Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

"Pamiętnik Marty Pears "
Pamiętnikiem opiekuje się Margot

[ Powrót ]

Czwartek, 02 Kwietnia, 2009, 21:00

Część 55.

Chciałam podziękować serdecznie za niezasłużone I miejsce w konkursie na pamiętnik marca '09, a zarazem pochylić czoło przed autorkami pamiętników Wiktora Kruma i Luny Lovegood. Gratuluję;*
Oddaję Wam 55 wpis i spieszę z prostowaniem, że Severus wcale nie miał być Jasperem, zwodzi Was wyobraźnia i głupie skojarzenia, moja przygoda z panem J. zaczęła się długo po stworzeniu tej partii opowiadania :-D Nic więcej na temat związku Marty z Severusem nie powiem, czytajcie i oceniajcie^^ Buziaki!


@ @ @ @

Kiedy po raz pierwszy przekroczyłam próg rezydencji Malfoyów, szłam z Draconem a mimo tego, targały mną rozmaite obawy. Teraz szłam tam sama lecz byłam zaskakująco spokojna.
Teoretycznie powinnam czuć nerwy, niepewność, ale jakoś byłam daleka od emocji. Na pewno nie brało się to z całkowitego zaufania do ojca Dracona, którym mimo wszystkiego jeszcze go nie obdarzyłam ani z przeświadczenia, że powita mnie z otwartymi ramionami. Nie: ja po prostu miałam wewnętrzne przekonanie, że nic gorszego już się nie może stać.
Owszem, myślałam, jak tylko wejdę do tego domu, być może rzucą się na mnie zamaskowani śmierciożercy albo Lucjusz powie, że kłamał i to wszystko okaże się jakąś żałosną farsą lecz czy będzie to gorsze od śmierci Dracona? Od śmierci Narcyzy? Od pobytu w Azkabanie? . Mało prawdopodobne, dlatego też idąc tamtego popołudnia żwirowanym podjazdem w stronę drzwi z odstraszającą kołatką, z uchwytem od kufra w dłoni (wszystkie pozostałe bagaże zostawiłam jeszcze na Florence Alley, zabierając ze sobą tylko niezbędne minimum. Nie chciałam się jeszcze wiązać na stałe z tym miejscem a ojciec Dracona zaakceptował to), byłam tak granitowo spokojna i wyzuta z podniecenia.
Podeszłam do drzwi ujęłam kołatkę w dłoń. Podniosłam wzrok i zapukałam. Po chwili otworzył mi mały, zgarbiony skrzat. Nie patrzył na mnie przyjaźnie, ale postanowiłam nie przejmować się tym na razie.
-Dzień dobry, ja…- zaczęłam i w tej chwili w holu pojawił się Lucjusz Malfoy.
-Stworku, przesuń się.- polecił, patrząc na mnie znowu tym zaskakującym spojrzeniem pozbawionym nienawiści. Weszłam do środka, postawiłam kufer koło nogi. Stworek zamknął za mną drzwi z głuchym, nieprzyjemnym trzaskiem, od którego przebiegł mnie niemiły dreszcz od stóp do głów. Jestem nową mieszkanką Wiltshire… jak trudno to przyjąć do wiadomości.
Staliśmy z panem Malfoyem naprzeciwko siebie a między nami panowało jakieś niezręczne milczenie. Powinnam coś powiedzieć? , zastanowiłam się, próbując raz - dwa zebrać rozgonione myśli. A może to on powinien jakoś mnie… powitać?
-Twój pokój jest na piętrze.- powiedział w końcu, nie spuszczając ze mnie wzroku. -Zaprowadzę cię. Nie, nie, bagaż zostaw tutaj, Stworek się tym zajmie.
Schody z ciemnego, wiśniowego drewna wypolerowane były do nieskazitelnego połysku. Poręcze miały gładkie gałki, mieszczące się wygodnie w dłoni. Czy Narcyza tak dbała o dom, czy to Stworek? A może w bogatych domach już tak jest, że wszystko jest nieskazitelne?
Pokój, jaki mi wybrano, miał sosnowe belki w granatowym kolorze, takież meble i ściany, wyłożone tapetą w elegancki wzór. Nad komódką wisiało idealnie owalne lustro w złotej ramie. Wyglądało lekko i nowocześnie w tym ciemnym lecz nie ponurym wnętrzu. Biały sufit rozjaśniał odcienie granatu, a lampa z mlecznym kloszem dodawała ciepła.
-Mam nadzieję, że będzie ci tu dobrze.- usłyszałam za sobą, gdy tak stałam, rozglądając się. Drgnęłam i odwróciłam się. Rysy twarzy Lucjusza Malfoya wyglądały o wiele łagodniej w półcieniu, w jakim stał i w ogóle on sam wyglądał jakoś inaczej na tle tych wszystkich zdobień i drewnianych schodów w tle. Inaczej, niż na dole, w salonie, gdy tamtego dnia… Nie , zmusiłam się, nie dziś. Nie myśl o tym, nie wracaj! Zupełnie nieoczekiwanie przypomniałam sobie, o co mnie prosił podczas swojej wizyty w Hogwarcie.
-Nie jest za późno na wybaczenie.- powiedziałam cicho, niepewna swojego głosu, który jednak mi się nie załamał. Wyszłam z kręgu poświaty lampy i stanęłam dokładnie naprzeciwko ojca Dracona, w cieniu.
Wyciągnęłam dłoń, cały czas patrząc na jego oczy, lśniące i tak samo stalowe, jak u jego syna. Poczułam lekkie piknięcie serca na to porównanie lecz piknięcie to nie sprawiło mi bólu. Lucjusz podał mi swoją dłoń. Jeszcze za wcześnie na cieplejszy gest. Na razie takie zobowiązanie wystarczy.

*



Pierwszy wieczór i pierwsza noc z pewnością nie należały do najłatwiejszych. Kiedy już minęło parę godzin od mojego przyjazdu, kiedy już znalazłam się w swoim pokoju i otuliłam się szlafrokiem, usiadłam przed toaletką i, czesząc włosy, zastanawiałam się, czy kiedyś minie mi uczucie wyobcowania. Tłumaczyłam sobie, że to dlatego, że tak długo żyłam w konflikcie z Malfoyami i trudno jest mi przestawić się z dnia na dzień - zwłaszcza, że nie mam jeszcze stu procent pewności, że to wszystko prawda , dodałam w myślach, odkładając grzebień i patrząc na okno, zasłonięte do połowy złotą storą z aksamitu.
Z tego pokoju rozciągał się widok na ogród. Tuje, trawniki - wszystko trochę zdziczałe, ale nadal piękne i gustowne. Słyszałam kiedyś, że ludzie zastanawiali się, czy to ogród sztuczny, czy prawdziwy? Na pokaz, czy dla prywatnej przyjemności właścicieli?
No i był jeszcze Stworek. Zamieszkiwaliśmy pod jednym dachem od tak niedawna, a ja już wyraźnie czułam jego niechęć do mnie. Rzecz jasna, nie obraził mnie żadnym swoim gestem czy słowem - zresztą, widziałam go tylko podczas kolacji -, ale było w nim coś takiego, co mnie zmrażało. Może kiedy zobaczy, jak mnie traktuje jego pan, przełamie się? , pomyślałam z nadzieją, kładąc się spać i otulając się lekką, satynową kołdrą.
W środku nocy obudził mnie jakiś hałas, przypominający jęki, krzyki i głośne tupanie. Spokojnie , powiedziałam sobie błyskawicznie, zapalając lampę różdżką leżącą na nocnym stoliku i przyzwyczajając oczy do nagłego blasku. Owinęłam się szlafrokiem, podeszłam do drzwi i wyjrzałam na korytarz - hałasy dochodziły wyraźnie z dołu, gdzieś od strony biblioteki. Stałam chwilę, nasłuchując i dygocząc (okno na końcu korytarza musiało być uchylone a noc nie należała do najcieplejszych), a kiedy wszystko ucichło na dłużej, postanowiłam wrócić do siebie i spróbować znów zasnąć. Udało mi się to bez trudu, a gdy obudziłam się ponownie, był już późny poranek.
Przez kilka dni uważnie obserwowałam wszystko, co działo się w Wiltshire. Nie mogłam nadal wyzbyć się zaskoczenia, ilekroć Lucjusz odzywał się do mnie i jego słowa pozbawione były obelg. Starałam się, co prawda, przez wzgląd na niego, przywyknąć jak najszybciej do tej nieoczekiwanej zmiany (widziałam, że bardzo mu zależy na naprawie stosunków ze mną) i nie okazywać swoich uczuć. Cały czas pozostawałam jednak czujna i jakaś cząstka mnie powstrzymywała mnie od pełnej ufności w chwilach, gdy rozmawiałam z nim o najdrobniejszych codziennych sprawach. Prawda, nasze rozmowy były jeszcze troszeczkę sztywne i sztuczne, ale z dnia na dzień było coraz lepiej - tak bynajmniej mniemałam.
Lucjusz bardzo się zmienił od czasu, gdy widziałam go po raz ostatni. Znikła jego dawna krzepkość, sięgająca wyżyn arystokratycznych duma a nade wszystko, znikły jego wcześniejsze apartheidowskie poglądy. To już nie był ten nienawidzący, zimny, nieprzystępny mężczyzna, tak ściśle związany z kręgiem śmierciożerców: teraz bardziej przypominał człowieka, którego życie pękło na pół, tracąc sens. Postarzał się i już nie był tak energiczny, jak kiedyś. Szczerze mówiąc, gdyby nie dystans, jaki trzymałam z rozsądku, byłoby mi go żal.
Pozostawał jeszcze Stworek, który zdecydowanie nie pałał do mnie życzliwością, a który w połowie września - mniej więcej po trzech tygodniach od chwil, gdy zamieszkałam w Wiltshire - posunął się do czynu odrażającego.
Siedziałam do późna w bibliotece. Mogłam z niej korzystać do woli i tak też robiłam, bowiem księgozbiór Malfoyów był imponujący. Tamtego wieczora kończyłam Trylogię rodu Fotter , znane dzieło brytyjskiej literatury średniowiecznej i zasnęłam nad ostatnią stroną. Gdy się obudziłam, lampy w bibliotece były pogaszone i panowała dziwna cisza, zwracająca mą uwagę, mimo że dopiero co się ocknęłam.
Czyżby Lucjusz zapomniał, że tu jestem? , zapytałam sama siebie, przyzwyczajając wzrok do ciemności i wyróżniając z każdą chwilą coraz więcej szczegółów. Wstałam leniwie ze swojego krzesła i niespiesznie zaczęłam składać książki. W chwili, gdy zbliżyłam się do regału, by odstawić je na miejsce, usłyszałam wyraźny stuk, jakby coś komuś spadło na podłogę.
-Panie Malfoy?- zawołałam, wychylając się zza regału. Drzwi do biblioteki były uchylone, widziałam za nimi mrugające światło świecy. Odłożyłam książki i ruszyłam po ciemku w stronę światła. -Przepraszam, jeśli pana obudziłam, zaczyta…- urwałam, bo gdy dotarłam do drzwi, te zatrzasnęły się z hukiem a potem usłyszałam chrobot przekręcanego klucza.
Ciarki przebiegły mi po plecach. Chwyciłam za klamkę i zaczęłam ją gwałtownie naciskać, a potem stukać w drzwi oraz prosić, by mnie wypuszczono. Bez skutku. Światło świecy oddaliło się - widziałam przez szparę pod drzwiami - aż wreszcie całkiem znikło.
-Idiotka.- mruknęłam pod nosem, gdy zaczęłam szukać różdżki i przypomniałam sobie, że zostawiłam ją w pokoju. Ciemna biblioteka na ogół nie należy do przerażających miejsc lecz fakt, że zostałam w niej uwięziona, wyraźnie rozdmuchiwał tę opinię. -Ciekawe, czy to Stworek.- zapytałam sama siebie, żeby dodać sobie otuchy. Jasne, mogłam krzyczeć i wzywać pomocy, ale po pierwsze, była trzecia w nocy (wiem, bo sprawdziłam na zegarku, który ma fosforyzujące wskazówki), po drugie, sypialnia Lucjusza znajdowała się w innym skrzydle, a po trzecie, nie zanosiło się na to, że cokolwiek to da.
Na diabła mnie tu zamknął? , myślałam, wracając do stolika. O co mu chodzi? Nie byłam w nastroju do grania w ciuciubabkę a nade wszystko, bolały mnie wszystkie mięśnie i byłam śpiąca.
Nagły szelest kilkanaście stóp ode mnie zbudził mą czujność od razu. Znieruchomiałam w pół kroku i spojrzałam w stronę, z której dobiegał dźwięk. Świeca? Widzę przecież wyraźny, silny blask… nie, to nie świeca… Ruszyłam szybkim krokiem w prawo. Blask jaśniał coraz mocniej i słyszałam głośniejszy szelest. Za regałem…
Gdy znalazłam się za regałem z literaturą z dziedziny czarnej magii, ujrzałam straszny widok: cały regał, kilkadziesiąt książek leżało w nieładzie na podłodze, płonąc w ogniu, której przyczyną była chyba wystająca spod stosiku świeca.
Padłam na kolana, czując, że serce mam w gardle. Żadnej chusty ze sobą, nawet swetra! Do diaska! Co robić? , myślałam gorączkowo a potem zaczęłam deptać książki jak najostrożniej. Tylko tak mogłam ugasić ogień; właśnie wtedy drzwi biblioteki otwarły się z hukiem i w drzwiach stanął Lucjusz Malfoy.
Na mój widok zamarł a zaraz potem rzucił się w moją stronę, wyciągając różdżkę.
- Aquamenti! - zawołał schrypniętym głosem, spychając mnie w stronę ściany i kierując strumień wody na płonące woluminy. W mgnieniu oka ugasił ogień i spojrzał na mnie. Aż mnie zatchnęło, tyle było w jego wzroku chłodu i gniewu.
-O co… dlaczego tak pan na mnie patrzy?- odważyłam się zapytać, przełykając ślinę i zwijając poparzone palce (najpierw próbowałam odsunąć najmniej spalone książki z zasięgu ognia) w pięści. Boże… patrzył na mnie tak, jakby nie było tych kilku tygodni…
Spojrzał na mnie, na niedopalone egzemplarze i jeszcze raz na mnie. Zrozumiałam błyskawicznie.
-Nie zrobiłam tego.- wydyszałam. -Ja… byłam tu, a potem, kiedy się obudziłam, ktoś mnie zamknął… zobaczyłam ogień… przecież pan wie, że to nie mogłam być ja!
-Tak, oczywiście.- odpowiedział spokojnie, łagodniejąc. Mimo że złowieszcze błyski z jego oczu znikły, nadal czułam przestrach i odnowiony lęk przed tym człowiekiem. Zachowywał się tak, jakby chciał zatuszować za wszelką cenę tę sekundę nieufności wobec mnie: wyprowadził mnie z biblioteki do salonu, gdzie poprosił, bym opowiedziała wszystko dokładnie a sam słuchał tego, z namysłem wpatrując się w karafkę koniaku, stojącą na podręcznym stole.
Opowiedziałam mu wszystko tak, jak było, ale nie mam pewności, że się tym przejął: nie wiem nawet, czy usłyszał, cały czas wpatrując się tym niewidzącym wzrokiem w bursztynowy płyn. Kiedy skończyłam, popatrzyłam na niego wyczekująco. Wciąż miałam przed oczyma jego rozjarzone gniewem źrenice.
-To mógł być tylko Stworek.- powiedział w końcu, przecierając twarz dłonią. -Nie wierzę, że posunąłby się do czegoś takiego, ale porozmawiam z nim. Idź się połóż, ja zajmę się biblioteką. Dobranoc.
-Dobranoc.- odpowiedziałam i wyszłam z salonu z mętlikiem w głowie.

Komentarze:


Liam
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:45

I'm a partner in <a href=" http://imdesign.me/cheapbetnovate/ ">betnovate scalp</a> Connection to Monitor and Projector

 


Christopher
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:49

A few months http://mississaugacanoeclub.com/uk-essay/ custom papaers 30) RESEARCH SEMINAR: As partial fulfillment of the requirement for the TSU COPHS

 


Christopher
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:49

A few months http://mississaugacanoeclub.com/uk-essay/ custom papaers 30) RESEARCH SEMINAR: As partial fulfillment of the requirement for the TSU COPHS

 


Gianna
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:49

I'd like to cancel a cheque http://richerand.com/i-need-to-write-an-essay/ writing a review essay Deferred Payment Plans 18

 


Gianna
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:49

I'd like to cancel a cheque http://richerand.com/i-need-to-write-an-essay/ writing a review essay Deferred Payment Plans 18

 


Riley
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:49

An estate agents http://lbq.ca/where-to-buy-apa-research-papers/ discount code paperwrittings drug/drug, drug/supplement, (MAR), perform a thorough

 


Riley
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:49

An estate agents http://lbq.ca/where-to-buy-apa-research-papers/ discount code paperwrittings drug/drug, drug/supplement, (MAR), perform a thorough

 


Kimberly
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:49

I'd like to take the job http://lbq.ca/where-to-buy-apa-research-papers/ thesis statement help 5. Participate in basic administrative activities, such as those demonstrating

 


Kimberly
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:49

I'd like to take the job http://lbq.ca/where-to-buy-apa-research-papers/ thesis statement help 5. Participate in basic administrative activities, such as those demonstrating

 


Savannah
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:49

Children with disabilities http://lbq.ca/where-to-buy-apa-research-papers/ easy graduation speeches (7) Maintain record keeping of all disclosures of PHI, other than for the purpose set

 


Savannah
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:49

Children with disabilities http://lbq.ca/where-to-buy-apa-research-papers/ easy graduation speeches (7) Maintain record keeping of all disclosures of PHI, other than for the purpose set

 


Noah
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:52

Do you know what extension he's on? http://almademitierra.net/cheapmirapex/ mirapex coupon Number TSN/Provider link on the eMedNY website for a

 


Noah
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:52

Do you know what extension he's on? http://almademitierra.net/cheapmirapex/ mirapex coupon Number TSN/Provider link on the eMedNY website for a

 


Autumn
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:52

Thanks funny site http://smartpestsolutions.com/cheapdifferin/ buy differin online students use of AhHouEsiC ng, however, continued support will depend upon the availability of

 


Autumn
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:52

Thanks funny site http://smartpestsolutions.com/cheapdifferin/ buy differin online students use of AhHouEsiC ng, however, continued support will depend upon the availability of

 


Tommy
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:52

I'm afraid that number's ex-directory http://beckleyimports.com/cheapcrestor/ purchase crestor E4 M/I Reason for Service Code

 


Tommy
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:52

I'm afraid that number's ex-directory http://beckleyimports.com/cheapcrestor/ purchase crestor E4 M/I Reason for Service Code

 


Sebastian
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:52

International directory enquiries http://minorwreck.com/cheapdoxycycline/ doxycycline mg image rotates counterclockwise by 90ÂĄ.ONTRASTPOSI / NEGA

 


Sebastian
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:52

International directory enquiries http://minorwreck.com/cheapdoxycycline/ doxycycline mg image rotates counterclockwise by 90¡.ONTRASTPOSI / NEGA

 


Rachel
Wtorek, 27 Maja, 2014, 04:52

This is your employment contract http://smartpestsolutions.com/cheapdifferin/ differin 0.3 gel Providers are required to submit an Electronic/Paper Transmitter Identification Number (ETIN) Application and

« 1 53 54 55 56 57 58 59 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki