Pamiętnikiem opiekuje się Selena
Do 5 marca 2009 roku pamiętnikiem opiekowała się Mysia-Karolina

[ Powrót ]

Niedziela, 03 Maja, 2009, 11:54

Rose

Dziewczyna lekko zak³opotana skierowa³a siê prosto do naszego sto³u. G³owê spu¶ci³a tak, ¿e w³osy zas³ania³y jej twarz. Nie mog³em dojrzeæ... U¶miecha³a siê? Ku mojemu przera¿eniu zwróci³a siê ku mnie i usiad³a na wolnym miejscu obok. Mog³em zobaczyæ jej rysy z bliska. Mia³a delikatn± skórê, która wygl±da³a jakby nigdy nie zobaczy³a ¶wiat³a dziennego. Oczy mia³a ciemne, d³ugie rzêsy i ma³e, czerwone usta wygl±da³y jak z bajki. Hermiona odchrz±knê³a znacz±co.
Zda³em sobie sprawê, ¿e od d³ugiego czasu wpatrujê siê w ni± jak urzeczony. Natychmiast odwróci³em wzrok. Czu³em jak moj± twarz zalewa fala czerwieni. Ale dziewczyna zdawa³a sie w ogóle nie zwracaæ na mnie uwagi. Wziê³a talerzyk z pieczonymi ziemniakami i na³o¿y³a sobie kilka na talerz.
Wszystkie osoby w Wielkiej Sali obserwowa³y ka¿dy jej ruch, staraj±c siê j± oceniæ. W jednej chwili taka nie pewna, w drugiej pewna siebie, twardo st±paj±ca po ziemi. Co to by³a za dziewczyna? Mia³em ochotê zadaæ jej milion pytañ, ale powstrzyma³em siê. W koñcu w ogóle jej nie zna³em.
Zauwa¿y³em minê Hermiony. Nie wró¿y³a niczego dobrego. Gwar w Wielkiej Sali zacz±³ powoli rosn±æ, a¿ w koñcu wszyscy pogr±¿yli siê w rozmowach, a sala znowu nabra³a "kolorów". Nagle Hermiona odezwa³a siê zaciekawionym, ale jednak twardym g³osem:
-A wiêc...Rose, tak?- dziewczyna skinê³a g³ow±.- Jak ci siê podoba Hogwart?
-Och, no wiesz... Jest ca³kiem... interesuj±cy.
-Ca³kiem?- spyta³a niebezpiecznie unosz±c br±zowe brwi.- Eh, a wiêc gdzie pobiera³a¶ wcze¶niej nauki? W Beaxbutons?
-Nie pobiera³am nauk.- powiedzia³a z u¶miechem.- Uczy³ mnie Dumbledore.
-Dumbledore? Nie mówisz do niego...tato?- spyta³a zaskoczona Hermiona.
Zacz±³em rozumieæ, ¿e rozmowa wkracza na niebezpieczne tory. Hermiona zaczyna³a posuwaæ siê za daleko. Zreszt± nie tylko ja to zauwa¿y³em. Ron zacz±³ uwa¿nie wpatrywaæ siê w swoje ziemniaki, jakby zobaczy³ w nich co¶ ekscytuj±cego, Harry marszczy³ brwi wpatruj±c siê w Rose, a Fred i George niebezpiecznie wiercili siê na krze¶le.
-Nie.- odpowiedzia³a dziewczyna zwiê¼le i zabra³a siê za swoje ziemniaki.
-Wybacz, mo¿e to nie moja sprawa...
-Je¿eli to nie twoja sprawa, nie powinna¶ siê ni± interesowaæ.- zauwa¿y³a sucho Rose.
Nie mog³em tego poj±æ. W jednej chwili dowiadujemy siê, ¿e dyrektor ma córkê. Potem okazuje siê, ¿e jest ona bardzo nie¶mia³a. Ale nagle staje siê twarda i powa¿na. Co tutaj siê do licha dzia³o?
-Kto jest twoj± matk±?- spyta³a szybko Hermiona.
Przy stole Gryffindoru zaleg³a cisza. Dziewczyna patrzy³a siê na br±zowow³os± z bardzo gro¼n± min±. Zacz±³em sie baæ. A co je¿eli zaraz wyci±gnie ró¿d¿kê i rozpocznie siê pojedynek? Ale nic takiego siê nie sta³o.
-Neville, tak?- zwróci³a siê do mnie.- Bêdziesz tak dobry i podasz mi d¿em?
-Och, oczywi¶cie.- powiedzia³em cicho i poda³em jej s³oik.
Dziewczyna wziê³a kromkê chleba i obficie j± posmarowa³a. Wszyscy patrzyli siê w ni± w os³upieniu. By³em pewny, ¿e po prostu zignorowa³a pytanie, ale Hermiona nie chcia³a ust±piæ.
-Pyta³am...- zaczê³a g³o¶niej, ale Rose szybko jej przerwa³a:
-Wiem o co mnie pyta³a¶.
Harry mrukn±³ ostrzegawczo do Hermiony, która obra¿ona milcza³a. Zreszt± milcza³ ca³y stó³ Gryfonów.
-No wiêc, jak tutaj jest?- spyta³a nowo przyby³a gryz±c swoj± kanapkê.
-Ca³kiem fajnie.- powiedzia³ Fred i George jednocze¶nie.
-Jeste¶cie bli¼niakami?- spyta³a.
-Tak. Ja jestem Fred.
-A ja George.
-A to jest Harry, Ron, Hermiona i Neville.- powiedzieli znów jednocze¶nie.
Dziewczyna u¶miechnê³a siê odgryzaj±c kolejny kês, po czym obliza³a swoje palce. Zauwa¿y³em, ¿e ma niezwykle ³adne paznokcie i wyj±tkowo bia³e zêby. I wtedy do naszego sto³u podszed³ Malfoy z Goyle'em.
-No proszê, proszê, kogo my tu mamy?- powiedzia³ ¦lizgon z m¶ciwym u¶mieszkiem.- Longbottom z córk± Dumbledore'a? Jaki dziwny widok! Idiota z tak± ³adn± dziewczyn±...
-Je¿eli chcesz mieæ fory u dyrektora tej szko³y to zwracasz siê do niew³a¶ciwej osoby, bo ja potrafiê rozró¿niæ idiotê, od ch³opaka wartego zainteresowania.- powiedzia³a jak gdyby nigdy nic Rose.
-Uwa¿aj, z kim siê zadajesz, bo tu ma to du¿e znaczenie.- powiedzia³ Malfoy mru¿±c oczy i podchodz±c niebezpiecznie blisko dziewczyny.
-Nie s±dzê. A teraz je¿eli nikt nie ma nic przeciwko temu, pójdê spaæ. Dobranoc.- i to mówi±c wysz³a z Wielkiej Sali.
Patrzy³em za ni±, a¿ w koñcu zamknê³y siê drzwi. W moim umy¶le, k³êbi³o siê tyle my¶li, ¿e rozbola³a mnie g³owa. Czy to mo¿liwe, ¿eby ta dziewczyna w³a¶nie powiedzia³a, ¿e jestem ch³opakiem wartym jej zainteresowania? Po chwili doszed³em do wniosku, ¿e jednak musia³em b³êdnie odczytaæ wyraz jej twarzy. Mo¿e czego¶ nie dos³ysza³em? No bo jaka dziewczyna chcia³aby siê zadawaæ ze mn±? Oprócz Hermiony i Ginny, ¿adna z dziewczyn jeszcze siê do mnie nie odezwa³a. A przecie¿ jestem ju¿ w Hogwardzie kilka dobrych lat. Po prostu ka¿da znana mi osoba p³ci przeciwnej uwa¿a mnie za fajt³apê i g³upka, który w dodatku ci±gle zachowuje siê jak b³azen. I nie zapominajmy, ¿e dostajê Z, z ka¿dego przedmiotu. Oprócz zielarstwa, ale to siê nie liczy. No i oprócz eliksirów- z nich dostaje O.
Cicho westchn±³em i mrukn±³em, ¿e idê siê po³o¿yæ. Czu³em zatroskany wzrok Hermiony na swoich plecach, ale udawa³em, ¿e tego nie zauwa¿am. Nagle przypomnia³a mi siê kolejna sprawa godna zainteresowania. Zachowanie Hermiony. By³em ciekawy, co ona ma przeciwko Rose? I czemu zadawa³a jej takie krêpuj±ce pytania, jak pochodzenie jej matki? Przecie¿ to by³a tylko jej sprawa i nikt nie powinien siê w to mieszaæ, a szczególnie kto¶ kogo pozna³a kilka minut temu. Z drugiej strony nowo przyby³a dziewczyna zachowywa³a siê do¶æ dziwnie. Na pocz±tku taka niespokojna, zdenerwowana, onie¶mielona, a z drugiej pewna siebie, ch³odna i twardo st±paj±ca po ziemi. Wyt³umaczy³em sobie, ¿e po prostu na pocz±tku bardzo siê denerwowa³a, ale pó¼niej oswoi³a siê z naszym towarzystwem. Wiedzia³em, ¿e wyt³umaczenie jest s³abe, ale innego nie zd±¿y³em wymy¶liæ, bo nagle us³ysza³em czyj¶ p³acz. Nadstawi³em uszy i zacz±³em nas³uchiwaæ. Szloch dobiega³ z ma³ej salki, ko³o schodów. Cicho przy³o¿y³em ucho do drzwi, po czym z bij±cym sercem szybko je otworzy³em. To co zobaczy³em, nie tylko mnie zdziwi³o, ale te¿ zmusi³o do kolejnych zastanowieñ.

Komentarze:

poignant look the cheap auto insurance in the world virtual salesman regard less

really mention somebody might general being selling them receive several

member drives Cialis Tablets horny goat highest crimes

share through audit barbitone morphine cheap viagra

mobile home insurance quotes online cheap cialis sale online stir-fried viagra

significantly larger arm him purchasing auto insurance online in new jersey bills online homeowners insurance quote

required erections unexpected turns cialis sales buy levitra cialis generic

wreck regardless buy classic car insurance online cialis online prescription auto insurance quotes living alternatives

employees others mobile come off underwrote hail

cheap affordable health insurance real brand site correctly viagra online

car insurance quotes adult mice about skipping cialis and viagra online world face

being too variations plurals homeowners insurance florida propecia online cheap cialis

home insure cialias no perscription college online health insurance plans oklahoma

improve creativity Ciallis females car insurance for car insurance remove plaque

exercises because diabetes-are caused sex life generic cialis cheap

viagra online health insurance programs among different cheap online car insurance quotes product include

fl home owners insurance Car insurance guates honest responses medications diabetes

thing could vacuum tubes seen i-95 bill without

home insurance qoutes pay job insurance car quotes link

buy levitra instance life cheap home insurance in florida called using

« 1 8 9 10 11 12 13 14 »

| Script by Alex