Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Meg

[ Powr�t ]

Poniedziałek, 15 Września, 2008, 10:25

65. Pora�ka i triumf.

20 grudnia, 1:14, Dormitorium

Po po�udniu siedzieli�my sobie w bibliotece i obserwowali�my, jak Potter i jego banda rozwi�zuj� r�wnania na eliksiry w poniedzia�ek (mamy sprawdzian teoretyczny a, jak ju� wspomnia�em, ani Potter ani Weasley nie s� or�ami z tego przedmiotu :D)
-Oczywi�cie, Granger i tak im pomo�e.- powiedzia�a Pansy z pogard�, unosz�c wzrok znad swojego eseju na OPCM (Narcyz kaza� nam napisa� rolk� o metodach walki z zombie na podstawie Bardzo Interesuj�cej Ksi��ki W�asnego Autorstwa pt. Nieokie�znane zombie ). Amanda, kt�ra siedzia�a obok i czyta�a co� na swoje zielarstwo, odpowiedzia�a, nie patrz�c na nas:
-Oczywi�cie, i tak im n i e pomo�e. Ile razy Weasley o co� j� prosi, zawsze odmawia. Jeszcze nie widzia�am, �eby co� od niej spisywali.
-No prosz�. Ambicja bycia najlepsz� po trupach.- zacytowa�em drwi�co i oboje z Pansy roze�miali�my si�.
-S�uchajcie, to jest bez sensu.- powiedzia�em po kilku minutach, przeczytawszy po raz trzydziesty pi�� zda� swojego eseju. -To idiota… on lubi, jak pisze si� pochlebnie o nim… powinno wi�c wystarczy� przepisa� w pewnym sensie po�ow� rozdzia�u Jak walczy� z zombie? z okras� paru pochlebstw!
-Draco, on nie mo�e by� a� taki dziwny, na jakiego wygl�da… przecie� tyle rzeczy widzia�, ma takie do�wiadczenie…- zacz�a Amanda, patrz�c na mnie ze zdziwieniem, ale Pansy zgasi�a j�:
-Daj spok�j, Amando, wiem, �e lubisz czyta� ksi��ki, ale akurat j e g o ksi��ki s� do luftu! B�d� szczera: nie chce mi si� wierzy�, by taki lalu� m�g� dokona� tego wszystkiego.- rzuci�a otwarte Nieokie�znane zombie na stolik i spojrza�a ponuro na mnie. -Powoli zaczynam mie� tego dosy�. Obrona jest do kitu!
-Zgadzam si� z tob�… no bo sama powiedz, Amando, czy on wygl�da na takiego, co pokona� te zombie, wampiry i B�g wie co? Moim zdaniem, to zwyczajny wariat, ubzdura� sobie, �e tego wszystkiego dokona� a potem napisa� kilkana�cie �d na swoj� cze��, kt�re �mie zwa� swoimi ksi��kami.
-Mo�liwe, ale du�o ludzi czyta jego ksi��ki i jest nim zafascynowana… przecie� to nie s� pierwsze lepsze odkrycia tylko takie bardziej na skal� �wiatow�, wi�c gdyby on co� przekr�ci� albo przypisa� sobie czyje� zas�ugi, na pewno kto� by to wykry�, na przyk�ad wasz dyrektor, to znany czarodziej, bardzo ceniony, wiele dokona�…
-Przesta�!- j�kn�a Pansy.
-… i na pewno mia� sw�j cel w tym, �e zatrudni� kogo� takiego. On na pewno by odkry�, �e Lockhart jest oszustem, gdyby nim by�.
-Bardzo to �adnie, �e tak� wiar� pok�adasz w naszym dyrektorze, jednak�e coraz powszechniejsze jest przekonanie, �e on ma po prostu �wira.- odpowiedzia�a kwa�no Pansy. -Zobacz sama, jak wszystko g�adko uchodzi Potterowi, to� to gwiazda i dzi�ki Bogu jest chocia� Snape, kt�ry go traktuje tak, jak na to zas�u�y�. W og�le, mam wszystkiego do��.- Pansy odsun�a od siebie gwa�townie esej i ksi��ki, za�o�y�a r�ce i siedzia�a chwil� z naburmuszon� min�.
-Pansy, mo�e…- ee, prawd� m�wi�c, nie wiedzia�em, dlaczego nagle zrobi�a si� taka w�ciek�a, a jak Pansy si� zamienia w pokrzyw�, to ju� lepiej i�� kroi� filety do kuchni :P Popatrzyli�my na siebie z Amand� i w tym momencie do biblioteki wesz�a Wilma, zatykaj�c sobie d�oni� usta i wyra�nie dusz�c si� ze �miechu.
-Cze��, co jest?- powita�em j�, ale ona potrz�sn�a tylko g�ow� i wykrztusi�a:
-Chod�cie do �azienki… musicie to zobaczy�!
Nic nie rozumiej�c wstali�my wi�c i w tr�jk� poszli�my za Wil. Doprowadzi�a nas do �azienki J�cz�cej Marty. Przed drzwiami zatrzyma�a si� i powiedzia�a:
-Tylko uwa�ajcie… to jest… pami�tajcie, �eby jawnie si� nie �mia�… to j� mo�e wkurzy�…- pchn�a drzwi i wpu�ci�a nas do �rodka. Jak zwykle, by�o tam mokro i zimno, nie m�wi�c ju� o po�amanych drzwiach, zepsutych rurach i poobijanych umywalkach oraz pot�uczonych lustrach. Unios�em pytaj�co brwi. Wil podesz�a do jednej z kabin i zastuka�a, m�wi�c stanowczym, dono�nym g�osem:
-Hej, wy�a�, ju� tu s�!
-Kogo sprowadzi�a�?- us�yszeli�my st�umiony, nosowy g�os Roxie.
-Jest tu Draco, Pansy i Amanda, zaklinam, �e nikogo wi�cej nie ma. Wy�a�, Roxie, nie r�b szopek!
Amanda spojrza�a na Wil z rosn�cym zdumieniem, kt�re osi�gn�o swoje apogeum w chwili, gdy drzwi otwar�y si� z piskiem od wewn�trz i naszym oczom ukaza�a si� skulona Roxie… w jasnozielonych w�osach z ��tymi pasemkami.
Tak strasznie chcia�o mi si� �mia�, �e nie mog�em wytrzyma�, chocia� serce si� kraja�o na widok �a�osnej miny Rox… opanowa�em si� w i�cie rekordowym tempie i zapyta�em:
-Kto ci� tak urz�dzi�?
-Cholerny poltergeist.- mrukn�a, przeczesuj�c sobie d�oni� w�osy. Skrzywi�a si�, widz�c ��to - zielone smugi na sk�rze. -Szlag… Nerwiduch, Wkurzacz, czy jak mu tam…
-Wkurzacz?- g�os mi drgn��, bo to nowe przezwisko by�o przezabawne. -Pewnie chodzi ci o Irytka… taki czarnow�osy, pucaty, z�o�liwy?
-Z�o�liwy, a niech go smok u�re!- warkn�a. -Nie do��, �e wygl�dam, jakbym straci�a zmys�y, to jeszcze pomalowa� mnie jakim� �wi�stwem, co zostawia wsz�dzie plamy, mam ca�� szat� brudn�!
Faktycznie, na jej szacie, gdy podnios�a si�, dojrzeli�my kolorowe, zaschni�te plamy.
-To wygl�da jak plakat�wka pomieszana z eliksirem Lepko�ci.- stwierdzi�a Wil, kt�rej te� si� chcia�o �mia�. -Wyjdziesz z tego, siostro, zaprowadzimy ci� do pani Pomfrey a…
-Chyba upad�a� na g�ow�.- o�wiadczy�a Roxie, trzymaj�c sztywno g�ow� i patrz�c z obrzydzeniem na swoje umazane r�ce. -Nigdzie nie id�… w �yciu si� z takim czym� na g�owie nie poka��! Wygl�dam gorzej od Granger wymazanej w pomyjach!
Dopiero wtedy rykn��em �miechem. No, nie mog�em ju� wytrzyma� :P Rox by�a komiczna z t� swoj� min� i sztywno�ci�, a te jej w�osy… umilk�em jednak raz - dwa, bo jej spojrzenie by�o wyj�tkowo mordercze.
-Bardzo ci dzi�kuj� za szczer� pomoc, Draco.- powiedzia�a z rozdra�nieniem, ale widz�c, �e jej siostra te� ma ochot� do �miechu, unios�a wy�ej g�ow� i zwyczajnie si� obrazi�a, zupe�nie, jak Pansy :D.
-Oj, Rox, przesta� stroi� fochy, masz spojrzenie bazyliszka, a to, �e Iryt tak ci� urz�dzi�, wcale nie jest takie zaskakuj�ce… na twoim miejscu bym si� cieszy�, �e nie sko�czy�em w jakiej� klasie na pi�trze bez wyj�cia albo w dziurze za portretem w magazynie.
-Wola�abym siedzie� w jakim� lochu, ni� mie� tak� wie� na g�owie.- odparowa�a Roxie.
-Nie dramatyzuj, siostro, to takie niepodobne do ciebie.- uspokoi�a j� Wil. -Lepiej zastan�wmy si�, co zrobi�… ja nie znam �adnego zakl�cia, pr�bowa�am wszystkiego, ale nie chcemy te�, �eby Rox straci�a wszystkie w�osy…
-WILMA!- Roxie spiorunowa�a j� wzrokiem.
-…nie, mo�emy tego unikn��. Skoro to eliksir Lepko�ci i zwyk�a farba, to wystarczy r�wnie zwyk�e antidotum.- odezwa�a si� nagle Pansy. Patrzy�em na ni� tak, jakby �ciana si� odezwa�a, ale ona wygl�da�a spokojnie, �ladu nie by�o po wcze�niejszej irytacji… a jednocze�nie w jej oczach by�o co�, co kaza�o mi si� domy�la�, �e Pansy ma co� na warsztacie… -Snape ci pomo�e, najlepiej si� na tym zna no i jest dyskretny.
-No… ale lochy s� na dole… Wielka Sala…- marudzi�a Rox, jednak i tu Pansy j� pokona�a.
-Przynios� ci bluz�, mam w dormitorium tak� z kapturem, za�o�ysz j� i b�dzie git. Poczekaj tu chwil�.- to m�wi�c, pobieg�a do siebie i wr�ci�a ze wspomnianym ciuchem w r�ku. Bluza by�a troch� za ma�a, ale najwa�niejsze by�o, aby kaptur zakry� jej bujne loki w kolorach wiosennych :P W�a�nie mieli�my wychodzi�, gdy drzwi �azienki otwar�y si� i stan�a w nich Granger.
Widz�c nas, otworzy�a buzi� i zaraz j� zamkn�a, a na jej twarz wpe�zn�� rumieniec. Szybko te� po�o�y�a d�o� na torbie, kt�ra by�a bardziej p�kata, ni� zwykle. Nie wiem, kto by� bardziej skonsternowany: czy Roxie w nowym image’u a ‘la Irytek, czy Granger, kt�r� wyra�nie przystopowa�o.
-Co jest, Granger… zrobi�a� sobie z tego miejsca przytuln� kujowni�?- zapyta�em z�o�liwie. -Ju� ci wy�azimy, spoko, ucz si� dalej… musi przecie� sta� si� zado�� chorej ambicji bycia pierwszym po trupach najlepszych przyjaci�!
-MALFOY!- na nieszcz�cie (swoje), na ostatnie s�owa pojawi� si� rudzielec i strasznie si� zdenerwowa�. Przepchn�� si� do przodu i zakasa� r�kawy, wyjmuj�c r�d�k�.
-Ooo… chcesz si� bi� na r�d�ki, Weasley?- zadrwi�em. Dziewczyny cofn�y si� nieco tak, �e teraz stali�my naprzeciwko siebie w zdezelowanej �azience. Nie ma co, wy�nione miejsce pojedynku! :P -Radzi�bym ci uwa�a�, bo na drug� mo�e by� ci� nie sta�…
-TY WREDNY…- zacz�� wrzeszcze� i rzuci� si� na mnie, powalaj�c mnie prosto w ka�u�� wody przy drzwiach kabiny, chocia� Granger krzycza�a „Nie, Ron!” . Zepchn��em go z siebie (zdaje si�, �e w przyp�ywie z�o�ci chcia� mi wydzioba� r�d�k� oko…) i chcia�em mu przy�o�y�, jednak w tej chwili us�ysza�em nad sob� jaki� g�os:
-Co tu si� dzieje?
Zlaz�em z Weasleya i podnios�em si�, poprawiaj�c sobie szat�.
-O, kolejny Weasley…- powiedzia�em, unosz�c brwi. Przede mn� sta� starszy Weasley, kt�ry jest bodaj�e prefektem. Teraz patrzy� na mnie ze zdumieniem pomieszanym z irytacj�. -Tu nic si� nie dzieje… tw�j brat przewr�ci� si�…a ja mu chcia�em pom�c.- to m�wi�c, odwr�ci�em si� twarz� do le��cego na pod�odze Gryfona i z ob�udnym u�miechem wyci�gn��em do niego r�k�. Ktem oka uchwyci�em rozpromienion� twarz Wilmy.
-Odwal si�.- mrukn�� do mnie Weasley, podnosz�c si� samemu i unikaj�c wzroku brata, kt�ry wr�ci� chyba ju� do siebie i, przybrawszy oficjaln� poz�, waln�� nam prefekciarskie kazanie:
-To jest �azienka dla DZIEWCZYN! Co wy tu wszyscy w og�le robicie? Ale ju� mi si� st�d wynosi�, zanim p�jd� do waszych wychowawc�w! �ebym was tu drugi raz nie spotka�!
-Spokojnie, nie uno� si�, bo nabawisz si� nerwicy w tak m�odym wieku.- mrukn��em lecz on to us�ysza� i, czerwieni�c si�, powiedzia� obra�onym - przem�drza�ym tonem:
-Slytherin traci pi�� punkt�w za obraz� prefekta, Malfoy!
-Dobrze, �e odejmujesz tylko za s�owa.- prychn��em, a on rozj�trzy� si� jeszcze bardziej.
-Nie pyskuj, Malfoy, bo ci� skr�c�! Mo�e jak stracisz pi��dziesi�t punkt�w i zarobisz szlaban, to wreszcie przestaniesz zgrywa� si� na nie wiadomo kogo!
-Ja si� nie zgrywam… nie nosz� odznaki.- wyszczerzy�em do niego z�by, na co on rykn��:
-Slytherin traci pi�tna�cie punkt�w! Malfoy, do wychowawcy!
-Co tu si� dzieje, Percy?- us�yszeli�my drugi g�os i zobaczyli�my dyrektora Dumbledore’a. Co mu si� sta�o, �e wylaz� z gabinetu??
-Panie dyrektorze, melduj� pos�usznie, �e oni wszyscy byli w �azience dla dziewcz�t a…- zaj�kn�� si�. -…a Malfoy obra�a majestat w�adzy!
Majestat w�adzy! Niech skonam, omal nie parskn��em �miechem prosto w t� jego nad�t� twarz :P Niekt�rzy ludzie maj� hopla na punkcie w�adzy^^ Wilma, Pansy, Roxie i Amanda sta�y spokojnie z boku i obserwowa�y scen� bez s�owa. Ja za� by�em rozbawiony coraz bardziej z sekundy na sekund�.
-Pan Malfoy?- Dumbledore spojrza� na mnie a potem na dziewczyny oraz Granger i Weasleya, kt�rzy stali za Weasleyem z nachmurzonymi minami. -�azienka dla dziewcz�t? Co tam robili�cie, panowie, bo pa� nie pytam?
-Ja przyszed�em, bo kole�anka mnie o to prosi�a.- powiedzia�em sumiennie, patrz�c na Roxie.
-A pan, panie Weasley?
-Pomaga�em… Hermionie.- b�kn�� Weasley, nie patrz�c na dyrektora, kt�ry u�miechn�� si� niczym Gioconda i zwr�ci� si� znowu do prefekta.
-Jedn� spraw� masz wi�c wyja�nion�, Percy… chyba, �e kt�ry� z ch�opc�w sk�ama�…?
-Nie, dyrektorze.- odpowiedzia� czerwony jak burak Percy.
-A co takiego powiedzia� ci pan Malfoy, �e odj��e� jego domowi dwadzie�cia punkt�w?
-Za obraz� prefekta… nabija� si�… by�… no… s�owem…- pl�ta� si� Weasley a ja ju� wiedzia�em, �e wygra�em. Zrobi�em skruszon� min� i wtr�ci�em si�.
-Tak, to prawda, troch� mnie ponios�o i by�em nieuprzejmy wobec Weasleya… przepraszam, obiecuj�, �e to si� nie powt�rzy.
Percy patrzy� na mnie z wy�upiastymi ze zdziwienia oczyma. Dziewczyny odwraca�y si� do �cian, aby ukry� roz�mieszenie. Granger i Weasley mieli oboje oburzenie wypisane na twarzach, ale nie odezwali si�.
-C�, w takim razie, mog� pana tylko wzi�� za s�owo, panie Malfoy… a ty, Percy, b�dziesz mi potrzebny przy sprawozdaniu prefekt�w, chod� do mojego gabinetu, om�wimy to przy okazji…- tym sposobem dyrektor, nie patrz�c na mnie, uwolni� nas od prefekta Weasleya. Spojrza�em zwyci�sko na dw�jk� Gryfon�w i, syc�c wzrok ich naburmuszonymi minami, odwr�ci�em si� na pi�cie i razem z dziewczynami ruszy�em korytarzem do loch�w.
-To by�o fenomenalne, Draco!- us�ysza�em pochwa�� z ust Roxie, gdy zeszli�my do piwnic. -Chocia� nie by� to pojedynek idealny… Dumbledore najwyra�niej nie mia� ch�ci ani serca ci� ukara�…
-Tak, powiedzia�abym nawet, �e potraktowa� ci� jak Pottera: ulgowo.
-No, dobra, dobra, bo kompletnie wpadnie w depresj�, dajcie mu spok�j.- wzi�a mnie w nieoczekiwan� obron� Pansy, popychaj�c Roxie w bluzie do przodu i stukaj�c do drzwi. Oczywi�cie, �adnego „prosz�”, to nie by�o w zwyczaju naszego opiekuna, wi�c po naci�ni�ciu klamki weszli�my do �rodka…
-Wiecie co, mo�e ja wyjd�, za du�y t�ok.- powiedzia�em, widz�c, �e wyra�nie widok czterech dziewcz�t jest wystarczaj�co obezw�adniaj�cy dla naszego profesora, przywyk�ego do rozm�w w cztery oczy.
-To ja…- Amanda i Pansy r�wnie� wycofa�y si� chy�kiem i, u�miechaj�c si� uprzejmie, w mgnieniu oka stan�y obok mnie na korytarzu.
-Czekamy na nie?- zapyta�a Amanda.
-Mo�emy.
-S�uchajcie… co� mi si� skojarzy�o, kiedy byli�my w tej �azience…- Pansy opar�a si� o drzwi i zmarszczy�a brwi. -Draco, przypomnij sobie dok�adnie, co m�wi�e�… to mia�o zwi�zek z Komnat�… takie mgnienie i koniec, ol�nienie…
-Du�o rzeczy m�wi�em… generalnie gadali�my o Roxie i Irytku…- wyt�y�em pami��. -Nie, ja nic wi�cej sobie nie przypominam… Amando, pami�tasz co�?
Amanda potrz�sn�a przecz�co g�ow�. Pansy patrzy�a na mnie niewidz�cym wzrokiem, prawie by�o wida�, jak my�li.
-Na wszy poltergeist, co to by�o!- zdenerwowa�a si� w ko�cu, a ja omal nie parskn��em �miechem na to „przekle�stwo”. Ona jednak zignorowa�a mnie ca�kowicie i usiad�a pod �cian�, kryj�c g�ow� w �okciach. Uznali�my z Amand�, �e najlepiej b�dzie milcze�, wi�c usiedli�my po obu jej stronach.
Po pi�tnastu minutach Wilma i Roxie z bluz� w d�oni wysz�y z gabinetu naszego opiekuna z rozbawieniem (Wil) i normalnym kolorem w�os�w (Rox).
-Snape jest genialny… w og�le o nic nie zapyta�, tylko wyj�� jaki� eliksir, posmarowa� mi nim w�osy i po dziesi�ciu minutach wszystko znik�o.- m�wi�a w chwil� p�niej, gdy siedzieli�my w salonie i zdawali�my relacj� Roanowi. -A tej wariatce ci�gle si� chcia�o �mia�.- wskaza�a g�ow� na swoj� siostr�.
-No, ja si� jej nie dziwi�.- odpowiedzia� Roan. -Te� bym da� wiele, �eby zobaczy� ci� w ��to - zielonych w�osach…- urwa�, bo oberwa� z kapcia, jaki Roxie znalaz�a na pod�odze (zdaje si�, �e kto� pr�bowa� go transmutowa� w ryb�, bo z jednej strony kape� mia� pokryty �uskami ogon…).
-S�uchajcie, postarajcie si� sobie przypomnie� wszystko, co m�wili�my w �azience.- zarz�dzi�em, obserwuj�c nas�pion�, mrucz�c� pod nosem Pansy, kt�ra siedzia�a w naro�nym fotelu i pr�bowa�a sobie przypomnie� t� wa�n� rzecz.
Niestety, ani Wilma, ani Roxie nie by�y w stanie pom�c jej bardziej od nas, a to oznacza�o fiasko. My, �lizgoni, nie lubimy pora�ek, dlatego nie dziwi� si�, �e Pansy mia�a z�y humor, gdy szli�my na astronomi� (powinienem w�a�ciwie napisa�: dodatkowo z�y humor, bo rzadko nie mamy z�ego humoru, gdy gnaj� nas o p�nocy na jak�� wie��, gdzie mamy si� wykaza� umiej�tno�ciami obserwatorskimi itp. ).
Troch� jej wsp�czu�em, bo ta wa�na rzecz najwyra�niej bardzo j� m�czy�a, dlatego te�, gdy wracali�my ju� do loch�w po lekcji, podszed�em do niej i poci�gn��em j� nieco w ty�.
-Hej, nie martw si�, to na pewno nie by�o nic wa�nego, skoro nie mo�esz sobie przypomnie�.- powiedzia�em cicho, obejmuj�c j� ramieniem. Pansy odmrukn�a:
-W�a�nie mam jaki� g�upie wra�enie, �e to by�o bardzo wa�ne i to mnie najbardziej z�o�ci.
-ale rozchmurzy�a si� nieco i pozwoli�a si� przytuli�.
-Nie wiesz w og�le, co to by�o?- postanowi�em troch� j� wesprze� duchowo (fizycznie zreszt� te�, jakby na to nie patrze�) -To by�o zdanie, jedno s�owo, czy co?
-Nie mam zielonego poj�cia.- odpowiedzia�a sm�tnie. -Chyba s�owo, skoro tylko mi pikn�o co� w g�owie… nie wiem na pewno.
-No, w takim razie nie widz� innej rady, jak ta, aby odtworzy� t� sytuacj�.- powiedzia�em powa�nym tonem. -Poprosimy Irytka, aby znowu przemalowa� Roxie w�osy, wepchniemy j� do kabiny �azienki J�cz�cej Marty i potem zaczniemy si� nad ni� u�ala�… gorzej b�dzie z tym, �eby znowu pobi� si� z Weasleyem, ale…
-Przesta�.- Pansy parskn�a �miechem i szturchn�a mnie, patrz�c na mnie z rozbawieniem. -Nie roz�mieszaj mnie… i tak jestem na siebie z�a, �e od razu nie powiedzia�am o tym.
-Przypomnisz sobie tylko wtedy, gdy b�dziesz stara�a si� o tym jak najmniej my�le�. Wiem po sobie, im mniej o czym� my�lisz, tym wi�ksza szansa, �e to ci si� przypomni, sprawdzony, stary spos�b.
-Pewnie masz racj�.- westchn�a i zdj�a moj� r�k� ze swojej szyi. -Chod�my do reszty, Roxie ju� pewnie co� ciekawego opowiada na przedzie.

18:34, PW

Powiem tylko tyle: �LIZGONI G�R�!! Nasz trening by� totalnie najlepszy! Tyle zwod�w, sztuczek, ekspresji i dynamiki nie pokaza�a �adna dru�yna, Flint by� wniebowzi�ty, normalnie przyszed� i m�wi do mnie:
-Daj grab�, stary.
A� nie mog� w to uwierzy�! By� nawet Krum i te� mi gratulowa� („Gratoloj�”) Byli�my �wietni, po prostu the best! Oczywi�cie, nikt tego oficjalnie nie powiedzia�, „doskona�y trening, TAK JAK treningi pozosta�ych dru�yn”, wiecie, dyplomacja i te sprawy, ale my wiemy swoje i ca�y nasz dom tak uwa�a. Je�li macie jakie� w�tpliwo�ci co do tego, czy faktycznie zagrali�my najlepiej, to powiedzcie mi tylko, w czyim domu by� puchar przez ostatnie lata :D?
Dobra, musz� naprawd� si� zwija�, zdaje si�, �e mamy dru�ynow� imprez� i mam prawo na niej by� :D

Komentarze:


Vingag
Poniedziałek, 15 Września, 2008, 16:03

Oj, synku , gdyby tylko tatu� Lujusz wiedzia�, co ty w szkole wyrabiasz, przepisa�by ci� do Durmsrangu:)
A tak na serio - notka �wietna, bo zabawna, wi�kszych b��d�w nie ma, sporadyczne babole j�zykowe, ale to si� wkrada wsz�dzie:) Ale ten t�wj humor tooo... cud, mi�d i orzeszki:)

 


Eveline
Poniedziałek, 15 Września, 2008, 16:29

Humor bardzo fajnt, owszem :D Podoba mi si� tw�s styl pisanie, ale o ile si� nie myl� to w pierwszej klasie Puchar Quidditch'a zdoby� Gryffindor... No, ale to twoje opowiadnie, wi�c "czepia�" si� nie b�d�.
B��d�w nie by�o i ca�e szcz�cie, poniewa� dzi�ki temu wpis czyta�o si� lekko, przyjemnie.
No i nawet osio�ka do mnie przyprowadzi�a�... :D
Super!

 


Eveline
Poniedziałek, 15 Września, 2008, 16:30

Aha. Twoja Pansy jest boska <O Draoconie wspomina� nie b�d�>.

 


Nutria(Hanna Abbott)
Poniedziałek, 15 Września, 2008, 18:09

Czy�by ten pan Dracy o kt�rym wspomnia�a� u mnie w komentarzach, by� tym uroczym m�odym kawalerem z ksi��ki pt. ,,Duma i uprzedzenie''? Je�li tak to wiedz, �e �ywi� podobne uczucia do tej postaci;].
Co do notki to si� u�mia�am. Potyczka z Weasley'ami udana i �miechowa. Wszystko sympatycznie i zgrabnie napisane. Dziewczyno nawet nie wiesz jak podziwiam Twoja tw�rczo��!!! Ja chc� jeszcze wi�cej:P.
Pozdrawiam:*

 


Sol Angelika
Poniedziałek, 15 Września, 2008, 18:34

Martu�, ciesz� si�, �e nie tylko ja doceniam umiej�tno�� Irytka co do zmieniania w�os�w:D Nocia jest siupel:) Zawsze rozp�ywam si� w Twoich nociach tak jak przy mleczku wedlowskim;D A teraz, �e mam jedno i drugie, to latam! Marto, ja nie wytrzymuj� d�ugo bez Twoich wpis�w i czekam na kolejny:P
Bu�ki:***

 


Madziara=)
Poniedziałek, 15 Września, 2008, 20:51

Jejciu! Jak ja uwielbiam Twoje notki!;p S� lepsze ni� ksi��ka z Harrym w roli g��wnej:) Kocham Notki i czekam z niecierpliwo�ci� na nast�pne:))

 


Ann-Britt/ZKP
Wtorek, 16 Września, 2008, 11:01

Och, Marto droga!
Notka prezabawna, gites, cool i w og�le fantastycznie.
Umiesz �wietnie odda� wszystkie uroki bycia w Hogwarcie a szczeg�lnie w Slytherinie.
Eveline ma racj� co do pucharu Quidditcha ale czepia� si� nie b�d�. xD
B��d�w nie zauwa�y�am, za to u�mia�am si� jak nigdy ;)
Czekam na nast�pny wpis!
Pozdrowienia!;*

 


Parvati Patil
Wtorek, 16 Września, 2008, 18:30

Ojej, Marto, nie wiem, co powiedzie�...Notka wspania�a, naprawd� �wietna!:) Rewelacyjnie piszesz, Tw�j styl jest tak �adny i zgrabny...:) Niesamowite jest to, jak wiele Dracona przelewasz w ka�de zdanie tej notki- pokazujesz go zar�wno od strony �lizgo�skiej, jak i tej wra�liwszej, milszej:) Jestem pod wra�eniem akcji, dialog�w, wci�gaj�cej nieziemsko fabu�y, a tak�e �wietnie przedstawionych tak licznie uczu� Dracona i weso�ej tre�ci:)
Tylko tak dalej, bo piszesz, Marto, po prostu wybitnie, na bardzo wysokim poziomie:)
buziaki- Parvati
P.S. Dzi�ki za komentarze u Wiktora:)

 


A�ka
Wtorek, 16 Września, 2008, 22:23

Bardzo fajna notka :) ciekawa i wci�gaj�ca.
Mam nadziej� �e na b�d� musia�a d�ugo czeka� na kolejn�.
Pozdrawiam :)

 
Tw�j komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki