Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

"Pamiętnik Marty Pears "
Pamiętnikiem opiekuje się Margot

[ Powrót ]

Sobota, 20 Grudnia, 2008, 14:59

Część 35.

O wpół do szóstej wróciłam do Ministerstwa. W atrium minęłam się z Hermioną. Zdążyłyśmy zamienić ze sobą tylko kilka słów, bo ja już wsiadałam do windy. Chciałam przed przesłuchaniem podejść jeszcze do siebie i przygotować sobie dokumenty do pierwszej sprawy czwartkowej. W połowie korytarza natknęłam się na Roda. Zdaje się, że chciał ze mną rozmawiać, więc bezceremonialnie wepchnęłam go do swojego gabinetu i z punktu zaatakowałam.
-Czyś ty oszalał, Rod?- zapytałam ostrym szeptem. -Po jakie licho pchałeś się do ksiąg wieczystych i po co wywlokłeś sprawę dobówki?!
-Żeby udowodnić, że ludzie pokroju Lucjusza Malfoya nie są nietykalni.- odpowiedział natychmiast. -Czemu tak się wściekasz?
-Nawet nie wiesz, w jakie bagno nas wciągnąłeś.- warknęłam. -Urządzają nam przesłuchanie i co ja mam im powiedzieć? Byłam tego dnia w księgach wieczystych, jestem prawniczką i miałabym motyw, żeby napisać donos na Malfoya!
-Marta… ale przecież…- zaczął, patrząc na mnie nierozumiejąco. -Przesłuchanie… nie mogą cię o nic oskarżyć… nie mają dowodów!
-Nie mają? No to mają poszlaki! Jeśli jeszcze nie wykryli, że to ty, to śmiało będą mogli wskazać na mnie drogą dedukcji! Czytałeś ten cholerny artykuł?- walnęłam dłonią w blat, na którym wciąż leżał rozłożony dzisiejszy numer Proroka Codziennego . -Sax tam mówi, że jego zdaniem to musiał być prawnik, bo tylko on ma wolny dostęp do ksiąg! Malfoy chce wytoczyć proces i ma rację, tylko że ja się pytam: komu on go wytoczy? Na pewno się wściekł, że ktoś wywlókł tę sprawę i jak nic, pomyśli, że ja jestem za to odpowiedzialna!
-Uspokój się, to, co on sobie pomyśli, nie ma wielkiego znaczenia.- przerwał mi stanowczo. -To był dopiero początek, są jeszcze inni, którzy mają pokrętne interesy na sumieniu.
-Rod, błagam cię, nie pisz już nic więcej, bo doigrasz się czegoś i będzie problem!- spojrzałam na niego wymownie. -Nie pamiętasz, co było miesiąc temu? Tym razem już… już ci nie darują. Lepiej z nimi nie zadzieraj.
-Więc mam pozwolić, aby oni dyrygowali nami, jak pionkami?- zapytał rzeczowo. -Marta, dzisiaj przekupują Ministra i urzędasów, którzy odpowiadają za dostarczenie ustawy, ale skąd wiesz, czy jutro nie przyjdą do ciebie? Jesteś adwokatem, jak przyjdzie ci bronić byłego śmierciożercy, to co zrobisz? Marta,- oparł się o moje biurko i spojrzał mi prosto w oczy. -Może i po trochu mszczę się za to, co… co ty przeżyłaś… ale mam też większy cel. Większość z nich ma jakieś ciemne sprawki na sumieniu, a skoro jestem w stanie to odkryć, to tak zrobię.
-Z narażeniem własnego życia?- zapytałam nieomal z jękiem. Dlaczego do niego nic nie dociera? -Rod, jak cię złapią, zrobią ci…
-Nic mi nie zrobią.- wycedził. Aż tak wierzył w zwycięstwo? -Nie martw się o mnie. Malfoy na początek, potem Travers, Yaxley, słyszałem, że i oni mają lewe papiery. Nie, nic nie mów. Dam sobie radę.- to mówiąc, zrobił raźniejszą miną i ruszył do wyjścia. Chwycił za klamkę i obejrzał się jeszcze na mnie. -A przesłuchaniem się nie przejmuj, jesteś przecież niewinna.
Tak, jestem niewinna, ale czy niewinność zwalnia nas z troski o swoją przyszłość? , zastanawiałam się, jadąc kilkanaście minut później windą na piąte piętro, gdzie znajdował się gabinet szefa Międzynarodowego Urzędu Prawa Czarodziejów. A także o przyszłość innych, jeśli wiemy, że narażają własne życie w imię wartości absurdalnych w tym światku? , dodałam w myślach, podchodząc do drzwi gabinetu. Wzięłam głęboki oddech i zastukałam do środka.

Gabinet Paula Saxa, aktualnego szefa tzw. Międzynarodówki, jest kwadratowym pokojem o kremowych ścianach. Czekoladowe zasłony, spięte pozłacanymi klamrami w kształcie symbolu paragrafu, w połączeniu z rattanowymi meblami w odcieniu przydymionego brązu sprawiają bardzo dobre wrażenie, a jednocześnie onieśmielają. W końcu nie od dzisiaj brąz i ecrú stanowią jedno z najelegantszych rozwiązań kolorystycznych we wnętrzach , przemknęło mi przez głowę, gdy weszłam do środka.
Sax, mężczyzna dość wysoki, szczupły, ciemnowłosy, o przystojnej twarzy i uśmiechu gwiazdora filmowego, dziś nie sprawiał wrażenia tego sympatycznego „kolegi po fachu”, jakiego kojarzyłam z początków pracy w Ministerstwie. Zamiast zawadiackiego uśmiechu, na jego twarzy gościł wyraz ponurości i niezadowolenia. To chyba źle, gdy taki biznesmen przez duże „b” ma zły humor , szepnął mi jakiś głosik w umyśle.
-Dzień dobry.- powiedziałam opanowanym tonem.
-Dobry.- odpowiedział dość kwaśno. -Proszę siadać. Panna Marta Pears, zgadza się? - zerknął w dokumenty, rozłożone na biurku i zerknął na mnie. Przytaknęłam grzecznie. Odchrząknął i oparł się wygodniej, zakładając ręce. -Cynthio, możemy zaczynać.- powiedział ponuro do drobniutkiej blondynki, siedzącej przy małym stoliku pod ścianą. Prawdę mówiąc, dopiero teraz ją zauważyłam. Dziewczyna najwyraźniej była sekretarką Saxa, który terasz powiedział mocnym, nieprzyjaznym tonem:
-Jest pani gotowa?
-Tak, jestem.- odpowiedziałam.
-Przesłuchanie dyscyplinarne Marty Pears, dnia piętnastego kwietnia, godzina osiemnasta pięć. Pytanie pierwsze…

-A więc, podsumujmy: była pani tamtego dnia w dziale ksiąg wieczystych, ale twierdzi pani, że nie oglądała pani księgi państwa Hollisów; niemniej, nie zaprzecza pani, że stosunki między panią a panem Malfoyem są napięte i byłaby pani w stanie ujawnić informacje na jego niekorzyść.
-Nie, tego nie powiedziałam.- przerwałam. -Owszem, nasze stosunki są napięte, ale nigdy nie posunęłabym się do… do publicznego prania jego brudnych interesów!- poniosły mnie nerwy i wyrwało mi się dosadniejsze określenie, niż chciałam. Sax nie był głupi i nie udał, że tego nie słyszał.
-A więc wiedziała pani o tym, że pan Malfoy prowadzi nielegalne interesy albo mógł mieć z taką działalnością jakikolwiek związek?- podchwycił szybko, a ja odparowałam:
-Nie wiedziałam o tym i nic mnie to nie obchodzi! Powiedziałam panu, nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego.
-Tylko że pan Malfoy uważa, że pani wiedziała o tym, mało tego, mówiła pani o tym publicznie.- powiedział z pokrętnym uśmieszkiem, zaglądając ponownie do swoich papierów. -Podczas pewnej rozmowy zarzuciła pani panu Malfoyowi korupcję oraz omijanie przepisów. Jeśli pani zaprzeczy, podważy pani zeznania pana Malfoya i będę zmuszony skontaktować się z jego adwokatem.
Odetchnęłam głęboko. Nie mieściło mi się w głowie to, co słyszę. Nie mogłam wprost uwierzyć, że Lucjusz Malfoy wykorzystał tamten incydent… Co ja mam zrobić?
-No… owszem, padło takie stwierdzenie z mojej strony…- zaczęłam wolno, ważąc każde słowo i starając się nie widzieć przyczajonego na pierwszy błąd Saxa. -…ale mówiąc to, opierałam się głównie na opinii, jaką pan Malfoy cieszy się powszechnie.- spojrzałam mu prosto w oczy. Sax uniósł prawie niedostrzegalnie brwi. -Słyszałam wielekroć, że pan Malfoy często stosuje „prezenty” w zamian za opóźnianie niewygodnych dla niego ustaw, jak również stara się wykorzystywać wszystkie luki w prawie.- powiedziałam zdecydowanym, twardym głosem. Co się ze mną dzieje, uspokój się, co ty mówisz! , krzyczał wewnątrz mnie głosik lecz nie zważałam na to. -Jeśli pan zaprzeczy, proszę zapytać o opinię pierwszego lepszego pracownika z pierwszego lepszego działu, tylko radzę to zrobić, zanim pan Malfoy zdąży się dowiedzieć jego dane i zamknąć mu usta sakiewką pełną galeonów.- mówiłam coraz szybciej i gwałtowniej, a brwi Saxa unosiły się coraz wyżej. Nie słyszałam nic i nie obchodziło mnie nic. -Nie mam nic wspólnego z tym artykułem ani z tymi informacjami, a fakt, że nie pozostaję w przyjaźni z panem Malfoyem nie stanowi rzetelnej podstawy do wskazywania na mnie, jako na winną ujawnieniu kompromitujących, co nie znaczy - nieprawdziwych informacji na jego temat. Pan, jako prawnik, powinien doskonale coś o tym wiedzieć.- zakończyłam, ale uczucia, jakie we mnie buzowały, nie zmalały ani o jotę. W spojrzeniu Saxa było coś zaskakującego, jakaś iskierka, która wcale nie błyszczała wesoło.
-Widzę, że ponoszą panią nerwy… może wody?- zapytał po chwili, wskazując na szklaną karafkę.
-Nie, dziękuję.- odparłam z pasją.
-Obawiam się, że niepotrzebnie tak się pani denerwuje. Nie oskarżyłem pani o nic, mam za zadanie li i jedynie przesłuchać panią, jako że była pani tamtego dnia w dziale ksiąg i w związku z tym mogła pani dopuścić do przecieku…
-Powiedziałam już panu, nie…
-… ale ponieważ twierdzi pani, że nie miała pani księgi Hollisów w ręku, nie mogę pani zarzucić tego czynu. Interesuje mnie natomiast to, czy wiedziała pani o możliwości istnienia takich niepochlebnych dla pana Malfoya informacji i czy miała pani powód, by je wyjawić.
-Nie widziałam na oczy dowodu na to, że pan Malfoy prowadzi nielegalne interesy i że może być zamieszany w brudne interesy.- powiedziałam z takim spokojem, na jaki tylko było mnie stać w tamtej chwili. -Słyszałam natomiast o tym. Co do powodu, teoretycznie mogłam mieć, praktycznie nie miałam, bo tego nie zrobiłam .
-No, więc po co te nerwy?- uśmiechnął się sztucznie i spojrzał na swoją sekretarkę. -Chciałbym jeszcze wiedzieć tylko jedną rzecz: jak bardzo stosunki między panią panem Malfoyem są złe i z czego to wynika.
-Jak bardzo są złe i z czego to wynika?- powtórzyłam. -Mogę to panu powiedzieć, chociaż nie sądzę, by to miało związek ze sprawą. Pan Malfoy nienawidził mnie, od kiedy związałam się z jego synem, bo nie jestem czystej krwi czarownicą. Muszę coś dodawać?
-Nie, nie sądzę.- spojrzał na mnie krótko acz badawczo. -Cynthio, zapisałaś wszystko?
-Tak, proszę pana.- blondynka pokiwała głową i podeszła do niego wraz z zapisaną rolką pergaminu.
Machinalnie obserwowałam, jak wymieniają szeptem jakieś uwagi a potem oboje składają u dołu strony podpis. Nagle poczułam się strasznie zmęczona i znużona, w dodatku zaczęła mnie boleć głowa. Podpisałam się obojętnie pod swoimi zeznaniami a potem opuściłam biuro szefa Międzynarodówki.
Zdaje się, że tego dnia byłam ostatnią przesłuchiwaną osobą, bowiem pod drzwiami nikt nie czekał. W ogóle, na korytarzu i w windzie było pusto. Dopiero na drugim piętrze ktoś się dosiadł, a osobą tą był Lucjusz Malfoy.
Na jego widok od razu otrzeźwiałam. Wykrzywił do mnie wargi w imitacji uśmiechu Giocondy (gdyby, oczywiście chciał się do mnie uśmiechnąć), ze stoickim spokojem wcisnął guzik z numerem jeden i stanął za mną. Prawdę mówiąc, natychmiast ogarnął mnie irracjonalny lęk. Świadomość, że jest tak blisko mnie, a w całym Ministerstwie nie ma nikogo prócz nas (dochodziła siódma wieczorem), sprawiała, że nieomal drżałam. Instynktownie czułam, że na tym się nie skończy i miałam rację.
-Dobrze tak wysyłać anonimowe listy do redakcji najpoczytniejszego pisma, co?- wycedził mi prosto do ucha. Pasmo jego srebrno blond włosów musnęło mój policzek, poczułam zapach ziół i jakiś inny, bardziej złożony, słodkawy, a jednocześnie wytrawny. Ponieważ milczałam, wyszeptał: -Jeśli myślisz, że uda ci się zemścić, to jesteś w poważnym błędzie. Radzę ci, trzymaj się z daleka od mojej rodziny, bo pożałujesz.
Zagryzłam wargi. Teraz już autentycznie cała drżałam i w głowie słyszałam tylko ten złowieszczy szept. Otrząsnęłam się dopiero, gdy winda zatrzymała się na pierwszym poziomie i melodyjny, żeński głos powiedział:
-Atrium.
Lucjusz wyminął mnie bez słowa i zniknął w korytarzu wiodącym do atrium, a ja pewnie zostałabym w tej windzie niczym słup soli lecz w ostatniej chwili przypomniałam sobie, że to mój poziom. Długo jednak zwlekałam, zanim weszłam do holu. Chociaż przedtem spotkałam go w windzie, po tym, co mi powiedział, bałam się spojrzeć mu w oczy nawet w tak przestronnym miejscu, jak atrium Ministerstwa Magii.

Komentarze:

Brak komentarzy.

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki