająco.
-Wybacz, ale jestem na maksa wpieniony. –rzuciłem jadowicie-uprzejmie i wyminąłem ją bez słowa.-Myślę, że Flint także.
Prawda jest taka, że gdybym grał na stanowisku szukającego, nic by się nie stało, to ten nasz spieprzył sprawę. Nie wierzę, że Potter złapał znicza jak walczył z miotłą, każdy by się zabił, a co dopiero on! Musiał go przyuważyć na końcu, jak już Granger pomogła mu z miotłą. Ale tego już nie powiedziałem Pansy, bo ona najzwyczajniej w świecie obróciła się na pięcie i poszła sobie, nawet nie wiem gdzie. Koniec tego, jestem rozgoryczony…nie myśl sobie, że to zazdrość…to raczej…zawiść. Parszywy dzień!

Komentarze:


Płomienna Ginny(Marietta)
Niedziela, 17 Czerwca, 2007, 00:20

Świetna notka. Typowy Dracko, pozdrowiona:) Ha jestem pierwsza. Zapraszam do Marietty.

 


us5
Wtorek, 19 Czerwca, 2007, 22:57

Jasne jasne... myślałem że usne.. yyyyyy yyyyyyyyy yyyyyyyyyy łooooo WÓJEK SAMO ZŁO !!!Richie to ja !!!!!! pamiętasz mnie..., lol jaka jazda pamietasz ???? ja tak
us5 us5 the best

 


Zynty
Piątek, 22 Czerwca, 2007, 11:29

us5, co ci!!??!! Takim bałwanom powinni zakazac komentowania!
P.S. Notka na W ++++++++++

 


Morski szum :)
Niedziela, 24 Czerwca, 2007, 01:00

do : Zynty, takich ludzi jak ty powinno sie zamykać w klatkach i umieszczać w zoo.
Co masz do us5 ??
co ci zrobili ??? wiesz... nawet ich nie znasz, więc dlaczego tak oceniasz ludzi. więc się zastanów nad swoim postępowaniem ...ok ???
_________________________________________

A nocia spoko :D
daje: W

 


Fleur
Wtorek, 26 Czerwca, 2007, 16:22

Ja tez lubie US5. Sa super. Notka super. Daje W, ale z lekkim wahaniem. Czekam na nowe.

 


Bla bla bla
Niedziela, 01 Lipca, 2007, 13:28

troche nudne... daje:Z

 


magdalen 1
Niedziela, 01 Lipca, 2007, 19:19

Notka fajna.Daje W+

 


Syrka
Czwartek, 05 Lipca, 2007, 19:02

hej, bardzo fajna notka!! świetnie piszesz, zapraszam do siebie na www.lily-and-others.blog.onet.pl pozdrawiam i czekam na następną notkę, pa :)

 


Lili Evans
Czwartek, 12 Lipca, 2007, 13:33

fajne, naprawde fajne !!! szkoda ze nie ma wiekszej oceny od W.... :D

 


HERMIONA
Sobota, 21 Lipca, 2007, 15:11

nocia spoksik daje W

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki