Witam!
Normalnie jestem super Kolejna notka w tak kr�tkim czasie. Hehe dobra koniec bo popadn� w samozachwyt
Mam nadziej�, �e si� Wam spodoba to co dla Was dzisiaj naskroba�am.
Wielkimi krokami zbli�a si� koniec ferii (w�a�ciwie w poniedzia�ek ju� id� do szko�y) wi�c nie wiem, czy notki b�d� dodawane regularnie, a co najwa�niejsze - cz�sto.
Pozdrawiam i bardzo dzi�kuj� za (co prawda nieliczne, ale zawsze) komentarze pod ostatnia notk�. Jeste�cie kochani:*
- Molly, Molly nigdy nie zgadniesz - przez drzwi wpad� jak burza w przekrzywionym kapeluszu i teczk� niedbale zwisaj�c� z jego ramienia. – Lucjusz Malfoy jest.. jest.. – nag�y napad kaszlu uniemo�liwi� mu doko�czenie wiadomo�ci. Molly szybko podbieg�a do niego i przytrzyma�a go za rami�.
- Co si� sta�o Arturze tak wa�nego, �e jest warte takiego zamieszania?
- Lucjusz Malfoy… dzisiaj… ministerstwo…wyl�dowa� w szpitalu �wi�tego Munga!!!
- Tak si� tym przejmujesz? Jako� nigdy nie zauwa�y�am aby ci na nim specjalnie zale�a�o. – powiedzia�a unosz�c wysoko brwi z niedowierzania.
- Masz racj�. Ale gdyby nie okoliczno�ci w jakich to si� sta�o…
- Ale co si� sta�o? Na lito�� bosk� wydu� w ko�cu to z siebie! – przerwa�a mu Molly.
- No wi�c tak. Lucjusz jak zwykle przyszed� do Ministerstwa zapewne z kolejn� wspania�omy�ln� darowizn� – Artur skrzywi� si�, ale ci�gn�� dalej – w ka�dym razie, szed�em akurat do Departamentu Magicznych Wypadk�w i Katastrof na 8 pi�trze. Ju� prawie by�em w windzie gdy nagle zauwa�y�em Lucjusza. Mocno si� zdziwi�em, sama rozumiesz, on w naszym urz�dzie? Zaintrygowany zatrzyma�em si� i schowa�em za kolumn�, aby pods�ucha� jego rozmow� z jakim� pracownikiem, chyba Bloom si� nazywa, nie znam faceta osobi�cie bo nie jest z mojego pi�tra…
- Bloom? – przerwa�a mu zastanawiaj�c si� nad tym co przed chwil� powiedzia�. Nie to niemo�liwe, w ko�cu jest wiele os�b z nazwiskiem Bloom w Londynie. – co by�o dalej?
- Dalej? A tak dalej, no wi�c tak jak m�wi�em za nim mi przerwa�a� – spojrza� si� na ni� wymownie – schowa�em si� za kolumn� by pods�ucha� ich rozmow�… och przesta� Molly, to by�o, no to by�o konieczne. W ko�cu ich obecno�� by�a podejrzana! Nadstawi�em wi�c ucha i co us�ysza�em?
- Zrobi�e� to co ci kaza�em?
- Jeszcze nie Panie, ale pracuj� nad tym... Ja…
- Bloom ko�czy si� moja cierpliwo��! Mia�e� tyle okazji by to zrobi� jak nie tu to wiesz gdzie. Nie mo�emy d�ugo rozmawia�, ten prostak tu pracuje.
- Wiem, �e tak Lucjuszu bo w�a�nie mi przerwa�e� moje zadanie – powiedzia� poirytowany Bloom.
- Daj� ci jeszcze miesi�c, nie wiem jakim sposobem to zrobisz, ale zr�b to! Wszystkie chwyty dozwolone, ale pami�taj nikt nie mo�e si� dowiedzie� kim naprawd� jeste�, zrozumiano? Je�li si� wydasz, udam, �e nigdy wcze�niej Ci� na oczy nie widzia�em i… – Malfoy przybli�y� si� niego tak, �e prawie si� stykali czubkami nos�w –… i nie nawal tym, razem – wysycza� jadowicie po czym pu�ci� skraj szaty swojego rozm�wcy.
- Oczywi�cie Panie, tym razem mi si� uda. Pracuj� nad tym, przysi�gam.
Molly by�a naprawd� wstrz��ni�ta tym co us�ysza�a. O co temu Malfoy’owi mog�o chodzi�? I na kogo tak si� uwzi��?
- No dobrze, ale co to ma do rzeczy?
- To jeszcze nie koniec. Okaza�o si�, �e nie tylko Malfoy ma nad lud�mi w�adz�. Bardzo si� zdziwi�em gdy pod��y�em za nim w jaki� ma�o ucz�szczany korytarz, nadal na „moim” pi�trze gdzie spotka� si� z kolejnym podejrzanym typkiem. Musze ci powiedzie�, ze czu�em mi�e podniecenie gdy tak siedzia�em za rze�b� mugolskiego Dawida i s�ucha�em co si� dzieje kilka metr�w przede mn�. Zawsze marzy�em o karierze detektywa, oczywi�cie pomijaj�c te momenty gdy pragn��em zaj�� si� studiami nad mugolskimi urz�dzeniami...
- Do rzeczy... - wpad�a mu w s�owo.
-Ju�, ju�... - odpowiedzia�, wyra�nie obra�ony, �e mu przerwa�a jego wyw�d.
- Za�atwi� to? – s�owa wypowiedzia� czarodziej, �redniego wzrostu, w czarnej pelerynie, twarz mia� ukryt� w cieniu uniemo�liwiaj�c ukrytemu za rze�b� m�czy�nie rozpoznania go.
- Jeszcze nie – spos�b w jaki Lucjusz zwr�ci� si� do tamtego przywodzi� na my�l skomlenie zbitego psa, kt�ry narobi� na dywan.
- M�wi�e�, �e jest niezawodny!! – si�a jego g�osu by�a tak mocna, �e Malfoy skuli� si� ze strachu.
- Tak, tttak panie – ju� samo to, �e Malfoy powiedzia� do innego cz�owieka per "panie" by�o dziwne, ale zachowanie potulnego pieska by�o wr�cz niewiarygodne.
- Rozmawia�em z nim przed chwil�. Powiedzia�, �e nad tym pracuje.
- Co� d�ugo nie uwa�asz? Jak my�lisz co z tym powinni�my zrobi�?
- Ja nie wiem Panie, on przyrzek�, �e uwinie si� z tym szybko, zagrozi�em mu…
- Z a g r o z i � e �? A komu ja mam zagrozi�? – powiedzia� niemal�e szeptem wyci�gaj�c r�d�k� zza pazuchy. – Lucjuszu, Lucjuszu, nie spisa�e� si�. Przyznam si�, �e jestem mocno rozczarowany, �e tak s�abo si� spisa�e�. Chyba b�d� musia� Ci� ukara�, nie s�dzisz? - m�wi� ca�y czas patrz�c mu prosto w oczy i obracaj�c r�d�k� mi�dzy palcami.
- Ale, ale… prosz� – rzuci� si� na kolana – daj mi jeszcze kilka tygodni obiecuj�, �e si� nie zawiedziesz. Zreszt�… jeste�my w Ministerstwie, chyba nie chcesz pope�ni� jakiego� g�upstwa prawda?
- Chyba jestem g�upi, ale ci wierz�…
- Och dzi�kuj� ci, dzi�kuj�, masz moje s�owo, �e…
- Ale moja r�d�ka nie – powiedzia� tamten u�miechaj�c si� z�o�liwie – licz� do trzech, bierz dup� w troki i zejd� mi z oczu. I tym razem dopilnuj, aby tw�j podw�adny wywi�za� si� ze swojego zadania do ko�ca stycznia. Raz…
- Oooczywi�cie – Malfoy wsta� i cofaj�c si� pr�bowa� znale�� swoj� r�d�k� w�r�d fa�d peleryny.
- TRZY! Dolorucrux* – z jego r�d�ki wystrzeli� pomara�czowy promie�, kt�ry ugodzi� Malfoy’a prosto w mostek. Zanim do niego dotar�o co si� sta�o m�czyzna w czarnej szacie znikn�� z cichym hukiem. – krzyk jaki si� z niego wydar� wystarczy� aby poderwa� z miejsca wszystkich pracownik�w z pi�tra. Artur powoli wyszed� zza rze�by i zmiesza� si� z t�umem jaki ju� si� zebra� przed cia�em Lucjusza.
- Co mu si� sta�o?
- Kto tak krzycza�?
- Widzieli�cie kto to zrobi�?
- Wezwa� uzdrawiaczy!!! Natychmiast trzeba go przewie�� do szpitala �wi�tego Munga!
- Tak to by�o. Po chwili zjawili si� uzdrawiacze i zabrali go na oddzia� Uraz�w Pozakl�ciowych. Nie wygl�da� najlepiej, ale nie s�dz�, �eby sta�o mu si� co�… yyy… nieuleczalnego. Nie wydaje mi si� aby tamten typek, chcia� aby Lucjusz umar�, w ko�cu mia� wykona� dla niego jakie� zadanie. – Artur zako�czy� swoj� opowie��. Zm�czony opad� na najbli�szy fotel, a Molly poda�a mu szybko jaki� eliksir na wzmocnienie.
- Chyba nie przyzna�e� si� nikomu, �e ich widzia�e� co? Gdyby si� Malfoy o tym dowiedzia�, jak ich szpiegowa�e�, m�g�by� sko�czy� tak jak on. Nie ukrywam, �e to o czym mi teraz powiedzia�e� nie budzi we mnie podejrze�, ale nie ma si� czym przejmowa�. W ko�cu nie chodzi im o nas, no nie?
- Tak masz racj�. Ale to by�o co� takiego… niespotykanego, aby Malfoy si� przed kim� zwyczajnie p�aszczy�. – od�o�y� pusty kubek i wsta� aby odwiesi� peleryn� podr�n�.
My�li w g�owie Molly p�dzi�y jak szalone. Na kim temu m�czy�nie tak zale�a�o, �e by� got�w nawet pozbawi� Malfoy’a zmys��w? Nie wiedzia�a co o tym my�le�, to zupe�nie nie pasowa�o do Lucjusza jakiego ona mia�a nieszcz�cie pozna�. Kiedy� by� �miercio�erc�, o tym wie doskonale, ale pos�uszno�� innemu cz�owiekowi, a Temu-Kt�rego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawia� to zupe�nie dwie r�ne sprawy. Ca�a ta historia bardzo j� intrygowa�a, a na dodatek niejaki pan Bloom. Czy to tylko ironia losu, �e jej szef w pracy nazywa� si� tak samo? „To na pewno tylko zbieg okoliczno�ci. Przecie� pan Bloom jest bardzo uprzejmy i niemo�liwe jest aby s�u�y� takiemu paskudnemu robakowi jakim jest Lucjusz.” Pokr�ci�a g�ow� chc�c si� pozby� natr�tnych my�li.
- Arturze!! Ginny!! Kolacja na stole!
side effects of kamagra oral jelly
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra</a>
is the kamagra store legit
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra jelly</a>
kamagra oral jelly online usa
kamagra shop deutschland test
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra oral jelly</a>
kamagra 100mg tablets china
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra</a>
kamagra oral jelly 100mg usa
kamagra oral jelly for sale in usa il
<a href="http://kamagrabax.com/#">kamagra oral jelly</a>
kamagra oral jelly 100mg for sale
<a href="http://kamagrabax.com/">kamagra online</a>
kamagra store
essay outline examples that you can use http://writemyessayzt.com/ - common app essay topic examples <a href="http://writemyessayzt.com/">essay writer online</a> sample narrative essay with dialogue
example of short autobiography essay about yourself
<a href="http://essaywriterupk.com/#">personal narrative essay examples</a>
how to write an opinion essay video
<a href="http://essaywriterupk.com/">buy cheap essay</a>
sample essay pt3 informal letter