"In the event of my Demise,
when my heart can beat no more
I hope I die for a belief that I had lived for." (ang.)
"W dniu mojej śmierci
gdy moje serce nie będzie mogło już dłużej bić
mam nadzieję, że umrę za Wiarę, dla kt�rej chciałem żyć."
Autor: Tupac Shaker
Życie Nataszy jest pełne zagadek i tajemnic, żeby je odkryć musisz przeczytać ten pamiętnik, w kt�rym nie znajdziesz nic opr�cz b�lu, smutku i prawdziwego życia� To nie jest kolejny pamiętnik pt. �Jestem księżniczką! Klękajcie narody!�.
Życzę miłego czytania i komentowania!
Nale�y si� Wam troch� s��w wyja�nienia. Notka by�a pisana w r�nych odst�pach czasu, ale chyba wysz�o mi dobrze. Obieca�am doda� jeszcze we wrze�niu, jednak kilka wsp�czynnik�w mi to uniemo�liwia. Wszyscy wiecie jaki jest g��wny problem… Tak, nie my�licie si�! To jest szko�a. Z j. polskiego zawsze mam zadane jakie� wypracowanie i w og�le.
Wiem, �e tylko winni si� t�umacz�, ale co mi tam! Zawsze trzeba pr�bowa�… Heh… Chyba mia�am co� jeszcze napisa�. Ah, tak!
Kilka s��w wyja�nie�, co do postaci Nataszy. Zauwa�y�am, �e niewszystkim si� podoba zmiana jej wygl�du. Nie mog� zdradzi� moich sekret�w dotycz�cych, ale powiem, �e to by�o bardzo potrzebne i chyba znajdziecie wyt�umaczenie w dzisiejszej notce.
Co do sprawy plagiatu to mnie to nie cieszy, ale jak powiedzia�am ma�o mnie to obchodzi. Ja wiem, �e sta� mnie na bardzo du�o i nie musz� od nikogo „�ci�ga�”, wi�c…
I to na tyle. Zapraszam do czytania!
Adieu!
Pe esem: Przepraszam, �e tak troch� chaotycznie wyszed� ten wst�p ode mnie. Nie mam jednak czasu, �eby go dopracowa�, bo si� spiesz�.
*
Tego dnia spotka�am Setha. By� to zupe�ny przypadek, chocia� bardziej na jego korzy��, bo wcale nie by�am przygotowana na to spotkanie. Jednak dosta� to, na co zas�u�y�…
Profesor Sprout rozchorowa�a si� tego dnia, wi�c przepad�a nam dwugodzinna lekcja zielarstwa. Wspomn�, �e ta lekcja by�a ostatni� tego dnia, wi�c sko�czyli�my wcze�niej zaj�cia. Obiad by� dopiero za dwie godziny, wi�c uda�y�my si� z Pansy do biblioteki, gdzie zamierza�y�my odrobi� prac� domow� z Obrony Przed Czarn� Magi�. Pilne uczennice? Phi! Sk�d�e! Ani ja, ani Parkinson nie chcia�y�my zostawia� tego na weekend, w kt�ry lepiej jest poleniuchowa� i oczywi�cie w ko�cu si� wyspa� ni� �l�cze� nad ksi��kami.
W bibliotece by�o prawie pusto, w ko�cu trwa�y jeszcze lekcje, chocia� by�y wyj�tki. Przy jednym ze stolik�w siedzia�a Granger z Longbottomem, kt�remu co� zawzi�cie t�umaczy�a. W ciemnym koncie siedzia� jaki� si�dmoklasista otoczony stosami ksi��ek, kt�re zawzi�cie studiowa�. Przy regale z ksi��kami sta� prefekt z Gryffindoru, Percy Weasley przegl�daj�cy jak�� ksi��k�, kt�r� po d�u�szym namy�le wsadzi� pod pach�.
Przesz�y�my przez pierwsze rega�y, aby doj�� do dalszych stolik�w. Ja na chwil� zatrzyma�am si� przy jednym regale, gdzie wydawa�o mi si�, �e znajd� co� na temat pracy domowej. Jednak si� rozczarowa�am.
Kiedy tylko wysz�am za rega��w, moim oczom ukaza� si� widok siedz�cej Pansy w towarzystwie Setha Cohena, kt�ry skroba� co� na pergaminie.
- Natasza! Chod�, siadaj. – Pansy wskaza�a miejsce obok siebie. Palcem wskazuj�cym przejecha�am po swojej szyi i wskaza�am na ni�. Machn�a tylko r�k� i zacz�a przegl�da� podr�cznik od OPCMu.
Zaj�am miejsce wskazane przez Pansy i spojrza�am na �lizgona, kt�ry siedzia� naprzeciwko. Nawet nie zareagowa�, kiedy si� dosiada�am. Przygryza� lekko ko�c�wk� pi�ra i wpatrywa� si� w pergamin. Niestety nie potrafi�am rozczyta� tego, co by�o na nim napisane. Z torby wyj�am notatki z lekcji, pergamin, ka�amarz z atramentem i pi�ro.
- I co? Znalaz�a� co�? – Zagadn�am do Pansy. Uciszy�a mnie r�k�, �ebym by�a cicho i wr�ci�a do studiowania podr�cznika. Westchn�am i spojrza�am na temat pracy: „Chochliki kornwalijskie – jakie s�, dobre a mo�e z�e?”. Ponownie westchn�am i zajrza�am do podr�cznika, kt�ry zamkn�am, kiedy zorientowa�am si�, �e to wszystko by�o powiedziane na lekcji. – P�jd� poszukam jaki� ksi�g.
Wsta�am i skierowa�am si� dalej w g��b biblioteki. Szuka�am dzia�u z ksi��kami o tematyce nawi�zuj�cej do mojej pracy. Kiedy znalaz�am odpowiedni dzia� ogl�da�am grzbiety ksi�g w poszukiwaniu nazw zawi�zanych z tymi przekl�tymi chochlikami. Zauwa�y�am jedn� ciekaw� ksi�g�, ale by�a za wysoko, abym mog�a po ni� si�gn��. Rozejrza�am si� w poszukiwaniu jakiej� drabiny czy czego� w tym stylu, ale nic takiego nie znalaz�am.
- Mo�e ci w czym� pom�c? – Nagle za plecami us�ysza�am czyj� g�os. Odwr�ci�am si� raptownie i dos�ownie za mn� sta� Seth, kt�ry wpatrywa� si� w mnie zawzi�cie. Nie wiem dlaczego, ale spu�ci�am wzrok, jakbym by�a jak�� p�ochliw� nastolatk�. – Poda� ci kt�r�� ksi��k�? – Zapyta� ponownie i spojrza� na rega�.
- T� tak� ciemnobr�zow�. – Mrukn�am i odsun�am si� na bok, aby da� mu swobodnie zdj�� ksi��k�.
- O t� ci chodzi? – Zapyta�, kiedy j� zdj��.
- Tak. – Wyci�gn�am d�o� po ksi��k�, ale zamiast ksi��ki zosta�am poci�gni�ta w jego stron� i przyparta do rega�u. – Pu�� mnie! – Sykn�am jadowicie.
- Dlaczego? Przecie� nic ci nie robi�.
- A m�g�by� zej�� mi z drogi? Chcia�abym wr�ci� do stolika. – Jego twarz by�a coraz bli�ej mojej, jednak szybko odwr�ci�am swoj� i poczu�am jego oddech na szyi.
- Dlaczego si� opierasz? Dobrze wiem, �e i ty tego chcesz…
- Sk�d niby mo�esz wiedzie�, czego ja chc�? – Warkn�am. Jeszcze bardziej przybli�y� si� do mnie, je�eli to by�o mo�liwe.
– Czego si� boisz? Przecie� nikt tu nie przyjdzie… - Odwr�ci�am twarz w jego kierunku. – Wiesz, �e w tym kolorze w�os�w ci do twarzy?
- Wiem. M�g�by� si� bardziej wysili�, ni� puszcza� te tanie teksty. – By�am tak ch�odna, jak to tylko by�o mo�liwe.
- Jeste� strasznie „zimna”. – Powiedzia�. – Je�eli chcesz mog� ci� rozgrza�…
- Niby jak… - Nawet nie zd��y�am doko�czy� zdania, kiedy mnie poca�owa�. Nawet nie zauwa�y�am, kiedy przesta�am si� wzbrania�. Jedn� r�k� wsadzi� mi pod sp�dniczk� i g�adzi� udo. Nie protestowa�am, nic nie zrobi�am, tylko dalej si� ca�owali�my. Coraz zach�anniej. Obj�am go za szyj�, przytuli�am si� mocno. Pu�ci� moje udo i r�k� przeni�s� na moje po�ladki.
- A m�wi�a�, �e nie wiem, czego chcesz. – Powiedzia�, kiedy tylko si� roz��czyli�my. Dysza�am, on te�. By�o mi strasznie gor�co.
- Bo nie wiesz. – Mrukn�am mu do ucha i z ca�ej si�y waln�am kolanem w jego krocze. Wyda� tylko pojedynczy pisk i upad� na kolana �api�c si� za czu�e miejsce. Chwyci�am ksi��k� i pogna�am do stolika. Spakowa�am swoje rzeczy i powiedzia�am Pansy, aby wypo�yczy�a mi t� ksi�g�, kt�r� zabra�am od Setha. Zapyta�a, co si� sta�o, kto tak krzycza�, ja jednak nie mia�am czasu. Musia�am ucieka� jak najdalej.
W drodze do wyj�cia spotka�am bibliotekark�, kt�ra pyta�a si� zebranych, sk�d dochodzi� krzyk. Wskazali kierunek, z kt�rego ja wysz�am. Kiedy tylko pani Pince pogna�a w tamtym kierunku, ja wysz�am z biblioteki. Bieg�am korytarzami prowadz�cymi do Pokoju Wsp�lnego �lizgon�w. Po drodze wpad�am na jakiego� krukona z pierwszej klasy, ale nawet si� nie zatrzyma�am, �eby przeprosi� czy co� w tym stylu. Po prostu dalej mkn�am korytarzami.
Do dormitorium wpad�am zaziajana i ca�a spocona. Przekr�ci�am zamek w drzwiach i pad�am na ��ko zm�czona tym szale�czym biegiem.
*
- Co tobie Seth? – Zapyta� Nevan �lizgona, kiedy ten tylko wszed� do opustosza�ej klasy.
- �eby wygra� trzeba cierpie�. – Uci�� i usiad� na �awce. Rozejrza� si� i stwierdzi�, �e wszyscy s�.
- Black?
- Co? – Zapyta� m�ody gryfon siedz�cy na ziemi w koncie klasy.
- Dlaczego jeste� taki brudny? – Zapyta� zaciekawiony Seth.
- „�eby wygra� trzeba cierpie�” – Wyrecytowa� Mick s�owa wypowiedziane przez jego rozm�wc� chwil� wcze�niej.
- Hmm… Wsp�czuj� Seth. S�ysza�em, �e znaleziono ciebie w bibliotece w nietypowym stanie. – Powiedzia� dot�d milcz�cy Tom, kt�ry wygl�da� przez okno.
- Wie�ci szybko si� rozchodz�. – Mrukn�� i skrzywi� si�, gdy pr�bowa� zmieni� pozycj�. – A wy co, nie dzia�acie? – Spojrza� na Nevana i Toma, kt�rzy wzruszyli ramionami.
- To nie ma sensu Cohen. Ona wie o konkursie i nie jest tak uleg�a na jak� przedtem wygl�da�a. – Tom przerwa� na chwil� i westchn��. Kiedy tylko upewni� si�, �e �aden nie zamierza odpowiedzie� kontynuowa�. – Widzieli�cie jak si� zmieni�a? Teraz wcale nie przypomina ma�ej, zagubionej Potter�wny, tylko drapie�n� kocic�.
- Co proponujesz? – Zapyta� zaciekawiony �lizgon.
- Zmieni� cel konkursu… - Wyszepta� Changer. Wszyscy spojrzeli na niego z zaciekawieniem.
- Co masz na my�li m�wi�c „cel”? – Zapyta� Nevan.
- Mo�e wyda� si� wam to g�upie co powiem, ale Tom ma racje. – Powiedzia� Mick Black, kt�ry wsta� z pod�ogi i podszed� do okna. – Co powiecie na to, aby znale�� now� ofiar�? Dajcie mi doko�czy�! – Sykn��, kiedy jego towarzysze chcieli zabra� g�os. – Dobrze wiem, �e nie mo�na zmienia� ofiary w �rodku konkursu, jednak to jest konieczne. Co siedem lat reprezentanci dom�w ubiegali si� o wzgl�dy dziewczyn, kt�re mieli p�niej wykorzysta�. Wygrany dom sprawowa� w�adz� przez nast�pne siedem lat.
- Do czego zmierzasz? Przecie� wszyscy dobrze znamy zasady dzia�ania stowarzyszenia. – Przypomnia� Seth.
- Daj mi doj�� do sedna sprawy. Nie zostawimy na lodzie Nataszy. Wybierzemy jak�� inn� dziewczyn�, kt�ra b�dzie „g��wn� ofiar�”, jednak ona b�dzie tylko przykrywk�. G��wnym celem pozostanie Natasza, jednak my b�dziemy musieli zrezygnowa� z niej.
- Dlaczego? – Zapytali wszyscy jednocze�nie.
- Ona wie, kto bierze udzia� w konkursie, dlatego ni� zajm� si� inni, my za� upatrzymy sobie nowy cel.
- Nie g�upi pomys�, tylko czy ona w niego uwierzy?
- Nie b�j nic Tom. Ja si� o to postaram. – Wyszepta� Seth.
*
Oni” dobrze wiedz�, �e ja wiem o tym ca�ym „konkursie”, wi�c dlaczego nadal si� staraj�? Hmm… Musz� si� spotyka� od czasu do czasu, aby ustali� wa�ne sprawy zwi�zane z tym ca�ym zaj�ciem. I znaj�c �ycie �atwo nie zostawi� tego, co zgotowa�am Blackowi i temu Cohenowi. Pewnie si� spotkali i ju� planuj� jaki� odwet, chocia� nic nie jest pewne…
Jestem nastawiona na zemst�, tylko jak by tu ich wszystkich ukara�? Dwaj ju� mogli poczu� przedsmak tego, co im zgotuj�. Nie b�d� mieli tak �atwo, jak im si� wydawa�o przy wybieraniu ofiary. Niech zapami�taj�, �e z Natasz� Potter si� nie zadziera!
Teraz musz� wymy�li� jaki� dok�adny plan dzia�ania. Jednak samej b�dzie ci�ko zaj�� si� w jednej chwili wszystkimi… Przecie� b�d�c z jednym nie b�d� mog�a kontrolowa� pozosta�ej tr�jki. Pansy w to nie b�d� miesza�a, wi�c kogo… My�l Nataszko! Osoba, kt�ra ma na twoim punkcie s�abo�� i jest gotowa dla ciebie wszystko zrobi�.
Severus Snape… Dlaczego nie przysz�o mi to od razu do g�owy! Nie mog� przecie� tak od razu lecie� do niego z tym. Zw�aszcza po tym jak wykorzysta�am go w tej sytuacji z Blackiem. Trzeba najpierw go odpowiednio przygotowa� i przemy�le� co dalej. Pewne jest to, �e Mick B. najbardziej oberwie. Je�eli chcia� mnie przelecie� m�g� inaczej to zrobi�. Przecie� dobrze wiem, �e nie jest g�upi, chocia� nic nigdy nie wiadomo.
Skup si�! Za�o�yli si� „o mnie” i skoro wiedz�, �e ja wiem o tym wszystkim, to zapewne zmieni� plan dzia�ania lub znajd� jak�� inn� „ofiar�”, albo b�d� dalej w uparte n�kali mnie. Zak�adaj�c, �e zmieni� plan dzia�ania to i tak b�d� musia�a si� zem�ci� za to, co chcieli zrobi� i za to co b�d� chcieli zrobi�. Opcja kolejna jest taka, �e znajd� inn� „ofiar�”; w tym tak�e przypadku b�d� musia�a si� zem�ci�, bo przecie� za starania si� p�aci. I opcja ostatnia – nadal b�d� walczyli a� do ko�ca, ta opcja wydaje mi si� najbardziej nieprawdopodobna, wi�c nie ma nad czym si� zastanawia�… I tak dostan� to, na co zas�u�yli!
Najpierw pogro�� ich wszystkich w oczach ich najlepszych kumpli, w �r�d ich towarzystwa, p�niej w oczach nauczycieli, a na sam koniec doprowadz� ich do ob��du. Jak tylko odwiedz� Mojego Ksi�cia Nietoperzy, wprowadz� ten plan w �ycie...
A teraz lepiej p�jd� spa�.
Natasza przewr�ci�a si� na lewy bok i zamkn�a oczy. Westchn�a i ju� by�a w krainie Morfeusza.
*
Nast�pnego dnia dziewczyna o tycjanowskich w�osach wsta�a bardzo wcze�nie. By�a dopiero czwarta rano i jej wsp�lokatorka, Pansy Parkinson nadal smacznie spa�a. Dziewczyna zsun�a si� z ��ka i skierowa�a si� w kierunku �azienki. Przemy�a twarz zimn� wod� i zabra�a si� za mycie z�b�w. Spojrza�a w lustro i z krzywym u�miechem na ustach rozczesywa�a swoje „nowe” w�osy.
- Ciekawe ile b�d� musia�a chodzi� z tymi rudymi w�osami? – Zapyta�a sama siebie, jakby chcia�a uzyska� odpowied� od samej siebie, co by�o raczej nie mo�liwe.
Ubra�a si� w jeansy i d�ugi sweter si�gaj�cy jej do kolan. Mimo �e zbli�a�a si� wiosna w zamku by�o strasznie zimno a zw�aszcza w lochach. Spojrza�a jeszcze raz t�sknie w kierunku lustra, jakby chcia�a zobaczy� tam kogo� innego.
Przeczesa�a raz jeszcze w�osy r�k� i wysz�a z �azienki. Jej wsp�lokatorka nadal spa�a, co by�o jej na r�k�. Nie powinna obudzi� si� dzisiaj wcze�nie, gdy� jest sobota – dzie� wolny od zaj�� w szkole. Natasza za�o�y�a kozaki na nogi i wysz�a z dormitorium. W pokoju wsp�lnym panowa� p� mrok, gdy� w lochach nie dociera�y promienie s�oneczne, tylko gdzie niegdzie pali�y si� ostatki �wiec, kt�re musia�y zostawi� skrzaty, kiedy sprz�ta�y. W kominku by�o zupe�nie ciemno, musieli najwyra�niej zapomnie� o podk�adaniu i znowu du�o �lizgon�w b�dzie przezi�bionych.
Natasza nie zamierza�a zosta� w PW, wysz�a z niego bardzo szybko i skierowa�a si� korytarzami w kierunku gabinetu Severusa Snape’a, kt�ry zapewne spa� tak jak reszta „normalnych” czarodziei w tym zamku. Kiedy tylko dotar�a pod drzwi na moment si� zawaha�a. Nie widzia�a czy powinna zapuka�, czy mo�e wej�� od razu, �eby nie zosta� przy�apan� na tak wczesnych odwiedzinach w gabinecie swojego opiekuna.
Zaryzykowa�a i nacisn�a klamk�. Zamkni�te. Wci�gn�a swoj� r�d�k� z kieszeni spodni i wyszepta�a zakl�cie. Zamek ust�pi� i mog�a ju� wej�� do „paszczy lwa”. Odurzy� j� zapach eliksir�w, kt�re trzyma� w sowim gabinecie Severus S. Rozejrza�a si� niepewnie, jakby spodziewa�a si�, �e zaraz kto� j� nakryje. Na biurku, kt�re sta�o na �rodku pomieszczenia, le�a�y stosy kartek. Potter powoli podesz�a do biurka i ostro�nie sprawdzi�a, co to jest. Sprawdziany, kartk�wki i prace domowe – tym musia� zajmowa� si� wczorajszego wieczoru.
Natasza ruszy�a wolnym krokiem dalej. Za biurkiem sta� rega� z ksi��kami, za kt�rymi najprawdopodobniej znajdowa�y si� drzwi prowadz�ce do jego sypialni. „Jak by tu je otworzy�?” – zastanawia�a si� m�oda kobieta. Zacz�a ogl�da� grzbiety ksi��ek, jakby chcia�a znale�� co� co by jej pomog�o. Jedna ksi�ga przyci�gn�a jej uwag�, „W krainie Morfeusza”, musia�a usta� na palce st�p, aby dosi�gn�� tej ksi�gi. Kiedy tylko poci�gn�a j� delikatnie, rega� zacz�� znika�, tak jakby kto� go wytar� gumk�. Jej oczom ukaza� si� w�ski korytarz, na kt�rego ko�cu znajdowa�y si� drzwi zapewne prowadz�ce do sypialni Nietoperza.
Natasza z bij�cym sercem ruszy�a, w kierunku tych drzwi. Nie wiedzia�a czy post�puje s�usznie, ryzykowa�a. Kiedy tylko znalaz�a si� na ko�cu korytarza, chcia�a wr�ci�, jednak nacisn�a klamk� i otworzy�a drzwi. Sypialnia by�a troch� wi�ksza od gabinetu. W kominku �arzy� si� ogie�, mimo to by�o strasznie zimno. Obok okna sta� rega� z ksi��kami, za� po przeciwnej stronie rozci�ga�a si� szafa. Pok�j by� wzorowany na �lizgo�skich dormitoriach.
Potter�wn� zdziwi� fakt, �e Snape nie by�o w pokoju… Nagle poczu�a…
cdn.
Komentarze:
Anastazja Piątek, 03 Października, 2008, 17:44
ciesz� si� �e wreszcie doda�a� notk�
Nadia Sobota, 04 Października, 2008, 12:37
NIKA!!!!!!!! Ciesz� si�, �e doda�a� notk� i w og�le, i w og�le... Ale czy znowu karzesz mi tak d�ugo czeka�?! Co poczu�a Natasza? Co zrobi� ch�opaki? Jak mam znowu czekac ponad miesi�c to ja si� chyba zabij�! Ale notka mi si� podoba�a...bardzo mi si� podoba�a... niby bywa�y lepsze, i ta by�a troch� kr�tka...ale podoba�a si�. Mam nadziej�, �e w szkole ci� nie zam�cz�, znam ten b�l...
Pozdrawiam
Sol Angelika Niedziela, 05 Października, 2008, 18:22
Niko, d�ugo czeka�am na kolejn� notk�, ale naprawd� by�o warto! Piszesz �wietnie, naprawd� jestem pod du�ym wra�eniem Czekam niecierpliwie na kolejny wpis, Genialna Niko, mam nadziej�, �e nie ka�esz nam czeka� zbyt d�ugo
Bu�ki
Nika1310 Niedziela, 05 Października, 2008, 18:28
Sol Angeliko, jak b�dziecie za mnie odrabia� lekcje to b�d� pisa� cz�ciej :P. Pozdrawiam i dzi�uj� za mi�e wpisy!
Kurcz�! akurat musia�a� sko�czy� notk� w takim momencie! Jaaaaa... Juz nie mog� si� doczeka�, a� dodasz kolejn� notk�;p �piesz si�, bo umieramy z ciekawo�ci (a przynajmniej ja to robi�) xD
zapraszam na www.magdapotterff.bloog.pl --> m�j blog (s� co prawda dopiero 3 albo4 notki, ale komentarze te� si� mog� przyda�, no nie?;p)
Niko, powiem szczerze, �e zapar�o mi dech na sam koniec. Fantastyczny pomys� z konkursem (swoj� drog�, co za dranie zimne z tych �lizgon�w ) i ta ko�c�wka..ach, nie mog� si� doczeka�, jak to dalej rozwiniesz! Mam nadziej�, �e Natasza nie da sie wykorzysta�! Dobrze post�pi�a z Sethem. Czekam na wi�cej i zapraszam do Marty Pears!
Nika1310 Środa, 08 Października, 2008, 21:34
Dzi�kuj� za te mi�e komentarze, tylko nie wiem czy uda mi si� zajrze� do Waszych pami�tnik�w. Mam tak napi�ty harmonogram, �e ledwo wyrabiam z pracami domowymi. Postaram si� jak najszybciej co� napisa�, jednak wiecie jak to ze mn� jest. Najpierw obiecuj�, p�niej nic z tego nie ma. No c�! Pozdrawiam!
JOANNA Piątek, 10 Października, 2008, 12:10
jako g��wny komentator m�wi� �e to by�o �wietne, od dawna studiuje tw�j pami�tnik i s�dze, �e tw�j pomys� by� idealny... czekam na dalszy ci�g
Naprawde super, �e napisa�a�! �a�uj�, �e wcze�niej tu nie wesz�am, ale nie wiedzia�am kiedy spodziewa� si� twojej notki, a co doniej to bomba! Ten poca�unek w bibliotece, kopniak w czu�y punkt ciekawa jestem kto b�dzie now� ofiar� i jacy b�da inni uczestnicy. Ty masz talent! wci�gn�a� mnie tak, ze chce juz nowej notki! Prosze dodaj j� szybko! B�agam! Pozdro !
Zapraszam do mnie na moje wypociny ;)
JOANNA Niedziela, 12 Października, 2008, 17:31
kiedy b�dzie cd... musz� to przeczyta�, nie ka� mi czeka� zbyt d�ugo B�AGAM!!!!!
Je�eli macie ochot� napiszcie do mnie na gg, gdzie� wcze�niej w komentarzu poda�am nr, tam zagl�dam cz�ciej (chyba?) i odpisuj� ka�demu . Co do notki to nie wiem :/. Zdeklarowa�am si� zdrobi� gazetk� z techniki i jeszcze tam kilka innych dupereli, o kt�rych pewnie nie chcecie czyta�. Z reszt� to pam Nataszy, a nie m�j... wi�c to na tyle. Pozdrawiam!
Ps.: Napiszcie na gg...
Lea Poniedziałek, 13 Października, 2008, 19:07
A� mi si� na widok tych och�w i ach�w niedobrze zrobi�o. Ludzie co wy widzicie w tym fascynuj�cego?
Aaa... To by�o �wietnie napisane. No tak fakt, ale nie na poziomie Niki. Przeczyta�am twoje poprzednie noty. Post�py zrobi�a�, owszem i teraz piszesz poprawnie. Czytelnik jest zafascynowany twoim opowiadania, ale bywa�o lepiej. I zawsze mo�e by� lepiej, ba POWINNO by� lepiej. Mi si� to podoba�o, naprawd�, tylko zdaj� sobie spraw�, �e umiesz pisa� genialnie, a to by�o dobre. Pownie w du�ym stopniu wynika to z tego, i� jak wspomnia�a� - nota by�a pisana w r�nych odst�pach czasu.
No i nie rozumiem waszego zachwytu. Powinni�cie kaza� Nice pisa� jeszcze lepiej! Jest genialn� autork� i musi si� rozwija�. Oczywi�cie mo�na j� pochwali� za brak b��d�w, szczeg�owe opisy i... wspania�e zako�czenie. Masz pewno��, �e tu wr�c�.
Do zobaczenia.
Lea
PS Co do tego plagitu, to masz racj�. Tamto by�a �a�osn� podr�bk�. O.
Nika1310 Wtorek, 14 Października, 2008, 10:17
Lea, dzi�kuj� ! O takiej krytki potrzebuj�, bo czasami mam wra�enie, �e czego nie napisze to i tak b�dzie "fajnie". Pozdrawiam!
A�ka Piątek, 31 Października, 2008, 19:50
Notka ciekawa, ale...
Je�li si� nie myl� to Natasza jest na drugim roku prawda? Wi�c moim zdaniem jest ona zbyt dojrza�a jak na 12 lat. Te ca�owanie i w og�le. Pomys� z konkursem bardzo ciekawy i intryguj�cy, jednak kilka rzeczy mi tu nie pasuje. Po pierwsze to czy ci ch�opacy chcieliby "przelecie�" 12-latke? No i przecie� Black te� ma 12 lat wiec wydaje mi si�, �e to troche za wcze�nie na stosunek Ju� bardziej by mi to pasowa�o gdyby Natasza by�a na 5 roku
Mimo wszystko pami�tnik bardzo fajny Mam nadziej�, �e na kolejn� notk� nie b�d� zmuszona czeka� tyle czasu.
Pozdrawiam
Aleksa Środa, 05 Listopada, 2008, 10:26
boze zakochalam sie w twoich notkach!!! a te kkoniec poprodtu bomba! tylko szybciej dodawaj notki bo ja juz umieram ze zniecierpliwienia !