"In the event of my Demise,
when my heart can beat no more
I hope I die for a belief that I had lived for." (ang.)
"W dniu mojej śmierci
gdy moje serce nie będzie mogło już dłużej bić
mam nadzieję, że umrę za Wiarę, dla której chciałem żyć."
Autor: Tupac Shaker
Życie Nataszy jest pełne zagadek i tajemnic, żeby je odkryć musisz przeczytać ten pamiętnik, w którym nie znajdziesz nic oprócz bólu, smutku i prawdziwego życia To nie jest kolejny pamiętnik pt. Jestem księżniczką! Klękajcie narody!.
Życzę miłego czytania i komentowania!
…
-Dlaczego nie jesteś w pracy?- jaki on ciekawski, chociaż dobre pytanie.
-Nie zmieniaj tematu! Skąd je macie?- nie daruje, póki się nie dowie.
-Może wejdziemy do domu, Lily?- Dev zawsze mówi co mu się podoba, zawsze jest szczery, aż do bólu. Kiedy nie chce skłamać po prostu milczy.
-Dobrze, ale… a zresztą nie ważne- mama nie jest dzisiaj w humorze. Dlaczego? Dowiem się dopiero po powrocie taty do domu, jak zaczną na siebie krzyczeć, wszyscy już do tego przywykli. Niby tak tata kocha/ł mamę, że tylko słychać było „Evans umówisz się ze mną?!”. Po upływie lat uczucie wypala się, a później żyje się z tą drugą osobą, bo ma się dzieci lub nie potrafi się powiedzieć „odchodzę”.
-A teraz opowiecie mi grzecznie skąd je macie, okej?- kiedy weszliśmy do pokoju, mama zaczęła „przesłuchanie”.
-To może ja opowiem wszystko od początku, bo to właściwie zaczęło się ode mnie- zaproponowałam, ale mama chyba nie dowierzała.
-Nie jestem pewna czy to…- wiadome było, że nie uwierzy mi.
-MAMO! TO JA JE ZNALAZŁAM!- wiem, że nie lubi, kiedy podnosi się głos, ale to była już ostateczność.
-Nie podnoś głosu na własną matkę!- bardzo przypomina babcię Samantę z nie tylko wyglądu, lecz oraz odziedziczyła po niej niektóre powiedzonka.
-Ja mówię prawdę! Znalazłam je razem z Tonks w lesie, jakiś czas temu. Nie miały nikogo, kto by się nimi zaopiekował, więc my…- i tak zaczęła się opowieść o tym, jak karmiłyśmy te wilczki itp. Oczywiście pominęłam drobny szczegół, a mianowicie o tym, że chłopcy śledzili mnie dzisiaj. Wiedziałam, że mama ma już dość kłopotów z Harrym, więc ominęłam ten szczegół.
-A w jaki sposób chłopcy znaleźli się tam z tobą?- dociekliwość to główny punkt aurora.
-Powiedziałam im o tym, bo nie miałam pojęcia co z nimi zrobić- jestem okropną córką, ściemniam w żywe oczy mamie, która chyba uwierzyła w tą bajkę.
-Dobrze, ale ja nie wiem w dalszym ciągu o co chodzi. Przynieśliście je do domu, a resztą niech się martwią rodzice. Tak?
-Nie w tym sens. Nadchodzi zima! One nie przeżyją w mrozie!- czy to tak trudno pojąć?!
-Natascha! Mówiłam, żebyś nie podnosiła głosu!- jaka ona przewrażliwiona. Mam tego dość!
-Mamo, a co ty byś zrobiła na moim miejscu?!
-Na pewno nie podnosiłabym głosu na matkę. A nad sprawą bym zastanowiła się i później bym zaczęła działać.
-Łatwo powiedzieć trudniej zrobić.
-Wiem, ale ja sama nie mam pojęcia co z nimi zrobić. Nie potrafię ci pomóc, a bardzo chciałabym. Uwierz mi. Poczekamy z tym do powrotu taty i coś wymyślimy. Zobaczysz- powiedziała to, jakby chciała sama siebie uspokoić.
-Okej.
Czekaliśmy bardzo, bardzo długo. Mieliśmy nadzieję, że tata postanowi je zostawić na zawsze w domu. Mijała godzina za godziną, do domu wróciła Alex, która musiała powiadomić o wszystkim dziewczyny i zarazem resztę rodziców, więc czekaliśmy dalej na tatę. W pewnym momencie myśleliśmy, że to on już wchodzi, ale to tylko Yoh z Maxem, którzy wracają z zajęć muzycznych.
-Witamy szanowną rodzinkę!- mają dzisiaj dobry humor, ale ja nie.
-Cześć chłopcy! Jak tam zajęcia?
-Dobrze, chociaż mogliśmy poćwiczyć- Max uwielbia spędzać wolny czas grając na różnych instrumentach. Szybko się uczy i wciągnął w to mojego braciszka.
-Co jest Natcha?- Yoh nie przeczuwał coś już od kilku dni, ale nie wiedział co.
-Czekamy na tatę, a co?
-Jednak przyniosłaś te wilczki?- Max i Yoh wiedzieli od dawna. Im mogłam zaufać.
-Tak…
-Oni wiedzieli wcześniej ode mnie?- Harry zawsze chciał wiedzieć wszystko.
-Dziwisz się? Ty długo nie wytrzymasz z zamkniętymi ustami, a oni tak- Lin trafiła w samą dziesiątkę- Czyż nie Natascho?
-Właśnie tak.
-Ale jesteś! Nikomu bym nie powiedział!
-Tak na pewno, oprócz Micka, Justyna, Davida, Syriusza, Remusa, Petera i… taty.
-Może i tak, ale tak łatwiej by było.
Dochodziła już 17:00 a taty nie było jeszcze. Coś musiało zajść, bo inaczej mama by nie wróciła tak wcześnie z pracy. Tylko pytanie co?
…
Czyżby wypaliło się uczucie w rodzinie Potterów?... Zmartwię Ciebie, musisz czekać do następnego wpisu.
~~~~~~
Nocia dla:
Lili;), nimora, Melisha (Lilly & James), milenkaa ;), Nikev_a, blay rządzi światem, emma, Kama-Hermi, Iga, roxana, Hermi, czarn@ blondi13, misiek, Daring_Style, Dumb Ravenclav 88 (Percy Weasley).
Jeżeli kogoś pominęłam to z góry przepraszam!