Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Doo!

[ Powrót ]

Poniedziałek, 21 Listopada, 2011, 01:30

93 cz.2

Ron z dużym brakiem gracji wyrżnął w sklepienie nieomalże. Rosemary jęknęła, bo klucz śmignął jej przy uchu i zniknął w stadzie.
-Musimy go okrążyć! Ron, ty od góry… Hermiono, trzymaj się niżej i nie pozwalaj mu zlecieć w dół, Rosemary, leć z prawej… a ja spróbuję go złapać z lewej. Dobra, TERAZ!
Naraz gwałtownie ruszyli ku kluczowi i Harry przygwoździł go do ściany jednym zgrabnym i zdecydowanym ruchem. I już mogli iść dalej.
W następnej komnacie, gdy tylko zapłonęło światło, była olbrzymia szachownica. Rosemary uniosła brwi. W szachach nie była jakimś mistrzem. Owszem, wygrywała z Sarą, Hermioną i mamą, a czasem z Harrym, ale Nicholas, Cosmo, wujek Remus, nie wspominając o Ronie, to byli nie do pokonania. Ale na szczęście jeden z nich był tu z nimi i teraz przyszła jego kolej.
-A co teraz robimy?- zapytał Harry.
-To przecież jasne, nie?- odpowiedział Ron- Musimy zagrać i wygrać drogę przez pokój.
-Ale jak?- spytała Hermiona.
-Chyba będziemy musieli łazić po szachownicy.
-Czy to są szachy czarodziejów?- zagadnęła Rosemary, starając się mówić spokojnie.
-A jakie mogłyby być w takiej szkole?- spytał Ron.
-No… Chciałam po prostu usłyszeć potwierdzenie, że oberwę w łeb czymś ciężkim, gdy mnie zbiją… Muszę się nastawić!- rzekła dość beztrosko.
Ron pokręcił głową, ale dość nerwowo rzucił okiem na sytuację, po czym spytał jakiejś figury:
-Czy mamy… eee… przyłączyć się do was, żeby przejść na drugą stronę?
Czarny rycerz skinął głową. Ron obrócił się do nich i rzekł:
-Zaraz, niech pomyślę… Wydaje mi się, że musimy zastąpić trzy czarne figury… Słuchajcie, nie obraźcie się, ale nie jesteście najlepsi w szachach…
-Dobra, nie obrażamy się. Po prostu nam powiedz, co mamy robić.- rzekł Harry.
-No więc tak… Harry, zajmij miejsce tego gońca, Rosemary zastąpi drugiego, a ty Hermiono, stań na miejscu tej wieży.
-A ty?- zapytała Rosemary.
-Ja będę skoczkiem.
Stanęli na polach i zaczęła się gra. Ron był rewelacyjny, doskonale prowadził olbrzymie figury, ale w Rosemary narastał lęk. Co będzie, gdy zostaną na planszy sami? Co prawda Ron dwoił się i troił, by oszczędzić przyjaciół, a Rosemary mu ufała, ale jednak denerwowało ją to troszkę.
-Tak…- powiedział cicho w końcu- Jest tylko jedno wyjście… muszę dać się zabić.
-NIE!- krzyknęli Harry, Rosemary i Hermiona.
-To są szachy! Trzeba ponosić ofiary! Zrobię ruch o jedno pole do przodu, ona mnie zbije… a ty, Harry, będziesz mógł zamatować ich króla!
-Ale…
-Chcesz powstrzymać Snape’a czy nie?
-Ron…
-Słuchaj, jeśli się nie pospieszysz, on może wykraść Kamień! Gotów? Idę tutaj… a jak wygracie, nie marudźcie, tylko…
Nie zdążył skończyć zdania, bo właśnie biała królowa trzepnęła go mocno i zwlokła z szachownicy. Był nieprzytomny. Rosemary poczuła, jak drętwieją jej końce palców. W tym czasie Harry pokonał białego króla i wygrali przejście.
-Słuchajcie, idźcie dalej sami.- poprosiła Rosemary, zerkając na Rona z niepokojem.
Harry i Hermiona popatrzyli na nią pytająco.
-Musimy iść dalej, Ron nas prosił, byśmy nie marudzili.- przypomniał jej Harry.
-Tak, ale… Ktoś musi przy nim zostać. Wiecie, przyjaźnimy się prawie od urodzenia…- jęknęła ruda panna Black- A Hermiona jest zdecydowanie za mądra, by marnować jej wiedzę w dalszej drodze, tak więc… zostanę i zaopiekuję się Ronem. Może uda nam się wrócić i sprowadzić pomoc, jakby coś…
-Dobra! Życz nam powodzenia.- mruknął ponuro Harry i zniknęli za drzwiami, o które poświęcił się Ron. Rosemary podbiegła do niego i opadła na pobrudzoną resztkami figur szachownicę. Wciąż oddychał, więc troszkę jej ulżyło.
-Ron, żyjesz? Ocknij się, nie jestem Hermioną, nie pamiętam zaklęć!- syknęła- Ron, proszę!
Potrząsnęła nim zdrowo. Jedna brew jakby drgnęła, ale mogło być to drgnięcie cienia. Rosemary westchnęła i usiadła obok, czując się beznadziejnie. Za tymi drzwiami Harry i Hermiona przybliżają się do najgorszego zła… A to jedynie jedenastoletni czarodzieje (no dobrze, Hermiona miała dwanaście i do tego większą wiedzę, niż pozostała trójka razem wzięta). Co będzie, gdy przyjdzie im stanąć oko w oko z Voldemortem?
-Rosie?- zapytał słabo Ron. Rosemary podskoczyła, bo Ron zachrypiał akurat wtedy, gdy zaczęła czuć jakiś dyskomfort, spowodowany samotnością, ciszą i miejscem, w którym byli.
-Ron! Jak… jak się czujesz?- zagadnęła. Z głowy ciekła mu krew.
-Jak po jakimś zaklęciu oszałamiającym…- wymamrotał- Szumi mi w uszach…
-Nie ruszaj się, zaraz coś wykombinuję… Ech, przydałaby się… Hermiona?!
Bo oto jej przyjaciółka wypadła z komnaty z powrotem. Podeszła do nich z zatroskaną miną.
-Och, Ron, wszystko w porządku?- pisnęła.
-Taa, pewnie, tylko sobie tak leżę i wypoczywam…- burknął, krzywiąc się.
-Ferula! Już lepiej?- zapytała Hermiona- Pomóż mi, Rosemary!
-Ferula…- rzekła rudowłosa, celując różaną różdżką w głowę Rona, ale ten wrzasnął z bólu.
-Nie, nie tak, musisz…
-Błagam, Hermiono!- zajęczał Ron- Potem, błagam… Ty to zrób, jeśli umiesz!
Trochę to trwało, ale Hermionie się w końcu udało. Postanowili szybko wracać.
-Co się właściwie stało, czemu wróciłaś?- zagadnęła Rosemary, gdy biegli korytarzem do diabelskich sideł. Hermiona odgarnęła burzę brązowych włosów z twarzy.
-Doszliśmy do komnaty z eliksirami… Niestety, drzwi do następnych bronił ogień, a jeden z eliksirów pozwalał iść dalej. Tyle, że… tam było go za mało dla dwóch osób.
-Sprytne… ale co teraz?
Zerknęli w trójkę na klapę, wysoko nad nimi.
-Jest jakieś zaklęcie, które nas tam podrzuci… Ascentio, chyba tak!- klasnęła w dłonie Hermiona.
-No to w drogę. Musimy pomóc Harry’emu.- ponaglił je Ron- Sam się tam zmaga…
-Ja pierwsza.- rzekła Rosemary- Po wyskoczeniu z klapy Puszek pewnie zostanie na wdechu, że tak nagle wystrzeliłam z ziemi… Postaram się szybko capnąć harfę Snape’a i utoruję wam drogę.
-Dobra myśl. Ale uważaj!
Rosemary wystrzeliła w górę. Biały kwadracik przybliżył się gwałtownie, i…
Jak z procy, przeleciała przez klapę, uderzając prawie o strop korytarza. Upadła ciężko i boleśnie na posadzkę, dosłownie parę cali od łapy Puszka. Czując na sobie jego zeźlone spojrzenie i narastające warknięcie, rozejrzała się szybko za małą harfą i podczołgała do niej. Puszek zaczął szczekać, ale nie zdążył jej oderwać głowy, jak z pewnością zamierzał, bo zaczęła szarpać byle jak struny harfy.
-Już, droga wolna!- zawołała w ciemny otwór.
Najpierw do korytarza wystrzeliła Hermiona, kilka chwil za nią Ron. Rzucili się do drzwi i wybiegli szybko na opuszczony korytarz. Było jakoś dziwnie, znaleźć się tu znowu, po takiej eskapadzie…
Wpadli prosto na Dumbledore’a i już otwierali usta, by się gęsto tłumaczyć, gdy on rzucił:
-Harry już tam jest, tak?
Zaległa cisza, ale Ron pokiwał głową z powagą. Dumbledore ich wyminął i tyle go widzieli.
-I co teraz robimy?- zagadnęła Rosemary z rezygnacją- Wracamy do dormitorium?
-Nie wiem, jak wy, ale ja nie potrafię spokojnie wracać do Wieży.- jęknęła Hermiona- Kiedy tylko pomyślę o tym, co dzieje się pod szkołą z Harrym…
-Na pewno sobie poradzi.- mruknął Ron- To Harry Potter, zapomniałaś?
-Tak, ale… dopiero ma jedenaście lat! Oby Dumbledore zdążył na czas!
-Oby…- przytaknęła Rosemary- Ale my stąd idźmy, bo Filch też zdąży i nas ukarzą. Chodźmy do domu i poczekajmy na rozwój wydarzeń…

***

-Wcale nie!- zaśmiała się Rosemary, wzdrygając głową wyposażoną w dwie, zawadiackie, rude kitki z loków na bokach- Hermiona wychodziła z siebie. Jęczała cały czas, a Ron ją ofukiwał, ale założę się, że martwił się jeszcze bardziej. Ja natomiast wcale, wiedziałam, że z tego wyjdziesz. Już raz, kiedyś…
-Akurat!- parsknął Harry- Ale sam nie wiem, przez chwilę myślałem, że już umieram… Weź!
Podetknął jej pod nos jedną z chyba dwudziestu paczek Fasolek Wszystkich Smaków. Spoczywały przy jego łóżku, ale Harry zarzekał się, że nie zje wszystkiego (co Ron skrzętnie wykorzystywał).
Siedzieli w dwójkę w skrzydle szpitalnym. Od wydarzeń z Kamieniem minęły cztery dni i Harry wyszedł z tego cało, chociaż obudził się dopiero wczoraj. Odwiedzali go z Ronem i Hermioną, ale tym razem Rosemary przyszła sama, bo akurat miała na to ochotę. Poza tym, nie chciała przerywać Ronowi i Hermionie kolejnej partii szachów (teraz wydawały się dziecinnie łatwe i banalne). Od Harry’ego dowiedzieli się, że to nie Snape był tym, który miał wykraść Kamień dla Voldemorta. Był to Quirrell, co wszystkich zszokowało. Rosemary się jednak ucieszyła-nie powiedziała innym, że Snape to ojciec chrzestny jej bliźniaka i bliski przyjaciel mamy. Cała opowieść Harry’ego o tym, co działo się na dole, była bardzo emocjonująca. I do tego fakt, że Voldemort nie wróci…
-Cieszę się, wiesz?- uśmiechnęła się Rosemary- Zapobiegliśmy czemuś straszliwemu.
-Tak…- Harry oparł zmęczoną, ale zadowoloną głowę o poduszkę- Jakby Voldemort wrócił…
-Jak on wyglądał?
-Nie wiem, siedział na głowie Quirrella!- zaśmiał się czarnowłosy okularnik- Przypominał węża.
-Ueeech!- Rosemary wzdrygnęła się- To przebija zdecydowanie mojego brata i jego uszy.
Harry tylko parsknął, ale zaległa przyjemna, miła cisza. Rosemary sięgnęła w zamyśleniu po jakąś oprawioną w skórę księgę, leżącą na szafce nocnej przyjaciela.
-Co czytasz? Czy to Hermiona męczy cię jakąś lekturą uzupełniającą?- zagadnęła.
-Nie, otwórz…- zachęcił ją cicho.
Był to album na zdjęcia. Rosemary od razu poznała rodziców Harry’ego. W końcu gapiła się na ich zdjęcie dobrych parę lat. Przeglądała z uśmiechem strony albumu, aż w końcu…
-To moi rodzice!- objaśniła z dumą, pokazując jedno ze zdjęć. Harry ze zdziwieniem wziął od niej album. Zdjęcie przedstawiało Potterów w dniu ślubu, ale obok nich stała dwójka ludzi, cieszących się razem z nimi, i też ubranych w piękne, odświętne szaty… Mama i tata. Rosemary usiadła obok Harry’ego tak, by widzieć zdjęcie z nim. Doznała lekkiego wstrząsu. Mama i tata, razem. Nigdy ich nie widziała razem, ale stwierdziła, że dziwnie pasowali do siebie jak ulał… Mama była taka piękna i… inna, jakby szczęśliwsza, a tato… Tak, był bardzo przystojny, podobny do niej i identyczny jak Cosmo. Para młodych, szczęśliwych, pięknych ludzi… Jakie to zdjęcie było fałszywe…
-Twoi rodzice znali moich?- zdziwił się Harry.
-Może nie wiesz, ale nasi rodzice byli najlepszymi przyjaciółmi.- uśmiechnęła się Rosemary- Mam nawet twoje zdjęcia w domu! A do tego moi rodzice są twoimi rodzicami chrzestnymi, natomiast twój tato był moim. Podobno nasi ojcowie byli nierozłączni w szkole.
Harry był tym ewidentnie wstrząśnięty. Popatrzył na Rosemary w szoku.
-Czemu nic mi nie mówiłaś?- wybąkał w końcu.
-Nie wiedziałam, jak zareagujesz…- powiedziała przepraszającym głosem- Przepraszam.
Harry nie odezwał się, lecz wpatrzył w album, myśląc zawzięcie.
-Jeżeli twoja mama jest moją chrzestną, to co ja robię jeszcze u Dursleyów?- spytał z namysłem.
-Słyszałam, że walczyła o adopcję twojej osoby, ale jej nie pozwolono… Szkoda, wyobrażasz sobie jakby było super, gdybyśmy dorastali razem od tylu lat?- uśmiechnęła się Rosemary- Gralibyśmy z Weasleyami w quiddich w ich ogrodzie i w ogóle… Szkoda, mama bardzo by się tobą opiekowała.
-Szkoda. Muszę się męczyć z tym prosiakiem Dudziaczkiem.- burknął Harry, patrząc wciąż na zdjęcie ślubne, na którym stała czwórka przyjaciół… Szczęśliwi, cieszący się sobą nawzajem, nierozłączni ludzie… Za parę lat miała żyć jedynie drobna kobieta o zielonych oczach i czarno-rudych lokach, uśmiechająca się zawadiacko u boku zakochanego w niej męża… Później cierpiąca i samotna.
Rosemary otarła dyskretnie łzy i pomyślała tylko „Byłbyś ze mnie dumny, tatusiu!”


Wszystko było już zapakowane. Koszyk z miauczącym Włóczykijem stał sobie spokojnie na siedzeniu obok Cosmo, a sam właściciel kota głaskał go i przytulał do siebie, wciśnięty w kąt i wpatrzony w znikający za zakrętem Hogwart. Już tęsknił do tej szkoły. Chociaż wciąż bolał go fakt, że jest w Slytherinie i nie potrafił się z tym pogodzić, jednak było w tym zamku coś, co uwielbiał.
-Szkoda tylko, że nie wygraliśmy Pucharu.- westchnął do kolegów.
-Szkoda?!- pisnął wysoko Draco- Wygraliśmy, tylko gdyby nie pewne pupilki…
Jad w głosie jasnowłosego i na twarzach całej trójki utwierdziły małego Blacka w przekonaniu, że wciąż jego ślizgońscy kumple nie mogą przeboleć przegranej. On bardziej nie mógł przeboleć, że nie dane mu było wiwatować przy czerwono-złotym stole. A to, czy Ślizgoni zdobyli Puchar czy nie, to już wszystko jedno…
-Bez sensu, parę dodanych punktów i już! Po Pucharze!- warczał Draco.
-W sumie zasłużył…- mruknął Cosmo.
-Phi!- prychnął Draco, ale nie znalazł bardziej wartościowego argumentu przeciw, niż- Święty Potter!
Syczał tak zjadliwie jeszcze jakiś czas:
-I ta Granger i Weasley i…- zerknął z ukosa na Cosmo.
-Mojej siostry nie tykać.- burknął chłopiec pod nosem, tarmosząc Włóczykija.
-No dobra. Weasley jest zdrajcą i biedakiem, ale najgorsza jest ta Granger… Taka wywyższona pod niebiosa… A zwykła z niej szlama.
-Co z niej?- zainteresował się Cosmo, obserwując kuzyna ze zdziwieniem.
-Szlama, nie słyszałeś takiego słowa?- prychnął Draco- Oznacza osobę od Mugoli, bo ma szlamowatą krew!
Crabbe i Goyle zachichotali złowrogo.
-Szlamy bym wyrąbał z budy.- warknął Vincent- Kiedyś to zrobimy, hę?
-Poczekajcie!- uśmiechnął się złowrogo Draco- Może już wkrótce…
-Czy czujesz się na siłach ze swoją potęgą maga rozwalić na kawałeczki wszystkie szlamy?- zapytał Cosmo drwiąco.
-Nie ja… Ale rozmawiałem z ojcem i powiedział, że…- Draco się zawahał- No, nic mi nie obiecywał… Ale uchylił rąbka domysłów, że może… DA SIĘ przywrócić stan rzeczy z dawnych lat.
-E, nie masz chyba na myśli terroru tego Voldemorta?- skrzywił się kwaśno Cosmo.
-CIII!!!- syknął Draco- Czarnego Pana, jeśli już! I ciszej!
-No dobra, Czarnego Pana…
-Tak, o to chodzi, ale poczekaj! Tata mi mówił, że było lepiej.
-A mi mówili, że było źle.- naburmuszył się Cosmo- Ojciec mi zginął… A rzyć z tym twoim Czarnym Panem i rozwalaniem szlam! Do kitu, nie bawi mnie to, serio!
-Mów, jak uważasz.- mruknął Draco taktownie- Ja myślę, że świat bez szlam będzie lepszy. I… selekcja nadejdzie. Zobaczysz. Prędzej, niż myślisz.
-Srutu-tutu, majtki z drutu.- parsknął nonszalancko czarnowłosy dwunastolatek. Ale poczuł wielki niepokój. Przypomniał sobie zakapturzone widmo w Lesie i niedowierzanie, że Voldemort może wrócić. Zgadzało się to z tym, co właśnie usłyszał. Ojciec Dracona (a znając Dracona, to był to mężczyzna o bardzo konkretnych i wiarygodnych informacjach, jeśli chodzi o czarną magię) dał do zrozumienia, że to możliwe, by powrócił ON… Coś się tu kroi niepokojącego…

Komentarze:


Syrcia
Poniedziałek, 21 Listopada, 2011, 18:35

Uhuhu... Żywotny płaszcz, czy jak to było. Nie no, Nick sprawdzający na sobie swój eliksir... Zabiło mnie to, zwłaszcza, że przy tym fragmencie cisnęło mnie do łazienki :D Taka mała dygresja, uhuhu.
Jes, jes... Coooraz bliżej Syri! (próbuje naśladować świąteczną piosenkę coca-coli). Zaraz, ja źle zrozumiałam, czy Meggie i Luniątko śpią w jednym łóżku? (mina boleśnie zranionej yaoistki).
Cóż, dodaję notkę u Remuska - tak, tak. Dobrze widzisz. Im więcej mam nauki, tym lepiej i chętniej mi się pisze. No paranoja!:D

 


Aithne
Poniedziałek, 21 Listopada, 2011, 19:18

Hurra, notka!
Uwielbiam wątek Cosma. Nicolas też jest fajny, zwłaszcza odkąd poznał Tamarę i trochę się rozpogodził, ale Cosmo i Draco są najlepsi... Rosemary jakoś mniej mnie interesuje - może dlatego, że i tak wiem, co będzie dalej ;)
Czekam na ciąg dalszy!

 


Natalie Junes
Wtorek, 22 Listopada, 2011, 19:31

Hej Doo!
Nareszcie! Czekanie stanowczo się opłaciło:) Twoje opisy są wprost genialne! Coraz bardziej przypominają te z czasów Huncwotów:D A te zdjęcia... Ech, życie, życie, życie... Tak się zastanawiam, czy może Harry nie odwiedzi Blacków w wakacje. Mogłoby być ciekawie:) I może dobrze, że James nie zrobił na złość Syriuszowi:D Tak przynajmniej tylko część Hogwartu będzie zburzona...

 


Sufflavus
Sobota, 26 Listopada, 2011, 13:28

Uwielbiam Cosma! Jego teksty są komiczne! Mam nadzieje, że on nigdy nie da się przekabacić Draco i nie będzie gnębić "szlam". A wątki Nicka coraz bardziej mi się zaczynają podobać! :D I zgadzam się z Natalie, fajnie by było, gdyby Harry przyjechał do nich w wakacje. I jeszcze zastanawiam się, czy Rose, Cosmo i Sara będą mieli żal do Mary Ann, jak się dowiedzą, że Syriusz żyje. Swoją drogą, nie mogę się już tego doczekać! Ogólnie to uwielbiam twoje opowiadanie, naprawdę.

 


Syrcia
Niedziela, 27 Listopada, 2011, 11:52

A ja znów zapraszam do Remuska. :) I do Huncwotów, of kors, choć nie ma nowej notki.

 


Metallum
Sobota, 03 Grudnia, 2011, 14:13

A jak mogłyby się nie podobać? Uwielbiam czytać to opowiadanie! Na obecną chwilę moja ulubiona para to Draco & Cosmo, są świetni! Chciałabym żeby Syriusz się szybko pojawił, ach już nie mogę siè doczekać! I szczerze mówiąc, gdy czytam twoje opowiadanie to tak wciągają mnie przygody Nicholasa, Cosmo, Rosemary, Mary Ann itd., że w ogole nie zwracam uwagi na wątek Harry'ego :O
w każdym razie, czekam na kolejny rozdział ;)

PS. U nas nowość!

 


aniloraK
Czwartek, 08 Grudnia, 2011, 00:27

yyyy... Brak słów :) Cosmo & Draco, Tamara i Nicolas oraz młodzi gryfoni są po prostu genialni :D oczywiście Sara i ten duszek też :)
A w treść książki wpisujesz się genialnie :)
Życze weny i czekam na kolejną notke :)

 


Doo ;p
Piątek, 09 Grudnia, 2011, 22:41

z kolejną notą się opóźniam, ale jest już tknięta i niedługo ją dodam, mam nadzieję :-)
Co do zajrzenia do Was... Mam nadzieję, że w niedziele trochę porozdaję komentarzy!
Dzięki za miłe słowa :-)

 


diana
Sobota, 10 Grudnia, 2011, 23:12

ciesze se, ze nowa nota juz niedlugo !!!:D

 


Syrcia
Czwartek, 15 Grudnia, 2011, 20:07

Coż... Huhu... Ponownie zapraszam do Huncwotów, jednocześnie informując, że przybyło ci pięć stron do przeczytania i skomentowania :D I weź coś dodaj w końcu, no! :D

 


Sufflavus
Niedziela, 18 Grudnia, 2011, 17:04

Doo, kiedy jakieś nowości? :)

 


SeLen
Wtorek, 20 Grudnia, 2011, 14:10

Bardzo podoba mi się to opowiadanko :-)
Nie mogę sie doczekać kolejnej notki.

 


Diana
Środa, 28 Grudnia, 2011, 18:49

Kiedy nowa notka???

 


Syrcia
Piątek, 13 Stycznia;, 2012, 22:42

Doo, tak odnośnie twojego komentarza, to raczej ja bym tu była Syriuszem, choć to zależy od fazy. Jak to mówią, raz na wozie, raz pod wozem :D Nie przeszkadzałoby mi to :D

 


aniloraK
Poniedziałek, 23 Stycznia;, 2012, 14:22

Kiedy nowa notka??
ZYCZE WENY

 


Aithne
Niedziela, 29 Stycznia;, 2012, 21:10

Doo, tęsknimy! :D Wchodzę tu codziennie z nadzieją na nową notkę, a tu ciągle nic... Nie bądź taka :P

 


Sufflavus
Niedziela, 29 Stycznia;, 2012, 22:21

Zgadzam się z Aithne! Kiedy jakieś nowości?
Przy okazji, u nas w końcu nowa notka. :)

 


Natalie Junes
Wtorek, 07 Lutego, 2012, 19:52

HEJ! CZEKAMY :)

 


SeLen
Środa, 08 Lutego, 2012, 14:46

Właśnie co z nową notką ??? :)

 


Szczurek
Niedziela, 26 Lutego, 2012, 16:45

Dawno mnie nie było i myślałam, że będę mieć dużooooo do czytania, a tu patrzę i nic :> Stęskniłam się już za Mary Ann i dzieciaczkami. . .
To miejmy nadzieję, ze nie opuściłaś tej strony :-)

1 2 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki