Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Doo!

[ Powrót ]

Poniedziałek, 05 Maja, 2008, 21:09

7. Wspomnień i domu czar...

Obudził mnie miarowy stukot deszczu w szybę okna. Wrześniowe ciepło dawno należało już do przeszłości, za to w pokoju było piekielnie zimno. W piecu już nie płonął ogień.
Z początku nie wiedziałam, co się dzieje; leżałam w aksamitnej pościeli, nie słyszałam żadnych odgłosów z ulicy, moje oczy utkwione były w wielgachnym żyrandolu, całym z czystego kryształu. Dopiero po chwili wróciła mi świadomość wczorajszego dnia. Wydawało mi się, że wczorajszy poranek pod drzewem, spanie w tej wilgoci to było życie zupełnie innej osoby. To niemożliwe, aby żywot jednej osoby zmienił się tak diametralnie w ciągu jednego dnia!
Dzisiaj jest dopiero niedziela. Jeszcze tydzień temu planowaliśmy z rodzicami wypad do Londynu. Przeszedł mnie skurcz na myśl o przedwczorajszej panice związanej z testem z matmy. Gdyby się nic nie stało, dziś bym się kuła. Pomyślałam o Sandrze. Ciekawe, czy wie, że „umarłam”. Może w mojej szkole jutro będzie wielki apel na mój temat. Aż parsknęłam, gdy wyobraziłam sobie symboliczną minutę ciszy na moją cześć! Ciekawe tylko, do jakiej szkoły teraz trafię?
Usiadłam na łóżku i wrzasnęłam, ile sił w płucach:
-Mamo!
Nikt nie odpowiedział. Założyłam aksamitne balerinki, stojące przy łóżku i pokuśtykałam do drzwi. Ostatnie trzydzieści sześć godzin mojego życia dały o sobie znać: miałam zakwasy w każdym mięśniu.
Zeszłam powoli na dół. „Ciekawe, która godzina?” przeszło mi przez myśl. Wszędzie panowała absolutna cisza, moje kroki odbijały się echem od ścian.
Doszłam do kuchni, tu także nikogo nie było. Pozaglądałam do szafek kuchennych i znalazłam trochę jedzenia. Żaden z produktów nie był opakowany w jakiekolwiek opakowanie ze sklepu. Czyżby jedzenie zdobywali w jakiś średniowieczny sposób?
-Ale gdzie mam ugotować mleko?- zapytałam sama siebie, i wyciągnęłam olbrzymią kanę z mlekiem.
Na blatach było tylko kilka niewielkich palenisk. Nie dostrzegłam kurków od gazu, a także nie mogłam znaleźć zapałek.
-Prymitywność- mruknęłam, wściekła- Trudno, zjem sobie zimne.
Znalazłam kilka zimnych tostów i trochę zbożowych ciastek. Nie było to może królewskie śniadanie, ale zaspokoiłam głód. Nagle zauważyłam coś na stole. To był list:
„Kochanie, ja i tata jesteśmy w pracy, wrócimy wieczorem.
Zjedz śniadanie i coś porób. Nie dotykaj flaszek z dużego
kuchennego regału; są w nich eliksiry, które mogłyby Cię
skrzywdzić. Mama”
-Zapamiętam- mruknęłam i ruszyłam do pokoju, głowiąc się nad jakimś zajęciem. W pokoju ubrałam się w moje stare ubrania.
Podeszłam do okna. Szary świat wydawał mi się taki monotonny! Nie widziałam zbyt wiele poza lasem koron drzew i pokrytą mokrymi liśćmi ziemią, chociaż mój pokój był na wieży, dość wysoko. Już ruszyłam ku drzwiom, bo wpadł mi do głowy pomysł, by coś poczytać we wielgachnej bibliotece, gdy nagle usłyszałam hałas przy kominku.
-Cześć, siostra!
-Aaaach!- wrzasnęłam, bo na kominku płonął zielony ogień, a w płomieniach tkwiła… głowa Remusa.
-Podejdź bliżej, nie będę się darł przez cały pokój- powiedział spokojnie
-Co… co ty tam robisz?!
-Nudziłem się i postanowiłem cię nastraszyć, podejdziesz już?
Podeszłam, sztywna, niczym tyka i uklękłam przy kominku
-Wystraszyłem cię? Przepraszam. To jest sieć Fiuu, gadam z tobą przez kominek w Hogwarcie. Siecią Fiuu się także podróżuje. Czy wszystko gra? Nie nudzisz się? Ała, James!
-To ostatnie było do mnie?- zmarszczyłam brwi
Remus parsknął śmiechem i podjął przerwany wątek:
-Nudzisz się? To ja ci radzę: zwiedź sobie dom! Tu jest mnóstwo zakamarków, których nawet ja nie znam, bo budynek jest naprawdę spory i ma zawiłą architekturę. Możesz też polatać po terenie, albo coś poczytać…
-Właśnie miałam…- zaczęłam, ale na moich oczach z lewej strony głowy Remusa z płomieni wyłoniła się głowa jakiegoś chłopaka w okularach. Wyszczerzył zęby. Zauważyłam, że miał wyjątkowo ładne oczy.
-Siema! Jesteś siostrą Lunatyka?
-Lunatyka?- powtórzyłam zdziwiona, ale chłopak nie zareagował, bo Remus jęknął głośno, jakby mu ktoś nadepnął na dłoń.
-No nie, Łapa, nie pchaj się tu!
Po chwili po drugiej stronie głowy mojego brata pojawiła się twarz innego chłopaka, z ciekawością rozglądającego się po pokoju. Był tak przystojny, że na moment mnie zamurowało. Nigdy nie widziałam kogoś takiego! Przeniosłam wzrok na Remusa, by się nie zdradzić tym chwilowym osłupieniem.
-Powiedz mi- rzekłam- Ciągle mówiłeś, że jesteśmy biedni, ale ten dom jest urządzony z przepychem! Może nie nowoczesnym, lecz jednak.
-Mój dziadek, tata mamy, przegrał prawie cały majątek w szachy. Resztę przepił. Pochodzimy ze starożytnych rodów czystej krwi, ale rodzice muszą pracować za marną kasę. No, i autorytet spadł do zera. Ale domek został po pokoleniach!
-Nie macie teraz lekcji przypadkiem?- zapytałam podejrzliwie
-Nie. Nauczycielka od zielarstwa wyjechała na kilka dni. Mamy wolną lekcję!
Remus wyszczerzył zęby, a ja westchnęłam. Nie wiem czemu, ale zrobiło mi się przykro.
-Masz fajne włosy, wiesz?
To powiedział ten przystojny chłopak. Patrzył na mnie przenikliwie, z lekkim uśmieszkiem i jakimś arystokratycznym chłodem. Ogarnęła mnie fala gniewu. Cały jego urok już prysł. Jak mógł zrobić uwagę na temat tak drażliwy?!
-Luniaczku!- zagadnął- Czemu ty takich nie masz?
-Bo nie. Peter, nie pchaj się, ała!
-Glizdogon, co ty wyrabiasz?!- wrzasnął chłopak w okularach, a ten z drugiej strony Remusa jęknął:
-Jesteś za gruby, nie wciśniesz się. Gdzie z tą ręką, Glizdek!
-Wyglądacie kompletnie idiotycznie- rzekłam z ironią.
-Dobra, siostra, już spadamy. Pa pa! Wyślę ci sowę!
Remus cmoknął w powietrze na pożegnanie, i głowa znikła. Jego kumpel z prawej strony posłał mi nonszalancki uśmieszek i także się wycofał.
-Tak na pożegnanie ci powiem, że jestem James- zagadnął wesoło okularnik- Ale możesz mi mówić Rogacz- dodał po chwili namysłu- Auu! Nie, zaczekajcie, sam wyjdę!
I znikł, podejrzewam, że go wyciągnęli siłą.
Wstałam z kolan, i ruszyłam na podbój mojego domu. Najpierw wyszłam na dwór, wcześniej jednak założyłam jakąś pelerynę z kapturem, która wisiała przy drzwiach.
Wszędzie było mokro, siąpiła mżaweczka . Okrążyłam dom, ruszając w stronę sadku. Przewiesiłam się przez obślizgły, sczerniały pal, i przyglądałam się roślinom. Były dziwne. „Ciekawe, co to za okaz?” pomyślałam, i dotknęłam bąbla na jednej z roślinek. Pękł, opryskując mi dłoń cuchnącą cieczą. Na skórze pojawiły mi się bąble. Strasznie bolało.
-Ała! Przeklęty badyl! – jęknęłam ze łzami w oczach, delikatnie wytarłam resztę mazi o trawę. Wróciłam do domu, przewiązałam dłoń jakimś materiałem i znów wyszłam, tym razem okrążyłam z daleka sad.
Z tyłu domu rozciągał się rządek kilku mniejszych pomieszczeń. W jednym znalazłam kury, w innym krowy, a w jeszcze innym było mnóstwo starych rupieci. W ostatnim, najmniejszym, stały z trzy miotły. Chwyciłam pierwszą lepszą, na rączce miała starty prawie już napis „Powietrzna gwiazda”. Skoro czarownice latają na miotłach, może i ta miotła lata? Wsiadłam ostrożnie, czując się wyjątkowo durnie, i odbiłam od podłoża.
Tak się przeraziłam, że prawie zleciałam: miotła pofrunęła do góry. Przylgnęłam płasko do rączki, czując, że to może poprowadzi ją na ziemię, i słusznie. Miotła skierowała się ku podłożu, a ja zleciałam z niej, mniej więcej pół metra nad glebą.
-Nigdy więcej! Wracam!
I ruszyłam do domu, ściskając opuchniętą dłoń przy ciele.
W kuchni odkryłam jakieś drzwi, prowadzące do nieznanej mi części domu.
Zaglądałam do wszystkich pokoi, napotykanych po drodze. Większość stanowiły opuszczone sypialnie, łazienki, salony. Remus miał rację: dom był jak labirynt.
Napotkałam wreszcie na schody. Wiele z drzwi na piętrze było zamkniętych, z wyjątkiem łazienki, jakiegoś gabinetu i jednej sypialni, całej na żółto. Rozejrzałam się po niej. Na biurku stało ruszające się zdjęcie dwóch bobasów, Remusa i mnie. Było też kilka osobistych akcentów. To na pewno sypialnia rodziców!
Pomimo niechęci do grzebania w cudzym, zajrzałam do biurka. Znalazłam kilka kawałków dziwnego papieru, butelki z atramentem, jakieś ptasie pióra., i inne drobiazgi. Potem podeszłam do biblioteczki i wodziłam wzrokiem po tytułach na grzbietach książek. Kilka woluminów wyjęłam, przyglądając się zawartości. Był bardzo stare.
-„Eliksir piękności. Jak wyglądać lepiej, niż inni”, autorstwa Nocturre Fairywood. Hmm, moja praprababka?
Wyciągnęłam księgę i usłyszałam zgrzyt. Biblioteczka uchyliła się, niczym drzwi, ukazując wylot kamiennych schodów na górę.
Zawahałam się, lecz po chwili ciekawość przeważyła. Ruszyłam po zimnych stopniach, prosto na górę.
Znalazłam się w małej, kamiennej komnacie bez okien. W powietrzu unosił się kurz. Nie stało tu nic. Nic, prócz drewnianego stołeczka na samym środku. Podeszłam tam.
Na stołeczku stało jakieś kamienne naczynie, co więcej, wypełnione nieznaną substancją, o nie wiadomo jakim stanie skupienia. Ściągnęłam brwi w niemym zdumieniu. Co to może być? Dotychczasowe spotkania z magią przeświadczyły mnie w przekonaniu, że nie wolno dotykać nieznanych substancji.
Pochyliłam się nisko nad misą. Zobaczyłam jakiś pokój z góry. Schyliłam jeszcze niżej głowę, niefortunnie stykając nos z substancją. Poczułam, że osuwam się w jakiś dziwny wymiar. Po chwili stałam w kuchni. O co biega?!
Przy stole siedziała ciężarna kobieta. To była matka…
-Mamo? Co się dzieje?- zapytałam, ale nie odparła. Dotknęłam jej ramienia. Nic. Do kuchni wszedł nieogolony, niechlujnie ubrany człowiek. Niósł…mnie. Zrozumiałam. To było wspomnienie mamy! Ale jak to możliwe?
-Rejo? Przytul Mary Ann, zanim…no wiesz. To ostatni raz.
-John! Może się uda? Może sobie poradzimy?
-Mamy mało pieniędzy. Remus jest wilkołakiem. Oczekujesz dziecka. Brownowie podpisali już akta. Wszystko przeciw nam i Mary Ann…
-Mama! Gdzie Lemusi?- zapytałam piskliwym głosikiem czterolatka
Mama przytuliła mnie mocno, łkając. Ojciec również to uczynił, po czym posadził mnie na stole.
-Gotowa?- spytał, celując we mnie różdżką, a mama kiwnęła, chlipiąc, wyciągnęła swoją.
-OBLIVATE!- krzyknęli naraz. Dziecko na stole zaczęło płakać… Mama osunęła się na ziemię, lamentując rozdzierająco…
Upadłam na posadzkę, nie mogąc się ruszyć.


-Dotknęłaś czyrakobulwy, dziecko!
Mama przemywała mi palce jakimś eliksirem, a tata chodził naokoło.
-Jesteś już naszą córką, pełnoprawnie. Wszystko załatwiłem!
-Do jakiej szkoły mnie poślecie?- zapytałam z lękiem
-Szkoły? Najlepiej by było do Hogwartu, ale nie wiem, czy cię już teraz przyjmą. Pogadam z Dumbledorem.
-A jak nie? To gdzie?
-Nigdzie. Sami cię wykształcimy, szkoła nie jest obowiązkowa.
-Ale super!
-Pozostaje jeszcze jedna kwestia: kto zabił Brownów? Ten ktoś czyhał na ciebie, w to nie wątpię. Jesteś w niebezpieczeństwie. Jeśli to był mugol, to nic, ale jeśli czarodziej… No nic, nie będę cię straszyć.
-Wiecie co?- zagadnęłam cicho- Cieszę się, że tu jestem.
Rodzice uśmiechnęli się z wdzięcznością.

Komentarze:


Lilly (Ginny Weasley)
Poniedziałek, 05 Maja, 2008, 21:29

Super!!! Podobało mi się!!! Oby tak dalej :)

 


Lolek
Wtorek, 06 Maja, 2008, 10:52

No nie! Tylko jeden komentarz?! :P Świetne, świetne i jeszcze raz znakomite! Bardzo mi się podoba.W ogóle nie przynudzasz.Twoje opowiadanie nie jest banalne.Bardzo ciekawe.

 


Marta G/Lochy
Wtorek, 06 Maja, 2008, 18:03

Bardzo ciekawie napisane, coraz lepszy język, mniej błędów, opisy... naprawdę fajnie. Zmierzasz dobrą drogą. Oby tak dalej! Powodzenia!

 


Aga
Wtorek, 06 Maja, 2008, 18:05

zastanawiam się , jak by wyglądały wiersze w twoim wydaniu.... z pewnością byłyby arcydziełem
notka super, czas oczekiwania ok
ogólnie cudownie
pozdrawiam

 


Ann-Britt
Wtorek, 06 Maja, 2008, 18:16

baaaardzo mi się podobało, dużo informacji, opisów itd. Poza tym fajny dom mają ci Lupinowie. A w końcu do jakiej szkoły pójdzie Mary-Ann? Ja stawiam, że do Hogwartu, ale głowy nie dam. Czekam na następną notkę, równie długą, mam nadzieję.
Powodzenia w dalszej drodze do sukcesu! ;*

 


Dz. B.
Wtorek, 06 Maja, 2008, 18:26

Dziewczyno, Ty to masz talent. Twoje opowiadanie jest poprostu rewelacją. Wogóle nie jest nudne, nie żaden banał. Jest... super. Normalnie ciągle czekam kiedy dodasz nowe notki. Jestem zachwycona Twoim opowiadaniem.

 


Meg Dimen:)
Wtorek, 06 Maja, 2008, 20:36

Ach takiego talentu to tylko pogratulować:) Naprawde chciałabym tak pięknie pisać.
Trochę to dziwne że Mery Ann tak szybko przyswoiła sobie to iż nie jest już córką Brownów, ale skoro tak postanowiłaś...kłócić się z tobą nie będę:D
Nadal czekam na książkę:)

 


Afra
Czwartek, 08 Maja, 2008, 16:25

Coraz bardziej mi sie podoba :)

 


Laura - Emma
Czwartek, 08 Maja, 2008, 18:23

Super! :) Pisz tak dalej :* . ZAPRASZAM WSZYSTKICH DO MNIE DO PAM LAURY!

 


Adri
Czwartek, 08 Maja, 2008, 20:52

Bardzo mi się podobało. Masz W.

 


Lara
Piątek, 09 Maja, 2008, 21:22

A ja zapraszam do pam. Roxanne Weasley, który będę prowadziła.
Pozdrowionka
Lara

 


miley
Piątek, 09 Maja, 2008, 22:15

świetne. Cudne.Super.czekam na kolejną.

 


Maggie
Czwartek, 15 Maja, 2008, 18:56

Ale ja dawno nie byłam na tej stronie. Nic się nie zmieniło, oprócz pamiętników. Doszły jakieś nowe, ale stare są jeszcze lepsze.

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki