S�odki Yorek, Impreza, "Kocham Ci�"- ale ja Ciebie nie!
Wybieg�am ze skrzyd�a szpitalnego. Bieg�am ile si� w p�ucach, w stron� Wie�y Gryffindoru. Nagle wywr�ci�am si�. Nie, raczej kto� mnie przewr�ci�… no tak, wbieg�am w Harry’ego! Serce zabi�o mi troch� mocniej…
- Cze�� Parvati! Ju� wyzdrowia�a�?- Us�ysza�am.
- No, jak wida� tak - U�miechn�am si�. – Ja musz� lecie� – Doda�am po chwili. – Paa! Do zobaczenia!
Dalej sz�am ju� ca�kiem wolno, rozmy�laj�c o Harrym. Po drodze spotka�am Seamusa. Przesz�am obok niego ca�kiem oboj�tnie. No dobra: Mia�am go gdzie�. To nie moja wina! Ca�y czas mi si� wydaje, �e gdybym nie by�a w nim tak �lepo zakochana to TO by si� nie zdarzy�o. Mia�am troch� wyrzuty z tego powodu, ale co tam…
Wesz�am do dormitorium dziewcz�t. Zatopiona w marzeniach… Nagle us�ysza�am krzyki i weso�e �miechy. Zebra� si� tam ca�y (!) Gryffindor (pomijaj�c McGonagall) i wszyscy… �wi�towali! Lavender, razem z Hermion�, Ronem i Harry’m (!!!) u�miechali si� do mnie pogodnie, a Hermiona z Lavender poda�y mi jak�� paczk�. Ron wyrwa� si�:
- No wi�c, eee… Parvati, to jest prezent od ca�ej tutaj naszej grupki...- B�kn��. Ja jednak wpatrywa�am si� w Harry’ego. On tak�e mi si� przygl�da� i powiedzia�:
- No, rozpakuj, wybrali�my go razem… - Powiedzia�.
Wykona�am polecenie.
Rozpakowa�am i zobaczy�am…
Rozkosznego psiaka, rasy York! Na sam widok prawie si� rozp�yn�am. Po�o�y�am go na swoim ��ku i rzuci�am si� w wir zabawy...
Impreza si� sko�czy�a. Posz�am wyciszy� si� na b�onia, bo ta dyskoteka nie�le da�a mi popali�.
Nagle podszed� do mnie Seamus:
- Cze�� - Powiedzia�.
- Hej... Co tu robisz?- Zapyta�am.
- Nic.. Chcia�em Ci co� da�...- Wymrucza� i wcisn�� mi do r�ki �wistek jakiej� kartki.
Chwil� potem rozwin�am kawa�ek pergaminu. By�o napisane krzywymi literkami "Kocham Ci�"... Problem w tym, �e ja go ju� nie!
*** Dedykuj� t� kiepsk� notk� Emmie- ona ju� wie za co...