Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Juliette Chang=Julicious

[ Powrót ]

Sobota, 02 Sierpnia, 2008, 17:40

Owocna rozmowa i nowe znajomości.

To pewnie moja najdłuższa notka w karierze;-). Mam nadzieję, że się spodoba. Przy okazji dziękuję wszystkim, którzy czytają i komentują moje wpisy. Pozdrawiam i życzę miłych wakacji;-D!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nieśmiało uśmiechnęłam się, spoglądając w rozbawione oczy dyrektora. Moje koleżanki stały w milczeniu, czekając na ostateczną reakcję profesora. Czy to będzie słowna reprymenda? A może szlaban, dla przykładu?
- Cóż to za okazja, moje drogie? – zapytał spoglądając na nasze ramiona, pełne najróżniejszych łakoci.
- To, po prostu… Taki wieczór we wspólnym gronie. – rzekłam niepewnie.
- Ach, rozumiem. – odparł dyrektor, z łagodnym uśmiechem pogodnego starca. – Życzę wam miłego wieczoru.
- Dziękujemy, panie profesorze. I nawzajem. – powiedziałyśmy z ulgą i ruszyłyśmy w stronę wyjścia z lochów. Jednak udało nam się postawić jedynie kilka kroków, gdy usłyszałyśmy:
- Na brodę Merlina! Byłbym zapomniał! Panno Patil! – zawołał Dumbledore stojąc u wejścia do kuchni. Suzanne jęknęła cicho, zapewne spodziewając się nieuchronnej kary.
- Tak, profesorze? – zapytałam uprzejmie, kierując swe kroki z powrotem, w kierunku obrazu z niezwykłą kompozycją owoców.
- Panno Patil, byłbym zobowiązany gdybyś raczyła przyjść do mojego gabinetu, jutro wieczorem, o osiemnastej. – powiedział, spoglądając na mnie uważnie. Dyrektor musiał zauważyć zmianę jaka zaszła w mimice mojej twarzy, gdyż dodał. – Nie martw się, to nie ma nic wspólnego z tymi słodyczami.
- Ach… - jęknęłam cicho z ulgą. – Panie profesorze, ja oczywiście bardzo chętnie bym przyszła, ale…
- Ale? – zapytał z ciekawością Dumbledore.
- Ale jutro jest pełnia i…
- Och, oczywiście! Przemiana. – zawołał cicho dyrektor. – Nic nie szkodzi, będziesz mogła wylecieć z mojego gabinetu.
- Tak…?
- Tak, panno Patil. To nawet lepiej, że jutro jest dzień Twojej przemiany. – rzekł, spoglądając przed siebie. W jego okularach-połówkach, odbijało się światło płonących pochodni…
- Lepiej, profesorze? – zapytałam, coraz bardziej zaintrygowana zaistniałą sytuacją.
- Tak, lepiej. – powiedział i zwrócił swój wzrok na mnie. – To co? Jutro o osiemnastej w moim gabinecie?
- Oczywiście.
- Hasło to „pieprzne diabełki”.
Otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia, ale Dumbledore jedynie zachichotał i zniknął w kuchni.

***

- O co chodziło? – zapytała Meggie.
- Mam się jutro stawić w jego gabinecie…
- Co?? – rzekła z przerażeniem w oczach Suz. – To nie sprawiedliwe! Jeśli ma nas karać, to albo wszystkie, albo żadną!
- Suz...
- To nie fair!
- SUZ, na galopujące gargulce! Dasz mi dojść do słowa!?
Dziewczyny zamilkły i wreszcie mogłam pokrótce opowiedzieć im, czego chciał ode mnie Dumbledore. Oczywiście część przemilczałam… Z tego grona tylko Meg wiedziała, że w połowie jestem wilą.
- Ja zawsze wiedziałam, że on jest po części stuknięty. – mruknęła Lucy, po krótkiej chwili wspólnego milczenia.
- … a na końcu powiedział… Trochę jakby mówił sam do siebie, że to nawet lepiej, iż jutro jest moja przemiana, i że będę mogła wylecieć z jego gabinetu. – dodałam szeptem, pochylając się ku Meggie, tak jakbym chciała zajrzeć co niesie w rękach. Dziewczyna wciągnęła głęboko powietrze i otworzyła oczy ze zdziwieniem. Chciała o coś zapytać, ale ja tylko pokręciłam głową. Takie tematy lepiej zachować na rozmowę w samotności.
- Padma, mówiłaś coś?
- Pytałam Meg, czy wzięła wystarczającą ilość piegusków…


***

-Padma, jesteś z nami? – zapytała niecierpliwie Lucy. Drgnęłam, wyrwana ze swoich własnych myśli.
-Myślę o tym spotkaniu z Dumbledorem… Przecież nic nie przeskrobałam… Zresztą takimi sprawami zajmuje się Flitwick. Nie mam zielonego pojęcia czego on może chcieć… ode mnie.
- No, nie wiem… Zresztą, jutro się…
- Ciiii! – szepnęłam gorączkowo i nagle się zatrzymałam.
- Padma, co ty?? – warknęła Suz, która o mało co na mnie nie wpadła.
- Ciiiiicho! Ktoś tu idzie! – rzekłam podnosząc rękę do góry w uciszającym geście.
- Lepiej uniknąć pytań… - powiedziała Meg spoglądając na kilka kilogramów łakoci, które niosłyśmy.
- Szybko, za dywan!
Głos Lucy niknął w słowach nadchodzącej osoby. Czym prędzej dałyśmy nurka za wielki, wyszywany dywan i stłoczyłyśmy się w ciasnym przedsionku korytarza, prowadzącego na skróty do sali obrony przed czarną magią.
- Co on sobie myśli! – męski głos był coraz bliżej.
- Czy to…? – zaczęła Suz. Przerwałam jej kiwając głową.
- Czy ja jestem dzieckiem? Mam jedenaście lat i dopiero co zacząłem chodzić do Hogwartu?!
- No wiesz… Może nie masz jedenastu lat, ale do Hogwartu chodzisz dopiero od…
- Wiem, od września! Tom, nie o to mi chodzi! Jakbyś się czuł gdyby Twój ojciec przyjechał do szkoły i czekała Cię rozmowa z nim i DYREKTOREM! I to bez jakiegoś naprawdę konkretnego powodu!
Spojrzałam na dziewczyny… I już wiedziałyśmy, kto oprócz mnie i Dumbledora będzie jutro w jego gabinecie… Derek i jego ojciec. Rzuciłam ukradkowe spojrzenie na Meg. Ona wiedziała najlepiej, co to znaczy. Wiedziała, że jutro wieczorem trzy osoby będą wiedziały, że pożyczyłam naszyjnik Dereka na jedną noc… Czy będę musiała wyznać, co powodowało moim postępowaniem? I jak wpadłam na to, że medalion jest kluczem do szkatułki? Od samego myślenia o tym co mnie czeka, robiło mi się słabo:-( .

***

- Pieprzne diabełki. – rzuciłam niepewnie w stronę gargulca strzegącego wejścia do gabinetu dyrektora. Moim oczom ukazały się kręte schody. Gdy tylko postawiłam stopę na pierwszym stopniu, schody same ruszyły w górę! Musiałam przytrzymać się ściany, by nie stracić równowagi. Dojechałam na szczyt wprost przed drewniane drzwi. Usłyszałam dwa głosy. Oba już znałam. Jeden należał do dyrektora, drugi do ojca Dereka. Przez chwilę miałam chęć odwrócić się na pięcie i pognać gdzie pieprz rośnie! Byle dalej od tego gabinetu! Jednak wiedziałam, że muszę to zrobić. Podniosłam rękę i po krótkiej chwili zapukałam.
- Proszę wejść! – rozległo się trochę za szybko…
Złapałam za klamkę i lekko pchnęłam drzwi. W pierwszej chwili niewiele uwagi zwróciłam na wspaniałość tego pokoju. W oczy rzucił mi się zadowolony i uśmiechnięty Dumbledore, idący w moją stronę by mnie powitać. Mówił chyba „A oto i nasz ostatni gość.”… Nie mogę mieć pewności, bo czułam, jakby na raz moje wszystkie zmysły przestały odpowiednio funkcjonować. Następnym, którego odnalazł mój zamglony wzrok, był krępy mężczyzna około pięćdziesiątki. Miał krótkie, ciemne włosy, siedział w jednym z foteli. Spoglądał na mnie z wyraźnym, nieukrytym zainteresowaniem. Oczy miał takie same jak Derek… Zanim spojrzałam jeszcze bardziej w lewo, by odnaleźć trzecią osobę znajdującą się w gabinecie usłyszałam zbulwersowany głos.
- Co ona tu robi?! – prawie krzyknął rozwścieczony Derek. Te słowa natychmiast mnie otrzeźwiły. Przez chwilę miałam chęć rzucić w jego kierunki coś równie niemiłego, lecz Bogu dzięki się powstrzymałam. Ojciec Dereka spojrzał na niego karcąco, a dyrektor, nadal tonem przyjacielskim i ciepłym, pouczył go w sposób iście ojcowski.
- Panie Knight, panna Patil jest moim gościem, tak jak pan i pana ojciec, więc należy się jej szacunek.
Derek wymruczał pod nosem coś co miało zapewne znaczyć „przepraszam” i odwrócił głowę, udając że wpatruje się w portrety byłych dyrektorów Hogwartu, obserwujących uważnie każdą osobę w pomieszczeniu.
- Panno Patil, proszę usiąść. – rzekł Dumbledore wskazując mi jeden z kilku foteli, znajdujących się w gabinecie. Natychmiast zwróciłam uwagę na położenie fotela-był on tak ustawiony, że każdy mógł mnie bezkarnie obserwować. Westchnęłam cicho i powoli usiadłam w niezwykle miękkim, obitym granatowym materiałem fotelu. Przez chwilę panowała niezręczna cisza, w ciągu której mój wzrok łapczywie pochłaniał wszelkie wspaniałości gabinetu dyrektora. Zastanawiałam się do czego może służyć wysoka żerdź stojąca w komnacie, jednak zanim doszłam do jakichkolwiek wniosków Dumbledore zwrócił się wprost do mnie:
- Panno Patil, jak zapewne się pani orientuje to jest pan Albrecht Knight. – rzekł dyrektor wskazując na ojca Dereka.
- Od dawna chciałem Cię poznać. – rzekł z entuzjazmem ojciec Dereka, podrywając się z fotela i pędząc ku mnie z wyciągniętą dłonią. Czym prędzej wstałam i mówiąc:
- Mnie również bardzo miło. – uścisnęliśmy sobie dłonie.
Na początku rozmowa nie bardzo się kleiła. Jednak z biegiem czasu było coraz lepiej. Zainteresowały mnie niektóre szczegóły z życia Knightów, a zwłaszcza te dotyczące wil w rodzinie. Głównie rozmowa pochłonęła mnie i pana Albrechta. Dumbledore czasem dodawał coś od siebie, natomiast Derek był zgnuśniały i milczący. Po jakichś dwóch godzinach rozmowy, chyba po raz setny dziękowałam panu Knightowi za to, że przekazał mi pierścień prababki Dereka. A on nie mógł się napatrzeć na moje niezwykłe, malinowe paznokcie, bo „nigdy w rodzinie żadna wila nie miała takowych”.
- Jest jeszcze jedna rzecz, która nurtuje zarówno Pana Knighta, jak i mnie. – dodał po chwili Dumbledore. – Derek zauważył, iż pewnego poranka jego medalion, który zawsze przy sobie nosi był odpięty. Podejrzewa, że ktoś próbował mu go…
- Ukraść! – rzucił Derek z gniewnym spojrzeniem.
- Jak sama pani słyszała – powiedział spokojnie Dumbledore. – podejrzewa, że ktoś chciał mu ukraść ów medalion. Uważa także, że jedynie pani mogła go dojrzeć. Czy ma pani coś wspólnego z tym wyjątkowo interesującym wypadkiem?
Co mogłam rzec? Kłamstwo ma zawsze krótkie nogi… Co prawda, małe kłamstwa, w sprawach mało istotnych mogą jakoś zginąć w tłoku, ale to… Nie warto było kłamać. Przymknęłam na chwilę oczy i wzięłam głęboki wdech. W głowie zaroiło mi się od paranoidalnych myśli… Lekko przygryzłam dolną wargę i spojrzałam przed siebie. Wszyscy na mnie patrzyli, łącznie ze „śpiącymi” postaciami z portretów.
- Tak, profesorze. Mam z tym wiele wspólnego. – odparłam głosem najpewniejszym na jaki było mnie stać.
- A nie mówiłem, tato! To ona go ukradła! – zawołał wściekle Derek wskazując na mnie palcem.
- Widzę, że słowo „kradzież” jest Ci obce. – rzekłam zanim któryś z mężczyzn zdążył otworzyć usta. – Wydaje mi się, że medalion w tej chwili wisi na łańcuszku pod Twoją szatą, a nie spoczywa… chociażby w mojej kieszeni. Tak więc nie życzę sobie takich obelg, bo nie jestem złodziejką! Poza tym, to nie ładnie pokazywać na drugą osobę palcem. – dodałam rzucając chłopakowi wyzywające spojrzenie. Zmarszczki mimiczne dyrektora, wokół ust, zadrgały.
- Oczywiście, nie twierdzę, że to co zrobiłam było zachowaniem bez zarzutu, ale nie można mnie nazwać złodziejką. Pożyczyłam medalion, bo uznałam, że coś odkryłam. – dodałam po chwili.
Derek pychnął z pogardą i oparł dłonie na kolanach.
- Taaaaak? I co takiego odkryłaś wszystkowiedząca Padmo? – dodał.
Już otwierałam usta by odszczeknąć parę przykrych słów, jednak Dumbledore mnie uprzedził.
- Panie Knight, niech pan opanuje emocje. A panna Patil, jeśli będzie łaskawa, opowie nam co znalazła.
- Pewnego wieczoru Derek grał w szachy z naszym kolegą z roku. Gdy wstawał zobaczyłam jego medalion. Później w snach, stale nękał mnie obraz szkatułki, którą ja i Derek znaleźliśmy w tajemnym korytarzu. Uznałam, że to właśnie medalion jest kluczem to kuferka. Postanowiłam to sprawdzić. – W gabinecie panowała niczym nie zmącona cisza. Powietrze stawało się, można by rzec, coraz bardziej gęste. Na chwilę zamilkłam, nie bardzo wiedząc w jaki sposób poprowadzić dalszą rozmowę by ominąć motyw zazdrości o Dereka. Dumbledore zauważył zmianę w mojej mimice i pewności mówienia, ale nie zdążył uprzedzić pana Knighta przed zabraniem głosu.
- Rozumiem, to bardzo dobrze świadczy o Twojej inteligencji, ale dlaczego nie wybrałaś się tam razem z moim synem?
Derek uśmiechnął się kpiąco i spojrzał na mnie znacząco…
- Jaaa… To znaczy… Hmmm… To dosyć skomplikowana sprawa, proszę pana. Między mną i Derekiem doszło do swoistego poróżnienia już wcześniej, a w dniach, w których zamierzałam sprawdzić czy moje podejrzenia dotyczące szkatułki są prawdziwe, on… Cóż, zasłużył sobie na moją pogardę. – To dziwne, że najpierw nie mogłam wydusić z siebie słowa, a teraz nagle mówiłam jak katarynka, używając słów jak najbardziej odpowiednich przy tak ważnej rozmowie, a jednak nie używanych w mowie potocznej.
- Rozumiem, że nie chcesz się z nami dzielić szczegółami tej sprawy. – dodał pan Knight widząc mój zacięty wyraz twarzy i wzrok pełen nienawiści, skierowany na jego syna.
- Owszem, wolałabym o tym nie mówić. – Strzepnęłam z szaty nieistniejący pyłek i zaczęłam dalej opowiadać. – Tak więc, postanowiłam, że sama sprawdzę czy moje podejrzenia są prawdziwe. Zabrałam Derekowi medalion gdy już spał. Od razu poszłam do lochów.
- I co, nikogo po drodze nie spotkałaś? – zapytał Derek głosem jak najbardziej przepojonym pogardą.
- Miałam wiele szczęścia, nie spotkałam nikogo. – odpowiedziałam nie zmieniając barwy głosu, po chwili ciągnęłam dalej. – Gdy dotarłam na miejsce, okazało się, że sam medalion nie wystarczy do otwarcia szkatułki.
- Więc jej nie otworzyłaś? – zapytał z zawodem pan Knight. Był widocznie bardzo podekscytowany moją historią. – Jesteś pewna, że ten medalion był kluczem?
- Medalion na pewno jest JEDNYM Z KLUCZY, proszę pana. Obejrzałam dokładnie kuferek i stwierdziłam, że jest potrzebny jeszcze jeden przedmiot służący do otwarcia szkatułki. I wiedziałam kto go posiada.
Dumbledore patrzył na mnie z uwagą. A pan Knight wciągnął głęboko powietrze.
- Kto?? – zawołał Knight.
- Ja. – odparłam spokojnie spoglądając na Dereka i jego ojca.
- TY?? – krzyknął chłopak. – Ty nie masz niczego wspólnego z moją rodziną, nie byłabyś w stanie otworzyć tej szkatułki. Nie jesteś tego godna!
- Dość Dereku! – ostry głos Dumbledora przeszył powietrze niczym sztylet. – Jeśli nie opanujesz swoich emocji będę zmuszony Cię wyprosić.
Ta reprymenda podziałała na chłopaka jak kubeł zimnej wody. Opadł w głąb fotela i z rezygnacją spuścił głowę.
- Wracając do sprawy panno Patil… - rzekł dyrektor. – Cóż to za przedmiot?
- Ten pierścień. – powiedziałam wystawiając dłoń tak by każdy z obecnych był w stanie dojrzeć pierścionek na moim palcu. – Ten, który dostałam od pana, gdy dowiedział się pan o tym, że stałam się pół-wilą. – dodałam spoglądając na pana Knighta.
- I co dalej?
- Przyłożyłam pierścień do odpowiedniego zagłębienia w kuferku, obróciłam nim, potem przekręciłam medalion. Wieczko się otworzyło. Wewnątrz znajdowały się trzy szmaragdowe kulki, "płoneły" pięknym, lazurowym światłem… Nie dotykałam ich. Byłam już o wiele mądrzejsza w doświadczenia. Dotykając szkatułki po raz pierwszy stałam się pół-wilą, kto wie co mogłoby się stać gdybym dotknęła tych kulek. Przyjrzałam się im, zamknęłam wieko i wróciłam do Pokoju Wspólnego. Nie udało mi się zapiąć poprawnie wisiorka na szyi Dereka, bo w pewnym momencie on przewrócił się na bok i medalion wypadł mi z rąk. I to by było na tyle… - skończyłam, prostując się w fotelu.
- No, no zmyślna dziewczyna. Doprawdy, nasza Tiara Przydziału chyba się starzeje, skoro tacy ludzie nie trafiają do Slytherinu. – rzekł jakiś głos, który jak się potem okazało należał do jednego z portretów.
- Dziękuję Ci, Fineasie. I śmiem wątpić w to, że Tiara się starzeje. – rzekł Dumbledore.
- Panie profesorze… - powiedziałam cicho, spoglądając w okno, na którym zza chmur wyłaniał się księżyc w pełni.
- Ach, tak. Nie krępuj się, zaraz pozwolimy Ci wylecieć. – powiedział dyrektor z błyskiem w swoich niezwykle inteligentnych, niebieskich oczach. – Albrecht chciałby zobaczyć prawdziwe wilowe skrzydła. Mam nadzieję, że udzielisz mu takiego przywileju.
- Oczywiście, profesorze. W końcu, w jakiś sposób jestem związana z rodziną Knightów. – uśmiechnęłam się serdecznie do pana Albrechta, który z wdzięcznością odwzajemnił uśmiech. Nie minęło 30 sekund, a stałam na dywanie dyrektora z rozpostartymi, cudowne białymi skrzydłami. Z ust Albretcha wydarł się okrzyk podziwu i zdumienia. Był zachwycony widokiem nieskazitelnych, wilowych skrzydeł. Jego oczy zamgliły się łzami. Derek rzucał tylko krótkie spojrzenia w moja stronę, dezaprobując spojrzeniem zachwyconego ojca. A Dumbledore, jak to Dumbledore, zwracał uwagę na każdy szczegół tej sceny. Oglądał uważnie moja skrzydła, rozentuzjazmowanego Albrechta, wściekłego i milczącego Dereka.
-Panno Patil, nie będziemy Cię dłużej zatrzymywać. Taka piękna noc. – rzekł z uśmiechem widząc na mej twarzy wyraz delikatnego zażenowania zaistniałą sytuacją.
- Ogromnie się cieszę, że Cię poznałem. – powiedział ojciec Dereka z szerokim uśmiechem. Nadal chłonął wzrokiem srebrzyste skrzydła, wyrastające z moich pleców. – Wspaniałe… - dodał.
- Mnie również niezmiernie miło. I jeszcze raz dziękuję za pierścień. Jest on niezwykle pomocny. Bez niech, ból był niemiłosierny… – odparłam i spojrzałam na Dereka. Ale on był o krótką chwilę od wybuchu, wściekłość wypływała z każdego cala jego ciała.
- Derek, nie pożegnasz się? – zapytał zdziwiony ojciec widząc jak odchodzę w stronę Dumbledora, otwierającego mi okno.
Zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę. Nasz wzrok spotkał się… Derek wstał, podszedł do drzwi i wybiegł z gabinetu trzaskając drzwiami. Z rezygnacją wypuściłam powietrze.
- Wybacz Dumbledore… Sam już nie wiem… - mruknął ojciec chłopaka.
Podeszłam do okna, ostatni raz odwróciłam się do wnętrza
- Do widzenia. – rzekłam i już chciałam rzucić się w powietrze gdy drzwi dyrektora otworzyły się na oścież, a stał w nich… Derek? Na pierwszy rzut oka można było dojść do takiego wniosku, lecz po chwili dotarło do mnie, że wpatruję się z otwartymi ustami w kopię Dereka, tyle że wyższą i z ciemnymi włosami… Młody mężczyzna stał oniemiały w progu, pochłaniając mnie wzrokiem.
- Coś się stało Romulusie? – zapytał uprzejmie Dumbledore.
- Ja przepraszam, ale Derek wybiegł tak nagle… - rzucił Romulus, bez przerwy rzucając ukradkowe spojrzenie w moją stronę.
- Cóż, nie wytrzymał napięcia. – dodał dyrektor. – Panno Patil, pozwoli pani do mnie na chwilkę. Należałoby pani kogoś przedstawić.
Zeskoczyłam zgrabnie z parapetu i podeszłam do Romulusa. Chłopak miał na oko około 20 lat, był równie przystojny jak Derek, jeśli nie bardziej. Patrzył na mnie ze swoistym zachwytem-nie tylko na skrzydła;-) . Poczułam, że pieką mnie policzki… (Do diabła! Nie rumień się dziewczyno! Tylko się nie rumień!:-P )
- Romulusie, Padma Patil, dziedziczka waszego daru. Jak pan widzi, jest pół-wilą. – Romulus kiwnął głową i uśmiechnął się tak promiennie, że zachwiałam się z wrażenia.
-Panno Patil, Romulus Knight. Syn Albrechta Knighta i starszy brat Dereka.
- Miło mi. – rzekłam na wydechu i wyciągnęłam drżącą z podekscytowania dłoń w stronę Romulusa. Gdy ją uścisnął poczułam jakby poraził mnie prąd. Zebrałam w sobie wszelkie siły i uśmiechnęłam się jak tylko mogłam najpiękniej. Romulus odwzajemnił uśmiech i tak staliśmy wpatrzeni w siebie jak para skonfundowanych znienacka gnomów:-P … Jakie on ma piękne oczy…

Komentarze:


eveline;*
Sobota, 02 Sierpnia, 2008, 22:37

Zaintrygowałaś mnie na początku z tą szkatułką, później byłya świetna, akcja, bajeczne dialogi i idealna, ciekawe opisy.
Notka na mocne P...
Pozdrawiam i zapraszam do pam. Fleur Delacour;*

 


Nutria(Hanna Abbott)
Niedziela, 03 Sierpnia, 2008, 21:08

Każda Twoja notka jest lepsza od poprzedniej. Cały czas masz pomysły na nowe akcje, zazdroszczę.
Uważam, że Derek zachował się bardzo dziecinnie wybiegając z gabinetu trzaskając drzwiami, no ale trzeba go spróbować zrozumieć. Miał żal do Padmy a tu wszyscy traktowali ją jak coś cudownego, nieskazitelnego:).
Czekam na następną notkę, hym może będzie coś w niej o przystojnym Romulusie:P.
Pozdrawiam serdecznie.

 


Dz. B.
Poniedziałek, 04 Sierpnia, 2008, 15:47

WSZYStko w tej notce było świetne. Absolutnie wszystko.
Ocena: W.
oby tak dalej.

 


Nutria(Hanna Abbott)
Środa, 06 Sierpnia, 2008, 19:03

Kiedy następna notka?
Po Twoim komentarzu u mnie(w którym wyznałaś, że jest za mało akcji),-który warto dodać wzięłam sobie do serca-wysiliłam mózgownicę i stworzyłam coś, jak sądzę, ciekawszego. Jednak nie mnie to oceniać, więc zapraszam do mnie.

 


Marta G/ZKP
Środa, 06 Sierpnia, 2008, 20:54

Julicious... jestem pod wrażeniem. Czytałam jednym tchem i prawie się rozpłakałam, że to już! Zdecydowanie powinnaś pisać notki tej długości, alo i dłuższe nawet- ja to tylko zaaprobuję!! :):) Akcja wciągająca, piekny styl, doskonale zapisane dialogi, dużo uczuć i magii, wszystko logicznie ze sobą powiązane i ten fantastyczny, romantyczny koniec- nic dodać, nic ująć. Żałuję właściwie 2 rzeczy:że piszesz tak krótko i tak rzadko, bo jesteś wielkim skarbem na tej stronie wg mnie. Julicious, wstawiam z ogromną przyjemnością W i zapraszam do mnie. Buziaki;* Gratulacje i powodzenia przy dalszej pracy!

 


Margot (Marta Pears)
Środa, 06 Sierpnia, 2008, 21:09

Mam nadzieję, że Romulus zakocha się w Padmie:) Piszesz fantastycznie, bardzo fajnie i tajemniczo :) Zajrzyj do mnie, buziaki ;*

 


SomeOne
Sobota, 09 Sierpnia, 2008, 15:50

Bomba. Plusy: pomysł, akcja, styl, romantyzm sytuacji. minusy: brak. Najlepsza scena: "przypomnienie" sobie Dumbledore'a. Najgorsza scena: brak. Ocena: W.

 


Vingag
Niedziela, 10 Sierpnia, 2008, 12:51

Łoł... po każdej Twojej nowej notce wprost brakuje mi słów, więc jeśli pójdzie tak dlaej, to chyba zaniemówię:) A tak na poważnie, to każda Twoja nota jest lepsza od poprzedniej i mam nadzieję, że tak zostanie:)

 


K@si@@@/ZKP
Piątek, 15 Sierpnia, 2008, 13:44

Racja.
Z kazdą notką jest coraz lepiej i ciekawej.
W tej notki nie zabrakło intrygi i przemyśleń Padmy. POdoba mi się to, że Dumbledore był nawet sobą, chociaż mało jets osób, które opisują go takiego jakim jest.
Padma to trudna posatc, bo niewiele o niej wiemy, ale to daje ci pewną swobodę, chociaż powinnaś trzymać sie pewnych faktów.
Było ok i większych błędow nie zauważyłam.
Ocena: P -

 


Margot
Środa, 22 Października, 2008, 13:30

Kiedy dodasz nowy wpis??

 


Parvati Patil
Poniedziałek, 27 Października, 2008, 09:39

Droga Julicious, notka naprawdę rewelacyjna. Bardzo ładne opisy, świetna, wciągająca i bardzo tajemnicza akcja. Pięknie opisane uczucia Twojej bohaterki, pomysł na notkę po prostu fenomenalny. Zadziwiające jest to, jak bardzo potrafisz wciągnąć czytelnika:) Masz ogromny talent, życzę Ci, byś się dalej tak dobrze rozwijała w pisaniu:) Notkę, oczywiście, oceniam na Wybitny:)
pozdrawiam Cię serdecznie i gratuluję wspaniałego wpisu:)
Parvati:*
P.S. Zapraszam do Wiktora Kruma-> nowa notka;)

 


K@si@@@ / ZKP
Środa, 26 Listopada, 2008, 21:19

Droga Autorko!
Z przykrością muszę Cię poinformować, iż stracisz swój pamiętnik, jeżeli nie w ciągu czternastu dni nie pojawi się żadna notka.
Mam nadzieję, że tak się nie stanie...

Pozdrawiam!

 


Marta G/ZKP
Poniedziałek, 08 Grudnia, 2008, 21:26

Julicious, weź się w garść! Zostały Ci 2 dni!

 


Adiana
Poniedziałek, 17 Października, 2016, 20:27

Aaron,When people see your name they often skip by your post. You are too predictable. Why not just say to yourself — no more comments about the Lase2k&#8r17; PGs. Then make your comments about the other positions on the team. You may gain back some credibility.

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki