Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Doo!

[ Powrót ]

Czwartek, 22 Maja, 2008, 22:07

9. Dużo wrażeń!

Nocię dedykuję moje przyjaciółce-Madzi, bo ostatnio jest wyjątkowo przybita, jeszcze bardziej, niż zwykle:-(


…Jeszcze chwila dzikiej podróży przez popielną zamieć…
…I wypadłam z rusztu, mordką w przód, prosto na piękny dywan, który zaraz zrobił się szary od popiołu. Wyczułam pod palcami rękojeść kufra z całym moim dobytkiem, i wstrzymałam oddech, czekając na wybuch gniewu dyrektora, już w myślach widząc nowoczesną uczelnię i wąsatego, łysawego grubasa, pełniącego funkcję dyrektora. Reprymenda nie nastąpiła, w związku z dywanem, więc błyskawicznie wstałam, bardzo zaciekawiona, jak ta szkoła różni się od mojej dawnej budy. Ogarnęło mnie miłe zaskoczenie. Dlaczego? Gabinet dyrektora w niczym nie przypominał gabinetu w starej szkole.
Wystrój był podobny do tego z mojego domu, ale bardziej gotycki. Przez strzeliste, smukłe okna wpadała smuga jasnego, srebrzystego światła księżyca, który, na szczęście dla Remusa, był w jednej z faz, a nie w pełni. Na gołych, kamiennych ścianach wisiały ruszające się portrety jakichś mężczyzn. Pokój był okrągły, wysoki, bogato wystrojony. A przede mną stał niezwykły człowiek. Długa broda sięgała mu do kolan, ubrany był w niezwykle bogatą szatę i tiarę. Nie potrafiłabym powiedzieć, ile lat miał, na pewno dużo, no, i przy tym był wyjątkowo wysoki. Sprawiał wrażenie niebanalnej osobowości, a gdy w oczach ukrytych za połówkami okularów zamigotały wesołe błyski, jeszcze bardziej utwierdziłam się w tym przekonaniu.
Staruszek odchrząknął teatralnie.
-Przepraszam za dywan…- wymamrotałam, bo nic innego nie przyszło mi do głowy.
-O, nic się nie stało- rzekł pogodnie mężczyzna- I tak był brudny, a odkąd dostałem na nim ataku niestrawności, jest wręcz hmm… No, panno Lupin! Witam w Hogwarcie! Jestem Albus Dumbledore, dyrektor. Najpierw chciałem cię przeprosić za tą przykrą pomyłkę. Nie wiem, czy dasz sobie radę, ale twój tata powiadomił mnie o tym, że nauczał cię materiału z poprzednich lat. Możesz wybrać, czy chcesz uczęszczać do pierwszej klasy, razem z jedenastolatkami, czy chodzić, tak jak powinnaś, do klasy czwartej, co jest oczywiście ryzykowne. Ale ja wierzę w twój potencjał do nauki, więc nie zniechęcaj się! Teraz wybór należy do ciebie.
Zastanowiłam się. Nie wyobrażam sobie odrabiania czterech lat w jeden rok, ale chodzenie do klasy z maluchami? Ale siara… Może warto zaryzykować?
-Chyba wolę iść do klasy czwartej…
Dyrektor spojrzał na mnie uważnie
-Na pewno? No cóż, jeśli tak chcesz… Z pewnością twój brat oprowadzi cię lepiej po szkole, niż kto inny, więc póki co trzymaj się go. Nawet ja gubię się czasem w tych murach…
Podszedł szybko do kominka i rzucił szczyptę srebrzystego proszku w płomienie, które zmieniły odcień na zielony.
-Minerwo, przybyła, możemy zaczynać!
Z kominka wyszła starsza czarownica. Miała chłodny wyraz twarzy, a ja poczułam nagle, że jestem wyjątkowo zagubiona.
Kobieta uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie. Odmiana była szokująca.
-Minerwo, chyba już wszyscy się zgromadzili, zaprowadź pannę Lupin. Ja muszę jeszcze spisać ją w czwartej klasie…
-Albusie, czy dziewczyna sobie poradzi?
Spojrzeli na mnie, kobieta z troską, Dumbledore przyjaźnie.
-O, niewątpliwie. No, panno Lupin, czas ruszać na ucztę powitalną…
-Proszę za mną.
Kobieta ruszyła w stronę dębowych drzwi, a ja, chcąc, nie chcąc, ruszyłam za nią.
-A mój bagaż, pani profesor?- zapytałam grzecznie, gdy schodziłyśmy ze schodów.
-Zastaniesz go przy swoim łóżku. Przy okazji… Co wiesz o Hogwarcie?
-No, że są cztery domy: Ravenclaw, Gryffindor, Slytherin, i… Nie pamiętam ostatniego…
-Hufflepuff. Och, a propos… Zaczekaj tu na mnie…
I popędziła z powrotem, zostawiając mnie na kamiennym korytarzu, oświetlonym jedynie pochodniami. Pod krzyżowo-żebrowym sklepieniem nie wisiał żaden żyrandol, w ścianie brakowało okien.
„Fajna atmosferka” pomyślałam, a potem usłyszałam głosy. Podeszłam cichutko pod najbliższy róg korytarza, starając się nie stukać obcasami.
-Mówię ci, to jest już przesada…- głos był pełen pogardy- Ciągle łazisz z tą szlamą…
-Nie nazywaj jej tak!- drugi głos był wyraźnie poirytowany- Jest taką samą czarownicą, jak ty, czy ja!
-No wiesz? Nie poniżaj się… Jesteś ze Slytherinu, człowieku! Nic dziwnego, że te cztery szmaty z Gryffindoru tak ci lubią dokuczać…
Błysnęło. Usłyszałam łoskot, jakby coś ciężkiego zwaliło się na posadzkę.
-Jesteś już martwy, Snape! Kiedy odpowiedni ludzie przejmą władzę w kraju, to ja będę cię zwalał na ziemię!
Zza węgła wypadł na mnie jakiś blondi-przylizaniec.
-Z drogi!- warknął, popchnął mnie na ścianę i odszedł.
Za nim zza rogu korytarza wychylił się chudy chłopak. Miał czarne, długie, tłuste włosy. Patrzył na plecy tamtego z wyraźną niechęcią. Trzymał różdżkę w pogotowiu. A potem mnie zobaczył. Wytrzeszczył oczy, a różdżka drgnęła niebezpiecznie. Przyszło mi do głowy, że może tu też odbywa się jakieś „kocenie” jak w innych szkołach.
-Mnie nie trzeba zwalać- zawołałam nerwowo
Chłopak utkwił spojrzenie najpierw w moich włosach( jak zwykle), a potem jego wzrok powędrował na krawat. Zauważyłam, że mój jest szary, a jego w zielono-srebrne pasy.
-Jesteś tą nową… Tą Lupin! Uch!
Wyminął mnie z nienawiścią w oczach, i ruszył w stronę, gdzie udał się przylizaniec.
-Świetnie. Nie ma to jak sława.- mruknęłam do siebie
-Panno Lupin, proszę za mną!
Kobieta stała na środku korytarza, trzymając jakiś połatany łachman. Ruszyła w kierunku, w którym udali się moi towarzysze, a ja za nią.
Szłyśmy długo. Wiedziałam już, że Hogwart to najniezwyklejsze miejsce, jakie w życiu widziałam. Był to ogromny, niewiarygodnie zagmatwany zamek. Wszystko zdawało się tu być przesiąknięte magią, a ja nie wiedziałam, gdzie patrzeć, i czy kiedykolwiek się w tym wszystkim połapię. Wreszcie, po kilkunastu minutach marszu stanęłyśmy przed olbrzymimi, zdobionymi drzwiami, zza których dochodził gwar głosów.
-Kiedy drzwi się otworzą masz śmiało wejść do środka. Nie rozpraszaj się, kieruj kroki w moją stronę, otrzep ubranie z sadzy, na litość Boską!- tu trzepnęła mnie raz starym łachmanem- Usiądziesz na stołku, a ja nałożę ci na głowę Tiarę Przydziału, która wyznaczy ci twój dom. Zrozumiałaś?
Miałam straszliwą ochotę zasalutować i krzyknąć „Yes, sir!”, ale tylko kiwnęłam głową, a kobieta ruszyła w stronę jakichś małych drzwi.
Rozejrzałam się po otoczeniu. Sala w której byłam, miała olbrzymie rozmiary. Otrzepałam się trochę z sadzy, poprawiłam fałdki szaty i stałam, wsłuchując się w przytłumiony gwar. Nagle poczułam coś dziwacznego. Stres! Naokoło splotu słonecznego pojawił się niemiły ucisk, ręce mi się spociły i zziębły, poczułam ból dolnej części brzucha. Tam będzie mnóstwo ludzi! O nie, ja chcę wiać! I tylko jeden Remus przyjazny! Wszyscy będą się na mnie bezczelnie gapić! Nagle uświadomiłam sobie z całą mocą, że mam czarno-rude włosy. To będzie dla gapiów szok, a potem zaczną się ze mnie zlewać…
Już ruszyłam w stronę schodów, gdy drzwi otworzyły się na oścież, ukazując tłumowi przy pięciu stołach jakiegoś biednego wymoczka z rudo-czarnymi lokami.
Długa sala wyglądała wspaniale. Sufit wyglądał jak prawdziwe niebo! Nad każdym z czterech równolegle postawionych stołów wisiał kolorowy proporzec, piąty stół stał prostopadle do reszty. Na honorowym miejscu dostrzegłam Dumbledore, a u stóp podwyższenia na którym stał stół dostrzegłam krzesełko, a obok niego kobietę z łachmanem w rękach. Zamarłam. Mam przejść tak daleko?! Westchnęłam głośno i ruszyłam w jej stronę. Nade mną lewitowało tysiące świec, a w Sali panowała absolutna cisza. Nawet nie starałam się rozglądać za Remusem, ale czułam jego wzrok na sobie, tak samo, jak wzrok wszystkich ludzi. Uświadomiłam sobie z rozpaczą, że krawat dyndał mi…z tyłu pleców, ale nawet nie śmiałam go poprawiać. Moje buty nieznośnie stukały. Wreszcie, po nieprzyzwoicie długim czasie, usiadłam na krześle, a kobieta nałożyła mi na głowę łachman.
Zaległa cisza, a potem…
-Hmm. Szkoda, że nie chodzisz do tej szkoły odtąd, odkąd powinnaś, bo wybór może okazać się trudny… Masz cechy wszystkich domów, ale tylko w jednym cię umieszczę… Najmniej pasujesz do Hufflepuffa… Do Slytherinu też cię nie przydzielę… Ravenclaw czy Gryffindor? Jesteś potomkinią Roweny Ravenclaw, więc to będzie najtrafniejszy wybór…
„Chcę do Gryffindoru, tam, gdzie Remus!” pomyślałam z rozpaczą.
-Gryffindor? To może zaważyć bardzo na twojej przyszłości, a chęć dostania się do Gryffindoru to być może tylko przelotna ochota, by być blisko brata. Lecz jeśli tak chcesz, niech zostanie…GRYFFINDOR!
Ostatnie słowo usłyszał już cały tłum ludzi. Rozległ się oklaski, krzyki, świsty, kiedy zdjęto mi tiarę, zobaczyłam też mojego brata, jak miota się przy jednym ze stołów z radością wypisaną na twarzy. Uśmiechnęłam się szeroko na jego widok. Przyszywani rodzice mogli mi zastąpić prawdziwych, ale brat to zupełna nowość… Byłam pewna, że nigdy nie będę mówić o moim braciszku, jak większość znajomych mi koleżanek: „Ten dupek! Znowu zepsuł mi rozmowę z Michaelem!”
Ruszyłam ku stołowi przy ścianie z prawej strony. Zauważyłam, że nad nim wisi proporzec koloru czerwono-złotego, z wielkim lwem. Usiadłam nieśmiało na brzegu ławy, kontemplując jedynie złoty talerz, pucharek, sztućce. Z rozpaczą spostrzegłam, że naokoło siedzą same jedenastolatki! W dodatku gapią się na moje włosy! Udałam że tego nie widzę, i przeniosłam wzrok na Dumbledore’a.
-No, a więc panna Lupin została przyjęta do Gryffindoru, tak, jak jej brat, Remus. Żywię jedynie nadzieję, że pomożecie jej tutaj się zadomowić, co już wcześniej powiedziałem. A teraz: jedzcie!
Stoły dosłownie znikły pod nagłym pojawieniem się znikąd żarcia. Nie mogłam uwierzyć. To wszystko byłoby dla mnie kiedyś kategorycznie niemożliwe, a teraz… Tyle się zmieniło!
Nie byłam na tyle głodna, by rzucić się na jedzenie. Nałożyłam sobie tylko kilka strączków fasolki, tymczasem pierwszaki jadły wszystko, co napotkały na drodze.
-Co ci się stało z włosami, hę?- zapytał jeden, wyjątkowo głupio wyglądający chłopiec.
Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że na pewno by mnie ukarali za znęcanie się nad dziećmi, gdybym cisnęła w niego fasolką, więc wolałam nie ryzykować
-Czy wiesz, co to jest pociąg?- zapytałam słodko
-No pewnie!- napuszył się pierwszak
-No to wyobraź sobie, że pod niego wpadłam i odtąd noszę perukę, bo mi włosy skosił…
Jakieś dziecko parsknęło w swój talerz, a chłopiec miał wyjątkowo skupioną minę. Uznałam, że rozumowanie o tym, czy pociąg może skosić włosy zajmie chłopca na długo, szybko więc dokończyłam fasolkę, a na stołach pojawiły się desery.
Tym razem nic nie wzięłam, bo kompletnie nie miałam na to ochoty. Ludzie, czy to z mojego domu, czy innych, gapili się na mnie z zaintrygowaniem, niektórzy, przy ostatnim stole, patrzyli z niechęcią.
Kiedy wreszcie uczta dobiegła końca, cała masa ruszyła do drzwi. Remusa porwał tłum ludzi, choć widziałam, jak próbował się do mnie przepruć.
Przede mną stanął nagle jakiś chłopak z mojego domu.
-Hej, McGonnagall kazała mi cię zaprowadzić do naszego salonu. Jestem Frank Longbottom, prefekt. Chodź ze mną, zaprowadzę cię. Aha, i staraj się zapamiętać drogę, jutro będziesz musiała dotrzeć do sal lekcyjnych.
Po wyjątkowo długiej drodze, doszliśmy do portretu kobiety w różowej sukni.
-To portret Grubej Damy. Co tydzień zmienia ona hasło do naszego salonu, który jest za jej obrazem. Nikomu z innego domu ani słowa o naszym haśle! Będę podawał hasła na tablicy ogłoszeń, wisi ona w salonie. Nasze obecne hasło brzmi „Truskawkowy dżem”
-O tak!- zagruchała kobieta na obrazie, i otworzyła przejście do pięknego, przytulnego saloniku, w którym roiło się od ludzi, siedzących przy kominku na fotelach, stojących przy ścianach, odrabiających lekcje.
Salon był rewelacyjny!
-Sypialnie dziewcząt są po prawej stronie- Frank wskazał na jedno wylotów schodów- Tam stoi już twój bagaż, tak sądzę. To cześć, Mary Ann!
Udałam się po schodach na górę, starając się nie zwracać uwagi na ludzi, gapiących się na mnie. Otworzyłam jedno z drzwi i zauważyłam trzy łóżka z kolumienkami, purpurowymi kotarami, szafkami przy łóżkach… To wszystko wyglądało bardzo przytulnie i miło. Dwa łóżka był ewidentnie zajęte(rozrzucona pościel), ale przy jednym stał mój kufer. Podbiegłam do niego i otworzyłam, dla pewności. Nagle usłyszałam coś dziwnego, jakby syrenę alarmową. Zbiegłam po schodach, ciekawa, co to.
-No, Luniaczku! Są na to inne sposoby, nie pamiętasz?- usłyszałam rozbawiony głos
Na dywanie u stóp schodów do naszej sypialni leżał mój braciak, minę miał skwaszoną.
Trójka chłopaków zlewała się z niego, gdzieś na tyłach salonu.
-Ja tylko chciałem dostać się do mojej siostry!- powiedział wyniośle Remus, a ja parsknęłam śmiechem, więc się odwrócił.
-Meggie!- wrzasnął, i rzucił się na mnie. Objęliśmy się.
-Remi!
-To kompletny zaskok, Dumbledore dopiero przy obiedzie nam powiedział, że przybędziesz! Ja nie mogę, tak się cieszę… Chłopaki, chodźcie!
Ku nam ruszyło trzech chłopaków, kiedy byli blisko wyczułam jakieś męskie perfumy, niewątpliwie od któregoś z nich. Był to szlachetny, wyjątkowo uwodzący zapach. Nigdy takiego nie czułam, ale wiedziałam, że jest najpiękniejszym męskim zapachem, jaki kiedykolwiek wąchałam.
-Oto moja siostra, Mary Ann…
-…lub, jak kto woli, Meg…
-Właśnie. A to jest kolejno: Peter, James, Syriusz.
-Siema!- odpowiedzieli chórkiem.
Petera jeszcze nigdy nie widziałam. Był niski, pulchny, miał wodniste, małe oczka, spory, długi nos, i jasne włosy. Przez myśl przeszło mi, że jest chyba najbrzydszy, i zrobiło mi się przykro, gdy pomyślałam, że może być też gorzej traktowany przez ludzi spoza paczki.
Jamesa poznałam już w kominku. Szczerzył się do mnie, ukazując białe zęby. Był mojego wzrostu, miał okulary, kruczoczarne, potargane włosy, krzaczaste brwi i śliczne, orzechowe oczy.
Syriusz był ewidentnie najprzystojniejszy, miał czarne włosy, trochę dłuższe, niż James, kilka kosmyków opadało mu na twarz. Poza tym był trochę wyższy ode mnie, i miał szare oczy, ciemne brwi, białe zęby, które także wytrzeszczył. Zdenerwował mnie trochę jego arystokratyczny chłód w oczach i nonszalancki uśmieszek.
-A więc poznałam sławetnych ludzi, którzy wzbogacają kiesy wytwórców wyjców.- powiedziałam, po czym uniosłam jedną brew- Remus, jutro zaczekaj na mnie w salonie, musisz mi pomóc dotrzeć na śniadanie. Dobranoc wszystkim!
Ruszyłam do sypialni. Umyłam się, i ubrałam w piżamę. Gdy ścieliłam łóżko, do sypialni wkroczyła rudowłosa dziewczyna. Najpierw zatrzymała się, zaskoczona, ale szybko odzyskała równowagę i uśmiechnęła się
-Cześć Mary Ann! Jestem Lily. Lily Evans!
Spojrzałam w jej piękne zielone oczy, i po raz pierwszy poczułam, że jakaś rówieśniczka jest szczera i ma dobre intencje.
-Mów mi Meg!
Pogadałyśmy odrobinę przed snem. Dowiedziałam się od Lily że jest z rodziny mugoli, więcej niestety z jej życia nie usłyszałam, bo poczułam się bardzo senna, a ona to zauważyła.
-Jutro czeka cię ważny dzień, może lepiej pójdź już spać, wyglądasz na zmęczoną.
-Dobranoc, w takim razie.
Położyłam się, a Lily poszła się myć.
Po raz pierwszy poczułam tej nocy, że wreszcie znalazłam prawdziwą niszę do życia. Tyle jest tu do odkrycia, zwiedzania… Powoli zapadłam w niespokojny sen.

Komentarze:


Sylvia
Piątek, 23 Maja, 2008, 09:56

Świetnie,naprawdę.
Nie mogę się doczekać kolejnej notki.

I wiem,że to twoje opowiadanie i możesz zmieniać,
ale chcę powiedzieć tzn.napisać, że Syrek miał
szare oczy.

 


Ann-Britt
Piątek, 23 Maja, 2008, 11:07

Notka świetna, jak zwykle, zauważyłam literówkę ("A propos" pisze się osobno), poza tym rewelacja! Tylko szkoda, że dzieje się to w czasach Huncwotów... Notka długaśna i bardzo ciekawa, czekam na następną! :]
Powodzenia!;*
P.S. Pozdrów swoją przyjaciółkę! ;)

 


cień kotki
Piątek, 23 Maja, 2008, 11:50

Notka rewelacyjna! Nie mogę się doczekać następnej!
Do Ann-Britt: Czemu szkoda? Mnie tam się to podoba:)

 


Aga
Piątek, 23 Maja, 2008, 11:55

daj znać, jak zaczniesz książkę pisać ;)
notka super
pozdrawiam

 


Maggie
Piątek, 23 Maja, 2008, 13:16

No i nie mam co napisać, poza jednym : ta notka zwala z nóg. Pozdrowienia dla Ciebie i Twojej koleżanki.
PS Ja też mam doła, bo nie poszłam na koncert scorpionsów.

 


Aurora Silverstone
Piątek, 23 Maja, 2008, 15:37

Właśnie, łapa miał szare oczy, po za tym super :)
jak ja wiedzialam, ze bedzie gryfonką i bedzie mieszka z Lilką :P
A ja sie cieszę, ze to czay Huncwotow bo ich uwielbiam :****
pozdrawiam i zapraszam do Aurory tam nowa notka :P

 


Luna Lovegood (Lavender i Lily)
Piątek, 23 Maja, 2008, 16:11

Brak mi słów, dziewczyno ty masz talent!:D Znalazłam jeden błąd, naprawdę malutki.
1. -Co ci się stało z włosami, hę?- zapytała jeden, wyjątkowo głupio wyglądający chłopiec.
Skoro to jest chłopiec to chyba powinno być "zapytał".

 


Doo
Piątek, 23 Maja, 2008, 17:21

Sory za błędy, spieszyło mi się. Nie wiedziałam że Syriusz miał szare oczy. Ale mogę to poprawić! Pozdro!

 


syrek785
Piątek, 23 Maja, 2008, 17:25

EKSTRA!!!!!!!!!!!! Brak mi sloW! nocia zwala z nog! EKSTRA ZE AKCJA JEST za czasow huncwotow!kiedy anstepna?! masz talenk! w skali 1-6... ,100! zapraszam do mnie www.pamietnik-syriusza.bloog.pl

 


Adri (ZKP)
Sobota, 24 Maja, 2008, 15:06

Twój pamiętnik zwala z nóg. To wygląda naprawdę jak profesjonalna książka napisana przez sławną autorkę (może nawet J.K.R). Masz poczucie humoru, nie robisz błędów ani ortograficznych ani stylistycznych. Tylko tak dalej. Podoba mi się także fabuła i dialogi. :)

 


Ann-Britt(ZKP)
Sobota, 24 Maja, 2008, 20:07

Do cienia kotki: poprostu wydaje mi się, że Huncwoci byli przereklamowani, krótko mówiąc.

 


Katie
Sobota, 24 Maja, 2008, 22:27

SUPER!!!

 


Dz. B.
Niedziela, 25 Maja, 2008, 19:35

O Boże, Doo, kocham Cię.

 


Marta G
Poniedziałek, 26 Maja, 2008, 20:54

Doo, notka jest naprawdę niezła. Jestem pod wrażeniem, bo uśmiałam się i kiwałam głową z uznaniem!Świetnie masz opanowany komizm sytuacyjny i za to plus. Drugi plus za to, że coraz lepiej idzie Ci pisanie, tylko pamiętaj o przecinkach i kropkach. Trzeci plus za to, że napisałaś notkę bardzo ciekawą, fajną i wesołą, czyli ogólne wrażenie bdb. Jestem bardzo zadowolona z Twoich postępów, Doo! :-) Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do pamiętnika Malfoya i myślodsiewni Snape'a -> nowe wpisy.

 


Marta G
Poniedziałek, 26 Maja, 2008, 20:57

Doo, notka jest naprawdę niezła. Jestem pod wrażeniem, bo uśmiałam się i kiwałam głową z uznaniem!Świetnie masz opanowany komizm sytuacyjny i za to plus. Drugi plus za to, że coraz lepiej idzie Ci pisanie, tylko pamiętaj o przecinkach i kropkach. Trzeci plus za to, że napisałaś notkę bardzo ciekawą, fajną i wesołą, czyli ogólne wrażenie bdb. Jestem bardzo zadowolona z Twoich postępów, Doo! :-) Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do pamiętnika Malfoya i myślodsiewni Snape'a -> nowe wpisy.

 


Lolek
Piątek, 30 Maja, 2008, 19:50

Koparo moja kochana! Ta notka tak mi poprawiła humor! Mówię Ci! Bardzo Ci dziękuję za dedykację! Jesteś Najwspanialszą Przyjaciółką Na Świecie!!!!!!!! Twoje opowiadanie jest fantastyczne!!! Masz niesamowity dar pisania i talent;* to jest po prostu świetne! Masz mi wydać książkę :D Buziaki

 


Adri
Niedziela, 01 Czerwca, 2008, 22:06

Ello, robię konkurs na moim blogu www. zjawiska-paranormalne-prawdziwe-historie .blog.onet.pl. Popatrzcie, są duże nagrody.
Dziex

 


Karolina F-Susan Bones
Wtorek, 03 Czerwca, 2008, 16:57

super notka.

 


Julka
Wtorek, 03 Czerwca, 2008, 17:08

O ja, czuję się jakbym znów czytała Harrego. Świetnie!! A czas huncwotów jest idealny, bo możesz przedstawić starsze pokolenie za czasów młodości, i to od strony lekko ironicznej i bystrej Mary Ann, a nie ciągle zajętego swoimi sprawami Harrego. Tylko szkoda, że znów ten Gryffindor.. pozdro!;*

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki