Ta notka może okazać się trochę nudna, ale często ją przerabiałam Obiecuję, że inne będą lepsze.
Stałem przy łóżku Goyle’a i nie mogłem wydobyć z siebie głosu. Dyrektor spojrzał się na mnie z troską, spod swoich okularów połówek. Jakby wiedząc dokładnie o czym myślę i czego najbardziej się boję, stwierdził łagodnie:
-Żyję, aczkolwiek już ledwo, ledwo.
Nie mogłem uwierzyć, że jest taki spokojny. Ode mnie aż emanował lęk, szok, mieszanka zdziwienia i strachu. Nadal nie mogłem się pozbierać po tym, co zobaczyłem. Zdałem sobie sprawę, że cały się trzęsę.
-Co mu się stało?- szepnąłem cicho.
Harry, Ron i Hermiona spojrzeli się na mnie zatroskanymi oczami.
-Nie wiem.- odparła pani Pomfrey.- Wygląda jakby ktoś w niego rzucił jednocześnie zaklęcie rozbrajające i niewybaczalne. Tylko to mogło dać taki efekt. Oczywiście, możliwa jest także inna opcja- Goyle został spetryfikowany.
Usiadłem. Pod moim ciężarem łóżko zaskrzypiało przeraźliwie. Nie chciałem tego słyszeć. Miałem nadzieję na słowa pocieszenia, otuchy, coś w rodzaju: „Goyle, musiał się czymś zatruć, ale to nic poważnego, niedługo powinien wrócić do zdrowia”. Ale zamiast tego usłyszałem wiadomość tragiczną- Bazyliszek. Oczywiście istniała też inna opcja, ale ta była najbardziej przerażająca i jej najbardziej się bałem. Chociaż… Kto potrafiłby rzucić jednocześnie dwa zaklęcia? A może Goyle’a zaatakowały dwie osoby? Do głowy przyszło mi tylko dwóch Ślizgonów- Malfoy i Crabbe.
Czy moje rozumowania były słuszne? Spróbowałem wyraźniej przypomnieć sobie postać uciekającą do lasu. Krótkie, blond włosy. Kto jeszcze mógł takie mieć, oprócz Dracona? Ale nawet jeżeli to on, co mogłem zrobić? Przecież jestem tylko Neville’em. Słabym z eliksirów i transmutacji, dobry z zielarstwa. Czy miałem się z kimś podzielić tymi przypuszczeniami i zwalić to na kogoś?
Nagle drzwi do Szpitala się otworzyły i do Skrzydła wpadł tłum Ślizgonów z Malfoy’em na czele. Pani Pomfrey skrzywiła się.
-Do dziesięciu osób! Do dziesięciu osób! Na brodę Merlina, macie natychmiast stąd wyjść!
Chwilę zajęło jej wytłumaczenie wszystkim po kolei, że w Skrzydle Szpitalnym może przebywać góra dziesięć osób. Ja, Harry, Ron i Hermiona wyszliśmy razem. Kiedy drzwi już się za nami zamknęły odwróciłem się do nich. Chciałem podzielić się z nimi swoimi przemyśleniami.
-Hej.- powiedziałem.- Muszę wam coś wyznać.
Hermiona uniosła wysoko brwi, Harry wyglądał na zaciekawionego, Ron- na przerażonego.
-Jeżeli to coś w stylu „Na dworze widziałem trupa”, to sobie daruj.- mruknął rudzielec.
-Ron!- syknęła Hermiona.
Próbowałem się uśmiechnąć, ale wyszedł mi z tego tylko grymas. Ale nie mogłem już dłużej ukrywać tego co miałem powiedzieć. Wyjaśniłem im o co chodzi.
-Neville, ja rozumiem przez co przeszedłeś…- zaczęła łagodnie Hermiona- Ale nie przyszło ci do głowy, że to mogła być dziewczyna?
Spojrzałem się na nią zdziwiony. Jestem pewny, że miałem głupi wyraz twarzy. A Hermiona, nie czekając na odpowiedź, drążyła dalej.
-Dużo dziewczyn ma tu krótkie, blond włosy. I to nie musiał być Malfoy.
-To był męski głos.- usłyszałem jak moje usta wyrażają własne zdanie.
-Och, Neville.- teraz dziewczyna była wyraźnie rozdrażniona- A ile chłopaków ma krótkie, blond włosy? Bardzo, bardzo dużo. Na pewno nie jest nim tylko Malfoy. Zresztą Draco był naprawdę zdziwiony, gdy zobaczył leżącego Goyle’a.
-A moim zdaniem, Neville ma rację. To mógł być Malfoy. A nawet jeżeli to nie on, Dumbledore mógłby lepiej obserwować krótkowłosych blondynów. Uważam, że powinieneś powiedzieć to dyrektorowi.- zwrócił się do mnie Harry.
Zastanowiłem się nad ich słowami i spojrzałem pytająco na Rona.
-Ja nie wiem.- mruknął tylko w odpowiedzi wzruszając ramionami.- Chyba jednak Harry ma rację. Powinieneś pójść do dyra.
Zastanowiłem się nad wszystkimi opcjami. Co zrobić? Olać sprawę, zakładając, że to tylko moje urojenia? A może pójść do dyrektora i uparcie twierdzić, że mam rację? Westchnąłem ociężale i jeszcze raz pomyślałem.
-Harry, ty to zrób.- powiedziałem wreszcie, po kilkuminutowym milczeniu.
-Co mam zrobić?- spytał.
-Powiedz o nim Dumbledore’owi. O tym blondynie i moich przypuszczeniach. W końcu to ty z nim spędzasz najwięcej czasu.
Harry nie chciał się zgodzić, ale Hermiona uważała to za dobry pomysł, więc w końcu musiał ulec. Z ulgą wypisaną na twarzy udałem się do biblioteki, by w spokoju napisać pracę z zielarstwa. Ale nie mogłem przestać myśleć o sprawie Goyle’a, o twarzy Snape’a, o Malfoy’u i o tym wszystkim, co działo się w Hogwardzie.
Komentarze:
JwnvFlese Sobota, 03 Września, 2022, 16:03
generic sildenafil in canada <a href="https://mimovigra.com/ ">sildenafil 1 pill</a> viagra mail order