Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Bellatrix Lestrange
Notki do 26 marca 2007 pisała Vingag

[ Powrót ]

Niedziela, 23 Marca, 2008, 22:10

Zduszona przez wszystkie dziecięce lęki, zabiłam.

Byłoby wcześniej, gdyby nie mój Potworek wredny, który ciągle pisał na GG, uniemożliwiając mi skupienie się. Ale Potworkowi dziękuję, Potworek będzie wiedział, za co :*
Era Głupich Pomysłów Bellatriksi ^^ minęła, i, ku uciesze moich fanów (oj, no, zraz próżna! Żartuję sobie tylko :D), wróciłam. Ale nie z nowymi pomysłami. Najpierw muszę zrealizować te stare. ;-)
A z okazji tego, że wróciłam, będzie dedykacja. ^^ No szok normalnie! A więc *ekhem*:
Kenay’i, (chylę czoła, nawet nie śmiem porównywać swoich tekstów do Twoich), Dorcas, (a, bo Cię lubię ^^ i Twoją bohaterkę. O. ), Aurorze (przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam! Nadrobię to, obiecuję ;-) ) oraz Nice1310, (za nowe forum ^^ Udane forum :-| )
Osobno Potworkowi, mojemu Aniołowi Stróżowi.
Wszystkim ślę buziaki :***** i przekazuję nową notkę.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



- Podoba ci się? – skinąłem potakująco głową – W takim razie chodźmy dalej, pokażę ci siebie samego.
Nie sposób opisać mieszaniny smutku, radości, rozżalenia i ciekawości, jakie poczułem, zmierzając w kierunku mojego domu. Chciałem to zobaczyć, jednak byłem świadomy tego, iż dopiero wtedy dostrzegę, co tak naprawdę straciłem. Jestem gotów dać się założyć o rękę (tę bez palca, zawsze jakoś tak łatwiej będzie się z nią rozstać :-| ), że jeśli nie wybrałbym „kariery” śmierciożercy, moja mama nadal by żyła, Shirley wiodła by szczęśliwy żywot u mojego boku, a ten chłopczyk, biegnący do mamusi, nazywałby prawdziwego mnie swoim tatą. Zdecydowałem, wbrew początkowym zamierzeniom, że pójdę. Pójdę, zobaczę, i zacznę ryczeć. Albo i nie. Nie jestem pewien swojej przyszłej reakcji.
Na niewyraźną, i wypowiedzianą jakby ostatkiem sił prośbę Shirley, zatrzymałem się. Wraz ze mną ustał donośny stukot kół.
- To tu – wyszeptała towarzyszka mojej podróży łamiącym się głosem.
- Nie podejdziemy bliżej? Nie chcesz tego zobaczyć? – w sumie to było pytanie zadane z uprzejmości.
Obok lepszego mnie dostrzegłem drobną, lekko przygarbioną postać. Nie zdziwiło mnie to, iż siedziała na wózku inwalidzkim. Byłem zbyt daleko, by dostrzec twarz, jednak wiedziałem, kto to. Ta sama osoba przebywała również przy mnie w tej chwili. Przynajmniej tak mi się wydawało. Zrobiłem dwa kroki w przód, nadając widokowi życia, jakie powinienem teraz prowadzić, ostrości. „Lepsza” Shirley machała dłonią i zapewne uśmiechała się radośnie do małego chłopczyka, który bawił się z owczarkiem kaukaskim. Piszę zapewne, ponieważ nadal stałem za daleko, by twarze stały się wyraźne. Jednak nie chciałem podchodzić sam. Nie wiedząc dlaczego, zapragnąłem mieć przy sobie pannę Sasch. Ot, tak, serce nie pozwalało ruszyć nogami, póki nie oprę dłoni na poręczach wózka. Dopiero wtedy, z moją „pasażerką”, zbliżylibyśmy się do siebie. Ale nie, nie do siebie nawzajem, tylko do nas, tych z idealnego świata. By nie wyjść na egoistę, postanowiłem najpierw porozmawiać z Shirley. Zawsze istniała możliwość, że ona nie chce tego widzieć.
- Czy… Chcesz tam ze mną podejść? Ciekawość mnie zżera, ale nie mogę nigdzie iść bez ciebie. Ani bez twojej zgody. – zabrzmiało to zbyt entuzjastycznie. Chociaż miałem nadzieję, że ton mojego głosu przekona Shirley. – Panno Sasch, czy zechce panna poznać niezepsutego mnie? – dodałem żartobliwie, by choć odrobinę rozładować atmosferę.
- Dlaczego nazywasz mnie panną? Przecież ja mam syna! Skąd on mi się wziął?! No, jak myślisz?! Sama go sobie zrobiłam?!
Zaskoczył mnie ten nagły wybuch. Nie spodziewałem się, że głupim żartem aż tak ją zranię. Ale z drugiej strony, jak mogłem być taki naiwny? Naprawdę myślałem, że ona chce być ze mną, że przybyła do Hogwartu specjalnie dla mnie… Idiota! A jednak, moje miejsce jest u boku Czarnego Pana. Zabawne… Dorosły mężczyzna narobił sobie nadziei… I nadzieja mu umarła. Starał się ją cucić, przywrócić do życia, ale to nic nie dało. Sam jestem sobie winien.
Tymczasem Shirley chyba się uspokoiła. Po jej rumianych policzkach spływały pojedyncze łzy. Ogromne, ciężkie krople na chwilkę zatrzymywały się na brodzie, by opaść na jej kolana.
- Peter, przepraszam… Ja nie chciałam, uwierz. Miałam opowiedzieć Ci o tym już dawno, ale, sam wiesz, nie było okazji.
- Nie, to moja wina. Nie powinienem wyskakiwać tak z tą „panną”. A o czym chciałaś mi powiedzieć?
- O moim związku. I o tym. - wskazała dłonią na swoje nogi, po czym odsłoniła kawałek uda i przejechała po nim paznokciami, zostawiając czerwone ślady. – Nic nie czuję. Wiesz, zabawne. Sama to sobie zrobiłam, więc nawet nie mam kogo winić. No, ale było – minęło. Teraz, jeśli możesz, usiądź, a ja postaram się opowiedzieć o tym jak najszybciej, jednocześnie nie pomijając szczegółów. Jakieś pytania, skargi, zażalenia? – ostatnie zdanie wypowiedziała z filuternym uśmiechem, jednak w jej oczach nadal czaił się smutek.
- Absolutnie nie. Mów. Ale… Dlaczego tu? Dlaczego właśnie tutaj chcesz mnie zapoznać ze swoją historią?
- To proste. Nikt nam nie przeszkodzi. OK, to zaczynam. Gyles Howard. Niczego sobie Puchon. Jakoś tak wyszło, że zostaliśmy małżeństwem. Później urodził się Micach. Byliśmy szczęśliwym małżeństwem: Gyles zarabiał pieniądze na utrzymanie, ja zajmowałam się domem. Nie ma co kryć, dorobiliśmy się pokaźnego dworku. W tym roku, kiedy kupiliśmy nowy dom, postanowiliśmy razem z Gyles’em, że Boże Narodzenie dla całej rodziny zorganizujemy u nas. Parapetówka połączona ze zjazdem rodzinnym :-| W czasie, gdy zajmowałam się przygotowaniami, Micach przebywał u mojej mamy. Troszkę by mi przeszkadzał, a koniecznie chciałam wyrobić się na czas. I tak, ku uciesze mojego synka, którego wysłałam na zimowe ferie do ukochanej babci, miałam wolną rękę. No, może nie całkiem… Prawa była zajęta, gdyż trzymałam w niej różdżkę, przygotowując wszelkie potrawy i ozdoby. W przeddzień Wigilii pojechaliśmy z Gyles’em po Micacha. Drogi były niesamowicie oblodzone, i, chociaż zachowywaliśmy wielką ostrożność, nie dojechaliśmy do mamy. Od dziecka bałam się lodu… – tu głos jej drgnął, lecz nie przerywała – Mniej więcej w połowie drogi spanikowałam. Jazda po lodzie i nieustanne wpatrywanie się w gładką, zdradliwą taflę było ponad moje siły. Gyles, chcąc mnie uspokoić, przez chwilę nie patrzył na drogę… Chwila wystarczyła, żebym zabiła swojego męża. Świadomość odzyskałam dopiero w mugolskim szpitalu, gdzie lekarze powiedzieli najpierw o moich nogach, a później o Gyles’ie. Nie pamiętam, co robiłam przez tamte wszystkie dni, kiedy wróciłam już do domu. Straciłam ukochaną osobę, i przez to zaczęłam źle traktować Micacha. Na każdym kroku przypominał mi o byłym mężu… Bo, wiesz, on jest strasznie podobny do swojego ojca. W końcu jednak zrozumiałam, że nie ma co się nad sobą użalać i rozpamiętywać przeszłości, wróciłam do normalnego życia. – ukradkiem otarła łzę, zanim ta zdążyła wypaść z pod powieki – Jestem wdową. Wydaje mi się, iż odpowiedniejsze byłoby nazywanie mnie „panią” niż „panną”.
- Gdybym wiedział… Tak mi przykro… - w rzeczywistości przykro mi nie było. Po prostu nie wiedziałem, co powiedzieć, a głupio było siedzieć cicho.
- Nie musisz udawać. Wiem, że nie jest ci przykro. Tylko, proszę: nie pytaj skąd. Wiem, i już. – a właśnie chciałem zapytać, skąd ona to wie. Jednak zgodnie z jej prośbą, nie wypowiedziałem pytania. Za cenę niemałego wysiłku udało mi się powstrzymać tych kilka słów, które niemal paliły wargi, pragnąc wydostać się na zewnątrz. Tak więc nie odzywałem się już wcale. To znaczy, nie mówiłem nic przez dłuższą chwilę. Starałem się pozbyć z twarzy rumieńca wstydu, wywołanego odpowiedzią Shirley na moje słowa otuchy. Na szczęście, pani, tak, już teraz pani Sasch zaproponowała, żebyśmy „zapoznali się” z naszymi lustrzanymi odbiciami. Stwierdziła, że już wystarczająco długo trzyma mnie w niepewności, a napięcie, jakie udało jej się zbudować, sięgnęło poziomu równego z wysokością Mount Everestu, więc czas najwyższy na zdjęcie opaski z moich oczu. Szczere mówiąc, pojęcia nie miałem, o co jej chodzi. Jeśli chodzi o mnie, byłem pewien co do widoku oraz twarzy, które za moment ujrzę. W oczach Shirley pojawił się ten sam smutek, co wcześniej. Tak bardzo nie pasował do radosnego wyrazu jej twarzy… Czułem, że coś jest nie tak. Ogarnęło mnie dziwne przeczucie, że za chwilę zostanę zaskoczony. Oczywiście, strach również otulił mnie swoim ramieniem. Mimowolnie zaciskałem dłonie na poręczach wózka coraz mocniej.
Już tylko kilka kroków dzieli mnie od ujrzenia wszystkiego wyraźnie.
Już tylko kilka kroków dzieli mnie od nieuzasadnionego zaskoczenia.
Już tylko kilka kroków dzieli mnie od rzucenia się w otchłań rozpaczy.
Już tylko kilka kroków dzieli mnie od najpiękniejszego widoku w mym życiu.
Już tylko kilka kroków dzieli od spojrzenia w oczy samemu sobie.
Już tylko kilka kroków dzieli mnie od spojrzenia w oczy strachowi, który coraz ciaśniej mnie obejmuje…

Komentarze:


Kim Kolwiek
Niedziela, 23 Marca, 2008, 22:53

Mówiłam Thomas?Umieść fajną note to na pewno bedziesz prowadyi pamit ik, ale nie martw sie, jestem pewna e uda ci si na pamitniku Albusa potterra bardyo do siebie pasujecie (;

 


Kim Kolwiek
Niedziela, 23 Marca, 2008, 22:56

sorry za te błedy klawiatura mi nawala!!!
:)

 


Bellatrix (dziś oficjalnie;))
Poniedziałek, 24 Marca, 2008, 14:36

Prrzepraszam, Rybko, byłabyś łaskawa uświadomić mi, do jakiego Thomasa się zwracasz?

 


Aurora
Piątek, 28 Marca, 2008, 23:36

Nie przepraszaj tylko do dzieła :) i dzękuję za dedykację, o miłe.
A co d notki, znasz moje zdanie, że ni się podoba jak piszesz :) chociaż mało mi tu było Peta :p
Pamiętnik piszesz, jak chcieć adres :P
A swoją drogą pracuję nad tym, zębyś miała coraz więcej do nadrabiania ;P
buziaki

 


Kenaya
Sobota, 29 Marca, 2008, 11:34

Wstyd normalnie, dopiero teraz komentuje:-(
No więc... nie wiem co powiedzieć/napisać aby wyrazić to co naprawdę czuję. Piszesz tak, że się oderwać nie można! Stworzyłaś niesamowitą historię podłego człowieka, ale dzięki tobie polubiłam go, jak każdy ma on swoje troski, problemy, chwile zwątpienia i żalu, a nawet współczucia, jak okazało się w VII cz. Jest zwykłą osobą, jak każdy z nas tylko, że popełnił poważny błąd, którego naprawienie nie jest już możliwe. To niesamowite, jak można zmienić jakąś postać... tobie się to udało wzorowo!
Hmm wiesz, że startowałam do konkursu na ten pamiętnik? Wtedy, na samym początku? Ale przegrałam, a historię zaczęła tworzyć Vingag (która po niedługim czasie zrezygnowała, jak wiesz), i dobrze że się tak stało, bo ja NIGDY nie potrafiłabym stworzyć tak ciekawej historii jak stworzyłaś ty. Jeśli chcesz się przekonać odsyłam do moich notek konkursowych... mówię ci beznadzieja:-)
Pisałam już to, ale się powtórzę: bardzo się cieszę, że wróciłaś do pisania tego pam. strach pomyśleć, co by z nim zrobiła osoba, która by go kontynuowała...
PS. Dzięki wielkie za dedykację:* Choć ja uważam, że piszesz lepiej ode mnie, bo tworzysz coś własnego, a mnie stać tylko na przerabianie pomysłów p. Rowling:-|
Buśśśśka:*

 


Belluśka! x)
Sobota, 29 Marca, 2008, 19:38

Aurorko, nie zrozumiałam tego zdania: "Pamiętnik piszesz, jak chcieć adres :P" ^^Ale dzięki za komentarz. Aaaa notki czytam powoli, ale skomentuję dopiero pod najnowszą ;-)
Kenay'o również bałam się oddać los Petera w ręce kogoś nieznanego. I nie zaufanego. Pewnie to cholerne przywiązanie, jakiego dorobiłam się tworząc tę historię, popchnęło mnie to odwołania konkursu. Pochwały z Twojej strony naprawdę znaczą dla mnie wiele, gdyż jestem zchwycona Twoją pisaniną, zarówno u Dumledore'a, jak i u Molly. Wiesz, przerabianie pomysłów autorki też nie jest łatwe. Bo czytelnik nieświadomie porównuje Twój tekst z sagą. I, jak widać, radzisz sobie wyśmienicie. :)
Buziaki dla Was obu :**

 


Aurora
Niedziela, 30 Marca, 2008, 00:23

Zgodzę się z wami dwiema Peter, jest boski a przerabianie pomysło i pisanie w zgodzie z kanonem nie jest łatwe.
Co do mojego zdania coś jest mowa o jakimś twoim nowym dziele, poproszę adres ;p

 


Marta G/Lochy
Środa, 02 Kwietnia, 2008, 08:26

Pamiętnik zaskakujący... zaniemówiłam na chwilę z wrażenia, bo nie spodziewałam się czegoś takiego. Pięknie! Powodzenia i nie wykręcaj już więcej numerów z rezygnacją i powrotem, po prostu bądź :) Zapraszam do pamiętnika Malfoya i myślodsaiewni Snape'a;)

 


Syrcia
Środa, 16 Kwietnia, 2008, 21:23

http://pamietnik-syriusza.bloog.pl/ wchodzcie :D

 


Nika1310
Sobota, 19 Kwietnia, 2008, 13:51

Nie ma to jak mój refleks... Hmm... powiadasz, że za forum, które chyba znowu pójdzie w odstawkę...
Hmm... co do notki: bez najmniejszych zastrzeżeń na W :P.
Pozdrawiam!

 


Dorcas
Wtorek, 22 Kwietnia, 2008, 13:04

O nie! Już miesiąc minął od dodania notki, a ja dopiero teraz komentuje! Uch...przepraszam.
Notka jest wspaniała. Zresztą jak wszystkie twoje:)Zgadzam się z Kenaya. Zmieniłaś go, i to bardzo. Odkąd czytam twoje notki Peter bardziej mnie zainteresował. Teraz zastanawiam się dużo bardziej nad jego postacią i Severusa(po przeczytaniu 7 tomu polubiłam go).
Nie mogę się doczekać nowej notki:)
Pozdrawiam gorąco:)
PS. Dziękuje za dedykacje:)

 


Vittoria Raven
Wtorek, 22 Kwietnia, 2008, 18:26

No cóż. To ja zaproszę was na

http://harry-potter-i-myslodsiewnia.blog.onet.pl/

Stronka warta uwagi. Mianowicie jest to pamiętnik, w którym wcielamy się w wybraną z postaci i piszemy wspólną historię. (Pod głównym zdjęciem jest regulamin i kontakt)

SERDECZNIE ZAPRASZAM WSZYSTKICH

 


Eio
Środa, 23 Kwietnia, 2008, 14:31

Czekamy na nową notkę!!!:)

Zapraszam do pamiętnika Cedrica^^

 


Sezamka
Piątek, 02 Maja, 2008, 17:03

Fajne! Kiedy new nocia??

 


Belluśka! :P
Sobota, 03 Maja, 2008, 22:09

Się pisze. xD

 


Abhijeet
Sobota, 15 Marca, 2014, 01:53

I really eneoyjd that interview! Your images are so gorgeous and I agree, you are a huge source of inspiration. You have so much consistancy in your images, something I'm trying to work on. I'm still finding my style.

 


Open
Sobota, 15 Marca, 2014, 05:21

This may be my favorite set to date! I think its just so much <a href="http://msbbastzbfk.com">emtooin</a> comes through in a classic black and white. Really, really beautiful portraits!

 


Alex
Sobota, 15 Marca, 2014, 20:32

After 94 weeks you are slipping!!!!! Really, I can't beevlie you have been so faithful to your blog every week ..I could never have done it that long!!! You are amazing. Your birthday sounded like a real good treat for your fellow workers and friends. I bet you are excited for your first guests. I can hardly wait to hear all about it. Take care,Fritz http://agwdbtvznu.com uiromkd zsgwacnuib

 


Janine
Niedziela, 16 Marca, 2014, 21:38

car indurance quoyes vigara by mail Cheapest car Insurance in NJ click here online viagra sales

 


Coralyn
Poniedziałek, 17 Marca, 2014, 01:59

life insurance quoutes cheap nj auto insurance Viagra purchase viagra cialis online cials online

1 2 3 4 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki