Pamiętnikiem opiekuje się Luna Haruno
Rozdział 1
Dodała Sylvie Riddle Sobota, 01 Grudnia, 2007, 17:37
-Oszalałaś!
-Nie. Ten kolor do ciebie pasuje…
-Nie wiedziałem, że podczas mojej nieobecności remont tak się zakończy! Będziesz musiała kupić mi farbę…
-Chyba sobie żartujesz!
Sprzeczałam się z bratem o kolor jego ścian w pokoju. Kazałam rodzicom pomalować go na pomarańczowo w różowe kwiatki. Ja mam czarne ściany. Nie wiem, dlaczego, ale tylko w tym kolorze czuję się najlepiej. Jest piękny i pasuje do wszystkiego.
-Wiesz, co? Mam inny pomysł. Zamienimy się pokojami…
Nie miałam ochoty tego słuchać. Zawsze w takich momentach muszę wybuchnąć.
-Wiesz, co? DENERWUJESZ MNIE! TO JEST TAKI DZIECINNY PROBLEM! CZAS NA TO ABYŚ DOJRZAŁ! JESTEŚ W 7 KLASIE! KIEDY TY DOJRZEJESZ? Już wiem, dlaczego Lily cie nie chce…
James zrobił się czerwony, a ja zła pobiegłam do swojego pokoju. Puste osoby mają wielkie problemy jak się umalować itp. To jest dla mnie dziecinne. Czytałam wiele poradników mugolskich i muszę przyznać, że w niektórych są opisywane poważne problemy, które w większości wynikają z błędów ludzi, a nie ze zjawisk nadprzyrodzonych, którymi są np. wady wrodzone niektórych ludzi i oni są odpychani przez innych. To zupełnie, co innego. Usiadłam na parapecie koło mojego kota. Był czarny z żółtymi oczami.
-Kleo, czemu ten świat jest tak pusty i beznadziejny?
Chciałabym znaleźć swoje szczęście. Skończę szkołę i co potem? Czym będę się zajmować? U czyjego boku spędzę resztę życia? Tak bardzo chciałabym znać przyszłość…
-Córeczko.
-Tak?-Zapytałam znudzonym głosem mamę stojącą za drzwiami.
-Babcia napisała list do Ciebie…
Skoczyłam z parapety i szczęśliwa pobiegłam odebrać od mamy kopertę. Mama miała brązowe oczy. Jej głowę okalały rude, długie do pasa włosy. Była wysoka i urocza. Przytuliłam ją i otworzyłam list.
Saro!
Moja kochana wnuczko bardzo chciałabym cię zobaczyć. Wiem, że jest początek wakacji, ale nie widziałam cię od świąt. Myślę, że ucieszysz się z mojej propozycji. Otóż chcę ciebie zaprosić do mojego skromnego domku. Tym razem będziesz tylko ty sama, ponieważ James i Syriusz w zeszłym roku mi się narazili i jak będę cię odwozić to wpadnie z nimi pogadać o pewnych rzeczach…Mam nadzieję, że się zgodzisz…
Juliet
Zaczęłam skakać z radości. Babcia była dla mnie w pewnym sensie przyjaciółką, choć nigdy nie zastępowała Lily. Ona dawała mi dojrzałe rady na życie. Była dla mnie kimś wyjątkowym. Moim autorytetem.
Stanęłam przed drzwiami starego, dużego domu. Spojrzałam na piękny ogródek. Moje oczy napotkały rządek marchewek. Przeskoczyłam niski płotek i wyrwałam jedną. W tym memencie babcia wyjrzała przez okno kuchenne.
-No, no, no, moja kochana wnuczka okrada bezbronną babunie- uśmiechnęła się.
Zarumieniłam się.
-Och, babciu jak pięknie dziś wyglądasz- powiedziałam próbując zmienić temat.
-Wiem-powiedziała i obie wybuchnęłyśmy śmiechem, który wypełnił cala uliczkę.
-Wejdź do środka.
Poszłam spać o 23.00. Byłam najedzona do syta i ledwo usiadłam na łóżku. Cały dzień paplałyśmy o swoich przeżyciach. Było naprawdę sympatycznie. Czułam, że ten tydzień będzie odjazdowy. Uśmiechnięta od ucha do ucha położyłam się spać.
Następnego dnia wstałam o 11.00. Ubrałam się i umyłam poczym zeszłam na dół. Usłyszałam czyjąś rozmowę.
-Ona musi się dowiedzieć tego od ciebie, a nie ode mnie! Zrozum to…
-Sama wiesz, że nie mam odwagi tego powiedzieć.
-Hm, to będzie trudne.
-Myślę, że powinnaś jej to pokazać w myślodsiewni. Tak będzie łatwiej.
-No dobrze postaram się. Jesteś pewna, że ona jest na to gotowa?
-Jest już dojrzała i powinna wiedzieć, co potem zrobić. Życzę powodzenia.
Usłyszałam świst, który wskazywał na to, że ta osoba się teleportowała. Weszłam do pomieszczenia. Spojrzałam na siedzącą w fotelu babcię.
-Babciu? Coś się stało?
Nie odpowiedziała. Nagle wstała.
-Muszę ci pokazać pewne wydarzenie…
[ 720 komentarze ]
« 1 2 | Script by Alex
|