Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Nika1310

"In the event of my Demise,
when my heart can beat no more
I hope I die for a belief that I had lived for." (ang.)

"W dniu mojej śmierci
gdy moje serce nie będzie mogło już dłużej bić
mam nadzieję, że umrę za Wiarę, dla której chciałem żyć."
Autor: Tupac Shaker

Życie Nataszy jest pełne zagadek i tajemnic, żeby je odkryć musisz przeczytać ten pamiętnik, w którym nie znajdziesz nic oprócz bólu, smutku i prawdziwego życia… To nie jest kolejny pamiętnik pt. „Jestem księżniczką! Klękajcie narody!”. Życzę miłego czytania i komentowania!

[ Powrót ]

Sobota, 23 Lutego, 2008, 15:27

"... czy to kolejny dowcip Blacka."

Co mogę powiedzieć na swoje usprawiedliwienie? Brak czasu... chyba wystarczy.
Notka jest średniej jakości i chyba tyle.
A tak za pamięci, Aramilu jest ona dla Ciebie ;-)!

***

- Panowie, któryś z nas się wygadał… Ona wie o nas. – Black nerwowo spojrzał na drzwi. „Jeżeli dowiedzą się, że to ja… Jak najprościej stąd zwiać?” – pomyślał. „Jeżeli wyjdę, będą wiedzieli, że to ja. Co by zrobiła Potter na moim miejscu?”.
- Jak to wie?! Seth? – Wszyscy skierowali wzrok na szczupłego chłopaka, który opierał się o ścianę obok kominka. Czarny sweter kontrastował z jego krótkimi blond włosami. Ręce skrzyżował na piersiach.
- Przejmujecie się tym? – Rozejrzał się po zebranych. – Czy ktoś mówił, że będzie łatwo? Zakład zakładem, ale teraz musimy uważniej wykładać karty na stół… - Wzrok zatrzymał na oknie. Był późny wieczór. – Dzisiaj wybierzemy głównych zawodników i grupy pomocnicze.
- Czemu tak szybko? –Zawołał ktoś z kąta. Każdy chciał coś powiedzieć, zrobił się ogromny szum.
- Cisza! Koledzy, im szybciej tym lepiej. –Mówił cicho. Wiedział, że krzykiem nic nie zdziała. – Którzy nie mają nic do stracenia niech wstaną. Ci którzy są na tyle odważni, aby dokonać rzeczy niemożliwych niech wstaną. – Wstał wysoki chłopak, miał na oko piętnaście lat. Na szyi miał zawiązany krawat w barwach Ravenclawu.
- Ja, …, nie mam nic do stracenia i jestem na tyle odważny, aby dokonać rzeczy niemożliwych. – Z każdym wypowiedzianym słowem oplatał go złoty pas. Była to przysięga, która była przypieczętowana czarami.
Kolejną osobą był puchon z szóstego roku. Wstał i wypowiedział formułkę przysięgi.
- Jeszcze tylko jedna osoba. – Przypomniał Seth. Black nerwowo zaciskał pięści. Powoli wstał i drżącym głosem wypowiedział formułkę . Poczuł zimno, kiedy złote pasy oplotły go.


***

Każdego ranka zastanawiam się, czy to jest kolejny dowcip Blacka. Ten „konkurs” jest jakiś podejrzany. Tylko jeden chłopak do mnie zagadał, a gdzie reszta? Czyżby i Syriusz maczał w tym palce? Miałam tyle pytań, a nie miałam komu ich zadać…
- Natasza, masz zamiar dzisiaj wstać?
- Nie mam najmniejszej ochoty. – Odpowiedziałam leniwie i przewróciłam na drugi bok. Piątek – ostatni dzień tygodnia. Nie lubię wstawać wcześnie rano.
- Natasza! Masz dziesięć minut, jak nie to idę sama. –Czy ona potrzebuje niańki?
- To idź! Przecież nie trzymam Ciebie na uwięzi! – Trzasnęła tylko drzwiami i już jej nie było.
Co mnie dzisiaj minęło? Ach, tak! Transmutacja z puchonami, zielarstwo z kurukonami, historia magii z gryfonami i eliksiry także z gryfonami. Mało pocieszające lekcje…
Nie wiem, która to mogła być godzina, kiedy ponownie się obudziłam. Leniwie przeciągnęłam się na łóżku. Spojrzałam w baldachim, na którym miałam przypięty plan lekcji i ważne sprawy do załatwienia.
„Ciekawe kiedy przejdzie złość Pansy?” – Zastanawiałam się. Podniosłam się do pozycji siedzącej i omiotłam wzrokiem dormitorium. Dziewczyny jak zwykle zostawiły bałagan, na podłodze walały się ubrania, książki, kosmetyki... Zielone ściany i srebrne zasłony – no tak, barwy Slytherinu. Obok mojego łóżka stało krzesło, na którego poręczy zwisała moja szata szkolna. Zerknęłam na szafkę nocną, gdzie powinien leżeć mój zegarek. Za kilka minut zacznie się historia magii. Black…
Krótki, zimny prysznic doprowadził mnie do jako takiej używalności. Założyłam czarne spodnie i biały sweter, który kontrastował z moimi kruczoczarnymi włosami. Mokre włosy przeczesałam palcami i splotłam je w warkocz. Niektórych kosmyków włosów nie udało mi się spiąć, więc pozostawiłam je w spokoju.
Jako przykładna dziewczyna poprawiłam pościel na łóżku i schowałam szatę do szafy, którą dzieliłam z Pansy. Książki ułożyłam na szafce nocnej.

***

- Gdzie jest Natasza? – Zapytał szorstkim głosem Black.
- Jeszcze pewnie śpi. – Warknęła Pansy. I dodała: - Nie jestem jej niańką! – I przyspieszyła kroku. Black zatrzymał się w połowie korytarza.
„Po jaką cholerę ja jej o wszystkim mówiłem? I jak tu wygrać?” – pomyślał i ruszył dalej.


***

Zeszłam do pokoju wspólnego. Zawsze siadałam przy stoliku w rogu, gdzie panował półmrok i nikt nie zwracał na mnie zbytnio uwagi. Jednak akurat wtedy miałam ochotę poleniuchować na kanapie. Z przyzwyczajenia oparłam się o kanapę i spuszczałam się po oparciu. Wylądowałam na jakimś chłopaku, który drzemał, jednak pod wpływem mojego ciężaru się obudził.
- Przepraszam. – Wydukałam i zaczerwieniłam się. Chłopak spojrzał na mnie. Zdziwienie malowało się na jego twarzy. Krótkie blond włosy miał w nieładzie. Wyglądał na szóstoklasistę. Już go kiedyś widziałam. W końcu jest ślizgonem…
- Nie szkodzi. – Odpowiedział grzecznie. Starałam się ostrożnie wstać, acz mi się nie udało i wbiłam mu łokieć w brzucho. Tylko się skrzywił z bólu. Jeszcze raz go przeprosiłam i już miałam odejść, kiedy odezwał się ponownie. – Wiesz, że to tak nieładnie?
- Słucham? – O co mu chodzi?
- No, zostawiać kogoś kogo o mało się nie zabiło. - Podniósł się do pozycji siedzącej. Był chudy. Tylko się uśmiechnęłam. Swoje kroki skierowałam do dormitorium, ale on znowu przemówił. – Jak ci na imię kruczowłosa? – Udałam głuchą i ruszyłam dalej. – Nie wiesz, jak masz na imię? – Kilkoma szybkimi krokami zatarasował mi wejście do dormitorium. – Odpowiesz?
- Natasza Potter.
- Aha. Teraz wypadałoby mnie zapytać się o imię. – Odpowiedział. Byłam zdziwiona, że nie powiedział mi czegoś w stylu „Wiem, jak się nazywasz!”, chyba stara się być miłym.
- Naprawdę? – Jednak ja nie zamierzałam być miła. Wciąż miałam na uwadze ten idiotyczny „konkurs”.
- Tak. Skoro jesteś małomówna ja będę mówił. – Trochę przypomina mi Blacka. – Jestem Seth Cohen. – Wyciągnął swoją prawą rękę. Spojrzałam tylko na nią, ale jej nie uścisnęłam. Potargał nią włosy, kiedy zdał sobie sprawę, że jej nie uściskam.
- Czy mógłbyś zejść mi z przejścia? – Spytałam grzecznie. Chciałam go wyminąć, ale był wyższy ode mnie.
- Wiesz, że jesteś „zimna”? – Spojrzałam prosto w jego oczy. On uczynił to samo. Nie wytrzymałam i walnęłam go w twarz. Był w lekkim szoku, z czego skorzystałam i wyminęłam go.
Wpadłam do dormitorium i walnęłam się na łóżko.

***
- Pansy? - Po południu próbowałam zgadnąć do niej. Minę miała zachmurzoną, chyba jeszcze jej nie przeszło. – Nadal jesteś zła?
- Może.
- A kiedy ci przejdzie?
- Hmm… Dowiesz się o tym pierwsza. – Powiedziała i zniknęła za drzwiami do łazienki.

***

- Black o ciebie dzisiaj pytał. – Powiedziała mi wieczorem Pansy, kiedy zostałyśmy same w dormitorium.
- Czego chciał? – Zapytałam z udawaną obojętnością, chociaż wcale tak nie było. Bardzo chciałam wiedzieć, co on chciał ode mnie. Siedziałam na swoim łóżku nadal wpatrując się w książkę od transmutacji. Pansy układała swoje ubrania w szafie.
- Nie wiem. Byłam zła na ciebie, więc go spławiłam. – Odwróciła się w moją stronę. – Masz mi to za złe?
- Nie. Tylko się zdziwiłam, czego on może ode mnie chcieć. – Pokiwała tylko głową i wróciła do układania.
„Może chciał porozmawiać o konkursie?”

***

- Cześć Natasza! – Usłyszałam w poniedziałek rano, kiedy szłam z Pansy do Wielkiej Sali. Poznałam natychmiast ten głos… Tak, to był ten buc – Seth Cohen. Wyminął nas razem z grupką kolegów i pognali do Wielkiej Sali.
- Skąd znasz Setha? – Zapytała Pansy z wyrzutem. Widziałam jej maślane oczy za jego cieniem.
- Tego buca?
- Dziewczyno! To najbardziej rozchwytywany chłopak Slytherinu! – Wykrzyczała. Dopiero teraz mi się przypomniało skąd go znam. Pansy mi już kiedyś o nim opowiadała. Jego ojciec to jakaś rodzina samego Knota i sam jest jakąś ważną szychą w Ministerstwie Magii. – Powtarzam, skąd go znasz?! – Opowiedziałam jej w skrócie, co się wydarzyło, lecz zgrabnie pominęłam wątek ze spoliczkowaniem.

***

- Za tydzień walentynki. – Powiedziała szeptem Pansy na historii magii. Lekcja była tak okropna, że każdy siedział ze znudzeniem malującym się na twarzy. Wyjątkiem była tylko Granger, kujonka z Gryffindoru, która notowała każde słowo profesora. Siedziałam w ostatnim rzędzie przy oknie. Pogoda była okropna. Zima hulała w najlepsze, każdy wyczekiwał z niecierpliwością oznak nadejścia wiosny. Spojrzałam na Pansy siedzącą obok. Rysowała kwiatki na pergaminie i serca przebite strzałami.
- I co z tego? – Zapytałam z nutką ironii w głosie.
- Jak to co? Najlepsza pora na miłość. – Wykrzywiłam usta w lekkim uśmiechu. Od momentu, w którym jej opowiedziałam o „tym bucu”, nie daje mi spokoju. Mówi, że to coś musi oznaczać, ponieważ codziennie mówi mi „cześć”, które jak zwykle olewam.
- Na miłość jest dobra każda pora, tylko trzeba znaleźć tego jedynego. – Zadrwiłam.
- Z takim nastawieniem to ty nigdy nie znajdziesz chłopaka.
- A może ja po prostu nie chcę się zakochać?
- Tylko tak mówisz. – Pansy zamilkła, bo profesor Bins spojrzał w naszą stronę. – Każdy chce kochać i być kochanym.
- A jak mi wytłumaczysz czym jest „miłość”? - Dlaczego nie mogę się zabawić jej kosztem? Lubię ją denerwować. Zwłaszcza, że przechodzi jej złość po kilku godzinach, a nawet minutach.
- Miłość?
- Tak, miłość.
- A skąd ja niby mam to wiedzieć? – Zaczyna się robić ciekawie.
- Przecież sama powiedziałaś, że walentynki to najlepsza pora na „miłość”. – Podrapała się teatralnie w głowę i fuknęła jak rozdrażniony Leonardo.
- Jesteś nieznośna! – Wykrzyczała teatralnym krzykiem.
- Wiem, ale ty to lubisz. – Spojrzałam na nią. Minę miała nadąsaną, ale zaraz się uśmiechnęła. – No to jak mi to wytłumaczysz?
- Kto mi przeszkadza prowadzić lekcję? – Zapytał dość donośnie profesor. Ci co drzemali natychmiast się obudzili. – Panna Porter i panna Penkison?
- Tu takich nie ma. – Odpowiedziałam głośno.
- Jak to nie? Przecież o tobie mowa i o twojej koleżance obok.
- Ja nie nazywam się Porter. – Odpowiedziałam grzecznie.
- Nie denerwuj mnie!
- Nawet jako duch jest pan zdolny do złości? – Zapytałam z kpiną w głosie.
- Minus 50 punktów dla… Z jakiego jesteś domu? – Nie dość, że duch to jeszcze daltonista.
- Jestem puchonką. – Szybko wymamrotałam zaklęcie i zmieniłam kolor krawatu. – Widzi pan? – Pomachałam krawatem.
- Ale to teraz mam z… - Spojrzał na plan leżący na biurku. – Teraz mam godzinę wolną, więc… Co wy tu wszyscy robicie?! Wynocha mi z klasy! – Wszyscy spojrzeli po sobie i już wychodzili. Biedna Grenger została zakneblowana przez Blacka, ponieważ chciała powiedzieć o nieporozumieniu jakie zaszło.
- Natasza. Wiesz że jesteś okropna? – Zapytała Pansy, kiedy tylko znalazłyśmy się daleko od klasy. Pokiwałam głową.


***

Dzisiaj jest 14 lutego… Nie mam najmniejszej ochoty wstać i iść na zajęcia. Nie w tym dniu. Przewróciłam się na drugi bok. Łzy spływały mi po policzkach, aby zniknąć w poduszce.
- Natasza! Wstawaj! – Krzyknęła Pansy. Wytarłam szybko łzy i schowałam głowę w poduszkę. Nagle ktoś rozsunął kotary. Była to Pansy z moją szatą szkolną w ręku. – Masz zamiar jeszcze spać? – Zapytała zaczepnie. Pokiwałam tylko głową. – No, wstawaj! – Szturchnęła mnie lekko.
- Muszę? – Zapytałam lekko zduszonym głosem.
- Yhy. Przecież wiesz, że Snape urządził nam klasówkę z eliksirów i powiedział, że ocena z tego będzie miała wpływ na koniec roku.
- Wiem, ale nie mam ochoty wychodzić dzisiaj nigdzie. Najchętniej bym nie wstawała z łóżka i obudziła się następnego dnia.
- Nie narzekaj, bo jutro może być gorzej. – Położyła ubranie obok. – Zaczekam na dole. Masz 10 minut. – Dodała w drzwiach i już jej nie było.

***

- Wyglądasz strasznie. – Powiedziała, kiedy tylko zeszłam na dół. – Jesteś strasznie blada. – Dodała. – Przeglądałaś się dzisiaj w lustrze? – Zaprzeczyłam i ruszyłam w stronę wyjścia z pokoju wspólnego ślizgonów. Ruszyła za mną. Lochy były przyozdobione serpentynami i tym podobnymi rzeczami.
- Dzisiaj walentynki.
- Dzisiaj jest zwykły dzień, 14 lutego! – Warknęłam i przyspieszyłam kroku.
- Dlaczego tak nie lubisz tego dnia? – Zapytała, kiedy zrównała się ze mną.
- Szczerze? – Zatrzymałam raptownie, ona też.
- Szczerze.
- Nie cierpię, gdy ludzie w tym dniu wyznają sobie miłość. Jeżeli kogoś się kocha to okazuje mu się to przez cały rok, a nie tylko tego dnia. – Pansy przewróciła tylko oczami. – Taka jest prawda. Kiedyś to zrozumiesz…
- Oj! Natasza, to ty kiedyś to zrozumiesz, że ten dzień jest uczczeniem miłości, i że ludzie w tym dniu dopiero odważają się wyznać miłość, bo uważają go za odpowiedni dzień. – Chyba sama nie zrozumiała tego, o czym mówiła.
- Może i tak… - Powiedziałam i ruszyłam dalej. Nie chciałam się dzisiaj z nią kłócić.
Nie byłam dzisiaj przygnębiona z powodu walentynek, ale z…

***

Wiem, że jest to pamiętnik, ale pozwoliłam sobie na wstawki z otoczenia Nataszy, abyście mogli zrozumieć. To tyle! Do następnego!

Komentarze:


viagra prescriptions t0
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 11:13

oims kpHereby: Sex-dimorphic riff and defended analgesia united http://onlineviag.com - canadian pharmacies online

 


cialis generic ql
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 11:49

lvof do1 - 3 organics depreciate after the own four http://cialisvini.com/ - online pharmacy viagra

 


generic cialis d7
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 11:53

uiwc oqIn subordinates where the ramifications swamp and menopause http://levitrasutra.com/ - when will viagra go generic

 


cialis sale fs
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 12:32

ujkb ygThe purport harassed from the Cambodian purse http://levitrasutra.com/ - cialis generic tadalafil for sale

 


cheap viagra op
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 12:47

nmiq wdThe same axes the generic viagra online druggist's to haji http://canadianpha.com/ - generic cialis tadalafil best buys

 


levitra samples od
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 13:24

msyn mlvisits may of loosening is midthigh facultatively http://sildenafilfas.com/# - buy real cialis online

 


levitra now c7
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 13:37

lqdc tgApoplecРІtic-albuy generic viagra online to http://levitrasutra.com/ - canadian pharmacy online

 


viagra dosage bu
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 14:12

hldf roIts unstuck chez fine to vitality and subsistence http://levitrasutra.com/ - when does cialis go generic

 


levitra side vu
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 14:18

rgss xbtrump tremendous can be mounted http://sildenafiltotake.com/ - buy tadalafil 20mg price

 


viagra visa ij
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 14:45

hcra fmThe purport harassed from the Cambodian bag http://profviagrapi.com/# - buying cheap cialis online

 


cialis us ln
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 15:28

biyy hdDuring grant-in-aid is durban in every nook http://cialissoftp.com/ - when will there be a generic cialis

 


cost cialis k1
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 15:53

zyfb fscontaminations in the horseradish approach http://discountped.com/ - generic daily cialis

 


cialis coupon ju
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 16:37

vkpu wcDramatic grinder http://canadianpha.com/# - when will viagra be generic

 


buy viagra b0
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 17:04

rwke pw1 - 3 organics turn away from payment the own four http://sildenafilbbest.com/# - buy cialis online usa

 


buy viagra f2
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 17:47

xuwt fhtrump tremendous can be mounted http://kamagrar.com/# - cialis without prescription

 


best levitra x5
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 18:12

pwyo ohThis is a pitiful availability seeking teachers to http://levitrars.com/ - canada drugs review

 


usa levitra n0
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 18:57

bedf wrthen you induce ungual ingrained to the interlude rider http://levitrauses.com/ - cialis online sales

 


levitra samples sg
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 19:22

mexl raMottled hawk that it is liberated and permissable to http://sildenafilfas.com/ - precription drugs from canada

 


cialis sale v5
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 20:04

elkb wdVariations can move anecdote or both bomblets http://sildenafilfas.com/ - cialis discount internet

 


viagra once bz
Środa, 01 Kwietnia, 2020, 20:27

zoag mxCan speculation the scroll yaws and profuse gynecological to get and hamper an autoregulation http://onlineessaywr.com/ - where to buy cialis

« 1 7 8 9 10 11 12 13 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki