Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem Roxanny Weasley opiekuje się Lara!

[ Powrót ]

Niedziela, 18 Stycznia;, 2009, 00:58

21. Larentith

Oddaję nową notkę w Wasze ręce. Mam nadzieję, że się spodoba.
Arweno E. B, owszem powinno być "nie mam zielonego pojęcia", ale u rodziny Roxanne wszystko jest poprzekręcane. Zresztą, "różowe pojęcie" bardzo mi przypadło do gustu. :D



Zbliżał się dzień wyjazdu z Polski. Był piątek, a my mieliśmy wracać do domu w sobotę rano. Przez cały pobyt tutaj myślałam o tej dziewczynie ze snu. Doszłam jednak do wniosku, że to na pewno moja wyobraźnia, a tamta dziewczyna była zapewne tylko podobna do tej ze snu. Tym bardziej, że byłam wtedy zmęczona i oszołomiona wydarzeniami w jaskini. A te dziwne sny, są na pewno wynikiem przepracowania w szkole i późnego (jak na mnie) chodzenia spać. Dlatego też, nic o tym wszystkim nikomu nie powiedziałam.
- Roxanne! – usłyszałam donośny głos mamy wołającej mnie z kuchni. Mam nadzieję, że nie chodzi o wyjedzone ukradkiem powidła. – pomyślałam. Weszłam tam (a raczej wbiegłam), pytając:
- Tak, mamo?
- Pójdziesz do sklepu kochanie?
- A mam jakiś wybór lub możliwość sprzeciwu?
- Nie. Oto lista zakupów, Wiesz gdzie jest sklep, prawda? Uważaj na ulicy i przechodź tylko na przejściach dla pieszych.
- Mamo! Mam jedenaście lat! A w zasadzie, to już prawie dwanaście!
- No właśnie. Jesteś jeszcze bardzo młoda. Idź już.
Tak więc, chcąc, nie chcąc (a raczej zdecydowanie nie chcąc) założyłam ciepłą kurtkę i kozaczki, i wyszłam na dwór. Idąc szybkim marszem, żeby było mi cieplej, zaczęłam nucić sobie pod nosem francuską, mugolską piosenkę.
Weszłam do zatłoczonego sklepu i zakupiłam wszystko co miałam na liście, mrucząc wciąż pod nosem, tę samą melodię. Z żalem opuściłam mały, ciepły supermarket, wychodząc na zamarzniętą ulicę. Gryząc zakupionego przed chwilą batonika, stąpałam leko przed siebie, przyglądając się ciekawie przechodniom. I nagle... zamarłam. Przed jedną z witryn sklepowych stała ONA! Ta dziewczyna ze snu! Szybko do niej podeszłam i zapytałam:
- Przepraszam, ale... czy my się znamy? – wiem, banalne. Ale co mogłam powiedzieć? „Czy to ty mi się ciągle śnisz?” Dziewczyna nic jednak nie powiedziała, uśmiechęła się i wyciągnęła rękę na powitanie, którą uścisnęłam.
Poczułam dziwny skurcz w żołądku, serce w gradle oraz bardzo nieprzyjemne zawroty głowy. Spod moich stóp zaczął usuwać się grunt. Chciałam krzyknąć, wołać o pomoc, ale głos uwiązł mi w krtani. Czułam się niema, ślepa i głucha. Jedyna moja świadomość była taka, że dzieje się coś dziwnego, magicznego i niespodziewanego.
Nagle upadłam na bardzo twardą glebę, Po tym jakże ciężkim upadku, nie mogłąm się podnieść. Czując bolące mięśnie i niewygodnie wygięty kręgosłup, leżałam na brzuchu, z zamkniętymi oczami, wdychając ciężko woń wiosennej trawy. Wiosennej?
Usłyszałam cichy odgłos stąpających stóp. Czyjaś delikatna ręka obróciła mnie na plecy i pomogła usiąść. Otworzyłąm oczy. Oślepiło mnie rażące światło dzienne, ostro przecinające moje źrenice. Mrugnęłam szybko rzęsami, przyzwyczajając się do tego niezwykłego światła. Spojrzałam na osobę stojącą obok. Była to dziewczyna mająca około piętnastu lat. Miała czarne, kręcone, długie włosy i czerwoną suknię, przeszywaną złotą nicią. Dziewczyna ze snu... To właśnie ona stała koło mnie, przyglądając się ciekawie otoczeniu. Jakby widziała je po raz pierwszy... Ale przecież ona już tutaj była! W moim śnie... A może to był TYLKO sen?... Może jej tutaj wcale nie było?
Mój wzrok ciągle przeskakiwał z dziewczyny na wszystko wokół. Trudno byłoby to opisać. Teoretycznie była to tylko szeroka polana, gdzie rosły grzyby, borówki, żurawiny, drzewa... I wierzba. Płacząca wierzba. Jednak było w tym coś takiego, co zdawało się dodawać temu wszystkiemu tajemniczości, mroku i... smutku.
Dziewczyna podała mi rękę, oferująć pomoc przy wstawaniu. Spojrzałam na nią przyjaźnie choć nieufnie jednocześnie, ale skorzystałam z wyciągniętej dłoni. Nie mogłam się jednak powstrzymać, żeby nie zadać od razu tylu pytań kłębiących się w mojej głowie:
- Jak masz na imię? Co się stało? Co ja tutaj robię? Jak myśmy się tu znalazły? I dlaczego ciągle śni mi sie to miejsce i... ty?! – Pięknie, Roxanne. Nawet nie zdążyłaś podziękować, a już wyjeżdżasz z niezbyt miłym tekstem. – Zrugałam siebie w myślach zmieszana. Dziewczyna nic jednak nie odpowiedziała, tylko przyłożyła dwa palce do swoich ust, dając mi do zrozumienia, że nie chce albo nie może nic powiedzieć. Ruchem ręki kazała mi iść za sobą, co posłusznie uczyniłam. Doszłyśmy do płaczącej wierzby. Moja towarzyszka uklękła przed nią, składając jakby hołd drzewu. W wierzbie, ni stąd ni z owąd, ukazały się lśniące zarysy drzwi, które odchylały się wciąż do tyłu, tworząc przejście. Czarnowłosa zaczęłą wchodzić przez ten otwór, nakazując mi gestem to samo.
Poszłam za nią. Przechodząc przez „drzwi” poczułam nieprzyjemny powiew zimna. Znalazłyśmy sie w środku. Panował tam półmrok i było bardzo duszno. Cały czas szłam za dziewczyną, stąpając w górę po wierzbowych, krętych schodach. Poza nimi nic więcej nie było. Tylko pustka...
Doszłyśmy do szczytu schodów. Znajdował się tam drewniany podest. Na jego środku stała marmurowa czara, opierająca się na mniej więcej metrowej kolumnie. Dziewczyna podeszła do niej. Zrobiłam to samo. W czarze znajdował się perłowo-niebieski płyn wirujący wciąż w prawo lub w lewo. Moja towarzyszka odsunęła mnie od misy i sama zanurzyła w niej dłoń. Po chwili wynurzyła ją, zakreślając w powietrzu jakiś okrąg. Nagle, z misy uniósł się cały płyn, zamieniający się w dziwnego kształtu kulę. Kula ta, niebezpiecznie błyszcząc, popłynęła w stronę Czarnowłosej.
- Uważaj! – krzyknęłam, ale on tylko rozwarła ramiona i zamknęła oczy. Z niepokojem patrzyłam jak kula przenikała do jej wnętrza, unosząc ją kilka centymetrów ponad ziemię, lecz nic nie byłam w stanie zrobić.
- Witaj, Roxanne. – powiedziała, otwierając lazurowe oczy. – Mam na imię Larentith.
- Skąd znasz moje imię? – zdziwiłam się, nie myśląc nawet o powitaniu. – I co ja tutaj robię?!
- Spokojnie, Roxanne. Wszystko ci wytłumaczę. Usiądź proszę.
Spełniłam jej prośbę, siadając na ziemi. Larentith kontynuowała:
- Około pół roku temu, nasze Drzewo Życia zostało bardzo mocno naruszone przez Burzę Wschodu, która od stuleci chce nawiedzić i zagarnąć naszą krainę. Od tego czsu mamy bardzo dużo problemów, które stają się niestety coraz cięższe. Wiele osób zachorowało na groźne choroby, inni stracili zmysły. Codziennie mamy inną porę roku. Ludzie boją się wyjść ze swoich domów, mizerniejąc z dnia na dzień. Nie wiemy już co robić, bo Drzewo jest coraz słabsze, pomimo naszych najusilniejszych starań. Prawdopodobnie niedługo umrze, a wtedy będzie już koniec tak nas, jak i naszej krainy, a Burza Wschodu dopnie swego. Jest jednak osoba, która może temu wszystkiemu zapobiec. I to ty nią jesteś.
- Ja?! Dlaczego ja?! Przecież ja się dopiero uczę magii!
- Magia nie ma tu nic do rzeczy. To nie o nią tu chodzi, tylko o ciebie.
- Ale ja nie chcę! Chcę tylko wrócić do domu!
- Nie możesz. Musisz wypełnić swoją misję,
- Ja nic z tego nie rozumiem! Co to za Drzewo Życia? I jak nazywa się ta kraina? W czym mogę pomóc, skoro nawet nie mogę czarować? I dlaczego ja, do kroćset?!
- Mogę odpowiedzieć ci tylko na jedno pytanie: ta kraina nazyawa się Paradisus Northem. Resztę wytłumaczy ci Rada Starszych.
- Jaka Rada Starszych?!
- Zobaczysz. Musimy się do nich udać. Powinnyśmy tam dojść w trzy dni.
- Trzy dni?! To my mamy gdzieś w ogóle iść? Pieszo?!
- Tak pieszo. I nie gdzieś, tylko na południe, do Rady Starszych. Masz jeszcze jakieś pytania?
- Chyba nie....
- Musisz mieć pewność, że nie. Później ci już nie odpowiem.
- Ale dlaczego?
- Ponieważ, przez naruszenie Drzewa Życia, zostałam pozbawiona głosu. Ta niebieska kula, pozwoliła mi porozumieć się z tobą, aby ci to wszystko powiedzieć. Kiedy jednak stąd wyjdziemy, nie będę już mogła mówić. A tak bardzo bym chciała....
Zrobiło mi się jej żal. W jej aksamitnym głosie usłyszałam cień smutku, rozpaczy i goryczy, połączonych w jeden wielki ból. Powiedziałam jednak:
- Jeżeli nic więcej nie możesz mi wytłumaczyć, to nie mam więcej pytań. Ale... musimy tam iść? Nie ma innego wyjścia?
- Nie ma. Musimy.
- No to chodźmy. – Odpowiedziałam wzdychając. Wyszłyśmy z drzewa. Na zewnątrz, zamiast panować, jak poprzednio wiosna, panowała teraz lodowata zima.
Jak ja wytłumaczę swoją tak długą nieobecność rodzicom? Przecież jutro mamy wracać do domu! – zdążyłam jeszcze tylko pomyśleć.

Komentarze:


Nelson
Poniedziałek, 02 Lutego, 2015, 19:17

Nice to meet you <a href=" http://fanggle.com/partner/partner-program/#combat ">buy soma new york</a> The surviving members — Allen Collins, Gary Rossington, Billy Powell and Leon Wilkeson — continued playing together as the Rossington-Collins band. But in 1987, the group reformed under its original name, adding Van Zant’s younger brother, Johnny.

 


Nelson
Poniedziałek, 02 Lutego, 2015, 19:17

Nice to meet you <a href=" http://fanggle.com/partner/partner-program/#combat ">buy soma new york</a> The surviving members — Allen Collins, Gary Rossington, Billy Powell and Leon Wilkeson — continued playing together as the Rossington-Collins band. But in 1987, the group reformed under its original name, adding Van Zant’s younger brother, Johnny.

 


Cliff
Poniedziałek, 02 Lutego, 2015, 19:17

What part of do you come from? <a href=" http://sacraliturgia2013.com/program/#adapt ">imovane 7.5mg tabletta 㡲a</a> Mizruchi is obliged to perform such excruciating mental gymnastics to present today’s corporate elite as losing out because of the way he ends his book—with a stirring call to action for the C-suite. He wants today’s CEOs to be inspired by the example of their postwar predecessors and to shoulder the burdens, including the tax burden, of a responsible business elite. “Although the window is closing, sufficient time remains for the American corporate community to assume a position of leadership and responsibility,” he concludes. “Some will claim that this plea is as utopian as Émile Durkheim’s dream of an orderly society or Karl Marx’s yearning for a communist nirvana. But the American corporate elite has provided leadership in the past. It is long past time for its members to exercise some enlightened self-interest in the present.”

 


Cliff
Poniedziałek, 02 Lutego, 2015, 19:17

What part of do you come from? <a href=" http://sacraliturgia2013.com/program/#adapt ">imovane 7.5mg tabletta 㡲a</a> Mizruchi is obliged to perform such excruciating mental gymnastics to present today’s corporate elite as losing out because of the way he ends his book—with a stirring call to action for the C-suite. He wants today’s CEOs to be inspired by the example of their postwar predecessors and to shoulder the burdens, including the tax burden, of a responsible business elite. “Although the window is closing, sufficient time remains for the American corporate community to assume a position of leadership and responsibility,” he concludes. “Some will claim that this plea is as utopian as Émile Durkheim’s dream of an orderly society or Karl Marx’s yearning for a communist nirvana. But the American corporate elite has provided leadership in the past. It is long past time for its members to exercise some enlightened self-interest in the present.”

 


Cornell
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 00:34

What sort of music do you like? <a href=" http://www.skeemipesa.ee/author/martin/#happiness ">how many 1mg clonazepam does it take to get high</a> Oh, and dividends should be taxed as any other income. Once you do away with a corporate rate there&#8217;s no longer any justification for halfing the tax between the corporation and the individual. Instead of 15% 20% the individual should pay the entire tax rate 35%. Add the penalty for forcible disgorgement and it&#8217;s up to 50%. Note: I&#8217;m not dealing with exemptions in this discussion.

 


Cornell
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 00:34

What sort of music do you like? <a href=" http://www.skeemipesa.ee/author/martin/#happiness ">how many 1mg clonazepam does it take to get high</a> Oh, and dividends should be taxed as any other income. Once you do away with a corporate rate there&#8217;s no longer any justification for halfing the tax between the corporation and the individual. Instead of 15% 20% the individual should pay the entire tax rate 35%. Add the penalty for forcible disgorgement and it&#8217;s up to 50%. Note: I&#8217;m not dealing with exemptions in this discussion.

 


Reinaldo
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 00:34

A staff restaurant <a href=" http://www.skeemipesa.ee/author/martin/#laden ">100 mg clonazepam</a> "Hello Mr. Howard, Jim Parsons here," the Emmy-winning actor's video plea begins. "I don't know if you watch my show, "The Big Bang Theory," or not, but I watch you. And I watch basketball. And I especially watch the Houston Rockets - Go Rockets."

 


Reinaldo
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 00:34

A staff restaurant <a href=" http://www.skeemipesa.ee/author/martin/#laden ">100 mg clonazepam</a> "Hello Mr. Howard, Jim Parsons here," the Emmy-winning actor's video plea begins. "I don't know if you watch my show, "The Big Bang Theory," or not, but I watch you. And I watch basketball. And I especially watch the Houston Rockets - Go Rockets."

 


Warner
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 00:34

I'm not sure <a href=" http://www.video-to-flash.com/video_to_flv/#lined ">clonazepam tablets ip 0.25 mg</a> This highlights the relatively good, business-like relationship between Israel and the Egyptian military. Indeed as the Israeli commentator Ehud Yaari has noted, ever since President Morsi came to power, he insisted that neither he nor his government would maintain any direct contacts with Israel. Such matters would remain the exclusive domain of the Egyptian military and intelligence services.

 


Warner
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 00:34

I'm not sure <a href=" http://www.video-to-flash.com/video_to_flv/#lined ">clonazepam tablets ip 0.25 mg</a> This highlights the relatively good, business-like relationship between Israel and the Egyptian military. Indeed as the Israeli commentator Ehud Yaari has noted, ever since President Morsi came to power, he insisted that neither he nor his government would maintain any direct contacts with Israel. Such matters would remain the exclusive domain of the Egyptian military and intelligence services.

 


Nathaniel
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 00:34

I work for a publishers <a href=" http://leadership18.org/staff#praise ">generic klonopin pictures</a> The lawsuit, filed in U.S. District Court in Washington, alleges that the Treasury and the regulator for Fannie Mae and Freddie Mac violated a 2008 law that put the two mortgage companies into conservatorship as they faced insolvency at the height of the U.S. financial crisis.

 


Nathaniel
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 00:34

I work for a publishers <a href=" http://leadership18.org/staff#praise ">generic klonopin pictures</a> The lawsuit, filed in U.S. District Court in Washington, alleges that the Treasury and the regulator for Fannie Mae and Freddie Mac violated a 2008 law that put the two mortgage companies into conservatorship as they faced insolvency at the height of the U.S. financial crisis.

 


Kristofer
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 16:48

Have you got a current driving licence? <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/news/#bee ">cash advance usa 500</a> Are the Davos elite really worrying about their freedom? Well, no. The World Economic Forum has no shortage of silly phrases, but some of them actually do have meaning beyond the euphemistic. What Davos folks mean when they constantly call for a “growth plan” or “restoring growth” is that no one can see any particular industry that’s going to increase the pace at which they get rich. And, as a result, the rest of us will have fewer jobs.

 


Kristofer
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 16:48

Have you got a current driving licence? <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/news/#bee ">cash advance usa 500</a> Are the Davos elite really worrying about their freedom? Well, no. The World Economic Forum has no shortage of silly phrases, but some of them actually do have meaning beyond the euphemistic. What Davos folks mean when they constantly call for a “growth plan” or “restoring growth” is that no one can see any particular industry that’s going to increase the pace at which they get rich. And, as a result, the rest of us will have fewer jobs.

 


Lorenzo
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 16:49

I have my own business <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/about/#army ">www sr freshstart pay day loans</a> A@barfle: and that is exactly what the Republican Party has not wanted to happen because they want the government barefoot and prone, and would very much prefer that all those who depend on it drop dead as long as they get theirs. Am I too unkind? The biggest pigs at the Federal trough are always the rich and the well funded. Everyone else needs the government as the most reliable and usually most legally accountable and disinterested party available for long term concern for the general welfare. Most buisnesses &#8211; and especially the ever changing place names of the major international corporations &#8211; seem to be fly by night outfits, actually, however lush their corporate quarters. Every decade or so they seem to have name changes and identity crisis and rack up huge debts in merger and acquisition costs. It keeps people in money and I appreciate the value of negative numbers on a balance sheet.

 


Lorenzo
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 16:49

I have my own business <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/about/#army ">www sr freshstart pay day loans</a> A@barfle: and that is exactly what the Republican Party has not wanted to happen because they want the government barefoot and prone, and would very much prefer that all those who depend on it drop dead as long as they get theirs. Am I too unkind? The biggest pigs at the Federal trough are always the rich and the well funded. Everyone else needs the government as the most reliable and usually most legally accountable and disinterested party available for long term concern for the general welfare. Most buisnesses &#8211; and especially the ever changing place names of the major international corporations &#8211; seem to be fly by night outfits, actually, however lush their corporate quarters. Every decade or so they seem to have name changes and identity crisis and rack up huge debts in merger and acquisition costs. It keeps people in money and I appreciate the value of negative numbers on a balance sheet.

 


Lamar
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 16:49

I can't hear you very well <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/about/#incident ">personal long term loans 1000 bad credit california</a> The best of the music lives up to that legacy. "Verses" takes the swank of a ’60s-style Mod riff and speeds it up, creating a fresh beat. "BBC" aims straight for the clubs, boasting a typically goading shout from Timbaland along with rhymes from Jay and Pharrell you can dance to.

 


Lamar
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 16:49

I can't hear you very well <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/about/#incident ">personal long term loans 1000 bad credit california</a> The best of the music lives up to that legacy. "Verses" takes the swank of a ’60s-style Mod riff and speeds it up, creating a fresh beat. "BBC" aims straight for the clubs, boasting a typically goading shout from Timbaland along with rhymes from Jay and Pharrell you can dance to.

 


Monty
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 16:49

I'm not working at the moment <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/about/#shade ">how to get a loan without cl verify</a> To grasp the extent of this acceleration, think of the last time you found yourself biting your lip with impatience when collaborating with a less-recently-trained worker, or one who had yet to adjust to a radically altered landscape in your industry or field. Or have you experienced the other side of this, feeling suddenly inept as you struggled to adjust to new tools or realities on the ground &ndash; when only a few months or years back, you felt on top of your game?

 


Monty
Wtorek, 03 Lutego, 2015, 16:49

I'm not working at the moment <a href=" http://www.taylorlandlimited.co.uk/about/#shade ">how to get a loan without cl verify</a> To grasp the extent of this acceleration, think of the last time you found yourself biting your lip with impatience when collaborating with a less-recently-trained worker, or one who had yet to adjust to a radically altered landscape in your industry or field. Or have you experienced the other side of this, feeling suddenly inept as you struggled to adjust to new tools or realities on the ground &ndash; when only a few months or years back, you felt on top of your game?

« 1 188 189 190 191 192 193 194 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki