Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

"Pamiętnik Marty Pears "
Pamiętnikiem opiekuje się Margot

[ Powrót ]

Sobota, 20 Grudnia, 2008, 11:40

Część 6.

Ministerstwo po południu w sobotę było nie do końca puste; wciąż kręciło się tam wielu czarodziejów, dopinających na ostatni guzik pracę przed niedzielnym odpoczynkiem . Czułam się nieco nieswojo, nie mając na sobie sukienki, ubieranej do sądu, ale szybko wmieszałam się między ludzi i stanęłam w kolejce do windy. Jeszcze krótka chwila i szłam pewnie eleganckim dywanem, położonym na korytarzu mojego piętra. Odpieczętowałam gabinet, zapaliłam światło i z ulgą usiadłam na fotelu. Papiery, oczywiście, leżały na biurku, wymieszane z innymi dokumentami. Starannie zebrałam wszystkie kartki razem i, korzystając z okazji, przejrzałam. Konspekt dotyczący Szwecji był intrygujący… już chciałam zagłębić się w niego, kiedy usłyszałam stukanie do gabinetu. Przestraszona, prawie upuściłam papiery.
W drzwiach stał Rod.
-Co pan tu robi... to jest, ty robisz?- zerwałam się zza biurka i szybko podniosłam plik kartek. Rod podszedł bliżej. Był trochę podenerwowany.
-Przechodziłem tędy… zobaczyłem, że pali się lampa… i zajrzałem, nie widziałem, że jeszcze jesteś… tutaj…- powiedział, zacinając się nieco.
-Śledzisz mnie?- spojrzałam na niego ostrzej. -Tak się składa, że wiem, o której kończysz dzisiaj pracę, powinieneś być od dwóch godzin w domu!
-Tak… to jest… ty także… i właśnie dlatego zajrzałem…- nerwowo załamał palce i uśmiechnął się przepraszająco. -Zdecydowałaś się co do wymiany?
-Jeszcze nie… chociaż… nie wiem.- nie mam pojęcia, dlaczego byłam taka zirytowana. Przecież dzisiejszego ranka widziałam się z nim i potraktowałam go nieledwie przyjaźnie, a teraz najchętniej wyprosiłabym go za drzwi. Dokończyłam szybko: –Przestraszyłeś mnie. Wróciłam po papiery, zostawiłam je niechcący.
-Cóż… tak… to… mogę cię odprowadzić?- zaproponował nieśmiało.
Prawdę powiedziawszy, zaskoczył mnie. Odetchnęłam głęboko, chwyciłam dokumenty i z teczką pod pachą podeszłam bliżej niego.
-Wiesz co, Rod… lepiej nie.
-Dzisiaj rano… pozwoliłaś…
Rozłożył bezradnie ręce, ale ja tylko go wyminęłam i rzuciłam przez ramię, chcąc już wrócić do domu:
-Rano było rano, teraz jest teraz, poza tym odprowadziłeś mnie tylko do gabinetu.- po czym dodałam w formie żartu: -No dalej, panie sekretarzu, proszę wyjść, chcę zamknąć gabinet.- odwróciłam się z uprzejmym uśmiechem i stanęłam nieoczekiwanie oko w oko z nim.
Jego przystojna skądinąd twarz była blada, a szczęki drgały nieznacznie. Był bardzo zdenerwowany.
-Proszę cię… błagam… ja już dłużej tego nie wytrzymam…
-Czego nie wytrzymasz?- odsunęłam się kawałek, bo poczułam lekki niepokój. Rod zdawał się być zdeterminowany, niemal zdesperowany a ja znałam go dotąd jako człowieka bardzo spokojnego i opanowanego. Gwałtownie zbliżył się do mnie i powiedział:
-Nadajesz sens mojemu życiu, przychodzę tu tylko dla ciebie, dniem myślę o tobie, a nocą nawiedzasz mnie w snach… proszę cię… pozwól mi… ja cię kocham!- szepnął i, osaczając mnie ramionami, spróbował mnie pocałować, ale odepchnęłam go stanowczo, tak, że prawie wpadł do mojego pokoju.
-Nie pozwalasz sobie przypadkiem na zbyt wiele?- syknęłam ze złością, mierząc go groźnym wzrokiem.
-Marta… ale… o co ci chodzi… przepraszam, ja nie wiedziałem, że ty tak… myślałem…
-To źle myślałeś!- w dalszym ciągu sycząc, wskazałam mu drzwi, a kiedy wyszedł na korytarz, mocno zdezorientowany i zbity z pantałyku, bez słowa zapieczętowałam gabinet i wyminęłam go gwałtownie. Stał w miejscu, kiedy opuszczałam go a gdy byłam na końcu korytarza, nadal nie zrobił ani kroku. Nagle przypomniałam sobie coś, więc odwróciłam się i zawołałam:
-Jeszcze jedno! „Pani mecenas”, nie :„Marto”.
Rod stał, kompletnie ogłupiały a potem odwrócił się i ruszył w swoją stronę. Nie wiem, dokąd poszedł, bo ja też byłam mocno wstrząśnięta. Ocknęłam się dopiero w windzie, nawet nie pamiętam, w którym momencie do niej wsiadłam. Wtedy też uświadomiłam sobie, że mogłabym od razu napisać z ministerialnej sowiarni w sprawie wymiany do pana Korneliusza Knota, cofnęłam się więc i udałam na inne piętro.
Sowiarnia w Ministerstwie, zwana też po prostu pocztą, jest obszernym pomieszczeniem, do którego wiedzie bardzo długi, wąski korytarz. Jest tam jasno i czysto, armia sprzątaczek na bieżąco dba o porządek i higienę „sowiarni”.
Sowy kursują tylko na zewnątrz Ministerstwa, do przesyłek wewnętrznych służą samolociki z magicznej bibułki. Zasady panują podobne jak w Hogwarcie: każdy znajdujący się w Ministerstwie interesant lub pracownik ma prawo wejść tu i użyć jakiejś sowy, do wysłania listu czy paczki poza rejon Ministerstwa. Można nawet nie mieć przy sobie żadnego papieru ani pióra- wszystko jest przygotowane przy rzędzie kilkudziesięciu stoliczków pod oknem, z małą lampką.
O tej porze było tu tylko kilka osób, ale zazwyczaj poczta cieszy się sporym zainteresowaniem. W sowiarni znajdują się dwa rodzaje okien: magiczne i prawdziwe. Magiczne są za rzędem stołów, pogoda w nich ustalana jest przez Służby Porządkowe, a przez prawdziwe wypuszcza się sowy. Często mi się mylą, ale po kilkunastu razach człowiek szybko się przyzwyczaja.
Odetchnęłam głęboko i , usiadłszy przy pierwszym z wolnych stolików, wzięłam sobie kawałek papieru oraz pióro i kałamarz.
Z reguły nie miewam problemów z pisaniem oficjalnych listów, ale teraz prawie piętnaście minut zajęło mi rozmyślanie nad formułą. W końcu, udało mi się napisać coś, co nie byłoby ckliwe i żałosne, a Ministrowi przedstawiałoby mocne argumenty. Przyznaję, z wahaniem w duszy wysyłałam list, czując, że nie zostanie on najlepiej przyjęty a moje notowania w gabinecie Ministra Magii spadną, ale czułabym się o wiele gorzej, postępując inaczej.
Powtarzając to sobie, opuściłam sowiarnię i błyskawicznie znalazłam się w obszernym holu budynku.
Nagle wpadł na mnie przez przypadek mężczyzna, wiozący dwa potężne kartony z papierami na wózku. Omal się nie przewróciłam, ale on przytrzymał mnie, przeprosił i odjechał, chociaż ja nie mogłam otrząsnąć się z lekkiego szoku i wypadły mi papiery. Kiedy je podniosłam i wyprostowałam się, usłyszałam, że ktoś zawołał:
-Marta!-
więc odwróciłam się i tu poczułam kolejny wstrząs, tym razem bardziej psychiczny niż fizyczny.
Zaledwie kilkanaście stóp ode mnie stał Draco Malfoy.

Komentarze:

Brak komentarzy.

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki