Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Meg

[ Powr�t ]

Sobota, 26 Kwietnia, 2008, 13:04

46. "Przekonaj si� sam, Draco..."

Dzi�ki za wszystkie komentarze! Mam nadziej�, �e ta notka te� Wam si� spodoba... a co do poca�unku, to ... wkr�tce... mo�e niekoniecznie taki, jaki sobie wymarzy�y�cie, kochane Czytelniczki, ale my�l�, �e ociupina romantyzmu nie zaszkodzi nigdy...^^:) 47. wpis dodam w poniedzia�ek. Zapraszam na http://www.mysteriousff.mylog.pl i pozdrawiam wszystkich, zw�aszcza Auror�, Parvati!

***

-To… to niemo�liwe.- szepn�a zbiela�ymi wargami Pansy, chwytaj�c mnie za rami�. -Sama widzia�am… tu by�a krew, wyciek�a a� na korytarz!
Ja r�wnie� nie mog�em uwierzy� w�asnym oczom. Snape rozejrza� si� i wszed� do �rodka. Po kolei otwiera� drzwi ka�dej kabiny, ale wszystkie by�y puste, poza ostatni�. Us�yszeli�my jego rozmow�.
-Marto, uspok�j si� na chwil�. Chc� z tob� porozmawia�.
Zawodzenie ucich�o.
-Czy widzia�a� tu co� niepokoj�cego w przeci�gu ostatniego kwadransa? Mo�e kto� tu wchodzi�, kto�, kto nie powinien tu by�?
-Nic nie widzia�am.
-Jeste� pewna, �e nic nie widzia�a�?
-Tak, nic.
-A dziwne odg�osy? Nikt tu niczym nie szura�?
-Nie.
-I nikogo tu nie by�o?
-Nikogo.
Spojrza�em na Pansy a ona na mnie.
-I by�a� tu przez ca�y czas?
-Jestem tu ca�y czas… poza momentem, kiedy przegoni� mnie Krwawy Baron, na�miewaj�c si� ze mnie. Uciek�am do �azienki prefekt�w.
-Kiedy uciek�a�?
-Niedawno… p� godziny temu… mo�e godzin�… wr�ci�am dopiero.
Chwila milczenia.
-Skoro dopiero wr�ci�a�, sk�d wiesz, �e nie dzia�o si� tu nic dziwnego? �e nikogo tu nie by�o, nie by�o �adnych d�wi�k�w? Marto… nie powinna� by�a wprowadza� mnie w b��d… chyba, �e kto� ci kaza�.
-Niech mi pan da spok�j… jestem i tak nieszcz�liwa, nikt mnie nie lubi, na�miewaj� si� ze mnie a teraz pan…
-Marto, przesta� si� nad sob� u�ala� i skup si�.- g�os naszego opiekuna och�odzi� si� i zrobi� niecierpliwy. -To bardzo wa�ne… dosz�y mnie s�uchy, �e w ci�gu ostatnich minut dzia�o si� tu co� dziwnego… �azienka by�a pe�na wody, a teraz jest sucha… widziano tu krew…
-Jak mog�a tu by� krew, skoro to moja �azienka? Nikt tu nie przychodzi, nikt mnie nie odwiedza, nikt…
-Najwyra�niej jeste� w b��dzie.- uci�� ch�odno Snape. -Marto, pami�tasz, co przyrzek�a� profesorowi Dumbledore’owi, kiedy pozwoli� ci tu zamieszka�?
-Du�o rzeczy mu obiecywa�am…
-M�wi� o najwa�niejszej… o lojalno�ci… o tym, �e gdyby dzia�o si� co�, co zagra�a Hogwartowi i jego mieszka�com, powinna� od razu nas o tym powiadomi�.
-Tak.
-Tak?
-Tak… pami�tam.
-No wi�c… je�li b�dzie si� dzia�o co�, co ci� zaniepokoi, natychmiast musisz nas o tym powiadomi�… a w przeci�gu dw�ch ostatnich dni w tej �azience dzia�y si� takie rzeczy… ale ja o nich nie wiem.
-Pan nie musi.
-S�ucham?- g�os nauczyciela by� pe�en zaskoczenia.
-Jestem wierna tylko dyrektorowi Dumbledore’owi… tylko on mnie rozumie, tylko on mi wsp�czuje… nikt wi�cej… nikt!
-Przyrzek�a� wierno�� wszystkim pracownikom tej szko… Marto… Marto!
Rozleg�o si� g�uche zawodzenia, kt�re oznacza�o, �e Marta odda�a si� swej ulubionej rozrywce i zarazem jedynemu zaj�ciu jej �ycia po�miertnego: j�kom.
Skrzypn�y drzwi. Prof. Snape wyszed� z kabiny i chyba si� troch� zdziwi� na nasz widok.
-Wiem, �e nie mo�na za bardzo ufa� Marcie, bo jest straszliw� egocentryczk� i� regu�y nie widzi �wiata poza sob�, ale jest najbardziej sta�� bywalczyni� tego miejsca…- obejrza� si� z ma�� przyjemno�ci�. -…w zwi�zku z czym powinna co� wiedzie�.
-My nie k�amiemy, profesorze.- zapewni�a Pansy, patrz�c na niego nieruchomo. -Moim zdaniem to, �e jest tutaj tak… no, mo�e nie czysto, ale… w miar� p o r z � d n i e… �e nie ma �lad�w… to najlepszy dow�d na to, �e co� tu si� dzia�o.
Snape, o dziwo, zgodzi� si� z ni�.
-Tak, panno Parkinson.- powiedzia�, zamykaj�c cicho drzwi. -My�l�, �e to s�uszna dewiza. Pytanie brzmi: co dalej.
Ruszyli�my w drog� powrotn� do loch�w. Snape odezwa� si� ponownie dopiero przy swoim gabinecie.
-Wracajcie do salonu i nie m�wcie nikomu o tym, co zobaczyli�cie, przynajmniej na razie. Potem rozg�os mo�e si� przyda�, ale p�ki co, nie nale�y p�oszy� sprawcy. Porozmawiam z dyrektorem i on zadecyduje, czy nale�y przedsi�wzi�� jakie� �rodki.
Mieli�my ju� odej��, gdy on zatrzyma� nas.
-Jeszcze jedno.- spojrza� mnie i Pansy w oczy. -Lepiej b�dzie, je�li b�dziecie si� trzyma� z dala od tej �azienki… wola�bym, �eby nie przydarzy�o si� wam �adne nieszcz�cie. Oczywi�cie, je�li dowiecie si� o czym� r�wnie niepokoj�cym, natychmiast prosz� to zg�osi�, oboj�tnie komu, mnie, prof. Sprout. Ka�dy nauczyciel musi wam udzieli� pomocy i �aden nie odm�wi wys�uchania was.
-Dobrze, profesorze. Dzi�kujemy.
Bez s�owa wszed� do gabinetu, �opocz�c peleryn� i zamkn�� za sob� drzwi. Poszli�my z Pansy do pokoju wsp�lnego. Tam ona usiad�a przed kominkiem i opar�a brod� na splecionych d�oniach, m�wi�c ze zdumieniem:
-Nic z tego nie rozumiem.

22:35

Dopiero kiedy zbli�a�a si� pora kolacji, u�wiadomi�em sobie, �e z tego wszystkiego nie wys�ali�my listu do Amandy. List mia�em w kieszeni (sam nie pami�tam, kiedy go tam w�o�y�em), a zauwa�y�em to przy okazji, gdy szuka�em czego�.
-Kurcz�, nie wys�a�em listu.- pokaza�em kartk� Pansy. -Wiesz co, zd��� chyba przed kolacj�… skocz� do sowiarni, OK.? Poczekaj na mnie w Wielkiej Sali, zaraz wracam.
Pansy pokiwa�a bez s�owa g�ow�. Tak, jak przysz�a ze mn� do salonu i usiad�a o czwartej, tak siedzia�a do sz�stej, bez ruchu i s�owa. Czasem tylko m�wi�a „tak” lub „nie”, ale cz�ciej poprzestawa�a na kiwaniu albo potrz�saniu g�ow�. Zapatrzona w ogie�, zatopiona w rozmy�laniach, Pansy prawie zapomnia�a o bo�ym �wiecie, ale dba�em o to, by nikt jej nie przeszkadza�. Intuicyjnie wyczu�em, �e powinna mie� teraz spok�j i samotno��, dlatego wzi��em sobie pami�tnik i pisa�em w nim, nie ruszaj�c si� z s�siedniego fotela.
W zamku zapalono ju� pochodnie. Szed�em szybko do sowiarni, nie patrz�c na nic i my�l�c o wszystkimi o niczym. Skorzysta�em ze skr�tu i ju� po chwili by�em na g�rze. Irma odpoczywa�a na �erdzi ko�o… sowy Pottera. Przegoni�em j� i zruga�em cicho:
-Jak mo�esz, przecie� to ptak Wielkiego Pe!
Irma zahucza�a cicho i przefrun�a na inn� �erd�, patrz�c na mnie swoimi z�ocistymi oczyma. Burkn��em na ni�:
-No i co tak si� gapisz? Nie udawaj, �e nie wiedzia�a�… dobra, daj �ap�.
Wysun�a �apk� z cichym pohukiwaniem, a gdy przyczepi�em list, dziobn�a mnie lekko i polecia�a. Za�mia�em si� cicho, �api�c si� za d�o� i opu�ci�em sowiarni�.
W drodze powrotnej spotka�em Millicent�. Siedzia�a przy jakiej� zbroi i wk�ada�a co� do torby. To co� przypomina�o mi list, a w dodatku mia�em wra�enie, �e dziewczyna poci�ga nosem. Kiedy zatrzyma�em si� ko�o niej, podnios�a g�ow� i natychmiast j� opu�ci�a, ocieraj�c szybko r�kawem twarz.
-A, to ty, Draco.- powiedzia�a lekko schrypni�tym g�osem. -Co tutaj robisz, nie powiniene� by� na kolacji?
-Nie, musia�em wys�a� list, bo zapomnia�em… co si� sta�o, Milli?
-A co si� mia�o sta�?- zapi�a torb� i wsta�a. Spojrza�a mi w oczy. No tak, a jednak mia�em racj�, pomy�la�em. P�aka�a.
-Milli, chyba mnie mo�esz powiedzie�… dlaczego p�aka�a�?
-Niewa�ne.- poci�gn�a nosem raz jeszcze i odwr�ci�a wzrok.- Wola�abym o tym nie rozmawia�… nie dzi�.
-W porz�dku.- pokiwa�em g�ow�. -Mog� ci jako� pom�c?
-Nie, dzi�ki.- powiedzia�a i urwa�a bo nagle zza korytarza wyszed� Dan i podszed� prosto do nas.
-Hej, Millicento, nasz opiekun ci� szuka, zdaje si�, �e chodzi o prac� dodatkow� z eliksir�w… chce j� z tob� om�wi�, ale prosi�, �eby� przysz�a jeszcze przed kolacj�.
-Dobrze. Dzi�ki, Dan.- spojrza�a na mnie i na niego a potem wyj�a z torby jak�� grub� ksi��k�. -Draco, m�g�by� to odnie�� do biblioteki? Obieca�am pani Pince, �e oddam jeszcze dzisiaj…
-Nie ma sprawy, pewnie, �e oddam.- wzi��em ksi��k� do r�ki i ruszy�em w stron� biblioteki. Po kilku minutach znalaz�em si� ju� na w�a�ciwym pi�trze. Zd��y�em w ostatniej chwili: pani Pince w�a�nie gasi�a lampy.
-Dobry wiecz�r!- zawo�a�em, wychylaj�c si� zza szafy. -Chcia�em odda� ksi��k�, kole�anka nie mog�a sama odda�.
-Jak�?- bibliotekarka podesz�a do mnie i obdarzy�a mnie pe�nym podejrzliwo�ci spojrzeniem. Zerkn�a na tytu�. -Ach, tak, racja.- przekartkowa�a j� fachowo i odstawi�a na p�k�.- Dzi�kuj�.
Wyszed�em z biblioteki i spojrza�em na zegarek. Nie ma to jak sp�ni� si� na kolacj�… by�o dziesi�� po si�dmej. Wystartowa�em z miejsca i rozp�dzi�em si�, ale w pewnej chwili po�lizn��em si� na ka�u�y wody i upad�em, na szcz�cie tym razem na plecy. Podnios�em si� szybko, chocia� przez chwil� mnie zamroczy�o i potrz�sn��em g�ow�, by doj�� do siebie. W chwili, gdy to robi�em, m�j wzrok zawadzi� o pewne drzwi, a to sprawi�o, �e serce podesz�o mi do gard�a. Matko boska, �azienka J�cz�cej Marty!
Podnios�em si� ostro�nie, zupe�nie nie zwracaj�c uwagi na to, �e le�� w ka�u�y wody. Serce wali�o mi jak oszala�e, chocia� wiedzia�em, �e tym razem nie jestem na tym pi�trze sam- wci�� by�a tu pani Pince nieopodal w bibliotece, mimo �e wola�bym by� tu z Danem lub Millicent�. Sta�em naprzeciwko drzwi, zastanawiaj�c si�, co powinienem zrobi�. Rozs�dek nakazywa� mi odej�� st�d jak najpr�dzej i i�� na kolacj�, jak Pan B�g przykaza�, ale jaki� cichy g�osik w g�owie szepta� mi: id�, nic ci nie grozi, przekonaj si� sam, Draco, co tam jest, mo�e co� si� zmieni�o, mo�e co� odkryjesz… id� tam, tylko na chwil�, przecie� nic z�ego nie mo�e ci si� sta�, Draco… wejd�! . Modl�c si�, bym nie musia� tego �a�owa�, podnios�em d�o� i nacisn��em klamk�.
Pod�oga by�a zalana wod�. Gdzie� cicho szumia�y rury i znowu rozlega� si� p�acz. Skrzywi�em si� z niech�ci�, cho� wiedzia�em, �e tym razem jest to na pewno zawodzenie Marty. Eh, duchy dziewczyn potrafi� by� upiorne… post�pi�em kilka krok�w naprz�d, uwa�nie rozgl�daj�c si� na wszystkie strony. Wszystko wygl�da�o tak, jak zawsze w tym miejscu: pop�kane, nieczynne zlewy, odrapane drzwi od kabin, woda na pod�odze. Obszed�em naoko�o krany i nagle zobaczy�em co� ma�ego, co le�a�o na pod�odze tu� pod jednym z nich: podnios�em to, nie wierz�c w�asnym oczom i przyjrza�em si� temu w �wietle jednej ze �wiec. By�o to pi�rko, wygl�daj�ce na pi�rko jakiego� ptaka, ale raczej nieprzeci�tnego… schowa�em je z zastanowieniem do kieszeni i rozejrza�em si� raz jeszcze. Znalaz�em jednak tylko to jedno, dziwne pi�rko, nic poza tym. W dodatku, kiedy ju� wychodzi�em, zagl�daj�c do ka�dej kabiny, us�ysza�em dra�ni�cy g�os J�cz�cej Marty:
-Po co� tu przylaz�?
-A, tak sobie. Chcia�em ci� odwiedzi�.- burkn��em do niej. Marta wylecia�a sk�d� i usiad�a na szczycie kabiny przede mn�. By�a okropnie brzydka, bo wiecznie zap�akana. Mia�a ostry podbr�dek i du�e, zapuchni�te i zap�akane oczy, ukryte za szpetnymi okularami. W�osy mia�a zwi�zane w dwa kitki, kt�re opada�y na jej ciemn� szat�. I ona si� dziwi, �e nikt jej nie lubi?
-Akurat. Mnie nikt nie odwiedza… przyznaj si�, przyszed�e� tu tylko po to, �eby zobaczy�, czy znowu nie ma tu tej dziewczyny, Draco.
-Sk�d znasz moje imi�?- zdziwi�em si�.- I o jakiej dziewczynie m�wisz?
-Znam was wszystkich lepiej, ni� my�licie.- miaukn�a. -Nie udawaj, �e nie wiesz… o tej rudej, co si� z ni� tu ostatnio ob�ciskiwa�e�.
-Nie ob�ciskiwa�em si� z nikim!
-Nie k�am!- zbeszta�a mnie.- A w niedziel�? Ta ruda, ma�a? Widzia�am!
-Aa… - zrozumia�em.- Ale to nie by�o ob�ciskiwanie si�… ona po prostu zemdla�a a ja j� z�apa�em, �eby nie upad�a.
-Tak?- spojrza�a na mnie nieufnie. -No, nie wiem…
-Ale ja wiem.- uci��em. -Dobra, Marto, ja ju� sobie p�jd�.
-Ju� idziesz?- zdawa�o mi si�, �e us�ysza�em w jej g�osie cie� zawodu. Zatrzyma�em si�, rozbawiony.
-Wola�aby�, �ebym zosta�?
-Ja jestem ci�gle sama… a ty… no, nie jeste� taki ca�kiem do luftu.- spojrza�a na mnie zza swoich szkie� tak, �e musia�em si� roze�mia�.
-Pleciesz trzy po trzy, Marto.- pomacha�em jej r�k�. -Na razie!
-A wcale �e nie.- odpar�a ura�onym g�osem. -Ale jak chcesz, zostaw mnie tu sam�, id� sobie!
Zawodz�c , ulecia�a w g�r�.
-Wr�c� tu jeszcze!- zawo�a�em, �eby przebi� si� przez jej p�acz, ale ten natychmiast usta� a Marta b�yskawicznie znieruchomia�a.
-Tak?- tym razem by�a pe�na nadziei :-P
-Tak.- pokiwa�em powa�nie g�ow�. -Cze��, Marto!
-Do zobaczeeeenia!- zawo�a�a �piewnym g�osem i tylko po to, by jej nie urazi�, nie zatka�em uszu.

Kiedy wpad�em do Wielkiej Sali, wszyscy ju� ko�czyli je��. Szybko przecisn��em si� do Crabbe’a, Goyle’a i reszty.
-Gdzie� ty by�?- zapytali z pe�nymi buziami a ja potrz�sn��em wymijaj�co g�ow�. Przechyli�em si� przez st� do siedz�cej naprzeciwko mnie Pansy i spojrza�em na ni� wymownie. Zrozumia�a. Szybko doko�czy�a grzank�, wzi�a jedn� dla mnie i wsta�a od sto�u. Wyszli�my z Sali, odprowadzani pytaniami i zaskoczonymi spojrzeniami, ale zignorowali�my to.
-No, co jest? By�e� w sowiarni?- zapyta�a, gdy zatrzymali�my si� przy Wielkich Schodach. Opar�em si� o kolumn�, �api�c dech. -O, rany, ale ty jeste� mokry, k�pa�e� si� w jeziorze, czy jak?
-Nie… by�em w �azience.- spojrza�em a ona zacisn�a usta. Doda�em szybko, nim zd��y�a co� powiedzie�: -Przypadkiem… wraca�em ju� i… po�lizn��em si�… zajrza�em… i znalaz�em to.- wyj��em z kieszeni pi�rko.
-Pi�ro?- zapyta�a z zaskoczeniem. -By�o tam?
-Mhm.- pokiwa�em g�ow�. Pansy patrzy�a to na mnie, to na moje znalezisko.
-No nie wiem…- powiedzia�a z wahaniem. -Ciekawe… my�lisz, �e powinni�my powiedzie� o tym Snape’owi?
-Nie, bo od razu wyjdzie na jaw, �e by�em w �azience wbrew jego s�owom.- mia�em gotow� odpowied�. Pansy namy�la�a si�.
-Dobra.- zdecydowa�a. -Ni powiemy o tym na razie nikomu, ale musimy sami pog��wkowa�, po co komu� by� kogut w �azience.
-Kogut…?
-Kogut, kogut, nie wiesz, jak wygl�daj� koguty?- odpowiedzia�a z lekkim zniecierpliwieniem. -To jest pi�rko koguta…
-Nigdy bym na to nie wpad�.- patrzy�em na swoje znalezisko ze zdumieniem. -M�wisz, �e kogut… ? Ale to jest naprawd� dziwna sprawa!
-Bardzo dziwna, Draco.- pokiwa�a g�ow�, zapatrzona w nico��. -Bardzo dziwna.

Komentarze:


kikilolo
Sobota, 07 Maja, 2022, 00:37

Mega, bardzo mi sie podoba�o <3

 


kikilolo45
Sobota, 07 Maja, 2022, 00:38

Mega, bardzo mi sie podoba�o <3

 


kikilolo45
Sobota, 07 Maja, 2022, 00:38

Mega, bardzo mi sie podoba�o <3

« 1 6 7 8 9 

Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki