Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

"Pamiętnik Marty Pears "
Pamiętnikiem opiekuje się Margot

[ Powrót ]

Sobota, 20 Grudnia, 2008, 11:58

Część 13.

-Czyżby to bolało? Bardziej, niż śmierć rodziców… niż zdradzanie swojego pana…? Ach, tak… zapominam wciąż, że nie jestem twoim panem… a więc cieszyłaś się, mogąc mnie wydać, tak? Odpowiedz, proszę…
Krążył nade mną z różdżką w dłoni. Nie mogłam złapać tchu, ból obezwładniał mnie skutecznie. Zwinięta w kłębek, leżałam u jego stóp, próbując nie poddać się, ale było to niełatwe. Zmusiłam się, by nie krzyczeć, myślałam, że ratuję w ten sposób swoją dumę i honor.
-Nie chcesz odpowiedzieć? Buntujesz się, tak? Crucio!
Z całej siły zacisnęłam zęby, by nie zawyć z bólu.
-Przekazałaś informacje o planie zamachu na podsekretarza… ciekawi mnie tylko, komu… Ministerstwu, które nagrodziło cię za to propozycją wymiany prawniczej?- mówił prawie szeptem, nadal celując we mnie różdżką. –A może… Zakonowi Feniksa?
-Nie, mój Panie, zaklinam, przysięgam, ja nie… nie…
- Crucio!
Czułam, że za chwilę stracę przytomność. Ból odbierał mi zmysły, przed oczyma miałam setki wirujących kół, co pewien czas pojawiały się w nich szparkowate oczy Voldemorta i jego wężowe nozdrza. Czułam, że opadam z sił, że nie wytrzymam tej walki.
- Crucio!
Ostatkiem sił pomacałam dłonią w poszukiwaniu różdżki, ale napotkałam tylko ziemię. Poczułam , że wiruję w przestrzeni, że otacza mnie zimna, lepka mgła. Powoli traciłam świadomość.
-Odpowiadaj! Pracujesz dla Zakonu Feniksa, tak?
-Nie… Czarny Panie, jestem…jes…j…
- Nie umrzesz tak łatwo, nie… będziesz jęczeć u mych stóp i błagać o Avada Kedavra… kto z tobą pracował? Kto jest waszym zwierzchnikiem? Kto? Crucio!
Nie miałam siły otworzyć ust i odpowiedzieć. Mgła oblepiała mnie coraz bardziej.
Nagle z tej mgły wyłoniła się czyjaś twarz. Znałam ją ale nie widziałam jej dobrze, bo zamazywała mi się przed oczyma. Ta twarz chciała mi coś powiedzieć, ale znikła, jakby zagłuszył ją trzask różdżki i kolejne zaklęcie Cruciatus. Przestawałam już odczuwać ból, w głowie mieszały mi się obrazy i słowa, dźwięki i zapachy. Nagle wydało mi się, że wszystko się uspokoiło. Zapadła cisza ale mgła pozostała. Cały czas nie mogłam się ruszyć, ale czułam, że coś jest nie tak. Jak przez watę usłyszałam głosy.
-Zostaw ją, odejdź… nic jej nie pomoże… ona umiera.
-Nie! Marta, błagam cię, spójrz na mnie, Marta…
-Odejdź, odejdź, nie pogrążaj siebie i jej… Crucio!
-Nie! Zostaw ją, zabij mnie, nie ją, błagam… Panie!
-Odejdź, jeśli sam nie chcesz zginąć!
-Nie, Czarny Panie… to wszystko moja wina!
-Nie kłam Czarnemu Panu, on zna się na łgarstwach… robisz to tylko po to, by ją uratować… nie trudź się, już niedługo przestanie cierpieć…
-Przysięgam, to ja powiedziałem o zamachu na Cottona Albusowi Dumbledore’owi!
-Nie uratujesz jej już, Draco… Crucio!
Znowu przeszył mnie paraliżujący ból, ale jednocześnie napotkał on opór, nie docierał wszędzie, zupełnie jakby zatrzymał się tylko na sercu. Powoli znikała ohydna mgła, czułam napływające zewsząd ciepło, dające mi ukojenie. Chaos w umyśle też z wola zanikał, czułam, że Voldemort przestał się nade mną znęcać. Usłyszałam strzępki słów.
-Ja cię wydałem, Panie… Ministerstwo działało do spółki z Zakonem Feniksa… torturowali mnie, żebym przekazał im plan zamachu… powiedziałem im, że zostanie zabity w pobliżu Chaffercross, powiedziałem mu, przez kogo i kiedy! Panie, wiem, że jestem…
-Draco, na miłość boską, zamilknij!
-Lucjuszu, nie przerywaj mu… to, co mówi, jest zgoła interesujące…
-To ja stałem wtedy na polanie w kapturze, to mnie chcieliście zaatakować.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?
-Bałem się… postanowiłem przeczekać, domyśliłem się po fakcie, że mogło to być polowanie na kreta i miałem nadzieję, że podejrzany będzie ktoś inny… to był ten ostatni raz, kiedy współpracowałem z Ministerstwem, obiecali mi hojną sumę… dotarła do Gringotta trzy dni temu… miałem nadzieję, że sprawa przyschnie.
-To ty zdradziłeś?
-Tak, ja… ale bardzo żałuję, ukarz mnie, jeśli chcesz, Panie, przysięgam, że już będę silniejszy, nie wydam cię nigdy… mogę okupić swoją winę informacjami o Zakonie Feniksa. Chcieli mnie zwerbować i wydobyć informacje o tobie, Panie, ale nie poddałem się. Znam niektóre szczegóły ich akcji.
Poczułam ponowny przypływ bólu. Chciałam mu przerwać, ale nie dałam rady. Wciąż nie widziałam nic poza zamazanymi jasno-ciemnymi plamami.
Zapadło milczenie. Po chwili przerwał je Voldemort piskliwym głosem.
--Kto kieruje Zakonem?
-Albus Dumbledore!
-Kto należy do Zakonu?
-Nie wiem, Panie… nie znam innych członków, oni się kryją z zebraniami, ich kwatera jest w starym pałacu Merlina pod Newcastle, widzą go tylko członkowie, hasłem jest „Fawkes”, imię feniksa Dumbledore’a. Knują spisek przeciwko tobie, panie, przeciwko śmierciożercom.
-Coś więcej?
-Szykują zasadzkę wespół zespół z Ministerstwem Magii. Chcą obalić twój reżim za miesiąc w akcji, która ma kryptonim KAMELIA. Mają zwabić cię jakimś urzędnikiem jeśli nie uda się z Potterem, a potem zamierzają cię…
-Pears należy do tej organizacji?
-Nie, mój Panie…
-Lucjuszu… trudno mi w to uwierzyć, ale chyba skierowałeś podejrzenia na niewłaściwą osobę… wiesz coś o Zakonie Feniksa?
-Nie, mój Panie ale przysięgam, że Pears ma konszachty z ludźmi działającymi na twą niekorzyść, ona nagrała ten zamach na Cottona!
-Ojcze, to nieprawda, nieprawda, to moja wina, to ja im powiedziałem, torturowali mnie, wtedy gdy nie było mnie kilka dni, trzymali mnie w obskurnych lochach i chodzili w kapturach na głowach, żebym ich nie rozpoznał, ale Dumbledore’a poznałem po głosie!
-Dość! Draco, odsuń się. Lucjuszu, uspokój się, nie zamierzam zabić twojego syna, mimo, że nas zdradził, ale chce okupić swoją winę…
-On kłamie… to ona…
-Lucjuszu, nie unoś się… wszystko zostanie sprawdzone, nie dam się zwieść po raz kolejny, bez obaw. Bądź tak łaskaw i zabierz stąd swojego syna. Zajmij się też ciałem.
-Mój Panie, dzięki ci za łaskę…
-Wystarczy, Draco. Wiem już wszystko, co chciałem wiedzieć, ale jeśli okaże się, że mnie okłamałeś, moi ludzie znajdą cię wszędzie.
-Nie, Panie, przenigdy!
-Dobrze. A teraz odejdź stąd. Muszę pomyśleć. Zostawcie mnie samego.
Usłyszałam szum i zgiełk gdzieś obok. Kilkudziesięciu śmierciożerców ruszyło w stronę furtki, ich kroki odbijały się od ziemi, z której nagle ktoś mnie podniósł. Usłyszałam czyjeś głosy, ale ponownie wszystko zaczęło się zamazywać, naszły mnie mdłości i zawroty głowy. Lepka mgła spowiła wszystko mgnieniu oka a potem straciłam przytomność.
Dopiero później dowiedziałam się, że Draco i prof. Snape próbowali mnie ocucić przez dwie godziny po przeniesieniu mnie do Kwatery, ale podobno nie reagowałam na nic. Nie spodziewali się, że klątwa Cruciatus podziała na mnie tak mocno, podobno zapadłam w jakiś stan zbliżony do śpiączki. Wybudzili mnie około trzeciej nad ranem.
Leżałam na rozłożonej kanapie, nakryta dwoma kocami. Obok wezgłowia łóżka stał taboret kuchenny, a na nim tacka z kilkoma buteleczkami, napełnionymi różnokolorowymi eliksirami a dalej stół i szafki z naczyniami. Zrozumiałam, że jestem w kuchni, ale miałam problem z umiejscowieniem jej… nie była to nasza kuchnia ani kuchnia Hermiony. Dopiero po paru sekundach dotarło do mnie, że jestem na Grimmauld Place. Kiedy spróbowałam usiąść, zakręciło mi się w głowie i zrobiło mi się trochę słabo, ale zaraz ktoś podbiegł do mnie i przytrzymał mnie, mówiąc łagodnie:
-Nie wstawaj jeszcze, jesteś za słaba.
Oczy mi zaszły mgłą, więc nie widziałam, kto przy mnie jest. Po głosie poznałam jednak, że to Draco. Wyciągnęłam dłoń i po omacku natrafiłam na jego twarz, jego policzek. Pod powiekami poczułam łzy. Draco chwycił ją i pocałował a potem, siadając na brzegu kanapy, przytulił mnie, szepcząc:
-Już wszystko dobrze, jesteś bezpieczna. Proszę cię, nie płacz, tylko gorzej się poczujesz.
-Nic mi nie jest.- szepnęłam, podnosząc lekko głowę i próbując się uśmiechnąć. Pogładził mnie po twarzy i oparł głowę na mojej.
-Przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale nie mogłam. Gdyby to zależało tylko ode mnie…
-Wiem, nie musisz nic mówić. Ja wszystko rozumiem… też powinienem był ci powiedzieć. Może wtedy byłoby łatwiej… może zdążyłbym przybyć szybciej.
Trzasnęły drzwi, gdy do środka wszedł Severus Snape. Nadal miał na sobie czarną szatę, w której był na zebraniu, a w dłoni trzymał pękatą buteleczkę z jasnozielonym eliksirem. Widząc, że siedzę, zwolnił kroku. Draco wstał i powiedział:
-Przebudziła się przed chwilą.
-Dobrze.- Snape skinął głową i spojrzał na mnie a potem na szafkę.- Draco, zanieś te leki pani Weasley, nie będą już potrzebne.
Kiedy Draco wyszedł cicho z kuchni, mój były opiekun stanął koło mnie i jeszcze raz spojrzał mi uważnie w oczy.
-Wszystko w porządku?
-Tak, tylko kręci mi się jeszcze w głowie.
-To akurat zrozumiałe. Wypij to.- podał mi buteleczkę. Kiedy ją opróżniłam, kontynuował.
-Pamiętasz cokolwiek?
-Tak, wszystko.- pokiwałam głową.- Pamiętam przemowę Czarnego Pana, wszystko do momentu, gdy zaczął mnie torturować i…- zamyśliłam się na chwilę, bo przez głowę przeleciały mi strzępki urywanych zdań. Tak, pamiętałam coś jeszcze.
-Zostaw ją, odejdź… nic jej nie pomoże… ona umiera.
-Nie! Marta, błagam cię, spójrz na mnie, Marta…
-Odejdź, odejdź, nie pogrążaj siebie i jej… Crucio!
-Nie! Zostaw ją, zabij mnie, nie ją, błagam… Panie!
-Odejdź, jeśli sam nie chcesz zginąć!
-Nie, Czarny Panie… to wszystko moja wina!
-Nie kłam Czarnemu Panu, on zna się na łgarstwach… robisz to tylko po to, by ją uratować… nie trudź się, już niedługo przestanie cierpieć…
-Przysięgam, to ja powiedziałem o zamachu na Cottona Albusowi Dumbledore’owi!
-Nie uratujesz jej już, Draco… Crucio!

-Coś jeszcze?
Wzrok Mistrza Eliksirów był przeszywający. Przełknęłam ślinę i dodałam cicho:
-Tak. Słyszałam, co Draco powiedział Czarnemu Panu.
Twarz Severusa drgnęła lekko.
-To, co Draco przekazał Czarnemu Panu, to nie jest tylko kłamstwo wymyślone na poczekaniu.
Ja cię wydałem, Panie… Ministerstwo działało do spółki z Zakonem Feniksa… torturowali mnie, żebym przekazał im plan zamachu… powiedziałem im, że zostanie zabity w pobliżu Chaffercross, powiedziałem mu, przez kogo i kiedy! Panie, wiem, że jestem…
-Draco, na miłość boską, zamilknij!
-Lucjuszu, nie przerywaj mu… to, co mówi, jest zgoła interesujące…
-To ja stałem wtedy na polanie w kapturze, to mnie chcieliście zaatakować.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?
-Bałem się… postanowiłem przeczekać, domyśliłem się po fakcie, że mogło to być polowanie na kreta i miałem nadzieję, że podejrzany będzie ktoś inny… to był ten ostatni raz, kiedy współpracowałem z Ministerstwem, obiecali mi hojną sumę… dotarła do Gringotta trzy dni temu… miałem nadzieję, że sprawa przyschnie.
-To ty zdradziłeś?

-Co ma pan na myśli?
-Dyrektor Dumbledore prosił, abym ci przekazał, że wszystko będzie w porządku. Podjął kroki zmierzające do uwiarygodnienia wersji Dracona tak, abyście oboje byli bezpieczni, przynajmniej przez ten miesiąc.
Spojrzałam mu w oczy. Wiedział, o co chciałam zapytać. Jego głos był suchy i rzeczowy.
-Nie można wykluczyć, że Czarny Pan mimo wszystko odkryje kłamstwo… ale na razie nie ma powodu do obaw. Zakon zrobi wszystko, co będzie w jego mocy.
-Może mi pan obiecać, że…- zaczęłam, ale urwałam, gdy w kuchni ponownie pojawił się Draco. Obrzucił nas spojrzeniem nieco zaniepokojonym.
-Przeszkadzam?- zatrzymał się pośrodku kuchni niepewnie, ale profesor Snape odpowiedział spokojnie, odwracając się:
-Skądże. Wiem już wszystko, co chciałem wiedzieć. Panno Pears, moja odpowiedź brzmi: nie.
Szybko opuścił kuchnię, kłaniając się z krótkim „Do widzenia” . Po chwili usłyszałam trzask zamykanych zewnętrznych drzwi. Spuściłam głowę, żeby ukryć twarz, której wyrazu nie byłam pewna. Słowa prof. Snape’a, zwłaszcza ostatnie, nie poprawiły mojego samopoczucia. Bałam się, lecz nie chciałam swojego lęku przelewać na Dracona, który podszedł do mnie powoli, a potem uniósł moją twarz i spojrzał mi prosto w oczy. Miał piękne, mądre oczy koloru zamarzniętej tafli jeziora. Teraz odbijał się w nich blask żyrandola.
-Co się dzieje?- zapytał cicho, bardzo cicho. Potrząsnęłam głową i objęłam go, mocno się do niego przytulając.
-Nic.- odpowiedziałam.- Po prostu… trochę się martwię.
-Niepotrzebnie.- mruknął, całując moje włosy.- Wszystko będzie dobrze. Naprawdę nie masz się czego bać.
-Ale mam o kogo.
-Marta, Dumbledore się wszystkim zajął. – odsunął mnie na długość ramienia i spojrzał na mnie uważnie. –Nie chcę, abyś o tym myślała, nic mi się nie stanie.
Wiedział, że i tak będę się martwić, ale nie przekonywał mnie dłużej.
-Pani Weasley pytała, czy napijesz się herbaty.
-Tak, chętnie.
Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, choć pewnie był on dość blady.
-W salonie jest Hermiona z Ronem i Harrym. Chcą się z tobą zobaczyć, mogą wejść?
-Jasne.
Kilka minut później przy stole usiadła trójka moich przyjaciół i zarazem współlokatorów. Wszyscy mieli zaniepokojone miny i blade twarze. Kiedy zobaczyli, że już trzymam się nieźle, nastroje im się trochę polepszyły.
-O rany, naprawdę już ze mną wszystko dobrze, nie miejcie takich przerażonych min!- zawołałam raźno, ale oni tylko coś odmruknęli. Pierwsza odezwała się Hermiona.
-Rozmawiałam ze Snapem jak wychodził i wiem, że nie jest aż tak źle. Twierdzi, że wyjdziesz z tego, ale miał dziwną minę.
Wzruszyłam ramionami.
-Minę miał, bo rozmawiałam z nim chwilę na temat… na temat tego, co się stało.
Zapadło krótkie milczenie.
-Kingsley wam przesłał sowę?- zapytałam cicho. Tym razem odpowiedział Harry.
-Też, ale to tuż po tym, jak zjawił się Draco.
Spojrzałam na nich ze zdziwieniem. Hermiona pokiwała głową i dodała:
-To od niego dowiedzieliśmy się, że coś jest nie tak. Wpadł do nas nieoczekiwanie…
Prawie podskoczyłam, gdy otworzyły się drzwi, w których stanęła pani Weasley z tacą pełną filiżanek a za nią wszedł Draco z wielkim dzbankiem parującej herbaty. Pani Weasley szybko rozdała wszystkim filiżanki, porozmawiała ze mną chwilę na temat mojego stanu a potem przeprosiła nas i wyszła. Draco przysiadł na krawędzi mojej kanapy. Hermiona podjęła temat, zerkając na niego:
-Draco przyszedł do nas, pytając, gdzie jesteś. Twierdził, że widział twoją przerażoną twarz i kogoś, kto ci groził, że miał jakieś wizje, które…
-Słyszałem twój głos. Wołałaś mnie… a potem znienacka zobaczyłem twoją twarz, bladą z przerażenia i bólu a nad tobą stała jakaś wysoka postać z różdżką wycelowaną w ciebie.- włączył się Draco. –Nie był to sen ani wyobraźnia, to było zupełnie tak, jakbym…
-Jakbyś zobaczył to w swojej głowie.- dopowiedział Harry a Draco przytaknął:
-Dokładnie. Pomyślałem, że coś się stało i postanowiłem na wszelki wypadek zajrzeć do ciebie, sprawdzić… W chwili, gdy otworzyła mi Hermiona, a w głębi zobaczyłem Rona jeszcze nie myślałem, że coś nie gra. Stwierdziłem, że pewnie jesteś w drodze do domu ale na wszelki wypadek zapytałem…
-Nie spodziewaliśmy się tego więc nie wiedzieliśmy, co mu powiedzieć.- wtrącił Ron. –W końcu to Hermiona zadecydowała, że powiemy prawdę, zwłaszcza, gdy opowiedział nam o tych swoich wizjach.
-Było to o tyle zaskakujące, że Kingsley, który pełnił dyżur w Kwaterze, nie dał nam znać, że coś ci grozi… zdążyłem nawet to powiedzieć na głos, gdy pojawiła się sowa. W liście od Kingsleya znajdowały się tylko trzy słowa :”Wskazówka przesunęła się”. Hermiona krzyknęła. Już wiedzieliśmy, że Draco miał rację, ale nie wiedzieliśmy, co robić.
- W końcu postanowiliśmy udać się do Kwatery. Kingsley powiedział nam, że tylko twoja wskazówka znalazła się nagle na „Śmiertelnym niebezpieczeństwie”.
-Chciałem natychmiast udać się na zebranie, ale nie pozwolili mi. Ściągnęli Dumbledore’a.
-Dumbledore uznał, że trzeba się pośpieszyć, bo nie wiadomo, jak długo będziesz w stanie utrzymać się przy życiu. Draco przekonał go, że poradzi sobie na zebraniu, oczywiście stosując się do jego wytycznych. Wymyślił fałszywe dane, które miały przekupić Sami-Wiecie- Kogo. Draco miał je przekazać, unikając wrażenia, że wciska kit tylko po to, by cię uratować.
-Słyszałam, co mu mówiłeś.- wtrąciłam. –Faktycznie, na początku śmierciożercy i Czarny Pan myśleli, że to bujda, ale potem uwierzyli.
Znowu zapadło milczenie. Przerwał je Ron.
-Hermiona nie odrywała oczu od zegara. Od momentu wyjścia Dracona upłynęło zaledwie jakieś dwadzieścia minut, ale każda minuta dla nas była jak wieczność. Wtedy wskazówka przeskoczyła wolno na „W drodze do domu” i zaczęliśmy prawie krzyczeć z radości.
-Tylko że gdy w chwilę później pojawił się Snape i Draco, niosący cię zupełnie, jakbyś była… no, nie wyglądało to dobrze.- dodał Harry.
-Próbowali wrócić ci przytomność przez parę godzin.
-Cały czas byłaś jakby w śpiączce, nie reagowałaś kompletnie na leki, które ci dawaliśmy.- to już Draco. Obejmował mnie teraz mocno, choć jego ton był spokojny.
-Dziękuję.- szepnęłam, patrząc na nich po kolei.- Przede wszystkim dziękuję, że zaufaliście Draconowi.
-Daj spokój. Każdy by tak postąpił.- mruknęli, ale mieli już nieco pogodniejsze miny. Harry nawet zrobił coś na kształt uśmiechu w stronę Dracona. Ucieszyło mnie to, że chłopacy zaczynają go coraz bardziej akceptować.
-Prof. Snape uważa, że możesz opuścić Kwaterę, ale pani Weasley zapewne nie będzie chciała o tym słyszeć, zmieniła Kingsleya, więc lepiej zostańcie tu na noc.- powiedziała Hermiona, wstając.- Jest już późno, to jest… wcześnie, ale powinnaś jeszcze trochę odpocząć. Nie będziemy zawracać głowy. Dajcie znać, jak już będziecie u siebie, ok.?
Pożegnali się i wyszli. Draco poszedł zamknąć za nimi drzwi i porozmawiać z panią Weasley, a potem wrócił do mnie.
-Połóż się i prześpij się trochę, choć pewnie zaraz zaczną ptaki ćwierkać.- poradził, ale ja pokręciłam głową:
-Nie jestem zmęczona. To ty powinieneś się przespać.
-Ja nie jestem śpiący.
Usiadł koło mnie i złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się i oparłam o niego.
-Więc jednak jesteś w Zakonie Feniksa?- zapytałam.
-Tak, ale na trochę innych zasadach. Jestem… ujmijmy to tak, cichym agentem.
Milczeliśmy przez chwilę. Kolejne pytanie padło z jego ust:
-Zajmujesz się tylko szpiegowaniem wśród śmierciożerców razem z prof. Snapem?
-Nie tylko, ale tym przede wszystkim. Kiedyś uratowaliśmy dom vice przewodniczącego Wizengamotu, Gargota przed nalotem śmierciożerców. To było po tym, jak skazał na śmierć dwóch z więzionych w Azkabanie popleczników Sam- Wiesz- Kogo.
Do kuchni weszła mama Rona. Miała na sobie wielki, pasiasty fartuch kuchenny i narzutę z lekkiej, białej wełny. W ramionach miała gruby, kolorowy pled.
-Draco, może pościelę ci u góry? Jest dopiero wpół do czwartej, jeszcze zdążysz pospać kilka godzin a ja posiedzę przy Marcie.- zaproponowała, ale Draco odmówił.
-Dziękuję, ale zostanę tutaj, nie jestem zmęczony.
-To chociaż okryj się tym, teraz nie czujesz zimna, ale za godzinę będziesz przemarznięty.
Usłuchał. Pani Weasley ziewnęła.
-Pani Weasley, pani niech idzie się położyć, my sobie naprawdę poradzimy. I tak dużo pani dla nas już zrobiła.- powiedziałam stanowczo. Pani Weasley trochę się wahała, mówiła o śniadaniu i czuwaniu, ale w końcu wspólnymi siłami ja i Draco przekonaliśmy ją, by poszła spać. Gdy znikła w drzwiach, rychło i my poczuliśmy się senni. Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, aż w końcu niepostrzeżenie zasnęliśmy.

14.

Komentarze:


doudoune canada goose
Sobota, 14 Listopada, 2015, 09:30

instant il est mis sur un timbre et un regard féroce, se retire, étonné, peur, et honte. Si vous, Mme Arlbery, dit le général, se chargerait de leur tuteur, a quoi bon vous pourriez faire! O, ciel, général, me soupçonner pas d'une telle réforme donquichottisme! Je ne ai pas le moindre désir de leur faire du bien, croyez-moi! Si la nature leur a donné aucune pudeur, pourquoi devrais-je etre plus libéral? Je veux seulement pour les punir; et qui, hélas! de la vertu, mais de dépit! La conversation des deux hommes de la tonne avec Camilla était bientôt terminée. Elle était composée de quelques phrases décousues, abusant Tunbridge, et faisant l'éloge du Spa allemand, en termes Cant, avec insistance et avec suffisance prononcé, et a tour a chaque occasion, et dans tous les discours, avec si précise une exclusion de tous
doudoune canada goose

 


parka canada goose
Poniedziałek, 16 Listopada, 2015, 11:30

poussa doucement mais impressionnante ses bons voux et préoccupation, et glissa. La presque distrait Camilla vit pas qu'elle est allée; et ne savait plus qui elle avait été dans la salle. Elle tenait son front un instant; appelé a mort l'autre; et la prochaine punition éternelle sauvagement obsolete. Mais comme le horrour presque intolérable de ce premier coup brusque céda, le désir de voler immédiatement a son pere était le symptôme de recueillement restauré. Hâtant ensuite a Miss Margland, elle la conjura, par tout ce qui a été le plus touchant, de mettre immédiatement a Winchester. Mais Mlle Margland, si elle n'a pas épargné les attaques les plus graves sur la déja auto-condamné et presque démoli Camilla, toujours trouvé quelque chose par rapport a elle-meme qui était plus urgent que ce qui pourrait considérer tout
parka canada goose

 


ugg soldes
Poniedziałek, 16 Listopada, 2015, 13:22

. Aussi mauvais que vous pourriez aller. Pire. Pire que pire. Son nom était. . . Hagrid déglutit, mais aucun mot ne sortit. Pourriez-vous écrire? Suggéra Harry. Nah cant épeler. Tous droits Voldemort. Hagrid frissonna. Don me faire dire encore une fois. Quoi qu'il en soit, ce cet assistant, il ya une vingtaine d'années maintenant, a commencé Lookin adeptes Fer. Vous avez em, trop certains avaient peur, certains voulaient juste un peu o son pouvoir, parce qu'il a été lui-meme gettin puissance, tout droit. Les jours sombres, Harry. Na pas le gardien de LES CLEFS .. 55 .. savoir qui ter confiance, na pas ose se font amis des sorciers ou des sorcieres étranges. . . des choses terribles se sont passées. Il a été Takin plus. Bien sur, certains se sont levés pour lui un em-il été tué. Horriblement. Un o les seuls endroits surs gauche était Poudlard. Comptez Dumbledore le seul Vous-Savez-Qui avait peur. Na pas oser essayer
ugg soldes

 


canada goose femme
Wtorek, 17 Listopada, 2015, 12:15

fini avec lui faire savoir que son maître pria il partirait ce moment-la. Le temps de son absence a été dépensé par Camilla dans une angoisse qui, a son retour, semblait tout a fait de l'avoir changé. Il était effrayé, et redoubla de tendresse; mais sa tendresse était plus sa joie. Il ne sait pas, pensait-elle, qu'il caresse; ne sait pas que les blessures commencent tout juste a guérir le fils, sont bientôt etre de nouveau ouvert pour la fille! Pourtant, ses affections étaient tous réveillés a savoir de son oncle; et quand elle a entendu que rien ne pouvait apaiser tellement lui que sa vue, toute crainte de ses commentaires, toute terreur, de l'effort, affaissé au hasard possible de le consoler: et M. Tyrold, qui pensait tout acte de devoir conduit a Chearfulness, envoyé a désirer que le chariot se la chercher le lendemain
canada goose femme

 


bottes ugg
Wtorek, 17 Listopada, 2015, 22:50

atterri sur Buck. Un hippogriffe, dit-il fermement. En effet! murmura le professeur Trelawney, griffonner vivement sur le parchemin perché sur ses genoux. Mon garçon, vous pourriez bien etre de voir le résultat de la mauvaise Hagrids ennuis avec le Ministere de la Magie! Regardez de plus pres. . . . Est-ce que l'hippogriffe semble. . . avoir son siege? Oui, dit Harry fermement. Etes-vous sur? Professeur Trelawney lui a demandé. Etes-vous bien sur, mon cher? Vous ne voyez pas qu'il se tordant sur le sol, peut-etre, et une ombre soulever une hache derriere elle? Non! dit Harry, commençait a se sentir un peu malade. Pas de sang? Pas de pleurs Hagrid? Non! répéta Harry, voulant plus que jamais de quitter la salle et de la chaleur. Il semble bien, son envole. . . . Professeur Trelawney soupira. Eh bien, mon cher, je pense bien y laisser. . . . Un peu décevant. . .
bottes ugg

 


parka canada goose
Środa, 18 Listopada, 2015, 19:52

toujours tenir par le bras. Le contraste ici pour les spectateurs détournait ainsi que frappante, et une attention renouvelée a ses charmes, lorsque l'oil a commencé a croître presque rassasié de contempler. L'ingénue Eugenia, incapable de soupçonner une telle conception, était toujours la dupe de la demande, de l'avis qu'elle a été faite dans la bonté, de la sauver de la fatigue dans la flânerie éternelle d'un lieu public; et, perdu de toute crainte, en étant perdu a tout espoir, comme a sa propre apparence, chearfully accompagné sa belle cousine, sans conjecturer que, dans une société ou les analphabetes et vulgaire ont été exclus, les imperfections personnelles pourraient exciter plaisanterie, ou etre un objet de satire. Camilla, qui voyait toujours rien d'Edgar, mais toujours cru possible il pourrait venir, les rejoint des qu'elle
parka canada goose

 


bottes ugg pas cher
Piątek, 20 Listopada, 2015, 11:11

doit simplement venir vous tenir compagnie, Monsieur, et ne pas vous laisser seul comme ça dans votre petit coin. Il est un grand plaisir pour nous, Mme. Cottard a commencé sur un ton amical au baron. Je suis tres honoré, le baron entonné, saluant froidement. Je suis Projet Gutenberg fichier converti en PDF par Nalanda villes de la plaine par Marcel Proust de http Nalanda Bibliotheque numérique: www.nalanda.nitc.ac.in donc heureux d'apprendre que vous avez certainement choisi ce quartier pour mettre en place votre Taber .. .. Elle allait dire tabernacle mais l'idée lui vint que le mot était hébraique et discourtois a un Juif qui pourrait voir une allusion en elle. Et si elle se tut un moment pour choisir une autre des expressions qui étaient familiers a elle, qui est-a-dire une expression consacrée: mettre en place, je dois dire, votre pénates
bottes ugg pas cher

 


canada goose femme
Sobota, 21 Listopada, 2015, 10:35

plus loin. L'effroi avec lequel M. Drim avait reculé, a gagné pas prosélyte a son opinion; M. Girt, le parfumeur, a affirmé, de maniere significative, il n'y avait que les voyageurs d'inactivité, de caractere lumiere; et M. Firl, lorsque dans les esquiver, il vit ils entrerent dans une salle de bain, a offert de doubler son pari qui était de faire de l'assortiment de leur butin. Cela a été accepté, et il a été convenu que l'on devrait se balader dans les passages adjacents a voir de quelle maniere ils se tournerent vers sortant tandis que les deux autres devraient patrouiller la plage, a regarder leur disparition par les fenetres. Mme Mittin, quant a lui, a été le plus amusé, mais avec différents objets, comme Camilla. Une grande partie de mixte Mesdames et Messieurs, qui avait ordonné un navire pour naviguer vers le bas l'eau, qui était pas encore prete, maintenant fait leur
canada goose femme

 


bottes ugg pas cher
Niedziela, 22 Listopada, 2015, 20:19

semaine visiter ce fut la pire cadeau d'anniversaire que les Dursley lui avaient jamais donné, y compris la paire de l'oncle Vernons vieilles chaussettes. Eh bien, Pétunia, dit l'oncle Vernon, se lourdement sur ses pieds, Ill etre hors de la station, puis. Voulez-vous venir le long de la promenade, Duddy? Non, dit Dudley, dont l'attention était revenue a la télévision maintenant que l'oncle Vernon avait fini menaçant Harry. Duddys a se faire intelligent pour sa tante, dit la tante Pétunia, Dudley lissage épais cheveux blonds. Mummys lui ont acheté une belle nouvelle noud papillon. Oncle Vernon frappa Dudley sur son épaule porky. CHAPITRE II .. 20 .. Rendez-vous dans un peu, alors, dit-il, et il sortit de la cuisine. Harry, qui était assis dans une sorte de transe horrifié, a eu une idée soudaine. Abandonnant son toast, il a obtenu rapidement sur ses pieds et suivi
bottes ugg pas cher

 


canada goose pas cher
Poniedziałek, 23 Listopada, 2015, 09:00

retraite, fait dire qu'elle attendrait sur elle. Sir Sedley entendu la réponse avec exultation, andMrs. Arlbery avec surprise. Elle a déclaré, cependant, que depuis qu'il possédait ce pouvoir, elle ne devrait pas souffrir a sommeillent, mais le faire fonctionner sur sa belle amie, jusqu'a ce qu'il soit excité la jalousie dans Mandlebert, ou de l'indifférence portée a elle-meme. Ma résolution, elle a pleuré, est FixT; soit de le voir a ses pieds, ou le chasser de son cour. Camilla, actuellement décroissant, détourna les yeux de Mme Arlbery; mais, comme elle était insoupçonnable undesigning, a remercié le baronnet de son message, et lui a dit qu'elle avait déja repenti son plan solitaire. Le Baronet ressenti, mais le plus flatté, de supposer cela a été dit de la peur de le flatter. Dans le chemin du théâtre, Camilla, avec beaucoup de confusion,
canada goose pas cher

 


doudoune canada goose
Środa, 25 Listopada, 2015, 04:05

a été alarmé, et sa délicatesse a été blessé, qu'un étranger doit commencer avant, pour faire valoir son innocence, et châtier ses détracteurs, était singulier, a été malheureux, était presque intolérable; et il pensait qu'il pouvait avec reconnaissance, ont renoncé a la moitié de sa fortune, a lui-meme avoir été le seul protecteur de Camilla. Chapitre 8 Chapitre 8 Le pouvoir de préjugé les deux sours étaient silencieux de l'hôtel a la maison de Mme Berlin tonnes ... De la hauteur de l'attente la plus heureuse, soulevée par le retour rapide d'Edgar, Camilla a été coulé dans le découragement le plus bas, par la conclusion de la réunion avortée: tout Eugenia a été absorbé dans la joie muette, et l'attente enveloppé. Mais Mme Mittin, non perturbées par les affres de l'incertitude, et inoccupé par une persuasion romantique de bonheur, a parlé
doudoune canada goose

 


bottes ugg
Środa, 25 Listopada, 2015, 06:12

donné son nom a Balbec, est, par ailleurs, de charme. Vu d'un Fels Falaise en allemand, vous avez en effet, pas loin d'ici, debout sur une hauteur, la ville pittoresque de Falaise, il passe a proximité sous les clochers de l'église, qui est en fait un long chemin depuis, et semble etre les reflétant. Je pense, dis-je, qui est un fichier Project Gutenberg converti au format PDF par Nalanda villes de la plaine par Marcel Proust de http Nalanda Bibliotheque numérique: www.nalanda.nitc.ac.in effet que Elstir admire beaucoup. Je l'ai vu plusieurs croquis dans son atelier. Elstir! Vous savez Tiche, cria Mme. Verdurin. Mais savez-vous que nous avons utilisé pour etre les meilleurs amis? Dieu merci, je ne le vois maintenant. Non, mais demandez a Cottard, Brichot, il l'habitude d'avoir sa place mis a ma table, il venait tous les jours. Maintenant,
bottes ugg

 


doudoune canada goose
Czwartek, 26 Listopada, 2015, 04:13

avec la pureté chaste et fidélité votre personnage nécessite et mérite: Si le dernier, examiner si le filet dans lequel elle est elle-meme enchevetrement est celui de la légereté, se délectant dans le changement, ou de pique, déguisant sa propre agitation dans les efforts pour agiter les autres . Hélas! cria le Edgar mélancolie, dans les deux cas, elle est plus le Camilla naive Je premier adoré! cet égard fatal a la Grove, formé tout son caractere, pur, blanc, et impeccable, était dans son cadre enchanteur, mais l'état dangereux de premiere ductilité, a déja battu dans cette simplicité claire et transparente de l'esprit, si belle dans son ignorance totale de tous les espece de schéma, chaque sorte de double mesure, toute idée de vue secrete et expédient latente! Repine pas, cependant, a la connexion jusqu'a ce que vous savez si elle
doudoune canada goose

 


ugg pas cher
Piątek, 27 Listopada, 2015, 01:13

. Il est il consulta sa montre, a cinq minutes a minuit. Miss Granger, trois tours devrait le faire. Bonne chance. Bonne chance? Harry répété que la porte se referma derriere CHAPITRE VINGT ET UN .. 394 .. Dumbledore. Trois tours? Quoi qu'il parle? Que sommes-nous censés faire? Mais Hermione fouillait avec le col de sa robe, tirant de dessous eux une tres longue chaîne d'or tres fin,. Harry, viens ici, dit-elle d'urgence. Vite! Harry se dirigea vers elle, completement désorienté. Elle tenait a la chaîne. Il a vu un minuscule sablier mousseux accroché a elle. Voici Elle avait jeté la chaîne autour de son cou trop. Pret? dit-elle a bout de souffle. Que faisons-nous? Dit Harry, completement perdu. Hermione se retourna le sablier plus de trois fois. La salle sombre dissous. Harry avait la sensation qu'il était
ugg pas cher

 


Canada Goose Sale
Wtorek, 08 Grudnia, 2015, 04:31

After the house, entered the room, he saw still squatting crying kid, and the dead can not die Xie witch. Feel the breath of a stranger near, kid immediately alert up, stop crying, looked up to Ao inflammation. Do not look at it does not matter, a look scared back again and again, shrinking into a corner. In his eyes, the whole body wrapped in a dazzling Ao inflammation glaucoma, according to him speak, burning pain, Body Ghostly also appeared lax situation. Of course, we do not know Ao Chao Fu Yan body care, see also scared kid at heart, a look at the other side has happened, suddenly back to the threshold of slaves left the water right out of the green turtle, protection in front of him. You this kid can understand this lake primary talking heads held high, playing bureaucratic channels. Kid nodded. That's good, this lake primary see your poor, do you wish to receive under the seat boy, enjoy incense worship, you may wish kid hesitated, eyes still wary. Thank you is kept Guinu witch detention, previously helped her do not know how many wicked things, see
Canada Goose Sale

 


cheapest fitflops online
Poniedziałek, 21 Grudnia, 2015, 04:56

fitflop in australia
cheapest fitflops online

 


cheap fitflops sale
Poniedziałek, 21 Grudnia, 2015, 09:16

fitflop clearance sale
cheap fitflops sale

 


fitflops clearance australia
Poniedziałek, 21 Grudnia, 2015, 12:43

cheapest fitflops australia
fitflops clearance australia

 


hermes pas cher
Piątek, 15 Stycznia;, 2016, 14:54

louis vuitton pochette monogram
hermes pas cher

 


Barnypok
Niedziela, 01 Stycznia;, 2017, 21:38

hZtVnX http://www.FyLitCl7Pf7ojQdDUOLQOuaxTXbj5iNG.com

« 1 172 173 174 175 176 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki