Wybór kandydatów do turnieju miał odbyć się za trzy dni. Szczerze wierzyłem, że Czara wylosuje mnie. Chociaż z minuty na minutę coraz bardziej wydawało mi się, że jestem naiwny, a wręcz głupi.
W pokoju wspólnym było dziś bardzo tłoczno. Odrazu udałem się do Wielkiej Sali na śniadanie. W drzwiach stał Malfoy z... Hermioną! Byli bardzo pochłonięci rozmową, a ja nie mogłem się oprzeć, żeby nie podsłuchać. Stanąłem niedalego nich z książką od eliksirów i udawałem ze czytam.
-... Hermionka... ja nie wiem, co we mnie wstąpiło... ja Cię kocham! Musisz mi wybaczyć... moje życie bez Ciebie nie ma sensu!- łkał (!) Malfoy. Ta... ta małpa chłopakiem Hermiony. Ona nie jest taka głupia. Napewno się nie zgodzi-pomyślałem i uśmiechnąłem się sam do siebie.
- No dobrze Draco wybaczam Ci- książka wypadła mi z ręki. Pocałowała go... Wrr... Wyszedłem zza rogu.
-Cześć- powiedziałem ze sztucznym uśmieszkiem zanim zdążyłem ugryźć się w język. Malfoy rzucił na mnie wściekłe spojrzenie, a Hermiona zarumienila się.
- No hej...- odparła
Staliśmy przed wejściem kilka chwil, dopóki nie zbiegł Harry. Dobrze, że był sam. Chciałem mu opowiedzieć o tym, co zaszło. Usiedliśmy przy stole. Kątem oka spostrzegłem Karoline. Gniewała się na mnie. Dziś, jak w każdą sobotę był wypad do Hogosmade. Może ją zaprosić?
- O czym chciałeś mi powiedzieć?- zapytał
- Hermiona i Draco... no wiesz- Harry zadławił się jajecznicą. Poklepałem go po plecach.
- Że jak?- zapytał ponownie
- No właśnie tak...- do końca śniadania nie odzywałem się do Harr'ego.
O godzinie jedynastej wszyscy zebrali się przed wyjściem. W tłumie uczniów znalazłem Karoline.
- Może... pochodzimy dziś razem po sklepach- zapytałem przepraszającym tonem
- O! A co z Granger, hę? Jak nas razem zobaczy nie da Ci buzi na dobranoc!- odparła z nutą sakrazmu w głosie
- A no tak... . Neville też będzie wściekły. Może mnie nawet pobije- fuknąłem
-Co? Jak śmiesz!?- powiedziała Karoline popychając na mnie jakiegoś pierwszoroczniaka. Złapałem malucha i "przesunołem".
- No jak wtedy na balu- odpowiedziałem ostro.
- Poszłam z nim tylko dlatego, że Teodora mu umarła!- wrzasnęła. Dobrze, że Neville miał szlaban u Snape'a i tego nie usłyszał, bo by się załamał.- Ron ja Cię bardzo lubię i strasznie mi było przykro jak Cię zobaczyłam z Hermioną- powiedziała ciszej.
- Ja też Cię bardzo lubię... może zapomnimy o wszystkim?
I w taki sposób udało mi się przekonać Karolie. Chodziliśmy po sklepach i mieliśmy straszny ubaw. Niestety sielanka nie trwała długo. Staliśmy właśnie przed drzwiami sklepu Zoonka, kiedy wszyscy zaczęli biegiem wracać do zamku.
- Hej co jest?- zpaytałem Karoline. Pociągnąłem Karoline za sklep. Naszym oczom ukazał sie wielki niebiesko-zielony troll. To musiał być urgal!
- eee... Ron znasz jakieś zaklęcia?- zapytała przestraszona dziewczyna.
Potwór wziął za nogę jakiegoś bliżej nie znanego mi krukona, o długich włosach.
- Uratuję go!- i podbiegłem do potwora. Karoline zakryła twarz rękami- RICTUSEMPRA!- ryknąłem. Ugodziłem bestię w oczy. Wypuścił z rąk biedaka, który spadł w zaspę.- No co chcesz jeszcze?- wrzasnąłem- Trantangella!- nogi Urgala zaczęły tańczyć sambę połączoną z tangiem. Wyglądało to śmiesznie.
Nagle zza pleców usłyszałem:
- AVADA KEDAVRA!- strumień zielonego światła popędził w jego stronę uderzając w niego tak mocno, że odlecial z kilka metrów dalej. Upadł z głośnym hukiem i obsypał mnie śniegiem.
Popatrzyłem na Karoline. To ona rzuciła zaklęcie. Miała zaledwie pietnaście lat, a potrafiła tak skomplikowaną magię. Może Harry miał rację, co do niej? Może służy Voldermortwi i tak jak Malfoy chce się zbliżyć do Harr'ego przeze mnie? Mogą ją za to wywalić ze szkoły... CDN