Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Nika1310

"In the event of my Demise,
when my heart can beat no more
I hope I die for a belief that I had lived for." (ang.)

"W dniu mojej śmierci
gdy moje serce nie będzie mogło już dłużej bić
mam nadzieję, że umrę za Wiarę, dla której chciałem żyć."
Autor: Tupac Shaker

Życie Nataszy jest pełne zagadek i tajemnic, żeby je odkryć musisz przeczytać ten pamiętnik, w którym nie znajdziesz nic oprócz bólu, smutku i prawdziwego życia… To nie jest kolejny pamiętnik pt. „Jestem księżniczką! Klękajcie narody!”. Życzę miłego czytania i komentowania!

[ Powrót ]

Niedziela, 16 Grudnia, 2007, 15:42

"... Czasami lepiej jest coś napisać niż powiedzieć..."

Wiecie jak to jest tworzyć? Zawsze wydaje Ci się, że jest do kitu, ale gdy druga osoba zapewnia Ciebie, że jest dobrze, nie chcesz w to uwierzyć. Tak jest ze mną… Kiedy tylko coś napiszę, wydaje mi się za słabe i mam to ochotę usunąć… Chyba jestem mało dowartościowana… Belluś, Ty wiesz o co chodzi… Pozdrawiam czytających i zapraszam do czytania!

***

Święta 1992 roku
Staram się unikać rodziców i rodzeństwa, ponieważ nie mam ochoty na kłótnie. Właściwie miałam nie przyjeżdżać do domu, ale po rozmowie z Severusem zmieniłam zdanie. Muszę tak grać, aby wygrać. To jest pewne!
-Wychodzę! –Krzyknęłam. Najprościej jest unikać niepotrzebnych pytań. Śnieg znów zaczął padać. Zimne powietrze smagało mnie po policzkach. Kroki skierowałam w głąb lasu.
„O 9 w lesie, nad stawem 23 grudnia! N.P.” -Tak mu napisałam. Starałam się zebrać myśli, chciałam przygotować się do rozmowy z nim. Tyle pytań, a tak mało czasu!
„Za dziesięć minut dziewiąta” –zerknęłam na zegarek, kiedy dochodziłam na miejsce. Czekał już na mnie. Stał oparty o drzewo. Czarna szata doskonale łączyła się kolorystycznie z jego włosami. Spoglądał w niebo.
-O czym chciałaś rozmawiać? Musiałem wstać wcześniej niż planowałem, mimo że mam wolne. –Powiedział.
-Kujonka, dość ładna, bogaci rodzice, zmiana szkoły –domyślasz się o co mi chodzi?
-Nie bardzo. Nie mam zielonego pojęcia do czego zmierzasz. –Spojrzał na mnie. Wydawał się taki spokojny. Inny niż zazwyczaj.
-Chcesz prościej? –Pokiwał głową. –Zakład, który wygrałeś za czasów szkoły. –Twarz mu zesztywniała. Spojrzał w górę.
-Nie będę kłamał. Brałem udział w tym zakładzie i nawet go wygrałem. Nie wiem skąd wiesz i do czego zmierzasz, ale nie ma sensu ciągnąć tej rozmowy dalej. –Powiedział. Ruszył w stronę swojego domu.
-Teraz uciekasz, a wtedy przeleciałeś tą dziewczynę wyłącznie dla zakładu! –Nie daruje mu tego, nie pozwolę mu tak szybko odejść! Pobiegłam za nim. –Czemu nie chcesz mi odpowiedzieć na kilka pytań?! Czyżbyś się bał?
-Nie chcę do tego wracać! To było dawno temu! –Zatrzymał się, ja też. Stałam za nim. –Zmieniłem się…
-Nie mnie to oceniać.
-Pytaj, tylko nie licz, że na wszystkie pytania ci odpowiem. –Podszedł do drzewa, oparł się o nie.
-Jak się ona nazywała?
-Serena. Serena Hoffer, krukonka. Była o rok młodsza ode mnie. Krótkie blond włosy, brązowe oczy, nawet zgrabna. Jej wadą było wytkanie nosa, gdzie nie trzeba. Wiecznie mówiła, że nie interesują ją chłopcy. Zawsze poniżała osoby o niskim statucie majątkowym, a nawet wytykała innym pochodzenie. Ty jesteś czystkokrwisty- mogę się z tobą zadawać, zaś ty jesteś pochodzenia mugolskiego- będę omijała ciebie szerokim łukiem. Tak selekcjonowała ludzi. –Wpatrywał się tępo w przestrzeń.
-Była jaka była, ale to nie powód, żeby zakładać się o nią!
-Łatwo ci mówić, bo nie znałaś jej. Wszyscy ją omijali szerokim łukiem. Kiedy tylko wywijaliśmy kolejny numer z chłopakami, ona nazywała nas „kretynami”, którzy nie dojdą do niczego w przyszłości. Do twojego ojca mawiała: Nie dziwię się Evans, że ciebie nie chce. Tobie też się dziwię, bo pochodzisz ze szlachetnej rodziny, a oglądasz się za plebsem. –Ścisnęłam nerwowo ręce. Było mi zimno. Wiatr coraz mocniej hulał. –Istniała pewna grupa ludzi, którzy co roku zakładali się o różne rzeczy. Zapisałem się do niej, bo nie miałem nic do stracenia. Przez pierwszy miesiąc nauki w szkole zastanawialiśmy się, o co można się złożyć. Ebenezer, pewien puchon, rzucił, że o dziewczynę. My podchwyciliśmy ten pomysł. Przez kolejny tydzień typowaliśmy dziewczyny, które… były by godne „tego”. –Przełknął ślinę. –Na liście była twoja matka… Wiedziałem, że James by nas wszystkich pozabijał, gdyby się dowiedział, więc rzuciłem nazwisko „Hoffer”, i tak pozostało.
-Dlaczego moja matka? –Nie mogłam w to uwierzyć, po prostu nie chciałam. „Dlaczego?!”.
-Hmm… Darujmy to sobie. Nie ważne! –Rozejrzał się po okolicy. Wszędzie biało. Śnieg padał coraz to mocniej. Zadrżałam.
-Powiedziałeś, że nie miałeś nic do stracenia, jak mam to rozumieć?
-Hmm… Byłem w siódmej klasie i miałem po dziurki w nosie tych wszystkich piszczących dziewczyn na mój widok. Chciałem… nieważne. Jesteś jeszcze zbyt „młoda” na takie rzeczy. –Spojrzał na mnie. Zmarszczył brwi, oblizał nerwowo wargi. –Powiedz, że to nieprawda! –„Cholera! Graj Potter, nie możesz dać po sobie poznać, że wiesz, o co mu chodzi!”.
-O co ci chodzi? Nie rozumiem. –Udawałam zdziwioną.
-Nie udawaj kretynki! –Podszedł do mnie. Odległość między nami była bardzo mała. Czułam zapach jego perfum. Pachniał miętą! –Jeżeli nie należysz do „nich”, musisz być „ich” OFIARĄ! –Przełknęłam ślinę. –Pytanie, skąd to możesz wiedzieć?! Tylko osoby należące do „grupy” o tym wiedzą! Kto ci powiedział?!
-Nie krzycz na mnie! Skąd możesz wiedzieć, czy do nich czasem nie należę?
-Nie rozśmieszaj mnie! Nie przyjmują osób poniżej piętnastego roku życia. –Spoglądał na mnie czarnymi oczyma. Spuściłam wzrok. –Natasza! Wiem o tobie więcej niż Lily z Jamesem… Nie powiem im nic!
-Nie dzisiaj… za kilka dni. Muszę się pozbierać i wszystko na nowo przemyśleć. –Powiedziałam i odeszłam.

-Natasza, co ci jest? Wyglądasz mizernie. –Stwierdził Joseph. Siedzieliśmy oboje w kuchni i jedliśmy śniadanie, właściwie to on jadł. Spojrzałam na niego.
-Nic, nie wyspałam się.
-Ściemniasz! Widzę, że coś jest nie tak. –Nie spuszczał ze mnie wzroku.
-Posłuchaj mnie smarkaczu, jestem zmęczona i źle spałam, i jeszcze do tego mnie denerwujesz! –Krzyknęłam.
-Lepiej uważaj, co mówisz! –Po co człowiekowi młodsze rodzeństwo? Chyba wyłącznie po to, aby ciebie denerwowało.
-Zamknij się, bo głowa zaczyna mnie boleć. –Powiedziałam.
-Czego się wydzieracie od rana? Hę? –W tym momencie ojciec wszedł do kuchni. Spojrzał na mnie, później na Josepha.
-To ona zaczęła! –„Zaczyna się!” –pomyślałam. Zawsze tak jest, jak wrócisz na święta do domu i twój młodszy o trzy lata brat zacznie ciebie nękać.
-Wcinaj śniadanie i nie kłóć się z siostrą. –Powiedział łagodnie, ale dobitnie tata. –A tobie radzę się przebrać, bo babcia zaraz wpadnie.
-Myślałam, że pojedziemy do nich na kolację. –Odpowiedziałam zdziwiona. Ojciec spojrzał na mnie spod okularów. Ubrany był w czerwony sweter z wielkim reniferem i dżinsowe spodnie. Włosy jak zwykle w nieładzie.
-Zmiana planów, chociaż też bym wolał do nich jechać. Ech… -Westchnął i dodał po chwili. –Mama zaprosiła na święta Syriusza z rodziną. –Stał właśnie przy szafce, gdzie parzył sobie kawę. Zesztywniałam.
-Czy ona zawsze musi zepsuć mi święta? –Zapytałam. Ojciec wie, że nie lubię rodziny „Czarnych”.
-Bądź dzielna! Wytrzymasz te kilka godzin. –Uśmiechnęłam się pod nosem. Nigdy nie ma mi za złe, że ich „nie lubię”. Babcia zawsze, no prawię, co roku zaprasza ich, ponieważ traktuje Syriusza jak własnego syna, a jego dzieci jak wnuczki. Mówią do niej nawet „babciu”! –Joseph?
-Tak, tato?
-Idź na górę. Obudź Harryego i Alex. Powiedz im, żeby ubrali się jakoś… „ładnie”. –Pokiwał głową i pobiegł na górę. Słychać było tylko trzaskanie drzwiami i niezadowolone pomrukiwanie Harryego i Alex. –Natasza?
-Hę?
-Jak… jak się czujesz? Czy wszystko dobrze? –Wpatrywałam się zawzięcie w kubek z gorzką herbatą, którą postawił przede mną. Lubiłam takie herbaty zwłaszcza z plastrem cytryny, bez cukru. Wiedziałam, że chodzi o szkołę, nie o zdrowie. Milczałam. Delikatnie odchrząknął dając mi znać, że jest zniecierpliwiony moim milczeniem.
-Hmm… Nie narzekam. Szkoła jak szkoła, trzeba się uczyć. -Odpowiedziałam. Chwyciłam jedną kanapkę z talerza i zaczęła powoli przeżuwać popijając herbatą. Tata też zaczął jeść. –A co w domu? –Zagadnęłam.
-Wszystko dobrze, tylko zrobiło się pusto. Ach… Kiedy poszliście z Harrym do szkoły prawie nic się tu nie działo. Dziewczyny zawsze robiły coś „dziewczęcego”, a Joseph z Maxem rozmawiali albo wychodzili na spacery. Lily to odpowiadało, ale nie mi. Harry pisze co najmniej raz na dwa tygodnie, a Ty? Wcale! Tak zachowuje się przykłada córka?
-Nie oszukujmy się, Harry zdaje wam sprawozdanie z tego, co robię. –Roześmialiśmy się. Do kuchni weszła mama. Założyła na siebie granatową sukienkę do kolan, włosy spięła w kok. Spojrzała na nas.
-Wyglądasz prześlicznie! –Powiedział tata na widok mamy. –Zresztą jak zawsze. –Dodał po chwili. Mama pocałowała tatę delikatnie w czoło. Postanowiłam się z tego „wymiksować”. Dopiłam herbatę i wyszłam z kuchni pod pretekstem ubrania „czegoś odpowiedniego” na przyjazd dziadków.
Weszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć. „Ciekawe jakby wyglądało moje życie, gdybym nie była dymitrią? Pewnie byłabym gryfonką i była tak samo nieznośna jak Harry. Gdyby…” Podniosłam się do pozycji siedzącej. Przejechałam ręką po rozpuszczonych włosach, dopiero po chwili zorientowałam się, że robię tak od dłuższego czasu. „Cholera! Nabieram nawyków taty. Heh…”

Siedziałam w salonie, a właściwie leżałam na kanapie, kiedy do pokoju wpadała Alex z Mischel.
-Jak ja bym to całą Ellyn dorwała to…! Uch… -Ellyn młodsza rokiem siostra Draco. Dziewczyny, włącznie z moją siostrą bardzo jej nie lubią. Tak samo Izabell, córki Severusa. Miałam okazję je poznać. Pansy „bardzo lubi” Draco, więc chciała poznać jego siostrę. Sama bała się podejść i zacząć rozmowę, więc… musiałam iść z nią. Jednak o nich kiedyś indziej…
-O! Cześć Natasza! Nie zauważyłyśmy ciebie. –Powiedziała zaskoczona Mischel. Uśmiechnęłam się.
-Cześć! Sama tutaj przyszłaś, czy ktoś jeszcze z twojej „rodzinki” też? –Zapytałam. Mischel ma długie czarne włosy, które sięgają jej do ramion, często splata je w warkocz. Oczy koloru brązowego odziedziczyła po matce. Ubrana była w żółty, rozpinany sweter i granatową spódnicę do kolan.
-Nie. Jest jeszcze moja mama i Max. –Odpowiedziała.
-A Sy… a twój ojciec ze starszym bratem nie mają zamiaru przyjść? –Chciałam powiedzieć „Syriusz”, ale powstrzymałam się.
-Wyszli gdzieś rano i zostawili kartkę, że przyjdą od razu do was. –Pokiwałam głową. Mischel usiadła w fotelu naprzeciwko a Alex w moich nogach.
-Widziałaś się już z babcią Klarą? –Zapytała Alex. Wszyscy dobrze wiedzą, że babcia bywa czasami nieznośna, ale w końcu to nasza rodzina.
-Jeszcze nie, a co?
-Masz szczęście! Ma kiepski humor. Powiedziała, a właściwie nakrzyczała na nas, żebyśmy nie plątały się jej pod nogami. –Odpowiedziała Mischel. Roześmiałam się.
-To ja lecę się schować na górze, w swoim pokoju. –Wstałam i puściłam do dziewczyn oczko mówiąc: -Jakby co to głowa mi boli i poszłam położyć się. –Przytaknęły. Wdrapałam się po schodach na górę. Przy oknie na końcu korytarza stał Max.
-Cześć! Dlaczego stoisz tu sam? –Zapytałam z ciekawości. Nie odwrócił nawet głowy, tylko dopowiedział:
-Witaj. Czekam na Josepha, bo poszedł do łazienki. Mamy ubrać choinkę, chcesz nam pomóc? –Spojrzał na mnie. Max nigdy się nie złości. Do wszystkiego podchodzi na spokojnie. Nie przypomina w niczym swojego ojca. Krótkie czarne włosy wyglądały na nieuczesane. Oczy ma koloru zielonego. Ręce skrzyżował na piersiach. Na sobie miał fioletowy golf i brązowe, sztruksowe spodnie.
-Nie dzięki, nie mam na to ochoty. –Odpowiedziałam i weszłam do swojego pokoju. „Do kolacji jeszcze kilka godzin” –pomyślałam. Usiadałam w fotelu bujanym i po prostu zasnęłam.

-Natasza! Wstawaj, musimy zaraz wychodzić, żeby zdążyć na pociąg! –Krzyczała mama z dołu. Przeciągnęłam się leniwie na łóżku.
-Leonardo! Wstawaj, głuchy jesteś? Musimy się zbierać. –Powiedziałam do kota, który spał razem ze mną w łóżku. Zamruczał leniwie, ale wciąż spał. –Ty leniwcu! –Zawyłam. Pogłaskałam go delikatnie za uchem. Mój inteligentny kot zrozumiał i obudził się. Wstałam, swoje kroki skierowałam do łazienki. Drzwi zostawiłam lekko uchylone. Najpierw najważniejsza potrzeba, „wypróżnienie pęcherza”. Później podeszłam do umywali i umyłam twarz, ręce. Leonardo siedział w progu drzwi i mnie obserwował. Ochlapałam go lekko wodą, nastroszył się i uciekł. Bardzo nie lubi, jak go tak traktuje.
Dzisiaj wracam do Hogwartu… Moje usilne starania dotyczące „wydobycia” informacji na temat tego durnego zakładu poszły na marne. Nie rozmawiałam z nim już więcej podczas świąt. Omijaliśmy siebie szerokim łukiem.
Gotowa zeszłam na dół. Kufer był spakowany i czekał na dole przy wyjściu. Tata siedział w kuchni i dopijał kawę, a mama rozmawiała z Alex w salonie. Przypomniało mi się coś. Zapomniałam o Leonardzie! Wbiegłam schodami na górę i wpadałam do swojego pokoju.
-Kici, kici! Leonardo?! Chodź tu! –Nie odzywał się. –Ty zapchlony kocie! –Rozejrzałam się po pokoju. Nigdzie go nie było widać, zajrzałam pod łóżko, do łazienki, nawet do szafy z ubraniami, bo czasami mi się tam chował. Jednak nigdzie go nie znalazłam. Do pokoju zajrzał Harry.
-Czego szukasz? –Zapytał. Spojrzałam na niego z rządzą mordu w oczach i odpowiedziałam:
-Kota.
-Ah… Tego co dostałaś od Micka? –Zapytał nader inteligentnie Harry. Pokiwałam głową. –Sprawdzałaś w łazience?
-Tak! Wszędzie, ale go nigdzie nie ma. Chyba go zostawię, bo tylko plącze mi się pod nogami. –Powiedziałam wściekła.
-Pomogę ci szukać. –Wyszedł na korytarz i zaczął nawoływać kota. Sprawdziłam w pokoju rodziców, bo drzwi były lekko uchylone. Nie było go tam. Inne pokoje były zamknięte. Zeszłam na dół. W salonie siedzieli już wszyscy, łącznie z kotem. Tata trzymał go na kolanach i głaskał po głowie.
-Jego szukałaś, córcia? –Zapytał się mnie. Pokiwałam tylko głową i schowałam go do kosza, żeby nie zgubił mi się w pociągu.

Na peronie było bardzo tłoczno. Chyba każdy członek rodziny pojawił się tutaj, aby pożegnać się ze sowimi pociechami. Pożegnałam się z rodzicami i Josephem, kroki skierowałam w stronę pociągu. Nagle ktoś na mnie wpadł. Mięta! To był „on”… Wsadził mi kopertę w rękę i oddalił się w kierunku wyjścia z peronu. Zerknęłam na kopertę. „Otwórz, kiedy będziesz sama” głosił napis na niej.

„I znowu w Hogwarcie” –pomyślałam, kiedy dotarłam razem z Pansy na miejsce (czyt. do lochów zamczyska). Za trzy godziny będzie kolacja. Postanowiłam przejść się… sama…
-Spotkamy się na kolacji. –Zakomunikowałam Pansy i wyszłam z pokoju wspólnego ślizgonów. Kroki skierowałam na szóste piętro. Otworzyłam pierwsze lepsze drzwi i weszłam do środka. Usiadłam przy stoliku niedaleko drzwi. Ręce drżały mi, kiedy otwierałam kopertę.

Nataszo,

było mi trudno o tym mówić, więc postanowiłem to napisać. Czasami lepiej jest coś napisać niż powiedzieć.
Tak jak mówiłem Serena Hoffer była prawdziwą jędzą, której nikt nie lubił. Sam jej nie znosiłem z całego serca, ponieważ… Gdy uciekłem z domu schroniłem się u Jamesa i jego rodziców, których bardzo pokochałem i chciałem, i wiąż chcę, żeby byli moimi rodzicami. Widziałem, jak patrzyłaś na mnie i Micka podczas świąt. Wiem, że nie cierpisz mnie i jego, ale postaraj się zrozumieć, że nie jesteśmy Twoimi wrogami! Wracając do tematu… Kiedy poszliśmy do szóstej klasy Serena stała się jeszcze bardziej nieznośna. Mówiła do mnie, że jestem kompletnym głupcem, bo opuściłem swój ród… Ona nie miała zielonego pojęcia jak to jest! Przez to że trafiłem do Gryffindoru miałem „przechlapane” w domu i do tego dochodziły docinki ze strony ślizgonów, i jej…
Już wtedy wiedziałem, że się zemszczę nie tylko za siebie, ale także za Twoją matkę… Lily była bardzo piękna, każdy chłopak się w niej kochał, nawet ślizgoni. Serena nie mogła tego znieść, że Lily jest zawsze w centrum uwagi, więc zawsze jej docinała. „Ruda” często płakała przez nią. Nie mogłem tego znieść, jak ona cierpi, jak James cierpi…
Nie miałem nic do stracenia, więc dołączyłem do tej grupy. Z początku nie wiedziałem, że nadarzy mi się taka okazja… Gdy tylko mieliśmy pomysł na zakład i typowaliśmy dziewczyny… powiedziałem, żeby była to Serena. Reszta się zgodziła…Nie będę opisywał Ci szczegółów tego zajścia, bo sam chcę o nich zapomnieć.
Wiem, że teraz się o Ciebie założyli. Nie musisz mnie okłamywać, ponieważ… Nie powiedziałbym o niczym Twoim rodzicom, tak jak o tym zakładzie, który wygrałem. Dam Ci radę: nie chodź nigdzie sama, bo w tych momentach Ciebie będą zaczepiać. Tylko kilka osób bierze w tym udział na serio, reszta to zasłona dymna. Będą łączyli się w grupki, żeby mieć większe szanse na wygranie. Jeden, przywódca grupy, będzie dążył do wygrania. Nie obawiaj się „płotek”, dawaj im kosza. Najgorzej będzie z wodzem, który jest natrętny i nigdy się nie poddaje.
„Pokaż na cię stać, ile sama jesteś warta, możesz osiągnąć to o czym od zawsze marzysz! Przecież nie jesteś sama, oparcie masz! Gdy dotyka Cię zło, z żalem idziesz na dno, uwierz w siebie, a przyjdzie lepszy czas…”*. Na mnie możesz liczyć! Pamiętaj, nie życzę Ci złego!


Syriusz Black
” .


*Gosia Andrzejewiecz- Siła marzeń

Komentarze:


Annastazja
Niedziela, 16 Grudnia, 2007, 16:29

super że dzisiaj dodałaś notke

 


Annastazja
Niedziela, 16 Grudnia, 2007, 16:53

super że dzisiaj dodałaś notke. Jest świetna tak jak myślałam to syriusz Black. Gratulacje. Na początku jest trochę niezrozumiała, ale koniec jest świetny.

 


Luna Haruno p.Sary Potter
Niedziela, 16 Grudnia, 2007, 20:06

Nie no ty masz talent!! Kobieto ja wszystkie twoje notki wydrukuje i ładnie obłoże :)
Naprawdę wierzę w Ciebie :]

 


Belluś :(
Niedziela, 16 Grudnia, 2007, 20:12

Złotko, wiem, o czym piszesz na wstępie... Ale nie ma wyjścia - trzeba podnieść głowe i iść dalej :)
Miałam przeczytać... Przepraszam. Siostra mi już sapie nad głową, że chce film obejrzeć... Dzisiaj nie zdążę. A szkoda, bo na GG przeczytałam pierszą część i bardzo interesuje mnie to, co będzie dalej... Przepraszam :(
Buźka ;*

 


Nika1310
Niedziela, 16 Grudnia, 2007, 20:12

Lunko, wszelkie prawa zastrzegam! (żart) To naprawdę nie jest idealne! Pozdrawiam!

 


JuliaDarkness
Poniedziałek, 17 Grudnia, 2007, 17:31

Zaczytalam sie przez cala noc. Od poczatku do konca. I zaluje ze nie jest dluzsze... Oryginalna tresc mnie zadziwila, a najbardziej podobaja mi sie pocalunki ze Snapem ;p Chcialabym zalozyc rowniez pamietnik, jak to zrobic?

Pozdrawiam goraco

 


Nika1310
Poniedziałek, 17 Grudnia, 2007, 18:47

JuliaDarkness, cieszę się, że zawitałaś w progi tego pamiętnika. Sama jeszcze nie piszesz i nie wiesz jak to jest... Może sama w krótce się przekonasz :). Jeżeli chcesz prowadzić pamiętnik na tej stronie to napisz do Guardiana balicki@az.pl On się tym zajmuje :). Najlepiej by było, gdybyś objeła któryś z pamiętników dawno nieaktuaizowanych :). Pozdrawiam!

 


JuliaDarkness
Poniedziałek, 17 Grudnia, 2007, 22:25

Droga Niko :)

Od dawna piszę własną książkę. Jest nieopublikowana, jednak mam doswiadczenie juz na tym poziomie ;] Jestem pewna ze sobie poradzę. Mam nadzieje ze szybko pojawi sie nowa notka, moze znow zaserwujesz jakiegos caluska? ;>

Pozdrawiam Serdecznie!

 


Nika1310
Wtorek, 18 Grudnia, 2007, 07:14

Julio, watpie aby notka ukazala sie tak szybko jak teraz :/. Wiem, ze sie uskarzam, ale taki moj los! Moze cos napisze w wekeend? Jeszcze nie wiem. . . Pozdrawiam!

 


Luna Haruno
Wtorek, 18 Grudnia, 2007, 14:12

Kochana to jest ŚWIETNE! Uwierz w siebie to bedziesz pisać i pisać w nieskończoność (tak robi moja kumpela). Tylko musisz wiedzieć o czym chcesz pisać aby nie powstała z tego paćka :P Gdy zaczęłam czytać twoje notki domyśliłam się co chcesz na przekazać. To są o ile się nie mylę uczucia. Od razu wiem, że jesteś osobą wrażliwą ;)
Pozdraiwam i życzę szczęścia :)

 


JuliaDarkness
Wtorek, 18 Grudnia, 2007, 16:03

Czekam niecierpliwie!! Pozdrawiam

 


Nika1310
Wtorek, 18 Grudnia, 2007, 16:32

Lunko! Dzięki za te słowa, nie wiesz jak one bardzo pamoagają! :):) jeżeli wszystko będzie dobrze to weekend będzie pracowity :P. Pozdrawiam!

 


Dumb88
Wtorek, 18 Grudnia, 2007, 18:22

Yay, notka! Mi się podobała :D Ty chyba masz naprawdę niską samoocenę, bo notka taka na W- bo kilka błędów się oczywiście znalazło :-P Życzę wspaniałej weny i wszystkiego najlepszego z okazji, że za tydzień Święta, następne życzenia w Święta! ^^
Pozdrawiam wszystkich! ;* ;-)

 


Daria
Środa, 19 Grudnia, 2007, 17:13

ładnie, ładnie. Jeśli naprawdę masz talent to właśnie ta twoja krytyka do swoich dzieł jest twoim najcenniejszym darem.

 


Belluś :P
Środa, 19 Grudnia, 2007, 17:36

Nareszczie mam czas, przeczytałam! Na początku byłam w szoku, że notka jest długa, ale tak jakoś szybko ją przeczytałam... Naprawdę świetna! Kurde, Nika, ja Cię kiedyś uderzę za te Twoje teksty na GG, w których podkreślasz, iż notka jest do bani. Widzisz, co czytelnicy piszą?
Jak dla mnie, to jest po prostu rewelacja. I nie waż się sprzeciwiać :-| A Natascha siedzi SAMA w klasie... Ten ktoś ( i tak większość pewnie już się domyśliła ;-) ) pisał, żeby nigdzie nie CHODZIŁA sama... Niedobrze :-P
Pozdrawiam!

 


Nika1310
Środa, 19 Grudnia, 2007, 18:23

Belluś, wiesz, że nawet nie pomyślałam :P. (Natasza sama w klasie)... Mi brakuję porządnej krytki, więc się nie dziw! Mam dość pochwał... Czekałam na to, aż skomentujesz... Pozdrawiam!
Dario, "Jeśli naprawdę masz talent to właśnie ta twoja krytyka do swoich dzieł jest twoim najcenniejszym darem" <- wiesz, że chyba tak z każdym pisarzem jest.
Dumb88, błagam wymień te błędy!

 


Nadia
Czwartek, 20 Grudnia, 2007, 18:28

Nika1310,
Notka Zachwycająca.Nie mogłam oczu oderwać.Wiesz,za pierwszym razem,kiedy czytałam troszkę się pogubiłam,ale za drugim już wiedziałam o co chodzi.W nocy nie mogłam zasnąć,to włączyłam komputerek(mój przyjaciel,bardzo lubię w niego patrzeć czytając twoje notki...:))i przeczytałam ją kilka razy.I po kilkakrotnym przeczytaniu,tak się wciągnęłam w lekturę że od razu odechciało mi się spać...
No.Powiedziałam co wiedziałam i idę.
PS.Napisz kolejną ( oczywiście nie teraz,artysta musi mieć czas) tak długą i wciągającą notkę...
...papa...

 


kimberly l.
Czwartek, 20 Grudnia, 2007, 22:03

Jak czytałam to się domyśliłam, ze to Syriusz, pozdro W+

 


JuliaDarkness
Piątek, 21 Grudnia, 2007, 11:04

Nicko, wybacz ze Cię o to pytam, ale wysłąłam wiadomosc w sprawie pamietnika w poniedzialek. Niestety nie dostalam odpowiedzi jeszcze. Ile jeszcze bede czekac?

Pozdrawiam

 


Nika1310
Piątek, 21 Grudnia, 2007, 13:43

Julio, po pierwsze pisze się "Niko", a po drugie nie wiem ile będzie musiała czekać. Guardian i tak ma sporo na głowie. Poczekaj jeszcze trochę :). Pozdrawiam!

1 2 3 4 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki